Zapomniani bohaterowie Solidarności: Marian Pękacz (1934–2016). Chwała bohaterom! Celebrujmy „Requiem dla Niepokonanych”

Pękacza internowano, gdyż pozostawienie go na wolności „zagrażałoby bezpieczeństwu Państwa i porządku publicznego przez to, że był negatywnie ustosunkowany do ustroju socjalistycznego i PZPR”.

Zdzisław Janeczek

Marian Pękacz urodził się 1 I 1934 r. w rodzinie chłopskiej, w miejscowości Wincentynów (potocznie przez miejscowych nazywanej Maziarnią) w powiecie opoczyńskim, jako dziesiąte dziecko cieśli Wawrzyńca i Marianny Śmigiel. (…) Jego dzieciństwo zostało naznaczone piętnem wojny. Dorastał w trudnych latach niemieckiej okupacji i terroru. Starsi związali swe sympatie ze Związkiem Walki Zbrojnej, przemianowanym później na Armię Krajową. W tym czasie Ziemia Opoczyńska zdobyła miano „Królestwa Partyzantów”. Główną siłą oporu był sformowany z miejscowych chłopów 25. Pułk Piechoty AK, którym dowodził doświadczony oficer mjr Rudolf Majewski (1901–1949) pseudonim ,,Leśniak’’. (…)

Mandat delegata na zjazd Solidarności w Gdańsku | Fot. archiwum rodziny Pękaczów

Akowcy zakończyli walkę z okupantem niemieckim 17 I 1945 r., z chwilą wkroczenia na te tereny Armii Czerwonej. Z jej obecnością M. Pękaczowi kojarzyły się nieustające gwałty, rabunki i budzące strach formacje NKWD, których funkcjonariusze z bronią w ręku szli na tyłach oddziałów frontowych i w razie załamywania się pod niemieckim ogniem natarcia strzelali w plecy swoich żołnierzy. Sowieci zabierali chłopom wszystko to, czego nie skonfiskowali wycofujący się Niemcy. (…)

Dla mieszkańców Ziemi Opoczyńskiej, także Mariana Pękacza, symboliczny wymiar miała śmierć ich dowódcy mjr. Rudolfa Majewskiego. Twórca 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej do więzienia we Wronkach trafił w 1947 r. po pokazowym procesie politycznym przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Poznaniu. (…) Na niespełna rok przed upływem terminu kary i wyjściem na wolność mjr Rudolf Majewski zginął w swojej celi.

Według zeznań współwięźniów, legendarny oficer został brutalnie zamordowany. Relacje wskazywały, iż ofiara rozpaczliwie broniła się do końca. Hałasy, przejmujące krzyki, wołanie o ratunek dobiegały z miejsca odosobnienia na kilkanaście minut przed tym, zanim martwe już ciało zostało wyniesione przez funkcjonariuszy UB. (…)

M. Pękacz, jak większość społeczeństwa musiał w dalszym ciągu żyć w silnym i długotrwałym strachu, którego nie można było w pełni odreagować wcześniej na Niemcach ani tym bardziej na Sowietach. Ładunek gniewu był ukierunkowany na kolejne okupacyjne władze stosujące przemoc i terror wobec Polaków. (…) . Za zdobycze wojenne Rosjanie uznawali zakłady przemysłowe, majątki ziemskie, dwory, magazyny, spichlerze, sklepy z wszelkim asortymentem, maszyny rolnicze, artykuły spożywcze, paliwo, pasze, bydło, porzucony sprzęt gospodarstwa domowego i inne przedmioty. Dochodziło do morderstw, gwałtów, demontażu i wywózki urządzeń przemysłowych (np. cukrowni w Prabutach), komunalnych, torów kolejowych, do masowych dewastacji i rabunków. Świadectwa te gruntowały jego ostateczną ocenę nowej rzeczywistości politycznej. (…)

