W Gdyni rozbrojono minę morską z okresu II wojny światowej

Przebieg akcji dla Radia WNET komentuje prodziekan Wydziału Nawigacji i Uzbrojenia Akademii Marynarki Wojennej kmdr por. dr inż. Piotr Bekier.

 

Komandor porucznik  dr inż. Piotr Bekier mówi o odbywającej się w Gdyni akcji neutralizowania niemieckiej miny morskiej.  Detonacja właśnie się zakończyła.  Konieczne było zamknięcie okolicznych plaż. Wybuch miał miejsce pod wodą, odgłosy nie były słyszalne na brzegu.

Z medialnego punktu widzenia detonacja nie jest niczym niezwykłym. Ze względu na ciśnienie wody na powierzchni pojawił się jedynie kilkunastometrowy gejzer.

Mina zawierała tonę materiału wybuchowego.  Była umieszczona na głębokości 10 m.

Ładunek służył do atakowania jednostek nawodnych i miała niszczyć wszystko co będzie nad nią.

Rozmówca Adriana Kowarzyka zwraca uwagę na nierozwiązany problem zalegającej w morzu broni chemicznej.

Bojowe środki chemiczne zostały zatopione w wielu miejscach Morza Bałtyckiego. Dochodzi do przypadków zatrucia organizmów żywych, a nawet do wycieku na brzeg.  Nie wiadomo jak taką broń usuwać.

Gość „Kuriera w samo południe” podkreśla, że w Bałtyku można znaleźć pozostałości po amunicji zarówno alianckiej, jak i niemieckiej. Zaznacza, że o ile łatwo jest zidentyfikować, gdzie znajduje się znaleziona amunicja, to już dokładne określenie, z czym mamy do czynienia, łatwe nie jest.

Trujące środki bojowe w żadnym wypadku nie rozkładają się w wodzie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.