Czarnecki o unijnych atakach na Polskę: Kiedy nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze [VIDEO]

Ryszard Czarnecki o tym, co ma wspólnego negocjowany siedmioletni budżet unijny z reformą sądownictwa w Polsce, kompromisach z organami Unii i o możliwości niewykonania przez Polskę wyroku TSUE.

Kontynuuje twórczo linię Fransa Timmermansa, który teraz zajmuje się polityką klimatyczną.

Ryszard Czarnecki o przyjeździe do Polski komisarz do spraw praworządności Komisji Europejskiej Věry Jourovej. Zauważa, że jest ona z frakcji lberałów premiera Andreja Babiša. Zastanawia się „jak się czuła jak jej kraj grillowano tego samego dnia co Polskę”. Zauważa, że wcześniej Polskę atakował niderlandzki polityk Frans Timmermans, a „Holandia jest obok Wielkiej Brytanii krajem korzystającym z ulgi” w płaceniu składek członkowskich. O zniesienie ulg apelował zaś premier Mateusz Morawiecki.

Kiedy nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze.

Europoseł sądzi, że ataki na Polskę oraz inne kraje Europy Środkowej w Parlamencie Europejskim wynikają z negocjacji spawie siedmioletniego budżetu, które mają być zakończone jesienią bieżącego roku:

W moim przekonaniu mamy licznych konkurentów. Chętnie spoglądają na pieniądze, które nam się należą. Chcą, aby te pieniądze przeszły do nich.

Nasz gość podkreśla, że „debaty po części zakończyły się rezolucjami, z których nic nie wynika”. Tymczasem w Polsce, począwszy od wyborów prezydenckich w 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość wygrało sześć kolejnych wyborów. Oznacza to, że „presja unijna nic nie osiągnęła”. Czarnecki odnosząc się do ustępstw poczynionych przez polski rząd względem Unii, stwierdza, że:

Stało się to, co się działo wielokrotnie na Węgrzech.

Rezygnację z części reform określa jako „manewr w stylu Orbana” zaznaczając, że i tak zachowuje się w ten sposób część przeprowadzonych zmian. Na pytanie czy Polska będzie zawsze wykonywać wyroku Trybunały Sprawiedliowości UE stwierdza, że

Kiedy poprzedni rząd nie wykonał wyroku TSUE, to nic się nie stało.

Polityk PiS przypomina, że kiedy rząd Donalda Tuska nie wykonał w 2014 r. wyroku TSUE ws. dyrektywy azotanowej to „dziury w niebie z tego powodu nie było i nikt nie mówił o Polexicie”. Dodaje, że „Niemcy, Belgia i Francja nie respektują wszystkich wyroków TSUE”. Czarnecki mówi także o walce naszego kraju z Rosją na polu polityki historycznej.

Rosja potrzebuje wroga. Kiedyś takim dyżurnym wrogiem była Ukraina, teraz stała się nim Polska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

200 mld zł oszczędności w kieszeniach Polaków. Minister proponuje by wydali je na obligacje skarbowe na zero procent

Ministerstwo Finansów rozważa nową formę obligacji skarbowych, które mają zachęcić Polaków do zasilenia swymi pieniędzmi budżetu. Obligacje będą nieoprocentowane, ale będzie można wygrać nagrodę.

Minister finansów Tadeusz Kościński potwierdził w rozmowie z portalem Money.pl, że analizowany jest nowy projekt obligacji skarbowych na zero procent. W zamian za darmową pożyczkę dla rządu wśród posiadaczy tych obligacji rozlosowywana byłaby nagroda, której wielkość nie jest jeszcze ustalona. Mogłoby to być nawet milion złotych. Jak powiedział:

Tu nie powinien nas odstraszać brak oprocentowania, gdyż chciałbym, żeby były to obligacje, które dają coś innego, możliwość wygrania ciekawej, atrakcyjnej nagrody.

W zamyśle ministerstwa projekt taki miałby zachęcić Polaków do przekazania rządowi pieniędzy, które „trzymają w skarpecie”. Chodzi nawet o 200 mld zł. Obecnie bowiem pieniądze te „nie pracują”, a przecież mogłyby zasilić budżet państwa. Kościński wypowiadał się wcześniej przeciwko gotówce, przez którą pieniądze zostają wyłączone z obiegu i której rząd nie może kontrolować. Minister mówiąc o możliwej do wygrania nagrodzie dodał, że:

Może to oczywiście być spora suma pieniędzy, np. milion złotych albo zupełnie inna nagroda, której tak po prostu nie można kupić w żadnym sklepie. Mam tu pewne pomysły, ale na razie jeszcze nie chcę ich zdradzać. Chciałbym, żeby takie obligacje zerokuponowe były na dowolnie długi czas. Może to być rok, ale także 5, 10 czy nawet 50 lub 100 lat. A każdy kolejny okres, to nowe szanse na wygranie ciekawych nagród.

Jak zauważył dziennikarz portalu Dezprawnik.pl, mankamentem tego pomysłu jest nieuwzględnienie inflacji przez którą otrzymywalibyśmy z powrotem faktycznie mniej pieniędzy niż pierwotnie daliśmy.

Portal Money.pl przypomina, że w Japonii, Finlandii, Austrii, Holandii, Danii, Niemczech i Szwajcarii funkcjonują ujemnie oprocentowane obligacje skarbowe. W przypadku dwóch ostatnich państw są one oprocentowane odpowiednia na 0,3 i ponad 0,5 proc. na minusie. Inwestorzy kupują je wiedząc z góry, że otrzymają mniej pieniędzy niż za nie zapłacili. Obligacje te są jednak bezpieczne, co skłania przedsiębiorców do kupna ich.

A.P.

 

Prof. Krasnodębski: Polacy wiedzą, iż bycie prezydentem to nie to samo, co bycie prezenterem telewizji śniadaniowej

Prof. Zdzisław Krasnodębski o tym, czym różnią się rządy Dobrej Zmiany od tych koalicji PO-PSL, zmian jakich potrzebuje jeszcze Polska, polityce energetycznej Polski i UE oraz kampanii prezydenckiej.


Prof. Zdzisław Krasnodębski mówi, iż PiS nie prowadzi „rządów ciepłej wody w kranie”, ponieważ zauważa obszary, gdzie należy wdrażać coraz to nowsze reformy, aby poprawiać te sektory.

Chodzi o utrwalenie tych zmian, ale wiemy, że w Polsce istnieją obszary, które wymagają głębokich zmian. Takim przykładem jest służba zdrowia. Zmiany tam są konieczne, choć jest to ogromne i bardzo trudne zadanie […] Na razie jesteśmy krajem na dorobku. Rozwijamy się w ostatnich latach, ale świat nie stoi w miejscu. Cały czas mamy przed sobą nowe zadania.

Przed Polską stoją wciąż nowe wyzwania takiej jak przekop Mierzei Wiślanej i inne wielkie projekty infrastrukturalne. Nasz gość mówi w „Poranku WNET” o polityce energetycznej obecnego obozu władzy. Zauważa, że choć teoretycznie „polityka energetyczna to kompetencja państw”,  to w praktyce„jest głównie określana przez Unię Europejską”. Zaznacza, że godząc się na bycie członkiem UE godzimy się również na unijne regulacje, a 80% Polaków, jak wynika z sondaży, jest za pozostaniem naszego kraju w Unii. Zauważa, że „wciąż możemy do 2025 r. budować elektrownie węglowe”.

Nie można wykluczyć załamania się polityki energetycznej.

Europoseł przypomina wielkie protesty rolników w Holandii, jako jeden z przykładów niezadowolenia w krajach UE ze zbyt ostrej polityki klimatycznej.

Trzeba być ofensywnym. Myśleć w kategoriach poza Polską.

Europoseł podkreśla, że potrzebna jest twarda walka w każdej z istotnych dla Polski dziedzin. Mówi, że nie wiadomo jeszcze, czy proponowany przez Ursulę von der Leyen stały mechanizm praworządności „to coś co powinniśmy zaakceptować, czy coś z czym powinniśmy walczyć”.  Mówi o skutkach reformy sądownictwa, która „pobudziła środowisko sędziowskie” i odnosi się do wyroku TSUE. Zauważa, że już niedługo zacznie się kampania prezydencka.

Wierzę, że Polacy wiedzą, iż bycie prezydentem to nie to samo, co bycie prezenterem telewizji śniadaniowej.

Kampania to z jednej strony okazja do poruszenia ważnych tematów. Z drugiej strony „każdy może zgłosić swoją kandydaturę”, jak komentuje ogłoszenie startu w wyborach przez Szymona Hołownię. Prof. Krasnodębski stwierdza, że to kolejna taka próba, po tym jak na opozycji kreowany był Ryszard Petru, a po nim nadzieję wiązano z Robertem Biedroniem. Przypomina, że „na Ukrainie aktor grający prezydenta został prezydentem”, stwierdzając, że ma nadzieję, iż Polska nie będzie brała przykładu z kraju, który jest dopiero na początku swojej systemowej transformacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Sukces polskich gimnazjalistów w badaniu PISA- znaleźli się w europejskiej czołówce

Według jednego z najważniejszych badań sprawdzających kompetencje 15-latków, polscy gimnazjaliści znaleźli się w ścisłej czołówce krajów Unii Europejskiej.

Badanie PISA (Programme for International Student Assesment) jest od 2000 roku organizowane przez OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ma  ono za zadanie sprawdzenie zdolności do rozwiązywania problemów, analizy, interpretacji i argumentowania, umiejętność czytania ze zrozumieniem u piętnastolatków.  Przeprowadzane jest na materiałach takich jak instrukcje obsługi. W tym roku po raz polscy piętnastolatkowie po raz ostatni wzięli w nim udział jako gimnazjaliści.

Gimnazjaliści z Polski we wszystkich badanych dziedzinach znaleźli się na wysokich pozycjach w rankingu europejskim.
W czytaniu zajęli czwarte miejsce. Wyprzedzili ich uczniowie z Estonii, Finlandii i Irlandii. W matematyce Polacy są trzeci. Pierwsze miejsce zajęła Estonia, a drugie – Holandia. W naukach przyrodniczych polscy gimnazjaliści również uplasowali się na trzecim miejscu. Przed nimi są uczniowie z Estonii i Finlandii.

Świetne wyniki polskich uczniów sprowokowały głosy krytyki wobec rządu, który zadecydował o likwidacji gimnazjów. Jak napisał na Twitterze  szef ZNP Sławomir Broniarz:

Wyniki potwierdzają, że likwidacja gimnazjów była ogromnym błędem i wynikała z politycznych kalkulacji, a nie jakości pracy szkół.

Także cytowana przez portal wp.pl, posłanka Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdziła, że wynika badania pokazują  „jak uczyły gimnazja i czy ich likwidacja miała jakiekolwiek uzasadnienie merytoryczne”.

A.P.

Czarnecki: Wybór Donald Tuska na szefa EPL oznacza wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Polski i innych krajów

Czyj populizm przeszkadza, a czyj nie Donaldowi Tuskowi? Co oznacza jego wybór na szefa Europejskiej Partii Ludowej? Odpowiada Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki komentuje wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej. Stwierdza, że nie jest to żadnym zaskoczeniem. Kontrkandydatem na to stanowisko był polityk z Hiszpanii, który wycofał się, gdyż w przeciwieństwie do Tuska nie był wcześniej premierem. Postanowiono bowiem powrócić do tradycji wyboru na to stanowisko byłych premierów, jak to było w przypadku wyboru dziewięciokrotnego premiera Belgii Wilfrieda Martensa. Donald Tusk zapowiedział, że będzie wspierać kampanie partii zrzeszonych w EPL. Czarnecki stwierdza, że:

Oznacza to wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Polski i innych krajów.

Dodaje przy tym, że bycie przewodniczącym EPL „to jest funkcja nieźle płatna i dość prestiżowa”, ale dająca ograniczony wpływ na realną politykę. Odnosząc się do zabiegów Małgorzaty Kidawy-Błońskiej o poparcie Donalda Tuska nasz gość stwierdza, że to normalne, że zabiega ona o wsparcie ze strony człowieka, którego rządu była rzeczniczką.

Populus, populi to lud, trzeba się z wolą ludu liczyć. […] To taka klisza, że są ci oświeceni, są demokracją liberalną i ci populiści, którzy chcą wszystko zniszczyć.

Europoseł odnosi się do wypowiedzi Donalda Tuska, mówiącego o potrzebie walki z populistami. Zarzuca byłemu szefowi Rady Europejskiej, że dzieli populistów na tych, którzy są „nasi” i których nie wolno atakować i tych, których można. Partie rządzące i współrządzące w Austrii i Holandii można by bowiem uznać za populistyczne, gdyż budowały swe kampanie wyborcze na ostrym antyimigranckim przekazie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Wirusa ASF do lubuskiego mogli przewieźć Ukraińcy. Ardanowski: Problemem jest to, że nie walczy się z ASF na Ukrainie

Jan Krzysztof Ardanowski o możliwych źródłach ogniska ASF w lubuskiem, walce z tą chorobą; tym jaka powinna być polska polityka klimatyczna; o spółdzielczości rolniczej i stosunkach polsko-żydowskich

Jan Krzysztof Ardanowski o wpływie polityki klimatycznej na politykę rolną. Stwierdza, że Polska powinna z jednej strony zmniejszać emisję, a z drugiej zwiększać pochłanianie „przez dobrze skonstruowane lasy i rolnictwo”. Zwraca uwagę na protesty w Holandii, „najbogatszym kraju rolniczym”, gdzie rolnicy protestują przeciwko ograniczeniom w ilości sztuk bydła, jakie wolno hodować. Popierane przez organizacje ekologiczne regulacje wynikają z tego, że krowy wydzielają gazy cieplarniane.

Musimy zmienić swój miks energetyczny, ale robiąc to racjonalnie, tak jak na to możliwości zaopatrzenia w energię pozwalają. Najgłośniej w Europie krzyczą Niemcy, którzy mają trzydzieści parę proc. węgla w miksie energetycznym.

Minister rolnictwa mówi o potrzebie strategii zrównoważonego rolnictwa. Komentuje także sprawę wystąpienia ognisk ASF w dwóch powiatach województwa lubuskiego:

Problemem jest to, że nie walczy się z ASF na Ukrainie. Cały kraj jest zakażony. W Polsce jest 1,5 mln pracowników z Ukrainy. Przywożą ze sobą jedzenie, m.in wędliny, w słoikach mięso.

W lubuskiem w rolnictwie pracuje 40 tys. Ukraińców. To oni mogli przenieść wirusa. [co by oznaczało, że zostały złamane przepisy celne zakazujące wwozu produktów pochodzenia zwierzęcego na teren UE, bez uprzedniej kontroli weterynaryjnej– przyp. red] Ardanowski przyznaje, że afrykański pomór świń to poważna sprawa, która jak podkreśla, dotyczy nie tylko Polski, ale kilkudziesięciu różnych krajów na świecie. Stwierdza, że w Polsce udało się zejść ze stu ognisk choroby w zeszłym roku do 48 w obecnym. Odnosząc się do problemów rolników na rynku, stwierdza, że rozwiązaniem nie są kolejne regulacje rządowe, ale spółdzielczość rolnicza, która z powodzeniem funkcjonuje w innych krajach europejskich.

Pojedynczy rolnik na rynku nie liczy się wcale. Tylko rolnicy, którzy się organizują, tworzą spółdzielnie: razem prowadzą zaopatrzenie, sprzedają, negocjują ceny […]. Tylko ci się na rynku liczą. A w Polsce […] my nie chcemy nic z sąsiadami, bo ich podejrzewamy, że są nieuczciwi.

Problemem jest mentalność Polaków kojarzących spółdzielczość z komunizmem i niemających zaufania do innych.

Ponadto w „Poranka WNET” minister odnosi się do projektu ustawy likwidacje 30-krotności składki ZUS. Jest za tym projektem.

