Marcin Horała: Donald Tusk i Ewa Kopacz najprawdopodobniej staną przed komisją śledczą ds. VAT

Przewodniczący komisji śledczej wskazuje, że wczorajsze przesłuchanie byłej wiceminister Hanny Majszczyk potwierdziło, że odbywały się nieformalne spotkania dotyczące podatków u Sławomira Nowaka.


Gościem Poranka Wnet jest Marin Horała, poseł PiS oraz przewodniczący Komisji Śledczej ds. Wyłudzeń Podatku VAT i Akcyzy. W ramach prac komisji we wtorek 22 stycznia zeznawała Hanna Majszczyk była dyrektor departamentu podatków pośrednich, a następnie w latach 2010-2017 wiceminister finansów odpowiedzialna za sprawy budżetowe.

Zdaniem posła Horały zeznania świadka cechowała szczególna „ostrożność procesowa: – Pani minister Majszczyk trzymała sztamę z panem ministrem Rostowskim, ale nie mogła zaprzeczać faktom, musiała zeznawać prawdę, wiec to trzymanie sztamy mogło być w zakresie wyrażenia opinii. Pani minister przyznała, że odbywały się spotkania w KPRM, że organizował je minister Sławomir Nowak, że brał udział poseł Palikot, ale dodała swoją interpretację, że na tych spotkaniach nie podejmowano żadnych decyzji – mówi Horała i podkreśla: – Świadek Hanna Majszczyl, nie potrafiła stwierdzić, po co właściwie dochodziło do takich spotkań, skoro nie zapadały tam żadne ustalenia.

W rozmowie z Radiem WNET poseł Horała przyznaje, że w zeznaniach Minister Majszczyk, nie ma potwierdzenia o znaczącej roli doradcy społecznego ministra Rostowskiego pani Renaty Hayder. Jednak jak zauważa przewodniczący komisji w ramach zebranej dokumentacji można znaleźć dowody na istotny wpływ pani Hayder w przebieg prac legislacyjnych w ministerstwie.

W przyszłym tygodniu przed komisją powtórnie stawi się były minister finansów Jacek Rostowski.

W sensie technicznym to jest druga część pierwszego przesłuchania, ale nie wykluczam, że minister Rostowski stanie przed komisją śledczą już na sam koniec prac – mówi Marcin Horała.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

ŁAJ

 

Czy zabójstwo Pawła Adamowicza ujawniło słabość państwa? – Raczej słabość wymiaru sprawiedliwości – mówią eksperci

Niski wyrok skazujący za napady z bronią w ręku na banki, który dostał zabójca Pawła Adamowicza jest ewenementem w skali europejskiej. I – pośrednio – powodem tragedii, która wydarzyła się w styczniu.

Stefan W., który 13 stycznia zabił prezydenta Gdańska podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy popełnił zbrodnię niedługo po wyjściu z więzienia. Spędził w nim wyrok 5,5 roku pozbawienia wolności za cztery napady na banki i SKOK-i w Trójmieście. Napadów zawsze dokonywał w ten sam sposób – pracowników terroryzował bronią. I choć nie była to broń ostra (pistolety gazowe i wiatrówka), były to napady z bronią w ręku – również zdaniem sędziów. W więzieniu zdiagnozowano u niego schizofrenię. Mimo jego deklaracji, że po wyjściu zamierza popełnić jakieś spektakularne przestępstwo, mógł przygotować się do morderstwa i zabić.

Na tapecie polityków opozycji pojawiła się teza, że winę za to ponosi Służba Więzienna, która dostała od policji informację o jego niesprecyzowanych przestępczych planach. Problem w tym, że Służba Więzienna nie mogła zrobić nic. Policja, która otrzymała informację od więzienników, na temat wyjścia przestępcy oraz informacje dotyczące jego stanu psychicznego także nic nie zrobiła.

To nie wina więzienia, i nie policji

– Trzeba wszystko uporządkować – mówi Dariusz Loranty, ekspert ds. bezpieczeństwa, polski policjant, pisarz, publicysta, komentator medialny, nauczyciel akademicki, czołowy negocjator policyjny w III RP. – Przede wszystkim należy pamiętać, że Służba Więzienna może trzymać w więzieniu do końca wyroku. To nie jest instytucja, która może zrobić więcej, niż realizować wyroki sądów. Kiedy wyrok się kończy, kończy się również rola Służby Więziennej. Człowiek wychodzi na wolność i jest wolny – również w zakresie podejmowania decyzji.

Zdaniem Lorantego pięcioipółletni pobyt Stefana W. w więzieniu świadczy o tym, że nie tylko odbywał karę pozbawienia wolności, ale był również diagnozowany lekarsko i przechodził resocjalizację.

– Dopiero badania w więzieniu ujawniły jego chorobę. Był leczony. Ale skończył się wyrok i wyszedł na wolność – opowiada Dariusz Loranty. – Policja też niewiele mogła zrobić. Miała związane ręce, praktycznie żadnej możliwości działania. W PRL-u walczyliśmy wszyscy o to, żeby policja nie miała takich uprawnień, które będą w sprzeczności z wolnościami obywatelskimi. Dotyczy to również wolności osób, które właśnie wyszły z więzienia.

Stefana W. nie można było skierować na przymusowe leczenie – o tym zawsze decyduje sąd. Nie spełniał również warunków, do umieszczenia go w ośrodku dla „bestii” w Gostyninie.

Czy morderca Pawła Adamowicza wyszedłby inny, gdyby za napady na banki spędził w więzieniu więcej czasu? Paradoksalnie właśnie tak.

Zaskakująco niskie wyroki

Wyrok, który otrzymał pięć lat temu był – jak za takie przestępstwa – niewysoki (maksymalna kara za napaść z bronią w ręku to 15 lat więzienia). Takie wyroki nie zdarzają się nigdzie indziej w Unii Europejskiej, szczególnie za napady na banki. Napad na zwykły sklep kończy się zwykle wyrokiem nie mniejszym niż 10 lat. Banki? Tu zdarzają się nawet wyroki bezwzględnego dożywocia.

Oto za napad z nożem w ręku na polski sklep w Wielkiej Brytanii brytyjski Sąd skazał na początku 2015 roku dwóch Arabów na kilkanaście lat więzienia.

W ubiegłym roku do brytyjskiego więzienia trafiło dwoje Polaków za napad z bronią w ręku ma studio nagraniowe w Birmingham. 36-letnia Anna S. i 32-letni Paweł S. sterroryzowali bronią dwie osoby. Polka została skazana na 9 lat więzienia, natomiast jej wspólnik spędzi za kratami 11 lat.

Za napad na pociąg pocztowy w latach 60. XX wieku, którego dopuścił się gang Ronalda Biggsa brytyjski Sąd skazał wszystkich członków napadu łącznie na 307 lat więzienia. Proces Biggsa trwal siedem dni i skończył sie dla niego wyrokiem bezwzględnego więzienia na okres 30 lat. Najniższy wyrok, jaki otrzymał jeden z napastników to 20 lat więzienia.

Zachód radzi sobie również z przestępcami odwołującymi się do polityki. Niedoszły zabójca Theresy May (złapany na planowaniu zamachu) został skazany na bezwzględne dożywocie. Sędzia uznał go za osobę „bardzo niebezpieczną i niezdolną do resocjalizacji”.

Jak wielu bandytów po niskich wyrokach chodzi po polskich ulicach? To ma zostać zbadane. Sędziowie pilnując swojej niezależności nie pozwalają nie tylko na sprawdzanie ich orzeczeń i wyroków, ale – przede wszystkim – na krytykowanie ich. Jest, jak tłumaczą, elementem sędziowskiej niezawisłości zagwarantowanej Konstytucją.

Stefanik: Nowy traktat niemiecko-francuski to element kampanii wyborczej do PE. Nie wnosi nic nowego

Zbigniew Stefanik o nowym traktacie pomiędzy Niemcami a Francją podpisanym we wtorek w Akwizgranie: Nowa umowa jest zmodyfikowaną wersją Traktatu Elizejskiego. Ma pogłębić partnerstwo obu krajów.

– Wydaje się, że ten traktat nie zastępuje a raczej uzupełnia Traktat Elizejski i jest bardziej wydarzeniem politycznym aniżeli merytorycznym, bowiem jego przepisy nie zmienia zasadniczo współpracy francusko niemieckiej – zaznacza Zbigniew Stefanik, korespondent polskich mediów we Francji.

Zdaniem Stefanika, nowa umowa jedynie precyzuje pewne kwestie, w szczególności te związane ze współpracą transgraniczną oraz z rozwojem infrastruktury drogowej.

Korespondent podkreśla, że należy spoglądać na ten traktat jak na przygotowywanie się Francji i Niemiec do wyborów europarlamentarnych, które odbędą się 26 maja.

Jest to z pewnością jeden z elementów budującej się nad Sekwaną strategii politycznej, która ma podkreślić współpracę niemiecko-francuską i pewną wizję Unii Europejskiej stojącej niejako w kontrze do propozycji premiera Włoch czy premiera Węgier.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy!

JN

 

 

 

 

 

 

Tomasz Rzymkowski: Komisja śledcza ds Amber Gold przesłucha Mirosława K. byłego marszałka woj. podkarpackiego

Zdaniem posła Kukiz’15 nie ma obecnie potrzeby ponownego przesłuchania byłego premiera Donalda Tuska. Raport końcowy z podpisami większość członków komisji, będzie przygotowany na koniec marca.

 

Gościem Popołudnia Wnet jest Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz’15 zasiadający w komisji śledczej ds. Amber Gold, który podkreślił, że na pewno przed komisją śledczą stawi się jeszcze jeden świadek, którym będzie były prominentny polityk PSL. Wezwanie ma związek z materiałem wyemitowanym na antenie telewizji polskiej, gdzie anonimowy informator wskazywał, że Donald Tusk namawiał go do rozwoju linii lotniczych OLT Express.

Jak podkreśla w rozmowie z Radiem Wnet Tomasz Rzymkowski jest możliwości współpracy między ruchem Kukiz’15 a nową formacją powstającą wokół środowiska prof. Roberta Gwiazdowskiego, który w poniedziałek zapowiedział budowę nowego ugrupowania politycznego.

Zdaniem posła Kukiz’15 dojdzie jeszcze do dodatkowego posiedzenia Sejmu w tym tygodniu, które najprawdopodobniej odbędzie się w piątek.

 

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

 

 

O. Tarnacki: Mimo cenzury w mediach „Marsz dla życia” w USA odniósł sukces. Do ruchu przyłącza się coraz więcej młodych

– W tym roku „Marsz dla życia” w USA był zaskakujący pod względem liczby. Widać rodzący się ruch społeczny pro-life, promujący kulturę życia w tym kraju – mówi o. Tymoteusz Tarnacki.


Ojciec Tymoteusz Tarnacki mówi o mającym miejsce 18 stycznia w Waszyngtonie 46. Marszu dla Życia. Tegoroczne wydarzenie odbyło się pod hasłem „Unikalny od Pierwszego Dnia” i po raz kolejny przypadło ono w rocznicę decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie Roe v. Wade, która prawnie usankcjonowała dopuszczalność aborcji na życzenie w USA.

Duchowny zaznacza, że pomimo cenzury medialnej marszu i niesprzyjającej pogody był on zaskakujący pod względem liczby – mówi się, że mogło w nim wziąć udział ponad 300 tysięcy osób. Dało się zauważyć wzrastającą liczbę ludzi młodych.

Gość Poranka zwraca uwagę, że podczas wydarzenia widać było rodzący się ruch społeczny pro-life, promujący w sposób pokojowy kulturę życia w Stanach Zjednoczonych.

W manifestacji wziął udział również zastępca prezydenta Mike Pence. W swoim przemówieniu starał się umocnić walkę o życie w USA i podkreślał, co zostało już zrobione w tym celu podczas kadencji Donalda Trumpa. Powiedział także o podjęciu kroków mających doprowadzić do zaprzestania finansowania aborcji z pieniędzy podatników.

Donald Trump natomiast, podobnie jak rok temu, przygotował specjalne wideo, które wyświetlono podczas marszu. Zapowiedział w nim, że wobec zdominowania Izby Reprezentantów przez Demokratów zawetuje on wszelkie ustawy przeciwko obronie życia. Stwierdził również, że wraz z Senatem popiera poprawkę całkowicie zakazującą finansowania aborcji z pieniędzy podatników.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Kaleta, Dorosiński: Karta LGBT+ Trzaskowskiego jest cyniczną przykrywką dla braku realizacji obietnic wyborczych [VIDEO]

– Doświadczenie rządów Trzaskowskiego pozwala przypuszczać, że wykorzysta on panującą w kraju atmosferę do działalności ideologicznej, a nie jednoczącej społeczność Warszawy – mówi Sebastian Kaleta.


Sebastian Kaleta, radny Warszawy z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, oraz Rafał Dorosiński, członek Ordo Iuris, komentują w Poranku plany wprowadzenia w Warszawie lekcji o mowy nienawiści. Radny negatywnie wyraża się o inicjatywie prezydenta stolicy Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Przedmiotem krytyki jest brak precyzyjnych informacji na temat tego, czy zajęcia tego rodzaju mają dotyczyć kultury w debacie publicznej, czy też ich celem jest wskazywanie uprzywilejowanych grup społecznych, których w żaden sposób nie można skrytykować.

Dorosiński z kolei zaznacza, że „mowa nienawiści” jest pojęciem wytrychem i w podręcznikach dotyczących edukacji dyskryminacyjnej jego użycie rozszerzane jest także na popieranie określonych poglądów politycznych. Członek Ordo Iuris stwierdza, że włączenie tego hasła do debaty publicznej stwarza zagrożenie jej cenzurowania. Podkreśla, że w łonie jego organizacji kontrowersje budzą infografiki mające być materiałami do zajęć o mowie nienawiści. Ukazują one, że osobami najbardziej narażonymi na mowę nienawiści są osoby LGBT+ czy feministki, nie wspomina się w nich natomiast o osobach otyłych czy niepełnosprawnych.

Kaleta komentuje także plany wprowadzenia przez prezydenta Warszawy „Karty LGBT+”. Mówi, że dokument zostanie niedługo podpisany, a wśród najważniejszych jego postulatów znajduje się powstanie hostelu, ośrodka sportowego czy inicjatyw kulturalnych dla osób LGBT+. Ponadto jest zdania, że Trzaskowski wykorzystuje ten akt wraz z lekcjami o mowie nienawiści do ukrycia braku realizacji obietnic wyborczych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Chiński wzrost gospodarczy wciąż na wysokim poziomie (wzrost PKB za 2018 to 6,6 proc.). Choć to najgorsze dane od ’91 r.

Na dane chińskiego Narodowego Biura Statystycznego czekał cały gospodarczy świat. Wzrost PKB wciąż wysoki, choć nieznacznie niższy, niż oczekiwano. Wyższa produkcja przemysłowa i sprzedaż

Gospodarka Chin wciąż sobie radzi nienajgorzej, choć „nie świetnie” – najnowsze dane opublikowane właśnie przez Narodowe Biuro Statystyczne mówią o wzroście gospodarczym. I to pomimo wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, która wprawdzie jest zawieszona na czas negocjacji, ale ma to trwać nie dłużej, niż do końca marca. Z drugiej strony jest to najniższy wzrost gospodarczy od dekad.

Zgodnie z oczekiwaniami analityków Produkt Krajowy Brutto Chin był dodatni i wzrósł w ub. roku o 6,6 proc. Gorzej, niż roczna średnia (i oczekiwania inwestorów) wypadł wzrost gospodarczy za ostatni kwartał ub. roku – wyniósł bowiem 6,4 proc. PKB. Był to najniższy kwartalny odczyt dynamiki wzrostu gospodarczego Chin od I kwartału 2009 roku.

W całym 2018 r. PKB Chin wzrósł w najniższym tempie od 1991 r., o 6,6 proc. Tego jednak spodziewali się specjaliści od gospodarki Państwa Środka.

Lepsze od oczekiwanych są informacje dotyczące produkcji przemysłowej w Chinach, która wzrosła w grudniu o 5,7 proc. w ujęciu rocznym. Tu oczekiwano wzrostu na poziomie 5,3 proc.

Produkcja przemysłu w całym ubiegłym roku wzrosła o 6,2 proc., zgodnie z oczekiwaniami analityków.

Wzrosła również sprzedaż detaliczna – o 8,2 proc. w grudniu liczona rok do roku oraz o 9 proc. liczona za cały ubiegły rok.

Kto zapłacił za fakturę? Polski Związek Faktorów mówi o blisko ćwierć biliona złotych obrotów polskich faktorów w 2018 r

Firmy zrzeszone w Polskim Związku Faktorów osiągnęły w 2018 r. obroty o wartości 242,8 mld zł. Oznacza to wzrost o 26,7 proc. w porównaniu do 2017 r. Obecnie z faktoringu korzysta niemal 17 tys. firm.

Z usług firm faktoringowych korzysta w Polsce obecnie już blisko 17 tys. przedsiębiorstw. W obrocie krajowym szybszy wzrost zanotował faktoring pełny, natomiast wśród eksporterów wzrosło znaczenie usługi w wersji niepełnej.

Polski Związek Faktorów skupia obecnie przeważającą część podmiotów świadczących tego rodzaju usługi. Obecnie zrzesza 30 członków – pięć banków komercyjnych, 21 wyspecjalizowanych firm faktoringowych, dwa podmioty o statusie partnera oraz dwóch członków honorowych.

Firmy należące do PZF osiągnęły w 2018 r. największy wzrost obrotów w ciągu ostatnich 8 lat. Sfinansowały działalność krajowych przedsiębiorstw na łączną kwotę 242,8 mld zł. Dzięki temu rynek zanotował wzrost o 26,7 proc.

– Wzrost rynku faktoringowego w 2018 r. był imponujący. Cieszymy się, że klienci coraz powszechniej korzystają z naszych usług i doceniają je – mówi Sebastian Grabek, przewodniczący komitetu wykonawczego PZF. I dodaje: – Tak znaczący skok zawdzięczamy z jednej strony coraz lepszej znajomości oferty wśród przedsiębiorców, z drugiej, umiejętnemu dopasowaniu naszych usług do ich potrzeb. Wyniki polskich faktorów są też odzwierciedleniem ogólnego klimatu gospodarczego. Dobre nastroje wpływają na decyzje przedsiębiorców o inwestycjach i zatrudnieniu. Stabilna sytuacja polskich firm zachęca zarządzających do poszukiwania różnych form finansowania dalszego rozwoju, toteż częściej sięgają oni po faktoring.

Rynek krajowy i eksport

Najpopularniejszą formą faktoringu. podobnie jak na innych rozwiniętych rynkach europejskich, trwale stał się faktoring pełny. Zainteresowanie nim szczególnie dynamicznie rośnie w obrocie krajowym. Umożliwia szybki dostęp do środków na bieżącą działalność, połączony z ochroną przed brakiem zapłaty za dostarczone towary lub usługi ze strony kontrahentów. Podmioty zrzeszone w PZF objęły w 2018 r. w jego ramach blisko 123,5 mld zł wierzytelności, co stanowi 51 proc. obrotów. Kolejne 33,4 proc., generuje faktoring niepełny. Pozostałe 15,6 proc. przypada natomiast na faktoring importowy, odwrócony oraz wymagalnościowy.

– Przewaga faktoringu pełnego nad pozostałymi jego formami świadczy o rosnącej świadomości ekonomicznej klientów korzystających z tego rodzaju finansowania. Chroni on przed ryzykiem utraty płynności oraz wpadnięcia w pułapkę zatorów płatniczych. Zabezpiecza przed nieprzewidzianymi trudnościami handlowymi. Oferta opiera się zarówno na finansowaniu działalności, jak i przejęciu przez faktora ryzyka niewypłacalności kontrahentów. Rosnące zainteresowanie tą formą faktoringu widać szczególnie wśród przedsiębiorców działających na rynku krajowym – mówi Grabek.

Także eksporterzy częściej stawiają na jego pełną opcję, jednak coraz większa ich grupa decyduje się na niepełny faktoring eksportowy. Są to przede wszystkim podmioty kierujące swoje towary i usługi na rynek europejski oraz w regiony, w których czują się pewnie.

Nie tylko cesja wierzytelności

Z usług firm faktoringowych w ujęciu sektorowym, najczęściej korzystają przedsiębiorstwa: produkcyjne i dystrybucyjne. Utrzymanie płynności finansowej w ich przypadku decyduje o przetrwaniu lub rozwoju. Faktoring umożliwia im zachowanie dobrej kondycji ekonomicznej, a przez to – stabilnej pozycji rynkowej i przewagi konkurencyjnej.

Dzięki rosnącemu uznaniu wśród przedsiębiorców, faktoring pozostaje najszybciej rozwijającą się usługą finansową. Rozwiązuje kluczowy problem, z jakim borykają się firmy: przeciwdziała skutkom opóźnień w płatnościach. Jak wynika z badań prowadzonych przez PZF, są one wciąż największą barierą, jaka zdaniem zarządzających stoi na drodze rozwoju firm w Polsce.

Faktoring to wykup przez podmiot świadczący usługę faktoringu nieprzeterminowanych wierzytelności przedsiębiorstw  – faktorantów – należnych im od kontrahentów z tytułu dostaw i usług oraz na świadczeniu na ich rzecz dodatkowych usług, np. inkaso należności, monitoring płatności, prowadzenie rozliczeń, pomoc w ściąganiu przeterminowanych należności.

Przedsiębiorstwo korzystające z faktoringu szybciej otrzymuje środki finansowe wynikające z zawartej transakcji sprzedaży, ponieważ faktor przekazuje mu w formie zaliczki wcześniej ustalony procent wierzytelności – najczęściej do około 90 proc. wartości faktury. Faktoring pozwala zatem przedsiębiorstwu skrócić cykl rotacji należności, a więc poprawić jego bieżącą płynność. Ponadto faktoring umożliwia podmiotom gospodarczym ograniczyć ryzyko niewypłacalności kontrahenta. Ryzyko to podejmuje faktor.

Faktoring bywa kojarzony wyłącznie ze sprzedażą wierzytelności, tymczasem łączy on w sobie cechy różnego rodzaju umów i ich elementów, tj. cesji wierzytelności, umowy zlecenia czy dyskonta. Przedmiotem faktoringu są nieprzeterminowane, czyli istniejące i przyszłe, pieniężne i najczęściej niewymagalne, krótkoterminowe wierzytelności udokumentowane fakturami VAT, związane z obrotem gospodarczym. Przedmiotem faktoringu są też usługi dodatkowe, zwane czynnościami dodatkowymi o charakterze usługowym, m.in. doradztwo, czynności administracyjne, np. inkaso należności.

Pracownikom w Polsce w coraz większym stopniu zależy na elastycznym czasie pracy i możliwości pracy zdalnej

Choć firmy chętniej stawiają na ruchomy czas pracy, praca z domu nadal pozostaje dostępna głównie dla freelancerów – informują Antal i Sodexo w najnowszym raporcie o rynku pracy [Raport do pobrania].

Tylko 19 proc. Polaków chce stałych godzin pracy. Firmy otwierają się na nowe rozwiązania i dają pracownikowi możliwość wyboru warunków zatrudnienia. Jak wynika z najnowszego raportu Antal i Sodexo „Cztery osobowości – jeden rynek pracy” – postawy Polaków wobec pracy ewoluują. Jednocześnie różnorodność pokoleniowa w organizacjach wymaga dywersyfikacji oferty i warunków pracy względem potrzeb danej grupy wiekowej. Czego oczekują pracownicy?

Aż 81 proc. pracowników zależy na możliwości elastycznego rozpoczynania i kończenia czasu pracy w zależności od natężenia obowiązków i prywatnych zobowiązań. Jednocześnie coraz większym powodzeniem cieszy się praca zdalna. 75 proc. pracowników wybrałoby taki model, zamiast pracy biurowej.

Z raportu Antal i Sodexo wynika również, że w dalszym ciągu work-life balance jest bardziej cenione niż work-life integration. Aż 41 proc. pracowników uważa, że pracodawca powinien wprowadzić zasadę braku e-maili poza godzinami pracy. Tylko 32 proc. pracowników chce móc zajmować się prywatnymi rzeczami w czasie pracy, ale jednocześnie jest gotowych wypełniać obowiązki służbowe poza biurem.

Do pobrania Raport „Cztery osobowości, jeden rynek pracy”

ANTAL_Sodexo_Raport_Osobowosci

DNB Bank Polska, po decyzji UOKiK, odda klientom pieniądze za wyższą marżę i podwyższone opłaty za konto

To kolejna decyzja UOKiK dotycząca warunków promocji kredytów hipotecznych uderzająca w – zdaniem urzędu – nieuczciwie grające z klientami banki. Wnioski do banku można już zgłaszać.

Klienci DNB Banku otrzymają zwrot pieniędzy za wyższą marżę i podwyższone opłaty za konto – informuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do urzędu docierały skargi, że DNB podwyższa marżę objętych promocją kredytów hipotecznych i opłaty za konto w pakiecie „Personale”. O sprawie zawiadomił urząd również Powiatowy Rzecznik Konsumentów we Wrocławiu.

Zdaniem banku, kredytobiorcy nie dotrzymali warunków promocji, na podstawie której płacili mniejsze raty. Zgodnie z umową, musieli oni zasilać konto konkretną kwotą (np. 5 tys. zł) co miesiąc lub utrzymywać ustalone oszczędności (np. 100 tys. euro). Wiele osób przelewało pieniądze z innego konta prowadzonego przez DNB. Jednak bank uznawał jedynie przelewy z zewnętrznych źródeł i w efekcie bez żadnego ostrzeżenia – podwyższał marżę. Praktyka rozpoczęła się na początku 2015 r. i trwa do dziś.

– Przeanalizowaliśmy regulaminy promocji i ustaliliśmy, że nie zastrzegały one, że przelewy muszą zostać zrobione z kont w innych bankach. Tym samym kredytobiorcy mogli spełniać warunki promocji i mogli płacić niższe raty – uważa Marek Niechciał, prezes UOKiK.

DNB podwyższył też opłatę za konto Personale z 18 do 22 zł. Osoba, która je założyła, mogła liczyć na korzystniejsze warunki kredytu hipotecznego. Gdy jednak nie zgadzała się z wyższą opłatą i chciała wypowiedzieć umowę o prowadzenie konta, narażała się również na podwyższenie oprocentowania kredytu hipotecznego. Zastrzeżenia UOKiK wzbudziły negatywne konsekwencje finansowe, które w tym wypadku mieli ponosić konsumenci.

W trakcie postępowania DNB zobowiązał się do zmiany praktyk i zrekompensowania strat byłym i obecnym klientom, którym podniósł marżę i opłaty za konto. Teraz bank przywróci niższą marżę promocyjnych kredytów hipotecznych, odda różnicę między marżą podwyższoną i promocyjną oraz przywróci niższe opłaty za konto Personale (18 zł) i odda konsumentom różnicę wynikającą z pobrania wyższych opłat.

Obecni klienci dostaną automatycznie zwrot pieniędzy, a byli klienci muszą złożyć wniosek do banku. W ciągu sześciu miesięcy od uprawomocnienia się decyzji powinni oni na piśmie wystąpić do DNB o zwrot pieniędzy. We wniosku trzeba wskazać numer umowy i rachunku bankowego.

Bank poinformuje klientów o decyzji UOKiK listownie, w systemie bankowości elektronicznej, na swojej stronie internetowej i przez ogłoszenia w prasie.