Jerzy Haszczyński: Może dojść do zmiany układu geopolitycznego na Bliskim Wschodzie. Katar coraz bliżej Iranu

Szef działu zagranicznego dziennika „Rzeczpospolita” komentował w Radiu Wnet zerwanie przez Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Egipt i Bahrajn kontaktów dyplomatycznych z Katarem.

Arabia Saudyjska ogłosiła w poniedziałek, że jednostki katarskie zostaną wykluczone z koalicji walczącej z ekstremistami w Jemenie. W poniedziałek Rijad zerwał stosunki dyplomatyczne i konsularne z Katarem w związku ze wspieraniem przez to państwo terroryzmu. [related id=22963]W ślad za Arabią Saudyjską stosunki dyplomatyczne z Katarem zerwały też Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Bahrajn.

Decyzję tych krajów komentował Jerzy Haszczyński. – Oficjalny zarzut wobec Kataru dotyczy wspierania terroryzmu islamskiego, szczególnie tego, który dotyka krajów Bliskiego Wschodu. Jak się bliżej przyjrzeć, to zarzut dotyczy przede wszystkim Bractwa Muzułmańskiego, co do którego nie wszyscy mają pewność, czy jest organizacją terrorystyczną.

Cały konflikt odbywa się w cieniu wizyty Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie, gdzie zostało zawarte przymierze między Arabia Saudyjską a USA, w którym wskazano na Iran jako na głównego wroga – znaczył dziennikarz.

Jerzy Haszczyński wymienił możliwe polityczne powody decyzji państw islamskich o zerwaniu kontaktów z Katarem – Gdzieś w tle jest konflikt między głównymi sunnickimi graczami, z Arabią Saudyjską na czele, a szyickim regionalnym mocarstwem, jakim jest Iran. Katar jest oskarżany przez Arabię o wspieranie Teheranu, mimo że sam jest krajem sunnickim.

Zdaniem szefa działu zagranicznego sytuacja dyplomatyczna nie przełoży się na stabilność dostaw katarskiego gazu do Polski. – To nie jest wojna o surowce, co nie znaczy, że nie będzie wpływała na rynek naftowy i gazowy. Nie wiemy, czy ten konflikt będzie trwał na tyle długo, żeby to miało wpływ na sytuację energetyczną w Polsce.

– Nie wiemy, jak się zachowają Stany Zjednoczone, które mają duże siły wojskowe w Katarze. Jeszcze za czasów Baracka Obamy Katar wykonywał poważne gesty w stosunku do Ameryki, ale zmieniły się władze w Białym Domu, więc może i nastawienie Kataru się zmieniło – powiedział dla Radia Wnet Jerzy Haszczyński.

Kontrakt na dostawy broni do Arabii Saudyjskiej media w USA uważają za sukces Donalda Trumpa w polityce międzynarodowej

Spotkanie z przywódcami krajów muzułmańskich uznano za sukces Donalda Trumpa, chociaż rozmowy na szczycie NATO i G7 nazwano trudnymi. Nie milkną komentarze po podróży zagranicznej prezydenta USA.

Profesor Paweł Kalczyński był gościem „Poranka Wnet”. Relacjonował komentarze amerykańskiej prasy na temat pierwszej zagranicznej podróży Donalda Trumpa jako głowy państwa.

– Komentarze po wizycie Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie i w Watykanie są dość pozytywne, ale zauważa się, że rozmowy na spotkaniach w Europie na szczycie NATO i G7 były trudne – powiedział profesor.

– Myślę, że media w Europie błędnie odbierają działania i postawę Donalda Trumpa, pisząc, że amerykański prezydent nie podziela europejskich wartości – powiedział gość Krzysztofa Skowrońskiego, odnosząc się do głosów podnoszonych w Europie o pozostawieniu jej obronności samej sobie.

Jego zdaniem, Trump już w okresie wyborczym podkreślał, że nie nie jest słuszne, żeby z 28 członków NATO tylko pięciu wywiązywało się z umowy, która mówi, że wpłacamy 2 procent PKB na obronność. Przypomniał, że Polska, oprócz Estonii, Grecji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, realizuje to zobowiązanie.

– Niekoniecznie też postanowił wypowiedzieć pakiet klimatyczny – kontynuował Kalczyński – ale odłożył odpowiedź na to pytanie o tydzień, bowiem trwają analizy rządowe i pozarządowe, które mają ocenić, czy to będzie służyło Ameryce, czy nie.

[related id=”20869″]

Dalej rozmówca redaktora Skowrońskiego przypomniał, że Arabia Saudyjska przez długi czas była uważana za sojusznika Stanów Zjednoczonych, więc kontrakt na dostawy broni został uznany za wielki sukces w polityce międzynarodowej Trumpa, jak również przyjęcie go przez króla Salmana Sauda, spotkanie z przywódcami krajów muzułmańskich, nie wspominając już o wizycie w Izraelu.

– Naturalnie spotkanie z papieżem Franciszkiem jest komentowane pozytywnie – dodał profesor. Kalczyński.

Komentując sprawę oskarżeń pod adresem Trumpa, gość Radia WNET przywołał stanowisko wybitnego prawnika, wyborcy Hillary Clinton, który twierdzi, że nie ma podstaw, by postawić amerykańskiego prezydenta w stan oskarżenia i dotychczasowe pomówienia raczej nie skończą się impeachmentem.

– Media nie sprzyjają prezydentowi USA. 96 procent pracowników medialnych przeznaczyło fundusze na kampanię Hillary Clinton, od 80 do 90 procent wiadomości o Trumpie w Stanach Zjednoczonych jest negatywnych – wyjaśnił ekspert, skąd biorą się wiadomości na temat problemów Trumpa.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

LK

Niespokojnie na arenie międzynarodowej: Korea Północna po raz kolejny wystrzeliła pocisk balistyczny średniego zasięgu

Pocisk przeleciał ok. 500 km i spadł do Morza Japońskiego – podały władze Korei Południowej, USA i Japonii. Według Białego Domu pocisk miał mniejszy zasięg, niż rakiety testowane w ostatnim czasie.

Południowokoreański sztab generalny podał, że pocisk został wystrzelony w kierunku wschodnim z powiatu Pukch’ang, w prowincji P’yongan Południowy, w środkowej części kraju. To z tego obszaru w kwietniu Pjongjang dokonał innej próby rakietowej, która zakończyła się niepowodzeniem.

Chcący zachować anonimowość przedstawiciel administracji USA zauważył, że pocisk miał mniejszy zasięg, niż rakiety wykorzystywane podczas trzech ostatnich północnokoreańskich testów. Dodał, że po raz ostatni taki pocisk jak w niedzielę testowano w lutym.

[related id=”19352″]

Japoński rząd stanowczo zaprotestował przeciwko próbie z rakietą balistyczną i podkreślił, że nie może tolerować powtarzających się prowokacji północnokoreańskiego reżimu.

Według sekretarza generalnego gabinetu Yoshihide Sugi, rakieta spadła tuż za wyłączną strefą ekonomiczną Japonii, nie powodując żadnych szkód.

W związku z najnowszą próbą prezydent Korei Południowej Mun Dze In zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego.

W ubiegłą niedzielę Pjongjang skutecznie przetestował nowy pocisk balistyczny średniego zasięgu Hwasong-12, który według północnokoreańskiego reżimu byłby zdolny przenosić ładunki jądrowe. Eksperci uznali tę próbę za oznakę postępu w programie rakietowym Korei Północnej. Według analityków, rakieta miała bezprecedensowy zasięg i leciała wyżej, niż jakikolwiek pocisk przetestowany w przeszłości przez reżim. Pocisk pokonał ok. 800 km, po czym wpadł do Morza Japońskiego.

[related id=”13866″ side=”left”]

Jak pisze agencja AFP (Agence France Presse), była to 10. próba rakietowa Korei Północnej od początku tego roku. W 2016 roku Pjongjang przeprowadził ich kilkanaście, a także dokonał dwóch prób jądrowych.

Władze północnokoreańskie kontynuują program jądrowy i próby rakietowe, mimo zakazujących tego rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i międzynarodowych sankcji. Zapowiadają też budowę międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM), która byłaby zdolna dosięgnąć terytorium USA i przenosić głowicę nuklearną.

Amerykański prezydent Donald Trump zapewnił, że do tego nie dopuści.

Pjongjang od dawna dysponuje pociskami, które mogą dosięgnąć celów w Korei Południowej (np. rakiety Scud o zasięgu 500 km) i w Japonii (rakiety Rodong o zasięgu od 1 tys. do 3 tys. km). Jednak mający zasięg 4,5 tys. km Hwasong-12 mógłby uderzyć w amerykańskie bazy na wyspie Guam na Pacyfiku – zauważa AFP.

PAP/JN

Korea Północna twierdzi, że jest gotowa do ataku na amerykański lotniskowiec skierowany przez Trumpa na wody koreańskie

We wtorek przypada osiemdziesiąta piąta rocznica utworzenia północnokoreańskich sił zbrojnych. Święta takie bywały w przeszłości okazją do testowania uzbrojenia przez reżim z Pjongjang.

Lotniskowiec USS Carl Vinson został wysłany przez prezydenta Stanów Zjednoczonych na wody koreańskie w związku z groźbą nowego północnokoreańskiego testu nuklearnego, który miałby być dokonany w związku rocznicą.

– Nasze rewolucyjne siły są w gotowości bojowej do zatopienia amerykańskiego lotniskowca atomowego jednym uderzeniem – głosi komentarz zamieszczony w dzienniku „Rodong Sinmun”, organie rządzącej Koreą Północną Partii Pracy Korei. Gazeta porównała lotniskowiec do wielkiego zwierzęcia, zaznaczając, iż atak na niego byłby realnym ukazaniem potęgi wojskowej Korei.

Komentarz opublikowano na trzeciej stronie „Rodong Sinmun”, poprzedzając go dwustronicową relacją z wizyty północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una na fermie trzody chlewnej.

[related id=”13866″]

Władze USA nie ujawniły, gdzie znajduje się obecnie lotniskowcowa grupa uderzeniowa z USS Carl Vinson. Wiceprezydent Mike Pence oświadczył w sobotę, że przybędzie ona na miejsce „w ciągu dni”, ale żadnych szczegółów nie podał. Japonia poinformowała, że w piątek wysłała dwa niszczyciele do wspólnych ćwiczeń z amerykańską grupą.

Korea Północna przeprowadziła pięć testów nuklearnych, w tym dwa w ubiegłym roku i pracuje nad pociskami balistycznymi zdolnymi dosięgnąć terytorium USA

PAP/JN

USA: Donald Trump zamierza mianować Johna J. Sullivana na stanowisko zastępcy sekretarza stanu

Biały Dom poinformował we wtorek o zamiarze nowej nominacji przez prezydenta Donalda Trumpa. Na stanowisko w rządzie wróci członek administracji George’a Busha.

[related id=”7927″]

Według opublikowanego komunikatu 57-letni Sullivan, z zawodu adwokat, będzie pełnił funkcję zastępcy sekretarza stanu ds. zarządzania i zasobów.

Sullivan pochodzi ze stanu Maryland. W administracji George’a Busha był zastępcą sekretarza handlu oraz zastępcą głównego doradcy w departamencie obrony.

PAP/jn

Cejrowski: Mam nadzieję, że w związku z aferą podsłuchową Barack Obama wraz z Hillary Clinton pójdą kiedyś do więzienia

Donald Trump oskarżył kilka dni temu Baracka Obamę o to, że ten podsłuchiwał go jeszcze w trakcie trwania kampanii wyborczej. Informacja, która wywołała ogromną burzę w mediach, nie jest potwierdzona.

 

Wojciech Cejrowski wypowiedział się dla radia WNET  na temat afery podsłuchowej w Ameryce.

Na pytanie dotyczące najnowszych publikacji portalu Wikileaks o wycieku dokumentów z CIA, zawierających  informacje o tajnych amerykańskich operacjach na całym świecie, Wojciech Cejrowski odpowiedział:

Zaczęło się kilka miesięcy temu od tego, ze ekipa Hillary Clinton oraz Baracka Obamy oskarżyła ekipę Donalda Trumpa o kontakty z Rosjanami. Wtedy to gazety lewicowe publikowały cała masę informacji o tym, że faktycznie Trump próbował dogadywać się z Rosjanami – czyli, że oni (Rosjanie) mieszali się w wybory amerykańskie. Był to wtedy bardzo duży skandal. Kilka dni temu Donald Trump napisał na Twitterze, że ekipa Obamy założyła podsłuchy w jego sztabie wyborczym i jest to przekroczenie wszelkich granic. Przeciwnicy Trumpa zarzucają mu bezpodstawne wysuwanie oskarżeń pod adresem byłego prezydenta. Trump podkreśla, ze takie podsłuchy musiały istnieć, ponieważ gazety cytowały nagrania z taśm, a te pochodziły z budynków Trump Tower. Dodaje, że jedyny logiczny wniosek jest taki, ze nagrać go mogli tylko ludzie ówczesnego prezydenta (ponieważ to oni zarządzali służbami specjalnymi w tamtym czasie). Donald Trump podkreślił również, że nagrania te zostały ujawnione wbrew prawu, jakie obowiązuje w Ameryce – powiedział Wojciech Cejrowski.

W dyskusję włączyło się Wikileaks (strona internetowa umożliwiająca anonimowe publikowanie dokumentów rządowych i korporacyjnych przez informatorów, którzy uważają jakieś  zachowania za niezgodne z prawem). Portal napisał, że nagrać dziś można niemal każdego. Wystarczy użyć sprzętu z mikrofonem – czyli na dobrą sprawę prawie każdego nowszego smartfona, telewizora itd.

Wojciech Cejrowski  skomentował również aferę związaną  z  wyciekiem do Internetu kilku tysięcy stron tajnych dokumentów służb amerykańskich. Redaktor sugeruje, ze jest to kwestia dekretu prezydenckiego, który Obama podpisał na 17 dni przed odejściem z urzędu. Dotyczy on swobodnego przepływu tajnych informacji pomiędzy wszystkimi służbami.

Do tej pory ta współpraca polegała na tym, ze zainteresowana agencja, chcąc dowiedzieć się czegoś od innej agencji, musi zadać konkretne pytanie dotyczące konkretnej sprawy. Teraz te agencje mają się wymieć całymi stosami surowych dokumentów. Czyli, krótko mówiąc, kiedyś  2 agentów miało dostęp do informacji, a teraz ten dostęp ma 300 agentów. Już teraz wiemy o tym, ze wyciekły rozmowy Trumpa z przedstawicielami rządów zagranicznych. Tego typu rzeczy nie powinny być dostępne w surowej wersji dla przestrzeni publicznej. Mam nadzieje, ze w związku z tą aferą Obama pójdzie kiedyś  do więzienia razem z Hillary Clinton.

Na zakończenie rozmowy Cejrowski powiedział: – Barack Obama bardzo krytykował zamiar postawienia muru przez Donalda Trumpa na granicy z Meksykiem, natomiast on sam w Waszyngtonie stawia sobie wysoki mur z drutem kolczastym dookoła swojej posesji. Barack Obama zawsze podkreślał,  że imigranci nie są zadnym zagrożeniem, że nie można się od nich odgradzać.

– To taka ironia losu w Ameryce, gdzie się murów nie stawia – dodał redaktor Wojciech Cejrowski.

 

jn

Prof. Lewicki: Rosji nie należy drażnić

Czy wraz z objęciem fotelem prezydenckiego w przez Donalda Trumpa ocieplą się stosunki Stanów Zjednoczonych z Rosją?

Zdaniem prof. Zbigniewa Lewickiego, amerykanisty na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, trudno będzie ocieplić stosunki między USA a Rosją. Powodem tego są obecnie dobre relacje między dwoma mocarstwami.

Zależy, co rozumiemy przez pojęcie ocieplenie. To nie jest pojęcie, którego znaczenie można tak łatwo zdefiniować. W tej chwili nie jest tak źle pomiędzy Moskwą a Waszyngtonem. Nie ma sytuacji napięcia, zimnej wojny czy groźby wojny – stwierdził prof. Lewicki.

Podkreślił, że w interesie światowego pokoju jest zachowanie takich stosunków pomiędzy obydwoma państwami. Jak powiedział, obok Stanów Zjednoczonych wyłącznie Rosja ma możliwość prowadzenia wyniszczającej wojny światowej: – Nikt inny takiej możliwości nie ma i dlatego nie ma co za bardzo Rosji drażnić, która jest w fatalnej sytuacji gospodarczej. W tym momencie istnieją rozmaite groźby – mówił.

Prof. Lewicki w wywiadzie dla Radia Wnet odniósł się również do kontrowersyjnej nominacji gen. Michaela Flynna na doradcę Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa. W jego opinii wojskowy budzi pewne wątpliwości ze względu na wcześniejsze związki z Putinem”.

 

K.T.