Cecylia Kukuczka: mąż nigdy nie mówił, dlaczego tak ciągnie go w Himalaje

Tablica upamiętniająca Jerzego Kukuczkę w Istebnej / Fot. Darwinek, Wikimedia Commons

Bardzo cieszę się, że wciąż są ludzie, którzy chcą słuchać o Jerzym – mówi żona himalaisty. Mówi też o wydarzeniach odbywających się Izbie Pamięci Jerzego Kukuczki w Istebnej

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Marcin Gienieczko: na Arktyce, podobno, jak na morzu, nie ma ateistów

Michał Murzyn: turystyka w Zakopanym wypiera rdzennych mieszkańców

Wicedyrektor Muzeum Tatrzańskiego im. dra Tytusa Chałubińskiego mówi o korkach i innych problemach związanych z napływem turystów do Zakopanego.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Michał Murzyn mówi o problemie wyludniania rdzennych mieszkańców regionu. Zauważa, ze turystyka sprzyja rozwojowi miasta, jednak wiąże się też z drożyzną mieszkań i działek.

Zakopane to jest miasto 25-tysięczne, a w Sylwestra jest tutaj 150-200 tysięcy ludzi. W takich dniach staramy się dostosować do turystycznego rytmu dnia. Ale też turystyka wypiera rdzennych mieszkańców.

Gość „Popołudnia Wnet” zwraca uwagę na to, iż jest to problem o globalny; dotyczy różnych miast – Warszawy, Wenecji, Barcelony czy Londynu.

Michał Murzyn zwraca uwagę na chęć zakopiańczyków zachowania swojego dziedzictwa. Co roku powstają ośrodki i muzea kultury regionalnej. Rozmówca Łukasza Jankowskiego tłumaczy jak ta idea została zrealizowana w Muzeum Tatrzańskim im. dra Tytusa Chałubińskiego.

Czytaj także:

Magdalena i Marcin Rząsa o rzeźbach Antoniego Rząsy: często w jego rzeźbach jest zamknięta historia pewnych ludzi

Marcin Rzeszótko: zawodnicy z Polski są w światowej czołówce biegaczy górskich

Góry/ Pixabay

Na czym poleganie bieganie górskie? Jak zacząć biegać? Biegacz górski o swojej pasji.

Marcin Rzeszótko opowiada o swojej sportowej fascynacji górami. Wyjaśnia jak biega się po górach. Zaznacza, że sport ten dynamicznie się rozwija. Polscy sportowcy odnoszą sukcesy.

Zawodnicy z Polski są w światowej czołówce biegaczy górskich.

Jednocześnie przybywa amatorów biegów górskich. Rozmówca Łukasza Jankowskiego wyjaśnia, co trzeba zrobić, żeby zacząć przygodę z biegami w górach.

Przede wszystkim powinniśmy zabrać o swoją sprawność fizyczną i to żebyśmy nie mieli żadnych przeciwwskazań zdrowotnych, żebyśmy byli w stanie pokonać płaskie 10 kilometrów.

Informuje, że prowadzi bezpłatne treningi- zarówno dla zaawansowanych, jak i dla początkujących.

Rzeszótko informuje, że w Polsce jest już kilku zawodowych biegaczy górskich. Sam zarabia na bieganiu. Podkreśla przy tym, że robi to dla pasji, a nie dla pieniędzy.

A.P.

Jan Darecki – o byciu pustelnikiem: to stan psychiczny, można nim być nawet w dużym mieście

Jan Darecki - pustelnik

Jan Darecki - pustelnik; fot.: Małgorzata Kleszcz

Bieszczadzki pustelnik opowiada o realizowaniu marzeń z dzieciństwa, życiu w biedzie i pięknych okolicznościach przyrody. Każdy dzień zaczyna od modlitwy i kontemplacji Pisma Świętego.

Jan Darecki opisuje swoją ścieżkę do zostania pustelnikiem:

Już od dzieciństwa miałem marzenie, by mieszkać w osamotnieniu, w skrajnej nędzy. Pustelnictwo to kwestia stanu psychicznego. Można nim być też w mieście. W większości przebywam w samotności. Piszę książki, czasem prowadzę wywiady. Zawsze jednak wracam do swojej pustelni – mówi mieszkaniec Bieszczad.

Przeprowadził wywiady z wielkimi polskimi muzykami, aktualnie kończy książkę opartą na tych rozmowach. W Bieszczadach nad Jeziorem Solińskim panują dogodne warunki do życia w samotności. Darecki fotografuje i portretuje ludzi. Jest miłośnikiem dobrego filmu i muzyki.

Pustelnik to słowo o znaczeniu chrześcijańskim, to ktoś inny niż samotnik. Dochodzi ten wymiar życia duchowego. Co ciekawe pan Jan wywodzi się z kręgu hipisowskiego – długie włosy, długa brodę, opaska na włosach.

Mam dwie twarze – samotnika i człowieka, który kocha ludzi. Lubi z nimi przebywać. Bieszczady fotografuje od 70 lat, moje albumy są głównie o ludziach – wyjaśnia nasz rozmówca.

Dzień zaczyna od modlitwy, czytania Pisma Świętego i chrześcijańskich mistyków. Dużą część dnia zajmuje mu pisanie książek.

Piotr Rogala z Bieszczad: „akcja Wisła” przebiegała tu dramatycznie. Ludziom palono domy, niszczono dobytek

Paweł Sałek: na razie środki, które zostały podjęte w sprawie migrantów, są wystarczające

Doradca Prezydenta RP o kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej oraz rozmowach polskiego rządu z czeskim na temat sporu wokół kopalni w Turowie.

 Paweł Sałek mówi, że dyskutowana jest sprawa wsparcia NATO dla Polski wobec kryzysu na granicy z Białorusią. Ocenia, że działania Mińska muszą mieć jakieś wsparcie zewnętrzne.

Wiele osób jest wykorzystywanych.

Doradca Prezydenta RP wskazuje, że w kilku obszarach udało się zablokować transport ludziom, którym obiecuje się złote góry, a które wykorzystuje się do walki.

 Zauważa, że wielu ludzi koczujących pod polską granicą przebywało wcześniej w Rosji. Podaje przykład Kongijki, która urodziła dziecko w Polsce. Wcześniej przez dwa lata mieszkała w Moskwie.

Sałek mówi także o negocjacjach z Czechami ws. Turowa. Zauważa, że ze względu na szczyt klimatyczny, czeska minister klimatu jest w Wielkiej Brytanii.

Trochę sytuacja się skomplikowała, bo mamy drugi tydzień COP26 w Glasgow.

Wyjaśnia, że dzisiaj będzie posiedzenie Trybunału Sprawiedliwości UE, który wysłucha stron postępowania ws. Turowa. Zaznacza, że

Strona polska przez wiele lat zrobiła autentycznie dużo dla tego regionu.

Podkreśla, że nałożona przez TSUE kara jest niewspółmierna. Porównuje karę do tej, którą chciano wymusić na Polsce przy okazji Puszczy Białowieskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Easy Riders – Julek Rudziński (odc. 6)

Odkrywanie świata przez przyrodę, naukę o niej i czerpanie z jej darów, podróżując autostopem po Turcji i nie tylko…

Miłośnik natury, pasjonat pszczelarstwa, architekt krajobrazu i prawdziwy włóczęga. Julek Rudziński, gość Easy Riders w sobotę 16 listopada 2019 r., świat oswaja obserwując rośliny. Studiując łączył naukę z podróżą. Odbył praktyki pracując jako ogrodnik w Londynie i wyjechał do Artvin w Turcji w ramach programu Erasmus. Tam, zajęcia zastępując autostopem, jeździł i odkrywał lokalną przyrodę, a pośród niej m.in. ruiny starych gruzińskich kościołów. Jak komunikować się pomimo barier językowych w społeczeństwie innego kręgu kulturowego? Co kryją góry Kaçkar? Jak tanio i przyjemnie spędzić wakacje na jachcie?

Zapraszam do słuchania – Jan Olendzki

Góral o wczorajszej burzy: Niektórzy ludzie zostali przypaleni, porażeni piorunem […] trwają poszukiwania wielu osób

– Nawet najstarsi górale nie pamiętają takiej burzy. […] Dziś jest jeszcze mgła w Zakopanem, co utrudnia akcję ratowniczą. – dodaje Marcin Zubek.


Marcin Zubek, prezes Związku Podhalan w Zakopanem odnosi się do wczorajszej gwałtownej burzy, która przeszła nad Tatrami. Zginęły cztery osoby, w tym dwójka dzieci. Ponad 40 osób zostało rannych:

Górale zorganizowali pomoc dla tych ludzi, bo porażeni przez piorun zostali po prostu bez niczego. Niektórzy nawet bez butów. Niektórzy ludzie zostali przypaleni, porażeni piorunem. Są osoby z różnymi uszkodzeniami części ciała. Inne osoby są jeszcze poszukiwane. Prosiłbym w imieniu wszystkich poszkodowanych o wspólną modlitwę o to, żeby jak najwięcej osób się odnalazło.

Z relacji, którą przeprowadził rozmówca „Poranka WNET”, nikt nie spodziewał się tak dramatycznego przebiegu wczorajszej burzy. Jak zauważa, uderzeń pioruna było właściwie tylko kilka, jednak miały one potężną siłę:

Nawet najstarsi górale nie pamiętają takiej burzy. […] Dziś jest jeszcze mgła w Zakopanem, co utrudnia akcję ratowniczą.  […] Bardzo wielu ludzi jest zaangażowanych w akcję. Od strażaków OSP i pogotowia po zwykłych ludzi, strażaków ochotników, ratowników medycznych, wolontariuszy. Bardzo dużo ludzi się zaangażowało w tę pomoc, przynoszą ubrania których brakuje.

W pamięci Marcina Zubeka zapisze się obraz zrozpaczonej matki, która wraz z ratownikami czekała na powrót jej dziecka, od którego nie ma żadnej informacji od momentu jego wyjścia w góry.

A.M.K.

Joanna Staszak: Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich – Na to wydarzenie przybędą nawet górale z Afryki.

Przed Wydziałem Kultury w mieście Zakopane stoi bardzo ważne zadanie. „Kultura Zakopiańska musi pozostać w nienaruszonym stanie”.

Joanna Staszak, naczelnik wydziału kultury w mieście Zakopane mówi o tym, jak ważne dla mieszkańców Podhala jest kultywowanie tradycji. W ciągu całego roku, w Zakopanem, organizowanych jest wiele wydarzeń kulturalnych.

To jest dla nas wspólne spotkanie.

Kultura ludowa Podhala jest kulturą bardzo wysublimowaną, pełną gestów i znaków. Wydział kultury stara się zarazić nią przyjeżdżających w te rejony turystów, którzy podczas swojego pobytu w Zakopanem, często skupiają się jedynie na kupowaniu ciekawych pamiątek:

Mówimy o strojach, tańcach ludowych i wszystkich obrzędach.

Największym zadaniem, które stoi przed wydziałem kultury, jest zachowanie oryginalnej kultury Zakopiańskiej, aby ta przetrwała w stanie nienaruszonym:

W Zakopanym jest wiele takich miejsc, gdzie można spotkać tę kulturę tradycyjną w czystej postaci.

Niecały rok temu, 16 sierpnia, otwarta została Willa Czerwony Dwór, dedykowana twórcom rodzimym. Odbywają się w niej warsztaty rękodzieła ludowego np. warsztaty z haftu białego, haftu kolorowego, malarstwa na szkle i wiele innych:

Co ciekawe, tradycyjnie właściwie każda wieś na Podhalu, a nawet niegdyś każdy ród, miał swoje wzory na strojach naszywane na ubrania góralskie i ta tradycja przetrwała do dzisiaj. Jak dodaje Joanna Staszak, starania o zachowanie oryginalności regionalnych tradycji widać nie tylko w strojach ludowych, ale również w zwyczajach muzykanckich np. podczas konkursów kapel instrumentalistów i śpiewaków ludowych odbywających się przy Międzynarodowym Festiwalu Folkloru Ziem Górskich. Ponadto zapytana o zagrożenia dla kultury, płynące z procesu globalizacji, odpowiada:

Ta nasza góralska kultura zawieziona do globalnej wioski, jest wciąż z nami i jest kultywowana.

Na koniec Joanna Staszak zaprasza na 51 Festiwal Folkloru Ziem Górskich, organizowany od 16 do 24 sierpnia, w Zakopanem. Na to wydarzenie przybędą górale z całego świata:

To największe święto górali.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./M.K.

Dr Jurczyńska-Kłosok: Zakopane – by móc się tu osiedlić, ludzie musieli wykarczować las.

Inspiracja dla artystów, bogactwo historyczne, przemysł, turystyka, czyli Zakopane widziane okiem językoznawcy, historyka, regionalisty i przewodnika tatrzańskiego, dr Agnieszki Jurczyńskiej-Kłosok.

Językoznawca, historyk, regionalista i przewodnik tatrzański, dr Agnieszka Jurczyńska-Kłosok mówi o historii miasta Zakopane. Nasza rozmówczyni podkreśla znaczenie Placu Niepodległości, które dziś może pełnić swoją kulturalną funkcję. Jest ono miejscem, które odwiedza mnóstwo turystów i mieszkańców Zakopanego. W przeszłości Plac Niepodległości stanowił centrum Zakopanego, „tu tętniło życie tego serca Podhala”.

Tutaj ludzie mogą się spotkać, porozmawiać, powspominać historię miasta, a także obejrzeć filmy wyświetlane przez kino letnie.

Mówi się o dwóch dokumentach pisanych potwierdzających osadnictwo na terenach dzisiejszego Zakopanego. Pierwszy wydany był przez króla Stefana Batorego, następnie 100 lat później powtórzył go Michał Korybut Wiśniowiecki.

Prawdopodobnie jednak osadnictwo na tych terenach sięga XV w.

W 1615 r. powstał pierwszy dokument, gdzie pojawia się nazwa Zakopane, które uzyskało prawa miejskie dopiero w 1933 r. Skala osadnictwa w tamtych czasach to 44 osoby. Dziś na terenie Zakopanego mieszka około 27 tysięcy ludzi.

Agnieszka Jurczyńska-Kłosok zaznacza, że na początku były to tereny trudne do osiedlenia. Puszcza Karpacka sięgała aż pod sam Kraków, dlatego dotarcie w te rejony zajęło człowiekowi dużo czasu. Mówi się o teorii Wołochów, którzy przybyli na te ziemie. To osadnictwo częściowo związane było z powstawaniem klasztorów  niedaleko Zakopanego np. w Ludźmierzu.

Ludzie przybywali tutaj zewsząd.

Istnieją trzy ścieżki wyjaśniające, dlaczego Zakopane stało się tak popularne. Jedną z nich był rozwijający się przemysł, na przełomie XIX/XX wieku na tych terenach. Był to czas wydobywania rud żelaza w Dolinie Jaworzynki, w Dolinie Kościeliskiej itp. Z czasem, jednak  przestało być to opłacalne.

Podczas rozmowy nasz gość wyjaśnia również etymologię nazwy Zakopane.

Nazwa powstała od słowa „kopane”, czyli karczowane. Ludzie, by móc się tutaj osiedlić, najpierw musieli wykarczować las.

Już w  XIV wieku Zakopane stało się elementem sporu, który dotyczył ochrony przyrody. Wtedy to hrabia Władysław Zamoyski, po wykupieniu Zakopanego na jednej z aukcji, rozpoczął zalesianie Tatr.

Gość Poranka WNET odnosi się również do czasów międzywojennych.

To był piękny okres dla Zakopanego.

Do Zakopanego lubili przyjeżdżać wielcy twórcy. Było to miejsce, gdzie swoje dzieła tworzyli wybitni malarze i pisarze tacy jak Stefan Żeromski, Tytus Chałubiński i wielu innych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./M.K.

 

Mateusz i Henryk Polaczykowie zawodowi kajakarze: Wszystkie przeciwności hartują ducha.

Mieszkający w Szczawnicy Bracia Polaczykowie zdradzają, jak „za kulisami” wygląda kajakarstwo i droga do osiągnięcia zawodowstwa w tej dziedzinie: Dużo krwi, łez, wyrzeczeń, ale warto.

Mateusz i Henryk Polaczykowie to bracia mieszkający w Szczawnicy, która słynie z kajakarstwa. Od pokoleń cała ich rodzina uprawia tę dyscyplinę sportową, a co więcej odnosi w niej wielkie sukcesy. Ojciec Polaczyków był również kajakarzem i zaszczepił tę pasję w swoich dzieciach.

Bracia wspominają Igrzyska Olimpijskie, w których uczestniczyli. Sami z przyczyn organizacyjnych nie mieli okazji brać udziału w pochodach sportowców otwierających Olimpiady, jednak ich brat Grzegorz, który był na Olimpiadzie w Atenach, przyznaje, że było to bardzo emocjonujące wydarzenie.

Polaczykowie przyznają, że kajakarstwo to bardzo wymagający sport, równie pod względem fizycznym, ale również finansowym.

Poza sercem i mięśniami trzeba mieć również zaplecze techniczne.

Obecnie coraz więcej ludzi interesuje się sportem, ruch stał się modny, przybywa również infrastruktury sportowej np. w Krakowie, został wybudowany tor kajakowy, a w Szczawnicy organizowane są zawody kajakarskie.

Mateusz i Henryk Polaczykowie podkreślają, że bardzo ważnym aspektem jest wsparcie Ministerstwa Sportu, a także samorządów terytorialnych.

Wsparcia potrzebują szczególnie kluby sportowe.

Kajakarstwo górskie, które uprawiają bracia Polaczykowie, wymaga od nich dobrego przygotowania fizycznego, dlatego podczas treningów dużo biegają i pływają, a także ćwiczą gimnastykę. Często istotną przeszkodą jest również pogoda, która nieraz utrudnia treningi. Osiągnięcie zawodowstwa jest bardzo czasochłonne.

Trzeba latami trenować. Małymi krokami do przodu.

Mateusz i Henryk Polaczykowie działają także jako popularyzatorzy sportu. W Krościenku nad Dunajcem organizowane są szkolenia kajakowe dla dzieci.

Najtrudniej jest zacząć, potem jest coraz łatwiej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P./M.K.