Mateusz Gasiński o pomocy migrantom na Lesbos: Skoro już są i są głodni i cierpią, to trzeba im pomóc

Mateusz Gasiński o karmieniu przebywających na Lesbos migrantów, ich tragicznej sytuacji, protestach miejscowej ludności przeciw kolejnemu obozowi oraz perspektywie wybuchu epidemii w takim miejscu.

 

Trzeba głodnych nakarmić.

Mateusz Gasiński wyjaśnia jak działa Fundacja Dobra Fabryka we współpracy z grecką Home for All zajmuje się dokarmianiem migrantów zgromadzonych na wyspie Lesbos. Druga organizacja założona została w 2015 r. po rozpoczęciu kryzysu migracyjnego, przez parę właścicieli lokalnej tawerny.

Od pięciu lat trwa ich karmienie ludzi.

Fundacja zapewnia ponad 2000 posiłków tygodniowo, przede wszystkim dzieciom i młodzieży zgromadzonej w obozie dla uchodźców i wokół niego. Nasz gość podkreśla, że migranci nie otrzymują żadnej zapomogi finansowej, a za obiad musi im służyć nieraz kromka chleba z parą oliwek. Jednocześnie obóz jest niewiarygodnie przepełniony. Został on zaplanowany na 3000 osób, a tymczasem w nim i wokół niego żyje 20 tys. przybyszy z Południa. Sytuacja ta wywołuje sprzeciw u stutysięcznej ludności tubylczej.

Problem na wyspie Lesbos polegał na tym, że lokalni mieszkańcy protestowali przeciw budowie kolejnego obozu. Obok nich protestowali ludzi, którzy widzą problem przeludnienia obozów.

Do protestujących dołączyli jako wsparcie ludzie, których media określają jako związanych „z grupami faszystowskimi z Austrii i Niemiec”.  Tymczasem w całej Grecji wprowadzono izolację w zw. z koronawirusem. Na wyspę Lesbos wirus nie dotarł. Perspektywa, że SARS-Cov-2 dotrze do miejsca, gdzie na 1300 osób przypada jeden kran jest jednak zatrważająca. Gasiński przyznaje, że najlepiej byłoby, gdyby ci ludzie mogli wrócić do siebie. Obóz bowiem nie jest bezpiecznym miejscem. Nie wszyscy z nich jednak mają dokąd wracać. Są wśród nich dzieci pozbawione opieki, z których 12 przyjął Luksemburg.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.