Artur Żak: wizyta papieża Franciszka byłaby czymś wyjątkowym. Podniosłaby morale Ukraińców

Ukraińcy określają raport Amnesty International jako haniebny. Organizacje międzynarodowe zawiodły na początku wojny. Wizyta papieża Franciszka miałaby ogromny wymiar symboliczny.

Artur Żak dziennikarz „Kuriera Galicyjskiego” o reakcjach Ukraińców na raport Amnesty International:

Raport jest oceniany jako haniebny. Nikt nie uważa go za bezstronny. Mówi się o złożeniu pozwu sądowego przeciwko Amnesty International.

Jego zdaniem ta instytucja bardzo łagodnie ocenia reżimy autorytarne, a surowo demokracje.

Organizacje międzynarodowe nie są na Ukrainie od jakiegoś czasu darzone sympatią. Ukraińcy widzieli, jak zachowywał się chociażby Czerwony Krzyż.  Nie wykonał swoich zadań i stracono do niego zaufanie – komentuje Żak.

Wszystko trwało bardzo długo, nie potrafili skoordynować działań z korytarzami humanitarnymi.

Dmytro Antoniuk: możliwe, że wojska ukraińskie wyzwolą Izium lub otoczą tam wroga

Rosjanie mają bardzo wielu ukraińskich jeńców. Status obrońców Mariupola określono jako terrorystów.

Wizyta papieża podniosłaby morale obywateli, miałaby wyjątkową wartość symboliczną. Wszystko jednak zależy od tego, w jakich okolicznościach do niej dojść. Ma się przecież też spotkać z patriarchą Cyrylem, co ja uważam za naganne – mówi gość Popołudnia Wnet.

Zapraszamy do wysłuchania całego wywiadu.

Andrzej Iwaszko: Sytuacja w Mariupolu jest fatalna pod względem humanitarnym – ludzie głodują. Rosjanie grabią i gwałcą

Prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu o rosyjskich zbrodniach wojennych i pomocy dla oblężonego miasta.

Andrzej Iwaszko przekazuje informacje jakie docierają do niego z oblężonego Mariupola. W mieście znajduje się część rodziny jego żony.

Sytuacja jest fatalna pod względem humanitarnym –  ludzie głodują.

Prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu mówi, że pomoc, która idzie do Mariupola przez ręce Rosjan została wcześniej zabrana Ukraińcom i po części zdefraudowana. Stwierdza, że Rosjanie pomagają tylko tyle, ile potrzeba do nagrywania materiałów propagandowych.

Widzieliśmy, że ostrzelany też został magazyn Czerwonego Krzyża, który zresztą też miałby wspierać tych mieszkańców Mariupola, a tak powiedzmy wyjechał już kilka tygodni temu tak i zostawił mieszkańców Mariupola bez pomocy.

Najeźdźcy grabią i gwałcą. Wywożą siłą ludzi do Rosji, w stronę Rostowa i Nowoazowska. Rodziny są rozdzielane.

Są znane już przypadki rozstrzelania nauczycieli, którzy pracowali w ukraińskich szkołach.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk stwierdza, że Rosjanie chcieli odciąć Mariupol od dostaw potrzebnych towarów.

Nie pozwalali wchodzić statkom handlowym do portu w Mariupolu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Mostowicz-Gerszt: Kanaryjczycy są w ciężkiej sytuacji, ale jest spokojnie. W turystyce pracowano w większości na czarno

Grzegorz Mostowicz-Gerszt o problemach finansowych mieszkańców Wysp Kanaryjskich, kryzysie migracyjnym, pretensjach wobec władz centralnych i o tym, w czym Małgorzata Wołczyk się myli.

Tutaj nie ma żadnej dramatycznej sytuacji. […] Wszystko jest pod kontrolą.

[related id=130395 side=right] Grzegorz Mostowicz-Gerszt polemizuje z Małgorzatą Wołczyk, która stwierdziła, że na Wyspach Kanaryjskich „przemoc na ulicach jest wszechobecna”. Stwierdza, że choć afrykańskie terytorium Hiszpanii mierzy się kryzysem migracyjnym, tak jak Europa, to na ulicach nie ma żadnych zamieszek. Przyznaje przy tym, iż mieszkańcy wysp i władze regionalne mają pretensje do hiszpańskiego rządu, że niewystarczająco ich chroni. O premierze, który zachęca do otwartości wobec imigrantów

Kanaryjczycy mówią, że umył ręce – zostawił Wyspy Kanaryjskie samopas z tym problemem.

Aktor zaznacza, iż imigrantów praktycznie nie widać na ulicach. Są to w większości przybysze z Gambii i Sengalu. Pragną się oni dostać do Europy- do Hiszpanii i Włoch.

Od stycznia do września tutaj na wyspę przybyło około 6000 imigrantów, jak podaje Czerwony Krzyż.

Przybysze z kontynentu rozlokowani są w tanich bursach i hotelach. Są oni, jak mówi mieszkaniec wysp, sukcesywnie odsyłani z powrotem. Na Kanarach nie ma dla nich bowiem pracy. Przedsiębiorstwa ucierpiały w skutek koronakryzysu.

Większość hotelów jest pozamykanych, restauracje w większości też.

Mimo trudnej sytuacji finansowej nie ma kryzysu społeczno-politycznego. Nasz gość zauważa, że większość prac wykonywanych była w turystyce na czarno.

Pieniądze szły pod stołem, ręka w rękę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.