Olga Siemaszko: według karty krwi żołnierz, który zbiegł na Białoruś to urodzony w 1996 r. Emil Czeczko z Bartoszyc

Szefowa redakcji białoruskiej Radia Wnet o ucieczce polskiego żołnierza na Białoruś i jej przedstawieniu w propagandzie Mińska.

Olga Siemaszko mówi, że informacja o ucieczce polskiego żołnierza na Białoruś pojawiła się ok. godzi. 10 na kanałach komunikatora Telegram. Informacja została potwierdzona w oficjalnym komunikacie białoruskiego Komitetu Granicznego

16 grudnia w pobliżu granicy białorusko-polskiej żołnierz Wojska Polskiego został zatrzymany przez białoruskie oddziały graniczne na posterunku Tuszemla grupy granicznej w Grodnie. Mężczyzna powiedział, że służył 16 Pomorskiej Dywizji.

Według komunikatu mężczyzna wystąpił o azyl na Białorusi argumentując to swym sprzeciwem wobec „nieludzkiego traktowania uchodźców” przez stronę polską. Państwowa telewizja białoruska przyjechała na granicę.

Widzimy przed kamerą młodego mężczyznę w mundurze z naszywką z polską flagą na rękawie.

[related id=160895 side=right] Przeprowadzająca wywiad  Ksenia Lebiediewa opublikowała na Telegramie jego kartę krwi. Dowiadujemy się z niej, że dezerterem jest Emil Czeczko, urodzony w 1996 r. w Bartoszycach.

Według białoruskiej propagandy polskie wojsko próbuje ukryć dezercję żołnierza, twierdząc, iż on nie żyje.

Sprawę polskiego żołnierza skomentował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak:

Na godz. 15.30 zaplanowany jest briefing prasowy w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych dot. aktualnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Tutaj do wysłuchania fragment wywiadu białoruskiej telewizji państwowej z Emilem Czeczotem:

Program Wschodni: Grodno jeszcze się broniło, a NKWD na oczach ludności rozstrzeliwało polskich oficerów i żołnierzy

W najnowszym „Programie Wschodnim” poruszono temat najnowszego artykułu Andrzeja Poczobuta odnoszącego się do zbrodni NKWD popełnionej na polskich oficerach i żołnierzach w Grodnie.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz;

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin;


Goście:

Andrzej Poczobut – polski i białoruski dziennikarz i publicysta, współpracownik białoruskiej redakcji WNET;

Janina Jakowenko – ukraińska reporterka, współpracowniczka redakcji WNET;

Robert Czyżewski – dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie;


W najnowszym „Programie Wschodnim” Paweł Bobołowicz w rozmowie z Andrzejem Poczobutem porusza temat nieznanego sowieckiego dokumentu, opisującego zbrodnie NKWD popełnione na polskich oficerach i żołnierzach, w trakcie obrony Grodna we wrześniu 1939 r. Dokument ten stanowił punkt wyjścia do najnowszego artykułu Poczobuta dla Gazety Wyborczej:

To jest dokument działu kadr KC Komunistycznej Partii i myślę, że właśnie dzięki temu on trafił w czyjeś ręce, a nie został utajniony. Dotyczy osoby tzw. „towarzysza Iwanowa”, naczelnika czwartego działu NKWD przy białoruskim Okręgu Wojskowym. (…) Sekretarz Działu Kadr sporządził taką charakterystykę, która dotyczy Iwanowa i gdzie zostały jego przewinienia, m.in: samowolne egzekucje uczestników obrony Grodna.

Dziennikarz wskazuje na ważne dla historyków informacje, których dowiadujemy się z notatki z Grodna:

Dokument opisuje dokładnie jak odbywała się egzekucyjna selekcja; że jeńców wojennych dzielono na trzy grupy: jedna grupa to natychmiastowa egzekucja, druga szła do więzienia, a trzecia była zwalniana. Opisuje też, że egzekucje te odbywały się na oczach polskich jeńców i miejscowej ludności, 300 – 400 metrów od Grodna.

Jak podsumowuje gość:

Iwanow został ukarany przez władze sowieckie za „nadgorliwość”, a dokładnie za to, że 22 września nie zważając na rozkaz przełożonego, który zabraniał dokonywania takich egzekucji, on dokonał jeszcze jednej.  Jej przebieg nie jest opisany, ale wiemy, że 22 i 23 września to były najczarniejsze dni w historii Grodna dlatego, że po opanowaniu miasta sowieci po prostu zabijali na ulicach (…) i rola Iwanowa, jak wynika z tego dokumentu, była znacząca


W dalszej części audycji Janina Jakowenko opowiadała o bieżących wydarzeniach kulturalnych i społecznych w Kijowie:

1 marca w Kijowie odbyło się otwarcie nowej kawiarni socjalnej San Angelo oraz wystawy charytatywnej „Ptaki Ukrainy” przy wsparciu Funduszu Ochrony Bioróżnorodności Ukrainy. Datki na cele charytatywne ze sprzedaży obrazów zostaną skierowane na stworzenie przestrzeni bioróżnorodności w mieście Kijów, jak również w Fastowie. Na otwarciu między innymi była małżonka Ambasadora RP pani Monika Kapa-Cichocka, która opowiedziała nam o tym wydarzeniu i planach na przyszłość.


Ostatni gość programu, Robert Czyżewski przybliżył słuchaczom historię związaną z publikacją najnowszego reprintu twórczości Tymko Padury wydawnictwa Warszawa 1844 r., który ukazał się dzięki pomocy Instytutu Polskiego w Kijowie:

To chyba więcej niż dzięki nam – wydanie tego reprintu było naszą inicjatywą. Dość powiedzieć, że wydanie miało ukazać się w ubiegłym roku, niestety koronawirus nieco nas powstrzymał, ale kolportować je na Ukrainie będziemy właśnie teraz. (…)

Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie przedstawił też postać i specyfikę twórczości Tymko Padury, którego twórczości poświęcona jest publikacja:

Jest to chyba pierwsza specyfika Tymko Padury, że inaczej niż wielu autorów współczesnych, ale i autorów XIX wiecznych, Tymko Padura chciał się zgubić jako autor; on świadomie nie podpisywał swoich wierszy, by były one uznane za ludowe. (…) Po pierwsze, to jest to samo pokolenie co Mickiewicz i Słowacki; pokolenie które doświadcza Powstania Listopadowego; pokolenie, dla którego lud jest niesamowicie istotny, i tu wprowadził ten najbardziej skomplikowany element – nie wolno w tak prosty sposób przenosić współczesnych podziałów narodowych na Polaków, Ukraińców, Białorusinów i Litwinów.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

„Marsz Sąsiadów” na Białorusi. Co najmniej 230 zatrzymanych, milicja używa gazu i granatów hukowych

Mieszkańcy zebrali się w kilku dzielnicach Mińska oraz innych dużych miastach, aby kolejny raz wyrazić swoje niezadowolenie z powodu sfałszowania wyników wyborczych.

Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” na bieżąco aktualizuje listę zatrzymanych osób. Obecnie znajduje się na niej 230 nazwisk. Do zatrzymań dochodzi w Mińsku, Grodnie, Witebsku i Borowlanach pod Mińskiem.

Wśród zatrzymanych jest dwóch dziennikarzy oraz członek opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Dzmitry Kruk.

Jak informuje serwis Tut.by, mieszkańcy Mińska maszerowali kolumnami i „tworzyli żywe łańcuchy”. Według Telewizji Biełsat w stolicy kraju udało się uformować ok 20 takich łańcuchów. Wobec demonstrantów milicja użyła gazu łzawiącego oraz granatów hukowych. W stolicy przez kilka godzin zamknięte było metro, mieszkańcy informowali również o problemach z łącznością przez Internet mobilny.

Dodatkowe siły milicji zostały rozmieszczone w pobliżu budynku rządu.

Akcje wsparcia protestujących na Białorusi odbyły się też w Polsce. pod pałacem kultury i nauki w warszawie zebrało się kilkanaście osób.

Poczobut: Rosja prowadzi swoją grę. Będą domagać się od Łukaszenki reform i tworzyć nowe ośrodki wpływu

Andrzej Poczobut mówi, że Swiatłana Cichanouska godnie reprezentuje Białoruś i łączy elektorat prozachodni z prorosyjskim, a Rosjanie będą dążyć do utworzenia nowych ośrodków władzy na Białorusi.


Polsko-białoruski dziennikarz, publicysta i bloger związany z Grodnem, działacz mniejszości polskiej na Białorusi, Andrzej Poczobut uważa, że główne przesłanie, z jakim występuje Swiatłana Cichanouska to chęć zawarcia kompromisu i podjęcia dialogu z władzami Białorusi, by przeprowadzić wolne wybory.

Jej przekaz trafia do społeczeństwa. Ją popierali zwolennicy współpracy z Rosja i integracji z Unią Europejską […] Ona jest przekonująca i kiedy mówi, że z Rosją będą dobre relacje i wtedy, gdy mówi, że Białoruś nie musi tylko patrzeć na wschód.

Gość Popołudnia Wnet wskazuje, że obecnie na Białorusi trwają protesty porównywalne do tych sprzed okresu wyborczego, a gdy pojawia się grupa demonstrantów, to natychmiast są zatrzymywani, a protest rozbijany.

Łukaszenka mówi o gigantycznym spisu i że te protesty mają swoich koordynatorów (za granicą-przyp. red.).

Andrzej Poczobut ocenia, że niewymienialność elity w Rosji jest dla Władimira Putina wartością, która wydłuża jego władzę, co jest wzorem dla Łukaszenki, który jest dla Moskwy „najlepszym wariantem”.

Rosja prowadzi też swoją grę i będzie domagać się od Łukaszenki reform, by przy zachowaniu jego władzy pojawiły się dodatkowe ośrodki, które mogą być oparciem dla rosyjskiej polityki w Białorusi. 26 lat Moskwa opierała się wyłącznie na Łukaszence zdając sobie sprawę, że jest on popularny. Teraz widzi, że nie reprezentuje już społeczeństwa i może nie wygrać już żadnych wyborów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dzikawicki: Wśród protestujących nie ma żadnego lidera. Cichanouska to nie jest polityk. Sytuacja jest dość patowa

Aleksy Dzikawicki o niesłabnących protestach na Białorusi, przyczynie ich kontynuowania, braku lidera i zapowiedziach Łukaszenki.

Wbrew przewidywaniom niektórych ekspertów protesty nie słabną.

Aleksy Dzikawicki opowiada o protestach na Białorusi. W stolicy kraju protestowało 200 tys. ludzi. Towarzyszyły im wystawione kordony wojska, choć sama manifestacja nie została spacyfikowana. Protesty odbywają się pokojowo. Wicedyrektor telewizji Biełsat przyznaje, że protestujący nie mają lidera.

Jest już Rada Dialogu, ale tam też nie ma żadnego lidera.

Wskazuje, że „Cichanouska to nie jest polityk”. Kandydowała ona w zastępstwie swojego męża, który siedzi w areszcie na Białorusi. Sądzi, że Aleksandr Łukaszenka chce przeczekać sytuację.

Sytuacja jest dość patowa.

Prezydent powiedział w Grodnie, że pozwoli protestujących na protestowanie w sobotę i niedzielę, a w poniedziałek będzie porządek w kraju. Nie wiadomo, czy oznacza to zapowiedź rozwiązania siłowego. Dziennikarz stwierdza, że to wcześniejsze brutalne postępowanie służb sprowokowało dalsze protesty. Ludzie widzą, że OMONowcy są bezkarni.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Aleksander Bondariew: W Grodnie władze przyjęły przedstawicieli protestujących i zgodziły się na pewne ich wymagania

Co przez demokratyzację rozumieją Białorusini i Rosjanie? Aleksander Bondariew o protestach na Białorusi i w Rosji, ich przebiegu i tym, co oznaczają dla władz.

Aleksander Bondariew zauważa, że kiedy mowa jest o tym, czym Białorusini chcą demokratyzacji, to trzeba zdefiniować demokrację.

Demokracja teoretycznie jest po prostu instrumentem przekazywanie władzy ludności wybranym jej przedstawicielom.

Zauważa przy tym, że w krajach takich jak Stany Zjednoczone, czy Polska część ludzi nie chce zaakceptować wyniku demokratycznych wyborów. Na Białorusi zaś wybory „prawie na pewno zostały sfalsyfikowane”, co potwierdziła w swej ocenie Unia Europejska. Nie wiadomo ile głosów faktycznie zdobył urzędujący prezydent.

Bondariew podkreśla pokojowość białoruskich protestów. Ludzie zdejmują buty, kiedy wchodzą na ławki. Zauważa, że w Grodnie władze poszły na ugodę z protestującymi:

Tam przyjęli przedstawicieli protestujących i zgodzili się na pewne ich wymagania. Powstało coś, co oni nazwali Radą Zgody Społecznej.

W obwodzie grodzieńskim wypuszczono aresztowanych. Ludziom powiedziano, że nie muszą prosić o zezwolenie na demonstracje. Nasz gość mówi także o protestach w rosyjskim Kraju Chabarowskim, gdzie ludzie protestują przeciw aresztowaniu jego gubernatora. Zauważa, że jeśli w Rosji i Białorusi będzie dużo takich obwodów, to władza nie będzie mogła stłumić protestów. Bondariew wyjaśnia, że Białorusini i Rosjanie rozumieją przez demokratyzację co innego niż Adam Michnik. Chodzi im o wolność, nie o demokrację liberalną według zachodnich wzorców. Rosyjski dysydent zauważa, że Łukaszenka nie może wzorem gen. Jaruzelskiego oddać władzy w zamian za własność, gdyż tej ostatniej na Białorusi nie ma, a tą pierwszą traci. Wskazuje, że z trzech opozycyjnych kandydatów Łukaszenki wszyscy mają związki z Moskwą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Na Białoruś bez wizy. Mińsk zapowiada poszerzenie ruchu bezwizowego

Wzrośnie liczba punktów, przez które zagraniczni turyści będą mogli wjechać w trybie bezwizowym – zapowiedział białoruski minister gospodarki.

Niedawno wszedł w życie dekret prezydenta Łukaszenki, który połączył w jedną, dwie strefy bezwizowe funkcjonujące dotąd osobno w obwodzie brzeskim i grodzieńskim. Jak podaje Biełsat, za rządową agencją BiełTA,  objęła ona teraz jeszcze dodatkowo pięć rejonów (powiatów) Grodzieńszczyzny: brzostowicki, wołkowyski, werenowski, lidzki oraz szczuczyński. O kolejnych posunięciach ku większemu otwarciu granic mówił w poniedziałek minister gospodarki Białorusi Dmitry Krutoj:

Planujemy nadal rozszerzać strefy bezwizowe, ułatwienie wjazdu dla obywateli innych państw poprzez lotniska obwodowe i naziemne przejścia graniczne.

Minister, jak informuje „Rzeczpospolita”, wyraził także nadzieję, że już niebawem Białoruś podpisze z Rosją porozumienie dotyczące wzajemnego uznania wiz.

Obecnie obywatele państw Unii Europejskiej i USA mogą bez wizy przekroczyć białoruską granicę poprzez port lotniczy w Mińsku. W takim przypadku pobyt na terenie Białorusi nie może przekroczyć 30 dni, a powrót musi się również odbywać drogą lotniczą z Mińska. Ruch bezwizowy obejmuje również Kanał Augustowski, okolice Grodna oraz strefę turystyczno-rekreacyjną „Brześć”.

A.P.