Fala dymisji w Białym Domu. Media: członkowie rządu prowadzą rozmowy na temat pozbawienia prezydenta władzy

Po tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w środę w Waszyngtonie część pracowników Białego Domu podała się do dymisji. Według doniesień medialnych kolejni wysocy urzędnicy rozważają taki krok.

W trybie natychmiastowym dymisję złożyła Stephanie Grisham, szefowa personelu Melanii Trump i była rzeczniczka Białego Domu. Swoją pracę zakończyły także Sarah Matthews z biura prasowego oraz Anna Cristina Niceta, która odpowiadała za organizacje spotkań.

Jak podaje CNN odejście ze stanowiska rozważa także  O’Brien, doradca Białego Domu Matt Pottinger oraz zastępca szefa personelu Chris Liddell.

Zdaniem stacji niektórzy członkowie rządu prowadzą rozmowy na temat 25. poprawki do amerykańskiej konstytucji, która mówi o pozbawieniu władzy prezydenta. Procedura wymaga zaangażowania w to wiceprezydenta.

25. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych przewiduje możliwość pozbawienia prezydenta Stanów Zjednoczonych władzy, jeśli większość członków jego gabinetu – pod kierunkiem wiceprezydenta – dojdzie do wniosku, że prezydent jest niezdolny do sprawowania tego urzędu.

 

Doszło do dymisji najważniejszych funkcjonariuszy wrocławskiej policji w związku ze śmiercią Igora Stachowiaka

Komendant dolnośląskiej policji, jego zastępca ds. prewencji i komendant miejski zostali odwołani ze stanowisk przez szefa MSWiA. Powodem zwolnień była utrata zaufania i niedopełnienie obowiązków.

Odwołana została także osoba, która była komendantem miejskim we Wrocławiu rok temu. O dymisje wniósł Komendant Główny Policji.

Rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, Mariusz Ciarka, przeprosił polskie społeczeństwo za zachowania policjantów, jakie zostały nagrane na filmie przekazanym prokuraturze. Powiedział też, że nie ma przyzwolenia na takie zachowania, jednak zdaje sobie sprawę, że jeden taki przypadek (…) może zaważyć na wizerunku całej 130-tysięcznej formacji policji, mimo że codziennie polscy policjanci uczestniczą w 15 tys. interwencji. Rzecznik KGP oświadczył również,, że w 99 procentach interwencje są prowadzone w sposób należyty.

[related id =”19307″]

Mariusz Ciarka oświadczył, że policja działa transparentnie i że w związku ze sprawą Igora Stachowiaka już rok temu oficerowie Biura Spraw Wewnętrznych i Biura Kontroli przekazali całość materiałów do prokuratury, niczego nie ukrywając ani nie tuszując. Podkreślił, że także materiały filmowe obecnie emitowane w mediach zostały przekazane prokuraturze przez policję. – Nie chcemy być sędzią we własnej sprawie. Zawsze robimy tak, aby w przypadkach wątpliwych – jaki mamy tutaj – czynności wykonywała prokuratura – powiedział.

Zastrzegł, że nie zna materiałów, jakimi w ramach śledztwa dysponuje prokuratura, ale nic mu nie wiadomo o tym, by jakiekolwiek nagranie zniknęło – odpowiedział na pytanie o brak nagrania z kamer monitoringu wrocławskiego komisariatu.

Rzecznik KGP oświadczył, że powodem odwołania komendanta wojewódzkiego we Wrocławiu i jego zastępcy oraz pozostałych osób jest utrata zaufania i niedopełnienie obowiązków przez osoby, które były przełożonymi dyscyplinarnymi policjantów podejmujących interwencję w komisariacie. Utrata zaufania nastąpiła w wyniku tego, że nie wszystkie – wyraźnie wydane przez Komendanta Głównego Policji polecenia – zostały należycie zrealizowane. Minister spraw wewnętrznych i administracji zaakceptował wszystkie wnioski przedstawione przez Komendanta Głównego Policji, uznając, że zaistniała sytuacja wpływa negatywnie na wizerunek policjantów i pozostałych pracowników polskiej policji – stąd te decyzje personalne – powiedział Mariusz Ciarka.

[related id=”19881″ side=”left”]

Dodał, że zaufanie zostało utracone z tego powodu, że zdymisjonowani funkcjonariusze nie potrafili dopełnić swoich obowiązków i należycie nadzorować i przeprowadzić czynności wyjaśniających i postępowania dyscyplinarnego.

Pytany o to, czy nie popełniono błędu, nie prosząc o zbadanie Stachowiaka przez lekarza, rzecznik KGP powiedział, że te wszystkie okoliczności bada prokuratura. – Każdą sytuację należy oceniać indywidualnie. Są sytuacje, gdy pomoc  lekarska jest potrzebna. Są sytuacje, gdzie policjanci mogą udzielić pomocy we własnym zakresie – mówił. Przypomniał, że zatrzymany, co wykazała sekcja zwłok, był pod wpływem narkotyków; znaleziono je przy nim.

Mariusz Ciarka przypomniał, że ustawa o modernizacji policji, która weszła już w życie, przewiduje zakup dla policjantów m.in. kamer, które będą używane podczas pełnienia służby. Dodał, że jest to również polecenie szefa MSWiA, Mariusza Błaszczaka.

Rzecznik oświadczył, że funkcjonariusze chcą używać takich kamer, aby w przypadku wątpliwych interwencji czy skarg można było zobaczyć, jak interwencja wyglądała. Nagrania posłużą jako materiał szkoleniowy dla policjantów, a także jako ewidentny materiał dowodowy, który będzie wskazywał , jak przebiegała od początku do końca interwencja podejmowana przez policjantów.

Wyjaśnił, że paralizatory są stosowane w polskiej policji od kilku lat jako narzędzie, skutki użycia którego są mniejsze niż broni palnej, a policjanci są szkoleni w stosowaniu paralizatorów.

Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Policja poszukiwała go za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.

Sprawa wróciła po wyemitowaniu sobotniego reportażu w TVN, gdzie m.in. pokazano zapis kamery dowodzący, że wobec mężczyzny użyto paralizatora kilkakrotnie.

PAP/JN