Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Ekspert wypowiada się ponadto na temat perspektyw umacniania wschodniej flanki NATO oraz omawia stan uzbrojenia Federacji Rosyjskiej.
Przemieszczenie amerykańskich żołnierzy do Polski jest logiczne. To nieprawda, że Trump zostawia Europę – ocenia były minister obrony narodowej
Jan Parys komentuje doniesienia medialne o planowanym wycofaniu wojsk amerykańskich z Niemiec. Jak mówi, jest to realizacja wyborczych obietnic o ograniczeniu obecności amerykańskiej na Starym Kontynencie:
Niemcy przestały być krajem frontowym NATO, więc logiczne jest przemieszczenie amerykańskich żołnierzy do Polski.
Były szef MON nie zgadza się z zarzutami wobec prezydenta Trumpa o sprzyjanie Rosji, wskazuje na jego zasługi dla rozwoju Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zdaniem ministra Parysa wielu krytyków amerykańskiego przywódcy jest opłacanych przez Kreml. Jak dodaje:
W kwestii bezpieczeństwa europejskiego Niemcy są pasażerem na gapę, korzystają z pomocy USA. Ten kraj nie ma żadnych praw do zarządzania armią amerykańską.
Gość „Poranka WNET” podkreśla, że zwiększenie obecności amerykańskiej w Polsce nie jest złamaniem porozumienia NATO-Rosja, ponieważ układ ten ma charakter nieformalny. Poza tym, jak dodaje Jan Parys, umow została już przez Rosję złamana, więc strona NATO-wska również nie musi jej przestrzegać.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej krytykuje ogłozzenie przez UE neutralności w sporze chińsko-amerykańskim. Oskarża rządzących Wspólnotą o brak sojuszniczej lojalności wobec USA.
Jan Parys wspomina również obalenie rządu Jana Olszewskiego. Tłumaczy, że:
Dla jego architektów tamtych wydarzeń ważniejsze było utrzymanie komunistycznych wpływów niż niepodległa Polska.
K.T / A.W.K.
Groźby Ankary wynikają z braku uznania przez NATO kurdyjskich bojówkarzy za terrorystów. Przedstawiciele Paktu twierdzą, że bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO nie jest zagrożone.
Polskie media, powołując się na agencję Reuters, poinformowały wczoraj o ultimatum przedstawionym przez Turcję pozostałym członkom Paktu Północnoatlantyckiego. Ankara żąda, by NATO uznało kurdyjską milicję walczącą na północy Syrii za organizację terrorystyczną. W przeciwnym razie grozi niepodpisaniem opracowanego przez Sojusz planu militarnego, gwarantującemu ochronę Polsce i państwom bałtyckim. Dyplomaci surowo krytykują postawę Turcji; jeden z nich powiedział dla Reutera:
Oni (Turcy) biorą zakładników z Europy Wschodniej, blokując zatwierdzenie planu militarnego, dopóki nie zostaną uznane ustępstwa.
Rzeczniczka Paktu Północnoatlantyckiego Oana Lungescu studzi niepokój Europy Wschodniej wywołany tureckim szantażem:
NATO ma plany obrony wszystkich sojuszników. Zaangażowanie NATO w ochronę i bezpieczeństwo wszystkich członków jest niezachwiane.
Tureckie ultimatum zakłóca przygotowania do grudniowego szczytu NATO w Londynie podczas którego miano świętować 70-lecie Paktu. Istnieje jednak szansa na kompromis, ponieważ Turcja nie może ryzykować utraty wsparcia Sojuszu w obliczu wielostronnego konfliktu na pograniczu turecko-syryjskim.
A.W.K
Bezpieczeństwo regionalne w kontekście rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad-2017 było jednym z tematów rozmów przeprowadzonych przez szefa Sztabu Generalnego WP generała Leszka Surawskiego we Lwowie.
Generał Surawski odwiedził Narodową Akademię Wojsk Lądowych Ukrainy we Lwowie oraz polskich instruktorów wojskowych w Międzynarodowym Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa w Jaworowie w obwodzie lwowskim. Spotkał się też z szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy generałem Wiktorem Mużenką.
„Poruszono m.in. kwestie bezpieczeństwa w regionie pod kątem rozpoczynających się niebawem ćwiczeń białorusko-rosyjskich Zapad-2017 oraz rozmawiano o intensyfikacji szkoleń między stroną polską i ukraińską w wymiarze wojskowym” – powiedział PAP zastępca rzecznika Sztabu Generalnego WP ppłk Sławomir Ratyński.
Strona ukraińska poinformowała, że podczas rozmów zastanawiano się nad możliwymi scenariuszami rosyjsko-białoruskich manewrów. „Rozpatrzono możliwe zagrożenia związane z tymi ćwiczeniami oraz sposoby reagowania na nie ze strony Wojska Polskiego, jak i Sił Zbrojnych Ukrainy” – oświadczył generał Mużenko.
„Po doświadczeniach z minionych lat widzimy, że Rosjanie z każdymi kolejnymi manewrami angażują w nie coraz większe siły. Rosjanie mówią, że przeprowadzają te manewry w celach obronnych, jednak zmobilizowali 100 tysięcy żołnierzy” – powiedział generał Surawski, cytowany przez służby prasowe ukraińskiej armii.
Polska jest jedynym krajem, który podpisał w 2016 roku z Ukrainą umowę o współpracy wojskowej. Współpracę tę prowadzą przemysły obronne dwóch krajów oraz m.in. żołnierze ze wspólnej litewsko-polsko-ukraińskiej brygady LITPOLUKRBRIG.
W ubiegłym tygodniu wizytę w Kijowie złożył minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który był gościem obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy. Na trybunie honorowej wraz z nim zasiedli: szef Pentagonu James Mattis oraz ministrowie obrony Litwy, Łotwy, Estonii, Turcji, Czarnogóry, Mołdawii i Gruzji, a także przedstawiciele Rumunii, Kanady i Wielkiej Brytanii.
W defiladzie wojskowej z okazji Dnia Niepodległości, prócz wojsk ukraińskich, uczestniczył 24 sierpnia pododdział wydzielony z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich afiliowany do Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady z dowództwem w Lublinie, a także pododdziały z Gruzji, Kanady, Wielkiej Brytanii, Mołdawii i USA oraz poczty sztandarowe z Estonii, Łotwy i Rumunii.
PAP/MoRo