Andrzej Artur Olejko, historyk specjalizujący się w historii wojskowości i problematyce lotniczej, opowiada o największej bitwie pancernej września 1939 r., która rozegrała się w Tomaszowie Lubelskim. Złożyły się na nią w zasadzie dwa starcia – pierwsze z nich odbyło się w dniach 17-20 września, natomiast drugie trwało od 22 do 27 września. We wcześniejszym udział wzięły zjednoczone armie „Kraków” i „Lublin” pod dowództwem gen. Tadeusza Piskora. W drugiej walczyły wojska Frontu Północnego utworzone z Armii „Modlin” generała Emila Przedrzymirskiego, dowodzone przez Stefana Dęba-Biernackiego. Niestety, Polakom nie udało się pokonać zapory postawionej przez niemiecki XXII Korpus Armijny. Jak stwierdził gość Poranka, „nie zabrakło chęci, nie zabrakło weny, nie zabrakło ducha, nie zabrakło krwi i możliwości – zabrakło paliwa, zabrakło amunicji”.
Historyk mówi również o współczesnym znaczeniu bitwy pod Tomaszowem Lubelskim.
[Jakie znaczenie ma bitwa pod Tomaszowem Lubelskim – przyp. red.] dla nas jako pięćdziesięciolatków? Nie. Znaczenie to ma dla dziesięcio-, piętnasto-, dwudziesto-, trzydziestolatków. To ma znaczenie dla tego pokolenia, które się urodziło w III Rzeczypospolitej i ma być wychowywane zgodnie z etosem II Rzeczypospolitej. Dla tego pokolenia, które nie ma być zapatrzone w gry komputerowe i stąd czerpać informacje o tym, co to jest TKS.
Olejko wyjaśnia przy tym, że TKS jest polską tankietką. Podczas wspomnianej bitwy po raz pierwszy w historii pięć tego rodzaju pojazdów pojawiło się w polu.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.K.