Świdziński: Macron chce, żeby UE była suwerennym graczem w koncercie mocarstw

Ekspert Strategy & Future mówi o doktrynie Macrona, relacjach Chiny-Australia, oraz o planach zwiększenia brytyjskiego budżetu obronnego.

Albert Świdziński mówi o tzw. doktrynie Macrona, przedstawioną w zeszły poniedziałek w wywiadzie prasowym.  Prezydent Francji nakreślił wizję pełnej suwerenności Unii Europejskiej i równego dystansu między USA a Chinami. Koncepcja ta stoi w sprzeczności z propozycją Niemiec dla USA:

W multilateralnym świecie Macrona UE ma pełnić rolę jednego z rozgrywających. Jego plany są tyleż ambitne, co słabo zbilansowane.

Francja nigdy nie wiązała swojej strategii obronnej z Paktem Północnoatlantyckim – przypomina ekspert.

Z kolei Angela Merkel w depeszy gratulacyjnej dla Joe Bidena podkreśliła nieodzowność relacji transatlantyckich dla Europy.

Gość „Kuriera w samo południe” omawia również coraz gorsze relacje australijsko-chińskie. Pekin nakłada kolejne cła na australijskie towary.  Canberra podpisała ostatnio porozumienie wojskowe z Tokio.

Ma to być kolejny element antychińskiej krucjaty. To dopiero drugi tego rodzaju traktat podpisany przez Japonię. Umożliwi wzajemne goszczenie przedstawicieli sił zbrojnych obu państw.

Stosunki Państwa Środka z Australią są tak złe, ze względu na rzekomą ingerencję kraju z antypodów w sprawy wewnętrzchińskie ( Hongkong, Tajwan).

Australia była też pierwszym krajem, który wykluczył Huawei z budowy sieci 5G. Dodatkowo, silnie naciskała na rozpoczęcie międzynarodowe śledztwo ws. wirusa SARS-Cov-2.

Rząd w Cannberze jest oskarżany o wspieranie antychińskich think-thanków, oraz o bezprawne pozbawianie wiz naukowców z Państwa Środka.

Stany Zjednoczone planują utworzenie nowej floty marynarki wojennej na Pacyfiku.  Zapowiadane jest również wycofanie 2,5 tys. żołnierzy z Afganistanu i Iraku jeszcze przed zmianą na stanowisku prezydenta:

Ma to związać ręce Joe Bidenowi, jeżeli chodzi o zmianę kierunku polityki zagranicznej.

Rozmówca Jaśminy Nowak powraca do kwestii planowanego resetu na linii Niemcy-USA. Wyraża pogląd, że Polska mogłaby na nim zyskać, jednak:

Nie wiadomo,, czy propozycja Annagret Kramp-Kannenbauer ma charakter oficjalny.

Albert Świdziński relacjonuje również, że rząd Wielkiej Brytanii planuje największy wzrost budżetu obronnego od końca zimnej wojny.

Zjednoczone Królestwo stanie się drugim państwem NATO pod względem wysokości wydatków na wojsko. Największym beneficjentem tej zmiany będzie Royal Navy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Prezes ZDG TOR: Nie ma niczego, co by świadczyło o tym, że transport publiczny jest niebezpieczny

 Adrian Furgalski o transporcie publicznym w dobie koronawirusa, braku pomocy ze strony rządu, strachu ludzi, badaniach i sytuacji w innych państwach.

Nie ma dowodu nigdzie na świecie, że w komunikacji można się jakoś radykalnie zarazić.

Adrian Furgalski mówi, że połowa tematów na niedawnym Kongresie Transportu Publicznego dotyczyła problemów związanych z koronawirusem. Narzekano na istniejące obostrzenia sanitarne. Rząd pomagał przewoźnikom kolejowym, ale jak wskazuje prezes ZDG TOR

W przypadku komunikacji miejskiej tutaj żadnej konkretnej pomocy z tarczy nie było.

We Francji zaś rząd na komunikację metropolii paryskiej przeznaczył 2,5 mld euro. Zauważa, że komunikacją publiczną podróżują choćby licealiści i studenci. Mniej ludzi podróżuje komunikacją publiczną, co oznacza mniejsze wpływy do budżetu. Ciężar tego spada na samorządy. Stolica wydała ok. 30 mln zł w związku z koronawirusem. Zmniejsza się opłaty za wynajem lokali miejskiej. Nasz gość przypomina, że

Myśmy do końca ubiegłego roku, […] odnotowaliśmy i duże przyrosty na kolei, bo ponad 330 milionów podróżnych i duże przyrosty pasażerskie- w samej Warszawie tylko 18 milionów i ponad miliard dwieście przejazdów.

