Czy monografia grypy hiszpanki wydana w 2018 r. pomogłaby ograniczyć zasięg i skutki pandemii koronawirusa?

Morderczyni idzie przez świat w zmieniających się stuleciach, dekoracjach, obyczajach – niepowstrzymana, identyfikowana za późno, nie ma na nią policji ani lekarstwa, wybiera swoje ofiary na ślepo.

Piotr Witt

Możliwość epidemii światowej przewidywano od dawna. Jednego z proroków katastrofy – Billa Gatesa – niektórzy podejrzewali z powodu jego przenikliwości o złe zamiary wobec świata. Właściciel Microsoftu uważa ilość mieszkańców naszej planety za nadmierną – nieufni obawiali się, czy nie zechce jej zmniejszyć, korzystając ze swych nieograniczonych możliwości, i wypuści na świat jakąś straszliwą zarazę. Gdy zjawił się covid-19, zaczęto patrzeć na rudego miliardera podejrzliwie. Wiadomo: rudy – fałszywy. Dziennikarka naukowa, Angielka Laura Spinney nie ma nic z Billa Gatesa prócz poglądów na stałe niebezpieczeństwo zarazy.

Do poszukiwań związanych z hiszpanką zainspirowała ją epidemia świńskiej grypy, H1N1, która w 2009 roku groziła światu totalną katastrofą, większą nawet niż czarna ospa w XIV wieku. Tytuł jej książki można by na polski tłumaczyć także jako „morderczyni”, przez analogię do seryjnego mordercy.

Pani Spinney (…) na czterystu stronach przedstawiła pandemię z 1918 roku, raz po raz odwołując się do historii, raz po raz wybiegając w przyszłość. Od starożytności – lekarza Hipokratesa, który pozostawił pierwszy, jak się zdaje, opis grypy, tak zwany ‘kaszel peryncki” w 412 roku przed Chr. – aż do AIDS i świńskiej grypy.

W literaturze faktu, jaką znamy, na ogół więcej jest faktu niż literatury. Książka pani Spinney, nie zaniedbując precyzji monografii naukowej, jest, przeciwnie, ożywczym w lekturze, godnym uwagi dziełem literackim. Gdyby była gorzej napisana, można by wręcz uznać ją za dzieło naukowe. Mimo wyczerpującej dokumentacji źródłowej autorka nie popada nigdzie w pedanterię wykładu uniwersyteckiego. Pisze swoją historię jak powieść. Przedstawia bezradność medycyny w ciągu stuleci i postęp coraz szybszy, poczynając od drugiej połowy XIX, a znaczący w XX wieku.

Istnienie wirusa odkrył dopiero w 1892 roku botanik rosyjski Dymitr Iwanowski, szukając przyczyn tajemniczej choroby tytoniu. Czytając o wysiłkach lekarzy w epoce hiszpanki, myślałem często o walce ich poprzedników z pandemią cholery w Paryżu roku 1832. Stolicę Francji dziesiątkowaną przez zarazę opisałem w książce o niemożliwym debiucie Chopina. Niektóre zalecenia władz sanitarnych z dawnych czasów można by bez zmian przedrukować obecnie. „Zachęcano was nieustannie do używania chusteczek i otwierania okien w nocy (…) …jeżeli naruszyliście zakaz masowych zgromadzeń, asystując na przykład w mityngu politycznym albo w wydarzeniu sportowym, mogliście ujrzeć oddział sił porządkowych gotowy rozpędzić tłum ciosami pałki. Kary za naruszenie reguł kwarantanny albo przekroczenie kordonu bywały szczególnie surowe” (Spinney, s. 131)

Laura Spinney pisała swą książkę, nie znając jeszcze przyszłości: covidu-19 i reakcji władz. „Była to epoka przed narodzinami ruchu obrony praw obywatelskich, kiedy władze dysponowały szerokim marginesem interwencji w życie prywatne obywateli; środki, uważane dzisiaj za inwazyjne albo wścibskie, były wówczas łatwiejsze do zaakceptowania…”

„Morderczyni” idzie przez świat w zmieniających się stuleciach, dekoracjach, obyczajach – niepowstrzymana, identyfikowana zbyt późno, nie ma na nią policji, nie ma lekarstwa, wybiera swoje ofiary na ślepo, niezależnie od ich narodowości i statusu społecznego. W 1918 roku ubogi poeta Guillaume Apollinaire (Kostrowicki) nie przetrzymał hiszpanki w Paryżu świętującym zwycięstwo, chociaż przedtem przeżył masakry frontu i trepanację; mój pradziad – Oskar Kindler, właściciel największej w cesarstwie rosyjskim przędzalni wełny, zmarł w Warszawie, powołany przez Zdzisława Lubomirskiego z rodzinnych Pabianic do Rady Stanu.

Ze swymi 50–100 milionami zabitych w skali globu grypa hiszpańska pochłonęła więcej ofiar niż obie wojny światowe. Była niewątpliwie największą pandemią, jaka kiedykolwiek nawiedziła ludzkość.

Z monografii pani Spinney dowiadujemy się wielu prawd nieznanych, niejednokrotnie mamy okazję do zrewidowania błędnych przekonań i fałszywych mitów. Zaczynając od tytułowej hiszpanki. Nazwano ją tak, aby nie urazić Amerykanów. W rzeczywistości powinna się nazywać amerykanką. Jak już dzisiaj wiadomo, została przywleczona na Półwysep Iberyjski przez chore oddziały amerykańskie przybyłe na pomoc Europie. Wojsko zostało poważnie dotknięte. Armia amerykańska straciła z powodu grypy więcej ludzi niż w bitwach. Wielu z nich było cudzoziemcami świeżo przybyłymi do Stanów. Kiedy chowano włoskiego kaprala Carellę, na cmentarzu Calvary w Queensie powstał zator trumien czekających na grabarzy. Dwa dni później naliczono ich jeszcze 200.

Załączone noty, bibliografia, dokładny indeks osobowy, czynią z Wielkiej morderczyni rodzaj podręcznika. Ale dzieło Laury Spinney nie jest tylko błyskotliwym popisem erudycji.

Dokładna znajomość przeszłych pandemii, ewolucji zakażeń wirusowych, stosowanych środków zaradczych pozwala autorce (w 2017 roku!) na wyciągnięcie wniosków na przyszłość i sformułowanie zaleceń. „Podczas przyszłych gryp pandemicznych – pisze na przykład – władze sanitarne będą zmuszone w interesie ogółu do wprowadzenia środków izolacji, takich jak kwarantanna, zamknięcie szkół i zakaz masowych zgromadzeń” (s. 366).

Laura Spinney, La grande tueuse, comment la grippe espagnole a changé le monde, Paris, Albin Michel, aoùt 2018. s. 428. (Wydanie oryginalne: Pale Rider, The Spanish Flu of 1918 and How it Changed the World, Penguin Random House 2017)

Cały artykuł Piotra Witta pt. „Wielka zbrodniarka” znajduje się na s. 15 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021.

 


  • Lutowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Wielka zbrodniarka” na s. 15 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Piotr Arak: Najlepszym sposobem na obniżenie poziomu zadłużenia jest rozwój gospodarczy. Polska jest w recesji

Piotr Arak o gospodarczych skutkach grypy hiszpanki, sposobach na zadłużenie, inflacji i recesji oraz o tym w co opłaca się inwestować.

Piotr Arak przypomina, że sto lat temu grypa hiszpanka miała dwie fale, gdzie druga zebrała większe żniwo śmiertelne niż pierwsza. Pandemia miała duży wpływ na odbudowywanie się gospodarek krajów po I wojnie światowej. W Ameryce panowała wówczas recesja.

Po naszej odbudowie po kryzysie finansowym z 2008 r. ta pandemia przyśpiesza wiele zmian.

Rzeczy takie jak wysokość deficytu, czy zadłużenia danego państwa stają się nierelewantne w czasie, gdy trzeba ratować ludzkie życia. Jak zauważa dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w czasie II wojny światowej walczące w niej państwa ogromnie się zadłużyły- nawet do długu kilkaset procent w stosunku do PKB.

Większość państw zeszła z tych wysokich poziomów zadłużenia w stosunku do PKB m.in. przez to, że stopy procentowe utrzymywały się na niskim poziomie i przede wszystkim dlatego, że zagwarantowano rozwój gospodarczy.

Innym sposobem walki z zadłużeniem jest inflacja, tak jak obecnie się to robi. Piotr Arak wskazuje, że nie widać byśmy wykroczyli poza próg inflacyjny. Przewiduje, że inflacja będzie u nas niższa niż na Zachodzie.

W innych krajów, w które wpompowano tak dużo pieniędzy przez luzowanie ilościowe po 2012 r. inflacja się nie pojawiła.

Przyznaje przy tym, że nie należy trzymać oszczędności w bankach, lecz inwestować- w obligacje skarbu państwa i inne produkty inwestycyjne, na warszawskiej giełdzie itd. Wskazuje, że warszawska giełda szybko się odbudowała po lockdownie.

Mamy kryzys gospodarczy. Polska jest w recesji- największej od 1991.

Nasz gość wyjaśnia czemu opłaca się inwestować w spółki technologiczne, takie jak Allegro. Spółki te urosły w okresie lockdownu. Wskazuje, że nasze firmy, tak jak inne europejskie dobrze sobie radzą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Obchody 75. rocznicy zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę

Dzwon Pokoju w Hiroszimie zadzwonił obwieszczając kolejną rocznicę pierwszego i przedostatniego bombardowania miasta przy użyciu broni jądrowej.

Epidemia koronawirusa nie zmusiła władz japońskich do odwołania uroczystości, za to wymusiła ścisłe ograniczenia w ich przebiegu. Mniej było za to zagranicznych gości i krajowej publiczności. Frekwencja wynosiła dziesiątą część tego, co zazwyczaj. Krzesła do siedzenia były rozstawione z zachowaniem dystansu, a większość uczestników nosiła maseczki. Jak informuje Reuters, burmistrz Hiroszimy Kazumi Matsui przemawiając zauważył, że

6 sierpnia 1945 r. pojedyncza bomba atomowa zniszczyła nasze miasto. Mówiono wówczas, że „Nic nie wyrośnie tutaj przez najbliższe 75 lat”. A jednak Hiroszima się podniosła, stając się symbolem pokoju.

Bomba atomowa znana jako „Little Boy” została zrzucona na miasto nad Zatoką Hiroshima przez amerykański bombowiec Enola Gay rankiem 6 sierpnia 1945 r. o godz. 8.15 czasu miejscowego. W Hiroszimie przybywało w momencie wybuchu ok. 370 tys. ludzi. W wyniku eksplozji zginęło według szacunków ok. 30 proc. mieszkańców, a do końca 1945 r. zmarło ok. 140 tys. osób. W 1949 r. parlament japoński ogłosił Hiroszimę miastem pokoju. Matsui nawiązał w swojej mowie do epidemii grypy hiszpanki, zauważając, że

Kiedy pandemia grypy roku 1918 zaatakowała wiek temu, zabrała miliony żyć i sterroryzowała świat, ponieważ narody walczące w I wojnie światowej nie potrafiły wspólnie stawić czoła zagrożeniu.

Na uroczystościach obecny był także szef japońskiego rządu  Shinzō Abe. Podkreślił on, że Japonia jako jedyny kraj na świecie doświadczyła bezpośrednio grozy bomb atomowych. To doświadczenie, jak zaznaczył, powinno być pielęgnowane, by kontynuować misję Japonii, jaką jest świat bez broni jądrowej.

[related id=90854 side=right] W 1945 r. bombardowanie Hiroszimy poprzedziło zrzucenie 9 sierpnia bomby atomowej na Nagasaki, gdzie zginęło w chwili wybuchu ponad 75 tys. ludzi. Obydwa miasta odwiedził w czasie swej wizyty apostolskiej w 2019 r. papież Franciszek, gdzie mówił o potrzebie ograniczenia zbrojeń. W chwili zrzucenia bomb atomowych Hiroszima i Nagasaki były największymi ośrodkami katolicyzmu w Japonii.

Obecnie niemiecki Greenpeace żąda wycofania amerykańskiej broni jądrowej z bazy w Buchel, pokazując na symulacji skutki jej wybuchu dla Niemiec. Broń atomową poza Stanami Zjednoczonymi i Rosją posiadają Chiny, Francja, Indie, Izrael, Korea Płn., Pakistan i Wielka Brytania.

A.P.