Magdalena i Agnieszka Grochola. Fot. arch. Polska Szkoła w Galway.
Doradca metodyczny w Post-Primary Languages Ireland opisuje rozwój popularności języka polskiego w irlandzkich szkołach.
Agnieszka Grochola o nauczaniu języka polskiego w irlandzkich szkołach. Został on wprowadzony do irlandzkiego systemu edukacji. Nauczany jest w 26 irlandzkich liceach.
Jest to po prostu historyczna szansa dla nas, dla polskich dzieci tutaj w Irlandii, dla polskich nauczycieli.
Jaki wpływ atmosfera na demonstracjach wywrze na młodych ludzi i dzieci będących świadkami poniewierania ojczystego języka? Czy rozumieją jego rolę w życiu? Czy będzie im przeszkadzało jego karlenie?
Maria Czarnecka
Według Internetowej Encyklopedii PWN język, zwany inaczej językiem naturalnym, jest najbogatszym systemem semiotycznym, którym dysponuje człowiek. Innymi słowy, to system służący do przenoszenia informacji w społeczeństwie. Bez względu na szerokość geograficzną, historię, poziom PKB per capita danej społeczności, zasadniczą funkcją języka jest komunikacja. Aspekt komunikatywny to przede wszystkim podstawowa funkcja informacyjna, której zadaniem jest przekaz pozbawiony zabarwienia emocjonalnego, a także intencji wywołania u odbiorcy określonych reakcji.
Czym dla Polaków jest język polski? Encyklopedyczne ujęcie nie oddaje istoty i wagi naszego ojczystego języka. Codziennie wypowiadamy i zapisujemy niezliczoną ilość słów usystematyzowanych zgodnie z gramatycznym porządkiem.
Przekazujemy informacje, wiedzę, wyznajemy miłość, pocieszamy, wyrażamy zdziwienie, oburzenie, gniew, pytamy, żartujemy, prosimy o pomoc. Katalog pól, na których używamy języka, jest otwarty i trudno wyliczyć je wszystkie. W zależność od sytuacji dodajemy pierwiastek emocji adekwatny do kontekstu.
Komunikując się, dla zaakcentowania naszego przekazu używamy cytatów, zwrotów zaczerpniętych z literatury lub filmu, sentencji, przysłów, co jest elementem kodu kulturowego każdej społeczności. Likwidacja wykluczenia edukacyjnego, pojawienie się nowych technologii, łatwość podróżowania po najdalszych zakątkach świata wymusiły na nas słowotwórczą kreację dla nazwania nowych zjawisk, narzędzi, technologii, opisu tego, z czym spotykamy się po raz pierwszy. Jest to niekończący się proces zarówno w języku polskim, jak i w pozostałych językach świata. (…)
Germanizacja i rusyfikacja prowadzone przez zaborców w celu pozbawienia Polaków ich narodowej tożsamości, nie powiodły się, ponieważ Polacy, pomimo szykan stosowanych przez zaborców, mieli odwagę myśleć, modlić się, tworzyć po polsku i żyć po polsku. Był to najbardziej powszechny znak sprzeciwu wobec zniewolenia narodu polskiego przez Rosję, Austrię i Prusy. Język był ostoją polskości i wyrazem wolności. Spadkiem otrzymanym od przodków. Pomimo rozdarcia Polski przez trzech zaborców, podziału na odrębne porządki administracyjne, różne systemy walutowe, systemy miar oraz odmienne modele gospodarcze, język polski był symbolem wspólnoty Polaków bez względu na to, w którym zaborze żyli. (…)
Czemu służy wulgaryzacja języka polskiego?
Sięgając pamięcią do lat osiemdziesiątych, przypominam sobie język, jakiego używali funkcjonariusze służb bezpieczeństwa podczas przesłuchań. Niewybredne i obraźliwe epitety miały na celu wywołanie strachu i poniżenie przesłuchiwanych. Notabene w tamtym czasie używanie słów niecenzuralnych nie było powszechne, więc tym większe wrażenie robiło na tym, do kogo były kierowane. W przestrzeni publicznej unikano wypowiadania słów uznanych za obraźliwe.
Obecnie możemy za Cyceronem powiedzieć „O tempora, o mores” i nie będzie tu ironicznego usprawiedliwienia wulgaryzacji naszego języka. Tym bardziej, że uczestnicy manifestacji, zapamiętale wykrzykujący niecenzuralne hasła, to w dużej mierze uczennice, uczniowie, studentki i studenci. Nierzadkie były obrazy młodych matek z dziećmi. Jaki wpływ na tych młodych ludzi i dzieci wywrze atmosfera panująca na demonstracjach? Czy będąc świadkami poniewierania ojczystego języka, będą potrafili zrozumieć jego rolę w naszym życiu? A może nie będzie im przeszkadzało jego karlenie?
Jako społeczeństwo musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Czy osoby publiczne reprezentujące różne środowiska – głównie świat polityki, media – uczestniczące lub wspierające te zgromadzenia, są świadome, że identyfikują się także z tymi wulgarnymi środkami ekspresji? Czy tak powinni zachowywać się ci, którzy chcą uchodzić za elitę? Być może takie postawy niewielu już dziwią. Przecież obsceniczny i wulgarny spektakl wystawiany w Teatrze Powszechnym, godzący w pamięć o świętym Janie Pawle II, przez kilka tygodni nie schodził z afisza. Czy wulgaryzacja języka polskiego w życiu publicznym jest początkiem jego destrukcji? Kolejne pytanie: czy to działanie świadome?
Cały artykuł Marii Czarneckiej pt. „Może warto wrócić na lekcje języka polskiego?” znajduje się na s. 20 grudniowo-styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.
Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Artykuł Marii Czarneckiej pt. „Może warto wrócić na lekcje języka polskiego?” na s. 20 grudniowo-styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021
Prezes Fundacji Rozwoju Centrum Macierz Polonii mówi o Korpusie Pomocy Seniorom, konieczności aktywnego krzewienia patriotyzmu wśród młodych Polaków za granicą i o konflikcie w Górskim Karabachu.
Tomasz Małodobry mówi o Korpusie Pomocy Seniorom jako o bardzo cennej inicjatywie prospołecznej czasu pandemii. Omawia również kwestię relacji władz RP z Polonią.
Na przykładzie Marszu Niepodległości widać, że istnieje szerszy problem komunikacji rządu ze społeczeństwem.
Gość Tomasza Wybranowskiego wskazuje, że powinny powstać instytucje służące budowie etosu patriotycznego wśród Polonii:
Niestety, coraz większa liczba przedstawicieli naszego narodu za granicą przestaje używać języka ojczystego.
W opinii Tomasza Małodobrego problemy komunikacyjne między Polonią a Ojczyzną nie są skutkiem złej woli którejkolwiek ze stron, lecz m.in. przerostu biurokracji.
Prezes Fundacji Rozwoju Centrum Macierz Polonii porusza również kwestię konfliktu w Górskim Karabachu i stosunku Polaków do tragedii Ormian:
Niestety jako społeczeństwo nie zachowaliśmy się właściwie. Zabrakło zdecydowanego potępienia azerskich zbrodni.
Jak dodaje Tomasz Małodobry, bierność wobec wojny w Karabachu można zarzucić prawie całej społeczności międzynarodowej.
Tomasz Małodobry to absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego Katedry Zarzadzania i Komunikacji Społecznej, oraz stypendysta Departamentu Stanu USA, który swoje doświadczenie zdobył podczas realizacki wielu międzynarodowych projektów.
Był między innymi dyrektorem wykonawczym Muzeum Pamięci Żydowskiej w Krakowie. Dał się także poznać jako organizator i duch sprawczy wielu wystaw i imprez kulturalnych by wymienić tylko „Ormianie w służbie Rzeczypospolitej”, serię biegów „Polonia Wyklętym, Polonia Fladze”.
Tomasz Małodobry jest prezesem zarządu Fundacji Rozwoju Centrum Macierz Polonii. To on także był pomysłodawca remontu ostatniego drewnianego domu modlitwy w Wiśniowej (Małopolska) i przekształcenia go w Centrum Literackie wraz z sala historyczną, gdzie ukazana jest historia Żydów na terenie powiatu Myślenickiego.
Prof. Przemysław Czarnek o działaniu szkół w czasie pandemii, podłączaniu ich do Internetu, zmianach programowych oraz o autonomii uczelni i naciskach na nauczycieli w związku ze Strajkiem Kobiet.
Nie utożsamiajmy całego środowiska akademickiego z listem, jaki poszedł do pana prezydenta, zawierającym mnóstwo bzdur, fałszów.
Prof. Przemysław Czarnek odnosi się do manifestacji przed Ministerstwem Edukacji Naukowej. Wskazuje, że wiele środowisk akademickich dobrze współpracuje z ministerstwem. Podkreśla, że oskarżania go o mizoginię, czy antysemityzm to bzdury.
W Ministerstwie Szkolnictwa i Nauki trwają rozmowy na temat kształtu tegorocznych matur. Zakres wiedzy potrzebny do ich zdania zostanie ograniczony ze względu na przerwy w nauce wynikające najpierw ze strajku nauczycieli, a później z zamknięcia szkół. Minister mówi, że zostały zmienione podstawy programowe z zakresu historii, języka polskiego i WOS-u. Wskazuje na głosy rodziców i nauczycieli narzekających na przeładowanie programu, przez który uczniowie za długo siedzą w szkołach.
Będziemy patrzeć na podstawy programowe przede wszystkim pod kątem ich obszerności.
Dodaje, iż nauczanie historii często kończyło się na II wojnie światowej i nie przekazywano informacji na temat historii najnowszej. Prof. Czarnek zaznacza, że jest otwarty na uwagi krytyczne odnośnie planowanych zmian. Zaznacza, że szkoła nie jest miejscem na uprawienie polityki i ideologizowanie uczniów.
Będę bronić uczniów przed jakimikolwiek próbami nacisku ideologicznego.
Nasz gość podkreśla, że stanowisko MEN było zawsze jasne. Jest ono jednak zafałszowywane. Nadzór kuratorów nad szkołami jest czymś normalnym i nie ma nic wspólnego z zastraszaniem nauczycieli. Nie miało miejsca, jak mówi, kwestionowanie autonomii uczelni wyższych.
Ogłaszanie godzin rektorskich w celu uczestniczenia przez studentów w demonstracjach publicznych w szczycie zachorowań jest zachowaniem nieodpowiedzialnym.
Szkoły pozostaną zamknięte przynajmniej do 29 listopada. Zdalne nauczanie jest teraz lepiej zorganizowane aniżeli wiosną. Przekazano w dwóch programach łącznie 500 mln złotych na informatyzację szkół. Nauczycielom ma być przekazane kolejne 300 mln złotych. Do końca roku kalendarzowego każda szkoła ma mieć dostęp do Internetu.
Już w tej chwili większość szkół ma dostęp do szerokopasmowego Internetu.
Prof. Czarnek mówi również o reformach, które mają być wdrożone w szkolnictwie wyższym. W listopadzie będą gotowe odpowiednie przepisy.
Zależy mi na wolności nauki. Nie może być tak, że ktoś, kto przedstawia swój światopogląd prawicowy, konserwatywny pociągany jest za to do odpowiedzialności.
Orzeczenie Trybunały Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej nie mogło być inne- ocenia. Zastanawia się, czy wady letalne płodu nie są w większości przypadków zagrożeniem dla życia lub zdrowia matki, a co za tym idzie, przerywanie ciąży i tak jest dopuszczone przez prawo nawet po wyroku TK.
Potrzebę zabrania głosu w tej sprawie uzasadniono niemerytorycznym charakterem dyskusji publicznej na ten temat.
W dniu 25 listopada Rada Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk przyjęła stanowisko w sprawie żeńskich form zawodów i tytułów. Potrzebę wyrażenia opinii w tej sprawie RJP umotywowała rosnącą temperaturą sporu w tej kwestii oraz jego wątpliwym poziomem. Rada odrzuca argumenty przeciwników masowego tworzenia żeńskich form, którzy zwracają uwagę, że niektóre feminatywy są tożsame z brzmieniem przedmiotów (pilotka); wskazuje, że w przypadku męskich form takie zjawisko również występuje. Powodem do odrzucenia form żeńskich nie są również trudne zbitki językowe (chirurżka).
Często wyśmiewany jest w przestrzeni publicznej przyrostek -ini , Rada Języka Polskiego zwraca zaś uwagę że jest to jedyny przyrostek wyłącznie żeński. Odrzuca natomiast, jako nieprawidłową, zmianę końcówek fleksyjnych jako przynależną wyłącznie do języka potocznego.
Podsumowując, Rada Języka Polskiego stwierdza, że spór o feminatywy prawdopodobnie pozostanie nierozstrzygnięty. Dostrzega potrzebę odzwierciedlenia w języku rosnącej roli kobiet. Apeluje jednak o umiar i zdrowy rozsądek w tej kwestii.
Przeciwnicy legalizacji pisowni polskich nazwisk w formie oryginalnej w litewskich dokumentach mobilizują siły w litewskim Sejmie, w programie którego jest przyjęcie ustawy o pisowni nazwisk.
„Widoczna jest wyraźna mobilizacja sił przed przyjęciem ustawy o pisowni nazwisk” – powiedział w piątek PAP poseł partii Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) Jarosław Narkiewicz. Jesienna sesja parlamentarna na Litwie rozpoczyna się w najbliższą niedzielę.
Poseł przewiduje podczas przyjęcia ustawy „ostrą walkę obozu konserwatywnego i liberalnego”.
Tzw. obóz konserwatywny dąży do uprawomocnienia zasady zapisu nielitewskiego nazwiska w formie oryginalnej na dalszych stronach paszportu, a na pierwszej stronie – zachowanie obecnie stosowanej zasady – zapisu nazwiska w formie litewskiej. Obóz liberalny opowiada się za legalizacją pisowni nielitewskich nazwisk alfabetem łacińskim w wersji oryginalnej już na pierwszej stronie.
Zdaniem litewskiego publicysty Rimvydasa Valatki, jeżeli Sejm nie poprze zapisu oryginalnej wersji nazwiska na pierwszej stronie paszportu, „będzie to bolesny cios dla premiera (Sauliusa) Skvernelisa i dla jego starań o przywrócenie dobrych stosunków polsko-litewskich”.
Podczas wizyty w Warszawie na początku tego tygodnia premier Litwy powiedział m.in., że „wszyscy ludzie mają prawo, niezależnie od swojej narodowości, zapisywania swojego imienia i nazwiska tak, jak to jest w oryginale”.
[related id=37321]W ocenie Valatki, starania premiera Skvernelisa na rzecz poprawy stosunków z Polską są ewidentne. Publicysta zastanawia się jednak, „jak na to będzie reagowała prezydent Dalia Grybauskaite i lider zwycięskiej partii w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych, Litewskiego Związku Rolników i Zielonych, poseł Ramunas Karbauskis”.
W sejmowej frakcji Związku jest silna grupa posłów będących zażartymi przeciwnikami oryginalnej pisowni nazwisk, na czele z przewodniczącym sejmowego komitetu oświaty i nauki Eugenijusem Jovaiszą.
W środę w komitecie tym odbyły się wybory nowego składu Państwowej Komisji Języka Litewskiego, głównego organu eksperckiego w kwestii ustawy o pisowni nazwisk.
Narkiewicz, członek sejmowego komitetu oświaty i nauki, powiedział, że tylko jego głosem „udało się m.in. nie dopuścić do nowego składu Komisji Valentinasa Stundysa i Kazimierasa Garszvy”, których działalność od lat sprowadza się głównie do zwalczania polskości i Polaków na Litwie. Stundys był typowany na przewodniczącego Komisji.
„Trudno dzisiaj przewidzieć, jaki wniosek przedstawi Sejmowi nowy skład Państwowej Komisji Języka Litewskiego na temat ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk. Wiele będzie zależało od tego, kto zostanie przewodniczącym Komisji” – powiedział Narkiewicz.
Skład 17-osobowej Państwowej Komisji Języka Litewskiego i jego przewodniczącego zatwierdza Sejm na wniosek sejmowego komitetu oświaty i nauki.
Kwestia pisowni nazwisk polskich w litewskich dokumentach jest dyskutowana w litewskim parlamencie od ponad 20 lat.
PAP/MoRo
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.