Obecnie ludzie się boją podróżować w ten sposób, więc albo jeżdżą samochodem, albo rezygnują z podróży. Tymczasem nie ma badań, które by wskazywały, że w transporcie publicznym łatwo się zarazić, choć sugerowała to w swoich zaleceniach dla pracodawców Polska Akademia Nauk. Na pytanie o badania stojące za zalecaniami ich autor „zaczął się wycofywać że chodzi mu o zatłoczone” wagony. Nie odpowiedział już na pytanie, czy samo zatłoczenie było poddane badaniu.

Adrian Furgalski wskazuje, że w najgęściej zaludnionym mieście świata- Hongkongu, odsetek zarażeń w komunikacji miejskiej wynosi 0,07 procent. W metrze tokijskim, którym na dobę jeździ 8 mln osób, czyli 10 razy więcej niż w Warszawie, nie było ani jednego wykrytego przypadku.

W tym metrze też są maseczki, tam są zakazy rozmów przez telefon, rozmów ze sobą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Witt: Dwaj posiadacze nieruchomości paryskich sprzedali cały swój stan posiadania

Piotr Witt o pandemii koronawirusa we Francji, zmianach klimatycznych na świecie i zagadkach francuskiego rynku nieruchomości


Piotr Witt mówi, że w związku z przepisami sanitarnymi nie może przylecieć z Paryża do Polski. W paryskim metrze można usłyszeć między innymi, iż co dziesiąty człowiek umiera na nową chorobę.

Prof. Didier Raoult mówi, że najbardziej boi się strachu.

Tymczasem od wiosny śmiertelność na Covid-19 spadła tysiąckrotnie, osiągając w Marsylii 0,1 promila.

Następnie nasz korespondent odnosi się do pożarów w Kalifornii. Prezydent Donald Trump „nie wierzy w zmianę klimatu”, „dlatego trzeba go zmienić”. We Francji zmieniono z kolei klimatologa. Phlip Verdier został wyrzucony z programu telewizyjnego w którym ośmielił się poddać w wątpliwość to, czy to człowiek opowiada za ocieplenie klimatu.

Paryż w ostatnim czasie stał się miastem rekordowo zagadkowym.

Jedną z nich jest to, „czemu dwaj posiadacze nieruchomości paryskich sprzedali cały swój stan posiadania”. Więcej na ten temat przeczytać będzie można w październikowym Kurierze Wnet. Korespondent przypomina, że baron James de Rothschild polecał inwestować w papiery dłużne państwa jako najpewniejsze. Po nich za najbezpieczniejszą inwestycję uważa się nieruchomości.

Prawo nakazuje w Paryżu wywieszać zezwolenie budowlane w widocznym miejscu przed placem budowy. W najgęściej zaludnionym mieście świata każdy taki nowy afisz przejmuje strachem.

W stolicy Francji zagęszczenie wynosi 24,5 tys. osób na km², przebijając pod tym względem Bombaj i Hongkong.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Autonomia Hongkongu: Giniemy! Jeśli świat nam nie pomoże, sam także stanie się ofiarą chińskiego totalitaryzmu

Co siódmy obywatel Hongkongu jest Chińczykiem z kontynentu. Wielu ma głęboko zakorzenione myślenie antydemokratyczne, ignorują znaczenie wolności słowa, nie rozumieją potrzeby walki o te wartości.

Hidi Zev J. Souljia

Wprowadzone właśnie do ustawodawstwa Hongkongu Prawo bezpieczeństwa narodowego będzie mieć ogromny wpływ na dalsze funkcjonowanie całej autonomii. Znamienny był pośpiech władz. Od daty ogłoszenia do daty przyjęcia minęło tylko dwa tygodnie. Właściwie nie poddano tej ustawy zwyczajowym konsultacjom społecznym. (…) Szykowany jest właśnie knebel prawny na nasze usta. (…)

Mimo że jesteśmy 7,5-milionowym społeczeństwem, mniej niż 5 milionów wychowało się tutaj i urodziło się przed 1997 r. Reszta, 8%, to obcokrajowcy (około 650 000) i co najmniej 1,2 miliona imigrantów z Chin kontynentalnych, którzy przybyli tu po przekazaniu przez brytyjską administrację Hongkongu pod jurysdykcję ChRL w 1997 r. Oznacza to, że co siódmy obywatel jest Chińczykiem z kontynentu. Nie mogę wypowiadać się o wszystkich, ale wydaje się, że całkiem sporo Chińczyków kontynentalnych ma głęboko zakorzenione myślenie antydemokratyczne i ignoruje potrzebę wolności słowa, nie rozumie potrzeby walki o te wartości i nie rozumie, że pokojowe protesty są częścią kultury Hongkongu. Tu widać, iż wychowanie w totalitarnym państwie ma ogromny dewastujący wpływ na ludzi. ChRL jest niestety skuteczna w kształtowaniu świadomości swoich obywateli.

Po „zjednoczeniu” Hongkończycy stali się mniejszością w społeczeństwie, które liczy 1,4 miliarda ludzi. Społeczeństwie kształtowanym w innych wartościach, żyjącym w innych warunkach.

Zdarzające się w Chinach sytuacje „znikania” uczonych, lekarzy, obrońców praw człowieka, prawników, dziennikarzy – wzbudzają w nas strach. Dla Chińczyków to temat tabu, nie istniejący. Historia właścicieli Causeway Bay Bookstore (chodzi o porwania przez służby chińskie księgarzy sprzedających antykomunistyczną literaturę), przypadki „seryjnych samobójstw” wśród osób kontestujących władze ChRL, jakie miały miejsce w Hongkongu w zeszłym roku, to tylko wierzchołek góry lodowej. (…)

Osoby, które nie popierają reżimu KPCh ani nie zgadzają się z nim, które walczą na rzecz demokracji i praw człowieka, są identyfikowane, a następnie stają się celem działań nękających w świecie zarówno fizycznym, jak i cyfrowym. Policja arbitralnie aresztuje obywateli w centrach handlowych, restauracjach, na ulicach. Na przykład około 230 osób zostało aresztowanych w Dniu Matki 27 maja 2020 r. Aresztowano co najmniej 360 osób, w tym dziennikarzy, lekarzy i osoby nieletnie, w tym dzieci, nie związane z protestami. (…)

Jestem głęboko zaniepokojona o bezpieczeństwo zaangażowanych w utrzymanie swojej autonomii Hongkończyków w najbliższych 5–10 latach. Według mnie, niedługo rozpocznie się prawdziwa blokada informacyjna miasta. Władze sprawują całkowitą kontrolę nad mediami krajowymi.

Obawiam się, że pewnego dnia zagraniczni dziennikarze zostaną po prostu wyrzuceni. Kto zatem będzie informować o kwestiach związanych z prawami człowieka? Kto powie prawdę całemu światu? Czy ci sami, którzy wywołują chaos, którzy kontrolują miasto i filtrują informacje? Nie tego chcą ludzie urodzeni i wychowani Hongkongu! Czy to, co się u nas dzieje, to sprawiedliwość? Czy to jest wolność? Tracimy naszą unikalną kulturę, giniemy, a świat tego nie widzi!

Musimy działać, nie tylko dla siebie. Totalitaryzm uzbrojony w nowe narzędzia walki obezwładniające umysły i wolę społeczeństw znowu zaczyna zagrażać światu. My stajemy się jego kolejną ofiarą.

Nasze ręce są z każdym dniem mocniej związane, a usta kneblowanie. Jeśli świat nam nie pomoże, sam także stanie się ofiarą chińskiego totalitaryzmu.

Cały artykuł Hidi Zev J. SouljiI pt. „Giniemy, a świat tego nie widzi!” znajduje się na s. 20 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Hidi Zev J. SouljiI pt. „Giniemy, a świat tego nie widzi!” na s. 20 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Brytyjczycy zawieszą traktat o ekstradycji z Hongkongiem. Chiny zapowiadają „potężny kontratak”

W poniedziałek szef brytyjskiego MSZ zapowiedział zawieszenie traktatu o ekstradycji z byłą kolonią. Rzecznik chińskiego MSZ ostrzegł, że Chiny odpowiedzą na działania UK.

Przed Zjednoczonym Królestwem zawieszenie ekstradycji obywateli Hongkongu ogłosiły Kanada i Australia. Dominik Raab ogłosił w poniedziałek, że na Hongkong zostanie także rozszerzone embargo na broń. Zapowiedział, że traktat nie będzie reaktywowany dopóki UK nie będzie mieć pewności, iż nie będzie on nadużywany. Brytyjską decyzję skomentował nowy rzecznik chińskiego MSZ:

Chiny nalegają na UK by dało spokój swym fantazjom kontynuowania kolonialnych wpływów w Hongkongu i niezwłocznie poprawiło swe błędy.

[related id=119659 side=right] Wang Wenbin, który 17 lipca zastąpił na swym obecnym stanowisku Geng Shuanga, dodał podczas wtorkowej konferencji, że ChRL „podejmie potężny kontratak przeciw błędnym działaniom” Brytyjczyków. Ci ostatni w zeszłym tygodniu postanowili wycofać ze swojego 5 G części produkowane przez Huawei w Chinach. Rezygnacja z nich ma odbywać się stopniowo do 2027 r.

A.P.

Cejrowski: Trzaskowski nie ma na koncie żadnych dokonań, jedynie afery. Obawiam się jednak, że wygra

Sekta Hołowni nie poprze prezydenta Dudy – przewiduje gospodarz „Studia Dziki Zachód”. Mówi o tym, że organizacja wyborów korespondencyjnych nie miała sensu.

Wojciech Cejrowski pyta, czy ktoś z rządu odpowie za przygotowania do wyborów korespondencyjnych; by przygotować Pocztę Polską wydano dziesiątki milionów złotych:

Wszystko mi mówi, że wygra Trzaskowski, bo przecież sekta Hołowni na Dudę nie zagłosuje.

Podróżnik negatywnie ocenia postawę Krzysztofa Bosaka, jego niechęć do wchodzenia w konflikt:

Lider nie może bać się wyrażać swojego zdania.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” nie zgadza się z tezą, jakoby Konfederacja stała się trzecią siłą polityczną w Polsce:

Oni w tych wyborach nic nowego nie wygrali, mają wciąż tyle samo posłów, ile mieli.

Wojciech Cejrowski postuluje zniesienie limitu 100 tys. podpisów dla kandydatów na prezydenta i nakaz finansowania kampanii jedynie z pieniędzy prywatnych.

Składki partyjne od pojedynczej osoby również powinny być ograniczone.

Zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego należałoby zaadaptować do polskiego systemy wyborczego amerykański zwyczaj dopisywania własnych kandydatów. Jednocześnie, Wojciech Cejrowski wyklucza start w wyborach prezydenckich:

Od polityków wymagam, żeby zanurzyli się w bagnie, i coś dla mnie wytargowali. Ja tego robić nie zamierzam. Poza tym, nie jestem ani spolegliwy, ani grzeczny.

Poruszony zostaje również temat zamieszek w USA. Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego ich organizatorzy wzorują się na Leninie. Jak mówi podróżnik o obalaniu pomników:

Jeżeli wymażemy dumę z własnej historii, to do czego będziemy się odwoływać?

W opinii gospodarza „Studia Dziki Zachód” stanowcza reakcja Donalda Trumpa na działania ruchu Black Lives Matter świadczą o tym, że jest on prawdziwym liderem.

Wojciech Cejrowski ubolewa nad brakiem reakcji Zachodu na ograniczanie autonomii Hongkongu przez Pekin:

Za kurtyną COVID-19 chińscy komuniści tłamszą tę do niedawna niezależną prowincję.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” omawia stan konfliktu izraelsko-palestyńskiego.  Krytykuje postawę Palestyńczyków wobec państwa Izrael. Proponuje, że ci, którzy nie chcą być dobrymi obywatelami, powinni się przenieść do któregoś z krajów ościennych.

Wojciech Cejrowski ubolewa nad tym, że Forum Młodych PiS debatowało ostatnio głównie od ekologii:

Nie wiedziałem, że PiS-owska młodzież też jest lewacka.

W opinii podróżnika prezydent Andrzej Duda nie powinien się chwalić ilością podpisanych ustaw. Wojciech Cejrowski zdecydowanie  negatywnie się wyraża o Rafale Trzaskowskim:

Nie ma dokonań, nie ma programu, a jedynie same afery.

Amerykanie, którzy „wykazali złą postawę” w sprawie Hongkongu nie wjadą do Chin. To odpowiedź na amerykańskie sankcje

W piątek sankcje wobec chińskich urzędników odpowiedzialnych za ograniczanie autonomii Hongkongu ogłosił Mike Pompeo. W odpowiedzi w poniedziałek chińskie MSZ zapowiedziało własne restrykcje wizowe.

Cytowany przez portal Forsal.pl rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian oświadczył na briefingu w Pekinie, że:

Podejmowane przez USA próby powstrzymania Chin przed wprowadzeniem prawa o bezpieczeństwie państwowym w Hongkongu przy pomocy tak zwanych sankcji nigdy nie odniosą skutku.

Obecnie nad przepisami tymi obraduje obecnie w Pekinie organ kierowniczy chińskiego parlamentu. Treści projektu nie podano do wiadomości publicznej, jednak wielu mieszkańców Hongkongu obawia się, że naruszy on autonomię ich metropolii, gwarantowaną do 2047 r. przez umowę chińsko-brytyjską. Komentatorzy wskazują na pominięcie lokalnej legislatywy hongkońskiej.

W odpowiedzi na działania ChRL wobec Hongkongu Stany Zjednoczone postanowiły nie przyznawać już dłużej uprzywilejowanego stosunku handlowego Hongkongowi, traktując go jak resztę Chin. W poniedziałek na briefingu Zhao Lijian ogłosił, że

Chiny zdecydowały się wprowadzić restrykcje wizowe wobec Amerykanów, którzy „wykazali złą postawę” w sprawach związanych z Hongkongiem.

A.P.

Pyffel: Zakończyła się formuła „jeden kraj dwa systemy”. Będziemy oglądali zmarginalizowanie Hongkongu

Radosław Pyffel o zmianie statusu Hongkongu, reperkusjach międzynarodowych, przyszłości metropolii i protestach ludzi młodych.


Radosław Pyffel komentuje obecne wydarzenia w Hongkongu. Parlament chiński przegłosował ustawę o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu. Ustawa zakazuje m.in. podważania chińskiej władzy w mieście. Pozwala również działać w tamtym regionie chińskim służbom. Za ustawą było 2878 deputowanych, wstrzymało się sześciu, a jeden był przeciw.

Formuła „jeden kraj, dwa systemy” się wyczerpała.

Ponadto mimo zakazu (oficjalnie ze względu na koronawirusa) Hongkong obchodził w czwartek tłumnie 31. rocznicę zdławienia protestu na Tiananmen. Hongkońska młodzież licznie się zebrała na Wzgórzu Wiktorii. Skutkiem pożarcia Hongkongu przez Chiny będzie utrata prestiżu regionu. Będzie zmarginalizowany. Stany Zjednoczone w reakcji na złamanie autonomii tego Specjalnego Regionu Administracyjnego zapowiedziały pozbawienie go dotychczasowego uprzywilejowanego statusu handlowego. W rezultacie

Będziemy oglądali zmarginalizowanie Hongkongu jako centrum handlowego i finansowego.

Jego rolę w Chinach mogą przejąć ośrodki takie jak Szanghaj czy wyspa Hajnan. Wobec czego można spodziewać się wielkiej emigracji. Możliwość zmiany brytyjskiego prawa imigracyjnego na korzyść mieszkańców dawnej brytyjskiej kolonii zapowiedział premier Boris Johnson.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Boris Johnson zapowiada łatwiejsze obywatelstwo brytyjskie dla mieszkańców Hongkongu, jeśli ChRL złamie jego autonomię

Możliwość zmiany prawa imigracyjnego i obronę umowy z Chinami z 1984 r. zadeklarował na łamach gazety The Times premier UK Boris Johnson.

W czwartek 28 maja Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych przyjęło ustawę zgodnie z którą po raz pierwszy w dziejach służby porządkowe ChRL będą mogły operować na terenie Hongkongu. Decyzja ta krytykowana jest jako naruszenie statusu Specjalnego Regionu Administracyjnego. Autonomia Hongkongu zgodnie z umową chińsko-brytyjską z 1984 r. powinna być zachowana do 2047 r. W sprawie tej wypowiedział się premier rządu JKM. W londyńskim The Times Boris Johnson ogłosił, że Zjednoczone Królestwo nie wycofa się ze swych zobowiązań. Przypomniał, że 350 tys. mieszkańców Hongkongu posiada brytyjskie paszporty zamorskie (British National (Overseas) passports). Zapowiedział, jak podaje TVN 24,  że

Jeśli Chiny wprowadzą swoje prawo dotyczące bezpieczeństwa narodowego, rząd brytyjski zmieni przepisy imigracyjne i zezwoli każdemu posiadaczowi takiego paszportu z Hongkongu na przyjazd do Wielkiej Brytanii na wielokrotnie odnawialny okres 12 miesięcy i da dalsze prawa imigracyjne, w tym prawo do pracy, co może otworzyć im drogę do uzyskania obywatelstwa. Stanowiłoby to jedną z największych zmian w naszym systemie wizowym w historii. Jeżeli okaże się to konieczne, rząd brytyjski podejmie ten krok i zrobi to chętnie.

Podkreślił, iż UK stoi na stanowisku „jeden kraj, dwa systemy” i jest za kontynuacja współpracy brytyjsko-chińskiej z poszanowaniem tej zasady. Oznacza ona zachowanie przez Hongkong odrębnego od większości ChRL systemu politycznego. Johnson podkreślił, że Chiny muszą liczyć się, że autorytet Chin zależeć będzie nie tylko od ich siły, ale też reputacji.

Nieodpowiedzialne uwagi i zarzuty UK stanowią znaczną ingerencję w sprawy wewnętrzne Chin, w tym sprawy Hongkongu.

Tak do słów brytyjskiego premiera odniósł się rzecznik chińskiego MZS Zhao Lijian, cytowany przez Reuters. Wezwał on rząd brytyjski by wycofał się z krawędzi na jakiej stanął. Dodał, że

Wielka Brytania stwierdziła, że ustawa jest autorytarna, ale to określenie dokładnie opisuje minione brytyjskie rządy nad Hongkongiem.

A.P.

Paszak: Zapowiada się rozłączenie gospodarek Chin i USA. Całkowita izolacja handlowa Pekinu jest jednak niemożliwa

Zmiana modelu amerykańsko-chińskich relacji handlowych nie musi być niekorzystne dla polskich interesów – ocenia ekspert Instytutu Nowej Europy.

 

Podpisana niedawno chińsko-amerykańska umowa gospodarcza w zasadzie nie istnieje.

Paweł Paszak komentuje zaostrzenie konfliktu USA-Chiny. Mówi, że „zimna wojna” między Waszyngtonem a Pekinem trwa już od kilku lat, i polskie państwo dobrze wie, po której stanąć stronie. Ekspert relacjonuje, że przed Polską staje szansa uzyskania dodatkowych 8 miliardów euro rocznie.

Jest to optymistyczny dla Polski warianty rozłączenia gospodarek: chińskiej i amerykańskiej.

Gość „Kuriera w samo południe” zaznacza, że w kampanii wyborczej prezydent Donald Trump nie będzie mógł pochwalić się dobrą sytuacją państwa, dlatego skupi uwagę społeczeństwa na rywalizacji z Chinami, by pokazać, że jest w stanie rozstrzygnąć ten  konflikt na korzyść USA. Paweł Paszak dodaje, że rząd federalny uruchomił specjalny fundusz , mający zamortyzować negatywne skutki wojny handlowej, w wysokości 200 mld dolarów. Za taką kwotę Chiny miały zakupić towarów z USA.

Rząd chiński zakazał importu z USA soi i mięsa wołowego.

Rozmówca Adriana Kowarzyka zapowiada, że USA wprowadzą na Chiny kolejne sankcje, w przypadku dalszego ograniczenia autonomii Hongkongu. Ekspert dodaje, że sankcje przeciwko Chinom wprowadzi też Australia, kraj posiadający bardzo dużą nadwyżkę w handlowych relacjach z Państwem Środka.

Australia opiera swój eksport na zasobach naturalnych, więc w przyszłości ten kraj też może odczuć negatywne skutki rywalizacji z Chinami. Powinna ostrożnie ważyć swoje decyzje wobec Chin. Jest bardziej powiązana gospodarczo z Azją niż z Europą.

jak dodaje Paweł Paszak:

Całkowita izolacja gospodarcza Chin jest niemożliwa, ponieważ zaszkodziłaby Zachodowi. Możliwe jest jedynie punktowe uderzenie w kluczowe dla Państwa Środka sektory.

Rozmówca Adriana Kowarzyka nie przewiduje , aby rząd USA miał wywierać bardzo stanowcze naciski na Warszawę w celu radykalnego ograniczenia handlu z Pekinem, z wyjątkiem tych sektorów, które Amerykanie uznają za najbardziej strategiczne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.