Nie ma powodu, by robić prezenty dla tych, którzy lepiej zarabiają.

Stwierdza, że nie chodzi tylko o podnoszone przez media siedem dodatkowych miliardów do budżetu, ale o sprawiedliwość, gdyż „czemu ten, co zarabia bardzo wysoko ma tej składki nie płacić”.

Biorę udział we wszelkiego rodzaju wydarzeniach podkreślających udział Polaków w ratowaniu Żydów.

Ardanowski mówi również o swojej działalności związanej ze stosunkami polsko-żydowskimi. Przypomina słowa ocalonego z Zagłady Edwarda Mosberga, który zażądał przeprosin ze strony izraelskiego ministra Israela Katza, za jego słowa o tym, iż Polacy „wyssali antysemityzm z mlekiem matki”. Obywatel Polski i USA, na co dzień mieszkający w Stanach stwierdził, że nie wróci do Izraela, dopóki nie usłyszy tych przeprosin.

Posłuchaj całą rozmowę już teraz!

 

K.T./A.P.

Wojciechowski: W UE trzeba postawić na gospodarkę, która dostrzega lokalne rynki, aby import był jak najmniej potrzebny

– Rolnicy protestują nie przeciwko zielonemu rolnictwu, ale przeciwko polityce prowadzonej na ich koszt – zaznacza Janusz Wojciechowski.


Janusz Wojciechowski, poseł Parlamentu Europejskiego, komisarz Parlamentu Europejskiego ds. rolnictwa mówi o wyborze unijnych komisarzy, które się opóźnia:

Nie ma jeszcze decyzji w sprawie powołania samej komisji, brakuje trzech komisarzy do pełnego składu komisji, te procedury się przeciągają. Pierwszy możliwy termin, w którym komisja zacznie działać to 1 grudnia.

Gość „Poranka WNET” mówi, iż przyszły budżet rolnictwa jest wielką szansą dla niewielkich, rodzinnych gospodarstw rolnych:

Mają one ogromną rolę do odegrania, jeśli chodzi o rolnictwo przyjazne środowisku.

Chce on chronić rolników przed trudną obecnie sytuacją w tym sektorze oraz odnosi się do protestów w Holandii:

Rolnicy protestują nie przeciwko zielonemu rolnictwu, ale przeciwko polityce prowadzonej na ich koszt. […] te koszty nie mogą być przerzucane na samych rolników, tylko żeby rolnicy byli w tym wspierani […] Rolników trzeba zachęcać do tego, aby speniali wyższe wymagania środowiskowe i klimatyczne i na to są potrzebne pieniądze oczywiście.

Komisarz Parlamentu Europejskiego ds. rolnictwa mówi również o wyrównaniu dopłat, co nie jest prostym zadaniem przy kurczącym się budżecie przeznaczonym na rolnictwo:

Będę starał się dostarczyć argumentów, aby decyzje polityczne były korzystniejsze dla rolników i aby ten budżet był większy. […] To decyzja państw członkowskich, które muszą się zgodzić na to, aby więcej płacić do budżetu i sfinansować wyższe wydatki na wspólną politykę rolną. […] Zrobię wszystko, aby budżet na współną politykę rolną był na miarę wyzwań i zadań które stoją przed rolnictwem w Europie.

Janusz Wojciechowski porusza temat prowadzenia handlu międzynarodowego i importu, który nie może niszczyć europejskiego rolnictwa i zagrażać interesom państw Unii Europejskiej, w tym również interesom Polski:

Będę starał się tak przestawić politykę rolną Unii Europejskiej, aby import był jak najmniej potrzebny, abyśmy byli od niego jak najmniej uzależnieni. Trzeba postawić na gospodarkę, która dostrzega lokalne rynki.

A.M.K.

Stasinowska: Rolnictwo polskie cierpi na imporcie płodów rolnych z Holandii, a Polacy włączają się w poparcie protestu

– Powinniśmy chłodniej myśleć, na protestach rolniczych, które odbyły się w Polsce, nie było żadnych rolników Holenderskich – dodaje Ewa Stasinowska, komentując protesty rolników w Holandii.


Ewa Stasinowska powraca do strajków rolników, które odbywają się w całej Holandii. Choć ostatnio główne media zajmują się przede wszystkim zabiciem przez siły USA w Syrii szefa ISIS, to jednak temat strajków rolników spowodowany planami rządu odnośnie ograniczenia emisji metanu również się w nich przewija:

Zaczęły się jakieś zgrzyty pomiędzy organizatorami protestów. Rolnicy produkujący bydło są bardziej radykalni, natomiast rolnicy produkujący płody rolne chcą się dogadywać z rządem. Nie bardzo im się już podoba jeżdżenie na traktorach po całej Holandii i do Hagi, chociaż ciągle te protesty mają miejsce. W czwartek rolnicy z Brabancji zajęli miejscowy ratusz, aby wymusić na miejscowych władzach odejście od projektów wstrzymujących inwestycje rolnicze.

Jak się okazuje, nie tylko rolników oskarża się o zbyt dużą emisję substancji gazowych zanieczyszczających środowisko:

Również branżę budowlaną oskarża się o zbytnie zanieczyszczenie środowiska. […] Do protestu szykuje się branża budowlana.

Ewa Stasinowska komentuje duże zainteresowanie w Polsce strajkami Holenderskich rolników i wspomina o zaproszeniach Polskich rolników do strajków, które miałyby zwiększyć poparcie strajków Holenderskich:

Rolnicy walczą o swoje. Bronią swoich interesów. Nic do tej pory nie dotykało rolników, to jedna z najważniejszych gałęzi gospodarki Holandii. Rolnictwo Holenderskie truje swoją żywnością również Polskę. Polskie rolnictwo cierpi na imporcie płodów Holenderskich do Polski a Polacy włączają się w poparcie tego protestu. […] Powinniśmy chłodniej myśleć, na protestach rolniczych które odbyły się w Polsce, nie było żadnych rolników Holenderskich […] nie jestem pewna czy tamtejsi rolnicy przyjechaliby do Polski na protesty […] mieszkam w Holandii 40 lat i wiem jak tu się prowadzi politykę. Interes własny, własnych pracowników i państwa jest ważniejszy od interesów innych. Holendzy nie walczą o wolnośc naszą i waszą tak jak my.

Ewa Stasinowska mówi również o dwudniowych uroczystościach, które odbyły się w Oosterhout pod Bredą, upamiętniające 75. rocznicę wyzwolenia Bredy przez 1. Polską Dywizję Pancerną generała Stanisława Maczka spod niemieckiej okupacji:

Był marsz w Bredzie, te uroczystości są wydarzeniem lokalnym. W prasie centralnej nie ma żadnej wzmianki na ten temat […] Holendrzy oglądający i czytający media centralne nie dowiedzieli się o tych wydarzeniach. Tak jest co roku.

W związku z 75. rocznicą wyzwolenia Bredy w Holandii pojawi się również prezydent Adnrzej Duda, który spotka się z królem Wilhelmem Aleksandrem.

A.M.K.

Dr Kuźmiuk: W Holandii wyjechało na ulice ok. 4 tys. ludzi. To będzie także problem komisarza ds. rolnictwa

Dr Zbigniew Kuźmiuk o przyczynach i przebiegu rolniczych protestów w Hadze oraz zmianach we władzach unijnych i oczekiwaniach wobec nadchodzącej prezydencji Niemiec.

Dr Zbigniew Kuźmiuk mówi o protestach rolników w Holandii. Protestujący zablokowali drogi w Hadze i prawie udało się im zablokować także autrostradę.

Na ulice wyjechało ok. 4 tys. ludzi […]. Użyto wojska, by protestujący nie dostali się do parlamentu.

Nasz gość tłumaczy, dlaczego z powodu zapisów prawnych dotyczących ograniczenia emisji dwutlenku węgla ucierpi tak bardzo holenderski sektor rolnictwa. W krajach takich jak Belgia, Dania czy Holandia stosuje się intensywną, przemysłową produkcję rolną, która jak stwierdza, faktycznie jest szkodliwa dla środowiska. Zgodnie z nowymi postanowieniami władz holenderskich hodowcy w Holandii będą musieli ograniczyć hodowlę zwierząt o połowę. Jak komentuje dr Kuźmiuk, oznacza to skazanie wielu z nich na bankructwo.

Wczoraj oficjalne władze unijne żegnały się z Europarlamentem. […] padło wiele gorzkich słów odnośnie Tuska i Junckera, bo oddają Unię w gorszym stanie niż ten, w jakim ją zastali.

Europoseł mówi  zmianach we władzach unijnych. Odpowiednio po 1 listopada i 1 grudnia powinna zacząć działać nowa Komisja i Rada Europejska. Tymczasem wciąż brakuje komisarzy unijnych z Francji, Rumunii i Węgier. Dr Kuźmiuk stwierdza, że choć protesty holenderskich rolników są wywolane postanowieniami prawa krajowego, to będzie to problem polskiego komisarza. Poza Januszem Wojciechowskim, komisarzem ds. rolnictwa ewentualnymi protestami będzie musiał się zajmować wiceprzewodniczący Frans Timmermans, odpowiedzialny za politykę klimatyczną. Gość „Poranka WNET” wyraża nadzieję, że RFN będzie bardziej skłonne „głębiej sięgnąć do swojej kasy” podczas swej prezydencji unijnej niż obecnie prezydencję sprawująca Finlandia, która opowiada się za małym budżetem Unii.

Ostrowski: Potrzeba sensownego dialogu biznesu z rządem, by usunąć zbędne formalności zawyżające koszta pracy

Marek Ostrowski o prowadzeniu biznesu w Polsce, różnicy w zatrudnianiu osób spoza UE, jaka występuje między Polska a Holandią i problemach polskiego rynku pracy tymczasowej.

Marek Ostrowski, prezes firmy Balans Poland mówi o poprawie klimatu do prowadzenia biznesu w Polsce. Jak dodaje, największą przeszkodą, którą widzi w kraju, są istniejące podziały, które różnią Polaków. Jest to dla niego o tyle wyraźne, gdyż niedawno wrócił do Polski po ponad 30 latach zamieszkania w Holandii.

Sytuacja polskich pracowników jest bardzo trudna.

Jego spółka zajmuje się pośrednictwem pracy tymczasowej. Jak mówi, trudniej jest pozyskiwać polskich pracowników, gdyż Polacy mają często zawyżone żądania. W swojej pracy musi on posiłkować się pracownikami spoza Unii Europejskiej, głównie z Ukrainy. Jak dodaje, wydajność polskiego pracownika przez ostatnie 10 lat poprawiła się niesamowicie, jednak za tą zmianą wzrosły również płace. Minimalna krajowa jeszcze dekadę temu była na poziomie 920 złotych, a od przyszłego roku będzie to 2450 zł. Zmianę tą ocenia pozytywnie, gdyż jak mówi, płaca minimalna powinna wynosić 2,5 tys. zł.

Jako prezes firmy, chciałby on sensownego dialogu z rządem w celu podtrzymania dalszego wysokiego rozwoju gospodarczego kraju. Brakuje mu również elastycznego podejścia, choćby do zatrudniania obcokrajowców. Jak dodaje, Polska ma bardzo niepraktyczne i utrudniające pracę biznesu przepisy, a liczba urzędników jest zbyt duża, co obciąża finanse państwa.

Musiałem się raz na pół roku zgłaszać na policję, gdzie sprawdzano, gdzie mieszkam i pracuję.

Ostrowski wspomina, jak pracował w Holandii, jeszcze zanim Polska weszła do UE. Jako obcokrajowiec spoza Unii musiał jedynie raz na sześć miesięcy poddawać się kontroli sprawdzającej, gdzie mieszka i pracuje. W Polsce zaś papierkowa robota nie nieporównywalnie większa. Trzeba wypełniać reportaże o tym, kiedy ktoś zaczął i skończył pracę itd. Z uciążliwymi regulacjami związane jest również zapraszanie pracowników z Ukrainy do pracy w Polsce. Wszystko to zawyża koszty pracy obcokrajowców.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.