Fala zachorowań na grypę w Polsce. Prof. Gut: trwa epidemia wyrównawcza. Nie spodziewałbym się obostrzeń

lekarz/Pixabay

Szczepienia na grypę mogłyby pomóc, gdyby poddało im się 80-90% populacji – mówi wirusolog.

Profesor Włodzimierz Gut komentuje wzrost zachorowań na grypę. Jak wskazuje, duża liczba infekcji układu oddechowego jest spowodowana powrotem normalnych kontaktów międzyludzkich, takich jak przed pandemią COVID-19.

Trwa epidemia wyrównawcza

Ewentualny powrót do obostrzeń to dość kosztowna zabawa.

Wirusolog podkreśla sens utrzymywania obowiązku noszenia maseczek w placówkach medycznych, gdzie można napotkać wielu chorych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Hałat o szczepieniach: ludziom proponuje się program, który nie gwarantuje bezpieczeństwa pacjentom

Czym się różni polskie i amerykańskie podejście do kwestii szczepień? Jakie mogą wystąpić skutki uboczne szczepionki? Dr Zbigniew Hałat o naciskach na lekarzy, cenzurze w mediach i propagandzie rządu.

Dr Zbigniew Hałat spogląda krytycznie na masową akcję szczepień ze względu na wiele niepożądanych reakcji na szczepionkę. Ocenia, że w Polsce panuje pogardliwy stosunek władzy do obywateli.

Już 250 tys. ludzi zostało zaszczepionych, a dopiero teraz zapowiada się rozwiązania prawne związane z ubocznymi skutkami szczepionki. Mówi, że w Stanach Zjednoczonych istnieje dokładna lista z podziałem na objawy i godziny wystąpienia, jeśli chodzi o powody do otrzymania odszkodowań.

Dr Zbigniew Hałat podkreśla, że naciski z góry wykluczają obiektywność lekarzy. Informuje, że został zablokowany na Twitterze za podanie za Reutersem informacji o 32-letniej lekarce z Meksyku, która dostała drgawek po szczepionce. Stwierdza, że

Jeśli chcemy zachować swoją rolę obrońcy wolności na świecie przynajmniej powinniśmy zachować w propagandzie państwowej powściągliwość.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk tłumaczy, że działania niepożądane to przede wszystkim choroby immunologiczne, a także ciężkie objawy u ludzi, którzy byli w fazie wylęgania choroby. Dodaje, iż w przypadku osób, które wcześniej szczepiły się na grypę

Są właśnie przekonania takie, że te szczepienie [na koronawirusa] może spowodować niekorzystną reakcję organizmu.

Stwierdza, że sama Światowa Organizacja Zdrowia kwestionuje przekonanie u nas propagowane jakoby zaszczepieni nie roznosili choroby. WHO oceniło, iż zaszczepieni powinni podlegać takim samym restrykcjom, jak wszyscy inni. Nasz gość wskazuje, że ozdrowieńcy też mogą roznosić wirusa.

Opowiadam się za wczesnym leczeniu wczesnych objawów.

Według lekarza skuteczniejszym sposobem walki z koronawirusem jest leczenie choroby podczas wystąpienia wczesnych objawów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Lisicki: Zagrożenie jest na poziomie wyjątkowo złośliwej, groźnej grypy, natomiast użyte są środki, jak przy Armagedonie

Paweł Lisicki o koronahisterii medialnej i wynikających z niej błędnych działaniach rządu oraz o rekonstrukcji i piątce dla zwierząt, a także o nowej encyklice papieża Franciszka

Rząd działa pod ogromną presję- nakręcającą się spiralą strachu.

Paweł Lisicki wskazuje, że w systemie demokracji medialnej, w jakim żyjemy opinia publiczna wymaga od rządu zdecydowanych posunięć w sprawie koronawirusa. Rządzący podejmują więc działania, które wyglądają na zdecydowana, ale w praktyce nie pomagają.

Nie spodziewam się jakiegoś gwałtownego wstrzymania zachorowań, bo jest jesień, w związku z tym trzeba się liczyć ze wzrostu chorób

Nasz gość krytykuje media za rozsiewanie dramatycznych, histerycznych informacji, a rząd za nieprzemyślane działania. Negatywnym skutkiem tychże będzie kryzys gospodarczy. W opinii Lisickiego zagrożenia nie należy bagatelizować, ale również nie można histerycznie podchodzić do Covid-19.

To, co obserwujemy to zagrożenie na poziomie bardzo wyjątkowo złośliwej i groźnej grypy, natomiast środki są użyte tak jakbyśmy mieli do czynienia z jakimś Armagedonem, epidemią dżumy w XIII w.

Lisicki podkreśla, że liczba osób na kwarantannie rośnie w sposób geometryczny. Przewiduje, że przy posyłaniu wszystkich ludzi, którzy mogli zetknąć się z koronawirusem, za tydzień może być kwarantowannych milion ludzi, a za dwa tygodnie cztery miliony. W związku z tym gospodarka znów się zatrzyma. Możemy prawdopodobnie liczyć na dużą liczbę bankructw, falę zwolnień oraz brak możliwości spłaty zadłużeń przez klientów instytucji finansowych.

Zagrożenie związane z tą epidemią nie tłumaczy tak gwałtownych działań rządu […] Inna powinna być strategia aniżeli czekanie na szczepionkę. Strategia powinna zakładać oswojenie się z niebezpieczeństwem.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zachęca do sprawdzenia jaki wśród zmarłych zarażonych jest odsetek umierających z innych powodów niż Covid. Zauważa, że ostrzega się „wszystkich przed wszystkim” wskutek czego wszyscy się boją.

Ponadto redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” ocenia rekonstrukcję rządu oraz tzw. piątkę dla zwierząt. Ta pierwsza dokonywała się w cieniu awantury o tą ostatnią. Nowelizację ocenia jako błąd zarówno ideowy, jaki i polityczny.

Przygotowuje się ustawę, która zawiera ogromne wady, a potem się ją poprawia i poprawia.

Ustawę uważa za złą, a reorganizacji rządu nie rozumie. Nie pojmuje także, po co Jarosław Kaczyński wszedł do Rady Ministrów.

Wszyscy dobrze wiedzą, że Jarosław Kaczyński jest realnym liderem obozu prawicowego.

Ocenia, że dobre było dotychczasowe rozwiązanie, w której Jarosław Kaczyński stanowił swoistą instancję odwoławczą. Alternatywą byłoby objęcie funkcji szefa rządu przez prezesa PiS. Wybrano zaś rozwiązanie połowiczne w którym „Mateusz Morawiecki nie jest szefem własnego rządu”. Dziennikarz dziwi się, że premier zaakceptował taki podział stanowisk.

Są tam tony, które kojarzą się raczej z tonem masońskim niż chrześcijańskim. […] Ze św. Franciszka z Asyżu robi się patrona dialogu międzyreligijnego i pacyfistę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Prof. Witt: Wirus rozprzestrzeniający się po Polsce dość istotnie różni się od tego, który funkcjonował w Wuhan

Profesor Michał Witt mówi badaniach nad wyizolowanymi szczepami koronawirusa SARS-Cov-2 występującego w Polsce.

Przejrzeliśmy wszystkie dostępne informacje na temat struktury genetycznej koronawirusa izolowanego w Polsce. Tych sekwencji jest 90. Porównywaliśmy je z sekwencjami, które zostały opublikowane i zasygnalizowane w innych krajach. Mamy dobry wgląd w to, jakie podtypy koronawirusa występują w Polsce – podkreśla rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Z badań wynika, że w Polsce istnieje stosunkowo mało podtypów oryginalnych struktur występujących w Wuhan. W Polsce występuje bardzo duża mieszanka typów genetycznych wirusa.

Jak dodaje ekspert, nowy koronawirus mutuje znacznie rzadziej niż wirusy grypy. Skutkiem tego jest wyższa śmiertelność.

Trzeba pamiętać, że ewolucja wirusa przebiega zawsze w tym kierunku, aby jak najdłużej utrzymać się „przy życiu”, gdyż biologiczną funkcją wirusa jest rozmnażanie i zakażanie kolejnych organizmów – mówi gość „Poranka WNET”.

Jak dodaje: Zdolność zmiany koronawirusa objawia się dzięki jego zdolnościom mutacyjnym. W przypadku koronawirusa jego zdolność mutacji jest znacznie niższa niż np. wirus grypy, na którą musimy się szczepić. Kolejną zdolnością jest wymiana materiałów genetycznych między innymi wirusami.

Gość „Poranka WNET” ocenia, że Polacy podczas wakacji zapomnieli o zagrożeniu, jakie niesie epidemia. Profesor Witt wskazuje, że jedyną szansą na wyjście z epidemii są masowe testy oraz zachowanie reżimu sanitarnego.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.N.

W Polsce może być już milion osób zakażonych koronawirusem. Ad vocem wypowiedzi prof. Włodzimierza Guta

Aktualne dane pokazują, że prawdopodobieństwo zgonu osób bez dodatkowych komplikacji zdrowotnych jest niewielkie, kształtujące się na poziomie 0,1-0,3% i porównywalne ze zwykłą grypą

 

W rozmowie z Wirtualną Polską wirusolog prof. Włodzimierz Gut stwierdził, że „jeżeli dojdziemy do 38 tys. zakażeń koronawirusem w skali kraju, powrót do obostrzeń będzie koniecznością”. Dodał, że w tej sytuacji niezbędne może okazać się „przymusowe zamykanie ludzi w izolatoriach”.

Trudno tej wypowiedzi nie skomentować jako próbę zastraszenia. Pytanie w jakim celu? Bowiem wirusolog powinien wiedzieć, że koronawirus zaraża nas najczęściej bezobjawowo i możemy teraz w Polsce mieć już nawet milion osób zarażonych.

Aby dokładnie sprawdzić, ile jest dzisiaj w kraju osób zarażonych koronawirusem trzeba dokonać badań statystycznych podobnych jakie dokonali naukowcy z UJ przy współpracy z firmą Diagnostyka. Przeprowadzili oni w Krakowie badania obecności u osób zdrowych przeciwciał IgG specyficznych dla koronawirusa SARS-CoV-2.

Wyniki pokazały, że około 2% z całej populacji było zarażonych nie odczuwając żadnych objawów choroby. Biorąc pod uwagę, że populacja Krakowa wynosi 779 tys. osób, daje nam to 15 tys. zarażonych w jednym mieście.

Dokładne badania na obecność przeciwciał przeprowadzono na terenie całej Hiszpanii, gdzie osób zarażonych koronawirusem jest już około 5%, w tym około 10-15 % w Madrycie. Daje nam to liczbę około 2,5 miliona zarażonych koronawirusem Hiszpanów, a więc prawie dziesięciokrotnie większą niż 290 tysięcy jaką podają oficjalne statystyki. Podobny wynik 10-15% w skali całego kraju uzyskano w Wielkiej Brytanii, co przy populacji 66 milionów daje nam około 6-9 milionów zarażeń.

W Polsce mamy oficjalnie ponad trzydzieści tysięcy przypadków choroby. Zakładając, że osoby bez objawów stanowią u nas faktycznie 2-5% ogółu ludności, bowiem od czasu badań w Krakowie minęło kilka tygodni, osób zarażonych w naszym kraju może być już ponad milion.

Dlaczego więc nie podaje się do powszechnej wiadomości, że odsetek zarażonych bez objawów w Polsce i innych krajach jest znacznie większy niż dotychczas sądzono? Zbadanie stanu faktycznego i dokonanie w całym kraju statystycznych badań przesiewowych powinno być główną troską Ministerstwa Zdrowia. Pozwoliłoby to bowiem monitorować rozprzestrzenienie wirusa w poszczególnych regionach Polski oraz pokazałoby, jaka jest skala rozwoju epidemii i jakie faktycznie związane są z nią niebezpieczeństwa. Badania mogły by jednocześnie udowodnić, że koronawirus nie jest bardziej groźny niż zwykła grypa i nie ma, żadnych racjonalnych podstaw dla paraliżu życia społecznego, teraz czy w przyszłości.

Chociaż koronawirus SARS-CoV-2 jest niewątpliwie zaraźliwy i wiele osób może zostać zarażonych, aktualne dane pokazują, że prawdopodobieństwo zgonu osób bez dodatkowych komplikacji zdrowotnych jest niewielkie, kształtujące się na poziomie 0,1-0,3% i porównywalne ze zwykłą grypą.

Wiadomo już, że koronawirus jest groźny przede wszystkim dla osób starszych, chorych już na inne choroby i innych osób mających słaby układ odpornościowy. Dlatego wcześniejsze hasło „Zostań w domu” i obecne nawoływanie do zamykania ludzi w „izolatoriach” są pomyłką. Przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach i brak ruchu na świeżym powietrzu osłabiają naszą odporność, a społeczna izolacja powoduje wielkie koszty społeczne i nie pozwala nam wyrobić odporności stadnej.

Jak można się o tym przekonać na podstawie statystyk choroby, dzieci i ludzie młodzi faktycznie nie chorują na COVID-19. Z niewielkimi wyjątkami osób, które są chore na cukrzycę i inne choroby obniżających odporność, zarażeni przechodzą to bezobjawowo. Dlatego powinniśmy wrócić do pełnej normalności.

Szkoły powinny być otwarte, firmy i usługi powinny działać normalnie, działać powinny instytucje kultury, a jedynie powinniśmy chronić osoby starsze i chore, szczególnie te, które przebywają w szpitalach i domach opieki.

Zdaniem wielu naukowców, aby poradzić sobie z problemem koronawirusa całe społeczeństwo musi przejść przez proces nabywania odporności „stada”, a więc dojść do sytuacji, w której znaczna liczba osób będzie zarażonych, z tym, że zdecydowana większość tego nawet nie odczuje.

O ile wcześniej zakładano, że dla wytworzenia tych zbiorowych mechanizmów odpornościowych potrzeba aż 50-60% osób zarażonych, najnowsze badania pokazują, że uzyskać ją można już wtedy, kiedy zarażonych w danej populacji jest 7-25%.

Tymczasem, kiedy izolujemy się od innych, zamykamy ludzi w „izolatoriach” i ograniczamy kontakty międzyludzkie, nie możemy wytworzyć odporności stadnej. Takie działania są nieproduktywne. Mamy wówczas do czynienia z czymś co można określić jako „epidemią pełzającą”. Tkwimy w nienormalności dalej. Okres epidemii się przedłuża.

Prof. W. Julian Korab-Karpowicz

……………

Autor jest profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.

Serwis Radia WNET – Europa i świat – Ponad miliard chorych i pół miliona zgonów na grypę rocznie. Statystyki zachorowań

Tomasz Wybranowski prezentuje statystyki na temat grypy i koronawirusa, przypominając analizy epidemiologów i alarmujące statystyki GUS oraz wskazując na dane płynące z Włoch.

Na grypę choruje ok. miliarda osób rocznie, a umiera 291-646 tysięcy, podczas gdy nowego koronawirusa wykryto u ponad 2,5 miliona osób, a z powodu wywołanych przez niego powikłań zmarło przeszło 175 tysięcy pacjentów.

Tak podano na stronie Uniwersytetu Johna Hopkinsa, którego eksperci prowadzą interaktywną światową mapę zachorowań na COVID-19.

Nowa choroba może dorównać swoją zjadliwością wirusowi grypy, zwłaszcza że rozprzestrzenia się w znacznie łatwiejszy sposób.

Tymczasem polskie statystyki alarmowały niespełna dwa lata temu:

Z danych GUS wynika, że wskaźnik umieralności w Polsce osiągnął w 2017 r. najwyższą wartość od 1990 r. i wyniósł 10,5. To aż o 0,4 więcej niż w 2016 r. W tym roku nie będzie lepiej – w pierwszym półroczu umierało już 11 osób na 1000 mieszkańców.

Co zabija Polaków? Narodowy Fundusz Zdrowia wskazał wówczas kilka przyczyn tych niepokojących danych.

Najważniejsze to drastycznie pogarszająca się jakość powietrza, ubiegłoroczne mrozy (cytat z raportów z 2017 roku) i wynikające z nich powikłania pogrypowe oraz starzenie się społeczeństwa. Jak podkreśla prof. Paweł Buszman z Zakładu Epidemiologii i Statystyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego:

Analitycy NFZ nie uwzględniają jednak niemniej istotnej przyczyny, jaką jest drastyczne obniżenie w latach 2016-2017 poziomu finansowania zabiegów na sercu.

W obszernej analizie wskazuje jednocześnie na brak naukowych podstaw do łączenia aż tak dużego wzrostu liczby zgonów ze smogiem i niską temperaturą.

Najwyższa śmiertelność od 5 lat z powodu grypy. Powikłania głównym powodem zgonów. 

143 osoby, najwięcej od 5 lat zmarło w Polsce, w sezonie 2017 – 2018 z powodu grypy i jej powikłań.  Jednocześnie spadła liczba zachorowań na grypę.

Wyższa śmiertelność wynika przede wszystkim z faktu, że za większość przypadków zachorowań odpowiada wirus A/H1N1, który niesie za sobą ryzyko bardzo groźnych powikłań, szczególnie niebezpiecznych dla seniorów. Zdarzało się, że w niektórych sezonach epidemicznych, aż 80% wszystkich zgonów stanowiły osoby po 60 roku życia.

Zdaniem ekspertów rosnącą śmiertelność  może zahamować m.in. wprowadzenie bezpłatnych szczepień dla osób powyżej 75 roku życia.

O żniwie grypy, na którą w Polsce od 1 do 22 lutego zmarło 15 osób informował portal MedExpress.pl:

 Na świecie średnio co minutę umiera z powodu grypy jedna osoba, co oznacza rocznie nawet pół  miliona zgonów. W samej Polsce odnotowuje się około 4 miliony zachorowań i podejrzeń zachorowań każdego roku. Szczyt infekcji przypada na okres pomiędzy styczniem a marcem.

Najgroźniejszym obliczem grypy są jej powikłania. Część z nich może prowadzić nie tylko do hospitalizacji, ale również przewlekłych,

nieuleczalnych schorzeń lub nawet zgonu.

Włoscy medycy sami przyznają, że 99% zaliczonych do ofiar to osoby umierające już przed pandemią, które zwyczajnie miały objawy przeziębienia, grypy czy kataru siennego i nawet jak ich rak płuc zabił to ich zaliczyli. Również olbrzymia ilość testów zrobiona była na jakikolwiek wirus typu korona, które stanowią ok 15% wirusów w sezonie grypowym i jest to bardzo normalne  zjawisko kiedy ktoś jest nosicielem.

A.P.

Witt: Mikrobiolog wskazał, że na Covid-19 pomaga lek na malarię. Francuzi robią zapasy papieru toaletowego na dwa lata

Piotr Witt o panice Francuzów, ustaleniach francuskich naukowców i o śmiertelnych ofiarach grypy a koronawirusa.


 

Piotr Witt zdradza, jakimi broniami na froncie walki z koronawirusem dysponują Francuzi. Są to, zgodnie ze słowami ich prezydenta, „Maski ochronne, rękawiczki i świadomość republikańska”. Z nich, jak mówi, korespondent, zdecydowanie nie brakuje tej ostatniej. Francuzi masowo wykupują ze sklepów papier toaletowy robiąc „zapasy na dwa lata”. Powody ich postępowania nie są do końca jasne.

Tutaj słyszałem, że robią sobie maski ochronne z tego papieru.

Rozmiarem tej paniki zdziwiony dr Didier Raoult, profesor mikrobiologii na Uniwersyteckim Instytucie Szpitalnym Śródziemnomorskim Chorób Zakaźnych (IHU Méditerranée Infection). Placówka ta zajmuje się głównie chorobami tropikalnymi i sięga jeszcze czasów francuskiego imperium kolonialnego. Jedną z chorób tropikalnych jest malaria, a lek na nią, plaquenil, okazuje się pomagać także na koronawirusa, o czym przekonali się pacjenci z Nicei i Awinionu. Wcześniej leku tego z powodzeniem używali Chińczycy. Naukowiec wskazał, że nie od dziś wiadomo w jaki sposób rozprzestrzeniają się wirusy tego typu co, nowy koronawirus, więc nie powinien on zaskoczyć władz. Tymczasem te ostatnie nie odwołały w porę wydarzeń masowych.

Nasz korespondent zauważa, że wczoraj we Francji było 175 ofiar śmiertelnych, a dzisiaj jest ich 264, przez, co „rząd mówi o eksplozji choroby”. Tymczasem, jak przypomina:

W 2019 na grypę zmarło 7900 osób, w 2018 9000 osób, w 2017 r. 18 tys. osób.

[Oznaczałoby to, że średnio w 2019 r. na grypę umierało co miesiąc 658, (3) osób, gdy na Covid-19 zmarły we Francji od 20 lutego do 19 marca 264 osoby-przyp. red.]

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Hałat: Wirus utrzymuje się w powietrzu do 3, na miedzi do 4 godz., na kartonie do doby, na plastiku do 2 dni

Dr Zbigniew Hałat o tym, jak unikać koronawirusa, jak ocenia działania rządu i stan polskiego systemu opieki zdrowotnej oraz postępowanie innych państw.

  • Wirusem zarazić się można za pośrednictwem powietrza w miejscach takich jak szkoły czy samoloty.
  • Szczególnie narażeni są osoby starsze, chorujący na choroby serca, nadciśnienie, astmę, POCHP etc.

Dr Zbigniew Hałat zaleca, aby unikać miejsc, gdzie może znajdować się koronawirus, czyli skupiska ludzi. Okazuje się, że  SARS-CoV-2 może też przetrwać pewien czas poza organizmem człowieka, choć wcześniej uważano, że szybko on poza nim ginie. Zgodnie z doniesieniami amerykańskich agencji medycznych:

Wirus utrzymuje się w aerozolu do trzech godzin, na powierzchniach stałych: na miedzi do 4 godz., na kartonie do doby, na stali nierdzewnej, plastiku do 48 godzin.

W związku z tym odradza się podróże samolotami, gdyż można zarazić się przez obecna tam powietrze. Także powietrze w szkołach jest pod tym względem niebezpieczne, więc decyzję rządu o zawieszeniu zajęć w szkołach należy uznać, zdaniem naszego gościa, za słuszną. Epidemiolog przestrzega szczególnie osoby w podeszłym wieku, aby zachowały wszelkie środki bezpieczeństwa. Choroba bowiem może być bardzo ciężka w przypadku seniorów. Ci ostatni cierpią bowiem często na takie schorzenia jak: nadciśnienie, choroby serca, astma, POCHP, których połączenie z Covid-19 jest szczególnie groźną mieszanką.

Lekarz przedstawia charakterystyczne objawy zarażenia się Covid-19 i pozytywnie ocenia działania polskiego rządu w sprawie zwalczaniu epidemii. Niestety mniej pozytywnie musi ocenić stan polskiego systemu ochrony zdrowia. Jest to spowodowane latami zaniedbań tego sektora. Tymczasem błędy popełniane są także za naszą zachodnia granicą.

Rząd niemiecki jest oskarżany, że pierwszy przypadek niemiecki rozniósł chorobę po Europie.

Kanclerz Angela Merkel stwierdziła, że według szacunków niemieckich ekspertów „60-70% Niemców ulegnie zakażeniu”, co, jak mówi dr Hałat, oznaczałoby, że byłoby 2,5 mln ludzi do poddania wspomaganemu oddychaniu. Oznaczałoby to rzecz jasna poważne wyzwanie pod względem dostępnego sprzętu medycznego i personelu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.