Henryk Krzyżanowski
Incydent z wojny plakatowej z czasów Solidarności: PZPR odbywała jakieś swoje plenum i oblepiła mury hasłem „Program Partii programem Narodu”. Na to nasi chłopcy zaczęli przemalowywać słowo „Program” na tych plakatach na „Pogrom” – w tamtych czarno-białych czasach miało to moralne uzasadnienie, a do tego okazało się prorocze. Po 13 grudnia 1981 partia już właściwie nigdy nie odzyskała władzy, przejętej otwarcie przez wojsko i bezpiekę.
Niestety totalna opozycja świadomie czy nieświadomie próbuje replikować tamten model, oczywiście w roli PZPR ustawiając PiS i koalicjantów. To ma szereg fatalnych skutków dla świata polityki, ale przede wszystkim dla niej samej, bowiem uwierzywszy we własną czarną propagandę, zaprzestała ona jakichkolwiek wysiłków programowych. Na zasadzie „obalić PiS, a potem się zobaczy”.
Komicznym wymiarem tej propagandy jest oczekiwanie na represje ze strony dyktatury.
Kiedy KOD był w największym rozkwicie, jego aktywistki, damy w okolicach sześćdziesiątki, często ze słodkim pieskiem na profilowej fotce na fejsie, ekscytowały się wzajemnie perspektywą męczeństwa: „Czy spakowałaś już szczoteczkę do zębów?”
Kompletnie nie zauważając przy tym groteskowości swoich dialogów. Powie ktoś, że to był poziom ludowego antyPiS-u. Otóż nie, na poziomie intelektualistów nie było wcale mądrzej. Profesorowie i artyści przerzucali się grepsami o tym, co zrobić, kiedy już „po nich przyjdą”. A co miał na myśli geniusz, który wymyślił hasło: „Dziś sędziowie, jutro ty”? Czy chciał wszystkich jeżdżących autem po pijaku nakłonić do solidarności z ciemiężonymi rzekomo sędziami?
Doprawdy nie warto psuć sobie rozumu analizą tych haseł. One wszystkie sytuują się w poetyce wiecowej, która demokratyczne rządy wsparte mocnym mandatem kilku wygranych wyborów określa jako ‘czas zarazy’, a próbę polityki nieco bardziej niezależnej od Brukseli nazywa ‘wypisywaniem się duchowym i intelektualnym z Europy’.
Mamy w Polsce kolejne wybory, a opozycja zamiast debaty o programie, znowu wybrała wiec. A na wiecu nie liczy się rozumowa analiza i wyciągnięte z niej zalecenia programowe. Ważniejsza jest donośność aparatury nagłaśniającej i chwytliwość haseł. Jak ostatnio przekonaliśmy się, te hasła mogą być wulgarne – liczy się przecież wyrazistość, nie elegancja. Dlatego w ślad za prezydentem Dudą na jego przedwyborcze spotkania jeździ ekipa zagłuszaczy, których głównym orężem jest chamstwo i wulgarne wyzwiska. Wygląda na to, że to oni są teraz najważniejsi. Ciekawe tylko, jak czują się wykwintni Europejczycy z opozycyjnych elit, wzięci w jasyr przez objazdowych miotaczy wulgaryzmów.
Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „W niewoli objazdowych miotaczy wulgaryzmów” znajduje się na s. 2 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 69/2020, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Cena „Kuriera WNET” w wersji elektronicznej i w prenumeracie pozostaje na razie niezmieniona.
Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 9 kwietnia 2020 roku!