Czescy politycy solidarnie reagują na rosyjską krytykę polityki historycznej ich państwa. Wyjątkiem komuniści

Prezydent Czech Milosz Zeman grozi, że nie przyjedzie na obchody Dnia Zwycięstwa do Moskwy.

 

 

Politolog Grzegorz Kita mówi o rosyjskim sprzeciwie  wobec ustanowienia w Czechach dnia pamięci ofiar inwazji sowieckiej w 1968 r.  Opowiada o czesko-rosyjskich relacjach, które aż do inwazji Sowietów były dość przyjazne, Czechosłowacja przychylnie patrzyła na swojego wschodniego sąsiada ze względu na jego krytyczną postawę wobec układu monachijskiego, który oznaczał praktyczną jej  likwidację:

Inwazja państw Układu Warszawskiego była cezurą, która naruszała to prosowieckie nastawienie Czechów.

Jak mówi gość „Kuriera w samo południe”, Rosjanie zareagowali na ustanowienie nowego święta „bardzo brutalnie, bardzo stanowczo”.  Poruszona zostaje również kwestia praskiego pomnika marszałka Iwana Koniewa, dowódcy wojsk sowieckich wyzwalających Pragę w 1945 r.  Monument jest często dewastowany, władze miejskie zaczynają mieć dość ciągłego usuwania skutków aktów wandalizmu.

Grzegorz Kita podkreśla zdecydowaną reakcję prezydenta Milosza Zemana, który w odpowiedzi na rosyjską krytykę ustanowienia nowego dnia pamięci stwierdził, że rozważa rezygnację z uczestnictwa w obchodach rocznicy zakończenia II wojny światowej 9 maja w Moskwie. Podobnie stanowczą postawę wykazali przedstawiciele wszystkich sił politycznych poza komunistami.

Politolog określa stosunek Czechów do Rosjan mianem „pragmatyczno-neutralnego”. Wspomina o tym, że sam prezydent Zeman opuścił partię komunistyczną po Praskiej Wiośnie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.