Wołczyk: W Hiszpanii jest 97% turystów mniej niż rok temu. W Hiszpanii też wspominano Powstanie Warszawskie

Małgorzata Wołczyk mówi o sytuacji pandemicznej w Hiszpanii, przestrzeganiu restrykcji przez społeczeństwo, sympatii hiszpańskich konserwatystów do Polski i opuszczeniu kraju przez byłego króla.

Dziennikarka „Do Rzeczy”, Małgorzata Wołczyk mówi, że na ulicach Hiszpanii „zionie pustka”, a PKB tego kraju spadło o 18,5%.

Już wyliczono, że turystów jest 97% mniej, niżeli w tym samym czasie w roku ubiegłym. A przecież Hiszpania żyje z turystów.

Hiszpanie pomimo wysokich temperatur chodzą w maseczkach, co pokazuje jak bardzo obawiają się wirusa.

Widać, że znowu rośnie dynamika zakażeń. To jest średnio 1500 zachorowań dziennie (…) Podziwiam ich za spokój, choć czasem mnie niepokoi.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę, że istnieje także część społeczeństwa hiszpańskiego, która „nie chce się poddać hegemonii lewicowego myślenia” i odnosi się do Polski z dużą sympatią, nadzieją i podziwem. Konserwatyści mieszkający w tym państwie wspominali również rocznice Powstania Warszawskiego.

W czwartek w hiszpańskim radiu cała godzina została poświęcona Powstaniu Warszawskiemu (…) i przypominano jak Polska ocaliła Europę przed komunizmem (…) Oddano mi 5 minut na antenie, aby opowiedzieć Hiszpanom, dlaczego Rosja nadal stanowi niebezpieczeństwo dla Polski.

Redaktor Małgorzata Wołczyk wspomina również o opuszczeniu kraju przez byłego króla Hiszpanii-Jana Karola I:

Wraz z wejściem do rządu partii komunistycznej Podemos, trwały usiłowania, aby zdemontować monarchię hiszpańską (…) Oprócz tej korupcji, której dopuszcza się wiele królów to trzeba przyznać, że oddał wielkie zasługi Hiszpanii (…) Starszy król Juan Carlos zdecydował się opuścić Hiszpanię, żeby oczyścić swojego syna Filipa VI, ukrócić plotki i odbudować rolę monarchii (…) Wszystko zmierza do tego, żeby przekształcić Hiszpanię w laicką republikę, tego od początku domagała się lewica.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

10 listopada Hiszpanie kolejny raz pójdą na wybory

Po kwietniowych wyborach w Hiszpanii i długich miesiącach negocjacji premierowi Pedro Sanchezowi nie udało się sformułować większościowego rządu. Dlatego też Hiszpanie zagłosują 10 listopada.

Dwudniowe konsultacje króla Hiszpanii z liderami najważniejszych ugrupować politycznych nie przyniosły oczekiwanego skutku Filip VI poinformować, że we wtorek 10 listopada odbędą się kolejne wybory parlamentarne w tym kraju. Hiszpanów czekają czwarte od grudnia 2015 roku wybory parlamentarne. Z analiz ekonomistów organizacja listopadowych wyborów parlamentarnych w Hiszpanii pochłonie 140 mln euro z kasy państwowej. Mimo, że większość reprezentowanych w parlamencie ugrupować politycznych zadeklarowało, że podczas kampanii przed wyborami na 10 listopada wyda o połowę mniej niż w czasie przygotować do głosowania z 28 kwietnia, to komentatorzy wskazują, że pat polityczny może utrzymać się również w kolejnych miesiącach.

Z badań sondażowych wynika, że kolejne wybory mogą nie rozwiązać impasu na hiszpańskiej scenie politycznej – żadna z partii nie dysponuje odpowiednim poparciem, by uzyskać większość miejsc w 350-osobowym Kongresie.

M.N.