Bosak: Rozkład sił pomiędzy dwoma skrzydłami w Konfederacji jest zaskakująco zrównoważony [VIDEO]

Krzysztof Bosak jest liderem w wyścigu o fotel kandydata na prezydenta w Konfederacji, jednak zsumowane głosy na kandydatów partii KORWIN mogą jeszcze zmienić ostateczny wynik.


Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji, opowiada o zakończonych właśnie zjazdach regionalnych, których celem było wyłonienie elektorów decydujących o wyborze kandydata na prezydenta w nadchodzących wyborach. Jednym z liderów tego wyścigu jest Krzysztof Bosak:

Cała dziewiątka kandydatów jeździła po wszystkich zjazdach, ale większość osób, moim zdaniem ponad połowa, głosowała, zanim my zdążyliśmy wygłosić swoje przemówienia […] wiele osób przychodziło, bo już wiedzieli, na kogo chcą zagłosować. […] Staraliśmy się przedstawić swoje myślenie o Polsce, o potrzebach ideowej prawicy.

Krzysztof Bosak uplasował się na 1 miejscu, jeśli chodzi o mandaty elektorów, na drugim miejscu znajduje się Grzegorz Braun, kolejni to Artur Dziambor i Konrad Berkowicz:

Warto nadmienić, że partia KORWIN wystawiła aż czterech kandydatów, i jak zsumuje się głosy ich elektorów, to wychodzi prawie ten sam wynik, który ja uzyskałem, więc to pokazuje, że rozkład sił pomiędzy dwoma skrzydłami w Konfederacji okazał się zaskakująco zrównoważony.

Komentując start Szymona Hołowni, gość „Poranka WNET” uważa, że należy obserwować tego kandydata oraz to, z jakim programem wystąpi:

Wygląda na to, że jest to kandydat szukający poparcia raczej w centrum sceny politycznej na lewicy, czy wśród jakichś takich umiarkowanych liberalno-lewicowców, więc nie traktuje go jako specjalną konkurencję. Raczej myślę, że może to być kandydat który może w pewien sposób pomóc, rozbijając głosy, które mogłyby pójść na kandydatkę PO czy kandydata Lewicy.

Nawiązując do zaczepnych wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina, Krzysztof Bosak uważa, że rząd w tym wypadku zachował się „poprawnie” nie ulegając owym zaczepkom:

Nie odpowiadali od razu, odczekali troszeczkę, aby zobaczyć, co się dzieje. Prezydent w ogóle nie zabrał głosu, można powiedzieć, że obniżył w ten sposób rangę wypowiedzi. […] To jest niepotrzebna mentalność, że na wszystko trzeba odpowiedzieć ogniem ze wszystkim armat […] jeżeli władze Rosyjskie taki temat wywołały, to zrobiły to w określonym celu i my nie powinniśmy wpisywać się w Rosyjską narrację, tylko odpowiadać polską narracją.

Lider Konfederacji komentuje także ostatnie wydarzenia związane z Marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim oraz medialną nagonką na niego.

A.M.K.

Dr Mentzen: Mamy najbardziej skomplikowany VAT w całej UE. Dobrze prosperujące firmy upadają przez problemy podatkowe

Dr Sławomir Mentzen o prawyborach prezydenckich Konfederacji i polskim systemie podatkowym: jakie ma wady i jak je naprawić, jak utrudnia życie polskim przedsiębiorcom i o zaletach podatku estońskiego


Bardzo dobrze odbieram zapowiedzi premiera Mateusza Morawickiego o wprowadzeniu w Polsce podatku estońskiego dla spółek. Obawiam się tylko, że nie będzie to taki podatek jak w Estonii, ale znacznie bardziej ograniczony.

Dr Sławomir Mentzen komentuje zapowiedź wprowadzenia w Polsce podatku dla spółek na wzór estoński. Jak mówi, „w Estonii już z 20 lat temu wprowadzono bardzo rozsądny sposób opodatkowania spółek”. Opiera się on na założenie, że jeśli nakładami podatek na rozwijającą się spółkę „to ograniczamy jej możliwości inwestycyjne”. Z tego powodu Estończycy opodatkowali wypłacaną przez przedsiębiorców dywidendę. Dopóki więc przedsiębiorca jej nie wypłaca, tylko inwestuje, nie musi tego podatku płacić. Zachęca to firmy (w tym polskie) do inwestowania w Estonii. Ekonomista zauważa przy tym, że premier zapowiedział ograniczenia w  stosowaniu tego podatku. Omawia także podatek VAT, na rozliczenie którego polski przedsiębiorca potrzebuje średnio 172 godziny rocznie przy średniej unijnej 56 godzin.

Mamy najbardziej skomplikowany VAT w całej Unii Europejskiej.

Podkreśla, że nawet Jerzy Martini, doradca podatkowy, który specjalizuje się w w tym podatku, stwierdza, że gubi się już w zmianach dotyczących VAT-u. Zdaniem dra Mentzena trzeba ujednolicić stawki VAT, gdyż ich różnica odpowiada za gros problemów z tym podatkiem. Przedsiębiorcy muszą „dużo czasu na dowiedzenie się jaką stawką powinni opodatkować swoje towary”, a potem i tak może się okazać, że stawkę według której przez lata płacili, Urząd Skarbowy uzna za zbyt niską i nakaże im dopłacić brakującą różnicę. Tak się stało w przypadku polskich fast-foodów, które korzystały z korzystnych dla nich interpretacji podatkowych, dopóki urzędy nie wydały innej opinii. Jak podkreśla nasz gość:

Dobrze prosperujące przedsiębiorstwa upadają przez problemy podatkowe.

Przedsiębiorców nie stać bowiem na zapłatę zaległych (zdaniem urzędów) podatków i bankrutują. Dr Mentzen podkreśla, że podatek VAT został tak skonstruowany, że od początku dawał oszustom okazję do wyłudzeń podatku. Podkreśla, iż żeby zatrzymać karuzele vatowskie potrzeba reformy VAT na poziomie unijnym.

Polski rząd doszedł do wniosku, że lepiej wszystkim utrudnić życie, zarówno przestępcom, ja i uczciwym podatnikom. […] Teraz za wyłudzanie VAT grozi 25 lat, tyle, co za morderstwo.

Państwa takie jak Wielka Brytania czy Szwecja postawiły na zwiększenie skuteczności państwa w walce z oszustami bez utrudniania życia uczciwym przedsiębiorcom.

Nikt nie wie, co czeka w przyszłości kruptowaluty, są pewnym wyłomem w rynku finansowym.

Szef rady naukowej Partii KORWiN odnosi się do planów Europejskiego Banku Centralnego wypuszczenia na rynek własnej waluty. Stwierdza, że założeniem kryptowalut była ich niezależność od państwa i systemu bankowego. Są one wyłomem dającym anonimowość, która zmniejsza się wraz z ograniczeniem przez państwa obrotu gotówkowego.

Rozmówca Adriana Kowarzyka odnosi się także do prawyborów prezydenckich Konfederacji. Przyznaje, że jak dotąd najwięcej głosów elektorskich zdobył w nich Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego, ale gdyby podliczyć wszystkie głosy elektorskie kandydatów partii KORWiN, to ma ona przewagę nad narodowcami.

Byłbym dumny z prezydenta, jakim byłby Janusz Korwin-Mikke: jego stateczność, jego wiek.  Pięknie by nas reprezentował na arenie międzynarodowej.

Stwierdza, że choć Korwin-Mikke byłby dobrym prezydentem, to wyborcy jego partii wolą kogoś młodszego, przede wszystkim Artura Dziambora lub Konrada Berkowicza. To między nimi, kandydatem RN i Grzegorzem Braunem rozstrzygną się, w ocenie wiceprezesa partii KORWiN, prawybory.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Jeszcze o Grzegorzu Braunie, etnicznych Polakach i polskiej doktrynie wojennej / Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego

Nigdy nie poprę polityka ze zwielokrotnionym zezem. Bo pamiętam jeszcze rok 1993 i pociągi wywożące wojska rosyjskie z Polski, którą okupowały od roku 1700. Z małą przerwą na lata 1918–1939/45.

Z takim hejtem na FB pod moim adresem jeszcze się nie spotkałem. Nie będę przytaczał. I za co? Za bezinteresowną obronę Grzegorza Brauna, choć przecież nie jesteśmy z tego samego politycznego obozu. Co za brak zrozumienia i niewdzięczność ze strony jego „ślepych” wyznawców! W niczym to jednak nie zmieni mojego stanowiska. W dalszym ciągu będę bronił jego prawa do istnienia w polskiej przestrzeni politycznej. Teraz i wybiegając 25 lat w przyszłość (przed stryczkiem lub rozstrzelaniem 🙂 ) również.

Tak, nie tylko Grzegorz Braun ale i inni (…), nikogo nie obrażając, mają prawo do bytu i wypowiedzi w naszej wolnej i niepodległej, póki co, ojczyźnie. Nie powinno ich być jednak zbyt wielu. Tak jak margines nie może być zbyt szeroki.

A teraz, żeby uprzedzić jakiekolwiek zarzuty w stosunku do mojej osoby, sam się przyznam: nie jestem etnicznym Polakiem. Ale nie sam nim nie jestem. Nie jest nim/nią moja dobra znajoma i redaktor „Śląskiego Kuriera WNET”, Jadwiga Chmielowska. Nie jest nim nasz najwyższy redaktor, Krzysztof Skowroński. Nie jest nim w końcu sam Grzegorz Braun, a tym bardziej wypowiadający dziwaczne słowa o etnicznych Polakach Robert Winnicki. Bo w Polsce ani nigdzie na świecie nie ma etnicznych Polaków. Jesteśmy produktem, jaki powstał po wrzuceniu do kotła 1000 lat temu wielu plemion zamieszkujących dorzecza Odry, Warty i Wisły. A 500 lat później dorzucono do niego jeszcze Litwinów oraz Białych, Czarnych i Czerwonych Rusinów, i jeszcze garść Żydów. I pod tym kotłem zapalono wielki ogień. Tak powstała wielka I Rzeczpospolita – państwo jednej wielkiej idei.

To wielka idea, czyli chrześcijaństwo i wynikająca wprost z niego wolność obywatelska, stworzyła naród polski. Nic więcej i aż tyle. Dlatego polskiego narodu etnicznego nie było i nie będzie, choćby jak opętani wrzeszczeli najbardziej „prawi” wariaci. Mamy natomiast polski naród kulturalny i historyczny, i ideowy. I to jest o wiele, wiele więcej. Tego się trzymajmy i na tym budujmy.

A mamy obecnie najbardziej fantastyczną geopolityczną okazję, przewyższającą nawet rok 1918. Światowe Imperium Wolności na miarę naszego niedoskonałego świata doczesnego – Stany Zjednoczone Ameryki Północnej – przyjęło nas pod swój parasol obronny. Realizując swój światowy zamysł, a przy okazji nasz państwowy i narodowy. I tę fantastyczną sytuację powinniśmy do końca, we własnym interesie państwowym i narodowym wykorzystać.

To Stany Zjednoczone blokują obecnie wszelkie zakusy w stosunku do Polski ze strony naszych sąsiadów, zakusy, które mogłyby całkowicie uniemożliwić odbudowę polskiej gospodarki, polskiej armii i polskiej obywatelskiej wolności. Ktoś, kto tego nie widzi, bo wielowektorowe spojrzenie, czyli zwielokrotniony zez przekazuje do jego mózgu błędny odczyt rzeczywistości, nie powinien cieszyć się poparciem społecznym wykraczającym poza granicę błędu statystycznego. Niezależnie od tego, czy słowo ‘Bóg’ pada w każdej jego wypowiedzi, czy z zapałem rozsiewa swoje wolnościowe i genialne geny.

Ochrona naszego terytorium i prawa do swobodnego układania naszych spraw wewnętrznych, jaką nam zapewniają USA, jest największą wartością otrzymaną przez Polskę w przeciągu 100, a w zasadzie 300 ostatnich lat.

Co my, Polacy, z tym zrobimy i jak taką szansę zagospodarujemy? Nie wiem. Wiem tylko, że zależy to od nas samych. Od socjalistycznego Prawa i Sprawiedliwości zależy. I powinno zależeć od prawdziwej prawicowej i wolnorynkowej formacji, opozycyjnej w stosunku do PiS, do obecnego rządu.

Od wielu lat wykazuję, co nie podoba mi się w sposobie na państwo, jaki prezentuje PiS i cały obóz Zjednoczonej Prawicy. Od wielu lat piszę też o potrzebie powstania na polskiej scenie politycznej partii wolnorynkowej, prawicowej i patriotycznej. A najlepiej – antysystemowej siły, która zmiotłaby raz na zawsze gnój Magdalenki i praktykę bolszewickiego zniewolenia człowieka. Dlatego kibicowałem od samego początku Ruchowi Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, a potem Kukizowi. Ten ruch chwilowo przegrał, bo miał marnych przywódców i dziwnych sojuszników.

Na pewno jednak nigdy nie poprę polityka ze zwielokrotnionym zezem. Bo pamiętam jeszcze rok 1993 i pociągi wywożące wojska rosyjskie z Polski, którą okupowały od roku 1700. Z małą przerwą na lata 1918–1939/45. A z opowieści rodziców pamiętam także kulturalne niemieckie wojska, traktujące nas jak podludzi i pouczające, że powinniśmy pracować. Bo przecież praca czyni nas wolnymi.

Zatem mój kulturalny apel do wszystkich, którzy mają krótką pamięć bądź nie znają historii: odejdźcie ode mnie bardzo szybko, proszę J Gdyby ktoś był trochę mniej kulturalny, to niech to sobie przetłumaczy na jedno treściwe słówko: W-Y-P-…-D-A-L-A-Ć !

Jan A. Kowalski

Wiceminister infrastruktury: CPK zwiększa naszą atrakcyjność gospodarczą i skuteczność militarną [VIDEO]

Mikołaj Wild o projekcie CPK, jego składowych, etapach realizacji, kosztach i zyskach z niego płynących, a także o przyszłości Lotniska Chopina i krytyce inwestycji.


Doświadczenie i wiedza predestynują mnie, by ubiegać się o to stanowisko.

Mikołaj Wild opowiada o chęci swojego startu w konkursie na stanowisko prezesa Centralnego Portu Komunikacyjnego i informuje, co się dzieje z budową megalotniska. Projekt dzieli się na trzy części: budowę samego portu lotniczego, infrastruktury kolejowej prowadzącej do niego i zagospodarowania przestrzennego. Do każdego komponentu przewidziane jest inne źródło finansowania.

Wolę mówić o inwestycji niż o koszcie.

Koszt budowy samego portu będzie kosztował 35 mld złotych (z uwzględnieniem inflacji). Spółka przewiduje współprace z partnerami prywatnymi w budowie lotniska, tak by inwestycja była maksymalnie rynkowa. Dzięki nim znalazłyby się pieniądze na inwestycje. Tory kolejowe i drogi zaś zostałyby wybudowane z kieszeni państwa. Ich budowa pochłonie kilkadziesiąt mld zł. Możliwe jest przy tym uzyskanie funduszy i to znacznych z Unii Europejskiej. W takich projektach jak ten, które promują elektromobilność przy dbaniu o ekologię, jest szansa na uzyskanie finansowania nawet w wysokości 85%.

Nasz gość informuje, że decyzja o tym, czy zostanie jakikolwiek ruch na Lotnisku Chopina, zostanie podjęta w czerwcu 2020 r. Wtedy powstanie też  masterplan portu, ostatni przystanek przed projektem architektonicznym. W „Poranka WNET” wymienia korzyści, jakie wynikają z budowy CPK:

Zwiększa naszą atrakcyjność gospodarczą, zwiększa naszą skuteczność militarną.

Port integruje Polskę wzdłuż korytarzy TNT. Wild odnosi się także do słów Korwin-Mikkego o Centralnym Porcie Komunikacyjnym, który ten porównał do Centralnego Okręgu Przemysłowego, obydwa uważając za niepotrzebne. Przy tej okazji nasz gość przypomina wypowiedź innego z liderów Konfederacji na temat CPK. Grzegorz Braun ponad rok temu stwierdził, że CPK ma służyć nie Polakom, tylko Żydom.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

 

K.T./A.P.

Własną piersią jestem gotowy bronić posła Konfederacji Grzegorza Brauna / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Nie tylko ględzącego publicznie farmazony i dyrdymały, a gdy przyjdzie jego chwila – tchórzącego. O nie! Potrzebny jest nam Grzegorz Braun walczący i układający z okupantem polski protektorat.

Dlaczego? Bo bardzo potrzebujemy takiego polityka na ewentualnie niespokojne czasy. Ale po kolei.

Oczywiście jestem zwolennikiem zwiększenia liczebności wojsk amerykańskich w Polsce. I w odróżnieniu od posła Brauna nie uważam, że to zdrada narodowa, jak się ostatnio był łaskaw wypowiedzieć. Co więcej, jestem zdania, że stałe bazy amerykańskie powinny stać się filarem polskiego bezpieczeństwa 1. kategorii. 1. kategorii, czyli skutecznego odstraszenia przed pomysłem ograniczonej regionalnej wojenki przeciwko Polsce ze strony jakiegokolwiek sąsiada: Rosji, Ukrainy, Białorusi, Słowacji, Czech, Niemiec, Szwecji – skreślcie, kogo chcecie.

Dzięki obecności wojsk amerykańskich żaden z naszych sąsiadów nawet nie pomyśli o regionalnej zaczepce. Bo zaatakowanie światowego mocarstwa to nie w kij dmuchał.

Bez tej 1. kategorii moglibyśmy co najwyżej zbudować bezpieczeństwo 2. kategorii. Stworzyć takie warunki wewnętrzne obrony, które odstraszałyby jakiegokolwiek sąsiada wysokimi kosztami wkroczenia w nasze granice. (O ile oczywiście nasi sąsiedzi wyraziliby wcześniej zgodę). Piszę celowo o obronie wewnętrznej, bo jest oczywiste, że przy aktualnym stanie polskiej armii obrona granic byłaby rzeczą niemożliwą. Ale zdobyć terytorium (Polski) to jedno, a utrzymać je administracyjnie i wojskowo bez dużych strat własnych – to drugie. Każdy z potencjalnych agresorów musi mieć świadomość ogromnych strat własnych, bez gwarantowanej premii dla zwycięzcy.

Świadoma polska polityka obronna powinna zatem – opierając się na 1. kategorii – przystąpić do natychmiastowego budowania kategorii 2. Bo nie możemy przecież w perspektywie 20 lat nie zakładać kolejnej wojny światowej, dotyczącej również naszego regionu i naszego państwa. Wychowanie 2,5 milionowej armii ochotniczej zdecydowanie ograniczy wstępne koszty wojny. Zanim nasz główny sojusznik nie ściągnie wystarczającego wojska. Potrzebne jest zatem obligatoryjne wojskowe wychowanie młodzieży już na poziomie szkoły średniej. Fizyczne, poprzez zaznajomienie ze sprzętem (łącznie z uzbrojeniem przeszkolonych), i mentalne – poprzez uświadomienie konieczności obrony własnej wsi, miasta, doliny i rodziny.

Bo może się jednak zdarzyć za lat dwadzieścia, że wojna wybuchnie. A nasz największy sojusznik, osłabiony problemami wewnętrznymi lub innymi, nie będzie w stanie zagwarantować nam bezpieczeństwa. A nawet – że odwrócą się sojusze. Dlatego powinniśmy od dziś budować polski system bezpieczeństwa 2. kategorii. Może się przecież okazać, że połączenie obu systemów wystarczy, żeby przy minimalnych stratach własnych zapewnić Polsce bezpieczeństwo.

Ale należy brać pod uwagę i taki scenariusz, że Polsce nic nie pomoże. Władze partyjno-państwowe uciekną na Węgry, ustanawiając Warszawę w Budapeszcie. Polskie wojsko zostanie rozbite w ciągu 14 dni. A Amerykanie ogłoszą się sojusznikiem naszego najeźdźcy. I co wtedy?…

Właśnie na taką okoliczność potrzebny jest nam Grzegorz Braun! Ale Grzegorz Braun do końca. Zatem nie tylko ględzący publicznie farmazony i dyrdymały, a gdy przyjdzie jego chwila – tchórzący. O nie! Potrzebny jest nam Grzegorz Braun walczący i układający z okupantem polski protektorat. Jak kiedyś marszałek Petain we Francji, ksiądz Tiso na Słowacji, Emil Hácha w Czechosłowacji, Ferenc Szálasi na Węgrzech czy Vidkun Quisling w Norwegii. Dzięki ich współpracy z okupantem straty ludności cywilnej i materialne były dużo mniejsze niż w Polsce, w której takiej persony nie doświadczyliśmy.

Oczywiście zaraz po tym, jak uda nam się wyzwolić spod wrogiej okupacji, kolaboranta Grzegorza czeka los jego poprzedników. Powiesimy go albo rozstrzelamy. Ale dla obrony własnych przekonań i dla Polski, Panie Grzegorzu, chyba warto będzie?

Dlatego, jak w tytule, własną piersią będę bronił Grzegorza Brauna. Szkód wielkich nie robi, a jaki może być z niego pożytek!

Jan A. Kowalski

Jan Martini: Prawo i Sprawiedliwość to jedyna partia antysystemowa, a program Konfederacji zawiera sprzeczności

Publicysta „Wielkopolskiego Kuriera WNET” wyraża rozczarowanie wejściem Konfederacji do obozu „antypisu”. Pozytywnie ocenia politykę zagraniczną i gospodarczą rządu Zjednoczonej Prawicy.

Jan Martini komentuje powyborczą sytuację na prawej stronie sceny politycznej. Ubolewa nad brakiem koalicji PiS-u z Konfederacją; wskazuje na mocne strony takiego rozwiązania:

Ci koalicjanci, radykalni, mogliby poruszać tematy, które są niewygodne dla Prawa i Sprawiedliwości […], mogliby być jakoś użyteczni.

Gość „Poranka Wnet” wskazuje dla równowagi, że taki alians ściągnąłby na PiS krytykę; koalicja z Konfederacją byłaby odbierana jako współpraca z „faszystami”. Jan Martini stwierdza, ze obecnie spór między PiS a Konfederacją jest już tak gorący, że współpraca nie jest możliwa.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wysuwa tezę, że dużą część elektoratu Konfederacji stanowią osoby rozczarowane PiS-em, oceniające politykę Zjednoczonej Prawicy jako „kluczenie” i odstępstwo od idei. Jan Martini punktuje sprzeczności w programie Konfederacji, wskazuje, że postulat radykalnego obniżenia podatków kłóci się z uwydatnianą przez Konfederację potrzebą budowy silnej armii. Gość „Poranka WNET” stwierdza, że wbrew zarzutom Konfederacji, rząd Zjednoczonej Prawicy prowadzi wielowektorową politykę zagraniczną i obronną. Wyraża opinię, że pomysł partii Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna na politykę zagraniczną sprowadza się do przyjaźni ze „wschodnim sąsiadem”, co może świadczyć o obecności rosyjskiej agentury w tej formacji. Kończąc temat prawicowej partii opozycyjnej, Jan Martini mówi:

Ciężko zrozumieć program Konfederacji.

Gość „Poranka WNET” komentuje również przebieg debaty parlamentarnej przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu. Stwierdza, że, poza nielicznymi wydatkami, sprowadzała się ona do rytualnych zaklęć. Jan Martini nie zgadza się z pojawiającymi się w innych komentarzach tezami o końcu „totalnej opozycji”.  Stwierdza stanowczo:

Prawo i Sprawiedliwość to jedyna partia antysystemowa.

Na koniec rozmowy Jan Martini chwali rzeczowość expose Mateusza Morawieckiego. Odpiera również twierdzenia polityków opozycji, że dobra sytuacja gospodarcza Polski jest wyłącznie zasługą dobrej światowej koniunktury.

Marian Kowalski: Amerykanie bez solidnego sojusznika w Europie staną się wyłącznie mocarstwem lokalnym

Marian Kowalski o tym, jak powinna się przebudować Zjednoczoną Prawicę, o wadze sojuszu polsko-amerykańskiego, roszczeniach żydowskich i sojuszu Ruchu Narodowego z KORWiN-em.

Marian Kowalski komentuje wyniki wyborów parlamentarnych. Stwierdza, że „Prawo i Sprawiedliwość zaniedbało Senat”. Podaje przykład swojego własnego miasta, mówiąc, że „to był cud, jakby kandydat w Lublinie wygrał”, gdyż ten nie uczęszczał nawet na debaty.

Działacz narodowy apeluje, by w obozie Zjednoczonej Prawicy dobudować „nogę narodową, czwarty filar”. Wskazuje, że wśród parlamentarzystów ZP są „prawdziwi konfederaci”, w przeciwieństwie do członków Konfederacji Wolność i Niepodległość. To byli działacze Ruchu Narodowego, którzy weszli do Sejmu z list Kukiza, by później przejść do PiS-u. Obwinia przywódców RN, mówiąc o ich „niskich pobudkach”. „Powtarzają to, co gada Korwin”, krytykuje tych ostatnich. Zarzuca im, że nie posłuchali go, kiedy chciał iść razem z Korwinem cztery lata temu, gdy Ruch Narodowy był jeszcze silny. Wtedy to RN mógłby narzucić formacjom Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna swoją narrację.

UPR też leży odłogiem. Po co dawać Korwin-Mikkemu wolną rękę, skoro są działacze, którzy mogą te idee nieść w sposób bardziej odpowiedzialny.

Kowalski mówi, że Zjednoczona Prawica powinna się otworzyć na „wolnorynkowy elektorat drobnych przedsiębiorców” i „pokazać kolejne reformy” w kierunku większej swobody gospodarczej.

Nikt nie miał takiego udział w uzależnieniu Polski od Rosji jak Platforma.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego krytykuje rządy PO-PSL za rozbrojenie Polski, kontrakt gazowy z Rosją i doprowadzenie do tego, że Rosjanie na Polskę „nakładali bez przerwy embarga, a miało być odwrotnie”. Podkreśla, fundamentalne jego zdaniem, znaczenie Polski dla Stanów Zjednoczonych.

Amerykanie bez solidnego sojusznika tu w Europie staną się wyłącznie mocarstwem lokalnym, na dużej wyspie.  […] Bez twardego przyczółka w Polsce, bez twardego przyczółka na Bliskim Wschodzie, jakim jest Izrael, Stany Zjednoczone są państwem marginalnym.

Krytykę wysuwaną pod adresem Amerykanów przez Konfederację odnośnie wycofania się Polski z podatku cyfrowego,  ustawy 447 czy kosztów wojskowej obecności Amerykanów w Polsce określa jako „same kłamstwa”. Stwierdza, że podatek od korporacji ma być rozpatrywany jako ogólnounijny, gdyż nie jest to kwestia, z którą mogłoby sobie poradzić pojedyncze państwo. Podkreśla, że „broń amerykańska jest najlepsza na świecie”.

Mówienie o roszczeniach żydowskich było grubymi nićmi szyte, bo sama Konfederacja przestała o tym gadać w tej kampanii wyborczej.

Stwierdza, że raport może mieć znaczenie jedynie dla Amerykanów i nikt nie będzie próbował wyegzekwować tych roszczeń, gdyż Ameryce także zależy na sojuszu z Polską.

Marian Kowalski pozytywnie ocenia szanse na reelekcję Andrzeja Dudy w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Jednocześnie wyklucza własny start w tych wyborach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Palade: KO jest pęknięta. Możliwe transfery do Porozumienia i Lewicy. Czy problemem dla PO jest Schetyna?

Dlaczego mimo redystrybucji setek miliardów złotych PiS nie udało się zwiększyć ilości mandatów poselskich? Co obecność Lewicy w Sejmie oznacza dla Koalicji Obywatelskiej? Odpowiada Marcin Palade.

Marcin Palade komentuje wybory parlamentarne w Polsce. Podkreśla fakt, iż Prawu i Sprawiedliwości przez cztery lata przybyło dużo wyborców- w liczbach bezwzględnych są to 2 mln głosów więcej niż 4 lata temu. Jednocześnie jednak, ku rozczarowaniu liderów Zjednoczonej Prawicy, ma ona dokładnie tylu reprezentantów, co w kończącej się kadencji. Wynika to podziału mandatów pomiędzy cztery inne komitety, gdzie PSL i Konfederacja zdobyły więcej głosów, niż wynikałoby to z przedwyborczych sondaży.

Politolog przedstawia w „Poranku WNET” swoje analizy w sprawie rozkładu sił w parlamencie IX kadencji. Mówi również o obecnej sytuacji w Konfederacji, PSL, Lewicy i Koalicji Obywatelskiej.  Ta pierwsza, jak mówi, podzieliła się mandatami prawie po połowie, na pięciu przedstawicieli partii KORWiN i sześciu Ruchu Narodowego [właściwie pięciu i Grzegorza Brauna-przyp. red.]. Możliwe, że konfederaci zdecydują się na powołanie dwóch osobnych kół poselskich, co dałoby im łącznie więcej czasu na mównicy i pozwoliłoby zróżnicować jej przekaz. Jak zauważa gość „PorankaWNET” Kukizowi w ramach PSL udało się wprowadzić pięciu posłów, podczas, gdy w poprzednich wyborach miał ich 42.

Na lewicy na przywódcę wyrasta Adrian Zandberg, ale to Włodzimierz Czarzasty trzyma rękę na finansach. Palade podkreśla, że KO jest w dużych tarapatach, gdyż musi się liczyć, że inaczej niż przez ostatnie 4 lata będzie mieć konkurencję z lewej strony w parlamencie. Część lewicowych posłów może to nawet  skłonić do zmiany klubu sejmowego. Także możliwy jest, jak przypuszcza Palade, transfer trzech posłów KO z Krakowa do Porozumienia Jarosława Gowina.

Donald Tusk jest sprawnym politykiem, który mocno kalkuluje. Wie, że ma konkurencje w postaci PSL-u. […]  Nie zdecyduje się na start w wyborach.

Palade spekuluje jakich kandydatów mogą wystawić partie opozycyjne w wyborach prezydenckich. Jest pewien, że w przypadku PSL będzie to Władysław Kosiniak-Kamysz. Paweł Kukiz prawdopodobnie nie zdecyduje się na własny start, gdyż nie mógłby liczyć na taki sukces jak przy ostatnich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Lasota: Cieszy mnie że Wiosna Biedronia a nie Konfederacja dostała się do europarlamentu

Irena Lasota podsumowuje wybory do Europarlamentu oraz mówi o najbliższej wizycie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem, którzy mają się spotkać w czerwcu.

 


Rozmówca Poranka WNET porusza temat wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie. Lasota przewiduje pojawienie się konkretnych deklaracji odnośnie budowy bazy amerykańskiej w Polsce:

Jest to bardzo prawdopodobne, dużo bardziej prawdopodobne niż kiedykolwiek w przeszłości. Prezydent Trump będzie decydował o ogólnych zarysach i sposobie rozmieszczenia wojsk amerykańskich. Czy ma być dużo wojsk, czy baza będzie stała, czy raczej postawi na lotne brygady. Ważne jest, żeby Polska stała się ważnym sojusznikiem stanów zjednoczonych z dostateczną ilością wojsk, która jest trudna do zdefiniowania.

Lasota odniosła się także do opinii amerykańskich dziennikarzy i polityków odnoszących się do wyborów do Parlamentu Europejskiego:

Główna prasa amerykańska nie bardzo się orientuje w szczegółach tego, co się dzieje w Europie. Pojawiły się informacje o tym, że prawica wygrywa. Polska nie jest na tworzonych przez dziennikarzy mapach określana jako kraj, który przesuwa się w złym kierunku. Większą uwagę Amerykanów zwróciły Węgry.

Gość Poranka WNET stwierdziła także, że wynik Cimoszewicza, który okazał się być najlepszym w Warszawie to spore zaskoczenie:

Było mi przykro. Cimoszewicz, Miller i Czarzasty to wysocy działacze PZPR. Oni tworzyli, kreowali i podtrzymywali komunizm. Aż 200000 ludzi głosuje na Cimoszewicza, nie rozumiem jak można, nawet z niechęci do innej partii głosować na niego, mimo tego, że na liście były nazwiska mniej bolesne dla polskiej historii.

Lasota wyraziła również zadowolenie z faktu przekroczenia progu wyborczego przez partię Wiosna Roberta Bedronia:

Uważam, że on nie jest poważnym politykiem i nie może zaszkodzić, ale jestem zmęczona tym, że muszę ciągle w Stanach tłumaczyć, że Polska jest tolerancyjnym, niehomofobicznym krajem. Ponad pół miliona ludzi na niego zagłosowało i to mnie cieszy. Dobrze, że tyle osób nie zagłosowało na Konfederację, bo znowu musiałabym tłumaczyć wypowiedzi Grzegorza Brauna, które dziwią Amerykanów.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz.

K.T. / A.M.K.

Jakubiak: Unia Europejska to dziś głównie socjalizm i komunizm, ale Polska powinna o nią zawalczyć [VIDEO]

Marek Jakubiak, poseł, założyciel Federacji dla Rzeczypospolitej opowiada o swoim nowym ugrupowaniu, przyszłości Unii Europejskiej oraz zapowiadanych przez ZNP protestach nauczycieli.


Marek Jakubiak komentuje założone przez siebie ugrupowanie, Federacji dla Rzeczpospolitej, które współpracuje m.in. z partią Wolność i Ruchem Narodowym:

„Stworzyliśmy pewnego rodzaju platformę, która startuje do wyborów z list (…) łączenie nawet skrajnych postaw, umiejętność oddania kawałka z siebie, powoduje, że trzeba się cieszyć a nie smucić”.

Zdaniem posła, Unię Europejską należy obecnie całkowicie zmienić, bowiem wyraża ona zbyt socjalistyczny charakter:

„Unia Europejska to socjalizm i komunizm, z którym trzeba walczyć (…) Po tych wyborach nastąpi wojna o wszystko”. Jeżeli tej wojny Polsce nie uda się wygrać, to według posła należy powrócić do powołanej 1 stycznia 1958 r. na mocy traktatów rzymskich EWG (Europejska Wspólnota Gospodarcza).

Jak dodaje poseł Jakubiak, jeśli nawet to sprawi, że największa organizacja europejska nie zacznie zmierzać w dobrym, niesocjalistycznym kierunku, to trzeba myśleć nad nowymi koncepcjami międzynarodowymi, które zastąpią ową UE, np. nad inicjatywą Trójmorza.

Jakubiak podejmuje także temat zapowiadanych przez ZNP protestów nauczycieli. Zgadza się, że pracownicy oświaty za małą zarabiają. Wszakże nie sądzi, iż buntownicze pomysły Sławomira Broniarza, prezesa ZNP, zaradzą obecnej, trudnej sytuacji w szkolnictwie. W opinii Jakubiaka wpierw należy wyrównać pensje wszelkich polskich pracowników do poziomu płac obywateli Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN