Wakacyjne Studio Dublin – Opowieści o historii irlandzkich trunków – zapraszają Olga Zubrzycka i Tomasz Wybranowski

Najbardziej znany i pieniący się pięknie stout na świecie ważony jest w Irlandii. Nie byłoby jednak tego trunku bez pewnej rodziny. Zapraszamy do poznania historii browaru Guinness.

Dla Irlandczyków mała czarna w pintowym kuflu to ich chluba i powód do dumy! Okna Studia 37 Radia WNET dają malowniczy widok na browar, który został wynajęty w 1759 przez Arthura Guinnessa. Wynajęty na najecznie długi czas, bo … 9000 lat za 45 funtów rocznie.

Symbolem Guinnessa jest złota harfa, która jest także symbolem Irlandii. Jest jednak pewien haczyk. Na produktach Guinnessa jest ona odwrócona.

Dubliński St. James’s Gate od zawsze był miejscem produkcji piwa Guinness. W 1838 stał się największym browarem w Irlandii, a w 1914 największym browarem na świecie. To browarniczy hegemon i potentat, gdy mowa o produkcji piwa stout, które również leczy:

Piwo Guinness ma działanie zbliżone do aspiryny. Zapobiega ono również powstawaniu zakrzepów i przeciwdziała zawałom serca.

Nasze wakacyjne opowieści o niezwykłych trunkach rodem z Irlandii rozpoczynamy właśnie od przypomnienia historii browaru w Dublinie i niezwykłościach tego brązowego złota Irlandii, jakim jest Guinness.

Guinnessa należy precyzyjnie nalewać do pintowego kufla dokładnie przez 119,5 sekundy. Jeśli nastąpi to szybciej lub wolniej, to zniszczona zostanie słynna Guinnessowa piana.

 

Naszym przewodnikiem po atlasie irlandzkich trunków, browarów i destylarni jest Olga Zubrzycka mistrzyni browarnictwa i bimbrowniczka. Olga jest także sędzią podczas konkursów piwnych, ale i nagradzaną złotą medalistką.

Złoto wywalczył jej limonkowy stout dla mikrobrowaru we wschodniej części Londynu. Ale nie zwalnia ona nawet na chwilę tempa!

Właśnie teraz otwiera swój biznes w Polsce. Na szczęście znajduje czas dla ekipy Studia 37 Dublin i Radia WNET.

 

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Olgą Zubrzycką:

 

Guinness jest piwem ważonym w opraciu o cztery bazowe składniki:

jęczmień, woda, chmiel i drożdże.

Swój oryginalny kolor oraz charakterystyczny wyrazisty smak zawdzięcza dodatkowi palonego słodu jęczmiennego. Zdaniem smakoszy najważniejszą cechą Guinnessa jest owa baśniowa, gęsta, kremowa piana. To zasługa przy napełnianiu beczek z irlandzkim trunkiem dodania dwutlenku węgla i azotu w odpowiednich proporcjach.

Guinness stosuje autorską metodę chłodzenia piwa. Polega to na umieszczeniu w puszcze piwa kulki wypełnionej ciekłym azotem, który uwalnia się podczas otwierania opakowania. Dzięki temu powstaje gęsta, chłodna piana.

Zapraszamy do wysłuchania opowieści Olgi Zubrzyckiej i Studia 37:

 

Tomasz Wybranowski: Joe Biden miał nadzieję, że zwerbuje pewnych sojuszników na wojnę gospodarczą z Chinami

Autor audycji „Studio Dublin” w Radiu WNET o propozycji Joe Bidena ws. Brexitu, budowaniu frontu antychińskiego i kwestiach klimatycznych.

Tomasz Wybranowski wyjaśnia, że dla Irlandczyków w obecnych rozmowach między Joe Bidenem a przywódcami państw europejskich interesuje protokół irlandzki. Chodzi o to, czy Republikę Irlandzką oddzieli od Zjednoczonego Królestwa granica celna. Prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził, że

Rozwiązaniem będzie przyjęcie przez Wielką Brytanię unijnych norm żywności.

Wówczas niepotrzebna byłaby także umowa handlowa między UK a USA, gdyż te ostatnie unijne normy już uznają.

Joe Biden miał nadzieję, że zwerbuje pewnych sojuszników na wojnę gospodarczą z Chinami.

Niemcy i Włosi wyłamali się, nie chcąc narażać na szwank swoich interesów z Państwem Środka. Wybranowski dodaje, że

Bardziej niż niewiele mówiło się też o kwestiach klimatycznych.

Jak wskazuje dziennikarz, jest zgoda na wycofanie samochodów benzynowych i wysokoprężnych. Zaznacza, że dużym wolno więcej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Tomasz Wybranowski: wolność tak naprawdę kończy się wtedy, gdy kończy się kasa

Autor audycji „Studio Dublin” w Radiu WNETo nadchodzącym szczycie G7.

Tomasz Wybranowski wskazuje, że szefowie finansów doszli do porozumienia ws. opodatkowania gigantów cyfrowych na poziomie 12,5 proc. Nie podoba się to Irlandii, w której koncerny takie jak Facebook płacą podatki.

Olivier Bault: Według „The Telegraph” Joe Biden jest irlandzkim nacjonalistą z antybrytyjskim resentymentem

Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” przedstawia komentarze europejskiej prasy na temat wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych w Europie.

„The Daily Telegraph” krytykuje działania amerykańskiej dyplomacji, która oskarża Zjednoczone Królestwo o zagrażanie procesowi pokojowemu w Irlandii w związku z Brexitem. Przypomniane zostały groźbyBaracka Obamy w sprawie Brexitu dotyczące stosunków handlowych po opuszczeniu przez UK Unii Europejskiej. Prezydentowi USA pochodzenia irlandzkiego Brytyjczycy zarzucają sentyment antybrytyjski i irlandzki nacjonalizm. Olivier Bault zauważa, że

Joe Biden ma korzenie irlandzkie i nie krył, że ma sentymentalny stosunek do Irlandii. Kiedyś nawet powiedział, że jego przodkowie wyjechali z Irlandii uciekając przez brytyjskim jarzmem.

W artykule z „Telegraph” wskazane zostało, że Waszyngton i Londyn dzieli nie tylko podejście do Irlandii Płn., ale także ideologia. Rząd torysów nie podziela poparcia administracji Bidena dla „obudzonych” (ang. woke) ruchów, takich jak Black Lives Matter, które obciążają białego człowieka winą za całe zło świata. Według artykułu The Guardian opublikowanego po spotkaniu Bidena z Johnosonem.

Obaj liderzy starali się [nastroje] uspokajać, powiedzieć, że mają bardzo dobre relacje.

Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” zauważa, że francuska prasa przychylnie pisze o europejskiej wizycie amerykańskiego prezydenta. Le Figaro zauważa, że Waszyngton pragnie stworzyć sojusz przeciwko Chinom.

Bardziej niż Rosja jego głównym zmartwieniem pozostają Chiny.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


A.P.

Dora Gola: Dopiero teraz wróciłam do klimatów słowiańskich. Gdy przyjechałam do Irlandii chciałam stracić polski akcent

W najnowszej audycji „Studia Dublin” polska piosenkarka Dora Gola opowiada o swoim najnowszym singlu i płycie, a także o niełatwej drodze na irlandzkiej scenie muzycznej.

W piątkowym „Studiu Dublin” gościem Tomasza Wybranowskiego jest piosenkarka i tancerka Dora Gola. Artystka, która pochodzi z Katowic mówi m.in. o swoich ostatnich sukcesach muzycznych w Irlandii w związku z premierą jej njanowszego singla „Dark Sand”:

Jeśli chodzi o ostatnią płytę to, jeśli mam być szczera, nie było ani planów na płytę ani na singiel. Wiedziałam, że to się kiedyś pojawi – ale nie wiedziałam kiedy – mówi Dora Gola.

Dora Gola, polska artystka zachwycająca Irlandczyków.

 

Ostatnio o naszej utalentowanej wokalistce i tancerce, która współpracuje z Dave’m Keary’m, gitarzystą legendarnego Vana Morrisona, stało się głośno za sprawą wywiadu w najnowszym wydaniu najważniejszego pisma muzycznego w Irlandii – „Hot Press”. Czytaj tutaj!

Duży artykuł o naszej pięknej i utalentowanej rodaczce zamieścił także największy irlandzki dziennik „The Irish Times”. Czytaj tutaj!

 

Piosenkarka podkreśla, że pandemia odegrała bardzo ważną rolę w procesie powstawania jej najnowszych utworów. Dzięki temu artystka mogła w komfortowych i bezstresowych warunkach skupić się na tworzeniu:

Dopiero gdy przyszła pandemia miałam bardzo dużo czasu i bardzo mało presji żeby coś robić. Miałam więcej czasu żeby wrócić do muzyki, której słuchałam będąc dzieckiem i, którą pokazywał mi mój tata. Od tego się zaczęło – wspomina Dora Gola.

 

Rozmówczyni dyrektora muzycznego Radia WNET Tomasza Wybranowskiego zwraca również uwagę na presję, która towarzyszy na co dzień wielu artystom, w tym także i jej samej.

Presję tę wzmacniają m.in. social media, które w okresie pandemicznym stały się także ważnym elementem podtrzymywania życia społecznego i zawodowego wielu twórców:

Wtedy zaczęłam działać, a przede wszystkim, przestałam się porównywać do innych artystów, którzy – jak mi się zawsze wydawało – robią więcej, lepiej. Jest tego bardzo dużo w socialach – wspomina Dora Gola.

Ponadto, Dora Gola powraca również pamięcią do okresu swojej emigracji do Irlandii. Miała wówczas, w 2008 roku, 15 lat i odbiera ten czas jako wyjątkowo trudny dla siebie:

Nie było łatwo. Czuje się jedną wielką pustkę, nie wiadomo co robić i jak działać dalej – komentuje piosenkarka.

Dora Gola opowiada o swoich początkach w Irlandii. Głównymi problemami z którymi Dora musiała się zmierzyć była kwestia szkoły i bariera językowa, ale także obawa o rozwój swoich artystycznych pasji:

Przyjeżdżając tutaj już wtedy miałam wielką pasję do muzyki i wiedziałam, że chcę to robić. Wtedy wydawało mi się, że w Polsce już coś się dzieje, że grałam jakieś małe koncerty, było zainteresowanie. Nagle wszystko się posypało. Zmieniłam kraj i język. Musiałam iść do szkoły, gdzie nie rozumiałam większości dzieci.

Polska artystka ze szczegółami opisuje proces asymilacji kulturowej i artystycznej, którego doświadczyła w Irlandii. Dora Gola wspomina m.in. usilne starania zniwelowania polskiego akcentu, który mógł być dla niej jako dla artystki dyskwalifikujący:

Jak mam być szczera, gdy przyjechałam tutaj zaczęłam robić wszystko by stracić polski akcent, żeby ludzie nie wiedzieli, że jestem z innego kraju. Niestety słyszałam bardzo dużo demotywujących komentarzy, że nie dam rady – bo oni chcą słyszeć tu tylko irlandzkich muzyków. Słyszałam to z ust Polaków. Starałam się stracić polski akcent i jak najbardziej zbliżyć się do kultury irlandzkiej.

Jednocześnie, artystka porusza też temat swojej ostatniej twórczości i singla „Dark Sand”, który stanowi preludium do nowej płyty. Dora Gola podkreśla, że coraz bardziej zwraca się w kierunku wpływów słowiańskich i swoich korzeni:

Dopiero teraz wróciłam do klimatów słowiańskich. Zaczęłam też pisać dwujęzycznie. Na płycie jest bardzo dużo elementów etnicznych – mówi Dora Gola.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Tomasza Wybranoskiego z Dorą Golą!

Nina Nowakowska

Bogadan Feręc: Już wkrótce Irlandia doczeka się uwolnienia gastronomii i hotelarstwa. Wrócą także koncerty

Irlandzki Zespołu ds. Zdrowia Publicznego zalecił odmrożenia w gospodarce. Takie same rekomendacje wydał Komitet Gabinetowy ds. CoviD-19 – mówi Bogdan Feręc.

W najnowszej audycji „Studia Dublin” tradycyjnie pierwsza rozmowa to podsumowanie najważniejszych wydarzeń minionych siedmiu dni w Republice Irlandii. W rolach głównych: Tomasz Wybranowski i szef największego w Irlandii polskiego portalu, www.polska-ie.com, Bogdan Feręc.

Szef Polska-IE opowiada m.in. o najważniejszych wydarzeniach tygodnia na Szmaragdowej Wyspie:

Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego prawdopodobnie zastosuje się do apeli niektórych państw Unii Europejskiej, do których dołączyła także Irlandia. Irlandzki Minister Transportu twierdzi, że przeprowadzenie śledztwa w sprawie przymusowego lądowania samolotu linii Ryanair na linii Ateny – Wilno jest wręcz obowiązkiem.

Siedziba irlandzkiego rządu. Fot. Studio 37 Dublin (c).

Bogdan Feręc tłumaczy także jak mogłoby wyglądać międzynarodowe śledztwo w sprawie przekierowania samolotu Ryanair do Mińska. Dziennikarz wspomina też wypowiedź irlandzkiego ministra transportu, który zasugerował kto jego zdaniem odpowiada za zmuszenie załogi maszyny, na której pokładzie znajdował się wówczas białoruski bloger Raman Pratasiewicz, do lądowania w Mińsku zamiast w Wilnie:

Śledztwo ma mieć charakter międzynarodowy i ma wyjaśnić wszystkie aspekty tej sprawy oraz, przede wszystkim, jak doszło do zmuszenia załogi samolotu Ryanair do lądowania w Mińsku. Oczywiście Minister Transportu nie powiedział, że jest przekonany kto jest za to odpowiedzialny, ale zasugerował, że wie jak właśnie jest.

Dublin. Fot. arch. Studio 37 Dublin.

Bogdan Feręc przybliża także sytuację epidemiczną w Republice Irlandii. Jak wskazuje dziennikarz już niedługo może tam nastąpić odmrożenie gospodarki:

Dopiero odbyło się posiedzenie Irlandzkiego Zespołu ds. Zdrowia Publicznego, który zalecił odmrożenia w gospodarce. Takie same rekomendacje wydał Komitet Gabinetowy ds. CoviD-19 – podkreśla dziennikarz.

Bogdan Feręc opowiada ze szczegółami o spodziewanych zmianach pod względem znoszenia kolejnych obostrzeń. Na poprawę sytuacji mogą liczyć branża gastronomiczna, hotelarska i muzyczna:

Oznacza to, że już wkrótce doczekamy się uwolnienia gastronomii i hotelarstwa. Niebawem będą też mogły odbywać się koncerty – pod warunkiem, że liczba publiczności nie przekroczy 25% pojemności danego pomieszczenia – zaznacza Bogdan Feręc.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Bogdanem Feręcem!

N.N.

Bogdan Feręc: od 1 lipca każda osoba, która chce wjechać do Polski będzie musiała mieć europejski certyfikat COVID-19

W najnowszej audycji „Studio 37” Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, mówi m.in. o nowych zasadach podróżowania na teren Polski, które wejdą w życie 1 lipca.

W środowym programie „Studio 37 International” Bogdan Feręc przybliża słuchaczom WNET m.in. nowe zasady podróżowania z Republiki Irlandii do Polski. Redaktor największego polskiego portalu informacyjnego na Szmaragdowej Wyspie nie kryje swoich wątpliwości:

Nie wiem czy mnie to cieszy, czy martwi, ponieważ wybieram się do Polski dopiero jesienią. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że od 1 lipca wchodzą w Polsce nowe zasady przekraczania granicy – mówi Bogdan Feręc.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego przybliża, jakie dokładnie zmiany mają nastąpić w zasadach podróżowania na teren RP od początku lipca:

Wtedy każda osoba, chcąca wjechać do Polski będzie musiała posiadać europejski certyfikat COVID-19, który mówi m.in. o tym, czy (…) jest już zaszczepiona, czy też jest ozdrowieńcem i czy miała wykonany test na koronawirusa.

Jak zaznacza Bogdan Feręc, największą zmianą będzie skrócenie czasu wykonywanych przed podróżą testów.

Zmieni się sam termin wykonania testu. Do tej pory honorowane były testy wykonywane 72 godz. przed wylotem, a teraz jak przekazał wiceminister będzie to zaledwie 24 godz. przed.

Wyraża również swoją wątpliwość względem nowych zasad. Zdaniem dziennikarza czas ten dla większości podróżujących może być zbyt krótki na dopełnienie formalności:

Nie wiem czy wszystkim uda się tak szybko uzyskać wynik testu, by wejść do samolotu – komentuje Bogdan Feręc.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Studio Dublin 16. 04. 2021 – Agnieszka Słotwińska, Sławomir Cichy, Andy Waligóra, Jakub Grabiasz i Bogdan Feręc.

W piątkowy poranek tradycyjnie w Radiu WNET przenosimy się do Republiki Irlandii. W Studiu Dublin informacje, wywiady, analizy oraz korespondencje. Dzisiaj odwiedzamy także Irlandię Północną.

W gronie gości:

  • Agnieszka Słotwińska – właścicielka „My Little Craft World” w Cork, 
  • Sławomir Cichy – muzyk, aktor, pedagog, mieszkaniec Lisburn w Irlandii Północnej,
  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com,
  • Andy Waligóra – działacz polonijny z Austrii, przyjaciel Radia WNET,
  • Jakub Grabiasz – szef działu sportowego Studia 37. 

 

Dublin i rzeka Liffey przy ujściu do Morza Irlandzkiego i w tle dubliński port. Fot, Studio 37 Dublin.

Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski

Współpraca: Katarzyna Sudak i Bogdan Feręc

Oprawa fotograficzna: Tomasz Szustek

Realizator: Mikołaj Poruszek (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)

 

Studio Dublin, w oktawie wydarzeń 10 kwietnia 2020 roku, wyjątkowo rozpoczęliśmy felietonem wspominowym. Jedenaście lat temu nie było chyba zakątka na kuli ziemskiej, gdzie Polacy nie byliby pogrążeni w żałobie i kontemplacji nad istotą kruchości życia i nad śmiercią, która łączy wszystkich.

18 kwietnia 2010 roku był ostatnim akordem dni żałoby narodowej dla Polonii w Dublinie i na całej Irlandii. Tego dnia odbył się „Marsz Pamięci – Memorial March”.

 

Mała dziewczynka zostawia zapaloną lampkę, przy Polskim Konsulacie, przy 4-8 Eden Quay. Dublin, 10 kwietnia 2010. Fot. Tomasz Szustek

Tutaj do wysłuchania felieton Tomasza Wybranowskiego:

 

Agnieszka Słotwińska. Fot. archwiwum własne.

 

Pierwszym gościem programu była Agnieszka Słotwińska – duch sprawczy i właścicielka marki My Little Craft World.

To bardzo szczególne miejsce na mapie Polonii Cork i okolic, które Agnieszka stworzyła z myślą o polskich dzieciach w Irlandii.

Warsztaty prowadzone przez panią Agnieszkę pomagają rozwinąć zdolności manualne dzieci przez przybliżenie im wielu technik artystycznych. Zajęcia w ramach My Little Craft World to znakomita zabawa, ale przede wszystkim poznawanie polskiej tradycji i kultury przez dzieci i młodzież, która mieszka w Republice Irlandii!

Tym razem rozmawialiśmy o finale konkursu, którego patronem było Radio WNET.

Ów konkurs plastyczny zorganizowany został przez My Little Craft World. Jego tytuł: „Wielkanoc w tradycji naszych przodków”.

Jury w składzie Danuta Bil – nauczyciel techniki i terapeuta plastyczny, Tomasz Walenty Wybranowski – dyrektor muzyczny Radia Wnet i Agnieszka Słotwińska- pedagog nagrodziło następujące prace, biorąc pod uwagę wkład pracy (niekoniecznie dziecka), samodzielność, pomysł i wykonanie.

Nagrody przyznano w dwóch kategoriach wiekowych: 4-8 lat oraz 9-13 lat.

Kategoria 9-13 lat: I miejsce 15 punktów Amelia Majcherek. Amelia urodziła się w Polsce. Uczy się języka polskiego (obecnie klasa 8, Szkoła Polska w Cork). imiona rodziców Edyta i Tomasz pochodzą z południa Polski Brzezinka koło Oświęcimia.

II miejsce Klaudia i Alan Kowalewscy 14 punktów. To dzieci urodzone już w Irlandii. Uczą się w Polskiej Szkole. Rodzice Wioletta i Krzysztof Kowalewscy pochodzą regionalnie z Mazur. Mama była motorem napędowym pracy a tata technicznym. Córka wizjonerka a syn pomoc w zwatpieniu

III miejsce Viktoria Hadas 13 punktów Dziecko urodzilo sie w Irlandii Uczy sie jezyka polskiego w polskiej szkole Pochodzimy z zachodniopomorskiego Kolobrzeg Imiona rodzicow Joanna i Bartosz

Kategoria wiekowa 4-8 lat I miejsce Adam Śliwa 14,5 punktów. II miejsce Amelia Wojno 14 punktów i na III miejscu(ex equo): Lena Juda, Nikola Kiełbasa, Ignacy Blok i Patryk Stankiewicz – 13 punktów.

Nagrodę publiczności w głosowaniu polubień prac na FB otrzymał Dorian Nowak, którego praca otrzymała 56 polubień. Gratulujemy zwycięzcom! Dziękujemy wszystkim za udział w konkursie. Każdy uczestnik konkursu otrzyma pamiątkowy dyplom oraz drobny upominek. – powiedziała Agnieszka Słotwińska.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Agnieszką Słotwińską:

Sławomir Cichy. Fot. archiwum prywatne.

Sławomir Cichy, pedagog, muzyk, aktor i przedsiębiorca opowiadał o swoich przemyśleniach na temat wyjścia Wielkiej Brytanii (a więc i Irlandii Północnej) z Unii Europejskiej.

W rozmowach ze Sławomirem Cichym przewija się zawsze smutna diagnoza, że

Irlandia Północna zawsze była traktowana jak wielkie peryferie Zjednoczonego Królestwa.

Co prawda rodzina państwa Cichych mieszka w spokojnym miasteczku, dalekim przedmieściu Belfastu, ale i tutaj odczuwa się ostatnie napięcia, które zapoczątkowały zamieszki w Belfaście w ostatni Wielki Piątek.

Tutaj do wysłuchania rozmowa ze Sławomirem Cichym:

W sportowym bloku Studia 37 Jakub Grabiasz opowiada dzieli się swymi przemyśleniami ekonomiczno-północnymi na temat Irlandii Północnej oraz komentuje ćwierćfinały Ligi Mistrzów.

Jakub Grabiasz, redaktor sportowy Studia Dublin. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.

Jakub Grabiasz zauważa, że Londyn dopłaca do utrzymania Belfastu. Mówi się o zjednoczeniu Irlandii, ale nie wiadomo, czy Dublin stać na przejęcie tego obowiązku. Mieszkańcy Irlandii Płn. bardziej chcą zostać w Unii Europejskiej niż opuścić Zjednoczone Królestwo.

Tymczasem 19 kwietnia ruszają znów treningi sportowe. Wcześniej niektóre zespoły wyłamały się spod obostrzeń sanitarnych. 8-9 maja rusza liga dla hurlingu, a tydzień później wraca futbol irlandzki.

Dziennikarz komentuje ćwierćfinały Ligi Mistrzów, które ocenia jako przewidywalne. Nie zaskoczyła gra Liverpoolu. W Chelsea nowym trenerem został Thomas Tuchel. Pod jego przewodem drużynie udało się dostać do półfinałów. Być może dzięki talentowi trenera uda im się pokonać Real Madryt. Mówi się, jak wskazuje Grabiasz, że Chelsea ma szansę zdobyć quadrupel, czyli poczwórne zwycięstwo: Ligę Mistrzów, Puchar Anglii, FA Cup i Puchar Ligii Angielskiej.

Tutaj do wysłuchania korespondencja Jakuba Grabiasza:

 

Ostatnim gościem Studia Dublin jest Andy Waligóra, który mówi o tradycyjnej muzyce jazzowej.

Andy Waligóra przypomina niedawną śmierć swego wieloletniego przyjaciela Ryszarda Kopciuch-Maturskiego, założyciela Old Metropolitan Band. To ostatnie było jak wyjaśnia prawdziwą orkiestrą. Waligóra stwierdza, że obecnie nie ma już „szlachetnej dobrej muzyki, która by wyrażała piękno słowa”.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Andym Waligórą:

Powstanie Wielkanocne w Irlandii. Taka jest specyfika powstań: z natury są wystąpieniami słabszych przeciw silniejszym

W szpitalu udało się zachować życie Connolly’ego, ale amputowano mu nogę. Angielski generał i na to znalazł radę. Przywódca irlandzkiego powstania został przywiązany do krzesła i tak go rozstrzelano.

Joanna Krauzowicz-Tarczoń
Tomasz Wybranowski

Kiedy w najlepsze trwała makabra I wojny światowej, Irlandczyków – tych z Ulsteru i tych z południa – dzieliła wizja przyszłości Zielonej Wyspy. Katolickie Południe i Zachód marzyły o zrzuceniu zależności brytyjskiej. Natomiast Ulster po raz kolejny szykował się do zbrojnej walki o jedność korony brytyjskiej. (…)

Przygotowania do rozprawy z brytyjskim okupantem

Przygotowania do powstania prowadzono przez wiele miesięcy. Jednym z ośrodków był dom Josepha Plunketta położony w dzielnicy Kimmage, niespełna trzy mile na południe od centrum miasta. Przygotowywano tam broń i wykonywano domowej roboty bomby. W Poniedziałek Wielkanocny o godzinie 10 rano wymaszerowała stamtąd kolumna 56 uzbrojonych mężczyzn i ruszyła w kierunku centrum. Przyszli powstańcy nawiązali łączność z irlandzkim reprezentantem republikanów przebywającym w Berlinie – Rogerem Casementem. Liczyli oni na pomoc ze strony Niemiec. Niestety nie zadbali o konspiracyjny charakter tych kontaktów i gdy w kwietniu 1916 r. Roger Casement przypłynął do brzegów Irlandii z zapasem broni i amunicji, został schwytany przez Brytyjczyków. Cały ładunek przepadł.

Mimo złej passy, został ustalony dzień i godzina wybuchu powstania. Miało się to stać 23 kwietnia 1916 r., w poniedziałkowe południe.

Początek pod GPO

Tak jak zamierzano, w Poniedziałek Wielkanocny został przejęty przez powstańców gmach Poczty Głównej. Nad jej głównym wejściem widnieje dziś tablica z napisem w języku angielskim i gaelickim: „Tutaj w Poniedziałek Wielkanocny 1916 Patrick Pearse przeczytał Proklamację Republiki Irlandii. Z tego budynku dowodził siłami, które miały zapewnić Irlandii prawo do wolności”. Proklamację Niepodległości podpisało siedmiu członków Rządu Tymczasowego: Patrick Pearse, Thomas Clarke, Sean MacDiarmada, Thomas MacDonagh, James Connolly, Eamonn Ceannt i Joseph Plunkett. Wszyscy oni, z wyjątkiem MacDonagha i Ceannta, przez całe powstanie znajdowali się w budynku GPO. Był tam również młodszy brat Patricka Pearse’a – William.

Gmach Poczty Głównej w Dublinie obecnie. Dla Irlandczyków ten budynek niesie takie same konotacje historyczne i uczuciowe, jak dla nas Poczta Gdańska i postawa jej obrońców w 1939 roku | Fot. BNRL, domena publiczna

A oto początek proklamacji:

Irlandczycy i Irlandki! W imię Boga i zmarłych pokoleń, od których otrzymała swą dawną tradycję narodową Irlandia, za naszym pośrednictwem zwołuje dzieci pod swój sztandar i zrywa się do walki o niepodległość.

Zorganizowawszy i wyćwiczywszy swych mężów przez tajną rewolucyjną organizację, Irlandzkie Bractwo Republikańskie, oraz przez jawne organizacje militarne, Irlandzkich Ochotników i Irlandzką Armię Republikańską, cierpliwie ćwicząc karność, świadomie czekając na właściwą chwilę swojego objawienia, korzysta teraz z tej chwili i wspierana przez wygnane dzieci w Ameryce i przez swych dzielnych sprzymierzeńców w Europie, zrywa się ona z pełną wiarą w zwycięstwo. (…) Oddajemy sprawę Republiki Irlandzkiej pod opiekę Boga Najwyższego, błogosławieństwa Jego wzywamy dla naszej broni i zanosimy modły, by nikt, kto służy tej sprawie, nie zhańbił jej tchórzostwem, nieludzkością ani grabieżą. W tej wzniosłej godzinie naród irlandzki, przez swoje męstwo i karność i przez gotowość jego dzieci do poświęcenia się za jego sprawę, musi dowieść, że jest wart dostojnego przeznaczenia, do którego jest powołany.

Irlandczycy chłodno przyjęli wybuch powstania, w którym wzięło udział niespełna 2000 osób. Co ciekawe, na początku nikt powstańców nie traktował na serio.

Wyobraźmy sobie, że nie zatrzymano mężczyzn maszerujących przez centrum Dublina, a kiedy weszli do budynku Poczty Głównej – GPO – zebrani tam ludzie potraktowali cały incydent jako rodzaj przedstawienia. Dopiero kiedy powstańcy wyciągnęli broń, wszyscy byli bardziej niż zaskoczeni.

Nawet Anglicy nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji. Oficjalnie zezwalano na militarne ćwiczenia Irlandzkich Ochotników. Okupanci nie widzieli w tym jakiegokolwiek zagrożenia. Ich lekceważenie było tak daleko posunięte, że zezwalali nawet na próbne szturmowanie budynków. Dlatego pojawienie się powstańców pod Pocztą Główną nie wzbudziło większego zainteresowania. (…)

W piątek sytuacja powstańców była beznadziejna. Wydany został w końcu rozkaz opuszczenia Poczty Głównej i przeniesienia się do nowej kwatery Rządu Tymczasowego. Wysłano trzynastu ludzi, którzy mieli utorować drogę do fabryki Williams and Woods, wyznaczonej na nową kwaterę. Dowódca placówki w zajętej redakcji „Irish Independent” spóźnił się z przekazaniem informacji, że fabryka Williams and Woods i przyległe do niej ulice są w brytyjskich rękach. Na rogu Moore Street oddział natknął się na karabin maszynowy.

Tylko czterech spiskowców zdołało przeżyć ostrzał. Dowodzący oddziałem Michael Joseph O’Rahilly, początkowo przeciwny powstaniu, został podczas tej akcji wielokrotnie trafiony. Przez ponad dwadzieścia godzin umierał na ulicy.

Kiedy powstańcy z GPO zorientowali się, że O’Rahilly i jego chłopcy poszli na rzeź, było już za późno, żeby ich uratować, choć nikt nie czekał na oficjalny rozkaz i odsiecz ruszyła natychmiast. Na opuszczających pośpiesznie gmach GPO powstańców sypał się grad kul. Patrick Pearse i jego młodszy brat William wyszli jako ostatni.

W sobotę 29 kwietnia 1916 r. Patrick Pearse spotkał się z generałem Lowe i podpisał kapitulację. Tak oto po kilku dniach zakończyły się wydarzenia, które przeszły do historii pod nazwą Ester Rising. (…)

Za murami Kilimainham Gaol

Po upadku powstania aresztowano jego czternastu przywódców, w tym także Konstancję Markiewicz. Do niewoli trafili także pozostali przy życiu żołnierze, w tym 23 nastoletnich chłopców, którymi dowodził Sean Heuston. Łącznie aresztowano około 3,5 tysiąca osób. To więcej niż de facto liczyli czynni uczestnicy powstania. Przetrzymywano ich w Kilimainham Gaol. Aresztowaniami administrował brutalny generał Maxwell. On również był odpowiedzialny za dokonanie egzekucji na czternastu przywódcach powstania. Z jego rozkazu 3 maja 1916 r. na placu więzienia Kilimaiham zostali rozstrzelani Pearse, MacDonagh i Clarke. Następnego dnia ten sam los spotkał młodszego brata Pearsea – Williama, dowódców ochotniczych batalionów Daly’ego i O’Hanrahana, a także Josepha Plunketta, który dziesięć dni wcześniej w więziennej kaplicy poślubił swoją narzeczoną. 5 maja przed plutonem egzekucyjnym stanął major John MacBridge. Trzy dni później rozstrzelano kolejnych czterech powstańców, w tym młodziutkiego Seana Heustona. W rzeźnickich rękach generała Maxwella pozostawali ciągle Connolly i MacDiarmada, a także Eamon de Valera. Rankiem 12 maja 1916 r. rozstrzelany został MacDiarmada. Co do Jamesa Connolly’ego, to Anglicy przeszli samych siebie.

Ciężko ranny Connolly właściwie umierał już podczas przewożenia go do szpitala. Generał Maxwell postawił cały szpitalny personel na nogach, aby utrzymać go przy życiu po to, aby później miał siłę stanąć przed plutonem egzekucyjnym.

W szpitalu udało się zachować życie Connolly’ego, ale amputowano mu nogę. Angielski generał i na to znalazł radę. Przywódca irlandzkiego powstania został przywiązany do krzesła i tak go rozstrzelano.

Cały artykuł Joanny Krauzowicz-Tarczoń i Tomasza Wybranowskiego pt. „Irlandzcy herosi Powstania Wielkanocnego” znajduje się na s. 17 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Joanny Krauzowicz-Tarczoń i Tomasza Wybranowskiego pt. „Irlandzcy herosi Powstania Wielkanocnego” na s. 17 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ernest Bryll: jako ambasador Irlandii starałem się nawiązywać kontakt ludźmi, którzy coś robili dla Polski

Ernest Bryll wspomina swoją służbę dyplomatyczną w Republice Irlandii, w której był ambasadorem RP w latach 1991–1995.

[related id=132973 side=right] Pierwszy ambasador RP w Irlandii wspomina swoje początki na urzędzie. Przyjechał na wyspę przed Wielkanocą 1992 r. Budynek ambasady był wówczas jeszcze w remoncie. Dla irlandzkiej Polonii zostało zorganizowane przyjęcie wielkanocne. Miało ono zaznaczyć obecność polskiej ambasady, a także pomóc w nawiązaniu kontaktów z ważnymi w Irlandii osobami. W czasach PRL-u relacje z państwem irlandzkim były chłodne. Zorganizowane zostało święcenie pokarmów, które było zwyczajem nieznanym Irlandczykom.

Wymyśliliśmy, że święcić będzie nuncjusz papieski [bp Emanuele] Gerada.

Polonia irlandzka mogła się poczuć jak w ojczyźnie. Ernest Bryll wspomina swoje spotkanie z rodziną O’Connorów. Starał się dbać o nieformalne znajomości z Irlandczykami.

Przejrzeliśmy listę wszystkich ważnych ludzi, którzy robili coś dla Polski i odwiedzaliśmy ich.

Na jednym z przyjęć jego żona spotkała potomka rodu O’Connorów, starego klanu pamiętającego czasy sprzed angielskiego podboju. Ambasador spotkał się później z O’Connorem kilkakrotnie.

W 95 chyba roku, na moje urodziny zawiadamia mnie sekretarz O’Connora, że oni chcą dać order rodu O’Connor upoważniającej mnie do tego, że mogę używać tytułu najbliższego przyjaciela rodu.

Order jest z godłem rodu i jego zawołaniem: „Ramię, które broni Irlandii”. Poeta stwierdza, że w czasie pełnienia swych obowiązków dyplomatycznych nie miał czasu na tłumaczenie wierszy, wbrew temu, co myślą niektórzy.

Ja tam zasuwałem, żeby nawiązać stosunki dyplomatyczne, stosunki biznesowe, otworzyć ambasadę z niewielką grupą ludzi.

Zauważa, że ambasador służy także kształtowaniu Public Relations. Na temat Polaków w Irlandii znane były tylko obiegowe opinie. Także w Polsce wiedza o Irlandii nie jest duża.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.