Jerzy Marek Nowakowski: Gruzja jest krajem w istocie zarządzanym przez jednego oligarchę

Jerzy Marek Nowakowski o sytuacji politycznej w Gruzji, silnych wpływach rosyjskich w tym kraju, roli Turcji i Chin oraz znaczeniu Stanów Zjednoczonych.

Jak mówi Jerzy Marek Nowakowski, gruziński polityk i miliarder Bidzina Iwaniszwili był wielokrotnie wzywany do rezygnacji z władzy jednak bezskutecznie. Sam Iwaniszwili nie jest od 2013 r. premierem, ale jego partia Gruzińskie Marzenie dalej rządzi krajem. Były ambasador RP w Armenii zauważa, że w Gruzji mimo mocnych nastrojów antyrosyjskich wciąż silne są wpływy rosyjskie.

Zarówno przez Cerkiew prawosławną, jak i przez liczne powiązania gospodarcze Rosjanie mają tam wciąż spore wpływy.

Po wojnie o Górski Karabach znacznie wzrosła także rola Turcji. Na tym obszarze swoje wpływy chcą również odbudować  Stany Zjednoczone. Na zewnętrzną walkę nakłada się skomplikowana sytuacja wewnętrzna.

W tym momencie wróciliśmy do punktu wyjścia.

[related id=137759 side=right] Gruzja podzielona jest na blok patrzący na Michaiła Saakaszwiliego i drugi, skupiony wokół Iwaniszwiliego. Dyplomata wskazuje na rosnące wpływy chińskie w regionie. Z prochińskim lobby związany był premier Giorgi Gacharia, który ustąpił w zeszły piątek. Przypomina, że część terytorium gruzińskiego jest pod rosyjską okupacją. Chodzi o separatystyczne republiki Abchazji i Osetia Płd.

Dyplomata ocenia, że gwarantem zachowania pokoju w tym regionie jest USA. Tak samo jest na Białorusi, gdzie Waszyngton wyznacza czerwone linie, których Kreml nie może przekroczyć bez ryzykowania sankcji. Nasz gość stwierdza, że Amerykanie są rozdarci między tendencją do izolacjonizmu, a interweniowaniem w sprawy międzynarodowe. Nie chcą oni powtórzyć błędu jakim było pozostawienie Europejczyków samym sobie po I wojnie światowej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.N./A.P.

Jerzy M. Nowakowski: Armenia jest na granicy wojny domowej. 40 proc. społeczeństwa uważa, że premier jest zdrajcą

Jerzy Marek Nowakowski o skutkach konfliktu w Górski Karabachu dla Armenii, świadomości Ormian, trzech ścieżkach, które może wybrać Erywań oraz o syndromie sztokholmskim i wypisaniu się Zachodu z gry.


Jerzy Marek Nowakowski wskazuje, że przegrana wojna z Azerbejdżanem zaważy na świadomości Ormian. Upadł mit ich niezwyciężoności, który był mocny na Kaukazie. Ormianie muszą znaleźć inną opowieść niż historia ich zwycięstwa nad Azerbejdżanem. były ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Łotwie oraz w Armenii stwierdza, że Armenia ma trzy ścieżki do wyboru: izraelską, czyli zbrojenie się, szwajcarską, czyli rezygnacja z Górskiego Karabachu i dogadanie się z Turkami i Zachodem oraz osetyjską, czyli scenariusz gnilny Armenii uzależnionej od Rosji i wizji dawnej chwały. Dodaje, że

Armenia jest na granicy wojny domowej.

40 proc. armeńskiego społeczeństwa uznaje obecnego premiera za zdrajcę. Drugie tyle uważa, że zdradzili poprzednicy Pasziniana. 20 proc. sądzi, że problemem nie jest zdrada, ale błędy wszystkich dotychczasowych ekip rządowych. Nikol Paszinian, jak zauważa nasz gość, jest deklaratywnie prozachodni, ale faktycznie prorosyjski. Oskarża się go o dumę, która nie pozwala mu być dobrym przywódcą.

Europa i Stany Zjednoczone się z tej gry wypisały

– zauważa dyplomata. Termin ofensywy został dobrze wybrany. Amerykanów zajmowały wybory prezydenckie, a Europę brexit.

Postawę Armenii wobec Rosji cechuje syndrom sztokholmski. Rosjanin jest jednocześnie dla Ormianina zdrajcą i tym, który Armenię ratuje w ostatniej chwili.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marek Suski, Jerzy Marek Nowakowski, Ilona Januszewska, Paweł Lisicki, Jakub Maciejewski – Popołudnie WNET – 24.11.2020

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Łukasz Jankowski.

