Świczewski: Szwajcaria trochę za późno zorientowała się, co się dzieje. Jej obywatele stosują się do zaleceń

Krzysztof Świczewski o wysokim stopniu zachorowań w Konfederacji Szwajcarskiej, spóźnionej reakcji jej rządu federalnego, postawie Szwajcarów i planie pomocy dla przedsiębiorców.

 

Szwajcaria w tej chwili ma jeden z największych wskaźników zachorowalności w Europie. Ponad 200 przypadków na 100 tys. mieszkańców.

Krzysztof Świczewski zauważa, że zachorowania te nie są równomiernie rozłożone po kraju. Najwięcej jest w kantonie graniczącym z Włochami Ticino, gdzie wspomniany wskaźnik wynosi aż 600 na 100 tys. Wysoki jest on także w dużych kantonach: Vaud, gdzie mieszka nasz rozmówca, Genewa i Bazylea. W innych częściach Konfederacji współczynnik ten jest znacznie niższy.

Nie mamy formalnego nakazu zastania w domu. Zamknięcie niektórych zakładów pracy, sklepów, nastąpiło trochę późno w Szwajcarii.

Mieszkający w Lozannie Polak zauważa, że ludzie stosują się do zalecenia, by nie wychodzić z domu. W dzień ulice świecą pustkami, a noce są ciche. Zauważa, że „większość osób niepracujących w zawodach fizycznych pracuje zdalnie”. Wprowadzenie tego trybu pracy przebiegło sprawnie nawet w firmach, które wcześniej go nie stosowały. Choć zauważa, że reakcja rządu federalnego była spóźniona, jeśli chodzi o samą chorobę, to zauważa szybkość jego działań odnośnie walki ze skutkami gospodarczymi epidemii:

Rząd dość szybko przeznaczył 40 mld franków na pomoc.

Jednym z filarów programu jest „rozszerzenie formuły tymczasowego bezrobocia”, które oznacza, że można wysłać pracowników na bezrobocie, a później zatrudnić ich z powrotem. Drugą podstawą rządowej pomocy są mające pomóc utrzymać płynność finansową kredyty. Dla mniejszych przedsiębiorców wynoszą one do 5000 tys. franków [1 frank szwajcarski to w dniu 02.04.2020 4,34 zł- przyp. red.] „z oprocentowaniem zero bez kosztów bankowych w całości gwarantowanych przez Bund, czyli rząd federalny”.

Formularz składa się z jednej kartki papieru, gdzie trzeba podać dane firmy i jest to załatwiane od ręki.

Kredyty od 5000 tys. przeznaczone są dla wielkiego biznesu i gwarantowane są w 85% przez rząd federalny. Nasz gość mówi o rodzajach imigrantów przyjmowanych do Szwajcarii oraz zauważa, że rozpoczyna się „mała dyskusja na temat kryteriów, na jakich zasadach powinni być chorzy wybierani do intensywnej terapii”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bielewicz: Banki będą musiały zwrócić pieniądze frankowiczom. Wyrok TSUE będzie korzystny dla Polski [VIDEO]

Prawo europejskie jest jednoznaczne od lat. Jednak rząd PO-PSL odkładał wprowadzanie bankowych dyrektyw UE, chroniących konsumentów – mówi w Poranku WNET Jerzy Bielewicz, dziennikarz „Gazety Bankowej”


Na 3 października jest zapowiedziany wyrok Trybunały Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zdaniem Jerzego Bielewicza wyrok musi być zgodny z prawem UE, a to znaczy, że będzie korzystny dla frankowiczów.

– TSUE nie ma wyboru, bo prawo europejskie jest jednoznaczne od lat. Gdyby Polska za rządów PO-PSL wprowadziła to prawo, to sytuacja frankowiczów byłaby lepsza już w 2009 roku. Jednak rząd PO-PSL odkładał wprowadzanie bankowych dyrektyw UE, chroniących konsumentów.

Jak tłumaczy ekonomista, zgodnie z wyrokiem taki kredyt zostanie zmieniony na złotówki,  a więc powróci do kwoty początkowej. Bank będzie musiał również zwrócić odpowiednią wartość odsetek, które zostały naliczone po wzroście wartości franka szwajcarskiego.  Tym samym frankowicze otrzymają spory zastrzyk finansowy, co może być impulsem fiskalnym. Jednak, aby to nastąpiło, osoby posiadające kredyt we frankach, muszą wygrać sprawę w sądzie.

Jerzy Bielewicz odnosząc się do spadku wartości złotówki, zawrócił uwagę na słabnącą koronę czeską i forinta węgierskiego. Jak tłumaczy jest to powiązane z recesją w Niemczech, która wpływa na cenę euro, a za nimi osłabia się nasza waluta, ponieważ transakcje handlowe są w euro.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy i całego Poranka WNET

 

WJB