Ukraina używa mitu UPA jako fundamentu państwowości. Niepokojące, że w Polsce brak oficjalnej refleksji nad tym faktem

Pomnik Rzezi Wołyńskiej w Warszawie | Fot. Wikipedia.pl

Czy uporczywe budowanie wolnej Ukrainy na micie radykalnego nacjonalizmu w powiązaniu z elementami faszyzmu, co ma łączyć Ukraińców w czasie obecnej wojny, nie będzie elementem zapalnym w przyszłości?

Tomasz Wybranowski

Wołyń. Ukraina czysta jak szklanka wody?

Polska przegrywa batalię o pamięć i godność! Polskie kolejne rządy i ekipy MSZ drepczą w miejscu, nie mając recepty ani odwagi, aby skutecznie i zgodnie z faktami upominać się o uznanie prawdy i naszych historycznych racji. Tak dzieje się i teraz w relacjach z ukraińskimi sojusznikami, których „mamy nie drażnić kwestią Wołynia” i „nie wbijać noża w plecy Ukraińcom, kiedy walczą z Rosją”.

Oczywiście piszę o ludobójstwie na Wołyniu w kontekście tego, co nie wydarzyło się w ramach obchodów bolesnej 80. rocznicy Krwawej Niedzieli. Miękka niczym zroszona lipcowym deszczem trawa mowa, okrągłe słówka, które w istocie nawet nie otarły się o dramat mordowanych dziesiątek tysięcy naszych rodaczek i rodaków.

Pytam wprost, a co z naszą polską wrażliwością? Ukraińcy mają wrażliwość, bo przeżywają traumę Buczy? A my jej nie mamy i musimy czekać niczym na Godota na kilka słów ze strony władz Ukrainy na temat ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów?! (…)

Rodziny pomordowanych często nie wiedzą, gdzie leżą doczesne szczątki ich krewnych. Ale nie mogło się stać inaczej, skoro jeden z honorowanych przez współczesną Ukrainę jako jej bohater, Dmytro Klaczkiwski, w tajnej dyrektywie do dowódców terenowych w roku 1943 nakazał:

„Powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Po odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. (…) Tej walki nie możemy przegrać i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi”.

Jeszcze bardziej szokuje specjalna instrukcja kierownictwa wołyńskiej OUN-B (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, frakcja Stepana Bandery, której zbrojnym ramieniem była UPA – przyp. autora) z jesieni 1943 roku. Zacytuję ją prawie bez skrótów:

„a) zniszczyć wszystkie ściany kościołów i innych domów modlitewnych; b) zniszczyć drzewa rosnące przy domach tak, żeby nie pozostały znaki, że kiedyś mógł tam ktoś żyć (nie niszczyć tylko drzew owocowych przy drogach); c) zniszczyć wszelakie polskie domy, w których wcześniej żyli Polacy (jeśli w tych budynkach mieszkają Ukraińcy – należy je koniecznie rozebrać i zrobić z nich ziemianki); jeśli to nie będzie zrobione, to domy będą spalone i ludzie, którzy w nich żyją, nie będą mieć gdzie przezimować. Zwrócić uwagę jeszcze raz na to, iż jeśli ostanie się cokolwiek polskiego, to Polacy będą zgłaszali pretensje do naszych ziem”.

Przypomnę przy tej okazji, że jeszcze na długo przed wybuchem II wojny światowej, bo w roku 1929, w Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty zakazywano jakiegokolwiek wahania, które byłoby przeszkodą w popełnieniu nawet największych zbrodni i mordów, i tu cytat dosłowny: „kiedy tego wymaga dobro sprawy”.

Mnie najbardziej szokuje inny ustęp z Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty, gdzie jest mowa o „przyjmowaniu wrogów narodu nienawiścią oraz podstępem”. (…)

Fakty i dokumenty przeczą narracji większości współczesnych ukraińskich historyków, którzy w nawiązaniu do ludobójczych wydarzeń z lat 1943–1947 coraz bardziej starają się wybielić rolę OUN-B (frakcję Bandery), twierdząc, że o owym czasie trwała regularna wojna polsko-ukraińska (sic!).

Czasami czytając przedruki dokumentów z tamtych lat i opracowania współczesnych ukraińskich badaczy, odnoszę ze wstrętem wrażenie, że czasami czytam kolejne propagandowe agitki żywcem wyjęte z postanowień OUN i UPA, z których wynika, że akcje przeciwko polskiej ludności były (ponoć!) inicjowane w ramach odwetu za popełnione zbrodnie. (…)

Wstrząsające są szczegóły ludobójstwa na Polakach dokonywanych przez jego „gierojów”:

„Robiliśmy to w następujący sposób. Po spędzeniu całej ludności polskiej w jedno miejsce, okrążaliśmy ją i rozpoczynaliśmy rzeź. Kiedy już nie pozostał ani jeden żywy człowiek, kopaliśmy wielkie doły, zrzucaliśmy tam wszystkie trupy, zasypywaliśmy ziemią oraz żeby ukryć ślady tego okropnego grobu, paliliśmy na nim wielkie ogniska i szliśmy dalej. Tak przechodziliśmy od wsi do wsi (…). Całe bydło, wartościowe rzeczy, mienie i żywność zbieraliśmy, a budynki i inne mienie paliliśmy”.

Bohdan Wusenko, inny piewca „Ukrainy czystej [etnicznie] jak szklanka wody”, w tekście Ukrajińska Powstańcza Armija dije dla pisma „Do zbroji”, w lipcu 1943, w czasie największych ludobójstw na Polakach, pisał:

„Naród ukraiński wstąpił na drogę zdecydowanej rozprawy zbrojnej z cudzoziemcami i nie zejdzie z niej dopóki ostatniego cudzoziemca nie przepędzi do jego kraju albo do mogiły”.

Komentarz zbyteczny…

Dmytro Klaczkiwski ps. Kłym Sawur dla większości historyków, także i dla mnie, w świetle jego słów, które cytowałem, jest jednym z najważniejszych inicjatorów ludobójstwa Polaków na Wołyniu. Współczesna Ukraina go honoruje. Przykłady?

Kilka lat od chwili powstania Ukrainy jako niezależnego państwa, 9 lipca 1995 roku, w jego rodzinnym Zbarażu, tak ważnym dla polskiej historii mieście, wzniesiono jego pomnik. Kolejny stanął w Równem przy ulicy Soborni 16.

Teraz cytat z ukraińskiej Wikipedii na temat Kłyma Sawura: „24 sierpnia 2018 w imieniu Rady Koordynacyjnej ds. upamiętnienia odznaczonych Kawalerów OUN i UPA we wsi Zołota Słoboda, rejon kozowski, obwód tarnopolski, złotym Krzyżem Zasługi Bojowej UPA I klasy (nr 026) i Złotym Krzyżem Zasługi UPA (nr 025) został odznaczony Dmytro Butor, bratanek Dmytra Klaczkiwskiego „Kłyma Sawura”. (…)

(…) Czy fakt budowania wolnej Ukrainy na micie radykalnego nacjonalizmu w powiązaniu z elementami faszyzmu (o czym za chwilę), co ma łączyć Ukraińców w czasie wojny, nie będzie elementem zapalnym w przyszłości? Zewsząd słychać głosy, że „przecież Ukraińcy nie mają innych bohaterów niż walczący w UPA”! Spotykam się z głosami, że Ukrainie trzeba dać czas. Dodam od siebie, że ten czas trwa już ponad 30 lat, a doczesne szczątki pomordowanych ludobójczo Polaków wciąż nie są ekshumowane i pochowane z należytą czcią.

Jeden z moich dość bliskich znajomych zapytał mnie: o co ci w ogóle chodzi? Odpowiedziałem, że martwię się o przyszłość. Bo jeśli mit założycielski budowany na UPA, a więc i na tych, którzy mordowali Polaków na dawnych Kresach RP, wymierzony jest teraz wyłącznie przeciwko Rosji, to jak będzie wyglądała przyszłość po zakończeniu wojny z Rosją? Broń Boże nie myślę o nowoczesnej formie „riezania Lachów”, gdyby ktoś chciał się upomnieć o Zakierzoński Kraj, mimo że skrajni ukraińscy nacjonaliści o tym mówią. Myślę o tym, jak będzie wyglądało nastawienie Ukrainy po wojnie w kwestii polityki zagranicznej i historycznej.

Ukrainę należy wspierać, bowiem – jak najbrutalniej to nie zabrzmi – jest to bufor, który odgradza nas od Rosji. Ale podczas wojny zapominamy, że z Ukrainą Polska ma wiele interesów sprzecznych. Gdy mowa o forsowaniu swoich interesów, Ukraina jest bezwzględna. Nie ma najmniejszych sentymentów, aby godzić w naszą polską politykę wewnętrzną. (…)

Cały artykuł Tomasza Wybranowskiego pt. „Wołyń: Ukraina czysta jak szklanka wody?” znajduje się na s. 8-10 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 110/2023.

 


  • Sierpniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Tomasza Wybranowskiego pt. „Wołyń: Ukraina czysta jak szklanka wody?” na s. 8-9 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 110/2023

Mam nadzieję, że Zełenski zerwie z narracją, jakoby zbrodnie UPA i AK były czymś tożsamym – mówi dr Łukasz Adamski

Wołodymyr Zełenski / Fot. Mykhaylo Markiv, Wikimedia Commons (CC BY 4.0)

Wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego tłumaczy, co Polacy i Ukraińcy muszą uczynić, aby nasze dobre relacje utrzymały się dłużej, niż tylko na czas wojny.

Trwająca wojna mocno zbliżyła Polskę i Ukrainę. Na ten moment spory historyczne odeszły na bok. Dr Łukasz Adamski uważa jednak, że musimy wykonać jeszcze mnóstwo pracy, aby nasze relacje znów się nie pogorszyły.

Jeżeli tego nie zrobimy, to do głosu znów dojdą historyczni demagogowie. Mogą podkopać oni polsko – historyczne relacje.

Jakie konkretnie działania należy podjąć. Zdaniem gościa Radia Wnet Ukraińcy powinni zgodzić się na ekshumację. Dodatkowo powinni potępić postać Dmytra Klaczkiwskiego, głównego sprawcy ludobójstwa na Wołyniu.

Ważne jest, abyśmy uczyli się wzajemnie swoich języków. Bez ich znajomości łatwiej będziemy wierzyć w różne historyczne mity. Musimy wznowić dialog polskich i ukraińskich historyków.

W ostatnim czasie przypadki dewastacji grobów nasiliły się – Marek Zaniewski o skandalu w Mikuliszkach

W pojednaniu polsko – ukraińskim ważną rolę może odegrać Wołodymyr Zełenski. Zdaniem gościa Wojciecha Jankowskiego prezydent Ukrainy powinien zerwać z narracją, jakoby zbrodnie UPA i AK były czymś tożsamym.

K.B.