Aloszko: Prawdopodobna rozgrywka Le Pen kontra Fillon w drugiej turze wyborów będzie dużym zgryzem dla francuskich elit

Pomimo machinacji sondażowni, widać stabilną pozycję Marine Le Pen, a Fillon wyraźnie umacnia się w ostatnim czasie – w Poranku Wnet mówił z Paryża Stanisław Aloszko, działacz francuskiej Polonii.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich nad Sekwaną odbędzie się już w najbliższą niedzielę. Na finiszu kampanii widać wyraźnie, że wysiłki mediów i znacznej części politycznego establishmentu, mające na celu promowanie Emmanuela Macrona, nie przynoszą rezultatów. O kampanii wyborczej we Francji mówił Radiu Wnet prezes Federacji Polonii Francuskiej.

[related id=”10902″]

– Wszystkie sondaże, które były dotychczas robione, nie mogą się oderwać od jednego lidera, a jest nim pani Le Pen. Instytucje robiące sondaże próbują stosować różne sztuczki, żeby przykryć jej przewagę. Na pewno ma dużo więcej głosów, niż wynika z oficjalnych danych – oceniał Stanisław Aloszko.

– Francuskie elity zrobiły wiele, żeby wyrzucić za burtę Nicolasa Sarkozy’ego, co im się udało. Na jego miejsce pojawił się jednak pan Fillon. Jeżeli on przejdzie, grupa zwana we Francji śmietanką od kawioru znajdzie się w trudnym położeniu. Będą musieli, chcąc nie chcąc, głosować na Fillona – dodał rozmówca Witolda Gadowskiego.

Przedstawiciel Polonii mówił też o preferencjach wyborczych naszych rodaków mieszkających we Francji: – Patriotyczna Polonia we Francji zawsze głosowała na prawicę. Skorzystał na tym Chirac, skorzystał też Sarkozy. Jeżeli do drugiej tury przejdzie Fillon, Polacy bez wątpienia na niego zagłosują.

Francja: Kampania prezydencka odzwierciedla kryzys demokracji – uważają obserwatorzy francuskich wyborów prezydenckich

Do gorzkich rozczarowań społeczeństwa dołącza się rosnąca rola informacyjna portali plotkarskich oraz indywidualizacja społeczeństwa połączona z upadkiem politycznej moralności i brakiem wzorów.

Według sondaży, aż 41 proc. uprawnionych nie wie, czy pójdzie głosować. Wśród tych, którzy pójdą, bardzo wielu nie jest zdecydowanych, na kogo zagłosuje.

Dyrektor instytutu badania opinii Sofres, politolog Brice Tenturier uważa, że dzisiejszy kryzys jest wynikiem „dziesięciolecia gorzkich rozczarowań prezydenturami Nicolasa Sarkozy’ego i Francois Hollande’a”.

Wybory prezydenckie w 2007 roku były wyborami nadziei: kandydaci byli stosunkowo młodzi, po raz pierwszy do finału doszła kobieta (Segolene Royal). Zapowiadało to prezydenturę bardziej nowoczesną i bliższą codziennym troskom Francuzów – przypomina Tenturier.

– Sarkozy – mówi politolog – najpierw rozczarował prostych ludzi, którym obiecywał, że przywróci wartość pracy, że zwiększy ich siłę nabywczą, zapewni bezpieczeństwo i powstrzyma nielegalną imigrację. Ludzie poczuli się zdradzeni, oszukani i porzuceni. Według eksperta, „Hollande spotęgował to odrzucenie i jeszcze szybciej niż Sarkozy stracił szacunek opinii społecznej”.

Zdaniem politologa, „do dziesięciolecia gorzkich rozczarowań dochodzi rosnąca rola portali plotkarskich w tworzeniu i przekazywaniu informacji, coraz większa indywidualizacja społeczeństwa połączona z upadkiem politycznej moralności i brakiem wzorów”.

– Wszystkie badania wskazują, że 30 proc. obywateli odrzuca politykę. 20 proc. twierdzi, że polityka ich brzydzi, 10 proc. – że jest im obojętna. Ludzie ci są bezpowrotnie straceni dla demokracji – podsumowuje ekspert.

Francuzi stracili wiarę w demokrację 

– Po upadku komunizmu uznano, że wygrał system amerykański. A ponieważ zwyciężył, to zastosujemy się do jego zasad: na całym świecie będzie wolny handel, prywatyzacje, deregulacje, demokracja w zachodnim stylu. Ten liberalizm ekonomiczny łączył się z libertynizmem, gloryfikacją mniejszości i sakralizacją różnorodności, powodując we Francji powstawanie gett migrantów z Północnej i Czarnej Afryki i marginalizując pozbawionych pracy, rodowitych mieszkańców miast i miasteczek, w których zlikwidowano przemysł, a wraz z przemysłem handel i służby publiczne – uważa ekonomista Jean-Michel Quatrepoint.

Filozof Paul Thibaud jest zdania, że za taką ewolucję „odpowiedzialna jest również Unia Europejska, zaplanowana jako imperium, a która stała się Ligą Narodów”.

Kryzys demokracji francuski myśliciel postrzega przede wszystkim jako „antropologiczny kryzys indywidualizmu”.

– Naród to nie puszka sardynek, w której układa się rybki bez głów. Potrzebuje prawowitości, historii, bo to ona uczyniła z nas Francuzów, a my straciliśmy poczucie kontynuacji.

Emerytowany profesor teologii Jean-Marie Faux, od trzydziestu lat zajmujący się działalnością społeczną i filozofią, uważa, że problemy biorą się przede wszystkim z „bezsilności polityki wobec ekonomii”.  – Trudno realizować politykę, podejmować decyzje, określać wspólne dobro, gdy opinie różnią się w nieskończoność i każdy wybiera swoją politykę – przyznaje.

Faux ma wszelako nadzieję, że „szeroki ruch kulturalny, ożywiony tradycjami i ich konstruktywnym dialogiem, także ludzką kreatywnością, umożliwi demokrację, w której jak najwięcej osób w sposób czynny będzie odpowiedzialnych za miasta, państwa, za naszą planetę”. – Ta wiara wynika zapewne z tego, że – jak tłumaczy Jean-Marie Faux – prawdziwy kryzys demokracji to kryzys zaufania do demokracji.

PAP/jn

Piotr Witt: Nigdy dotąd podatki we Francji nie były równie wysokie, a poziom nauczania równie niski jak obecnie

Najciężej opodatkowane są małe i średnie przedsiębiorstwa, które płacą aż 64,7%. Wielkie banki płacą niewiele, a wielkie grupy finansowe, jak na przykład konglomerat naftowy Total – nic.

Wysiłek utrzymania państwa spoczywa na szarym obywatelu i na małych przedsiębiorcach, którzy nie mogą uciec na Kajmany, a nawet do Luksemburga. 400 mld. euro rocznie państwo ściąga z przedsiębiorstw. Wielkie banki płacą niewiele, 25 proc. obrotów dokonują w rajach podatkowych, zresztą największe z nich, jeszcze przed Brexitem, przeniosły swoje siedziby do Londynu – kontynuował korespondent Radia Wnet w Paryżu.

Obciążenia fiskalne nie przekładają się na wysoką jakość państwowej oświaty. – Według statystyki międzynarodowej, spośród 35 najbogatszych krajów świata Francja pod względem poziomu przedmiotów ścisłych w szkołach znajduje się na 26 miejscu; Polska jest na 13. Coraz więcej uczniów ucieka do szkół prywatnych, czyli katolickich. W ubiegłym roku 10 tys. uczniów uciekło do szkół katolickich, gdzie poziom jest wyższy, a dyscyplina surowsza.

Nasz korespondent opisywał też ataki medialne, jakich ofiarą pada konserwatywny kandydat od urzędu prezydenta V Republiki, François Fillon. – Ostatnio pewien deputowany, bliski Fillona, został oskarżony o gwałt. Ofiara zaprosiła oskarżonego do siebie na kolację, następnie czyniła mu awanse, bardzo daleko posunięte – po czym ją zgwałcił! Było to cztery lata temu, a ofiara właśnie sobie o tym w stosownym czasie przypomniała.

Zagłuszany przez media, François Fillon jeździ po prowincji i głosi swoją prawdę. Wszędzie czekają już na niego bojówki socjalistyczne z kocią muzyką i wrogimi hasłami, feministki obnażają w proteście przeciwko niemu piersi – kontynuował Piotr Witt.

AA

Wybory we Francji: Po pierwszej debacie prezydenckiej wyniki sondaży wyraźnie odbiegały od wrażeń widzów i komentatorów

– W kuchni smażone są uprzednio zaplanowane potrawy, które tak czy inaczej będą zaserwowane – o nieobiektywnych badaniach francuskiej opinii publicznej w poranku Wnet mówił z Paryża Stanisław Aloszko.

We Francji odbyła się pierwsza telewizyjna debata między pięcioma głównymi kandydatami do zwycięstwa w wyborach prezydenckich, których pierwsza tura odbędzie się 23 kwietnia tego roku. Dyskusja w telewizji jest o tyle istotna, że rekordowo wielka grupa około 40 proc. wyborców wciąż nie wie, na kogo będzie głosować.[related id=”7526″]W Poranku Wnet poniedziałkową debatę komentował Stanisław Aloszko, prezes Federacji Polonii Francuskiej: – Omawiano takie kwestie, jak szkolnictwo, problemy zawodowe młodych ludzi, zagadnienia związane z migracjami, stan policji, ale także laickość państwa. Całość trwała trzy i pół godziny.

Wyłącznie Marine le Pen, jedyna kobieta w tym gronie, ma stabilny, od wielu lat szeroko prezentowany program. Według mnie, w debacie dobrze wypadł także Francois Fillon, którego obawia się cały francuski establishment – stwierdził rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

– Po debacie dziennikarze w studio zaczęli wymieniać między sobą wnioski. Byłem zdziwiony, że tak otwarcie mówili o swoich wrażeniach, w każdym razie wcale nie byli zachwyceni występem pana Macrona. Za chwilę pojawiły się sondaże. Zaskoczeniem dla wszystkich było, że ośrodki badania opinii publicznej wskazały na wyraźne zwycięstwo Macrona – powiedział Stanisław Aloszko.

AA

Wybory prezydenckie we Francji: Formalne śledztwo i zarzuty karne przeciwko kandydatowi prawicy François Fillonowi

François Fillonowi postawiono dziś rano zarzuty sprzeniewierzenia środków publicznych poprzez fikcyjne zatrudnianie żony i dzieci z budżetu parlamentu, i otwarto formalne śledztwo przeciwko niemu.

Informację tę podał tygodnik satyryczny „Le Canard Enchaîné” na Twitterze. Została ona potwierdzona przez prokuratorów i obrońców Fillona.

Początkowo wyczekiwane przez media przesłuchanie Fillona przez sędziów śledczych planowano na środę, zostało ono jednak przyspieszone, by – jak wyjaśnił mecenas Antonin Lévy – „mogło przebiec w spokojnych warunkach”.

Według AFP po raz pierwszy zdarza się, że o prezydenturę we Francji ubiega się poważny kandydat, przeciwko któremu postawiono formalne zarzuty.

We francuskim systemie wymiaru sprawiedliwości postawienie zarzutów i wszczęcie formalnego śledztwa oznacza, że zdaniem organów ścigania istnieją „poważne i spójne dowody wskazujące na prawdopodobny udział osoby podejrzanej w przestępstwie. Jest to krok w kierunku procesu, ale równie dobrze śledztwo może zostać umorzone bez kierowania sprawy do sądu.

Według informacji „Le Canard Enchaîné” z 25 stycznia, Penelope Fillon zarobiła ponad 830 tys. euro za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna męża, a potem jego następcy na stanowisku premiera, oraz za współpracę z pewnym pismem literackim. Na rzeczywiste świadczenie tej pracy nie ma dowodów. Potem poinformowano, że na podobnej zasadzie zatrudnionych było dwoje dzieci Fillona.

Fillon, były premier, początkowo głosił, że zrezygnuje z kandydowania, jeśli zostaną mu postawione zarzuty; potem jednak zmienił zdanie i zapowiedział, że nie wycofa się z kampanii. Zaprzeczył, jakoby działał niezgodnie z prawem, i przeprosił Francuzów za zatrudnianie członków rodziny.

Zatrudnianie rodzin polityków jest we Francji legalne i praktykowane przez wielu parlamentarzystów – zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Nie może być to jednak praca fikcyjna; tymczasem francuskie media przypominają, że Penelope Fillon była dotąd przedstawiana jako niepracująca zawodowo gospodyni domowa. Penelope Fillon ma stawić się na przesłuchanie przez sędziów śledczych 28 marca.

Skandal poważnie zaszkodził 63-letniemu kandydatowi prawicy i osłabił jego szanse na prezydenturę; obecnie za faworyta uchodzi centrysta Emmanuel Macron, który według najnowszych sondaży ma w drugiej turze pokonać kandydatkę skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.

Wybory odbędą się na przełomie kwietnia i maja bieżącego roku.

PAP/jn

François Fillon: UE potrzebuje wyznaczenia nowych priorytetów i znalezienia krajów, które będą chciały je realizować

Kandydat centroprawicy na prezydenta Francji zapowiedział w poniedziałek w swoim programie wyborczym „UE czterech priorytetów” oraz walkę z „pracownikami delegowanymi”.

Na pytanie agencji prasowej, co sądzi o projektach „Europy różnych prędkości”, Fillon odpowiedział, że obecna sytuacja wyznacza UE cztery priorytety w związku z „Brexitem, który może być naśladowany przez inne państwa w momencie, gdy w niektórych krajach – łącznie z naszym – ekstremiści stoją u progu władzy, gdy narody odwracają się od Europy”.

Były premier Francji podkreślił, że uczestniczyć w tych priorytetowych programach będą „kraje, które na to przystaną”, a ich dobór odbywać się będzie „w sposób nieraniący dumy narodowej”.

Pierwszym z priorytetów – zdaniem Fillona – jest umocnienie zarządzania strefą euro. W tym celu kandydat centroprawicy proponuje „powołanie prawdziwego rządu ekonomicznego, całkowicie niezależnego od Komisji Europejskiej, do którego wejdą szefowie rządów i który będzie się zbierać co trzy miesiące”.

Fillon wskazał na konieczność ujednolicenia polityki fiskalnej w krajach euro. „Nie możemy być karłem politycznym i walutowym wobec konkurencji innych regionów świata”.

Następnym priorytetem jest dla Fillona ochrona granic UE. Aby zapewnić „skuteczność systematycznych kontroli na zewnętrznych granicach”, proponuje on zaopatrzenie Frontexu w „budżet, który pozwoli europejskiemu korpusowi straży granicznej na jak najszybsze uzyskanie zdolności operacyjnych”.

W kwestiach obrony kandydat centroprawicy uważa, że „Europa musi doprowadzić do tego, by się liczyć na scenie międzynarodowej”. Wymaga to „zwiększenia wysiłku wojskowego i finansowego w każdym kraju europejskim”.

Fillon powiedział, że „NATO nie chroni przed zagrożeniem ze strony islamizmu” i że zagrożenie to nie ogranicza się do Państwa Islamskiego, ale „rozciąga się od Pakistanu po kraje leżące na południe od Sahary”.

Kolejnym priorytetem Fillona jest „wspólny rozwój europejskiej cyfryzacji”.

Na pytanie korespondenta dziennika „La Voix du Nord”, który wyraził zatroskanie z powodu „kolejnego przedsiębiorstwa przeniesionego do Polski”, Fillon odpowiedział, że to „nie zakazy, lecz konkurencyjność zatrzymają przedsiębiorstwa we Francji” i zaznaczył, że wiele posunięć, przewidzianych w jego programie, pozwoli na wzmocnienie tej konkurencyjności.

Fillon nieprzejednany był natomiast w kwestii tzw. pracowników delegowanych. Choć dziennikarz twierdził, że „nie są oni tańsi niż pracownicy francuscy”, kandydat podnosząc głos zapowiedział: „Nie zaakceptuję pracowników, którzy nie płacą takich samych składek socjalnych, jak we Francji”. Opracowywaną w Brukseli reformę statusu tych pracowników uznał za „niewystarczającą” i oznajmił, że w tej sprawie gotów jest ostro walczyć.

Podkreślając, że obecnie „Europa nie działa”, Fillon żąda ograniczenia biurokracji unijnej, a kompetencje KE pragnie zredukować „do kilku podstawowych dziedzin”, pozostawiając resztę w gestii państw poprzez „ścisłe przestrzeganie zasady subsydiarności”.

Podobnie jak w punktach polityki wewnętrznej, również w programie europejskim Fillon kładzie nacisk na „obronę i promowanie wartości cywilizacji europejskiej”.

Wybory prezydenckie odbędą się we Francji na przełomie kwietnia i maja.

PAP/jn

Francja: Alain Juppe nie będzie kandydował w wyborach. Komitet polityczny republikanów jednomyślnie poparł Fillona

Mer Bordeaux Juppe, były premier Francji, udzielił dziś poparcia kandydatowi prawicy na prezydenta, François Fillonowi. – Nawet jako zwykły pasażer nie opuszczę statku w czasie sztormu – oświadczył.

Juppe, który został pokonany przez Fillona w listopadowych prawyborach francuskiej prawicy, był postrzegany przez wielu konserwatystów jako „plan B”, od kiedy wybuchła tzw. afera Fillona.

Wcześniej w tym tygodniu Juppe użył – jak zauważa agencja Reutera – nietypowych dla siebie ostrych słów wobec Fillona, mówiąc, że marnuje on silną przewagę republikanów w sondażach i nazywając go zawziętym człowiekiem.

Filonowi grożą zarzuty karne w związku ze skandalem wokół fikcyjnego zatrudniania rodziny za publiczne pieniądze, za co zapłacił on już spadkiem poparcia w sondażach przed wyborami prezydenckimi na przełomie kwietnia i maja.

W poniedziałek, po wielu dniach burzliwej debaty, francuscy konserwatyści udzielili poparcia swemu przeżywającemu poważne trudności kandydatowi na prezydenta. Komitet polityczny partii republikanów jednomyślnie udzielił Fillonowi poparcia.

Tego samego dnia Alain Juppe oświadczył, że nie będzie kandydował w wyborach; była to reakcja na sugestie, że mógłby zastąpić Fillona.

Francuski system wyborczy wymaga od osób chcących kandydować w wyborach prezydenckich zebrania co najmniej 500 tzw. podpisów elektorskich, czyli podpisów osób pochodzących z wyborów: członków Zgromadzenia Narodowego i Senatu, merów, przedstawicieli władz departamentów i terytoriów zamorskich. 17 marca mija termin zebrania przez kandydatów tych podpisów, co jest warunkiem rejestracji kandydatury. Ze strony internetowej Rady Konstytucyjnej wynika, że Fillon zebrał już ponad tysiąc podpisów.

Francuska Rada Konstytucyjna, badająca we Francji zgodność ustaw z konstytucją, zatwierdza również kandydatów, którzy wystartują w wyborach prezydenckich. Pierwszą turę wyborów zaplanowano na 23 kwietnia, a drugą na 7 maja.

 

PAP/jn

– Nie będę startował w wyborach prezydenckich – oświadczył dziś rano były rywal Fillona, premier Francji Alain Juppe

W związku ze skandalem wokół kandydata centroprawicy Francois Fillona pojawiały się pogłoski, iż mógłby go zastąpić właśnie Alain Juppe. Dziś rano były premier stanowczo zaprzeczył tym informacjom.

 

– Potwierdzam (to) raz na zawsze: nie będę kandydatem na prezydenta Republiki – powiedział Juppe na konferencji prasowej w Bordeaux, gdzie pełni urząd mera. Juppe w wewnątrzpartyjnych listopadowych prawyborach był rywalem Fillona.

Jak ocenił, jest już „za późno” dla niego, by „zgromadzić (wyborców) wokół jednoczącego projektu. Dla mnie jest za późno, ale z pewnością nie jest za późno dla Francji” – podkreślił.

Kandydat Republikanów Fillon jest oskarżany o fikcyjne zatrudnianie żony i dzieci za publiczne pieniądze, za co grożą mu formalne zarzuty karne. W związku ze skandalem wiele osobistości w jego partii mniej lub bardziej otwarcie opowiedziało się za tym, by jako kandydat partii w zaplanowanych na przełom kwietnia i maja wyborach zastąpił go Juppe. W niedzielę Fillon odmówił poddania się naciskom partii na rezygnację z kandydowania.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej Juppe skrytykował Fillona, oceniając: – Wszczęcie dochodzenia w jego sprawie oraz jego sposób obrony polegający na oskarżaniu o spisek (…) doprowadziły go do politycznego impasu.

Według opublikowanego w poniedziałek sondażu dla „Le Figaro”, poparcie Fillona spadło prawie do poziomu jego socjalistycznego konkurenta Benoît Hamona, od początku uważanego za outsidera. Z tego samego badania wynika, że Juppe przeszedłby do drugiej tury wyborów prezydenckich.

Komentatorzy wskazują, że problemy na francuskiej centroprawicy spowodują przede wszystkim odejście wyborców do kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.

 

PAP/ jn

Za 65 dni we Francji rozstrzygnie się przyszłość Unii Europejskiej – podaje niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”

Zbliżające się wybory prezydenckie we Francji będą miały rozstrzygające znaczenie dla dalszych losów Unii Europejskiej. Tylko Emmanuel Macron może pokonać Marine Le Pen – uważa „Sueddeutsche Zeitung”.

Pojawiła się silna konkurencja dla startującej w wyborach prezydenckich liderki Frontu Narodowego, Marine Le Pen. Jest nią Emmanuel Macron – bankowiec, były minister i liberalny socjalista.

„We Francji pojawił się człowiek, który potrafi nawet spacerować po wodzie – to cudowne dziecko nazywa się Emmanuel Macron” – podaje „Sueddeutsche Zeitung” – największa opiniotwórcza gazeta niemiecka. – „Ten 39-letni były bankowiec i były minister jest nową gwiazdą Paryża i równocześnie ostatnią szansą Europy” – dodaje dziennik.

Macronowi przypadnie w udziale historyczna rola uratowania Unii Europejskiej przed jej największym wrogiem – Le Pen. „Narodowa populistka chce zdobyć 7 maja stanowisko prezydenta, by następnie – jak zapowiedziała – rozbić zintegrowaną Europę wraz z walutą euro i (programem wymiany studentów) Erasmus. Frexit oznaczałby śmierć Europy” – pisze autor artykułu Wernicke.

Zdaniem gazety, przeciwnik Marie Le Pen zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą start w wyborach. „Jego siła polega w dużej mierze na słabości jego przeciwników” – zauważa Wernicke. Jak komentuje dalej –  „Rządzący Francją socjaliści  dryfują na własne życzenie na aut, a ich lewicowa alternatywa – Benoit Hamon- prowadzi Partię Socjalistyczną na manowce”.

Afera z kandydatem prawicy  Francoisem Fillonem , związana z zatrudnieniem żony i dzieci na koszt państwa, uczyniła go słabym konkurentem w wyborach.  „Fillon pozostaje kandydatem tylko dlatego, że Alain Juppe i Nicolas Sarkozy nie potrafią porozumieć się w sprawie zastępczego kandydata” – tłumaczy autor.

Wernicke zwraca uwagę, że Le Pen także jest uwikłana w skandale. Szefowa Frontu Narodowego potrafi jednak przedstawić działania państwa prawa wobec niej jako represje ze strony tzw. systemu.

„Prawicowa populistka wykorzystuje każde wezwanie na przesłuchanie do przedstawiania się jako Joanna d’Arc prześladowanych. Jej zwolennicy interpretują to jako prześladowania, ba, wręcz jako jej namaszczenie” – zauważa komentator.

„Przyszłość Europy rozstrzygnie się za 65 dni. Francja nie potrzebuje cudu, lecz – tylko – wystarczającej liczby demokratów. W przeciwnym razie całemu kontynentowi grozi francuska ruletka”  dodaje na zakończenie Wernicke.

PAP/jn

 

Sprawa ataków na Francois Fillon ma drugie dna. Za ataki na Fillona stoi przyjaciel kandydata centrolewicy

Filongate może mieć drugie dno. Z nieoficjalnych informacji może się dowiedzieć, że aferze i wycieku informacji o Francoisa Fillonie wpływał przyjaciel jednego z niezależny kandydatów Emmanuela Macron

Pozycja Fillona w sondażach wyraźnie się pogorszyła w następstwie podanej 25 stycznia przez tygodnik satyryczny „Le Canard Enchaine” informacji, iż małżonka byłego premiera Penelope Fillon pełniła w latach 1998-2002 funkcję parlamentarnej asystentki najpierw męża, a potem jego następcy, za co otrzymała z kasy parlamentu łącznie około 500 tys. euro brutto. „Le Canard Enchaine” twierdzi jednak, iż brak dowodów, by Penelope faktycznie pracowała w tym charakterze.

Francoisa Filon chociaż traci poparcie społeczne i obecnie sytuuję się na trzecim miejscu w sondażach. To zarzeka się, że nie zamierza rezygnować z wyścigu o pałac elizejski – podkreślił w Południu Wnet Zbigniew Stefanik, bloger i obserwator życia politycznego Francji.

Zdaniem gościa Południa Wnet na kandydata prawicy trwa nagonka, która przybiera niespotykane do tej pory rozmiary. Na kolejnych medialnych doniesieniach o rodzinie kandydata Partii Republikanie największej korzysta centroewy kandyatat niezaleznuy Emmanuel Macron, którego bliski przyjaciel pracujący w ministerstwie finansów podejrzewany jest o przekazywanie prasie informacji.

Wiadomo, skąd się wzięła ta afera: z obozu władzy, z lewicy – mówił Fillon na spotkaniu za zamkniętymi drzwiami, według relacji uczestników. Miał nawet wspomnieć o  instytucjonalnym zamachu stanu wymierzonym w niego.
fot. PAP/EPA/JULIEN WARNAND

ŁAJ/PAP