W Niemczech przebywa obecnie 1 600 osób zaliczanych przez kontrwywiad do środowiska islamistyczno-terrorystycznego

W zeszłym roku ich liczbę szacowano na 1200 – oświadczył szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) Hans-Georg Massen we środę 22 lutego, podczas międzynarodowego kongresu policji w Berlinie.

Z danych BfV wynika, że 570 z nich jest zdolnych do dokonania zamachu terrorystycznego. Maassen zaznaczył, że jego służby otrzymują codziennie dwie, a nawet cztery konkretne informacje o przygotowywanych zamachach. Tylko przez telefon alarmowy w zeszłym roku wpłynęły 1 104 takie informacje. W 2015 r. było ich 520, a dwa lata wcześniej 103.

Szef BfV powiedział, że rosnąca liczba doniesień od mieszkańców świadczy o ich większej czujności. Dla służb oznacza to jednak znacznie więcej pracy, by zminimalizować niebezpieczeństwo zamachu. Zdaniem Maassena obywatele Niemiec muszą zrozumieć, że „przestaliśmy żyć w normalnych czasach”. Ostrzegł przed radykalizacją w Internecie. W sieci powstają grupy społeczne, można powiedzieć – gminy muzułmańskie, o których świat zewnętrzny dowiaduje się dopiero wtedy, gdy członkowie tych grup zmieniają swoje zachowanie – tłumaczył szef kontrwywiadu. – Nie wiemy – zastrzegł – jaki jest skład tych grup, kto do nich należy.

Niemiecki rząd przyjął tymczasem projekty ustaw mających umożliwić szybszą deportację imigrantów, którym odmówiono azylu, a którzy nie chcą wyjechać dobrowolnie.

Imigrantów stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa, którym nakazano opuszczenie Niemiec, będzie się kierować do aresztu deportacyjnego, by uniemożliwić im ukrycie się. Będzie można ich zatrzymać maksymalnie 10 dni w areszcie, zamiast, jak dotychczas, cztery dni. Obcokrajowcy, których ze względu na sytuację w ich kraju pochodzenia nie można odesłać, będą musieli nosić elektroniczne bransoletki, by łatwiej ich było kontrolować.

Nowe przepisy upoważnią pracowników Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców do kontroli telefonów komórkowych osób, które nie mają dokumentów i ukrywają swoją tożsamość. Projekt ustawy w tej sprawie musi jeszcze zaakceptować parlament.

Punktem spornym między rządem a opozycją są zbiorowe deportacje do Afganistanu. Organizacje broniące praw uchodźców uważają, że Afganistan nie jest bezpiecznym krajem. Z tego powodu nie powinno się, ich zdaniem, odsyłać Afgańczyków do kraju pochodzenia. A z Monachium we środę wieczorem ma odlecieć do Kabulu samolot z 50 obywatelami Afganistanu, którym odmówiono prawa do azylu w Niemczech.

źródło/pap

Czytaj więcej: Groźba wojny domowej w Szwecji. Imigranci atakują