Stany Zjednoczone zwiększą liczbę stacjonujących w Niemczech żołnierzy o pół tysiąca

Jak zapowiedział we wtorek Sekretarz Obrony USA Lloyd Austin zamiast planowanej przez Donalda Trumpa redukcji amerykańskich sił wojskowych w Niemczech nastąpi zwiększenie ich liczby.

Decyzję o zwiększeniu amerykańskiego personelu w Niemczech Lloyd Austin przekazał w czasie swego spotkania z szefową niemieckiego MON  Annegret Kramp-Karrenbauer, która stwierdziła, że jest to „mocny sygnał” zdrowych relacji amerykańsko-niemieckich. Austin powiedział:

Ten planowany wzrost liczby personelu USA podkreśla nasze zaangażowanie na rzecz Niemiec i całego sojuszu NATO.

[related id=”116892″] Obecnie w RFN stacjonuje 35 tys. amerykańskich żołnierzy. W 2020 r. Donald Trump postanowił o wycofaniu 12 tys. z nich zarzucając Berlinowi niewypełnianie zobowiązań finansowych przyjętych na siebie przez członków Paktu Północnoatlantyckiego. Decyzja ta została wkrótce po zmianie administracji w Białym Domu. Nowy pół tysiąca żołnierzy ma stale stacjonować w bazie wojskowej Wiesbaden.

W czasie spotkania poruszona została także kwestia wycofania się wojsk amerykańskich z Afganistanu, które ma nastąpić do 1 maja br. zgodnie z zawartą z talibami umową.
A.P.

Źródło: AP News

Dr Kawa: 4 lata temu Trump wygrał na polityce imigracyjnej. Ten kryzys migracyjny w przypadku Bidena się nie przebija

Dr Marek Kawa o sprawie sądowej ws. śmierci George’a Floyda, kryzysie humanitarnym na granicy USA i amerykańskiej akcji szczepień,


Dr Marek Kawa komentuje trwający proces ws. śmierci George’a Floyda, która wywołała gwałtowne zamieszki Black Lives Matter.

  [related id=114945 side=right] Sprawa dotyczy policjanta Derka Chauvina. Sąd ustala, czy funkcjonariusz odpowiada za śmierć zatrzymywanego przez siebie Floyda. Jak wskazuje nasz gość policjant już odczuł w swoim życiu skutki bycia oskarżonym.

 Ekspert przedstawia również wydarzenia wokół kryzysu humanitarnego na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Migranci tłumnie przybywają do USA.

 Dr Kawa wskazuje sondażach Joe Biden osiąga rekordowe wskaźniki poparcia, największe od czasów Ronalda Reagana. Zauważa, że George Bush niewiele zrobił ws. kryzysu migracyjnego.

Obecna administracja Białego Domu w dużej mierze kontynuuje politykę Donalda Trumpa. Podobnie jak za jego rządów są ośrodki przetrzymujące nieletnich nielegalnych imigrantów. W przypadku dorosłych zaś

Popełnia się ten błąd, że deportuje ich się do Meksyku, a nie do kraju pochodzenia.

Przebywający do USA przez Meksyk imigranci pochodzą m.in. z Nikaragui. Rozmówca Łukasza Jankowskiego wskazuje, że Amerykanie doceniają organizację szczepień przez obecną administrację. Obecna możliwość prowadzania szczepień jest zaś, jak przypomina, efektem tego, że w jedenaście miesięcy udało się dzięki presji administracji Donalda Trumpa udało się opracować szczepionkę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Stępień: Na południowej granicy USA trwa kryzys humanitarny. Stany Zjednoczone zalewa ogromna fala narkotyków

Krzysztof Stępień o polityce Joe Bidena odnośnie nielegalnych imigrantów i jej skutkach: kryzysie humanitarnym, masowym przekraczaniu granicy i tonach narkotyków z Południa.


[related id=139022 side=right] Krzysztof Stępień komentuje konferencję prezydenta Joe Bidena. Wskazuje, że amerykańska głowa państwa zwlekała z organizacją tej konferencji. Ta ostatnia została ustawiona pod prezydenta- znał on wcześniej dziennikarzy i ich pytania. Dziennikarze z sympatią odnosili się do prezydenta, co kontrastuje z tym, jak wyglądały konferencje Donalda Trumpa.

Jak podkreśla działacz republikański, agenda tego ostatniego zakładała, że imigranci do Stanów Zjednoczonych z Meksyku powinni czekać w tym ostatnim na zgodę na wjazd do kraju. Tymczasem Joe Biden stosuje odwrotną logikę. Skutkiem tego

Nielegalni wchodzą do Stanów Zjednoczonych bez żadnych ograniczeń.

Tymczasem granica z Kanadą jest zamknięta. Oznacza to, że obywatele chcący legalnie wjechać do Stanów Zjednoczonych nie mają możliwości tego zrobić, zaś nielegalni imigranci mogą się dostać do USA razem z wszystkimi płynącymi z tego korzyściami. W rezultacie

Stany Zjednoczone zalewa ogromna fala narkotyków. […] Lekko wyliczone ilości to jest 14 mln dolarów wartości na tydzień.

Stępień stwierdza, że za prezydentury Donalda Trumpa medialnie pompowano „klatki Trumpa”, podczas gdy kryzysu humanitarnego za jego następcy się nie dostrzega.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Zwolennicy postępu i tolerancji tropią trumpistów energiczniej niż czerezwyczajka / Rafał Brzeski, „Kurier WNET” 81/2021

Trwa czystka personalna. Nawet lubiane programy radiowe i telewizyjne są zdejmowane z anteny, jeśli ich twórcy i prowadzący nie poddają się ideologicznej presji i nie chcą odciąć się od Trumpa.

Rafał Brzeski

US-bolszewicy

Senat Stanów Zjednoczonych odrzucił wprawdzie kuriozalny wniosek demokratycznych kongresmenów o usunięcie Donalda Trumpa z prezydenckiego urzędu, chociaż oskarżony był już osobą prywatną, ale wrogość postępowej lewicy i pragnienie zemsty nie wygasa.

Były prezydent może optymistycznie uważać, że „polowanie na czarownice się zakończyło”, ale radykalna frakcja Partii Demokratycznej nadal zarzuca Trumpowi i jego zwolennikom organizowanie zbrojnej insurekcji oraz inspirowanie i udział w terrorystycznym szturmie na siedzibę Kongresu, który doprowadził do ofiar śmiertelnych.

Ziejąca nienawiścią, przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, która swego czasu rwała na kawałki za plecami Trumpa tekst jego przemówienia wygłaszanego w Kongresie, powołuje teraz specjalną komisję dla ustalenia, czy były prezydent jest, czy nie jest odpowiedzialny za „terrorystyczny atak na kompleks budynków Kapitolu”. Znacznie dalej poszedł ciemnoskóry demokratyczny kongresmen Bennie G. Thompson, który złożył w waszyngtońskim sądzie pozew zarzucający Trumpowi zawiązanie spisku ze skrajnie prawicowymi organizacjami Oath Keepers i Proud Boys, celem przerwania przemocą procesu przekazania władzy nowemu prezydentowi.

Pozew taki można byłoby uznać za przejaw swoistego folkloru politycznego, gdyby nie fakt, że kongresmen Thompson jest przewodniczącym komisji bezpieczeństwa wewnętrznego Izby Reprezentantów. Nadzorowani przez niego zagorzali zwolennicy postępu i tolerancji tropią „trumpistów” energiczniej niż bolszewicka „czerezwyczajka” Feliksa Dzierżyńskiego ścigała wrogów proletariackiej rewolucji.

Tydzień po zaprzysiężeniu Joego Bidena Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) wydał ocenę sytuacji w kraju, w której podkreśla niebezpieczeństwo „mobilizacji do podżegania do aktów przemocy lub popełniania takich aktów” ze strony „motywowanych ideologicznie brutalnych ekstremistów, przeciwnych władzy aktualnej administracji i zmianie prezydenta”.

Urzędnicy DHS ostrzegają, że ludzie, zmamieni fałszywymi narracjami, „mogą nadal mobilizować do podżegania lub popełniania aktów przemocy”, a zatem obywatelska czujność jest konieczna.

Ogłoszone pogotowie obowiązuje do końca kwietnia i zawiera długą listę aktów terroru, jakich mogą (choć nie muszą) dopuścić się Skłonni do Przemocy Wewnętrzni Ekstremiści (Domestic Violent Extremists), ośmieleni atakiem na Kapitol i podjudzeni tweetami Donalda Trumpa. Na szczęście dla Stanów Zjednoczonych zarząd Twittera zamknął dożywotnio konto byłego prezydenta i nie będzie mógł on już dłużej podburzać milionów swoich zwolenników i prać mózgów 88 milionom śledzących jego wpisy. Inaczej mogłoby dojść do tragedii, twierdzi DHS, ponieważ w 2020 roku jak z worka sypały się groźby ataków przeciwko „krytycznej infrastrukturze państwa, w tym sektorom energetyki, telekomunikacji i służby zdrowia”, ze strony osobników „powołujących się na dezinformacje i teorie spiskowe”. Dlatego należy być czujnym i niezwłocznie zawiadamiać lokalne placówki FBI o każdej „podejrzanej działalności” zarówno w sieci, jak w życiu codziennym.

Równolegle z tropieniem zakamuflowanych „trumpistów” i propagowaniem donosicielstwa trwa czystka personalna. Przede wszystkim w mediach, gdzie nawet lubiane programy radiowe i telewizyjne są zdejmowane z anteny, jeśli ich twórcy i prowadzący nie poddają się ideologicznej presji i nie chcą odciąć się od Donalda Trumpa. W redakcjach pozostają zaciężni oportuniści oraz żurnaliści z awangardy postępu. Pełni płomiennych sloganów, jak bolszewiccy agitatorzy gotowi są reedukować „trumpistów” i wyrwać z nich „trumpizm” z korzeniami.

Eugene Robinson, opiniotwórczy komentator dziennika „Washington Post”, otwarcie stwierdził, że miliony Amerykanów „są zwolennikami trumpistycznego kultu i muszą zostać przeprogramowani”.

Jeszcze dalej poszła Alexandria Ocasio-Cortez, zasiadająca w Kongresie z ramienia Partii Demokratycznej. Radykalna aktywistka ugrupowania Demokratyczni Socjaliści Ameryki oświadczyła, że rząd federalny musi teraz „podwoić, potroić lub zwiększyć czterokrotnie ilość funduszy na programy naprawcze”, czyli „deradykalizację” ludzi, którzy głosowali na Donalda Trumpa i podważali uczciwość elekcji Joego Bidena. Fakt, że jest ich około 74 milionów, nie gra większej roli. Potrzebna jest tylko federalna strategia „przeprogramowania” ich przez liberalne elity demokratyczne.

Amerykańscy neobolszewicy nie wysunęli jeszcze projektu tworzenia obozów reedukacyjnych, ale wpływowy publicysta dziennika „New York Times”, Nicholas Kristof, zaapelował już do reklamodawców, aby bojkotowali sympatyzującą z Trumpem konserwatywną telewizję kablową i jej portal Newsmax. Bardziej radykalni komentatorzy telewizji CNN domagali się z ekranu cenzurowania, a jeszcze lepiej zamknięcia Newsmaxa, bo ich zdaniem zasłużył na usunięcie z sieci internetu oraz platform kablowych i satelitarnych, ponieważ w swoich programach powątpiewa w rzetelność wyborów prezydenckich. Takie argumenty wygłaszano przed kamerami, ale poza nimi kryje się inna przesłanka – notowania oglądalności CNN spadają, a Newsmax w ciągu kilku tygodni awansował na 4 miejsce w kablowych telewizjach informacyjnych. W rekordowym dniu przeszły do niego z innych kanałów ponad 4 miliony odbiorców i w połowie lutego Newsmax docierał już do ponad 70 milionów gospodarstw domowych w USA.

Wołanie o cenzurę, zwłaszcza mediów społecznościowych, nie ogranicza się do konkurujących ze sobą kanałów telewizyjnych. Zwolennicy postępu w swoisty bowiem sposób rozumieją wolność słowa, która dla nich oznacza wolność dla lewicy, a cenzurę dla prawicy. Common Cause, uważająca się za umiarkowanie liberalną organizację politycznego centrum, wystąpiła do komisji mędrców z całego świata nadzorujących decyzje administracji Facebooka, aby nie przywracano konta Donalda Trumpa. Na razie jego konto jest zamknięte bezterminowo, ale do końca marca komisja powinna zadecydować, czy decyzja ta była słuszna. Common Cause apeluje więc w sieci o podpisywanie petycji o odcięcie byłego prezydenta raz na zawsze, bowiem „mając szeroki dostęp do użytkowników mediów społecznościowych”, rozpowszechniał bezpodstawne kłamstwa o wyborach i „nie można dopuszczać go do Facebooka”.

Jak się wydaje, polityka nacisków na dziennikarzy i redakcje przynosi wyniki, gdyż wedle szanowanej za wiarygodność sondażowni Rasmussen, 55 procent potencjalnych wyborców uważa, że media stały się teraz mniej agresywne i traktują Joego Bidena oraz jego administrację ze znacznie większą sympatią niż kiedyś traktowały Donalda Trumpa i jego ekipę.

Niedobitki myślących inaczej niż radykalnie postępowa elita eliminowane są nie tylko z mediów, ale również z życia akademickiego, aby nie zatruwały prawdą mózgów młodzieży i nie wytykały jako aberracji pomysłów w rodzaju obsadzenia czarnoskórą aktorką roli Anny Boleyn, drugiej żony króla Anglii Henryka VIII. Troska o politycznie poprawną czystość programów szkolnych motywowała też demokratycznych kongresmenów, którzy usunęli z komisji edukacji Izby Reprezentantów republikańską koleżankę Marjorie Taylor Greene pod zarzutem dawania wiary i rozpowszechniania teorii spiskowych tworzonych w środowisku QAanon, anonimowej, ale wpływowej grupy głoszącej, że Donald Trump patronuje tajnej wojnie pomiędzy sprzysiężeniem patriotycznych wojskowych a ogólnoświatową grupą przestępczą przekrętników i dewiantów seksualnych korumpującą i podporządkowującą sobie urzędników państwowych w USA oraz innych państwach świata.

W opinii wielu komentatorów zajadłość, z jaką postępowi demokraci pod wodzą rozhisteryzowanej Nancy Pelosi chcą wdeptać Donalda Trumpa w błoto i zohydzić go szeregowym obywatelom, zwłaszcza na prowincji, rodzi się ze strachu przed jego powrotem do aktywnego życia politycznego. Strach ten nie jest pozbawiony podstaw. Zaraz po odrzuceniu przez Senat wniosku o impeachment, 45 prezydent Stanów Zjednoczonych wydał płomienne oświadczenie, w którym wezwał swoich sympatyków do zwarcia szeregów i działania na rzecz uczynienia Ameryki wielką. Zdaniem Trumpa „historyczny, patriotyczny i piękny ruch” pod hasłem MAGA dopiero rozpoczyna się na dobre. „Nie ma takiej rzeczy, której wspólnie nie damy rady zrobić” – zapewnił, kreśląc perspektywę wielkości Ameryki i pomyślności jej mieszkańców.

Natomiast dla opozycji Donald Trump miał tylko jedno zdanie:

„To smutne, że w naszych czasach jest w Ameryce taka partia, która pozwala sobie na poniżanie rządów prawa, oczernianie sił porządku, wychwalanie tłuszczy, wybielanie awanturników, przekształcanie wymiaru sprawiedliwości w narzędzie politycznej zemsty oraz na prześladowanie, wpisywanie na czarne listy, wykluczanie oraz tłumienie ludzi i poglądów, z którymi się nie zgadza”.

Oświadczenie byłego prezydenta wyraźnie zelektryzowało konserwatywną część społeczeństwa, a w mediach pojawiły się liczne wypowiedzi polityków, które można podsumować cytatem z wywiadu republikańskiego senatora Lindseya Grahama: „potrzebujemy ruchu Trump-plus”. W Partii Republikańskiej ruch ten kiełkuje oddolnym potępianiem senatorów, którzy razem z demokratami głosowali za impeachmentem Trumpa. Po takim oficjalnym potępieniu przez członków i lokalnych działaczy partii szanse senatora na reelekcję są bliskie zeru, a więc republikański aparat partyjny desperacko wzywa do jedności, usuwania podziałów i zasypywania rowów, bojąc się, że Donald Trump zmobilizuje swoich sympatyków i zacznie drenować „bagno”, czyli eliminować zawodowych polityków, lobbystów i prawników krążących po Waszyngtonie od dziesięcioleci i powiązanych ze sobą na wszelkie sposoby sekretne i jawne. Lider republikanów w Senacie, Mitch McConnell, to dla Trumpa „aparatczyk” i „ponury smutas”. Tym republikanom, co zamiast prawdy wybrali bolszewicką narrację o wyniku prezydenckich wyborów, zapowiedział, że „własnych wyborów ponownie nie wygrają”. Zaniepokojeni taką retoryką senatorowie nie kryją, że „trzeba dotrzeć” do zwolenników byłego prezydenta, bo to zgroza, żeby jeden człowiek „definiował naszą przyszłość”, zwłaszcza że wybory do 1/3 Senatu odbędą się w listopadzie 2022 roku i nieprzewidywalny Trump może zacząć realizować obietnicę wprowadzenia nowych ludzi na szczyty amerykańskiej polityki.

Wizja powrotu Trumpa na czele własnej ekipy konserwatystów prześladuje demokratów, którzy mają wprawdzie pełnię władzy, ale o ich nastrojach oraz mandacie ich społecznego poparcia świadczy najlepiej otaczające Kapitol ponad dwumetrowe ogrodzenie zwieńczone koncentriną ze specjalnego drutu kolczastego o ostrzach jak żyletki.

Postawione „tymczasowo”, zaraz po osławionym „szturmie”, stoi nadal i Policja Kapitolu wystąpiła, aby utrzymać je co najmniej do końca września z uwagi na niesprecyzowane „groźby pod adresem kongresmenów”. Kapitolu strzegą też nadal oddziały Gwardii Narodowej ściągnięte alarmowo na początku stycznia i wciąż nie wycofane.

Tymczasem na prowincji… Amerykanie zbroją się w rekordowym tempie. W styczniu sprzedano ponad 2 miliony sztuk broni. Najwięcej w stanach Michigan i New Jersey. Dziennik „Washington Post” wyliczył, że w styczniu sprzedaż broni i amunicji wzrosła o 80 procent w stosunku do stycznia ubiegłego roku, a był to rok wyjątkowy, w którym sprzedano przeszło 23 miliony sztuk broni długiej i krótkiej. Kupujący broń po raz pierwszy w życiu tłumaczą, że nie mają ochoty mieszkać w proklamowanych przez skrajną lewicę i zarządzanych kolektywnie anarcho-socjalistycznych komunach CHAZ (Autonomiczna Strefa Wzgórze Kapitolu) i przestali wierzyć w ochronę władz, widząc wandalizm i rabunki dziczy Antify na spółkę z Black Lives Matter, rozpasanej decyzjami postępowych burmistrzów oraz samorządów ograniczających finansowanie „rasistowskiej” ponoć policji.

Artykuł Rafała Brzeskiego pt. „US-bolszewicy” znajduje się na s. 6 marcowego „Kuriera WNET” nr 81/2021.

 


  • Marcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Rafała Brzeskiego pt. „US-bolszewicy” na s. 6 marcowego „Kuriera WNET” nr 81/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Paweł Bobołowicz: Ukraina nacjonalizuje Motor Sicz. Pakiet kontrolny firmy wykupili Chińczycy

Dlaczego Chińczycy byli zainteresowani przejęciem ukraińskiej spółki produkującej silniki? Paweł Bobołowicz o firmie Motor Sicz, jej upaństwowieniu i relacjach z Chinami, Polską i Rosją.

11 marca na posiedzeniu Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony zdecydowano o nacjonalizacji firmy Motor Sicz.

Paweł Bobołowicz komentuje upaństwowienie firmy Motor Sicz. Inwestorzy dostaną zwrot zainwestowanych w firmę środków. Ukraińską korporację od 2014 r. próbują przejąć Chińczycy poprzez m.in. firmy zarejestrowane na Wyspach Dziewiczych.

Motor Sicz jest jedną z wiodących światowych korporacji zajmujących się rozwojem produkcją naprawą konserwacją silników turbin nowych samolotów i helikopterów, a także przemysłowych turbin gazowych.

Bobołowicz zauważa, że głównym odbiorcą firmy była do 2014 r. Rosja. Nawet rosyjska agresja nie powstrzymała jej przed sprzedawaniem swych produktów stronie rosyjskiej.

W 2017 roku ukraińscy dziennikarze śledczy wykazali, że Motor Sicz w czasie rosyjskiej agresji podczas obowiązywania zakazu eksportu do Rosji sprzętu wojskowego, eksportowała jednak części do silników wykorzystywanych przez rosyjską rosyjską armię

Stało się tak mimo udziału Skarbu Państwa w spółce. Ważnym odbiorcą produktów Motor Sicz jest też Państwo Środka. Jak podkreśla Bobołowicz, z silników MS korzysta ponad tysiąc chińskich samolotów.

Eksperci podkreślają że Chińczycy potrzebują ukraińskich technologii do rozwoju swojego przemysłu lotniczego i realizacji planów rozbudowy lotnictwa wojskowego m.in. o samoloty transportowe.

Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza mogłaby dzięki modernizacji lotnictwa przerzucać swe siły na wielką skalę. Z tego powodu Amerykanie oceniają próbę przejęcia Motor Sicz jako element wyścigu zbrojeń. Podjęli działania przeciwko temu przejęciu.

Donald Trump miał też osobiście poszukiwać bezpiecznych inwestorów dla fabryki, ale jednak mu się to nie udało.

Nasz korespondent przypomina, że w 2016 r. mówiło się o współpracy Polski z ukraińską spółką przy produkcji śmigłowca. Plany wykorzystania ukraińskich silników do zmodernizowanej wersji śmigłowca Sokół nie powiodły się jednak. Udało się za to Chińczykom przejęcie pakietu kontrolnego Motor Sicz. Jej prezes Wiaczesław Bogusłajew zaznaczył, że mimo to:

Projekty przedsiębiorstwa zostaną opatentowany zarówno na Ukrainie, jak i w innych krajach, a to by oznaczało że Chińczycy nie będą mogli w pełni dysponować technologią.

Wysłuchaj całej rozmowy!

A.P.

Maciej Kożuszek: Donald Trump przeciwstawiał się pochodowi lewicowej ideologii w agendach organizacji międzynarodowych

Maciej Kożuszek o memorandum prezydenta Bidena ws. LGBT i tym, co oznacza ono dla Polski oraz o dalszych planach politycznych Donalda Trumpa i skandalach gubernatora Nowego Jorku Andrew Cuomo.

Maciej Kożuszek odnosi się do memorandum Joego Bidena ws. LGBT. Zauważa, że komentował je już 7 lutego, czyli trzy dni po jego podpisaniu. Ostatnio nastąpiła jego oficjalna publikacja. Dodało ono kilka elementów do memorandum podpisanego przez Baracka Obamy w 2011 r.

Wtedy mieliśmy memorandum o wspieraniu promowanie praw człowieka dla osób LGBT, a teraz mamy LGBTQ+, czyli jakby głównym tutaj osiągnięciem Bidena jest dodanie kilku literek.

W sekcji pierwszej dokumentu możemy przeczytać o „walce z kryminalizacją statusu lub postępowania osób LGBTQ+” . Nasz gość zastanawia się, czy przez „postępowanie osób LGBTQ+” możnaby uznać np. sprofanowanie wizerunku Matki Boskiej. Wskazuje, że memorandum nie jest w żaden sposób wiążące dla polskiego rządu, za to wyznacza kierunek działań Waszyngtonu w organizacjach międzynarodowych.

Jednym z niezauważalne aspektów polityki prezydenta Donalda Trumpa było przeciwstawienie się w tych wszystkich agentach takich jak OECD, ONZ, Międzynarodowa Organizacja Zdrowia pochodowi tej nie tylko lewicowej ideologii, ale też nomenklatury.

Kożuszek zauważa, że administracja Trumpa przeciwstawiała się umieszczaniu w dokumentach kategorii gender, czy uznawaniu na aborcji za prawo na gruncie międzynarodowym.

Nie zdziwmy się, że […] powiedzmy za dwa lata my usłyszymy: nie możecie zabraniać tego, czy innego rodzaju aborcji, bo zgodnie z wytycznymi OECD, […] WHO, czy ONZ zdrowie reprodukcyjne jest jednym z podstawowych praw człowieka.

Zauważa, że w Polsce wieszanie flagi LGBT koło wizerunki Matki Boskiej nie jest uznawane za oznakę szacunku i liczenia się z uczuciami katolików. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych flagi te wiszą wszędzie, także obok amerykańskich.

Tam już jest powszechne stwierdzenie, że to nie jest flaga żadnej ideologii, czy to nie jest flaga jakiegoś antychrześcijańskiego ruchu tylko to jest symbol pod którym powinni się podpisać wszyscy którzy są przeciwni np. temu żeby homoseksualistów nie prześladować.

Kożuszek stwierdza, że wielu działaczy republikańskich jest uczulonych na mówienie, że ostatnie wybory prezydenckie były sfałszowane. Jakie są dalsze plany Donalda Trumpa? Zadeklarował, że nie zamierza zakładać własnej partii. Obecnie były Trump bez forum w postaci prezydentury i mediów społecznościowych ma problem ze znalezieniem swego miejsca w polityce. Pojawił się pomysł, aby w 2022 r. Donald Trump wszedł do Izby Reprezentantów. Nasz gość sądzi, że w najbliższym czasie będziemy widzieć gaśnięcie publicznej działalności Trumpa. Nie oznacza to przy tym, że nie powróci w 2024 r.

Dziennikarz „Gazety Polskiej” odnosi się do afery wokół demokratycznego gubernatora Nowego Jorku Andrew Cuomo. Media szeroko chwaliły go za to, jak radził sobie z pandemią koronawirusa. Okazało się jednak, że do domów opieki wracały po hospitalizacji osoby, które nadal miały koronawirusa i mogły dalej zarażać. Według oficjalnego raportu z lipca 2020 r. w domach opieki zmarło ok. 6400 osób. Były to jednak dane zaniżone.

Tego zaniżenia urzędnicy dokonywali w pełni świadomie, wiedząc, że te statystyki są wyższe. Prawdziwe dane wynosiły prawie 10 tysięcy, a ta liczba po tych kilku miesiącach jeszcze wzrosła do około 15 tysięcy.

Gubernator okłamywał prasę i urzędy federalne. Drastyczne błędy przez niego popełnione mogły doprowadzić do śmierci tysięcy ludzi. Cuomo zarzuca się także napastowanie seksualne swoich pracownic.

Mówimy o takiej sytuacji, że np. dotknął gołych pleców kobiety ręką, a kiedy ona powiedziała, że sobie nie życzy takiego kontaktu, to on ją dotknął w twarz, czy że  bez prośby pocałował inną kobietę.

Prawicowe media wskazują na hipokryzję lewicy, która wyznaje zasadę „zawsze wierz ofierze”, chyba, że chodzi o polityka lewicy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wojciech Cejrowski: program amerykańskich konserwatystów jest programem dla całego świata

W najnowszym Studiu Dziki Zachód Wojciech Cejrowski mówił m.in. o konsekwencjach flirtu z lewicą, rzeczywistych źródłach pandemii oraz o programie amerykańskich konserwatystów dla świata.

Wojciech Cejrowski zwrócił uwagę, że partia rządząca w Polsce popada w flirt ze środowiskami lewicowymi, który skończy się dla niej „przejęciem i degrengoladą”

Nie wolno iść z nimi na żadne układy. (…) Z diabłem nie można wchodzić w żadne spółki. – zaznaczył.

W jego ocenie PiS w rzeczywistości jest partią o rysie socjalistycznym z dążeniami niepodległościowymi.

Pomimo, że to socjaliści najgorszego autoramentu, (…) to myślą o sobie jak o tej opcji niepodległościowej, i tu zgoda, natomiast flirtują z lewicą za pomocą klimatu. Bez przerwy słyszymy, że priorytetem polskiego rządu jest zielona energia i klimat.

Gates – największy latyfundysta

 

Według tych medialnych doniesień Bill Gates sfinansuje eksperymenty związane z blokowaniem światła słonecznego. Badanie polega na przelocie balonem nad Szwecją w celu sprawdzenia, czy może on zablokować światło słoneczne w drodze na Ziemię – z nadzieją na stworzenie nowego sposobu walki ze zmianami klimatycznymi.

Bill Gates to nie jest żaden mądry człowiek. To to bardzo bogaty człowiek. (…) Słuchamy go bo jest bogaty bo ma wpływ na wielu ludzi, bo rozdaje stypendia, jest największym sponsorem WHO. Jest człowiekiem podejrzanym – ocenia gospodarz „Studia Dziki Zachód”.

Skomentował także pomysły Billa Gatesa odnośnie zakazu produkcji mięsa i zastąpienia go wyrobem roślinnym.

Gates stał się największym na świcie latyfundystą i promuje produkowanie z mięsa z roślin. To kolejny skok na kasę (…) Sztuczka polega na tym, że mięso roślinne można opatentować – zaznaczył.

Źródła pandemii

 

W nawiązaniu do pierwszej rocznicy ogłoszenia światowej pandemii  Wojciech Cejrowski zauważył, że analiza sprzymierzonych wywiadów prowadzi do wniosku, że to Chińczycy odpowiadają za jego stworzenie i wyciek z laboratorium.

Zaczęło się od Australii. (…) Zwrócili się do Amerykanów i Brytyjczyków i przyłączyli się do tego Hindusi. Służby wywiadów wielu krajów zaczęły z drobiazgów składać układankę.

Wskazuje, że nikomu nie jest jednak na rękę, by oskarżyć otwarcie Państwo Środka.

Wszyscy się uzależnili od Chin – najbardziej UE,  USA kolosalnie, Australia również.

Amerykański program dla świata

 

Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wygłosił przemówienie wieńczące organizowaną co roku Konferencję Konserwatywnej Akcji Politycznej. Podczas wystąpienia zaznaczył, że rozważa start w wyborach w 2024 roku. Jak zauważył Wojciech Cejrowski obecnie Donald Trump jest niekwestionowanym przywódcą światowego ruchu konserwatywnego.

Zdefiniował na zamkniecie Kongresu, że państwo powinno być porządne. (…) Za nim stoi siła. Jest przywódcą największego ruchu konserwatywnego na kuli ziemskiej – powiedział Wojciech Cejrowski.

W ocenie publicysty amerykańskie środowisko konserwatywne ma gotowy plan, który powinny zaadaptować inne kraje.

Wolność słowa jest ważnym wyznacznikiem tego, czego chce amerykańska prawica. Trzeba rozbić monopole medialne. One nie mogą dyktować państwom warunków debaty publicznej, która jest wartością – zaznaczył

Program amerykańskich konserwatystów jest programem dla całego świata. (…) To program populistyczny w dobrym tego słowa znaczeniu – dodał.

Zachęcamy do wysłuchania calej audycji!

A.N.

Dr Rafał Brzeski: Donald Trump nie jest liderem waszyngtońskich kast, ale całego środowiska konserwatywnego

Dr Rafał Brzeski w popołudniowej audycji Radia WNET o tym, czy Donald Trump zamierza odejść na polityczną emeryturę oraz o wystąpieniu byłego prezydenta USA podczas ostatniej konferencji.

 

Rafał Brzeski mówi o dalszych losach Donalda Trumpa, który nie zamierza ustępować z polityki.

Według niego nie jest on politykiem danej partii a całego środowiska konserwatywnego, którego jest niekwestionowanym liderem. Nie jest natomiast liderem „waszyngtońskich kast.”

Gość Popołudnia WNET odnosi się  także do ostatniej konferencji byłego prezydenta USA, podczas której polityk wrócił do koncepcji „Make America Great Again” i  wskazał na konieczność jego realizacji.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Dr Rafał Brzeski, Tadeusz Płużański, Antoni Macierewicz – Popołudnie WNET – 01.03.2021 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm oraz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Białymstoku. Zaprasza Łukasz Jankowski.


Goście „Popołudnia WNET”:

Dr Rafał Brzeski – politolog;

Tadeusz Płużański – historyk, publicysta;

Antoni Macierewicz – polityk PiS;


Rafał Brzeski mówi o dalszych losach Donalda Trumpa. Według niego nie jest on politykiem danej partii a całego środowiska konserwatywnego, którego jest niekwestionowanym liderem. Nie jest natomiast liderem „waszyngtońskich kast.”

Gość Popołudnia WNET odnosi się  także do ostatniej konferencji byłego prezydenta USA, podczas której polityk wrócił do koncepcji „Make America Great Again” i  wskazał na konieczność jego realizacji.


Tadeusz Płużański mówi o Narodowym Dniu Żołnierzy Wyklętych, które przypada 1 marca. Wskazuje, że jego inicjatorem byli Lech Kaczyński i Janusz Kurtyka. Jak zaznacza mamy do czynienia ze „spektaklem nienawiści” lewicowych środowisk, które atakują pamięć o bohaterach. Według historyka nadal należy upominać się o prawdę i przeciwstawiać się nazywaniu członków antykomunistycznego podziemia bandytami. Ochronę gwarantuje im także ustawa. Jak zaznacza: „Kłamstwo wobec Żołnierzy Wyklętych powinno być ścigane z urzędu przez państwo”.

Jak zaznacza dzisiejszy dzień powinien być wielkim świętem polskiej niepodległości  i zwycięstwa nad komunizmem.


Antoni Macierewicz  mówi o tym, że historia Żołnierzy Niezłomnych jest szeroko wpisana w losy wielu polskich rodzin. Także ojciec polityka był członkiem antykomunistycznego podziemia. Jak wskazuje Żołnierze Niezłomni kontynuowali walkę o niepodległość  jako żołnierze II Rzeczpospolitej. Antoni Macierewicz konstruuje tezę, że to właśnie przekaz o bohaterach wpłynął na późniejsze losy Polski. Bez pamięci o członkach antykomunistycznego powojennego podziemia nie byłoby ruchu „Solidarności” ani innych inicjatyw opozycyjnych w PRL-u.

Polityk podkreśla, że Żołnierzom Niezłomnym należy się godne upamiętnienie. „Polska musi powrócić do swojej tradycji niepodległościowej – zwłaszcza Wojsko Polskie” – zaznacza.


 

Tomasz Wybranowski: Nowy porządek świata nie jest teorią spiskową. To projekt wdrażany od dawna

Czym jest Wielki Reset? Co ma z nim wspólnego Event 201? Kim jest Klaus Schwab? Tomasz Wybranowski o tegorocznym WEF, transhumanizmie i pandemii oraz o przemówieniach światowych przywódców.

Zgodnie z deklaracjami jego architektów, nowy porządek – ukrywający się pod hasłami „czwarta rewolucja przemysłowa”, „kapitalizm interesariuszy”, „New Normal”, „New Deal for Nature”, „Sustainable Development”, „Build Back Better” i „wielki reset” – opierać się ma na partnerstwie publiczno-prywatnym.

Prawie miesiąc temu zakończyło się kolejne spotkanie pod szyldem Światowego Forum Ekonomicznego (WEF). Od 21 stycznia przez osiem dni odbywały się panele dyskusyjne, na których przywódcy państw, ważne osoby biznesu i przedsiębiorczości, fundacji społecznych oraz eksperci dyskutowali nad przyszłymi losami świata w sferze klimatu, gospodarki, technologii i zdrowia. 51. Światowe Forum Ekonomiczne odbyło się pod hasłem Wielki Reset.

Czym jest Wielki Reset? Tomasz Wybranowski wyjaśnia, że ma to być „zobowiązanie do wspólnego i pilnego budowania podstaw światowego systemu gospodarczego i społecznego w celu zbudowania bardziej sprawiedliwej, zrównoważonej i odpornej przyszłości” . Wyjaśnienie takie i zagmatwana definicja, jak zauważa, bardziej zaciemnia niż rozjaśnia obraz sytuacji i sekwencję wydarzeń, których jesteśmy świadkami.

[related id=130069 side=right] Prowadzący Studia Dublin zwraca uwagę na postać niemieckiego ekonomisty Klausa Schwaba. Ten inżynier z wykształcenia i futurolog napisał książkę „COVID-19: The Great Reset”, która opisuje postpanedmiczny ład międzynarodowy. Ma on zacząć się wykuwać już w 2021 roku.

Były członek Rady Doradczej Wysokiego Szczebla ONZ ds. Zrównoważonego Rozwoju to także wielki orędownik czwartej rewolucji przemysłowej, która charakteryzuje się totalną cyfryzacją i powszechnym używaniem (i stosowaniem) sztucznej inteligencji.

Klaus Schwab jest, jak podkreśla Tomasz Wybranowski, największym sprzymierzeńcem transhumanizmu. Wspólnie z z Thierry Malleretem, założycielem Monthly Barometer napisał książę pt. „COVID-19: The Great Reset”. Czytamy w niej:

Wielki Reset doprowadzi do połączenia naszej fizycznej, cyfrowej i biologicznej tożsamości.

W książce Schwab i Malleret z ekscytacją wyjaśniają, w jaki sposób nadchodząca technologia pozwoli władzom „wtargnąć do dotychczas prywatnej przestrzeni naszych umysłów, czytać nasze myśli i wpływać na nasze zachowanie”.

[related id=114158 side=right] Schwab to były członek komitetu sterującego Grupy Bilderberg. Jest prezesem wykonawczym Światowego Forum Ekonomicznego, które w listopadzie 2019 r. wraz z innymi instytucjami przeprowadzało symulację „co by było, gdyby wybuchła pandemia koronawirusa” (Event 201). W tekście-wizytówce Światowego Forum Ekonomicznego czytamy:

Nadszedł czas na wielki reset! Pandemia stwarza niepowtarzalną, ale krótką sposobność na przemyślenie i zresetowanie naszego świata.

Xi Jinping / Fot. en.kremlin.ru

 

Uczestnicy Forum wysłuchali przemówienia przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga. Chiński przywódca po raz pierwszy przemawiał w Davos od 2017 r.

Chińska głowa państwa podkreśliła potrzebę budowania „otwartej gospodarki światowej”, co oznacza utrzymanie „stabilnego i otwartego globalnego łańcucha dostaw i przemysłu” oraz „wielostronnego reżimu handlowego”. Jak komentuje Tomasz Wybranowski:

Xi chce by świat uwierzył, że to teraz Chiny, a nie Stany Zjednoczone, stanowią podstawę porządku międzynarodowego.

Zauważa, że Państwo Środka ma ogromne interesy na globalnym Południu, które wręcz rozkwitają podobnie jak inne chińskie projekty. Xi Jinping przestrzegł swego amerykańskiego odpowiednika, aby nie wchodził w buty Donalda Trumpa i kontynuuował jastrzębiej polityki.

Według premiera Xi przesłanie na przyszłość powinno brzmieć: mniej niepokójmy się tyraniami czy totalitaryzmem a bardziej skupmy się na utrzymaniu obrotów handlowych w ciągłym ruchu i dystrybucji.

 

Władimir Putin / Fot. The Russian Presidential Press and Information Office / CC 3.0

 

Po raz pierwszy od 2009 r. głos w Davos zabrał Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin, przestrzegając przed dużym wpływem wielkich firm technologicznych, które rzucają wyzwanie państwom.

Władimir Putun podkreślił, że

Wpływ tych firm na społeczeństwo stawia je teraz w rywalizacji z wybranymi rządami.

Zdaniem prezydenta Rosji sytuacja na świecie może się rozwinąć w nieobliczalnym i niekontrolowanym kierunku. Jak stwierdził, zachodzi wysokie prawdopodobieństwo załamania się jakichkolwiek zasad i wybuchu globalnego konfliktu na niespotykaną dotąd skalę.

W swym wystąpieniu, jak zauważa dziennikarz, prezydent Putin „bardzo często podkreślał i chwalił sukcesy Chin w ograniczaniu ubóstwa”.

 

Emmanuel Macron i Angela Merkel / Fot. ActuaLitté, Wikimedia Commons

 

Przywódcami, którzy także zabrakli głos na tegorocznym Forum Ekonomicznym byli również kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron.

Ta pierwsza wezwała do solidarności w obliczu pandemii. Podkreśliła potrzebę subsydiowania dostępu biedniejszych krajów do szczepionek.

Prezydent Francji Emmanuel Marcon wezwał do skupienia się na walce z nierównościami i zmianami klimatycznymi. Tym samym wpisał się, jak wskazuje Tomasz Wybranowski, w agendę organizatorów Forum i jego głównego budowniczego transhumanistę i futurologa Klausa Szwaba.

Wbrew wizerunkowi gospodarczego liberała Macron w mocnych słowach skrytykował współczesny kapitalizm. Prowadzi on do postępującego rozwarstwienia społeczeństwa.

Całości możesz wysłuchać tutaj!

A.P.