Goście „Popołudnia WNET”:

Marek Suski – poseł PiS;

Jerzy Marek Nowakowski – były ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Łotwie oraz w Armenii;

Ilona Januszewska – dziennikarka Telewizji Republika;

Paweł Lisicki – redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”;

Jakub Maciejewski – publicysta tygodnika „Sieci”;


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Wydawca: Jan Olendzki

Realizator: Marcin Głos


Marek Suski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Marek Suski mówi o przyszłości tzw. piątki dla zwierząt. „Poprawki Senatu, zamiast poprawić projekt, go popsuły” – stwierdza. Trudno ocenić, jaki jest bilans polityczny tej propozycji. Co innego stało się istotne. Ocenia, że ostatni kryzys klub nie tylko się nie rozpadł, ale jest jeszcze silniejszy niż wcześniej. Jak blisko było do utraty przez klub większości? Niezbyt, to były marzenia opozycji – mówi poseł. Odnosi się do deklaracji swego kolegi z ław poselskich, Lecha Kołakowskiego. Stwierdza, iż jak na razie nie wypłynął wniosek jego odejścia z klubu.

Czy jest szansa na poszerzenie klubu? Marek Suski stwierdza, że na razie nie ma takich deklaracji. Zauważa, iż posłowie Kukiz ’15 nie zgadzają się z polityką poddaństwa wobec Brukseli, którą prowadzą ludowcy. Nie trwają natomiast rozmowy w sprawie ich przejścia do klubu PiS.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego stwierdza, że w zeszłej kadencji mieliśmy do czynienia z próbą „obalenia władzy ulicą i zagranicą”. Także w tej kadencji widzimy tę taktykę opozycji, a do tego dochodzi pandemia koronawirusa. Stwierdza, że opozycja wszystko neguje, co większość rządząca zaproponuje. Dodaje, że niezależne od rządu problemy ekonomiczne powodują spadek poparcia. Poseł PiS zwraca uwagę na „dość chamskie sposoby protestowania” Strajku Kobiet. W demonstracjach można dostrzec udział elementów bojówek.


Jerzy Marek Nowakowski / Ernests Dinka, Saeimas Kanceleja, Wikimedia Commons (CC BY-SA 2.0)

Jerzy Marek Nowakowski wskazuje, że przegrana wojna z Azerbejdżanem zaważy na świadomości Ormian. Upadł mit ich niezwyciężoności, który był mocny na Kaukazie. Ormianie muszą znaleźć inną opowieść niż historia ich zwycięstwa nad Azerbejdżanem. były ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Łotwie oraz w Armenii stwierdza, że Armenia ma trzy ścieżki do wyboru: izraelską, czyli zbrojenie się, szwajcarską, czyli rezygnacja z Górskiego Karabachu i dogadanie się z Turkami i Zachodem oraz osetyjską, czyli scenariusz gnilny Armenii uzależnionej od Rosji i wizji dawnej chwały. Dodaje, że „Armenia jest na granicy wojny domowej”.

40 proc. armeńskiego społeczeństwa uznaje obecnego premiera za zdrajcę. Drugie tyle uważa, że zdradzili poprzednicy Pasziniana. 20 proc. sądzi, że problemem nie jest zdrada, ale błędy wszystkich dotychczasowych ekip rządowych. Nikol Paszinian, jak zauważa nasz gość, jest deklaratywnie prozachodni, ale faktycznie prorosyjski. Oskarża się go o dumę, która nie pozwala mu być dobrym przywódcą.

„Europa i Stany Zjednoczone się z tej gry wypisały” – zauważa dyplomata. Termin ofensywy został dobrze wybrany. Amerykanów zajmowały wybory prezydenckie, a Europę brexit.

Postawę Armenii wobec Rosji cechuje syndrom sztokholmski. Rosjanin jest jednocześnie dla Ormianina zdrajcą i tym, który Armenię ratuje w ostatniej chwili.


Strajk Kobiet w Warszawie / Fot. Radio WNET

Dziennikarka Telewizji Republika stwierdza, że spodziewali się w redakcji możliwości negatywnej reakcji aktywistów na ich stację. Wskazuje, że drzwi były zamknięte przed dziennikarzami TVP, Telewizji TRWAM, Gazety Polskiej. Ilona Januszewska przypomina, że kiedy Wprost został oblężony wszyscy dziennikarze solidaryzowali się z redakcją. Stwierdza, iż obecny brak solidarności jest przykry. Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego przyznaje, że czas na dyskusję o aborcji jest nietrafiony. Krytykuje przy tym postawę protestujących kobiet, które są wulgarne i atakują uczucia religijne innych ludzi. Ma nadzieję, że gdy protesty się wypalą będzie można powrócić do kwestii praw kobiet.


Paweł Lisicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Paweł Lisicki ocenia, że wykluczanie części mediów z konferencji prasowej powinna wyłączać taką osobę poza nawias debaty społecznej. Konferencje Strajku Kobiet powinny zostać solidarnie zbojkotowani przez wszystkich dziennikarzy. Powinna obowiązywać zasada, że nie wyklucza się i nie obraża się swoich kolegów po fachu. Redaktor naczelny tygodnika Do Rzeczy wskazuje, że Gazeta Wyborcza aktywnie angażuje się we wsparcie Strajku Kobiet. Pojawia się  pytanie, czy ludzi do niej piszących można traktować jeszcze jako dziennikarzy.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego porównuje Strajk Kobiet do ogniska podpalonego benzyną. Ogień jest wysoki, ale krótkotrwały. Nie oznacza to jednak, że należy ten wybuch ignorować. Wskazuje na ataki słowne na księży, zakłócanie liturgii i wandalizowanie kościołów ze strony protestujących.

Paweł Lisicki wskazuje, że są przykłady hierarchów wspierających Prawo i Sprawiedliwość, tak jak są przykłady biskupów wspierających z Platformę Obywatelską. Kościół nie może przy tym rezygnować ze swojego nauczania, a to, jak mówi, realizuje ugrupowanie rządzące, ale liberalna opozycja.

Dziennikarz komentuje ostatnią okładkę tygodnika Do Rzeczy podnoszącą perspektywę wyjścia Polski z Unii Europejskiej.  odnosi się do mechanizmu powiązania funduszy unijnych z praworządność. Skutkowałby on podporządkowaniem tworzonego w Polsce prawa temu, co się za praworządne w Brukseli wydaje. Redakora bawi utożsamianie jego gazety z linią rządu zauważając, iż nie reprezentowała jej w sprawach takich jak tzw. piątka dla zwierząt. Ludzie, którzy mówią, że wyjście z Unii oznacza wejście do rosyjskiej strefy wpływów, mają jego zdaniem mentalność niewolniczą. Uznają bowiem, że nasz kraj musi komuś podlegać. Nie każda próba wyjścia z UE musi zakończyć się katastrofą- zaznacza. Polexit nie jest dobrym rozwiązaniem, ale możemy zostać do niego w przyszłości zmuszeni.


Jakub Maciejewski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Jakub Maciejewski wskazuje, że 20-latka, która przepracowała jeden dzień w restauracji wege ma stronę w anglojęzycznej Wikipedii, a Krzysztof Wyszkowski nie. Tą ostatnią przez trzy lata robiło 30 osób. Dziennikarz ocenia, że powstanie anglojęzycznych biogramów członków Rady Konsultacyjnej Strajku Kobiet to bardzo dobrze zorganizowana akcja. Wskazuje na książkę Klementyny Suchanow pt. „To jest wojna”. Uczestnicy protestów brali więc udział w promocji jej książki.

Gość Popołudnia Wnet wskazuje, że dziennikarze są bardziej radykalni od polityków. Pozwalają się nawet obrażać swoim radykalnie lewicowym gościom. Zauważa, że „Konfederacja zajmuje się wmawianiem ludziom, że Bill Gates próbuje nas zaszczepić szczepionkami z 5G”.

Jerzy M. Nowakowski: Cichanouska podkreśliła, że ingerencja zewnętrzna może tylko Białorusi zaszkodzić

Jerzy Marek Nowakowski o wystąpieniu Swiatłany Cichanouskiej na Forum Ekonomicznym 2020 w Karpaczu oraz o jej pozycji w kontekście wydarzeń na Białorusi.

Swiatłana Cichanouska nieustannie podkreślając, że jest w polityce przez przypadek z dnia nadzień wyrasta na realnego lidera politycznego.

Żona białoruskiego blogera i niedoszłego kandydata na prezydenta świetnie sobie radzi, zdaniem Jerzego Marka Nowakowskiego,  z przemawianiem do większych audytoriów. Prezydent Łukaszenka według Cichanouskiej „delegitymizuje swą władzę kolejnymi działaniami”:

Nie może być prezydentem ktoś, kto wyrzuca swoich obywateli z kraju siłą […]. Nie może być prezydentem ktoś, kto siłą rozpędza pokojowe manifestacje.

Przemawiając w Polsce białoruska opozycjonistka podkreśliła, jak wskazuje nasz gość, że „ingerencja zewnętrzna może tylko Białorusi zaszkodzić”. Nasz gość ocenia, czy była kontrkandydatka Alaksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich ogłosi się prezydentem-elektem Białorusi. Sądzi, że mogłoby dojść do tego jedynie w przypadku radykalnej delegitymizacji władzy Łukaszenki. Wskazuje, że uznanie międzynarodowe, a realna władza to dwie różne rzeczy:

To jest przykład Wenezueli, gdzie praktycznie cały demokratyczny świat uznaje za prezydenta Juana Guaidó, a realnie rządzi Maduro, podkręcając represję w związku z tym uznaniem.

[Nicolasa Maduro za wenezuelską głowę państwa uznają takie państwa jak: Białoruś, Boliwia, Iran, Kuba, Nikaragua, Rosja, Salwador, Syria i Turcja- przyp. red.]

Nowakowski odpowiada na pytanie jak pomóc Białorusi nie ingerując w jej sprawy wewnętrzne. Podkreśla, że potrzebna jest pomoc materialna:

Jedną ze strategii reżimu jest zagłodzenie wroga.

Wielu ludzi straciło pracę ze względu na swoje poparcie dla protestów. Białoruskie środowiska opozycyjne powinny być wspierane działalnością think-tanków- wyjaśnia. Odnosi się do ściągania do Polski białoruskich specjalistów z branży IT. Należy ich wesprzeć do czasu demokratycznych przemian u naszych wschodnich sąsiadów:

Nie traktujmy białoruskiego nieszczęścia jako okazji do drenażu mózgów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.