W Chorwacji do epidemii doszło trzęsienie ziemi oraz wiatr sztormowy

Aleksander Arabadźić o niedzielnym trzęsieniach ziemi w Chorwacji w czasie pandemii, zarządzeniach antyepidemicznych i niesprzyjających walce z Covid-19 zwyczajach Chorwatów.

Aleksander Arabadźić mówi, jak wyglądało trzęsienie ziemi, które w niedzielę rano nawiedziło Chorwację. Epicentrum trzęsienia znajdowało się siedem kilometrów od Zagrzebia. Według wstępnych doniesień z Europejskiego Śródziemnomorskiego Centrum Sejsmologicznego trzęsienie miało magnitudę 5,3. Nasz gość informuje, że dwie osoby po trzęsieniu są w stanie ciężkim. Liczba osób chorych w Chorwacji zaczyna wzrastać.

Koronawirus karze siedzieć w domu, a trzęsienie ziemi wyjść na zewnątrz.

Tymczasem kraj ten wprowadził  życie zarządzenia w związku z pojawieniem się w nim przypadków koronawirusa. Obecnie jest ich sto, z czego jedna ofiara śmiertelna. Prezes Fundacji Akademia Kadr Europejskich zauważa, że „zamknięto wszystkie targi”. Tłumaczy, że Chorwaci, jak inni byli Jugosłowianie, lubią spędzać czas na targu. Zwyczaje południowców nie sprzyjają walce z epidemią.

Tam jest kultura kawiarniana. Na początkowym etapie i tak wszyscy siedzieli po knajpach.

W ramach powstrzymywania wzrostu zakażeń„nie ma możliwość przemieszczania się transportem publicznym” w lądowej części kraju, a  „wyspy są odcięte, połączone z lądem do minimum”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prezes BGK: Żeby Trójmorze dorównało standardom Europy Zachodniej potrzebujemy 570 mld euro [VIDEO]

Czym jest Fundusz Trójmorza, jak ma on wspierać rozwój krajów Europy Środkowej mówi Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.

Beata Daszyńska-Muzyczka przedstawia, czym jest Bank Gospodarstwa Krajowego i jaki jest jego charakter.

Bank Gospodarstwa krajowego jest jedynym polskim bankiem rozwoju, bankiem, który został utworzony zaraz po odzyskaniu niepodległości specjalną ustawą w 1924 r. po to, żeby wspierać rozwój społeczno-gospodarczy Polski.

BGK wspiera nie tylko krajowe inwestycje, ale także jest pomysłodawcą Funduszu Inwestycyjnego Inicjatywy Trójmorza. Jest on finansowym uzupełnieniem politycznego projektu Trójmorza, który zakłada, że kraje określanego tak regionu powinny mówić jednym głosem w Unii Europejskiej (i nie tylko) i działać na rzecz rozwoju Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas szczytu Inicjatywy Trójmorza w Lublanie (29 maja 2019 r.), prezes BGK i prezes EximBanku z Rumunii oficjalnie ogłosili założenie Funduszu Inwestycyjnego Inicjatywy Trójmorza. Fundusz skoncentruje się na projektach tworzących infrastrukturę transportową, energetyczną i cyfrową w regionie Trójmorza.  Fundusz będzie działał na podstawie prawa Luksemburga na zasadach komercyjnych i rynkowych. Instytucje założycielskie złożyły zobowiązania do wpłat w łącznej kwocie przekraczającej 500 mln euro. Obecnie pracuje Łotwa, Słowenia, Czechy, Słowacja i Chorwacja nad swoim wkładem w FT.

Jesteśmy w procesie uzgodnień. Część krajów musi mieć to załatwione na poziomie rządu, część na poziomie parlamentu.

Austria zaś zrezygnowała z zaangażowania w ten projekt, choć nie wycofuje się z politycznego projektu Trójmorza. Beata Daszyńska-Muzyczka mówi, iż nasz region potrzebuje 570 mld euro, aby doścignąć standard krajów zachodnich. Pierwszy projekt FT prawdopodobnie zostanie rozpoczęty w 2019 r. W zamierzeniach nie ma on zastąpić istniejących już funduszy krajowych i unijnych, ale ma być do nich komplementarny. Beata Daszyńska-Muzyczka podkreśla, że będzie on działał na zasadach rynkowych, finansując te przedsięwzięcia, które oferują zwrot inwestorom.

Zazwyczaj negocjacje w sprawie strategii i ram prawnych funduszy tego rodzaju zajmują od 20 do 30 miesięcy. Zespół ds. Trójmorza przeprowadził je w kilka miesięcy, z czego, jako banki rozwoju, jesteśmy niezwykle dumni. Jest to niesamowite osiągnięcie zarówno na poziomie europejskim, jak i globalnym.

Tak na stronie BGK pisała jej prezes. W „Poranku WNET” podkreśla, że jest dumna, że negocjacje udało się przeprowadzić w ciągu zaledwie 8 miesięcy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Czarnecki: Prezydent Chorwacji powinna zostać przewodniczącą KE, gdyż rozumie nasz region Europy [VIDEO]

Kogo i w jakim terminie możemy widzieć w roli przewodniczącego Komisji Europejskiej? Jakie stanowiska interesują Polskę i jakie ma szanse zdobyć? Odpowiada europoseł Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki opowiada o wyborze przewodniczącego Komisji Europejskiej. Wbrew optymizmowi Donalda Tuska nie uda się tak łatwo znaleźć kandydata większościowego. Zgodnie z zasadą przyjętą po ostatnich wyborach, w których Wielka Brytania i Węgry zgłosiły votum separatum wobec kandydatury Clauda Junckera, wybór przewodniczącego KE powinien nastąpić jednogłośnie.

Ona jest z naszego region, ma zrozumienie właśnie dlatego, dla państw naszej części Europy, Europy Śr. -Wsch. i Płd. — Wsch., ale oprócz tego ma świetne relacje osobiste z naszym prezydentem, prezydentem RP dr. Andrzejem Dudą.

Wśród głównych kandydatów wymienia się socjalistę Fransa Timmermansa, Manfreda Webera z Europejskiej Partii Ludowej i Dunkę Margarethe Vestager z frakcji liberalnej. Jak podkreśla europoseł, dwóch pierwszych nie ma szans na uzyskanie większości, co jest dobrą wiadomością dla Polski, którą obydwaj atakowali. Czarnecki uważa, że dla nas najlepiej by się stało, aby Kolinda Grabar-Kitarović, obecna prezydent Chorwacji, została wytypowana na szefa KE. W jego przekonaniu na fotelu szefa KE ktoś zasiądzie dopiero jesienią, podobnie jak to było 10 lat temu.

Wybór na te topowe stanowiska europejskie to jest splot trzech czynników: po pierwsze parytety geograficzne, interesy narodowe i parytety polityczne.

Trwa rozgrywka również o stanowisko szefa Europejskiego Banku Centralnego oraz siedmiu wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej. Gość Poranka WNET mówi, że Polskę interesuje szczególnie polityka klimatyczna, energetyczna i zagraniczna. Dodaje, że zgodnie z zasadą równowagi między krajami członkowskimi, jeśli np. przewodniczącym KE zostałby Manfred Weber, to szefem EBC nie miałby szansy zostać Niemiec. Zgodnie z tym szanse Polski na otrzymanie wysokiego stanowiska są niewielkie, gdyż w ostatnich kadencjach zajmowali je już Polacy: Jerzy Buzek i Donald Tusk. Z kolei w prezydium Parlamentu Europejskiego PiS prawdopodobnie obsadzi dwie osoby – Zdzisława Krasnodębskiego i Karola Karskiego, a PO jedną – Ewę Kopacz.

Jeśli chodzi o protokół w Kioto, to Polska miała zredukować emisję CI2 o 6 %, a zredukowała o blisko 30 %.

Czarnecki odnosi się także do zawetowania przez przedstawicieli siedmiu krajów, do których należą Polska, Czechy, Węgry, Litwa, Estonia, Rumunia i Chorwacja unijnych propozycji klimatycznych, które ocenia jako „bardzo niekorzystne”. Jego zdaniem kraje te powinny upominać się o rekompensatę od UE za koszty wdrożenia polityki klimatycznej. Podkreśla, że w przeciwieństwie do starej 15 Unii Polska wypełniła z nadmiarem postanowienia protokołu w Kioto, który zresztą nie dotyczy takich krajów jak Rosja i Chiny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prezydenci Polski i Chorwacji konsekwentnie realizują wspólny pomysł infrastrukturalno-gospodarczej inicjatywy Trójmorza

Prezydent Duda udaje się w poniedziałek do Chorwacji na rozmowy ws. organizacji szczytu Trójmorza – współpracy krajów Europy Środkowo-Wschodniej m.in. w obszarach energetyki, transportu i gospodarki.

Prezydent Andrzej Duda we wtorek spotka się z prezydent Chorwacji Kolindą Grabar-Kitarović oraz premierem tego kraju Andrejem Plenkoviciem.

Szef gabinetu politycznego prezydenta Krzysztof Szczerski powiedział PAP, że chorwacka wizyta prezydenta Andrzeja Dudy to ostatni etap przygotowań do „najważniejszego wydarzenia wielostronnego w Polsce w zakresie dyplomacji” – lipcowego szczytu Trójmorza. Przypomniał, że inicjatywa Trójmorza to wspólny pomysł prezydentów Polski i Chorwacji.

[related id=”8911″]

Trójmorze to inicjatywa dotycząca współpracy krajów Europy Środkowo-Wschodniej w obszarach energetyki, transportu, cyfryzacji i gospodarki. W inicjatywę zaangażowane są cztery państwa Grupy Wyszehradzkiej – Polska, Czechy, Słowacja i Węgry, trzy państwa bałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia, a także Chorwacja, Słowenia, Bułgaria, Rumunia oraz Austria.

Prezydent pod koniec maja w Bratysławie na forum GLOBSEC zadeklarował, że chce uczynić inicjatywę Trójmorza jedną z najważniejszych spraw swojej prezydentury. Jak mówił, jej charakter jest nie tyle polityczny, co infrastrukturalny i gospodarczy. Andrzej Duda podkreślił, że bardzo ważnym zadaniem Europy Środkowej jest bycie adwokatem polityki „otwartych drzwi” do UE i NATO. Dodał, że Polsce zależy na tym, by zarówno NATO, jak i UE pozostały jednością.

Zdaniem prezydenta Dudy, bezpieczna i podmiotowa Europa Środkowa jest istotnym czynnikiem stabilności i rozwoju świata euroatlantyckiego.

– Najważniejsze jest przesłanie polityczne; Środkowa Europa powinna być jeszcze bardziej zintegrowaną częścią zjednoczonej Europy. Pas między trzema morzami – Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym tworzy niezbędną część jednolitej Europy. Nie da się podzielić Europy na Europę wielu prędkości, trzeba Europę jednoczyć i dążyć do tego, żeby była ona coraz bardziej spójna – powiedział Szczerski.

[related id=”23713″ side=”left”]

Jak dodał, na osi Północ-Południe jest „dużo deficytów spójności, braków infrastrukturalnych, które powodują, że wymiana handlowa nie jest aż tak dynamiczna, jakby wskazywały potencjały państw”. – My cały czas, także mentalnie, operujemy na osi Wschód-Zachód – zaznaczył.

– Dzisiaj na zachodzie, na wschodzie Europy i w naszej części Europy Środkowej coraz większym problemem stają się podziały północ-południe, braki polityczne, infrastrukturalne czy ekonomiczne w jedności europejskiej – ocenił Szczerski.

Jego zdaniem, inicjatywa Trójmorza ma być „politycznym parasolem ze strony prezydentów, zachętą wobec rządów, biznesu do tego, żeby postrzegali siebie nawzajem jako potencjalnych partnerów, także do działalności gospodarczej, do wspólnej ekspansji na rynki globalne i rynek zachodnioeuropejski”.

– Poprzez większą spójność Europy Środkowej chcemy zbudować większą jedność Europy jako całości – oświadczył Szczerski. Jak zauważył, inicjatywa Trójmorza z założenia ogranicza się do krajów członkowskich UE, aby nie stwarzać wrażenia, że może to być inicjatywa, która ma stworzyć „coś alternatywnego czy odrębnego”.

Szczerski powiedział, że wizyta w Chorwacji ma także charakter gospodarczy. – Nasze obroty handlowe przekroczyły w 2016 roku 3 miliardy złotych, mają one charakter dynamiczny i wzrostowy – podkreślił. Jak dodał, polskie firmy interesują się rynkiem chorwackim, nie tylko w obszarze turystyki, ale także produkcji i usług.

Prezydentowi Dudzie w trakcie jego wizyty będzie towarzyszyć grupa przedsiębiorców; prezydenci Polski i Chorwacji w środę wezmą udział w Forum Biznesowym.

We wtorek prezydent złoży wieniec pod pomnikiem ofiar wojen w Chorwacji. W środę planowane jest spotkanie prezydenta z Polonią.

PAP/JN

Istnienie Grupy Wyszehradzkiej ma dużo większe znaczenie w Unii Europejskiej niż hegemonia Francji i Niemiec

Gościem Tomasza Wybranowskiego w Poranku Wnet był główny doradca w Instytucie Energetycznym, prof. Haris Boko, który komentował współdziałania państw w ramach Grupy V4 oraz kwestię Nord Stream II.

 

Profesor Haris Boko zapytany o to, czy Chorwacja udźwignie odpowiedzialność za bezpieczeństwo energetyczne Grupy Wyszehradzkiej, zaznaczył, że Chorwacja ma swój własny gaz, więc nie musi importować go z zewnątrz. Bardzo ważne jest jednak, aby w interesie bezpieczeństwa energetycznego krajów, które nie mają takich złóż, powstała infrastruktura pozwalająca importować gaz z Chorwacji, oraz że bardzo ważna jest współpraca wszystkich zainteresowanych państw w tym zakresie.

