Czarnecki: Turcja wycofa swój sprzeciw wobec przyjęcia Szwecji i Finlandii do NATO w zamian za konkretne korzyści

Ryszard Czarnecki/Foto. Radio Wnet

Europoseł o negocjacjach ws. unijnych sankcji na Rosję oraz o tureckim sprzeciwie wobec rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Ryszard Czarnecki przedstawia dyskusję nad VI pakietem unijnych sankcji na Rosję. Przypomina, że głosowanie w tej sprawie musi być jednomyślne.

Danie Węgrom, czy Słowacji roku czasu więcej  to była propozycja dość taka jednak zdroworozsądkowa, realistyczna. Chodzi o zachowanie jedności Unii.

Europoseł zauważa, że opór tych dwóch państw otworzył puszkę Pandory. Swoje interesy zaczęły podnosić Malta, Cypr oraz w mniejszym stopniu Grecja.

Zaczęły również podnosić swoje interesy wynikające z obsługi rosyjskich statków tankowców. Zrobił się z tego dość powszechny protest.

Sprawa sankcji miała zostać do niedzieli. Ursula von der Leyen prezentuje mimo to optymistyczne podejście do negocjacji.

Czytaj także:

Erdoğan: Turcja nie może pozytywnie ocenić planów przystąpienia Szwecji i Finlandii do Sojuszu

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk komentuje także stanowisko Turcji ws. przyjęcia Szwecji i Finlandii do NATO.

Turcja gra swoje tak gra o swoje własne interesy. Jest to kraj, który śni o tym, żeby wrócić do czasów Imperium Osmańskiego.

Kraj półksiężyca znajduje się obecnie w trudnej sytuacji gospodarczej. Chce uzyskać, jak mówi Czarnecki, „jakiś bakszysz”.

Jestem przekonany, że nastąpi dogadanie się i Turcja wycofa się sprzeciw.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Andrzej Sadowski: ciągle bardzo długo daleko jesteśmy od realnych stóp procentowych w stosunku do poziomu inflacji

Prezydent Centrum im. Adama Smitha o niewystarczającej podwyżce stóp procentowych, inflacji, sytuacji kredytobiorców i pozornej nieuchronności kryzysu.

Dr Andrzej Sadowski zaprzecza jakoby podwyżki stóp procentowych była odczuwalna dla wszystkich kredytobiorców.

Ostatnia podwyżka stóp procentowych dotknęła najbardziej tych, którzy brali kredyty w momencie, kiedy stopy procentowe były bliskie zera, a więc według Biura Informacji Kredytowej dotknęło to 9 tys. mniej więcej kredytobiorców, dla których faktycznie wzrost był dosyć drastyczny.

Stupunktowa podwyżka stóp procentowych. RPP zaskakuje rynek

Zauważa, że wciąż mamy ujemne realne stopy procentowe.

Ciągle bardzo długo daleko jesteśmy od realnych stóp procentowych w stosunku do poziomu inflacji.

Zaznacza, że podwyżka stóp nie umocniła złotego, a jedynie zmniejszyła jego osłabianie. Żeby faktycznie doszło do umocnienia waluty stopy procentowe musiałyby przynajmniej na poziomie inflacji.

.@AndrzejSadowski#PopołudnieWnet: Albo będziemy wyprzedzać kryzys i stawiać mu czoło, albo będziemy podążać za kryzysem #RadioWnet

— RadioWnet (@RadioWNET) April 6, 2022

Dr Sadowski podkreśla, że troska o ludzi spłacających kredyty nie może nas powstrzymywać przed potrzebną podwyżką stóp procentowych.

Prezydent Centrum im. Adama Smitha ostrzega, że możemy mieć w Polsce sytuację podobną do takiej jak była w Grecji, gdzie skończył się dobrobyt na kredyt. Jak zaznacza

.@AndrzejSadowski#PopołudnieWnet: Kryzys jest efektem złych decyzji, nie zjawiskiem atmosferycznym. Nie dajmy sobie wmówić, że jest nieuchronny #RadioWnet

— RadioWnet (@RadioWNET) April 6, 2022

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Panasiuk: Patriarchat Moskiewski jest przedłużeniem działalności MSZ Rosji

Prezes Fundacji Hagia Marina o schizmie w jakiej znalazł się patriarcha moskiewski Cyryl, możliwości jego detronizacji i rosyjskim wpływie na inne Cerkwie prawosławne.

Patryk Panasiuk mówi, że jako prawosławny ubolewa nad podejściem patriarchy Cyryla do wojny.

Nie jest to zaskoczeniem tak naprawdę, ponieważ wiem od bardzo wielu lat, że Cerkiew Moskiewska, Patriarchat Moskiewski jest takim przedłużeniem powiedzmy działalności rosyjskiego MSZ-u który dość mocno rozpycha się na świecie.

Sądzi, że patriarcha moskiewski znalazł się w stanie schizmy.

Wydaje mi się, że Cerkiew prawosławna jako ogół tych lokalnych Kościołów prawosławnych na świecie ma wszelkie instrumenty, by go po prostu zdetronizować. A takie się sytuacje już zdarzały w historii świata.

Prezes Fundacji Hagia Marina wyjaśnia, że zwierzchnicy autokefalicznych Cerkwi mogą większością głosów zrzucić z tronu patriarchę. Kilkanaście lat temu z tronu został zdjęty w ten sposób patriarcha Jerozolimy (za malwersacje finansowe).

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zauważa przy tym, że uzyskanie większości może nie być łatwe. Rosjanie dysponują, chociażby argumentem pieniędzy. Rosyjska spółka Rosatom finansuje Fundację Wsparcia Dziedzictwa i Kultury Chrześcijańskiej.

Rosja przez długie lata przygotowała sobie bardzo ciekawy grunt zrobiła z niektórych Cerkwi Cerkwie satelickie. Zresztą nie jest tajemnicą, że Serbia jako państwo i jako naród mają szczególny sentyment do Rosjan. Co Rosja oczywiście wykorzystuje.

Panasiuk przypomina naciski i przekupstwa stosowane w czasie dyskusji nad przyznaniem Ukrainie autokefalii.

Dochodziło nawet do szantażu ze strony służb rosyjskich wobec prawosławnych biskupów w Grecji. To informacje z pierwszej ręki od biskupów, których znam. Na przykład próbowano kupować ich wprost różnymi czy to wpływami czy po prostu pieniędzmi albo finansowaniem jakiejś inwestycji diecezjalnej.

Jak zaznacza, Cyryl wpisuje się w propagandę rosyjskiego imperializmu. Według patriarchy wojna jest prowadzona w obronie prawosławnych wartości.

Na nas Polakach to nie powinno wcale zrobić żadnego wrażenia, ponieważ już słyszeliśmy podobne argumenty z ust choćby Katarzyny II, która dokonała zaborów naszego państwa i wtedy też to się odbywało pod pretekstem ochrony ludności prawosławnej na terenie RP.

Jankowski: Polska staje się coraz mniej zależna od środków europejskich i coraz bardziej potrzebna do ich stabilizacji

Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Dziennikarz Radia Wnet o niechęci bogatych państw UE do płacenie za korzystanie ze wspólnego rynku i ambicjach europarlamentarzystów.

Łukasz Jankowski komentuje trwającą debatę w Europarlamencie. Zauważa, że

Koniec końców wszystko w tej debacie kończy się na finansowaniu.

Wskazuje, że w interesie płatników netto jest utrzymanie wspólnego rynku, ale płacenie za to już nie.

Jeden z przedstawicieli socjalistów López Aguilar […] powiedział, że na polski rząd muszą być nałożone sankcje finansowe, bo tylko tak ocalimy Polaków.

Może stworzyć to precedens. Kiedy jakiś rząd będzie się opierał Komisji Europejskiej to będzie można go ukarać finansowo. Jankowski wskazuje na frustrację europarlamentarnej lewicy skierowanej wobec KE. Ich zdaniem Komisja za mało robi w sprawie Polski. Zauważa, że Europarlament poszukuje sensu.

Każda biurokracja chce mieć władzę.

Jedyne kompetencje które może sobie przywłaszczyć leżą w państwach członkowskich. Czemu KE jest powściągliwa? Dziennikarz wyjaśnia, że

Komisja tego nie robi, bo wie, że to jest broń obosieczna.

Zauważa, że bez polskiego żyrowania unijnego zadłużenia ten dług będzie droższy. Grecja przebiła 200 proc. zadłużenia, podczas gdy Polska wciąż ma na tle innych państw UE niskie zadłużenie.

Polska przestaje być biednym krewnym do którego trzeba dopłacać, a staje się stabilizatorem Unii Europejskiej.

Wobec zbliżającej się perspektywy zostania przez Polskę płatnikiem netto szantaż finansowy będzie coraz mniej skuteczny. Rząd podkreśla, że jeśli nie będzie środków z Funduszu Odbudowy to Polska znajdzie inne źródła finansowania.

Rozmówca Jaśminy Nowak mówi o możliwej przyszłości Wspólnoty. Zauważa, że na europejskiej prawicy

Są tacy, którzy wprost mówią, że Unia Europejska musi być rozłożona na czynniki pierwsze.

Inni, jak PiS i Fidesz szukają drogi zreformowania Unii oceniając, że dążenie Brukseli do centralizacji doprowadzi do rozpadu UE. Konserwatystów jest obecnie więcej niż pięć lat temu. Wciąż większość ma centrolewica i lewica.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Sekcja Lewacka Radia WNET: dzienna stawka wyżywienia w ośrodku dla uchodźców, jak i w polskim szpitalu wynosi 7zł

W „Sekcji Lewackiej” Milo Kurtis i Janek Śpiewak rozmawiają o trudnościach emigracji, stawkach żywieniowych w polskich ośrodkach dla uchodźców oraz „anarchii”, która utrzymuje się w Polsce od lat.

Po długiej, prawie półrocznej przerwie na antenę radia WNET wracają w piątym odcinku programu „Sekcja lewacka” Milo Kurtis i Janek Śpiewak. Dziś rozmawiają o tym, jak to jest być emigrantem. Milo, syn greckich emigrantów, który sam wyjechał do USA i wrócił do Polski po 15 latach, opowiada, dlaczego zdecydował się zamieszkać w naszym kraju:

Ponieważ jestem anarchistą. Polska od czasów kronik Długosza, jeśli je czytałeś, od pradawnych lat, jest wymarzonym miejscem dla anarchistów.

Zastanawia się również nad bezpieczeństwem dzieci w ośrodku w Michałowie, gdzie przez płot ludzie z zewnątrz przerzucają uchodźcom słodycze i batoniki:

Czy oni ich tam nie karmią? Dzieci biegają między nogami strażników, zbierają te cukierki. O tym nikt nie pomyślał, że to może być prowokacja, mogą być zatrute.

Jan Śpiewak porównuje stawki żywieniowe, jakie przydzielane są na człowieka w ośrodku emigracyjnym do tych, które dostaje pacjent w przeciętnym polskim szpitalu. Okazuje się, że są bardzo niskie, wynoszą około 7 zł na dzień:

Oni  w ośrodku są dokarmiani z darów żywnościowych, dzięki czemu mają normalną dietę, ale gdyby nie to, to państwo polskie z kartonu w zasadzie głodzi ludzi w takich miejscach.

Milo porównuje sytuację uchodźców w różnych krajach, takich jak Grecja, z której sam emigrował, Stany Zjednoczone do sytuacji na Białorusi, która dzieje się obecnie:

Z mundurowymi nie pogadasz. W Ameryce chciałem pogadać, to od razu ręce na maskę. Tutaj facet na granicy biega z niebieską torbą.  Nie można nazywać strażników „szmatami”, są pewne zasady.

Według nich żaden człowiek nie jest nielegalny:

Nie rozumiem sytuacji, w której migranci przekraczają granicę, i znajdują się nie 300, nie 500 m od niej a 15 kilometrów, mimo to straż graniczna zawija ich i wywozi z powrotem na granicę do lasu. Przecież tam są dzieci.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji w formie podcastu!

K.B.

Świdziński: państwa takie jak Polska muszą być świadome, że ich interesy mogą rozjechać się interesami ich sojuszników

Ubóstwo w Chinach.

Dyrektor analiz portalu Strategy & Future o francusko-greckim pakcie wymierzonym w Turcję i przygotowaniach Republiki Chińskiej do obrony Tajwanu przed inwazją Chińskiej Republiki Ludowej.

Francja w czwartek podpisała umowę na dostawę Grecji trzech fregat.

Według informacji na stronie internetowej francuskiego MON u pierwsze jednostki mają wejść do służby w Marynarce Wojennej w 2025 roku kontrakt miał opiewać na ponad 3 miliardy euro.

Jak zauważa Albert Świdziński, jest to kolejny duży kontrakt zamówiony przez Greków u francuskiej zbrojeniówki. W zeszłym roku Ateny kupiły 18 francuskich myśliwców, a w obecnym domówiły drugie tyle. Współpraca obu krajów zacieśniła się wraz z pogorszeniem się ich relacji z Turcją.

Wraz z kontraktem Paryż oraz Ateny podpisały również dwustronny pakt obronny. […] Porozumienie w oczywisty sposób wymierzone jest w Ankarę.

Drugi artykuł paktu mówi o gwarancjach bezpieczeństwa w przypadku ataku na jednego z sygnatariuszy, nawet jeśli atakujący będzie związany sojuszem ze stronami paktu.

Przemawiając na wspólnej konferencji prasowej z greckim przywódcą Macron stwierdził, że pakt obronny jest pierwszym krokiem ku europejskiej autonomii i przez to wspiera europejskie bezpieczeństwo a w przyszłości sprawi, że europejski potencjał obronny dorówna sile ekonomicznej wspólnoty.

Macron w swej przemowie zwrócił uwagę na skupieniu się Amerykanów na Pacyfiku, które widać w inicjatywie AUKUS. Europa nie powinna być więc naiwna i wyciągnąć z tego wnioski. Dyplomata jednego z państw unijnych ocenił, że dziwne są francuskie twierdzenia jakoby pakt z Grecją wzmacniał europejską obronność. Stwierdził on, że

Jest to tradycyjny XIX-wieczny pakt obronny między dwoma państwami.

Francja realizuje własne cele strategiczne, co widać w ponawianych apelach Paryża o zaproszenie Rosji do udziału w grze o równowagę w Europie. Także wspólne siły europejskie służyłyby, jak ocenia Świdziński, neoimperialnej polityce Republiki.

Tymczasem nad Tajwanem wisi groźba inwazji ChRL. Szef tajwańskiego MON ocenił, że w przypadku ataku Pekin dążyłby do sparaliżowania procesów dowodzenia systemów obrony wyspy.

Pierwszym celem Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej będą centra łączności i dowodzenia.

W związku z tym Republika Chińska musi mieć siły zdolne do szybkiej relokacji. Potrzebne są także rakiety ziemia-ziemia dalekiego zasęgu.

Zdaniem ministra obrony Tajwanu wyspa musi rozwinąć własne zdolności odstraszania.

Dyrektor analiz portalu Strategy & Future zwraca uwagę, że minister mówił o rozwijaniu własnych zdolności, zamiast o nabywaniu amerykańskiego sprzętu.

Państwa takie jak Tajwan, czy Polska myślące o zarządzaniu eskalacją muszą być świadome, że na pewnym poziomie konfliktu ich interesy mogą rozjechać się interesami sojuszników, czy też gwarantów ich bezpieczeństwa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Sławomir Ozdyk: tak jak Unia Europejska rozmawiała z Erdoganem, tak my musimy rozmawiać z Łukaszenką

Czego nauczył Europę Zachodnią kryzys migracyjny 2015 r.? Czemu musimy dogadać się z Mińskiem? Ekspert ds. bezpieczeństwa o sytuacji na polskiej granicy i narzędziach, jakie mamy do jej obrony.


Dr Sławomir Ozdyk komentuje obecny kryzys migracyjny. Zauważa, że nie jest on tak poważny jak ten sprzed sześciu lat.

W 2015 r. pani kanclerz podjęła jednostronną decyzję o otwarciu granic.

W kolejnych latach pojawiało się coraz więcej informacji o tym, że migranci wnosili ze sobą broń i amunicję. Wśród imigrantów byli ludzie powiązani z ISIS i Al-Kaidą. Obecnie sytuacja jest inna.

Sytuacja polega tu […] na zasadzie wojny pomiędzy panem Łukaszenką a Unią Europejską.

Białoruś podążyła drogą Turcji. Czy Polska ma wystarczające narzędzia do ochrony swych granic? Specjalista ds. terroryzmu i ekstremizmu politycznego zauważa, że

Nigdy nie da się dobrze bronić granic państwa w naszym przypadku jest to również zewnętrzne granice Unii Europejskiej tylko z jednej strony jeżeli nie możemy dogadać się ze stroną drugą, czyli w tym przypadku z Białorusią to musimy mieć narzędzia, aby tę granicę państwową chronić.

Do narzędzi tych należą funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy nie są w stanie sami ochronić granicy. Poza nimi są zabezpieczenia techniczne, takie, jakie Grecja postawiła na swojej granicy z Turcją.

To nie jest tylko mur płot. To są także odpowiednie zabezpieczenia elektroniczne, które pozwalają precyzyjnie kontrolować granicę.

Strażnica graniczna jest co 15 km. Dr Ozdyk zachęca, aby nie wierzyć narracji mediów głównego nurtu.

W 2015 r. też wszyscy byli z Syrii, też wszyscy byli z Aleppo i byli bez dokumentów.

Arabskie klany przestępcze przybyłe wtedy do Niemiec do dziś tam przebywają mając status bezpaństwowców. Tymczasem z Afganistanu ucieka według wyliczeń nawet kilka milionów ludzi.

Sytuacja, która nastąpiła po 2015 roku w Niemczech pokazała wyraźnie, iż kod kulturowy osób, który przyjeżdża do Europy jest całkowicie inny niż kod kulturowy i w ogóle do siebie nie pasujemy.

Europa cierpi na syndrom roku 2015 r. Ekspert ds. bezpieczeństwa przypomina, że byliśmy wówczas pod ogromną presją Europy Zachodniej, aby przyjąć do siebie uchodźców. Stwierdza, że nie możemy liczyć na pomoc z Brukseli, podobnie jak nie mogła Europa Południowa, gdzie

Pan Erdogan robił sobie co chciał. Wysyłał pod lufami karabinów uchodźców za granicę.

Stwierdza, że rząd powinien przewidywać różne scenariusze. Wskazuje, że poza imigrantami pojawia się kwestia importu narkotyków. Rozmówca Jaśminy Nowak zaznacza, że

Tak jak rozmawiała Unia Europejska z Erdoganem, tak my musimy rozmawiać z Łukaszenką.

Inaczej bowiem, jak stwierdza, zostaniemy zostawieni sami z problemem nielegalnych imigrantów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bryg. Krzysztof Batorski: Druga zmiana polskich strażaków jest już w Grecji

O polskich strażakach ratujących Grecję przed ogniem mówi bryg. Krzysztof Batorski – Rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej (PSP).

Trwają pożary w Grecji. Kolejnych 163 polskich strażaków wyleciało w poniedziałek nad Morze Śródziemne zmienić swoich kolegów.

Nasi strażacy opuścili kraj i już mam informację, że w okolicach południa wylądowali na lotnisku w Atenach i dzisiaj jeszcze przystąpią do działań gaśniczych – informuje bryg. Krzysztof Batorski.

Strażacy Państwowej Straży Pożarnej początkowo walczyli z ogniem na wyspie Evia. Już mieli wracać do kraju gdy okazało się, że potrzebna jest dalsza pomoc. Zostali by ratować stolicę Grecji.

Ta pierwsza grupa prowadziła działania gaśnicze na wyspie Evia ale od 17 sierpnia okazało się, że jest bardzo trudna sytuacja w okolicy stolicy Grecji – Aten i tam te działania prowadziła ta pierwsza grupa – mówi rzecznik prasowy komendanta głównego PSP.

Od poniedziałku druga tura strażaków będzie prowadziła działania w miejscowościach Viglia i Agios Georgios w regionie Attyki, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza. Do Grecji pojechały dwa moduły do gaszenia pożarów lasów. W skład których wchodzą przeszkoleni strażacy i specjalistyczny sprzęt.

Moduł gaśniczy oznacza samochody specjalistyczne ze zbiornikami środka gaśniczego, z odpowiednią armaturą wodną do podawania tego środka gaśniczego i oczywiście specjaliści i ludzie, którzy już mają  doświadczenie w boju w misjach zagranicznych. Te moduły funkcjonują w ramach Europejskiego Systemu Ochrony Ludności – tłumaczy gość „Kuriera w samo południe”.

Państwowa Straż Pożarna musiała przejść proces certyfikacji w celu dopuszczenia do udziału w Europejskim Systemie Ochrony Ludności. Sprawdzianowi poddano umiejętności strażaków i jakość sprzętu. Do misji w Grecji zgłosiło się wielu ochotników.

Mamy bardzo dużo chętnych strażaków i gdyby była potrzeba trzeciej czy nawet czwartej jeszcze zmiany, to w tej chwili mamy już listy chętnych strażaków zamknięte – relacjonuje bryg. Krzysztof Batorski.

Sytuacja w Grecji jest bardzo poważna. W niedzielę został ogłoszony najwyższy stopień zagrożenia pożarowego w okolicy Aten.

J.L. [related id=151509 side=right]

Grecja. Wyspa Evia w płomieniach

Pożary trawiące greckie wyspy pochłonęły 150 domów. Mnisi z Saint David odmówili ewakuacji.

Pożary trawią Grecję. Co najmniej 150 domów zostało zniszczonych w czwartkowym pożarze na wyspie Evia. Ogień objął klasztor i kilkanaście okolicznych wiosek. Ogromne płomienie trawiące Evię widać już z morza. Strażacy mają problem z opanowaniem ognia ze względu na słabą widoczność i ukształtowanie terenu. Trzech mnichów z Saint David odmówiło ewakuacji. Płomienie sięgają 30-40 metrów.

Dławimy się dymem – powiedział jeden z mnichów.

W akcji pożarniczej bierze udział około 100 strażaków. Do gaszenia użyto bombowców wodnych i helikopterów. Wiceminister obrony ludności, Nikos Hardalias zaznaczył, że może dojść do większych pożarów.

Walczymy w starciu tytanów (…) najgorsze dopiero przed nami -powiedział Nikos Hardalias.

Pożary wywołane falą upałów, szleją w całej Grecji.Ogień podszedł nawet pod granice miasta Ateny i w pobliże Olimpii. Ogień może zagrozić również muzeum i wykopaliskom archeologicznym. Minister kultury Lina Mendoni zapewniła w środę,

Robimy wszystko, by ochronić przed płomieniami muzeum i wykopaliska archeologiczne w miejscu gdzie rozpoczęły się Igrzyska Olimpijskie – powiedziała Lina Mendoni .

Burmistrz Olimpii,Giorgos Georgopoulos zaapelował o pomoc. Komisarz Unijnego Centrum Zarządzania Kryzysowego zwrócił się do Cypru i Szwecji z prośbą o przysłanie bombowców wodnych.

J.L.

Źródło: The Guardian