Ostatecznie na stałe osiadł w Siemianowicach Śląskich. W dokonaniu życiowego wyboru pomógł mu starszy brat Jan, który pracował na KWK „Siemianowice”. Marian Pękacz podjął pracę na tejże kopalni i zapisał się na Wydział dla Pracujących do Górniczego Ministerstwa Górnictwa i Energetyki im. Powstańców Śląskich nr 4 w Katowicach przy ulicy Mikołowskiej 131. Uczęszczał do klasy o specjalności górnik mechanik. (…)

Ukończenie technikum umożliwiło mu objęcie stanowiska kierowniczego w górnictwie. Jako sztygar (niem. Steiger, daw. hutman) zajmował się dozorem technicznym, a także częściowo administracyjnym pracy górników. Mimo nalegań, nie wstąpił do PZPR. Bardzo szybko przyswoił sobie zwyczaje i tradycję górniczą, a 4 grudnia tzw. Barbórka stała się świętem rodzinnym.

W 1961 r. wziął ślub ze Stefanią Majewską (1936–2015), córką Stanisława i Walentyny Szczepaniak. Przyszłą żonę poznał jako córkę Stanisława Majewskiego, przyjaciela starszego brata, zatrudnionego na tej samej siemianowickiej kopalni. (…)

Zwolnienie z internowania w Kokotku | Fot. archiwum rodziny Pękaczów

Od dnia narodzin ruchu „Solidarności” Marian Pękacz stał się nie tylko gorliwym admiratorem związku, ale jednym z najaktywniejszych jego działaczy w rejonie siemianowickim. Razem z Ewaldem Hojką stanęli na czele organizowanego NSZZ „Solidarność” KWK „Siemianowice” i nawiązali kontakt z tworzącymi się strukturami na terenie Huty „Jedność” (przewodniczący Komisji Zakładowej Wiesław Mrozek) i KBW „FABUD” (przewodniczący Komisji Zakładowej Zbigniew Johanowicz). Szczególnie ważne były kontakty z FABUD-em, który miał własny fax i bezpośrednią łączność ze Stocznią w Gdańsku. Tutaj też redagowano najwcześniejsze siemianowickie druki niezależne, które były kolportowane m.in. na KWK „Siemianowice”. Pierwszy numer Biuletynu Informacyjnego NSZZ „Solidarność” KBW „FABUD” Siemianowice Śl. został oddany do rąk czytelników 14 X 1980 r. (…)

Na podstawie artykułu 42 dekretu z dnia 12 XII 1980 r. o ochronie Państwa i bezpieczeństwa publicznego w czasie obowiązywania stanu wojennego postanowiono Mariana Pękacza zatrzymać. Bezpieka od dawna śledziła każdy jego krok.

O godz. 12.01 został internowany. Dzień wcześniej rozmawiał z córkami, mówił o ich wyborze kierunku studiów, potem była uroczysta kolacja, podczas której panował bardzo familiarny, niemal świąteczny klimat. Mimo wszystko córki wyczuwały, iż działo się coś niedobrego. Gdy udawały się na spoczynek, zauważyły, że ojciec siedział ubrany, skupiony, jakby na coś czekał. Tak doczekał o północy dzwonka do drzwi. W otwartych drzwiach tłoczyli się umundurowani milicjanci. Jeden z nich oświadczył, iż obywatel Marian Pękacz musi z nimi natychmiast udać się na komendę MO, by zidentyfikować młodego człowieka, który podaje się za jego bratanka Bogdana. „Dobra, dobra”, odpowiedział nagabywany, niezbyt przekonany o prawdziwości tych słów. Gdy wyszedł na klatkę schodową, został skuty kajdankami. Na jego prośbę skuto go z rękami do przodu, a nie do tyłu, gdyż miał kontuzjowany bark. Konwój z zatrzymanym natychmiast ruszył na komendę. W mgnieniu oka wraz z innymi działaczami „Solidarności” z przygotowanej listy proskrypcyjnej znalazł się na KW MO w Katowicach.

