Dr Hałat: 8 proc. osób ulega zarażeniom w zakładach opieki zdrowotnej. Sanepid sparaliżowała polityka kolejnych rządów

Dr Zbigniew Hałat o zbieraniu danych na temat zarażeń, skuteczności testów PCR, zaniedbaniach w służbie sanitarnej, wykorzystaniu pulsokrymetrów i ratowaniu ludzkiego życia.

Zeznania rządzących się wzajemnie wykluczają- nieraz co do źródeł i technologii obliczania.

Dr Zbigniew Hałat chciałby mieć informacje, kto zajmuje się prognozami, na które powołuje się premier. W Zjednoczonym Królestwie danymi na temat epidemii zajmuje się tamtejszy odpowiednik GUS-u. Dane podawane są z podziałem na kraje składające się na UK.

 Szczątkowa informacja przeleciała przez media, że 8 proc. osób ulega zarażeniom w zakładach opieki zdrowotnej. To powinno być wszędzie omawiane. Trzeba badać, pytać ludzi.

Były Główny Inspektor Sanitarny wskazuje, że trzeba rejestrować wywiady medyczne i przy wykorzystaniu systemu informatycznego badać, gdzie się zarażają ludzie. Zaznacza, że zbieramy obecnie ciężkie żniwo lat zaniedbań w służbie sanitarnej.

Sanepid został zamorzony głodem, sparaliżowany polityką poszczególnych rządów. Mianowano ludzi, którzy nie mieli żadnego związku z kontrolą sanitarną.

Epidemiolog zachęca, aby każdy kupił sobie pulsoksymetr, który pokazuje poziom natlenienia krwi. Jeśli spadnie ono poniżej 25 proc., należy dzwonić na pogotowie. Podkreśla, że aby zmniejszyć liczbę zgonów z powodu koronawirusa

Należy zagwarantować ludziom dostęp do interwencji medycznej.

Osoby, których życie jest zagrożone, czy ze względu na Covid, czy z powodu innych chorób, powinny mieć zapewnioną opiekę. Pomocne w tym celu są wspomniane pulsoksymetry oraz podzielenie zarażonych według stopnia ciężkości ich choroby. Temu ostatniemu służą wprowadzone przez rząd izolatoria dla lżej przechodzących chorobę i szpitale interwencyjne dla poważnie chorych.

W użyciu do populacji w której jest co 10 zakażony, 2 na 10 testów pozytywnych jest fałszywych. Testy przeglądowe zawsze pociągają za sobą ryzyko niewłaściwego zakwalifikowania pacjenta.

Dr Hałat odnosi się także do problemu testów PCR, które są obarczone sporym marginesem błędu. Mogą być one wykonywane w pośpiechu i przechowywane później „w fatalnych warunkach”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Abramowicz: Przedsiębiorcy chcą złagodzenia obostrzeń. Jeśli ludzie nie będą pracować, służba zdrowia upadnie

Rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw stwierdza, że nie da się bezterminowo zamknąć branży weselnej i fitness, Ocenia, że koronawirus prędko nie zniknie i społeczeństwo musi z nim normalnie żyć.


Adam Abramowicz relacjonuje spotkanie przedstawicieli branż najbardziej dotkniętych ostatnim zaostrzeniem restrykcji epidemicznych  z wicepremierem i ministrem rozwoju Jarosławem Gowinem. Chodzi przede wszystkim o właścicieli klubów fitness, saun i solariów oraz organizatorów wesel:

Ludzie planują wesela z wyprzedzeniem i chcieliby wiedzieć, kiedy będzie można je organizować. Musi być jakaś perspektywa zdjęcia obostrzeń. Niestety, szef GIS nie potrafił jej określić, a Polacy chcą normalnie żyć, nawet z wirusem.

Przedstawiciele branży weselnej nie otrzymali jeszcze skonkretyzowanej propozycji wsparcia finansowego.

Właściciele klubów fitness mają wątpliwości, czy ich zamykanie było w ogóle potrzebne. Nikt z przedsiębiorców nie chce, żeby Polacy chorowali, ale czekają na odpowiedź, na jakiej podstawie są nagle zmuszani do zawieszania działalności.

Adam Abramowicz przywołuje głosy właścicieli saun. Zapewniają oni, że te miejsca nie są źródłem zakażeń – przeciwnie – pomagają w budowaniu odporności.

Przedsiębiorcy boją się, że ich biznesy będą się rozsypywały jak domki z kart. Nie wiedzą, w jaki sposób będą pokryte ich koszty.

Rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw przestrzega, że nie można zmusić Polaków, by na długo zrezygnowali z zawierania małżeństw oraz budowania formy na siłowniach i w saunach.

Warto rozważyć zgodę na funkcjonowanie tych branż w reżimie sanitarnym. Przedsiębiorcy przygotowali się do tego już na wiosnę. Jeżeli ludzie nie będą pracować, nie będą płacić podatków na służbę zdrowia, która przecież bardzo potrzebuje pieniędzy.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego postuluje, by rząd dokładniej niż do tej pory uzasadniał swoje decyzje. Wyraża opinię, że epidemia nie wygaśnie, dopóki większość społeczeństwa nie uodporni się na koronawirusa.

Gdyby rząd miał konkretny plan walki z epidemią, to każdy racjonalnie myślący człowiek by go poparł.

Adam Abramowicz przestrzega, że wszyscy pracownicy zatrudnieni na umowach-zleceniach w trybie natychmiastowym stracą pracę, w dalszej kolejności może to spotkać ludzi zatrudnionych na podstawie umów o pracę. Gość „Popołudnia WNET” mówi, że zwolnienia te wywołają szkodliwy dla gospodarki „efekt domina”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

GIS ostrzega: W Polsce wykryto etazen – nowy, bardzo niebezpieczny narkotyk

Oferowany jako tzw. dopalacz etazen ma być nawet 60 razy mocniejszy niż morfina. Jego zażycie może spowodować groźne dla życia zaburzenia oddechowe prowadzące nawet do śmierci.

Jak informuje Główny Inspektor Sanitarny, w Łodzi odkryto należący do grupy oploidów etazen w czystej postaci oferowany jako „dopalacz”. Stanowi on zamiennik heroiny lub fentanylu i może mieć postać suszu do palenia, liquidu do e-papierosa, czy sprayu donosowego. GIS ostrzega, że użytkownicy dopalaczy często nie są świadomi tego co spożywają. Przypomina, że skutkami zażywania oploidów są m.in. : zaburzenia świadomości, zwolnienie czynności serca i zaburzenia oddechowe.

A.P.

Karczewski: Musimy racjonalnie podchodzić do walki z wirusem. Nie możemy zostać bankrutem stojąc wobec groźby kryzysu

„Nowe obostrzenia mogą dotyczyć sklepów” – sugeruje Stanisław Karczewski. Inne mogą dotyczyć wychodzenia z domu na spacery. Wicemarszałek Senatu o poprawkach Senatu do tarczy antykryzysowej.


Wczoraj odbyło się posiedzenie Senatu, dot. wprowadzenia tarczy antykryzysowej, na którym usunięto zmiany w kodeksie wyborczym. Wprowadzone przez opozycję poprawki komentował wicemarszałek Karczewski (PiS) w wywiadzie z Magdaleną Uchaniuk-Gadowską:

Zostały wprowadzone poprawki irracjonalne, chociażby to, żeby wszystkim pracownikom wykonywać testy. Ja oczywiście jestem za tym, żeby wykonywać jak największą ilość testów, ale tylko osobom które tego rzeczywiście potrzebują, które mają do tego wskazania, bardzo ściśle określone przez Głównego Inspektora Sanitarnego oraz przez pana ministra Łukasza Szumowskiego, w sposób niezwykle kompetentny i jednoznaczny.

Według Stanisława Karczewskiego, cotygodniowe testowanie pracowników służby zdrowia, aptekarzy i pracowników handlowych na obecność koronawirusa byłoby niemożliwe, wydłużyłoby bowiem czas oczekiwania na wyniki badań:

To jest około miliona osób [do przetestowania]. Sejm nie może się do tego przychylić, przecież musimy racjonalnie podchodzić do walki z koronawirusem. Nie możemy prowadzić rozwiązań, które nadwyrężają budżet.

Wprowadzenie takiego zapisu spowodowałoby po prostu zatkanie tej ważnej czynności jaką jest wykonywanie testów, ale u osób które u których to jest istotne, które muszą wiedzieć o pacjencie. Jeśli pacjenta wyślemy do złego szpitala, to rozwlekamy chorobę, musimy więc bardzo racjonalnie podchodzić, tak jak minister Szumowski.

Na pytanie, czy wprowadzony zostanie zasiłek opiekuńczy dla rodziców dzieci do lat 12., zgodnie z propozycją wicemarszałek Gabrieli Morawskiej-Staneckiej (Lewica), Karczewski odpowiedział przecząco, powołując się na dbałość o finanse państwa. Z kolei fakt, że PiS jeszcze niedawno było przeciw głosowaniu korespondencyjnemu, dziś zaś je popiera, komentował następująco:

Owszem, byliśmy przeciwni, ale w Senacie zmieniliśmy to i wprowadziliśmy możliwość głosowania dla niepełnosprawnych. Ale teraz mamy zupełnie inną sytuację, w której osoby w wieku senioralnym, który predysponuje do ciężkiego przechodzenia choroby [są zagrożone].

Senator wyraził też żal, że posiedzenie Senatu nie odbywało się w trybie zdalnym.

To było ponad 50 osób w niewielkim pomieszczeniu. Warto przypomnieć, że przecież ministerstwo zaleciło, aby na mszach świętych było 5 osób. Więc ja też porównuję to do Świątyni Opatrzności Bożej, w której może być pięć osób, a na niewielkiej sali [w Senacie] było ponad 50.

Na uwagę, że wielu księży również nie rozumie, dlaczego w sklepach może być więcej osób, niż w kościołach, odpowiedział:

Ja sam jestem człowiekiem Kościoła i akceptuję to rozwiązanie. Nabożeństwo trwa około godziny, więc kontakt bliski trwa dłużej, niż w sklepie, jest bardziej niebezpieczny. Ludzie w sklepie się przemieszczają.

Tu wicemarszałek skierował uwagę na możliwe nowe obostrzenia, które już dziś zostaną w Polsce wprowadzone:

Pani redaktor intuicyjnie dotknęła spraw sklepów, coś mi się wydaje, że to może tego dotyczyć. Tu jakieś pewne ograniczenia powinny być wprowadzone, nie mam pewności, ale wydaje mi się, że tego będą dotyczyły [ograniczenia]. Drugim obostrzeniem – to, z czym mieliśmy do czynienia w ten weekend; te spacery, jazdy rowerem są nonszalanckie i nieprzemyślane i wyglądają drwiąco w stosunku do osób, które siedzą w tych domach.

Wracając do przepisów tarczy antykryzysowej, zdziwienie wywołały również nowe przepisy o Radzie Dialogu Społecznego, według których premier w okresie zagrożenia epidemicznego będzie mógł odwołać członka, o ile ten współpracował ze służbami PRL.

Ja nie wprowadzałem tych zmian, Pani redaktor – odżegnywał się marszałek Karczewski –  To już jest naprawdę pytanie do posłów. Ja akurat tą poprawką się nie zajmowałem, nie poddawałem głębszej analizie. Wiem, że Piotr Duda nie jest zadowolony z tego rozwiązania.

Zwrócił uwagę, że zdania na ten temat były podzielone wewnątrz obozu władzy; przyznał jednak, że sam głosował przeciw usunięciu tej zmiany.

Takie było nasze koleżeńskie ustalenie w Senacie  – powiedział.

Stanisław Karczewski negatywnie wyraził się o działaniach niektórych samorządowców, zdążających według niego do zablokowania wyborów prezydenckich.

Widać, że jest taka chęć, ale wszyscy powinniśmy przestrzegać prawa – stwierdził.

Zauważył też, że jeśli będą ku temu przesłanki za 2-3 tygodnie, wybory mogą zostać odwołane. Na razie jednak takowych brak:

Reasumując, sytuacja jest bardzo dynamiczna, ale musimy dbać o to, żeby Państwo funkcjonowało i trwało – konkludował wicemarszałek Karczewski.

Dziś odbędzie się posiedzenie Sejmu, na którym rozpatrzone zostaną senackie poprawki. Również dzisiaj premier ma ogłosić nowe obostrzenia w ramach walki z koronawirusem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja

GIS: Polska jest dobrze przygotowana na koronawirusa z Wuhan [VIDEO]

Izabela Kucharska opowiada o procedurach przyjętych przez polskie służby epidemiologiczno-sanitarne w obliczu nieuchronnie zbliżającego się do naszego kraju koronawirusa COVID-19.

 


Zastępca Głównego Inspektora |Sanitarnego Izabela Kucharska mówi o stanie przygotowania Polski na pierwsze przypadki koronawirusa z Wuhan na terytorium naszego kraju:

W tej chwili możemy się czuć bezpiecznie. Szpitale zakaźne, system nadzoru epidemiologicznego i system powiadamiania są cały czas testowane, bo pojawia się dużo osób z podejrzeniem koronawirusa.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego uważa, że lada moment osoba chora na koronawirusa znajdzie się w Polsce. Wynika to m.in. z tego, że wielu Polaków udało się na zimowy wypoczynek do Włoch, gdzie epidemia zatacza coraz szersze kręgi.  Na terenie kraju są 44 oddziały, które mogą zająć się pacjentem chorego na COVID-19. W przygotowania do ewentualnej epidemii zaangażowanych jest 16 tys. osób. Ścisłej kontroli poddawani są turyści przybywający z Chin. W przypadku wykrycia:

W każdym województwie są specjalne ośrodki przygotowane na przyjęcie osób zakażonych.

GIS wydał specjalną instrukcję dla osób wracających z Włoch.

Nasz gość przedstawia typowe objawy koronawirusa oraz jakie należy podjąć środki ostrożności, żeby nie zachorować. Odstęp większy niż 1,5 metra ogranicza ryzyko zarażenia niemal do zera. Odradza się również długotrwałe przebywanie w jednym pomieszczeniu. Podkreśla, że przenoszący się drogą kropelkową  COVID-19 nie jest tak groźny jak SARS i MERS, których śmiertelność oscylowała między 20% a 40% Śmiertelność wirusa z Wuhan jest na poziomie 3-4 proc. Zagraża przede wszystkim osobom starym oraz z osłabioną odpornością.

Zdaniem Izabeli Kucharskiej nie można mówić o wygaszaniu się epidemii, mamy do czynienia ze zjawiskiem wręcz odwrotnym. Największym zagrożeniem byłoby ewentualne dotarcie koronawirusa z Wuhan do Afryki.

Gość „Popołudnia WNET” mówi, że bardzo dobrą barierą przed koronawirusem jest częste mycie rąk, najlepiej z użyciem preparatów alkoholowych.

Na prośbę ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego odbędzie się spotanie ministrów zdrowia Unii Europejskiej. Izabela Kucharska wyraża przekonanie, że skoordynowane działania państw unijnych ograniczy negatywne skutki epidemii.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Zanieczyszczenia w lekach na cukrzycę? Minister zdrowia uspokaja

W lekach na cukrzycę wykryto śladowe ilości silnej trucizny. Eksperci uważają, że chorzy nie powinni przerywać stosowania środków.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski wypowiedział się na temat zanieczyszczeń wykrytych w lekach na cukrzycę zawierających metforminę. Jak podał „Dziennik Gazeta Prawna”, metformina może mieć w swoim składzie silnie trującą substancję, stosowaną do wywoływania nowotworów u szczurów. Minister Szumowski stwierdza, że nie ma powodu do niepokoju:

Powinniśmy mówić nie o zanieczyszczeniu, tylko o rozpoznaniu substancji, która prawdopodobnie powstaje przy procesie produkcji leków z metforminą. I prawdopodobnie znajduje się w tych lekach od zawsze.

Szef resortu zdrowia przestrzega chorych przed rezygnacją z przyjmowania leków z metforminą:

Zgodnie ze stanowiskiem wszystkich konsultantów krajowych i instytucji pacjenci na dzień dzisiejszy powinni brać metforminę. Odstawienie tego leku naprawdę może być groźne.

W środę przed konferencją ministra Szumowskiego doszło do spotkania z udziałem m.in. przedstawicieli resortu zdrowia, Głównego Inspektora Farmaceutycznego, Głównego Inspektora Sanitarnego, Dyrektora Narodowego Instytutu Leków, Wiceprezesa Naczelnej Izby Aptekarskiej. Brali w nim też udział konsultanci krajowi w dziedzinie chorób wewnętrznych, kardiologii, endokrynologii, diabetologii i położnictwa i ginekologii.

A.W.K

Raport NIK: nadzór Głównego Inspektora Sanitarnego nie zapewnia pełnego bezpieczeństwa żywności sprzedawanej w Polsce

Przeciętny konsument spożywa rocznie ponad 2 kg dodatków do żywności oznaczonych jako „E”. Produkty spożywcze nafaszerowane są konserwantami, przeciwutleniaczami, emulgatorami czy wzmacniaczami smaku.

Aktualnie dopuszczonych do stosowania w żywności jest ponad 330 dodatków, które w produktach spożywczych mogą pełnić 27 różnych funkcji technologicznych. Są to m.in. konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku, przeciwutleniacze, emulgatory czy stabilizatory. Zawiera je coraz więcej produktów. Przeciętny konsument spożywa w ciągu roku ok. 2 kg substancji dodatkowych.

Na stosowanie substancji dodatkowych na tak dużą skalę pozwala obecnie obowiązujące prawo polskie i Unii Europejskiej. Jest ono w tym zakresie bardzo liberalne.

Niewiele jest produktów, do których nie wolno stosować dodatków. Są to m.in. żywność nieprzetworzona, miód, masło, mleko pasteryzowane i sterylizowane, naturalna woda mineralna, kawa, herbata liściasta.

(…) NIK zwraca uwagę, że przepisy prawa wymagają zapewnienia bezpieczeństwa każdego z dodatków używanych osobno. W żaden sposób nie odnoszą się one do ryzyka wynikającego z obecności w środkach spożywczych więcej niż jednego dodatku czy ich kumulacji z różnych źródeł. (…)

Dotychczas nikt nie zajmował się łączną ilością dodatków spożywanych z dietą przez przeciętnego konsumenta. Izba zleciła kontrolę oznakowania produktów spożywczych – przeanalizowano 501 powszechnie dostępnych wyrobów. Jedynie w 54 produktach (11%) w składzie zaprezentowanym na etykietach nie było substancji dodatkowych. W pozostałych 447 producenci zadeklarowali użycie 132 substancji dodatkowych ponad 2 tys. razy.

Statystycznie więc na każdy produkt przypadało pięć dodatków do żywności. W przypadku niektórych produktów liczba dodatków w jednym artykule spożywczym była znacznie wyższa. Przykładowo sałatka warzywna ze śledziem i groszkiem zawierała ich 12. Rekordową liczbę substancji dodatkowych zastosowano w kiełbasie śląskiej – 19.

W oparciu o dane ze zleconych przez NIK badań zaprojektowano hipotetyczną, ale w praktyce prawdopodobną dietę na jeden dzień, składającą się z pięciu posiłków. W efekcie ustalono, że w przygotowanych z tych produktów daniach konsument spożyłby w ciągu jednego dnia 85 różnych substancji dodatkowych. Izba zauważa, że w menu zaplanowano, iż zupę i drugie danie konsument przygotowuje samodzielnie w domu. Gdyby skorzystał z kupionych w sklepie gotowych potraw, dodatków spożytych w ciągu dnia mogłoby być znacznie więcej. (…)

NIK zwraca także uwagę, że Inspekcja Sanitarna w ramach prowadzonych kontroli nie weryfikowała procesów technologicznych i tym samym nie kwestionowała zasadności użycia w jednym produkcie nawet kilkunastu różnych dodatków do żywności. Główny Inspektor Sanitarny twierdził, że procesy produkcji żywności są sprawą producenta. Tymczasem zdarza się, że ten używa kilku substancji dodatkowych w ramach jednej grupy technologicznej, na przykład w badanych parówkach zastosowano aż cztery stabilizatory i aż trzy substancje konserwujące. Według eksperta, może to być sposób na nieprzekroczenie limitów ilościowych dodatków odpowiadających za dany proces technologiczny.

Zastosowanie jednego związku w ilości zapewniającej pożądany efekt technologiczny spowodowałoby ich przekroczenie, natomiast użycie kilku substancji dodatkowych o takiej samej funkcji technologicznej może to ryzyko zniwelować.

Najwięcej dodatków jest w produktach, które dzieci lubią najbardziej, czyli ciastach, aromatyzowanych napojach, lodach, parówkach. Z monitoringu spożycia i stosowania dodatków do żywności, przygotowywanego przez Instytut Żywności i Żywienia wynikało, że przyswojenie z dietą kwasu sorbowego i sorbinianów – konserwantów dodawanych głównie do ciast, przetworów warzywnych, pieczywa, aromatyzowanych napojów – znacznie przekraczało limit i w grupie dzieci 4–10 lat wynosiło 291 proc. akceptowanego dziennego spożycia (ADI). U 5% dzieci i młodzieży (1–17 lat) pobranie tych dodatków wynosiło aż 681 proc. Tymczasem spożycie z dietą np. azotynów, obecnych m.in. w wędlinach, parówkach, peklowanym mięsie, u najmłodszych dzieci wynosiło ponad 160% dopuszczalnego limitu, a u 5% dzieci w wieku 1–3 lat kształtowało się na poziomie aż 562%.

Cały raport NIK o nadzorze nad stosowaniem dodatków do żywności znajduje się na s. 7 i 8 styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Raport NIK o nadzorze nad stosowaniem dodatków do żywności na s. 7 styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego