LX. rocznica wydarzeń w Gliwicacach. Wierni bronili usuwanego przez władze krzyża. Rozmowa z drem Bogusławem Traczem.

O premierze książki „W obronie krzyża. Protest w Gliwicach w 1960 roku” (wydanej przez Muzeum w Gliwicach i IPN), z jej współautorem – doktorem Bogusławem Traczem rozmawia Tomasz Wybranowski.

Najnowsza wspólna publikacja Muzeum w Gliwicach i Instytutu Pamięci Narodowej przybliża wydarzenia sprzed lat 60. W piątek, 24 czerwca 1960 r. doszło w Gliwicach do wystąpień wiernych w obronie usuwanego krzyża przy kościele franciszkanów. W wyniku interwencji sił milicyjnych rozproszono tłum i zatrzymano 37 protestujących.

Gliwicki protest, w którym wzięło udział ponad tysiąc osób, był najliczniejszym wystąpieniem przeciwko władzom PRL na terenie województwa katowickiego pomiędzy wydarzeniami Października 1956 r. a Marcowymi roku 1968. Po 60 latach opracowanie autorstwa dwóch historyków Adama Dziuroka i Bogusława Tracza, przybliża te wydarzenia, które w okresie PRL zostały skazane na totalne zapomnienie.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z doktorem Bogusławem Traczem:

 

W oparciu o rozległą  kwerendę archiwalną oraz relacje świadków i członków rodzin uczestników protestu postaraliśmy się nie tylko zrekonstruowaować wydarzenia do których doszło przed sześćdziesięciu laty, 24 czerwca 1960 r. w Gliwicach, ale również wkomponować je w szeroki kontekst historyczny, na tle całej epoki. Szczególnym chcieliśmy uwzględnić  napięte stosunki pomiędzy państwem a Kościołem w okresie gomułkowskiej tak zwanej „małej stabilizacji”. – powiedział na antenie Radia WNET dr Bogusław Tracz.

 

W 1960 r. gwałtowne protesty odnotowano w obronie krzyża w Krakowie – Nowej Hucie (kwiecień), Domu Katolickiego w Zielonej Górze (maj) oraz krzyża w Gliwicach (czerwiec). Zajścia gliwickie związane były, podobnie jak w Nowej Hucie, z dążeniami do budowy nowej świątyni.

Wyrazem determinacji w tych zabiegach było postawienie krzyża na trwałym fundamencie jako jednego z ołtarzy na procesję Bożego Ciała. Ulokowano go na działce, która miała być przeznaczona na budowę kościoła. Widoczny symbol wiary katolickiej ustawiony na przykościelnym placu okazał się być solą w oku komunistycznych włodarzy miasta.

Krzyż miał zniknąć. Usunięto go w piątek 24 czerwca 1960 r. przed południem w asyście milicji. Akcji tej, w istocie świętokradczej, próbowali przeszkodzić zarówno zakonnicy, jak i sami parafianie. Milicja użyła siły. W ruch poszły milicyjne pałki. Zatrzymano pierwsze osoby. Kiedy koło miejsca, w którym stał krzyż, zaczęli gromadzić się ludzie.

Kiedy wieczorem po nabożeństwie na miejscu usuniętego krzyża zapalono świece i rozpoczęto modlitwę przebłagalną, rzeszę modlących się ludzi potraktowano jako „nielegalne zgromadzenie antypaństwowe”. Do ich rozpędzenia skierowano dwa plutony MO i ZOMO.  Gliwicki protest, w którym wzięło udział ok. tysiąca osób, był najliczniejszym wystąpieniem przeciwko władzom PRL na terenie województwa katowickiego pomiędzy Październikiem 1956 r. a Marcem 1968 r.

Książka „W obronie krzyża. Protest w Gliwicach w 1960 roku” (wydana przez Muzeum w Gliwicach i IPN) pióra Adama Dziuroka i Bogusława Tracza, składa się z dwóch części: opisowej i dokumentacyjnej.

Dr Bogusław Tracz. Fot. arch. własne.

 

Bogusław Tracz jest historykiem, doktorem nauk humanistycznych, wieloletnim pracownikiem naukowym w Oddziale Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach (najpierw w Oddziałowym Biurze Edukacji Publicznej, zaś obecnie w Oddziałowym Biurze Badań Historycznych IPN). Znany jest z opublikowanych samodzielnie monografii, jak „Rok ostatni – rok pierwszy. Gliwice 1945”, czy „Hippiesi, kudłacze, chwasty. Hipisi w Polsce w latach 1967-1975”.

Doktor Bogusław Tracz jest również redaktorem kilku tomów pokonferencyjnych i zbiorowych a także autorem kilkudziesięciu artykułów naukowych i popularnonaukowych.

Jak piszą recenzenci, doktor Bogusław Tracz ma bardzo rzadką w dzisiejszej historiografii zdolność łączenia potoczystej, przystępnej dla każdego czytelnika narracji z nienagannym warsztatem historycznym. 

Przypomnę, że mój gość jest także autorem książki „Gliwice. Biografia miasta” (2018 rok), której wydawcą jest Muzeum w Gliwicach.

opracował: Tomasz Wybranowski

 

 

 

Dziś otwarcie wystawy Muzeum w Gliwicach „Oazy wolności. Niezależny ruch wystawienniczy w latach 80.” Patronat WNET

Wystawa zorganizowana przez Muzeum w Gliwicach prezentowana będzie w ruinach Teatru Victoria. Ekspozycja prezentuje 100 dzieł 40 twórców, którzy w latach 80. XX w. wyrażali niezłomnego ducha wolności.

Piotr Młodożeniec 1981-82, grudzień 81.

Celem wystawy jest ukazanie zjawiska polityczno-artystycznego, jakim był niezależny ruch wystawienniczy, tworzony w latach 80. w ramach inicjatyw Komitetu Kultury Niezależnej.

W murach gliwickiego Teatru Victoria możemy obcować z twórczością artystów, którzy w owym okresie, protestując przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego, bojkotowali politykę kulturalną komunistycznej władzy PRL-u.

Pretekstem do pokazania tej wystawy jest przypadająca w tym roku LX rocznica powstania NSZZ „Solidarność” oraz trwające od dwóch lat obchody stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

W kontekście tych jubileuszy, ekspozycja „Oazy wolności” prezentuje 100 dzieł 40 artystów, którzy w latach 80. w swoich dziełach wyrażali ducha wolności. Bojkotując państwowe instytucje kultury plastycy szukali alternatywnych miejsc wystawienniczych, w których można było manifestować niezależną postawę polityczną i artystyczną.

Takimi „oazami wolności” były prywatne pracownie, mieszkania, a przede wszystkim kościoły. – mówi profesor Tadeusz Boruta.

Tutaj do wysłuchania pierwsza część rozmowy z prof. Tadeuszem Borutą:

 

Miejsce ekspozycji jest dla sztuki szczególne. Spalony teatr nieistniejącego miasta Gleiwitz. Nigdy nie odbudowany, jak gdyby nie mogący podnieść się z dna, którego sięgnął wtedy, gdy zabawiano w nim publiczność, kiedy w tym samym czasie, całkiem niedaleko, Niemcy wznosili obóz zagłady, w którego podobozach rozsianych po Gleiwtz harowali do upadłego ludzie traktowani jak niewolnicy.

 

Wystawa – Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa – w Muzeum Archidiecezjalnym, Warszawa 1987, obrazy Zbyluta Grzywacza, Aldony Mickiewicz i Macieja Bieniasza. Fot. T. Boruty.

 

Ruiny Teatru Victoria nie są magiczne, są straszne. Są przypomnieniem upadku sztuki na usługach Mefista, co doskonale pokazał Klaus Mann.

W styczniu 1945 roku niedaleko tego właśnie teatru, odnowionego jak nigdy przedtem, wyglancowanego na połysk niczym oficerski but, pędzono przez zamrożone na kość ulice Gleiwitz więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Bito ich, maltretowano, zabijano. Ten teatr już wtedy był ruiną, ale nie magiczną, lecz moralną.

Był odrażający. To, że kilkanaście dni potem został spalony nie budzi mojego zdziwienia.  Nic bowiem nie usprawiedliwia trwania sztuki, która nie dorównuje ideałom. Że tylko nieliczni rozumieją i mają odwagę? Tak, nieliczni, tacy jak autorzy dzieł pokazywanych przez nas na wystawie, powstałych w Polsce lat 80., w której państwo toczyło wojnę z własnymi obywatelami. Ruiny tego teatru są właściwym miejscem, aby spotkać się ze sztuką nieugiętą, odradzającą, dającą tym, którzy ją tworzą i ją przeżywają:  wiarę, nadzieję i miłość. – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.

 

Ruiny Teatru Victorii w Gliwicach. Fot. zbiory Muzeum.

To niezwykłe i bardziej niż wymowne symbolicznie połączenie upodlenia człowieka, jego zniewolenia i jego kompleksowego niszczenia. Okazuje się, że czasy – nawet odległe – łączą dwie rzeczy: bezwzględność oprawców, którzy kaleczą przede wszystkim zbiorowego ducha i potrzeba wyciągania wniosków z naszej historii. – podsumował red. Tomasz Wybranowski

Tutaj do wysłuchania program z udziałem kuratora wystawy prof. Tadeusza Boruty z Tomaszem Wybranowskim:

 

Marian Kępiński: Sacrum – 1984 r., olej na płótnie (własność Muzeum Archidiecezji Warszawskiej).

 

Pretekstem do pokazania tej wystawy jest przypadająca w tym roku czterdziesta rocznica powstania NSZZ „Solidarność” oraz trwające od 2018 roku obchody stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Ekspozycja „Oazy wolności” to prezentacja stu dzieł czterdziestu artystów, którzy w latach 80. w swoich dziełach wyrażali ducha wolności.

Bojkotując państwowe instytucje kultury plastycy szukali alternatywnych miejsc wystawienniczych, w których można było manifestować niezależną postawę polityczną i artystyczną. Takimi „oazami wolności” były prywatne pracownie, mieszkania, a przede wszystkim kościoły.

Po stanie wojennym, w bardzo złym dla naszego kraju momencie historii, kiedy wyznawcy socjalizmu i komunizmu poświęcili naszą wolność w imię ideologii, która przez dziesiątki lat rujnowała nasze społeczeństwo, gospodarkę i kulturę, w czasie kiedy funkcjonariusze PRL nie wzbraniali się przed stosowaniem różnorodnych form przemocy i cenzury,

Kościół był jedną z ostatnich przystani, w których sztuka, będąca wówczas wyrazem moralnego sprzeciwu przeciwko realnemu złu, mogła być pokazywana i przeżywana. Kościół był oazą wolności, gdzie dzieła sztuki współczesnej harmonizowały i dopełniały inne dzieła, te które od stuleci mówiły do nas z sędziwych ścian świątyń i klasztorów.

Była to wielka rozmowa o tym co dla człowieka i obywatela najważniejsze. W pracach, które zobaczymy na wystawie doszedł do głosu również duch polskiego, mesjanistycznego romantyzmu, który rozświetlał ich awangardową formę, przenikał nowoczesne środki wyrazu, dając nadzieję w beznadziejnych czasach. Dzieła te mają wymiar uniwersalny, są polem zmagań dobra i zła, ukazując ich nieustanne napięcie oraz przepaść pomiędzy nimi, zasadniczą różnicę która nigdy nie powinna być zatarta.

 

1985, Kraków, Klasztor oo. Dominikanów, – W stronę osoby – obrazy Zbyluta Grzywacza.

Z wielu powodów i nie przez żaden przypadek dzieła polskiej sztuki niezależnej lat osiemdziesiątych XX wieku w anturażu fenomenu politycznego i artystycznego jednocześnie mogły zaistnieć w katolickich świątyniach. Były bowiem świadectwem ożywczego zjednania artyzmu ze sferą aksjologiczną, dziedziną wartości moralnych i patriotycznych.

Jakże często wyrobnicy sztuki błądzą po manowcach zautonomizowanej estetyki, w nią zapatrzeni, nadmiernie formalni, wsobni, porzucając odniesienie do wymiaru etycznego, niezbędnego by sztuka nie była byle jaką – mierną i nieważną. Przygniatająca duchota lat osiemdziesiątych, konfrontacja z tym, co prowadziło ku moralnemu zdeprawowaniu, wstrząsnęła artystami tamtego czasu.

Zwrócili się do wiary i nadziei, które w czasach ciemnych pozwalały nie tyle przetrwać, co żyć, zachować godność postawy wyprostowanej wtedy, gdy masowo gięły się karki.

Kilkadziesiąt dzieł sztuki powstałych w tamtym czasie, które zobaczymy w ruinach Teatru Viktoria – to największa przygotowana w ostatnich latach przez Muzeum w Gliwicach ekspozycja czasowa. – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.

Wystawa dostępna będzie dla publiczności od dzisiaj (23 czerwca) do soboty 10 października 2020 r. Wstęp na wystawę jest bezpłatny, a zwiedzać ją można od wtorku do soboty w godz. 11.00 – 17.00.

Zamiast wernisażu zapraszamy do obejrzenia rozmowy dyrektora Muzeum w Gliwicach Grzegorza Krawczyka z kuratorem wystawy – prof. Tadeuszem Borutą, malarzem i filozofem. Zapis rozmowy dostępny będzie na muzealnym kanale serwisu You Tube od 23 czerwca. 

Organizatorem jest Muzeum w Gliwicach (ul. Dolnych Wałów 8a; 44-100 Gliwice; tel. 32 231 08 53). Kontakt dla mediów: Ewa Chudyba, tel. 32 230 73 66,  kom. 783 560 005. Organizatorem Muzeum w Gliwicach jest Miasto Gliwice

Zapraszamy na oficjalną witrynę Muzeum W Gliwicach: muzeum.gliwice.pl

opracował: Tomasz Wybranowski