Wojna Na Ukrainie a Koncepcja Międzymorza. „Historia dzieje się na naszych oczach”

Seria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorek

Seria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorek

Do tej pory opisywałem chronologicznie historię idei Międzymorza, epoka po epoce, ale dzisiaj chciałbym przeskoczyć do dnia dzisiejszego, do historii, która dzieje się na naszych oczach. Mamy agresję Rosji na Ukrainie. Niemcy początkowo zachowywały się jak koń trojański Rosji. Złajane przez polską dyplomację zaczęły oficjalnie zachowywać się przyzwoicie, ale nadal po cichu sypią piasek w tryby europejskiego wsparcia dla Ukrainy. Koncepcja budowy Międzymorza jako sojuszu państw, położonych między Rosją a Niemcami jest często krytykowana jako anachroniczna i oparta na „niczym nie uzasadnionej” rusofobii i germanofobii. Atak Rosji na Ukrainę i skandaliczna postawa Niemiec wobec tej agresji, udowadnia, że nie są to żadne fobie i że idea Międzymorza nigdy się nie zdezaktualizowała.

Czytaj także:

Historia Międzymorza. Kiedy jagiellońska idea zaczęła się „zwijać?”

Na szczęście Ukraina stawia dzielny opór agresji a cały cywilizowany świat ją wspiera. Nie jest to wsparcie stricte militarne ale też się liczy. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby Rosji udało się szybko opanować Ukrainę, zainstalować w Kijowie marionetkowy rząd i przywrócić „Wielką Ruś” czy ZSRS-bis. Po drugiej stronie przyspieszyłoby to federalizację Unii Europejskiej pod komendą Niemiec i z własną europejską armią, dającą UE pełnię atrybutów państwa. W takiej sytuacji trudno byłoby nawet temu się przeciwstawiać. To byłoby ostateczne pożegnanie z wolnością zarówno w wymiarze osobistym jak i narodowym. Europa znalazłaby się pod prusko-ruskim knutem. Czy dałoby to pokój? Tylko na chwilę. Historia uczy, że Rosja i Niemcy, zgodnie pracują nad podziałem Europy, zwłaszcza Europy Środkowej, ale gdy się to w końcu uda, to zaraz biorą się za łby. III wojna światowa byłaby kwestią czasu.

Czytaj także:

Międzymorze między wojnami – Prometeizm i III Europa

Stało się jednak inaczej. Myślę, że Putinowi nie uda się zająć Ukrainy a jeśli nawet, to będzie miał tam drugi Afganistan. Czy możemy więc odetchnąć z ulgą? Na pewno nie! Trzeba budować Międzymorze w dwóch wymiarach – ekonomicznym i militarnym. W wymiarze ekonomicznym jest to inicjatywa Trójmorza, do której, mam nadzieję, że przyłączy się Ukraina. W wymiarze militarnym to wzmacnianie „wschodniej flanki NATO” a w przyszłości, być może osobny sojusz obronny, równoległy do NATO. Pojęcie „wschodniej flanki” jest bardziej polityczne niż militarne i wynika z tego, że na państwa Europy zachodniej nie można za bardzo liczyć. Konieczność wzmacniania współpracy militarnej w regionie rozumieją od dawna państwa bałtyckie a także Rumunia. Do wojny na Ukrainie nie rozumiały tego za bardzo Czechy i Słowacja, ale teraz i te kraje się budzą. Problem tylko z Orbanem i Węgrami. Zwolennicy Międzymorza wiązali z nim duże nadzieje i liczyli, że jego konszachty z Putinem to jeno posunięcia taktyczne. Jednak wojna na Ukrainie to poważny sprawdzian, w wyniku którego maski opadają i zobaczyliśmy, że Węgry nie są pewnym sojusznikiem. Postawa Orbana nie sprzyja budowie Międzymorza, choć oczywiście jej nie przekreśla.

Klaudiusz Wesołek

Międzymorze między wojnami – Prometeizm i III Europa

Seria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorek

Zawierając sojusz z Petlurą Piłsudski nie miał istotnego zaplecza politycznego ani w Polsce ani na Ukrainie. Było to słabością tego sojuszu.Po wojnie polsko-sowieckiej przystąpiono do budowy takiego „prometejskiego” zaplecza, zarówno ideowego, publicystycznego jak i naukowego, w celu przygotowania gruntu dla wyzwolenia narodów, zniewolonych przez Związek Sowiecki.

Ruch prometejski powstał dzięki współpracy Rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej na Emigracji w Warszawie i Paryżu. Wspierały go emigracyjne rządy: gruziński , azerski, kubański, doński , kaukaski , ormiański, krymski i turkiestański.W 1926 w Paryżu założono organizację „Prometeusz”, w skład której weszli z czasem przedstawiciele Azerbejdżanu, Kozaków Dońskich, Gruzji, Idel-Uralu, Ingrii, Karelii, Komi, Krymu, Kubania, Kaukazu Północnego, Turkiestanu i Ukrainy.

Inne organizacje prometejskie to Komitet Przyjaźni Narodów Kaukazu, Turkiestanu i Ukrainy, oraz stowarzyszenie „France-Orient”, założone przez Jana Karaszewicza-Tokarzewskiego. W 1926 powstał Instytut Wschodni, który miał stanowić zaplecze naukowe dla ruchu prometejskiego.

Czytaj także:

Putin dopuszcza się zbrodni wojennych. Janina Jakowenko: jeden z pocisków został zrzucony na porodówkę

Próbowano też stworzyć sojusz lub federację niepodległych państw pomiędzy Niemcami a Rosją. Jedynym konkretem był tu tylko sojusz z Rumunią, zawarty w 1921 r, bazujący na umowie politycznej, wojskowej i handlowej. W latach trzydziestych ubiegłego wieku ta idea powróciła jako koncepcja „Trzeciej Europy” Józefa Becka. Jej trzon miał stanowić polski sojusz z Węgrami i Rumunią. Ostatecznie nic z tego nie wyszło a Węgry i Rumunia znalazły się niemieckiej strefie wpływów. Jeśli chodzi o Węgry to nasza odwieczna przyjaźń narodów, przeważnie nie przekładała się w czasach nowożytnych na jakąś konkretną polityczną współpracę. Z reguły działo się tak, że znajdowaliśmy się w przeciwnych obozach.

Czytaj także:

Klaudiusz Wesołek: od umowy warszawskiej do ryskiej zdrady

Nasze bratanie się z Madziarami wywoływało nieufność innych narodów środkowoeuropejskich do polskich propozycji. Muszę też jeszcze raz powtórzyć, że dobrej reputacji jako sojusznika nie dawał nam zdradziecki Traktat Ryski, zawarty z sowietami w 1921 r. Jego pokłosiem był pakt Ribbentrop-Mołotow, który podzielił między Związek Sowiecki a Niemcy nie tylko Polskę (jak często to „polonocentrycznie” widzimy) ale całą Europę Środkową.

Klaudiusz Wesołek

Historia Międzymorza. Kiedy jagiellońska idea zaczęła się „zwijać?”

Pieczęć Kazimierza Jagiellończyka | Fot. Wikimedia Commons

Seria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorek.

Kazimierz Jagiellończyk zrobił sporo dobrego dla Polski i Jagiellońskiego „Międzymorza”. Pokonał Krzyżaków, wspierając powstanie niemieckojęzycznych mieszczan pruskich, dla których przynależność do Polski była atrakcyjniejsza niż władza Zakonu. Dzisiaj wydaje się to nieprawdopodobne ale tak wtedy było. Prusy zachodnie zostały przyłączone do Korony Polskiej a reszta ziem zakonnych stała się polskim lennem. Osadził też swojeSeria felietonów Klaudiusza Wesołka, dotycząca historii idei Międzymorza na portalu wnet.fm w każdy wtorekgo syna na tronie węgierskim i czeskim. Jagiellońskie „Międzymorze” zyskało południową flankę i Jagiellonowie przez pewien czas panowali nad całym środkowoeuropejskim obszarem pomiędzy Niemcami a wschodnimi imperiami – Moskwą i Turcją.

Czytaj także:

Klaudiusz Wesołek: Międzymorze Jagiellońskie czy Jagiełłowe?

Przez wielu historyków Kazimierz Jagiellończyk jest uważany za najwybitniejszego polskiego władcę. Zgodziłbym się z tym stwierdzeniem gdyby nie jeden fakt. Kazimierz odmówił pomocy zaatakowanej przez Moskwę Republice Nowogrodzkiej. Nowogród Wielki był najbardziej wolnościową i „zachodnią” z ziem dawnej Rusi. Od Moskwy różnił się nie tylko etnicznie – żyli tam Słowianie Ilmeńscy, w przeciwieństwie do Moskali, czyli zeslawizowanych plemion ugrofińskich (Mordwini, Muromcy itp.) pod dużym wpływem mongolskim.

Ważniejsze były różnice cywilizacyjne – w Moskwie było samodzierżawie i zamordyzm. Jednostka się nie liczyła, nie posiadała przyrodzonych praw i wolności. W Nowogrodzie była szanowana wolność i prawa jednostki. Był tam rodzaj demokracji średniowiecznego typu. Nowogrodzianie byli prawosławni, podobnie jak Moskale ale można ich śmiało zaliczyć do cywilizacji zachodniej (zwanej też łacińską lub chrześcijańsko-klasyczną).

W poprzednim felietonie pisałem już, że misją Jagiellonów, rozpoczętą przez Jagiełłę, było niesienie wolności na wschód. W przypadku Nowogrodu było to nie tyle niesienie, co obrona istniejącej już a zagrożonej wolności. Wydawałoby się oczywiste, że król powinien wesprzeć Nowogrodzian, którzy prosili o obronę i złożyli mu hołd lenny. Niestety król z pomocą nie przybył. Historycy to różnie tłumaczą, przeważnie zaangażowaniem sił w inne sprawy, głównie we wspieranie syna Władysława na tronie czeskim i węgierskim. Taka chłodna, pragmatyczna kalkulacja. Uważam, że był to błąd. Powinien choćby skromnymi siłami wesprzeć Nowogród. Był przeciwieństwem swojego szalonego brata Władysława Warneńczyka. Nie miał nawet tej odrobiny szaleństwa, którą miał Jagiełło, dokonując rzeczy, które wydawały się niemożliwe. Moim zdaniem, w naszym położeniu geopolitycznym, przywódcy powinni potrafić wznieść się ponad chłodną kalkulację i jak pisał Mickiewicz, „mierzyć siły na zamiary, nie zamiar podług sił”.

Kazimierz zdradził Nowogród, porzucając Jagiellońską misję. Jagiellońskie imperium, stworzone przez Jagiełłę, było jeszcze przez długi czas wielkie i silne, ale powoli zaczęło tracić swoje znaczenie. Kiedy Jagiellońska misją została porzucona, Moskwa rozwinęła swoją misję – „zbierania ziem ruskich”. Jagiellońskie 'Międzymorze” zaczęło się „zwijać”.

Klaudiusz Wesołek

Idea Międzymorza. Próby konsolidacji regionu Środkowej i Wschodniej Europy pojawiły się już pod koniec XIV wieku

Francuski historyk Eisenmann stwierdził: „Tragedia Polski po I wojnie światowej polegała na tym, że odrodziła się ona zbyt słaba, by stać się potęgą, lecz zbyt silna, by pogodzić się z rolą klienta”.

Mariusz Patey

W pewnym momencie wpływy Jagiellonów sięgały od Adriatyku po Bałtyk i Morze Czarne. Herb tej dynastii (podwójny krzyż w żółtych barwach na niebieskim tle) jest obecny w jakiejś formie w wielu współczesnych państwach Europy Środkowo-Wschodniej. W okresie jagiellońskim nastąpiło rzeczywiste zespolenie Europy Środkowej (z Chorwacją i częścią dzisiejszej Rumunii), z Litwą i księstwami ruskimi, z których parę wieków później powstała współczesna Białoruś i Ukraina.

Jagiellonowie doceniali dostęp do Morza Czarnego. Dlatego usiłowali roztoczyć kontrolę nad Hospodarstwem Mołdawskim. Niestety na przeszkodzie tym planom stanęło Imperium Osmańskie. Mimo prób Władysława Warneńczyka i jego następcy Jana Olbrachta odepchnięcia Turków od wybrzeży Morza Czarnego, nie udało się uzyskać kontroli nad portami czarnomorskimi. (…)

W 1569 r. Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie, w którego skład wchodziła dzisiejsza Polska, Litwa, Łotwa, Białoruś, Ukraina i częściowo Mołdawia, na mocy unii lubelskiej utworzyły Rzeczpospolitą Obojga Narodów, stanowiącą unię realną tych państw. Król Stefan Batory wybudował sieć kanałów znanych jako Szlak Batorego, ułatwiających transport rzeczny między miastami pruskimi a Rzeczpospolitą.

Po utracie dostępu do Morza Czarnego znaczenie strategiczne zyskały porty Morza Bałtyckiego: Gdańsk, Elbląg, Ryga, przez które przechodził eksport zboża z latyfundiów Królestwa Polskiego i Litwy na rynki państw zachodnich. Dużej wagi nabrały szlaki wodne wzdłuż najważniejszych rzek I Rzeczpospolitej. Wisła w XVI w stała się najważniejszym z wodnych kanałów śródlądowych Europy. Jeszcze długo po upadku Rzeczpospolitej utrzymywała pierwszeństwo wśród rzek europejskich pod względem tonażu przesyłanych towarów. Dopiero po roku 1830 r. przewodnictwo objął Ren.

Próby modyfikacji koncepcji Unii Obojga narodów były podejmowane już w okresie I Rzeczpospolitej. Idee reformatorskie, uwzględniające rosnące aspiracje narodu kozackiego, nabrały konkretnego kształtu w postaci unii zawartej w 1658 r. w Hadziaczu między Rzeczpospolitą Obojga Narodów a Kozackim Wojskiem Zaporoskim. (…) Niestety próby reformy unii polsko-litewskiej zostały poczynione za późno, już w czasie znacznego osłabienia Rzeczpospolitej. Unia hadziacka nie weszła w życie na skutek działań agentury carskiej i słabości podmiotów uczestniczących. (…)

Podczas Wiosny Ludów 1847–1848 r. książę Adam Czartoryski (…) zaproponował Konfederację Narodów, w skład której miały wejść Polska, Litwa rozumiana jako Wielkie Księstwo Litewskie oraz Ukraina wraz z Czechami, Słowacją, Węgrami i Rumunią.

Niestety nie było zgody ze strony Rosji, a opór żywiołu niemieckiego i bierna postawa mocarstw zachodnich pogrzebały ten projekt. Do koncepcji unii narodów Polski, Litwy i Rusi nawiązano raz jeszcze podczas powstania styczniowego 1863 r. (…)

W wyniku wojny z bolszewicką Rosją doszło do pogrzebania koncepcji, w której brałyby udział niezależna Ukraina i Białoruś. W latach późniejszych próbowano reaktywować plany federacyjne w oparciu o kraje nadbałtyckie (niezgoda Litwy), kraje skandynawskie, Węgry, Czechosłowację (niezgoda Czechosłowacji), Węgry, Rumunię (brak zainteresowania ze względu na konflikt węgiersko-rumuński), a nawet Włochy. Po śmierci Józefa Piłsudskiego próbowano doprowadzić do sojuszu polsko-węgiersko-rumuńskiego. Bez rezultatu. Węgry i Rumunia znalazły się w sojuszu z państwami Osi.

Francuski historyk Eisenmann stwierdził: „Tragedia Polski po I wojnie światowej polegała na tym, że odrodziła się ona zbyt słaba, by stać się potęgą, lecz zbyt silna, by pogodzić się z rolą klienta u innych”.

W okresie „zimnej wojny” o idei Międzymorza, współpracy małych i średnich narodów naszego regionu pamiętało środowisko skupione wokół pisma „Kultura” i osoby Jerzego Giedroycia. Upadek ZSRS w 1991 r. rozbudził nadzieje zwolenników tej idei na możliwość jej urzeczywistnienia. W Polsce Konfederacja Polski Niepodległej, na Białorusi Białoruski Front Ludowy, a na Ukrainie Ukraińska Partia Republikańska zorganizowały w 1996 r. konferencję poświęconą idei Międzymorza. Należy dodać, że w Polsce do koncepcji Międzymorza nawiązywały środowiska związane z Solidarnością Walczącą, Liberalno-Demokratyczną Partią „Niepodległość”, Fundacją Wschodnią „Wiedza” oraz Stowarzyszeniem Współpracy Narodów Europy Wschodniej „Zbliżenie”.

Po wejściu Polski do UE i NATO Polska zwróciła się ku Europie Zachodniej, a zainteresowanie Międzymorzem w Polsce znacznie osłabło. (…)

Realny kształt idei Międzymorza przywrócił w Polsce prezydent Lech Kaczyński. Według jego wizji kraje Międzymorza miałyby dzięki współpracy ekonomicznej i politycznej uzyskać niezależność energetyczną i stabilność gospodarczą.

Miały temu służyć ważne projekty infrastrukturalne: Gazoport w Świnoujściu, Gazoport w Odessie i na chorwackiej wyspie Krk oraz rurociągi łączące Morze Kaspijskie i Czarne. Inicjatywą polskiego prezydenta był plan zbudowania międzynarodowego konsorcjum (Azerbejdżan, Gruzja, Ukraina, Polska i Litwa), mającego zbudować i eksploatować rurociąg Odessa-Brody-Płock-Gdańsk. Także połączenia systemów elektroenergetycznych krajów nadbałtyckich, Ukrainy i Polski miały służyć budowaniu regionalnego, konkurencyjnego rynku energii. Stąd zainteresowanie Lecha Kaczyńskiego wydarzeniami na Kaukazie Południowym i jego zdecydowana interwencja po stronie Gruzji w obliczu rosyjskiej inwazji w wojnie 2008 r. Należy tu wspomnieć o szerokim gronie współpracowników, których wielu poniosło śmierć w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w 2010 r. (…)

Warto zatem wspomnieć o tych, którzy nie boją się przypominać, że w naszym wspólnym interesie jest budowa mostów, nie rowów, że wymienię działaczy opozycji demokratycznej: Jadwigę Chmielowską, Piotra Hlebowicza czy Jerzego Targalskiego, KPN (Tomasza Szczepańskiego) i środowiska narodowe skupione wokół periodyku „Polityka Narodowa”. Idea Międzymorza, rozumiana jako platforma dla współpracy w obszarze gospodarczym, jest propagowana przez neoendecki Instytut im. Romana Rybarskiego. (…) Proponowane kraje członkowskie Międzymorza: Ukraina, Polska, Kraje Nadbałtyckie, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Chorwacja, Słowenia, Gruzja. (…)

Proponowane instrumenty Międzymorza (funkcjonujące na zasadzie pomocniczości w stosunku do istniejących narzędzi państw narodowych i organizacji międzynarodowych) to przede wszystkim instytucje finansowe:

  • Bank Międzymorza (wspierający projekty takie, jak budowa infrastruktury przesyłu gazu i ropy, szlaków transportu kolejowego, wodnych, drogowych itp.) Bank taki mógłby być partnerem MFW, EBOiR, AIIB i innych instytucji finansowych.
  • Fundusz Międzymorza (powołany dla finansowania projektów gospodarczych obarczonych ryzykiem trudnym do zaakceptowania przez sektor bankowy, realizowanych przez inwestorów prywatnych w regionie, a wymagających współdziałania ze strony partnerów z różnych państw członkowskich)
  • Fundusz Solidarności o niekomercyjnym charakterze, udzielający pomocy finansowej krajom regionu w obliczu klęsk żywiołowych, wojen i epidemii.

Dla zabezpieczenia regionu przed działaniami hybrydowych agresji, w których nie jest jasno zdefiniowany prawem międzynarodowym przeciwnik, proponuje się utworzyć ponadnarodową instytucję koordynującą działania obronne, głównie przeciwko destabilizowaniu państw regionu poprzez wykorzystanie technik dezinformacji i manipulacji w mediach i internecie.

Prawodawstwo krajów regionu winno uwzględniać możliwość powoływania oddziałów cudzoziemskich złożonych z obywateli państw Międzymorza na wzór francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Przeszkoleni ochotnicy mogliby wspierać obronę przed militarną agresją ze strony zbrojnych grup i nieoznakowanych oddziałów wojskowych, bez potrzeby wywoływania wielkoskalowego konfliktu, jawnego angażowania się instytucji rządowych i dawania tym samym pretekstów do kwestionowania Traktatu Północnoatlantyckiego w obliczu agresji wobec państw Międzymorza będących członkami NATO.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Idea Międzymorza. Od unii z Litwą do dziś” znajduje się na s. 3 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Idea Międzymorza. Od unii z Litwą do dziś” na s. 3 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego