Linia wysokiego napięcia Kozienice-Ołtarzew ciągle budzi niepokoje mieszkańców Mazowsza. Rząd nie chce o niej rozmawiać

Linia ma przebiegać przez obszary podwarszawskie o gęstej zabudowie, obowiązująca specustawa zaś pozwala na wywłaszczanie ludzi za odszkodowaniem stanowiącym ułamek ceny rynkowej ich nieruchomości.

O niepokojach mieszkańców północnego Mazowsza dotyczących ostatecznego wariantu przebiegu linii wysokiego napięcia 2×400 KW z powstającej elektrowni w Kozienicach do Warszawy rozmawialiśmy z Justyną Małecką, rzeczniczką protestujących mieszkańców.

Dalej nie wiemy nic konkretnego wprawie linii przesyłowej Kozienice-Ołtarzew. Polskie Sieci Energetyczne maja zamiar przeczekać mieszkańców, wytrzymać protesty mieszkańców i wrócić do wariantu, który jako najbardziej konfliktowy został wcześniej wycofany.

Plany budowy linii wysokiego napięcia powstałe jeszcze w latach 70. ub. wieku i zostały zmienione, w niejasnych okolicznościach i z korzyścią dla Janusza Piechocińskiego. Linię przekierowano na obszary silnie zabudowanych okolic podwarszawskich.

Zdaniem Justyny Małeckiej przymusowe wykupy, jakie zawarte są w ustawie przyjętej przez parlament, będą skrajnie niekorzystne dla osób, przez których posiadłości będzie przebiegać linia.

Na jednym z ostatnich posiedzeń Sejmu została przegłosowana nowelizacja podpisanej jeszcze przez prezydenta Komorowskiego specustawy przesyłowej, do której wpisane zostały trzy nowe sieci przesyłowe, idące przez Mazowsze od nowego bloku elektrowni w Kozienicach. Zapisy specustawy zakładają przymusowe zajmowanie posiadłości, za odszkodowaniem, które często jest wielokrotnie niższe od rynkowej wartości nieruchomości. (…)

Teraz po cichu są robione analizy, które mają się zakończyć do połowy 2018 roku i dopiero po ogłoszeniu ostatecznego przebiegu trasy wariantu mają zostać przeprowadzone konsultacje, ale nie z całą społecznością, tylko z tymi osobami, przez których działki będzie przeprowadzona linia przesyłowa – podkreśliła w Poranku Wnet Justyna Małecka.

ŁAJ