Droga do miejsca odosobnienia była okazją do wywarcia presji psychicznej. Prowadziła przez lasy pogrążone w ciemnościach grudniowej nocy. Uprowadzeni, porwani z łóżek, nie wykluczali, że jadą na pewną śmierć i o to chodziło oprawcom. Marianowi Pękaczowi wówczas na myśl przyszedł tragiczny koniec bohaterskiego mjr. Rudolfa Majewskiego. (…)

Marian Pękacz trafił do Ośrodka Odosobnienia dla Internowanych w Jastrzębiu-Szerokiej, który funkcjonował od 13 XII 1981 r. do III 1982 r. w trzech pawilonach Zakładu Karnego przy ul. C.K. Norwida 23. (…) Pierwsze informacje o losach Mariana dotarły do rodziny za pośrednictwem A.S. Kowalskiego w czasie świąt Bożego Narodzenia. Żona i córki dowiedziały się, że ojciec żyje i jest zdrów („jedynie dokuczał mu katar i odezwało się serce”), że nie dał się złamać, a nawet podtrzymuje pozostałych skazańców na duchu. Cały czas był w kontakcie z grupami oporu i działaczami związkowymi z innych miast.

M. Pękacz – emeryt po zakupach | Fot. archiwum rodziny Pękaczów

Przełomem była zgoda władz na odwiedziny członków rodziny. Pierwsze widzenie było wielkim przeżyciem dla obu stron. Najbliżsi zabrali ze sobą mydło, ciepłą bieliznę i jedzenie. Do Jastrzębia dojechali autobusem, a potem długo maszerowali w milczeniu, polami zasypanymi śniegiem, w kierunku obozu. Przed żelazną bramą były rozstawione wojskowe namioty, ogrzewane kozami, a w nich stały rzędami polowe łóżka dla żołnierzy pełniących służbę wartowniczą. W jednym z namiotów była stołówka polowa, w drugim biuro podawcze. Grozę budziły cielska potężnych czołgów. Każdy musiał napisać podanie zawierające prośbę o zgodę na widzenie. W tym celu udostępniano papier i ołówek. Córki Anna i Elżbieta dostosowały się do stawianych warunków, natomiast starszy brat ojca Jan oświadczył, że nie będzie nic pisał. Podszedł do bramy i pięścią, niczym sienkiewiczowski Jurand pod krzyżackim Szczytnem, z całych sił załomotał. Otwarło się małe okienko i ukazała się twarz strażnika. Usłyszeli opryskliwe pytanie „czego?’ Stryj Jan odpowiedział: „Chciałem widzieć się z bratem!” „Podanie napisać!” „Jak żeście go brali, to podania nie chcieliście!” Gdy wszyscy spełnili żądanie służb wartowniczych i oddali „bumagi”, pojawił się jeden z listą i wyczytał, kto może przekroczyć bramę więzienia. Celowo pominięty został krnąbrny stryj Jan. (…)

M. Pękacz przez resztę życia nosił w sercu obraz 13 grudnia 1981 r. Jako weteran tej „wojny” był stale na celowniku swoich przełożonych. Wprawdzie po zwolnieniu z internowania pozwolono mu wrócić do pracy na KWK „Siemianowice”, ale przez 10 lat pracował tylko na nocną zmianę.

Był pilnowany i ciągle mu przypominano, iż wprawdzie stan wojenny został zniesiony, ale mimo to w każdej chwili może być skreślony z listy pracowników. Śledzono go bacznie i ograniczano kontakty z załogą, ciągle podejrzewając o buntownicze zamiary. Mimo szykan dotrwał do emerytury, na którą zapracował, rezygnując m.in. z urlopów. (…)

Cały artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Zapomniani bohaterowie Solidarności. Marian Pękacz (1934-2016)”, znajduje się na s. 6–7 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Zapomniani bohaterowie Solidarności. Marian Pękacz (1934-2016)” na s. 5 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl