„Trupy z szafy” w Państwowym Instytucie Geologicznym. Czyżby w Polsce brakowało geologów mogących firmować zmiany?

Na kluczowych miejscach w nowym zespole zasiadają osoby stanowiące trzon zespołu przygotowującego niesławną politykę surowcową państwa, której symbolem miała być Państwowa Agencja Geologiczna.

Danuta Franczak

Niestety, co jak co, ale spokój instytutowi nie chyba jest pisany. Nowa pani dyrektor, jak nagle i niespodziewanie się pojawiła, tak równie szybko zniknęła. Jeszcze nie zdążyła się zadomowić w gabinecie dyrektorskim, a już tego samego dnia po południu złożyła dymisję z funkcji „z powodów osobistych”. Niby nic szczególnego, ale… Światło na całą sprawę rzuciła dopiero publikacja TVN, która ukazała się po kilkunastu dniach. Okazało się, że w tle są działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. A pikanterii całej sprawie nadaje fakt, że mąż nowej dyrektor niedawno został skazany za szpiegostwo na rzecz… Rosji. Chyba jednak instytut nie ma rzeczywiście ostatnio szczęścia. Najpierw działalność osławionego posła z Dolnego Śląska, a teraz taka wpadka…

(…) Komu zależy, aby instytucja odpowiedzialna za polskie surowce kopalne była notorycznie osłabiana? TVN ujawniła sprawę tydzień po wyborach parlamentarnych. Czy to przypadek? Trzeba pamiętać, że zdymisjonowany przez premiera Główny Geolog Kraju nie dostał się do parlamentu.

Okazało się także, że „powody osobiste” byłej Pani dyrektor były szeroko znane w środowisku geologicznym od dłuższego czasu. Tajemnicą poliszynela było, że Marek W. został aresztowany we wrześniu 2018 r. pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji, a skazany w pierwszej instancji w lipcu br. Jego żona pełniła przez lata ważną rolę w PIG, kierując m. in. państwową służbą hydrogeologiczną. Służba ta jest może mało znana szerszej opinii publicznej, ale wystarczy nadmienić, że odpowiada za strategiczne zasoby wód pitnych. Pojawia się zasadne pytanie, czy były Główny Geolog Kraju, pełniąc nadzór nad PIG, nie wiedział o „powodach osobistych” tej Pani? Dlaczego hodował przez prawie rok problem, który został „odpalony” w dziwnych okolicznościach? (…)

Na razie dziennikarze powiązani z byłym posłem sugerują, że w wśród nowo powołanej dyrekcji PIG są jeszcze inne „trupy w szafie”, tym razem związane z zarzutami o nieetyczne postępowanie. (…) Można odnieść wrażenie, że następuje powrót do przeszłości, co mocno zaskakuje, gdyż bądź co bądź geologia, jak i cały rząd, firmowane są przez Prawo i Sprawiedliwość.

Nowy GGK odwołał cały skład Rady Geologicznej i Górniczej, a w wypowiedzi dla prasy przekazał jasny komunikat, że krytycznie przyjrzy się projektowi polityki surowcowej państwa, który jego zdaniem wymaga zmiany. Jednocześnie powołał nowy zespół doradczy do spraw geologii i górnictwa, który ma doradzać w przeprowadzeniu zmian. Niby krok w dobrym kierunku i wszyscy powoli zaczynają zapominać o byłym wiceministrze, ale chyba nie do końca… Okazuje się bowiem, że na kluczowych miejscach w nowym zespole zasiadają osoby stanowiące trzon zespołu przygotowującego niesławną politykę surowcową państwa, której symbolem miała być Państwowa Agencja Geologiczna. Na widok Pana Przewodniczącego, aż się ciśnie na usta cytat z kultowego filmu „Psy”: „czasy się zmieniają, ale pan zawsze jest w komisjach”… Wystarczy wspomnieć, że wśród wiceprzewodniczących zespołu znalazł się m.in. niesławny bohater mojego pierwszego artykułu, były dyrektor PIG i współpracownik posła Burego, jeszcze za kadencji Jędryska ponownie zainstalowany w Instytucie. Jest też oczywiście były szef Stowarzyszenia Ordynacka.

Czyżby w Polsce nie było geologów mogących firmować zmiany i trzeba ciągle wyciągać „trupy z szafy”?

Cały artykuł Danuty Franczak pt. „Szpiedzy tacy jak my” można przeczytać na s. 19 listopadowego „Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł Danuty Franczak pt. „Szpiedzy tacy jak my” na s. 19 listopadowego „Kuriera WNET”, nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Interwencja na łamach „Kuriera WNET” przyczyniła się do pozytywnego rozwiązania problemu, choć nie dla samorządowców PiS

Ludzie chcą konkretów, a tych wielkopolscy samorządowcy nie zapewnili. Przed wyborami nie pojawiły się nowe miejsca pracy w Leszczach, domy w Kole i Turku nie będą też ogrzewane energią geotermalną.

Danuta Franczak

Minister Środowiska odwołał kuriozalną decyzję wstrzymującą inwestycję wydaną 2 lata temu przez Głównego Geologa Kraju Mariusza Jędryska. Zmiany następują jak w kalejdoskopie, więc zobaczymy, jaki będzie finał tej dziwnej historii

Na razie, przy okazji tych kompromitujących wydarzeń, można przeprowadzić szerszą analizę porażki wyborczej PiS w samorządach Wielkopolski. Już wiemy, że wyborcy nie będą głosowali na obietnice, potrzebują konkretów, ale nie lubią też, jak ktoś ich oszukuje i manipuluje. (…)

Streszczając w jednym zdaniu szczegółowo opisaną w majowym „Kurierze” historię, można powiedzieć, że poseł z Wrocławia Mariusz Jędrysek bez uzasadnienia wstrzymał w 2016 r. przygotowaną i właśnie rozpoczynającą się w Leszczach inwestycję PIG. Jak się dowiadujemy z odpowiedzi na interpelację sejmową, jego zdaniem działka była krzywa.

Minister Środowiska po zapoznaniu się ze sprawą zmienił decyzję GGK i – co ogłosili posłowie i dyrektor PIG-PIB – inwestycja będzie kontynuowana. Poseł Leszek Galemba stwierdził, że powstaną nowe miejsca pracy, a budżet samorządu gminy Kłodawa powiększy się, bo będą spływać podatki. Decyzją Ministra Środowiska PIG-PIB wybuduje w Leszczach największy w Polsce, nowoczesny magazyn próbek geologicznych, zgodnie ze światowymi standardami.

Dlaczego w ogóle piszę o tej sprawie? Oczywiście ma ona znaczenie dla lokalnej społeczności (nowe miejsca pracy), dla PIG (racjonalne wydanie zainwestowanego już wcześniej ponad 1 mln zł oraz nowoczesny magazyn badawczo-laboratoryjny dla naukowców). (…) W 2016 r. wszystko było gotowe i wydawało się, że zgodnie z planem inwestycja będzie ukończona w 2018 r. Można powiedzieć, że wszystko temu sprzyjało, nawet kalendarz wyborczy, gdyż politycy mogliby tuż przed wyborami samorządowymi pochwalić się sukcesem. (…)

Ta dopięta na ostatni guzik inwestycja została zahamowana w ostatniej chwili przez Głównego Geologa Kraju Mariusza Jędryska. Decyzja o tyle dziwna, gdyż otwarcie takiej inwestycji tuż przed Świętem 100-lecia Niepodległości byłoby dla niego wymarzonym punktem w karierze politycznej. Niestety, jak widać, minister Jędrysek miał inne plany i podobno chciał przenieść inwestycję w inne miejsce. Gdzie? Tego przez dwa lata nie udało mu się nigdy sprecyzować. Osoby dobrze poinformowane twierdzą, że celem był Wrocław, który miał się w planach Pana Jędryska stać centrum polskiej geologii. Takie zamierzenia mogłyby wyjaśniać niechęć GGK do inwestycji w Leszczach.

Jak widać, tuż przed wyborami lokalnym samorządowcom oraz dyrekcji PIG udało się odwrócić tę ze wszech miar złą decyzję. Bardzo dobrze, że magazyn będzie budowany zgodnie z pierwotnymi planami.

Kandydatka na burmistrza miasta i gminy Kłodawa pani Aneta Niestrawska powiedziała podczas uroczystości, że jest to ogromny sukces gminy Kłodawa. Podjęte działania wpisywały się w program wyborczy pani Niestrawskiej w zakresie działań związanych ze zrównoważonym rozwojem i otwarciem gminy na świat.

Niestety politycznie trudno mówić tu o sukcesie, gdyż ludzie nie wierzą już w obiecanki, chcą konkretów, a tych wielkopolscy samorządowcy nie byli w stanie zapewnić. Przed wyborami nie pojawiły się nowe miejsca pracy w Leszczach, domy w Kole i Turku nie będą też ogrzewane energią geotermalną. Oczywiście opisane tu przykłady na pewno nie są jedynym powodem słabych wyników PiS w wielkopolskich miastach. (…)

Na przykładzie Leszcz widać jak w krzywym zwierciadle, że politycy ze szczebla centralnego próbują mieszać się w lokalną politykę. Niestety wszyscy na tym tracą.

Cały artykuł Danuty Franczak pt. „Cóż tam, panie, w polityce? Geolodzy trzymają się mocno” znajduje się na s. 3 grudniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 54/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Cały artykuł Danuty Franczak pt. „Cóż tam, panie, w polityce? Geolodzy trzymają się mocno” na s. 3 grudniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 54/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Atlantyk wieńczy dzieło, czyli „Miś” na miarę naszych możliwości. Cd. sporu o państwową służbę geologiczną w Polsce

Generalnie można odnieść wrażenie, że cały projekt oceaniczny służy głównie promocji ministra, gdyż surowce z dna Atlantyku są jak yeti. Wszyscy o nich słyszeli, ale nikt nie widział.

Danuta Franczak

Nowelizacja ustawy o instytutach badawczych z 2016 r. pozwala ministrowi nadzorującemu powoływać nie tylko dyrektora, ale i zastępców w podlegającym danemu ministerstwu instytucie. Nie inaczej było w Państwowym Instytucie Geologicznym (PIG). (…) Zgodnie ze wspomnianą ustawą Główny Geolog Kraju w imieniu Ministra Środowiska pod koniec 2016 r. powołał nowego zastępcę dyrektora ds. administracyjno-ekonomicznych PIG. Funkcję tą objął zupełnie nieznany w środowisku geologicznym Grzegorz Głowacki.

Jednocześnie niezależnie od zmian personalnych, w PIG pod koniec 2016 r. tempa nabrały także działania zmierzające do zakupu działki na Atlantyku pod przyszłą eksploatację surowców. Zorganizowano medialną kampanię mająca na celu przekonanie społeczeństwa, że jest to eldorado. Do dziś w wystąpieniach Głównego Geologa Kraju Mariusza Jędryska nakręcana jest atmosfera, że surowce zalegające na dnie Atlantyku będą zbawieniem i motorem dla rozwoju naszej gospodarki.

Nikt w tamtym czasie nie wspominał, że lokalizację działki na Atlantyku wskazali nam Rosjanie i jeszcze PIG zapłacił za to 30 000 dolarów!

Szczegóły tej transakcji dopiero opisała w swoim artykule pani redaktor Karolina Baca-Pogorzelska w „Dzienniku Gazeta Prawna”. Pojawiają się naturalne pytania, jaki interes mieli Rosjanie, aby przekazać Polsce takie informacje? Jeżeli to rzeczywiście jest eldorado, dlaczego sami nie podejmują tam eksploatacji? Po co oddawać komuś coś, z czego samemu można mieć ogromne zyski? Czyżby bratnia pomoc? (…)

Niezależnie od kontekstu politycznego i prawdopodobieństwa, że Rosjanie mogli nas skierować na manowce, dziwi fakt, że tak doświadczony naukowiec, jakim niewątpliwie jest prof. dr hab. Mariusz Jędrysek, przed wydatkowaniem ogromnych pieniędzy nie wykonał żadnych wstępnych badań i nie sporządził studium wykonalności. Jednocześnie taka niejasna sytuacja pozwala na tworzenie dowolnej narracji o tym, co tam na dnie się znajduje, co daje amunicję przeciwnikom obecnego rządu. Minister opowiada o zawartości 4% miedzi w rudzie i innych skarbach, ale nie wiadomo, na jakiej podstawie to wnioskuje.

Niestety jego wypowiedzi nie są weryfikowane przez inne autorytety, więc może on snuć dowolne opowieści. Z niewiadomych powodów eksploatacja na oceanie jest lejtmotywem każdego wystąpienia pana ministra i można odnieść wrażenie, że jest to temat ważniejszy od uporządkowania zarządzania surowcami w Polsce. Zamiast zajmować się poprawą sytuacji tu i teraz, skupiamy się na tym, co w bliżej nieokreślonym czasie będziemy czerpać z Atlantyku. Podobną retorykę przypominam sobie z czasów, kiedy Donald Tusk opowiadał, że za pieniądze z gazu łupkowego spłacimy wszystkie długi ZUS-u, a Bronisław Komorowski mówił o wydobyciu gazu łupkowego w kopalni odkrywkowej. (…)

Generalnie można odnieść wrażenie, że cały projekt oceaniczny służy głównie promocji ministra, gdyż surowce z dna Atlantyku są jak yeti. Wszyscy o nich słyszeli, ale nikt nie widział. Dziwne, że żaden z dziennikarzy nie konfrontuje rewelacji ministra Jędryska z innymi niezależnymi fachowcami.

(…) Być może strategia polega na tym, aby przez kilka lat prowadzić działania za ogromne pieniądze wyciągnięte z kieszeni podatnika, a i tak na koniec zrzuci się wszystko na ekologów, którzy nie dopuszczają do pozyskania przez Polskę jakże istotnych surowców. Ekologia i związane z tym protesty będą stanowić dobry pretekst do porzucenia eksploatacji i uzasadnienia miliardowych wydatków na przygotowania. W efekcie będzie to taki Miś na miarę naszych aktualnych możliwości?

Moim zdaniem, oczywiście nie należy dezawuować koncepcji wydobycia surowców z dna oceanu i powinno to się znaleźć w długofalowym planie polityki surowcowej, ale wcześniej powinniśmy zadbać o stworzenie racjonalnych podstaw uzasadniających inwestowanie funduszy państwowych. Dziś wydaje się, że to drugie zostało kompletnie zignorowane, a pierwsze stanowi spiritus movens całego działania. Chyba powinniśmy wypłynąć z odmętów i wrócić na ziemię.

Cała sprawa związana z „naszym oceanem” jest bardzo dziwna i otacza ją zamknięty krąg milczenia. Z kimkolwiek rozmawiam, prywatnie mówi, że ta cała zabawa na oceanie to humbug, ale nikt nie chce wystąpić oficjalnie, bo albo liczy na zlecenia z Ministerstwa lub PIG, albo znajduje się w zależności służbowej od GGK. (…)

Po moich artykułach w „Kurierze WNET” na Twitterze pojawił się wściekły atak pani Ewy Stankiewicz na szkalowanie pana ministra Jędryska. Oczywiście nikt ani słowem nie zająknął się, gdzie w artykułach były jakiekolwiek przekłamania bądź oszczerstwa. Niezorientowanych informuję, że pani Stankiewicz jest prezesem Stowarzyszenia Solidarni 2010. To bardzo szlachetny ruch walczący o wyjaśnienie największej tragedii w dziejach Rzeczypospolitej. Tym bardziej zdziwiły mnie rzucane przez nią pomówienia. Jeszcze bardziej zadziwiające okazało się, czego dowiedziałam się z internetu, że członkiem zarządu Solidarni 2010 jest pani Natalia Tarczyńska. (…)

Szok. Pani Natalia Tarczyńska jest dyrektorem ds. ekonomicznych PIG, a jej koleżanka z zarządu fundacji zarzuca mi ataki na ministra Jędryska. A ja po prostu piszę prawdę.

Coś tu jest nie tak. Szczególnie, że PIG, w którym pani Tarczyńska zarządza finansami i który jest nadzorowany przez ministra Jędryska, w 2017 r. wygenerował największą w historii stratę 5,5 mln złotych, a obecnie tonie w kredytach, a strata podobno wynosi już ponad 10 mln złotych. Nie oceniam kompetencji pani Tarczyńskiej, ale z jej CV na stronach PIG wynika, że raczej jest specjalistką od informatyki, choć dawno temu ukończyła także ekonomię we… Wrocławiu. Przypadek goni przypadek.

Cały artykuł Danuty Franczak pt. „Atlantyk wieńczy dzieło, czyli »Miś« na miarę naszych możliwości” znajduje się na s. 12 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 50/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Danuty Franczak pt. „Atlantyk wieńczy dzieło, czyli »Miś« na miarę naszych możliwości” na stronie 12 „Kuriera WNET”, nr sierpniowy 50/2018, s. 3, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Czy aktualny Główny Geolog Kraju dąży do ukrytego celu – zniszczenia nauki w Państwowym Instytucie Geologicznym?

Gdy pisałam pierwszy artykuł o „lepszej zmianie” w Państwowym Instytucie Geologicznym, myślałam, że będzie to jeden tekst. Ale puzzle geologiczne zaczęły składać się w coraz bardziej szokującą całość.

Danuta Franczak

Za zdobyte na drodze konkursowej kilkanaście milionów złotych z „Fundacji na rzecz nauki polskiej” zakupiono unikatowe urządzenia do datowania skał i określania izotopów stabilnych – australijską mikrosondę jonową SHRIMP.

Wykorzystanie potencjału mikrosondy SHRIMP napotkało natychmiast po przyjściu nowej władzy na nieoczekiwane trudności. I tak, nie wyrażono zgody na powołanie rady programowej, która, składając się z wybitnych naukowców wykorzystujących tego typu urządzenia, mogłaby poszerzać krąg użytkowników.

W połowie realizacji zamknięto finansowanie pierwszego pakietu analiz, w ramach którego pracownicy PIG spoza laboratorium mieli nabyć umiejętności optymalnego wykorzystania tego urządzenia. (…)

W 2017 roku przy okazji zmian organizacyjnych mikrosondę SHRIMP i inne laboratoria oddzielono od pionu badawczo-rozwojowego i umieszczono w pionie ogólnym, którym przez jakiś czas zarządzał „fachowiec” od laboratoriów, prawnik dr Tomasz Nowacki. Przy okazji zlikwidowano też pracującym na mikrosondzie stanowiska naukowe. Wspomnę, że w wiodących służbach geologicznych, takich jak brytyjska BGS, w laboratoriach są głównie stanowiska naukowe. „Fachowość” tej osoby, obecnie dyrektora PIG-PIB na obszarze zarządzania nauką, uwidacznia się w liście do pracowników Instytutu z maja br., w którym dyrektor Nowacki pisze: „PIG-PIB będzie miał stabilne finansowanie zapewnione przez MNiSZW, NCN oraz kontrakty PAG”. Czy Narodowe Centrum Nauki, które przyznaje środki wyłącznie w drodze konkursów, zdaje sobie sprawę, że ma zapewnić PIG stabilne finansowanie? (…)

Niedawno zlikwidowano prowadzoną od wielu lat w wydawanym przez PIG „Przeglądzie Geologicznym” zakładkę dotyczącą informacji z konferencjach naukowych, w których brali udział geolodzy z PIG i z innych instytucji zajmujących się naukami o Ziemi.

Nie można odwołać się do Rady Naukowej, w której 2/3 osób pochodzi z nadania ministra Jędryska. I nie są to, jak w normalnie funkcjonujących tego typu ciałach, osoby delegowane przez swoje instytucje, lecz znajomi wskazani przez GGK. Nie ma zatem mowy o ścieraniu się opinii i wypracowywaniu optymalnych rozwiązań.

Jeszcze nigdy w historii PIG odsetek odrzucanych wniosków o rozpoczęcie procedur związanych z awansami naukowymi pracowników PIG, w tym profesorskich, nie był tak wysoki.

Całościowego obrazu sytuacji dopełnia odmowa wszczęcia przewodu doktorskiego, co jak potwierdzają moi znajomi z innych uczelni, praktycznie się nigdy nie zdarza. Pan Borkowski nie reaguje, a poziom naukowy obniża się drastycznie. Cel może być tutaj tylko jeden – zniszczenie kadry naukowej Instytutu. Pojawiły się już działania ukierunkowane na zwolnienia pracowników mianowanych, czyli profesorów. Instytut bez profesorów i nowoczesnego zaplecza laboratoryjnego nie będzie przecież istniał. (…)

W końcu 2012 roku PIG przy poparciu Brytyjskiej Służby Geologicznej został przyjęty na warunkach preferencyjnych do elitarnego konsorcjum ECORD (European Consortium for Ocean Research Drilling), które zajmuje się badaniem geologii den mórz i oceanów. Już w następnym roku naukowiec z PIG został włączony w ekspedycję bałtycką tej organizacji, podczas której wykonano kilkanaście wierceń. Młodzi pracownicy PIG odbyli szkolenia dotyczące metod badawczych stosowanych dla rdzeni osadów morskich w ich magazynie w Bremie.

Dla PIG i polskiej geologii ECORD skończył się wraz z nastaniem nowego Głównego Geologa Kraju i nowych władz PIG. Po prostu zrezygnowano z płacenia składek, nie starając się nawet o dotacje na ten cel z MNiSZW. Mamy zatem kupić statek, a nawet statki do badań geologii mórz w ramach PROGEO, nie mając kontaktu z tymi badaniami.

A może każdy kontakt, każda inicjatywa i każda diagnoza geologiczna jest właściwa tylko wtedy, gdy pochodzi z jedynego możliwego dzisiaj źródła? Musi być tylko w jednych rękach, tak jak projektowana PAG w rękach nieomylnego i nieusuwalnego prezesa.

Mierzymy w odległe cele w przyszłości, a chyba zapomina się o teraźniejszości. Pozytywne rezultaty tych działań (eksploatacja złóż oceanicznych) podobno będą widoczne za około 50 lat. Tylko, czy już teraz nie jest aż zanadto widoczne, że planista jest niewiarygodny? Wokół niego – tylko propaganda i destrukcja naukowego zaplecza polskiej geologii.

Cały artykuł Danuty Franczak pt. „Ukryty cel – zniszczyć naukę w Państwowym Instytucie Geologicznym?” znajduje się na s. 8 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Danuty Franczak pt. „Ukryty cel – zniszczyć naukę w Państwowym Instytucie Geologicznym?” na s. 8 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

Miały się sprawdzić słowa piosenki „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”. Ciągle widzę ściernisko

Powstało podejrzenie, że inwestycja była udawana, żeby wyłudzić pieniądze na infrastrukturę w rejonie. W tym czasie Państwowy Instytut Geologiczny przymierza się do kupna działki w centrum Wrocławia.

Danuta Franczak

Centralny Magazyn Rdzeni Wiertniczych Państwowego Instytutu Geologicznego, bo tak brzmi pełna oficjalna nazwa, miał być sercem polskiej geologii. Dlaczego? W magazynie należącym do PIG zbierane są próbki z wierceń geologicznych, czyli każdy przedsiębiorca mający koncesję lub pozwolenie na wykonanie wiercenia musi w magazynie zdeponować rdzeń wiertniczy. Jest to praktyka stosowana we wszystkich krajach o rozwiniętej wiedzy geologicznej. Rdzeń wiertniczy (wg Wikipedia.org) to „wycinek skały w kształcie słupka cylindrycznego, uzyskany na skutek przewiercania warstw skalnych za pomocą świdra rdzeniowego. Uzyskiwany jest w otworach wiertniczych podczas procesów badawczych geologii w celu poznania budowy geologicznej badanego obszaru”.

Tu dochodzimy do meritum sprawy: jest to niemy dowód tego, co znajduje się pod ziemią. Na szczęście geolodzy znają wiele metod pozwalających badać rdzenie i na tej podstawie poszukiwać surowców. Tak między innymi odkryto polską miedź, węgiel czy siarkę. Ktoś mógłby zapytać: ale po co to magazynować? Można przejrzeć i wyrzucić! I to byłby wielki błąd i jeszcze większa strata informacji o tym, co kryje ziemia.

Technologie badań rdzeni rozwijają się prawie jak medycyna. Złoża mają ogromną wartość dla gospodarki. Czasami warto wrócić do próbek sprzed kilkunastu lub kilkudziesięciu lat, aby stosując nowoczesne metody, np. skanowanie, spróbować ponownie przeanalizować uzyskane wyniki i dokonać nowej interpretacji. Może to wpłynąć na odkrycie złóż wartych miliardy, dlatego czasami warto ponownie przebadać rdzenie wydobyte przed laty.

Większość krajów rozwiniętych ma swoje magazyny wyposażone w nowoczesne laboratoria badawcze, a dostęp do informacji geologicznej jest pieczołowicie chroniony. Magazyny w Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Norwegii nie odbiegają technologicznie od tych obsługujących paczki Amazona.

W Leszczach koło Kłodawy od lat znajduje się też stary magazyn rdzeni. (…) Ze względu na centralne położenie niedaleko węzła autostradowego kilka lat temu powstała koncepcja zlokalizowania w Leszczach Centralnego Magazynu Rdzeni Wiertniczych, wzorem innych wysoko rozwiniętych państw zachodnich. (…)

Wszyscy zainteresowani już widzieli oczami wyobraźni, jak Główny Geolog Kraju tuż przed wyborami samorządowymi otwiera w blasku fleszów nowoczesny magazyn. Lokalna społeczność zyskuje miejsca pracy, a naukowcy nowoczesne laboratorium badawcze. Miały się sprawdzić słowa piosenki „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”. Sukces dla wszystkich. Wszystko szło w dobrą stronę, ale nic bardziej mylnego. Dziś, stojąc przy bielonej kapliczce, ciągle widzę ściernisko. Dlaczego się tak stało?

Tu bardzo istotna jest relacja osób uczestniczących w Radzie Geologicznej w Ministerstwie Środowiska sprzed ponad roku. Jednym z tematów była właśnie opisywana powyżej inwestycja.

Ku zdziwieniu zebranych wiceminister argumentował, że nie ma sensu lokalizowanie Centralnego Magazynu Rdzeni Geologicznych w Leszczach, gdyż „działka jest krzywa, a mieszkańcy znajdującego się obok gospodarstwa mogą protestować”. Pytał też członków Rady: „Czy ktoś z Państwa chciałby zamieszkać na takiej krzywej nieruchomości?”.

Padły kolejne absurdalne argumenty dotyczące braku w pobliżu lotniska. Jak się okazuje, nie miało znaczenia, że z kieszeni podatnika zainwestowano już milion złotych.

Cały artykuł Danuty Franczak pt. „Sezon na geologiczne leszcze” znajduje się na s. 1 i 2 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Danuty Franczak pt. „Sezon na geologiczne leszcze” na s. 1 i 2 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl

Czy Polityka Surowcowa Państwa jest programem przygotowanym przez przez naukowców i praktyków, czy urzędników?

W raporcie otwarcia Ministerstwa Środowiska wypunktowano szereg uchybień, jakie pozostały po rządach poprzedników w zakresie geologii. Po ponad dwóch latach lista, niestety, pozostaje ciągle aktualna.

Danuta Franczak

Sytuacja w Państwowym Instytucie Geologicznym, stojącym obecnie na skraju zapaści finansowej, którą próbuje się przykryć wyprzedażą nieruchomości, to tylko wierzchołek góry lodowej. W raporcie otwarcia Ministerstwa Środowiska wypunktowano szereg uchybień, jakie pozostały po rządach poprzedników w zakresie geologii. Trudno się nie zgodzić z przedstawioną poniżej listą:

1. Brak polityki surowcowej.
2. Brak wprowadzenia racjonalnego prawa w zakresie działalności geologiczno-górniczej, co utrudniało poszukiwania i eksploatację.
3. Brak Służby Geologicznej jako organu Państwa, co skutkuje niegospodarnością w zakresie zasobów geologicznych i poważnym zagrożeniem spekulacjami na wielką skalę.
4. Brak geologów w około połowie starostw powiatowych.
5. Plaga nielegalnej eksploatacji kruszywa, torfu i kamieni ozdobnych.
6. Fiskalizm państwa zmuszający do rabunkowej eksploatacji złóż.
7. Chaos i pole do miliardowych korupcji w działalności geologiczno-górniczej.
8. Kompromitacja w zakresie poszukiwań gazu w łupkach (firmy nie wykonały poszukiwań, nie zdały właściwych raportów, uzyskały ogrom informacji geologicznej Skarbu Państwa).
9. Około 80% powierzchni koncesyjnej na metale w rękach obcego kapitału, bez kontroli państwa w zakresie zmian właścicielskich.
10. Symulowana innowacyjność w zakresie nowych technologii poszukiwań i eksploatacji.
11. Magazyny gazu najmniejsze w UE per capita.
12. Niewykorzystanie potencjału bezzbiornikowego magazynowania substancji w górotworze.

Gdyby po ponad dwóch latach zrobić kolejny raport, ta lista niestety pozostaje ciągle aktualna, zgodnie z ludowym powiedzeniem, że kto dużo chce zrobić, ten kończy z pustymi taczkami…

Ktoś mógłby powiedzieć: ale przecież mamy już politykę surowcową państwa (PSP)! Obecnie ten temat jest promowany w mediach branżowych i odbywają się konsultacje społeczne. Prawda jest jednak taka, że to dopiero projekt polityki surowcowej. (…)

Realizacja polityki surowcowej wymaga stabilnych fundamentów prawnych i bardzo konkretnych recept. Potrzebna jest wiedza o budowie geologicznej, czyli o tym, co znajduje się pod ziemią. Jest to jedno z podstawowych zadań służby geologicznej, zdefiniowane w ustawie Prawo geologiczne i górnicze. Taką informację można otrzymać głównie na podstawie próbek pobieranych podczas odwiertów. Próbki te gromadzone są w specjalnych magazynach i służą do dalszych badań, które mogą być wykonywane nawet po dziesiątkach lat (jeśli oczywiście stan próbek na to pozwoli). Tak eksperci PIG odkryli miedź w okolicach Lubina, siarkę pod Tarnobrzegiem, węgiel w okolicach Bogdanki i wiele innych ważnych kopalin.

Magazyny próbek geologicznych są sercem każdej nowoczesnej służby geologicznej. Nie inaczej miało być w Polsce. W 2018 r. miał stanąć w okolicach Kłodawy, w centrum kraju, nowoczesny centralny magazyn próbek z całego kraju. Zaplanowano też nowoczesne laboratorium badawcze umożliwiające prowadzenie na miejscu badań przez specjalistów z kraju, jak również przez zespoły międzynarodowe.

Z pieniędzy podatnika zainwestowano w ten obiekt już ponad milion złotych. O tę inwestycję walczyli też lokalni samorządowcy, gdyż umożliwiłaby rozwój regionu, a otwarcie tuż przed wyborami byłoby sukcesem wspierającym kampanię wyborczą PiS. Już miała startować budowa, podniesiona została nośność dróg, wykonano specjalne przyłącze energetyczne, dokonano też zmian w planach zagospodarowania przestrzennego. Magazynu jednak nie ma. (…)

Ale może te klasyczne surowce są już passé? Pewnie tak, bo jak widać, postępowanie osób za ten obszar odpowiedzialnych na to wskazuje. Jeśli tak jest, to na szczęście pojawia się światełko w tunelu i będziemy potęgą surowcową w skali międzynarodowej eksploatując złoża z dna… oceanów.

Przeżywamy déjà vu, bo sytuacja jako żywo przypomina tę sprzed kilku zaledwie lat, kiedy to p. Jędrysek dowodził wszem i wobec, w Sejmie i w wywiadach, jaką to potęgą jesteśmy pod względem zasobów gazu łupkowego. Ostatnie firmy wycofały się z powodu braku perspektyw geologicznych na osiągnięcie sukcesu ekonomicznego – nie ma gazu i nie będzie ropy z łupków. (…)

Z punktu widzenia laika powstaje pytanie, czy eksploatacja, jak chwali się w mediach GGK, złóż na dnie Atlantyku nie powinna mieć niższej rangi i służyć tylko jako narzędzie do zabezpieczenia możliwości pozyskania pewnych surowców w przyszłości? Przecież na razie nie mamy nawet szalupy do statku, który kiedyś być może będzie eksplorował działki na dnie oceanicznym!

Co z krajowymi (znacznie bardziej dostępnymi, a przez to znacznie tańszymi) możliwościami eksploatacji tych surowców? Ale to nie jedyne wątpliwości. „Dziennik Gazeta Prawna” w dniu 22 stycznia br. w artykule Sny o bogactwie z dna oceanu opublikował kulisy zabiegów o koncesję na Atlantyku, której lokalizację wskazali nam w dobrosąsiedzkiej współpracy… Rosjanie. Dziwi też brak studium wykonalności wymaganego przy tak dużych i strategicznych inwestycjach, a także pomijanie wszelkich procedur i wydatkowanie, na telefon z ministerstwa, milionowych kwot ze środków publicznych.

Pojawia się obawa, czy cała ta inwestycja nie zakończy się przypadkiem tak spektakularnym fiaskiem jak zakup złoża przez KGHM w Kongo albo szacunkami zasobów gazu łupkowego dokonywanymi przez samego p. ministra? Na marginesie należy dodać, że i w wypadku wydobycia z dna oceanu nasz surowcowy champion (KGHM) ma być zaangażowany w to przedsięwzięcie.

Cały artykuł Danuty Franczak pt. „Polityka surowcowa na wirażu” znajduje się na s. 16 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Danuty Franczak pt. „Polityka surowcowa na wirażu” na s. 16 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl