Są szanse na medal. Iga Świątek i Łukasz Kubot zagrają w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w mikście

Nasi tenisiści bez problemów zwyciężyli francuski duet Fiony Ferro i Pierra-Huguesa Herberta 6:3, 7:6 (7:3). Teraz czeka ich kolejna runda turnieju, w której zmierzą się z Rosjanami.

Iga Świątek i Łukasz Kubot wygrali dzisiejszy mecz mikstu z Francuzami. Początkowo rywalami naszych reprezentantów mieli być zawodnicy z Hiszpanii – w tym, pogromczyni Igi Świątek z turnieju singlowego, Paula Badosa, jednak z powodu udaru cieplnego, którego doznała Badosa hiszpańska para Badosa-Carreno-Busta wycofała się z rywalizacji.

Podczas całej gry polscy tenisiści bez przerwy trzymali rękę na pulsie. Mimo, że francuski duet bronił się do samego końca, a nawet doprowadził do tie-breaka, nasi zawodnicy okazali się sprawniejsi i zasłużenie awansowali do kolejnej rundy turnieju. Należy również podkreślić, że Iga Świątek jako jedyna zawodniczka w tej rozgrywce nie została przełamana.

Szanse Polaków na medal w mikście są coraz bliższe. Teraz Igę Świątek i Łukasza Kubota czeka ćwierćfinałowy mecz z rosyjską parą Wiesnina – Karacjew. Rosjanie również mają na koncie wcześniejsze zwycięstwo z Francuzami 2:0 (6:4, 6:2).

N.N.

Źródło: Onet.pl

Studio Olimpijskie: Trzymamy kciuki za Igę Świątek i Łukasza Kubota!

Około godz. 10 czasu polskiego rozpocznie się turniej olimpijski w mikście, w którym zagrają Iga Świątek i Łukasz Kubot. To będzie trudna rozgrywka, gdyż zmienili się rywale naszych reprezentantów.

W „Studiu Olimpijskim” Piotr Chołdrych podsumowuje nasze dotychczasowe zmagania w Tokio. Jak podkreśla redaktor, mimo pierwszego srebrnego medalu w wioślarstwie można odczuwać gorycz w związku z niespełnionymi nadziejami na zwycięstwo naszych tenisistów:

Kilka naszych nadziei olimpijskich pożegnało się już z medalem. Nie mamy w tenisie żadnych singlistów, odpadła Iga Świątek, a także Hubert Hurkacz – komentuje dziennikarz.

Gospodarz audycji opisuje również to, co może wydarzyć się podczas oczekiwanego mikstu Igi Świątek i Łukasza Kubota. Nasza tenisistka, która odpadła z turnieju singlowego już po drugiej rundzie nadal ma szanse na medal olimpijski. Podobnie sprawa ma się z Łukaszem Kubotem, który wraz z Hubertem Hurkaczem odpadł z rywalizacji deblistów.Dwójka naszych reprezentantów zaprezentuje się jeszcze w turnieju mikstowym.

Początkowo mieli mierzyć się z Hiszpanami, Paula Badosą i Pablem Carreno Bustą, lecz z powodu udaru cieplnego hiszpańskiej zawodniczki ich rywalami będą jednak Francuzi: Fiona Ferro i Pierre-Hugues Herbert. Początek meczu przewidywany jest na godz. 10 czasu polskiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Studio Olimpijskie: Mamy pierwszy medal w Tokio!

Mamy to! Polskie wioślarki pod opieką Jakuba Urbana wywalczyły nasz pierwszy olimpijski medal w Tokio. Srebro w wyścigu czwórek podwójnych zawdzięczamy Wieliczko, Sajdak, Zillmann i Kobus-Zawojskiej.

W audycji „Studia Olimpijskiego” Piotr Chołdrych mówi o pierwszym zdobytym przez Polskę olimpijskim medalu. Zawdzięczamy go podopiecznym Jakuba Urbana, wioślarkom ścigającym się w czwórkach podwójnych na dystansie 2 tys. metrów. Nasze reprezentantki: Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann zajęły drugie miejsce, pierwsze były Chinki, a trzecie Australijki. Dziennikarz przytacza słowa naszych sportsmenek, które po zajęciu drugiego miejsca żartowały o tym, że tor był dla nich zbyt krótki:

Tor był za krótki, może jeszcze byśmy je dogoniły – cytuje Biało-Czerwone reprezentantki Piotr Chołdrych.

Gospodarz programu relacjonuje wioślarskie zmagania naszych zawodniczek. Na początku kibice spodziewali się w najlepszym wypadku brązu, lecz niespodziewanie Polki wyprzedziły Holenderki i Niemki torując sobie drogę do ścisłej czołówki. Niedoścignione okazały się jednak Chinki, które już od pierwszych startów zdawały się być poza naszym zasięgiem i ostatecznie zwyciężyły z przewagą ponad sześciu sekund:

Gdy Holenderki i Niemki już opadały z sił, nasze zawodniczki popłynęły mocno do przodu, znalazły jeszcze siłę i wywalczyły nam ten srebrny medal, na który długo przyszło nam na tych igrzyskach czekać – komentuje redaktor.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Studio Olimpijskie: Zwycięstwo polskiej reprezentacji w meczu z Włochami! Italia przegrywa 0:3

Grzegorz Milko komentuje poniedziałkowy olimpijski mecz siatkówki Polska-Włochy. To pierwsze zwycięstwo Biało-Czerwonych w turnieju olimpijskim Tokio 2020!

W „Studiu Olimpijskim” Grzegorz Milko relacjonuje pierwszą część spotkania reprezentacji polskiej z Włochami. Drugi mecz naszych siatkarzy w Tokio rozpoczął się wyśmienitym pierwszym setem:

W ciągu całego seta Włosi ani razu nie wyszli na prowadzenie – podkreśla dziennikarz.

Gospodarz audycji ze szczegółami opisuje najważniejsze akcje, które wydarzyły się podczas pierwszego seta meczu Polska-Włochy. Redaktor zwraca uwagę na dobrą grę Mateusza Bieńka i Bartosza Kurka:

Końcówka tego seta była niezwykle interesująca. (…) 25 do 20, tak kończy się ten pierwszy set – komentuje Grzegorz Milko.

To było pierwsze zwycięstwo biało-czerwonych w siatkówce na tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich. Ostatecznie, Włosi ulegli naszej reprezentacji 0:3 (25:20, 26:24, 25:20).

 

Zapraszamy do wysłuchania obu podcastów z porannej audycji!


N.N.

Po 80 latach oddał skradzioną olimpijską flagę. Miał 104 lata

Przez dziesiątki lat nieznany pozostawał sprawca kradzieży pierwszej flagi olimpijskiej. Dopiero w 2000 r. były olimpijczyk zaproponował swoją pomoc w odnalezieniu ważnego symbolu.

Znana nam flaga olimpijska – prostokątna, przedstawiająca pięć złączonych kół na białym tle – powstała w 1913 r.  Na pomysł aby symbolem olimpijskim stały się koła wpadł w 1912 r. inicjator wskrzeszenia idei olimpijskiej, baron Pierre de Coubertin. Rok później projekt wykonał zakład krawiecki „Bon Marche” w Paryżu.

Nowy symbol igrzysk swoją premierę miał jednak dopiero sześć lat później, w Antwerpii w 1920 r. Co ciekawe, podczas igrzysk flaga zaginęła i trzeba było wykonać kolejny egzemplarz.

Przez dziesiątki lat nieznany pozostawał sprawca kradzieży oraz dalsze losy flagi.  Dopiero w 2000 r. były olimpijczyk, wówczas 104-letni mężczyzna, zaoferował swoje wsparcie w poszukiwaniu cennego przedmiotu. Hal Haig Prieste był armeńsko-amerykańskim sportowcem i podczas igrzysk olimpijskich w Antwerpii podjął się kontrowersyjnego wyzwania.

Wraz z kolegą z drużyny założył się, że wejdzie na maszt i zdejmie pierwszą olimpijską flagę. Tak też zrobił. Po igrzyskach Hal Haig Prieste zabrał flagę do domu wraz z wywalczonym w Belgii brązem.

Następnie, przez ponad siedemdziesiąt lat symbol igrzysk podróżował z pływakiem po Stanach Zjednoczonych. Mówi się, że przez większość życia Prieste był nie świadomy, że jego „trofeum” jest pilnie poszukiwane przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl). Dopiero w 1997 r. za sprawą jednego z dziennikarzy, podczas bankietu Komitetu Olimpijskiego Stanów Zjednoczonych, Prieste dowiedział się o poszukiwaniach flagi. Wówczas były zawodnik zaoferował swoją pomoc w odnalezieniu przedmiotu:

Mogę im pomóc w znalezieniu. Jest w mojej walizce – miał rzec pływak.

I tak, trzy lata później Hal Haig Prieste oddał komitetowi igrzysk wyblakły i postrzępiony olimpijski symbol. Był wtedy najstarszym żyjącym olimpijczykiem w USA. W swoim komentarzu 104-latek stwierdził, że nie pozostało mu już wiele lat życia i nie może być samolubnym:

Oddaję im to. Długo już tu nie zabawię. Miałem to od dawna, wielu moich znajomych widziało ją. Nie można być takim samolubem. Ludzie zapamiętają mnie lepiej, gdy oddam to, co wziąłem – mówił były zawodnik.

Hal Haig Prieste odszedł w kwietniu 2001 r. Co ciekawe, po wykonaniu dokładnych badań stwierdzono, że zwrócona przez niego flaga nie pochodzi z głównego stadionu, ponieważ jest zbyt mała. Prawdopodobnie była więc jedną z flag zawieszonych dookoła stadionu.

Źródło: Onet.pl/media

N.N.

Studio Olimpijskie: Wystartowali nasi reprezentanci podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio!

Grzegorz Milko zaprasza na koleją audycję „Studia Olimpijskiego”! Dziennikarz mówi o pierwszej polskiej zawodniczce, która stanęła do boju o olimpijski medal. Jest nią łuczniczka, Sylwia Zyzańska.

Oficjalna uroczystość otwarcia tokijskich igrzysk rozpocznie się w piątek ok godz. 13 czasu polskiego czasu. Gospodarz audycji opowiada o pierwszych startach naszych zawodników:

Wystartowali nasi reprezentanci podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio – komentuje Grzegorz Milko.

Grzegorz Milko przybliża słuchaczom postać Sylwii Zyzańskiej, dwudziestotrzyletniej polskiej łuczniczki specjalizującej się w łuku klasycznym. Studentką Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie jako pierwsza z polskich zawodników wystąpiła na olimpijskim stadionie:

Pierwszą naszą zawodniczką, która pokazała się na arenach olimpijskich jest łuczniczka Sylwia Zyzańska. Zajęła 42. miejsce w rundzie rankingowej i uzyskała swój najlepszy wynik w tym roku – zaznacza dziennikarz.

Prowadzący opisuje również jak przebiegła runda rankingowa w łucznictwie. Jak wskazuje, największy sukces odniosły reprezentantki Korei Południowej:

Trzy pierwsze miejsce – Koreanki z Południa. To chyba nie jest niespodzianką, bo oczywiście Azjatki i Azjaci świetnie występują we wszystkich konkurencjach strzeleckich – stwierdza gospodarz audycji.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Studio Olimpijskie: Olimpiada jest to okres pomiędzy jednymi Igrzyskami Olimpijskimi do drugich Igrzysk Olimpijskich

Piotr Chołdrych przybliża słuchaczom znaczenie słowa olimpiada, które nierzadko stosuje się błędnie jako synonim do Igrzysk Olimpijskich.

W czwartkowej audycji „Studia Olimpijskiego” Piotr Chołdrych tłumaczy słuchaczom znaczenie słowa „olimpiada”. Wiele osób mylnie używa tego słowa jako synonimu do Igrzysk Olimpijskich:

Olimpiada jest to okres pomiędzy jednymi Igrzyskami Olimpijskimi do drugich Igrzysk Olimpijskich – podkreśla gospodarz audycji.

Piotr Chołdrych wyjaśnia pochodzenie problematycznego określenia. Wskazuje także jaka była rola tego okresu w życiu starożytnych Greków:

Mniej więcej są to cztery lata. To był taki okres gdy starożytni Grecy liczyli sobie te olimpiady jako kalendarzowy upływ czasu – zaznacza redaktor.

Prowadzący komentuje również tegoroczną olimpiadę, która z powodu pandemii Covid-19 nieco się przedłużyła. Piotr Chołdrych wspomina również, że do oficjalnego otwarcia tokijskich Igrzysk Olimpijskich pozostał zaledwie jeden dzień. Inauguracja będzie mieć miejsce w piątek 23 lipca o godzinie 13:00 polskiego czasu i potrwa około trzech godzin. Jak podsumowuje redaktor:

A zatem olimpiada nam się właśnie kończy, a rozpoczynają się Igrzyska Olimpijskie – komentuje dziennikarz.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Rafał Tomański: Japończycy protestują przeciw organizacji Igrzysk Olimpijskich

Japonista o nastrojach w Japonii wobec zbliżających się Letnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Rafał Tomański wskazuje, że Japończycy ekscytowali się organizacją Igrzysk Olimpijskich w 2014 r. W międzyczasie zapał opadł, co wiąże się z pandemią i z problemami, które pojawiły się jeszcze przed nią. Sądzi, że obywatele Japonii woleliby, żeby ich rząd nie parł już do organizacji igrzysk. Tomański stwierdza, że na tokijskich trybunach będzie „kibic nr 1”, czyli cesarz, który otworzy zawody. Poza niewielkim gronem przedstawicieli japońskich i zagranicznych VIP-ów zawody odbędą się bez publiczności. W Kraju Kwitnącej Wiśni jest już przedstawiciel MKOl-u Thomas Bach. Po odbyciu kwarantanny w Tokio chciał on odwiedzić Hiroszimę. Nie spodobało się to Japończykom, ze względu na sytuację epidemiczną.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Studio Olimpijskie. Tomański: Nawet w wiosce olimpijskiej na stołówce sportowcy nie mogą między sobą rozmawiać

W „Poranku Wnet” Rafał Tomański opowiada o trudnych warunkach w olimpijskiej wiosce oraz o wczorajszej pomyłce szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który nazwał Japończyków Chińczykami.

Japonista, Rafał Tomański mówi o panującej w olimpijskiej wiosce atmosferze pustki. Jak zaznacza rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego, nawet okoliczni mieszkańcy nie spodziewali się, że w rejonie igrzysk będzie tak spokojnie:

Mieszkańcy okoliczni wioski olimpijskiej twierdzą, że spodziewali się, że będzie głośniej, że otwarcie będzie huczne. (…) Nawet zastanawiają się ludzie co będzie z ceremonią otwarcia i zamknięcia, skoro nic nie można i nawet na trybunach nikogo nie będzie – komentuje nasz gość.

Gość „Poranka Wnet” przytacza przykłady epidemicznych obostrzeń, które mają obowiązywać wśród sportowców. Mimo ich nader rygorystycznego charakteru, japonista podkreśla, że nie chodzi tu o złą wolę mieszkańców Japonii, ale strach przed wirusem:

Nawet w wiosce olimpijskiej na stołówce sportowcy między sobą nie mogą rozmawiać. (…) Trzeba to przeczekać. Japończycy nie chcą źle – przyznaje Rafał Tomański.

Ponadto, Rafał Tomański opowiada co dzieje się w środowisku Komitetu Olimpijskiego. Przytacza m.in. wczorajsze faux-pas, które padło ze strony szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który w swojej wypowiedzi pomylił Japończyków z Chińczykami:

Dziś jest taki niesmak społeczny, ponieważ wczoraj skończyła się kwarantanna szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Thomasa Bacha. Oni go nie lubią w Japonii, bo wielokrotnie pokazywał, że nie rozumie Japończyków, a wczoraj podczas spotkania z prezes Japońskiego Komitetu Olimpijskiego powiedział, że „to będzie wielki wysiłek chińskiego narodu” – mówi japonista.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Studio Olimpijskie. Puszkarski: Istnieją dwa przypadki kiedy pochodnie olimpijskie w kolejnych latach były takie same

Przedstawiciel Muzeum Sportu opowiada o wystawie „Dzieje sportu polskiego i olimpizmu” oraz o niezwykłych historiach, które kryją się za pochodniami olimpijskimi.

We wtorkowej audycji „Studia Olimpijskiego” Radia Wnet kierownik Działu Edukacji i Promocji Muzeum Sportu, Michał Puszkarski, mówi o zbiorach Muzeum Sportu związanych z Igrzyskami Olimpijskimi. Rozmówca redaktora Krzysztofa Skowrońskiego ze szczegółami opisuje unikatowe przedmioty, które możemy zobaczyć na ekspozycji warszawskiego muzeum:

Zapraszamy na Wybrzeże Gdyńskie do Centrum Olimpijskiego na wystawę stałą „Dzieje sportu polskiego i olimpizmu”, na której możemy zobaczyć bardzo dużo unikalnych pamiątek. Fotografii, sprzętu sportowego, medali olimpijskich, ale również takich unikatowych rzeczy, których nigdzie w Polsce nie można zobaczyć. Mówię o pochodniach olimpijskich – opisuje nasz gość.

Przedstawiciel Muzeum Sportu przybliża słuchaczom ciekawostki związane z pochodniami olimpijskimi. Jak komentuje nasz gość, każdego roku są one inne, jednak w historii odnotowano jeden przypadek gdy wzór olimpijskiego ognia się powtórzył:

W historii zanotowano dwa przypadki kiedy pochodnie w kolejnych latach były takie same. Mowa o dawnych Igrzyskach Olimpijskich w Londynie i w Melbourne. Australia chciała w latach 60. upamiętnić rolę Imperium Brytyjskiego jako swoją spuściznę historyczną – zaznacza Michał Puszkarski.

Michał Puszkarski opowiada także o niektórych, ciekawszych wizualnie latarniach olimpijskich. Wspomina m.in. pochodnię z Soczi wykonaną w kształcie skrzydła. Zapytany o kształt ognia z Tokio, potwierdza, że wie jak będzie wyglądać:

Oczywiście, że wiem – przyznaje gość porannej audycji.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.