Program Wschodni: Ukraina to nie tylko nasz sąsiad. To także kraj, który powstrzymuje Rosję w jej ekspansywnej polityce

W najnowszym „Programie Wschodnim” wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska opowiada o swojej bieżącej wizycie na Ukrainie.

Prowadzący: Wojciech Jankowski

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin


Goście:

Małgorzata Gosiewska – wicemarszałek Sejmu RP

Paweł Bobołowicz – dziennikarz, współpracownik redakcji WNET

Rafał Dzięciołowski – prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej


W sobotnim „Programie Wschodnim” Małgorzata Gosiewska mówi m.in. o swojej bieżącej wizycie na Ukrainie. W rozmowie z Wojciechem Jankowskim polityk komentuje znaczenie relacji polsko-ukraińskich wobec agresywnej polityki Rosji:

Relacje polsko-ukraińskie mają w tej chwili bardzo duże znaczenie. Ukraina jest nie tylko naszym sąsiadem i partnerem gospodarczym. To przede wszystkim kraj, który powstrzymuje Federację Rosyjską w jej ekspansywnej polityce.

Wicemarszałek przybliża także tematykę trwającego od siedmiu lat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Gość Wojciecha Jankowskiego skupia się na postrzeganiu tego sporu przez państwa zachodnie:

Ukraina od siedmiu lat mierzy się z agresywnymi działaniami prowadzonymi przez stronę rosyjską. Uważam, że w tym wypadku słowo „konflikt” czy „naruszenia” bardzo łagodzi to, co się tam faktycznie dzieje. I to, że przymkniemy na to wszystko oczy nie oznacza, że to tak przestanie być – mówi Małgorzata Gosiewska.

Rozmówczyni Wojciecha Jankowskiego wskazuje na wagę, a także recepcję swojej wizyty na Ukrainie:

To bardzo ważna wizyta, zarówno dla Polaków jak i Ukraińców. Wizyta jest bardzo mocno komentowana, doceniona i dostrzeżona. Jestem pewna, że fakt tej wizyty oraz gest solidarności, który sobą niesie będzie miało bardzo znaczący wpływ na relacje polsko-ukraińskie, ale też na nasze inicjatywy, gospodarkę i inwestycje.

Jednocześnie Małgorzata Gosiewska podkreśla różne aspekty wizyty, które zaważyły na jej pozytywnym odbiorze wśród ukraińskiego społeczeństwa:

Ukraińcy bardzo docenili ten format trójkąta lubelskiego na Donbasie. Fakt, że my byliśmy inicjatorem tego projektu. I, że pomimo zagrożenia w postaci pandemii i niebezpiecznej sytuacji politycznej, pojawiliśmy się tam osobiście. Prawie na linii frontu.

Drugi gość audycji, Paweł Bobołowicz, mówi o próbach dyskredytacji wizyty Małgorzaty Gosiewskiej na Ukrainie przez niektóre polskie media:

Myślę, że o wadze tej wizyty świadczy m.in. próba jej dyskredytacji w obszarze medialnym Polski.  Są to działania przygotowane przez osoby zajmujące się profesjonalnie trollingiem. Nie chodzi tu o typową i normalną w świecie polityki krytykę. Mamy tu do czynienia z wojną informacyjną. Wielokrotnie nasze organy państwowe przyznawały, że niestety uczestniczymy w tej wojnie informacyjnej.

Dziennikarz analizuje wzmożoną działalność internetowych trolli w czasie trwającej wizyty wicemarszałek Sejmu na Ukrainie:

Jako dowód może posłużyć jedno z dużych przedsięwzięć o charakterze propagandowym. Chodzi o tajną grupę na Facebooku, która skupia ponad 13 tys. członków – tam były przygotowywane konkretne ataki na Małgorzatę Gosiewską.

Współautor „Programu Wschodniego” swoją wypowiedź ilustruje przykładami konkretnych postów:

Jedną z wyjątkowo nieprzyjemnych prowokacji była zamiana części zdjęcia, gdzie pani wicemarszałek przechodzi w kamizelce kuloodpornej. Na kamizelce oczywiście widniała polska flaga. I ta flaga została zamieniona na kolory czerwony i czarny, które w Polsce utożsamiane są jako symbol ukraińskich nacjonalistów. To miało udowodnić, że wicemarszałek jest powiązana ze środowiskami nacjonalistycznymi i, że nie reprezentuje w pełni polskich interesów – relacjonuje Paweł Bobołowicz.

Ostatni rozmówca Wojciecha Jankowskiego, Rafał Dzięciołowski, także porusza temat znaczenia dobiegającej dziś końca wizyty wicemarszałek Sejmu na Ukrainie:

Znaczenie tej wizyty jest absolutnie oczywiste. To wynika m.in. z agendy tej wizyty, która ma bardzo silny wymiar polityczny, ale także moralno-etyczny i solidarnościowy. Drugi aspekt tej sprawy, to jest moment, w którym wizyta została podjęta.

Jak podkreśla prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej, trudny moment polityczny, w którym została złożona wizyta polskiej wicemarszałek może zadziałać bardzo korzystnie na relacje polsko-ukraińskie:

Z reguły jest tak, że w takich stanowczych i rozstrzygających momentach, kiedy spotykamy się z pomocą przyjaciela, zapamiętujemy to na długo i bardzo intensywnie – komentuje rozmówca Wojciecha Jankowskiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!


N.N.

Urszula Kuczyńska z partii Razem oskarżona o transfobię i zwolniona ze stanowiska

Za nagonką za mną stoją środowiska związane z seksbiznesem – komentuje dla PAP zwolniona ostatnio ze stanowiska asystentki społecznej posła Macieja Koniecznego działaczka Lewicy Razem.

[related id=139713 side=right] O działaczce Lewicy Razem zrobiło się ostatnio głośno w mediach społecznościowych. Powodem jest jej wywiad dla „Wysokich Obcasów” (WO) z grudnia ubiegłego roku, którym wypowiedziała się na temat zmian językowych postulowanych przez bardziej radykalne działaczki ruchu feministycznego w Polsce:

Mam wątpliwości, czy dążenie do zamieniania 'kobiet’ na 'osoby z macicami’ albo 'osoby menstruujące’ to postawa lewicowa.

Mimo, że w wywiadzie działaczka zaznaczyła m.in., że: „Feminizm i równouprawnienie płci są naturalną lewicową postawą. Także w sensie językowym” – po ukazaniu się grudniowego numeru WO została ona przez radykalny odłam lewicowego środowiska oskarżona o dyskryminację osób transpłciowych.

W efekcie internetowej fali krytyki ze strony sympatyków Razem, jaka spadła na Kuczyńską – 11 marca działaczka straciła posadę asystentki społecznej w biurze posła Macieja Koniecznego. O zwolnieniu Urszuli Kuczyńskiej ze stanowiska asystentki poinformowała Rzeczniczka partii Dorota Olko, podsumowując, że:

W najbliższych dniach poseł Maciej Konieczny złoży stosowne dokumenty w Kancelarii Sejmu.

Partia Razem wydała w tej sprawie specjalne oświadczenie, w którym czytamy:

Liczymy na to, że Partyjny Sąd Koleżeński rzetelnie rozstrzygnie postępowania w tej sprawie, a wyroki przełożą się na poprawę standardów działania w ramach naszej organizacji.

N.N

Źródło: Interia

Hejt w internecie przetrwa wszelkie krytyki, bo okazał się skutecznym narzędziem osiągania celów politycznych

Trolla jest dość łatwo zlokalizować – nie pisze on własnych tekstów, tylko znaczną ilość komentarzy. Zna się na wszystkim i zabiera głos na każdy temat, popełnia liczne, rażące błędy językowe.

Jan Martini

Od 10 lat prowadzę blog na portalu Niepoprawni (nick Leopold) i obserwowałem licznych komentujących funkcjonariuszy, którzy mniej lub bardziej udatnie czynią zamęt na portalu i w głowach czytelników. Niektórzy przestali już być aktywni – zmarli lub zostali przeniesieni w stan spoczynku.

Ze starych, sezonowanych trolli pozostało już niewielu, ale za to pojawiła się czereda nowych, którzy łączą się w stada celem zwiększenia „siły rażenia”. Czy są to trolle nowej generacji, o zamiarze zatrudnienia których mówiła premier Kopacz?

Cechą „nowych” jest brutalizacja języka i używanie wulgaryzmów. Trolla jest dość łatwo zlokalizować – nie pisze on własnych tekstów, tylko znaczną ilość komentarzy. Zna się na wszystkim i zabiera głos na każdy temat, zawsze kończąc konkluzją – „PiS PO to samo zło”. Poza tym w rubryce „o sobie”, gdzie każdy pisze na swój temat parę słów, zostawia puste miejsce lub deklarację w rodzaju „kocha Polskę”. W swoich komentarzach trolle często popełniają rażące błędy ortograficzne, gramatyczne, stylistyczne i nie używają polskich znaków diaktrycznych, jakby sugerując, że autor komentarza jest cudzoziemcem. (…)

Uważam, że portal Niepoprawni ma pewien udział w kształtowaniu świadomości społecznej, co przyniosło znakomity rezultat w zwycięstwie „dobrej zmiany”. Tak o portalu pisał w 2017 roku, z okazji 9-lecia istnienia, jego szef – Gawrion: „Z dumą mogę powiedzieć, że byliśmy jedną z pierwszych tego rodzaju inicjatyw w polskim internecie. W czasie, gdy zakładaliśmy portal, monopol na »prawdę«, opinię i informację miały: TVN, Polsat, TVP, Onet, Wp. Wyrzucano nas z nowo powstałego komercyjnego miejsca dla blogerów – salonu24.pl. Nazywanie Bolka Bolkiem było wtedy wariactwem i niedorzecznością. Wszędzie szalała cenzura. »Gazeta Polska« była niszowym, papierowym tygodnikiem. Nikomu nie śniło się o internetowych, komercyjnych mediach typu niezależna czy wpolityce, które powstały dopiero kilka lat po nas”.

Czasy się jednak zmieniają – dziś każdy, pisząc życzliwie o rządach obecnej ekipy, może być pewny komentarzy w rodzaju: „No takiej szmiry propagandy sukcesu jedynie slusznie postepujacego PISdzielskiego nierzadu to za czasow Gomolki trudno by znalezc. Autor ma nas za kompletnych idjotow tlumaczac ten antypolski prozydowski nierzad”.

Cały felieton Jana Martiniego pt. „Trolle i hejterzy” znajduje się na s. 2 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Jana Martiniego pt. „Trolle i hejterzy” na s. 2 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego