Dr Sadowski: Funkcjonujący mechanizm pomocy dla przedsiębiorców jest mechanizmem zniszczenia

Prezydent Centrum im. Adama Smitha przestrzega przed konsekwencjami nadmiernej ingerencji państwa w gospodarkę i podwyższania podatków w dobie recesji.

 

Dr Andrzej Sadowski mówi o wielkich planach inwestycyjnych polskiego rządu. Przypomina, że w II RP  „socjalistyczny” rozmach  doprowadził państwo do niewypłacalności.

To historyczny przykład działań rozbrajających kraj.

Zamiast budować wielką elektrownie atomową, należy wyposażyć Polskę w sieć małych elektrowni dostarczających energię lojalnie.

Ekonomista ubolewa nad tym, że rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadza w dobie recesji coraz więcej podatków:

Znacząco przekroczyliśmy już optimum opodatkowania polskiego przedsiębiorcy.

W opinii dr Sadowskiego zadłużenie związane z kryzysem państwo powinno wziąć na siebie, gdyż będzie to bezpieczniejsze od zadłużania obywateli:

Funkcjonujący mechanizm pomocowy jest mechanizmem zniszczenia. Rząd ma prostą możliwość uruchomienia rezerw finansowych. Jest nim likwidacja szkodliwych przepisów, przez które przedsiębiorcy tracą 70 mld zł rocznie.

Niestety, polski system podatkowy jest skonstruowany w taki sposób, że najbardziej obciąża konsumenta. Gość „Kuriera w samo południe” wyraża opinię, że aktualnie powinno się raczej uprościć system i obniżyć stawki podatkowe.

Przy zwiększaniu ciężarów z obecnej sytuacji wyjdziemy dużo później. Poza tym istnieją dowody na to, że nieograniczone podwyższanie podatków nie oznacza nieograniczonego wzrostu wpływów.

Dr Sadowski wskazuje, że rząd w wielu dziedzinach nie jest w stanie zastąpić obywateli i ich aktywności.

Tzw. przedsiębiorcze państwo jest nieuczciwą konkurencją dla tych, którzy na codzień pracują na nasz dobrobyt. Błędne poglądy na ekonomię przyniosły więcej szkód niż jakiekolwiek wojny.

Rozmówca Adriana Kowarzyka odnosi się do koncepcji „wielkiego resetu” w światowej gospodarce. Ocenia, że sprowadzi się on do kradzieży majątków obywateli na bardzo dużą skalę:

Aż nie chcę myśleć, o ile lat cofniemy się w rozwoju społecznym.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Jak w czasie koronakryzysu radzi sobie złoto?/ Wywiad Łukasza Jankowskiego z Krzysztofem Kolanym, „Kurier WNET” 77/2020

Bank centralny, posiadający więcej złota, będzie miał więcej atutów w ręku. To jakby dobieranie kart w grze. Ekspozycja na złoto utrzymuje się raz większa, raz mniejsza, ale nigdy nie spada do zera.

Łukasz Jankowski, Krzysztof Kolany

Co można wywróżyć ze złota?

O surowcu, który przez tysiąclecia był synonimem bogactwa i jego miernikiem, czyli o złocie, z Krzysztofem Kolanym, naczelnym analitykiem portalu Bankier.pl, rozmawia Łukasz Jankowski.

Jak złoto, ten odwieczny miernik bogactwa, a także wartości danej waluty, zachowuje się w czasie koronakryzysu?

Złoto jest po prostu pieniądzem. Jest nim od jakichś pięciu tysięcy lat i gdy na rynkach trwoga, inwestorzy lecą do złota – które jako jedyne nie generuje ryzyka kredytowego, które po prostu nie może zbankrutować w przeciwieństwie do całej reszty. Jeśli chodzi o ceny, to rok temu mieliśmy złoto mniej więcej po półtora tysiąca dolarów, czyli poniżej sześciu tysięcy złotych za uncję. Później nastąpił pierwszy rajd, bo w tym szalonym roku już w styczniu mieliśmy mieć wojnę z Iranem, więc złoto drożało. Znów zaczęło drożeć, gdy koronakryzys zaczął się wylewać poza Chiny.

W marcu, w czasie największego załamania na rynkach finansowych, kursy kontraktów terminowych na złoto bardzo mocno spadły. Ale nie dlatego, że ludzie nie chcieli złota, bo bardzo chcieli, tylko nie mogli kupić w sklepach, u dilerów, bo go nie było; ale dlatego, że wyprzedawano kontrakty terminowe na złoto, ponieważ inwestorzy na Wall Street potrzebowali płynności, aby pospłacać swoje kredyty. Złoto spadło, ale bardzo szybko się odbiło. Drugi rajd mieliśmy w lipcu; dolarowe notowania złota wzrosły do przeszło 2000 $ dolarów za uncję i w ten sposób został pobity nominalny rekord wszechczasów z 2011 roku. Potem mieliśmy korektę, a od miesiąca na rynku złota praktycznie nic się nie dzieje – cena się stabilizuje wokół 1900 $ dolarów za uncję przy stosunkowo niewielkiej zmienności. Mamy ciszę i spokój od kilku tygodni.

Przeciętny konsument nie myśli o swoim złotym pierścionku czy obrączce jako o pieniądzu. A decydenci, prezesi wielkich banków – czy uznają złoto za ostateczną, prawdziwą walutę?

Rzeczywiście od pół wieku złoto jakby wykluczono z systemu finansowego. Od 50 lat po raz pierwszy w historii system monetarny obywa się bez złota sensu stricto, ale ono wciąż jest. Wciąż w skarbcach banków centralnych kurzy się te bodajże 30 000 ton złota i w ostatniej dekadzie banki centralne się z nim przeprosiły.

To znaczy, banki centralne z Zachodu przestały złoto wyprzedawać, a banki centralne, powiedzmy, z szeroko pojętego Wschodu, zaczęły to złoto kupować. Rekordowy pod tym względem był zeszły rok. Między innymi Polska praktycznie podwoiła swoje rezerwy, kupując jakieś sto dwadzieścia parę ton złota. Ale od trzech, czterech miesięcy banki centralne przestały skupować i sprzedawać złoto.

W jakim celu robiono te zakupy i kto kupował najwięcej złota w ostatnich latach?

W ostatnich latach prym wiedli pod tym względem, oczywiście, Chińczycy. Przy czym nikt rozsądny nie ufa chińskim statystykom, bo Chiny potrafią powiedzieć: tak przy okazji; właśnie zwiększyliśmy nasze rezerwy o kilkaset ton złota. To nieprawda, że to stało się nagle; oni je kupowali latami i raptem to ujawnili. Tak więc przede wszystkim Chiny, Rosja, Turcja, w Europie Polska. Oczywiście Polska to zupełnie inna liga niż Chiny, ale w relacji do wielkości naszych rezerw to były znaczne zakupy.

W ostatnim czasie złoto kupują przede wszystkim inwestorzy, przy czym nie w postaci małych sztabek i monet bulionowych, czyli wielkości uncji. Wielkie fundusze ETF od początku tego roku kupiły ponad tysiąc ton złota. To jest absolutny rekord, już teraz prawie dwukrotne przekroczono rekordy z lat 2008 czy 2016. Inwestorzy z Zachodu, także ci detaliczni, skoro nie mogli kupić, przynajmniej w marcu, tych złotych monet u dilera, bo ich po prostu nie było, to kupili sobie wirtualnie, przez rachunek maklerski jednostkę ETF-a, a taki ETF kupił sobie za to wielką, trzydziestodwukilową sztabę, taką London Good Delivery. Tak więc jest potężne ssanie na złoto ze strony inwestorów z Zachodu.

Czy prywatni inwestorzy kupują realny kruszec, czy papier? Jak wygląda fizyczny obrót złotem? Sztabki przepływają przez oceany z jednego do drugiego banku, czy zmieniają się tylko zapisy księgowe?

Inwestorzy kupują zarówno złoto fizyczne, jak i tzw. złoto papierowe.

Kupno złota fizycznego to jedna z najprostszych operacji na rynku finansowym. Po prostu idzie się do dilera, powiedzmy do sklepu ze złotem inwestycyjnym, wykłada na stół gotówkę, chowa monetę do kieszeni, gotówka zostaje w kasie sprzedającego. Inwestor może sobie to złoto schować gdzieś w domu, w sejfie, gdzie chce.

Natomiast na rynku finansowym złoto kupują, jak już wspomniałem, wielkie fundusze inwestycyjne exchange traded fund, czyli pasywne fundusze, które za wpłacone pieniądze kupują złoto i nic więcej. W ich przypadku to są inne sztaby – wielkie, takie, jak na filmach historycznych – i to złoto sobie leży w jakimś skarbcu w Nowym Jorku, Londynie czy Zurychu i jest tylko przeksięgowywane, że sztaba zmieniła właściciela. Ona sobie dalej spoczywa w skarbcu, ale na papierze, a właściwie w pamięci komputera zapisane jest, że taki a taki fundusz jest właścicielem tej sztabki, a z kolei udziały, czy też jednostki tego funduszu posiadają inne fundusze czy inwestorzy indywidualni.

Fundusze w ostatnich latach najlepiej zarabiały na nietypowych opcjach finansowych, na nietypowych ofertach na giełdach, na zakładach, na różnego typu mechanizmach. Teraz przynajmniej część tych funduszy uznała, że jednak złoto jest najlepszym towarem.

Myślę, że finansiści nie rozumują w ten sposób. Oni po prostu doszli do wniosku, że warto zwiększyć alokację w złocie – jeżeli alokacja w złocie była zero, to, powiedzmy, weszli za jeden, dwa procent. Nie pomyśleli nagle: olaboga, wszystko się zawali, to ja kupuję za wszystko złoto! Duże fundusze zwiększyły zaangażowanie właśnie w złoto nie z powodu obaw, że zawali się system finansowy, chociaż może u niektórych zarządzających takie myśli się pojawiły, ale raczej dlatego, że prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku lat polityka monetarna banków centralnych będzie bardzo sprzyjała wzrostom cen złota.

Czy to znaczy, że banki centralne będą drukować pieniądze?

W dużym uproszeniu tak. Jedna rzecz to tzw. ilościowe poluzowanie, czyli te wszystkie programy, mówiąc potocznie, dodruku pieniądza. Jednak w tej chwili liczy się, moim zdaniem, najbardziej perspektywa utrzymania realnie ujemnych długoterminowych stóp procentowych przez lata. Przyzwyczailiśmy się na Zachodzie, że główna stopa procentowa wynosi zero lub nawet poniżej zera, ale takiego poziomu zeszły rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych. Do niedawna w Stanach Zjednoczone realne i nominalne oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich było rzędu jednego, dwóch, trzech procent.

W marcu zeszło do poniżej 1%, a inflacja wyniosła koło 2%. W związku z tym właściciel takich obligacji ma niemalże gwarantowaną stratę w ujęciu realnym w dniu wykupu, więc może stwierdzić: po co mi ta obligacja? Kupię sztabkę złota, która też mi, co prawda, odsetek nie przyniesie, ale jest szansa, że za dziesięć lat będzie ona warta więcej niż teraz.

Kto jest bardziej aktywny na rynku złota, kto więcej kupuje: banki centralne Chin, Turcji, Rosji i innych państw, czy wielkie, prywatne fundusze?

Dane za lipiec i sierpień świadczą, że banki centralne wycofały się z rynku złota. Ale już od dziesięciu lat rola banków centralnych na rynku złota nie jest decydująca. Od roku 2011 banki centralne kupowały między 400–600; w poprzednim roku 670 ton złota, podczas gdy rynek złota fizycznego w skali świata to jest 4,5–5 tys. ton złota. Natomiast tylko w tym roku ETF-y kupiły już ponad 1000 ton, więc mniej więcej tyle, ile banki centralne przez ostatnie dwa lata. A więc zdecydowanie większa jest aktywność po stronie inwestorów prywatnych, ale nie zapominajmy o dominującym, przynajmniej współcześnie, komponencie popytu na złoto, czyli popycie na wyroby jubilerskie, który w pierwszej połowie roku się po prostu załamał, spadając o 46% względem tego samego okresu roku poprzedniego.

Wygląda więc na to, że fundusze weszły na miejsce ludzi, którzy normalnie kupowali złoto, ale z powodu lockdownu nie mogli tego zrobić, bo raz, że było zamknięte, a dwa – często nie mieli za co.

Podobno Chiny w ostatnim czasie skokowo kupują złoto, chociaż raportują to w we właściwy sobie sposób i trudno tym informacjom do końca wierzyć…

To jest tak zwana uczciwość z chińską specyfiką.

Są głosy, że ruchy Chin na rynku złota mają windować chińską walutę na światowym rynku walutowym i przygotować jej niezależność od dolara opartą na własnych, solidnych, dużych rezerwach złota.

Takie głosy się pojawiają tak naprawdę od wielu lat. Ostatnio wręcz trochę przycichły, ponieważ Chiny od połowy ubiegłego roku w ogóle nie raportują przyrostu cen złota. Ja uważam, że władze Chin przygotowują się do bardzo poważnej rozgrywki pod tytułem „reset światowego systemu finansowego”. Mało kto z finansistów to przyzna otwarcie, ale narasta przekonanie, że system petrodolara, który tak naprawdę jest – w dużym uproszczeniu – dolarem wymienialnym na ropę naftową, dotarł do ściany i w ramach jakiegoś poważniejszego kryzysu trzeba go będzie zreformować; raczej szybciej niż później. Może w ramach nowego ładu monetarnego złoto wróci do systemu i będzie budowało zaufanie do nowego pieniądza; np. w postaci jakichś globalnych jednostek rozrachunkowych. I bank centralny, posiadający więcej złota, będzie miał więcej atutów w ręku. To jakby dobieranie kart w grze, w ramach resetu systemu, który nam nieszczęśliwie panuje.

Czy na podstawie sygnałów, które wysyła złoto, można przewidzieć przyszłość gospodarczą? Czy małym i średnim inwestorom pomogą one poruszać się na rynku?

Kurs złota można by przyrównać do magicznej kuli, ale ja bym tej złotej kuli nie zawierzał. Kiedy kurs złota rośnie, pokazuje, że coś jest nie tak, ale co – okazuje się dopiero później. Portfel, którym obraca inwestor, powinien być po prostu przygotowany na każde warunki. Ekspozycja na złoto utrzymuje się raz większa, raz mniejsza, ale nigdy nie spada do zera. Jednak absolutnie nie namawiam do tego, żeby wszystko sprzedać i zamienić na złoto. Byłoby to bardzo ryzykowne także dlatego, że uniemożliwiłoby zarabianie na czymkolwiek innym. Uważam, że rozsądny inwestor trzyma w złocie pewną część swojego portfela, a całą resztę ma zainwestowaną jednak w tak zwany papier.

Wywiad Łukasza Jankowskiego z Krzysztofem Kolanym, naczelnym analitykiem portalu Bankier.pl, pt. „Co można wywróżyć ze złota?”, znajduje się na s. 6 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Wywiad Łukasza Jankowskiego z z Krzysztofem Kolanym, naczelnym analitykiem portalu Bankier.pl, pt. „Co można wywróżyć ze złota?”, na s. 6 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dyr. biura sprzedaży Esaliens TFI SA: Oferujemy największe możliwe bezpieczeństwo w procesie oszczędzania

Przemysław Gawlak wyjaśnia czym są Pracownicze Plany Kapitałowe i mówi o tym, w co inwestuje Esaliens TFI SA i czemu warto wybrać ten fundusz inwestycyjny.


Dyr. biura sprzedaży Esaliens TFI SA informuje, że pracodawcy zatrudniający powyżej 20 osób i firmy zatrudniające powyżej 50 osób mają obowiązek podpisać umowę o zarządzanie z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi. Czas na to jest do 27 października. Jak tłumaczy,

PKK to prywatny system oszczędzania.

Pracodawca wybiera program, a jego pracownicy są do niego automatycznie zapisywani. Mogą się z niego jednak wypisać. Przemysław Gawlak wyjaśnia, że

[Esaliens TFI SA to] spółka prawa handlowego należąca do prywatnych inwestorów polskich […] Szczycimy się ponad 20-letnią aktywnością na polskim rynku.

Na spółkę, która obraca funduszami o łącznej wartości 4,5 mld zł, składają się instytucje finansowe i osoby fizyczne. Wyjaśnia, że sposób inwestowania jest dostosowany do wieku pracownika.  Oznacza to, że jeśli uczestnik ma przykładowo 20 lat to jego środki są 70% inwestowane w akcje, a w 30% obligacje, zaś im bliżej emerytury, tym większy odsetek stanowią obligacje. Do 30% środków może być inwestowanych na rynkach zagranicznych w ramach krajów OECD.

Pracownicze Plany Kapitałowe były tworzone z myślą o ludziach zarabiających średnią krajową lub poniżej.

Nasz gość zaznacza, że Esaliens TFI SA „największe możliwe bezpieczeństwo”. Inwestuje ona w spółki poza WIG 20, gdyż w ten sposób osiąga się „przeciętnie większy wpływ”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Zaprzysiężenie Prezydenta RP. Andrzej Duda: Jestem otwarty na współpracę. Wszyscy obywatele są sobie równi

Prezydent Andrzej Duda złożył przysięgę prezydencką na II kadencję. W swym przemówieniu przypomina on swój program prezydencki.

Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu.

Od tych słów pochodzących z rozdziału V Konstytucji 3 Maja rozpoczyna swoje przemówienie nowozaprzysiężony na drugą kadencję prezydent Andrzej Duda. Podkreśla on, że mimo epidemii, zmiany kandydata wybory prezydenckie odbyły się w sposób sprawny i demokratyczny. Zwróca uwagę na wysoką frekwencję w tegorocznym wyborach:

5 lat temu zagłosowało o ponad 4 mln Polaków mniej. Naszym celem za 5 lat jest mieć frekwencję ponad 70-procentową.

Prezydent widzi w zwiększającej się frekwencji przykład demokratyzacji polskiej wspólnoty politycznej. Przypomina, że po wygranej wyciągnął rękę do swego kontrkandydata:

Jestem otwarty na współpracę.

Przypomina wspólne obchody setnej rocznicy niepodległości i powołania Rządu Obrony Narodowej Wincentego Witosa. Andrzej Duda mówi, że współpracy politycznej między różnymi środowiskami nauczył go jego poprzednik na urzędzie:

Tak rozumował mój mistrz Lech Kaczyński, szukał w polityce wspólnych mianowników, wspólnych spraw.

Prezydent przypomina swój program wyborczy, zapowiadając, na czym chce skupić się przez najbliższe pięć lat:

 Św. Jan Paweł II apelował wielokrotnie byśmy otoczyli rodzinę szczególną ochroną.

Pierwszą kwestią, na której chciałby się skupić jest rodzina. Prezydent RP przywołuje podpisaną przez siebie Kartę Rodziny. Kolejną istotną kwestią jest działania na rzecz wszystkich Polaków, niezależnie od ich miejsca zamieszkania:

Polska wieś potrzebuje szczególnej opieki ze strony państwa.

W trakcie drugiej kadencji Andrzeja Dudy będzie miała miejsce prezydencja Polski w OBWE. Jest to okazja, która powinna być wykorzystana, by zasadą w stosunkach międzynarodowych była „siła prawa, a nie prawo siły”. W tym kontekście istotne jest dążenie do „pełnej integralności terytorialnej dla Ukrainy”.

Głowa polskiego państwa wskazuje na wagę inwestycji infrastrukturalnych, takich jak przekop Mierzei Wiślanej, budowa CPK, ale też jak inwestycje lokalne. Swoje przemówienie prezydent kończy deklaracją wiary:

Wierzę w Boga, ale nie każdy musi w Niego wierzyć, by uznawać uniwersalne wartości, na których jest oparta Polska.

Przypomina, że Polska wraz z chrztem wpisała się w cywilizację europejską.

Boże błogosław Polskę!

A.P.

Burmistrz Świdnika: Wielu samorządowców zwalcza rząd. Ten jednak dobrze wspiera władze lokalne

Waldemar Jakson mówi o inwestycjach w Świdniku, warunkach funkcjonowania samorządu, oraz o niekonstruktywnej postawie niektórych przedstawicieli władz lokalnych.

Waldemar Jakson opowiada, jak wygląda jego praca na stanowisku burmistrza Świdnika:

Jeśli chodzi o samorząd, to otoczenie zawsze jest burzliwe, nieustannie są nowe wyzwania, stąd ta praca jest bardzo ciekawa. Nie ma kadencji podobnej do kadencji.

Gość „Poranka WNET” mówi, że ostatnio udało się w mieście otworzyć nowy kompleks sportowo-rekreacyjny, na który, z powodu braku finansowania zewnętrznego, trzeba było wyłożyć 50 mln zł z budżetu miasta.

Jak na miasto średniej wielkości, jest to suma olbrzymia.

Burmistrz Jakson ocenia, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie traktuje samorządów gorzej niż poprzednie:

Wielu prezydentów dużych miast wykorzystuje pewne sytuacje do zwalczania obecnej władzy.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego krytykuje władze Gdańska za brak współdziałania z rządem w zakresie organizacji obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej:

Autonomia autonomią, ale to, żeby samorząd nie pozwalał na uroczystości państwowe, to jakieś kuriozum.

Samorządowiec stwierdza, że rząd co prawda zleca jednostkom lokalnym pewne zadania, niekiedy nie doszacowując ich koszt, ale z drugiej strony hojnie rozdziela samorządom pieniądze z podatku dochodowego.

Gość „Poranka WNET” chwali rządową koncepcję funduszu dróg lokalnych:

Obecnie mogę wydawać na inwestycję trzy razy więcej niż kiedyś. Wkład własny jest ważny, ale ogromne środki daje państwo.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Karnowski: Dla kierownictwa Konfederacji nie ma znaczenia, czy rządził będzie sygnatariusz Karty LGBT czy Karty Rodziny

Co łączy Romana Giertych z Krzysztofem Bosakiem i Szymonem Hołownią? Michał Karnowski o zachowaniu Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego po ogłoszeniu wyników wyborów i stanowisku Konfederacji.

Michał Karnowski zwraca uwagę na pompowanie kandydata Platformy Obywatelskiej przez przychylne mu media. Mimo tego nie osiągnął on zdaniem publicysty imponującego wyniku. Karnowski wskazuje, że Andrzej Duda od razu po ogłoszeniu wyników I tury „zaczął zabiegać o głosy innych kandydatów”. Tymczasem, jak stwierdza, Rafał Trzaskowski zmarnował dotychczasowe próby dystansowania się od Platfromy Obywatelskiej, gdyż „pojawił się na scenie, a za nim stała wierchuszka partyjna”.

Redaktor tygodnika „Sieci” krytykuje deklaracje liderów Konfederacji, w której formacja ta postanowiła nie udzielać oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów. Jego zdaniem

To oznacza, że dla kierownictwa Konfederacji nie ma znaczenia, czy rządził będzie człowiek, który podpisał się pod Kartą LGBT, czy pod Kartą Rodziny, jak prezydent Andrzej Duda […]. Nie ma dla nich znaczenia, czy ktoś chce inwestycji w Polsce czy lepsze są w Berlinie i nie nie ma dla nich znaczenia, czy ktoś rozwija polską armię buduje Wojska Obrony Terytorialnej naszą narodową siłę zbrojną armię, czy zwijał armię polską […].

Dodaje, że zna sporo wyborców Konfederacji, którzy „są mądrzejsi niż ten komunikat”. Dopatruje się w tym kontekście wpływów byłego prezesa Ligi Polskich Rodzin, z list której to formacji posłem był w latach 2005-2007 Krzysztof Bosak:

Ja bym zwrócił uwagę na postać Romana Giertycha który w tym wieczorze wyborczym […] raz powiedział o panu Krzysztofie Bosaku „mój były kolega z klubu parlamentarnego” a drugi raz pojawił się tam gdzie, gdzie biesiadował sztab Szymona Hołowni. To jest moim zdaniem przekaz pokazujący, że może być może za dwoma tymi formacjami ten człowiek w stopniu większym niż myśleliśmy.

Michał Karnowski przyznaje, że jest pozytywnie zaskoczony tak dużą frekwencją już w I turze wyborów. Pokazuje ona, że jesteśmy prawdziwą demokracją.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Sawicki: Rafał Trzaskowski to wymarzony kandydat dla środowiska Andrzeja Dudy. Sposób dystrybucji 500+ jest zły

Czemu PiS i PO dogadały się w sprawie wyborów? Jakich obietnic nie zrealizował prezydent Duda? Gdzie są pieniądze na suszowe? Marek Sawicki o wyborach prezydenckich, które odbędą się w niedzielę.


Marek Sawicki ma nadzieję, że do drugiej tury przejdzie Władysław Kosiniak-Kamysz.  Rafała Trzaskowskiego nazywa dublerem PO i twierdzi, że został wymieniony za Małgorzatę Kidawę-Błońską za zgodą Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdza, że

Dla środowiska Andrzeja Dudy ten kandydat [Rafał Trzaskowski] jest wymarzony. Będzie mu trudno wygrać z Andrzejem Dudą, jeśli spotkają się w II turze.

Urzędującemu prezydentowi poseł PSL zarzuca, że zrealizował jedynie 12 z 30 swoich obietnic. Nie obniżył on wieku emerytalnego rolnikom, wbrew obietnicy. Na uwagę, że to PSL razem Platformą Obywatelską podwyższyły wiek emerytalny, stwierdza, że ludowcy już za to przeprosili. Sawicki podkreśla, że Andrzej Duda nie był prezydentem wszystkich Polaków, jak obiecywał. W związku z tym

Nie może kontynuować prezydentury […] Nie tylko pilnował żyrandola, ale był także długopisem Jarosława Kaczyńskiego.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego odnosi się do słów prezydenta, który „mówił, że już 90% rolników dostało suszowe”. Zauważa, że

2,3 mld zł przeznaczono na suszowe, wypłacono 1,24 mld. Agencja Restrukturyzacja Rolnictwa dostała 760 mln na wpłaty. Gdzieś zginęło 300 mln.

Mówi także, jak powinien wyglądać program 500+. Sądzi, że zarabiający poniżej średniej krajowej powinni, tak jak obecnie dostawać świadczenia socjalne od państwa, natomiast więcej zarabiający powinni mieć zamiast tego zwolnienia podatkowe z tytułu posiadania dzieci.

Sposób dystrybucji jest zły. Najpierw niech państwo nam mniej zabiera i potem mniej rozdaje.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Budka: Walka toczy się o to, jak Polska będzie skonstruowana. Polacy nie chcą pomników, które władza buduje sama sobie

Borys Budka jest przekonany, że stawką w wyborach prezydenckich jest model rozwoju Polski. Dodatkowo gość Poranka WNET o roli samorządów, kryzysie, polityce międzynarodowej i burzeniu pomników.

Przewodniczący PO podkreśla w kontekście protestów w USA, że każda śmierć jest tragedią, ale przemoc nie jest właściwą odpowiedzią. Podkreśla swój legalizm mówiąc  o anarchizacji życia politycznego. Symbolem tego zjawiska jest burzenie pomników jako cel sam w sobie.

W tym wypadku sam pomnik jest czegoś symbolem a nie osoba, która została na nim upamiętniona. To jest tak jak z pomnikiem Tadeusza Kościuszki. Zaskakujące było, że ludzie, którzy to zrobili w ogóle nie mieli pojęcia kto jest na tym pomniku. To bardzo smutne, bo to jest objaw anarchizacji życia. Ten pomysł, żeby obalić pomnik dlatego, że jest to pomnik, że jest to symbol, ale nie wiadomo nawet czego.

Poseł Budka mówi, że są pomniki które należy zburzyć, pomniki przywiezione przez komunistów czy pomniki króla Belgów Leopolda II. Problem pojawia się, kiedy burzenie jest celem, kiedy to kto stoi na piedestale nie ma znaczenia. Złe jest, jak mówi, dzielenie społeczeństwa i szukanie grup, które można by piętnować. Trzeba bowiem budować wspólnotę.

Łukasz Jankowski pyta też o kampanię Rafała Trzaskowskiego. Borys Budka przyznaje, że przy spotkaniach nie wszyscy wyborcy stosują się do norm sanitarnych i apeluje o to, by zaczęli to robić. Tym, co w ostatnich dniach najbardziej przebiło się do przestrzeni medialnej była akcja zbierania podpisów pod kandydaturą prezydenta Warszawy. Polityk  twierdzi, że od dawna pomaga zbierać podpisy, ale nigdy nie widział takiej akcji.

Ludzie tak bardzo chcieli oddać swój podpis, że sami drukowali karty i zbierali podpisy. To były osoby zarówno młode które się angażowały, ale też osoby, które miały powyżej 80 lat. Przychodziły do sztabów i mówiły „myśmy zebrały podpisy wśród sąsiadów, to jest nasz wkład na kampanie”. 400 tysięcy podpisów dziennie zbieraliśmy na Rafała Trzaskowskiego! To jest absolutny rekord w historii polskiej polityki. Wierzę w to, że to jest dobry sygnał do tego jak zakończą się wybory prezydenckie, jaki będzie rezultat.

Entuzjazm ludzi i dynamizm kampanii wynika jego zdaniem z jej krótkości. Według gościa Poranka WNET nadchodzące wybory to nie kwestia personaliów, ale tego jaki jest pomysł na rozwój Polski. Borys Budka przeciwstawia Polskę centralnie sterowaną Polsce samorządowej. To samorządy bowiem, jego zdaniem, najlepiej wiedzą jakie lokalne inwestycje są potrzebne. Z tego powodu należy dać im pieniądze ze swobodą ich wydatkowania.

Dzisiaj walka toczy się o to jak Polska będzie skonstruowana. Czy będzie to model, do którego zawsze dążył Jarosław Kaczyński, model Polski centralistycznej, z silną władzą w Warszawie, z absolutnym spacyfikowaniem samorządowców, z wielkimi centralnymi inwestycjami – jak w epoce słusznie minionej – których ludzie nie rozumieją, często nie chcą, które służą władzy do celów propagandowych. Alternatywą jest to co mówi Rafał Trzaskowski. Polska samorządowa, Polska, w której inwestycje lokalne kształtują rynek pracy, inwestycje lokalne dają nadzieję, inwestycje lokalne często są tym kluczem do dobrobytu, do tego by w czasach trudnych dać ludziom pracę. To ludzie będą decydowali na co przeznaczane są ich pieniądze.

Zaznacza, że Trzaskowskiego popierają bezpartyjni samorządowcy. Szef Platformy nie pomija też spraw międzynarodowych. Za najważniejszego partnera Polski widzi Niemcy, ponieważ mamy z nimi największą wymianę handlową.

Dla nas oczywistym jest to czego tak bardzo nie rozumieją nasi adwersarze: współpraca z Niemcami, które są największym rynkiem zbytu i współpraca w Unii Europejskiej. Bezpieczeństwo musi być oparte na dwóch elementach, fundamentalnej współpracy w ramach Paktu Północnoatlantyckiego oraz Unii Europejskiej. Błędem jest próba opierania naszego bezpieczeństwa wyłącznie na relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. To jest bardzo ważny partner, ale partner, który musi być wpisany w szerszą politykę.

Gość „Poranka Wnet” odnosi się do organizacji wyborów 10 maja. Podnosi kwestię zmarnowanych przez ministra aktywów państwowych kwestię pieniędzy. Zgadza się z konstytucyjną definicją małżeństwa krytykując przy tym słowa dotyczące LGBT w Karcie Rodziny zaproponowanej przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Nikt nie zrówna związków partnerskich z małżeństwami.

Całej rozmowy wysłuchaj już teraz!

F.G./A.P.

Dr Jarosław Sachajko: Polski nie stać na bylejakość. Rząd nie umie powstrzymać wyludnienia mniejszych ośrodków

Przekop Mierzei Wiślanej należy wykonać porządnie. Poprawianie prowizorki jest zbyt drogie – mówi parlamentarzysta Kukiz’15-Koalicji Polskiej.

Dr Jarosław Sachajko wspomina zmarłego polityka PSL Józefa Gruszkę.  Nawiązując do jego wylewu, którego przyczyny nigdy nie zostały wyjaśnione, ubolewa nad tym, że politycy nie są w Polsce objęci kontrolą kontrwywiadowczą.

Gość 'Popołudnia WNET” krytykuje wezwanie do debaty, wystosowane przez kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Ocenia, że Trzaskowski „późno się obudził”.

Władysław Kosiniak-Kamysz już w grudniu apelował o cykl merytorycznych debat w stylu anglosaskim. Debaty organizowane w naszych telewizjach to farsa.

Parlamentarzysta wypowiada się na temat przekopu Mierzei Wiślanej. Popiera inwestycję, stwierdza jednak:

Polski nie stać na bylejakość. Przekop należy wykonać porządnie. Poprawianie prowizorki jest zbyt drogie.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego postuluje również modernizację polskiej kolei, tak by np.  z Zamościa można było dojechać do Warszawy w godzinę. Opowiada się za licznymi inwestycjami w lokalną gospodarkę, by zatrzymać odpływ ludności z mniejszych miast.

W Europie Zachodniej mamy kolej, która jeździ z prędkością 500 km/h. To ogromny skok technologiczny.

Gość „Popołudnia WNET” przestrzega, że  Polsce grozi wyludnienie mniejszych ośrodków:

Obawiam się, że za 15 lat w Biłgoraju i Zamościu za 15 lat będą mieszkać sami emeryci. Rząd nie robi nic, żeby lokować tam małe biznesy.

Polityk krytykuje również Rafała Trzaskowskiego za apel o rezygnację z budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zwraca uwagę, że pieniędzy przeznaczonych na ten cel nie da się łatwo spożytkować w inny sposób.

Nie słyszymy merytorycznej debaty nad szczegółami realizacji CPK.

Poseł Sachajko stwierdza, że rozwój lotnictwa doprowadzi wkrótce do sytuacji, w której inwestycje takie jak Centralny Port Komunikacyjny stracą rację bytu. Polityk nie wyklucza, że rząd Zjednoczonej Prawicy jeszcze przed wyborami prezydenckimi ogłosi stan wyjątkowy na Śląsku, by nie dopuścić do wyborczej porażki prezydenta Andrzeja Dudy.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego porusza również sprawę wykształcenia młodych Polaków. Szacuje, że by zapewnić dziecku dobrą edukację i studia, trzeba ponieść koszt zbliżony do zakupu mieszkania. Jak stwierdza poseł Koalicji Polskiej:

Najwięcej młodych ludzi wyemigrowało za granicę za rządów PiS w latach 2005-2007.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Horała: Rafał Trzaskowski, apelując o rezygnację z CPK zdaje się mieć swoich wyborców za idiotów

Środki na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego będą pochodzić m.in. z UE i od prywatnych inwestorów. Nie można będzie ich przeznaczyć na inny cel – mówi wiceminister infrastruktury.

Marcin Horała komentuje niechęć Koalicji Obywatelskiej do sztandarowych inwestycji Zjednoczonej Prawicy.  Mówi o tym, że rząd priorytetowo traktuje projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego, zwłaszcza w dobie kryzysu gospodarczego. Świadectwem znaczenia CPK ma być coraz większe zaangażowanie prezydenta Dudy w ten projekt. Rozmówca Łukasza Jankowskiego informuje, że partnerem CPK zostanie lotnisko w Seulu albo lotnisko w Pekinie.

Pełnomocnik rządu zapowiada, że wkrótce przyśpieszą prace przygotowawcze nad siecią kolejową przy CPK, a harmonogram budowy Portu, zakładający jej zakończenie w 2027 r. jest aktualny.

Pierwsza łopata na budowie CPK zostanie wbita w 2023 r., prace zakończą się 4 lata później.

Marcin Horała stwierdza, że politycy KO „nie mają pojęcia” na temat realizowania tak wielkich inwestycji jak CPK.

Zdaniem gościa „Popołudnia WNET”, kontestacja tej wielkiej transportowej inwestycji rządu Zjednoczonej Prawicy przez Rafała Trzaskowskiego wynika z niewiedzy na temat źródeł finansowania tego projektu, z budżetu finansowany on będzie tylko częściowo:

Rafał Trzaskowski ma swoich wyborców za idiotów. Myśli, że rezygnacja z CPK pomoże mu w realizacji nieprawdopodobnych finansowo obietnic wyborczych.

Marcin Horała zwraca uwagę, że Centralny Port Komunikacyjny uderza m.in. w interesy Rosji.

Jak zapowiada rozmówca Łukasza Jankowskiego, planowana jest między innymi emisja obligacji skarbowych celem zebrania środków na realizację projektu CPK. Pozostałą część kosztów budowy pokryją inwestorzy prywatni i Unia Europejska:

To nie jest tak, że po ewentualnym wycofaniu się z CPK będzie można przeznaczyć te pieniądze na coś innego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.