Profesor przypomniał, jak latach 90. bardzo zależało mu na tym, aby Chorwacja weszła do Unii Europejskiej, i wtedy Polska i cała Grupa Wyszehradzka bardzo jego kraj wspierały w staraniach o przystąpienie do UE.

Haris Boko wypowiedział się też na temat Brexitu. W  przeciwieństwie do większości opinii, dostrzega on w Brexicie  możliwości dla Unii Europejskiej. Ustosunkował się również do pytania o przewagę Francji i Niemiec:

Istnienie grupy Wyszehradzkiej jest dużo ważniejsze niż hegemonia Francji i Niemiec. Nie można zapomnieć, że grupa środkowoeuropejska jest znacząca i ma największy wzrost ekonomiczny. Przywołane dwa kraje mogą się wiele nauczyć od nas, a nie odwrotnie. 

Jego zdaniem bardzo ważne jest, aby kraje V4 trzymały się razem, ponieważ mają wiele wspólnych interesów.

Profesor mówił również o polityce energetycznej Unii Europejskiej w kontekście pakietu zimowego i pakietu klimatycznego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

 


 

Obejrzyj również wywiad z profesorem Harisem Boko.

Poranek Wnet z Zagrzebia/Igor Dekanić: Europa Środkowa musi współpracować dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego

Konieczne jest połączenie energetycznej infrastruktury państw Europy Środkowej – powiedział w Poranku Wnet profesor Igor Dekanić z Instytutu Górnictwa, Geologii i Ropy Uniwersytetu Zagrzebskiego.

– Do niedawna  Chorwacja aż w 70 procentach zaspokajała  zapotrzebowanie na gaz własnym wydobyciem, ale złoża są coraz mniejsze. Dlatego coraz mniejszy jest udział chorwackiego gazu w rynku – powiedział gość Poranka Wnet nadawanego z Zagrzebia.  Dodał przy tym, że zużycie gazu stale się podnosi między innymi ze względu na niskowęglową unijną strategię, która nakłada pewne wymogi chociażby na przemysł.

– Chorwacja jest zmuszona do importu węgla kamiennego ze względu na dwie istniejące elektrownie węglowe – powiedział rozmówca Tomasza Wybranowskiego. Zauważył przy tym, że strategia europejska, która ruguje węgiel z energetyki, wiąże się z bardzo wysokimi kosztami.

–  Cała środkowa i wschodnia Europa importuje gaz, dlatego musimy się zabezpieczyć, aby całości gazu nie sprowadzać z Rosji – powiedział profesor Dekanić. Jego zdaniem konieczna w tej sytuacji jest dywersyfikacja. Jednym z wyjść jest sprowadzanie gazu skroplonego. Przypomniał, że na północy Europy mamy terminale LNG, chociażby w Świnoujściu, na południu również takowe się znajdują. Jego zdaniem Chorwacja również potrzebuje takiego terminala.

Gość Poranka Wnet stwierdził, że państwa tej części Europy nie tylko mogą, ale muszą się dogadać, bo tylko harmonijna współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej zapewni bezpieczeństwo regionu.

O chorwackich problemach dotyczących energetyki, a także o bezpieczeństwie energetycznym – więcej w audycji Tomasza Wybranowskiego z Zagrzebia.

MoRo

Grupie Wyszehradzkiej brakuje wspólnych celów, a nie jest na tyle wpływowa, aby móc sobie pozwolić na różne zdania

O stosunku Chorwacji do Brexitu i partnerstwie z krajami Grupy Wyszehradzkiej rozmawiał z Mate Mijiciem, dyrektorem biura europoseł Róży Tomasić, gościem Poranka Wnet w Zagrzebiu Tomasz Wybranowski.

 

– Mamy w Chorwacji dwa różne źródła opinii na temat Brexitu: jedne to media, a drugie to partie polityczne, które mówią to, co każe im Bruksela – powiedział Mate Mijić. Jego zdaniem Brexit to okazja do reform i do dobrych zmian w Unii Europejskiej. Uważa, że dzięki wyjściu Wielkiej Brytanii z UE  inne państwa mogą stać się bardziej niezależne. Zaznaczył jednak, że Chorwacja jest podzielona co do opinii w sprawie Brexitu.

Mówił również, że liderzy słowiańskich narodów powinni mieć mocniejszą pozycję w Unii Europejskiej. Jego zdaniem partnerstwo z Grupą Wyszehradzką jest bardzo ważne dla Chorwacji, jednak  jej potencjał nie jest do końca wykorzystany.

Grupie Wyszehradzkiej brakuje wspólnych celów, np. w podejściu do Rosji, a sama Grupa nie jest na tyle wpływowa, aby móc sobie pozwolić na różne zdania – powiedział, zaznaczając przy tym, że na Grupie Wyszehradzkiej nie korzystają wszystkie kraje. Jak dodał, to wszystko sprawia, że strukturom rządzącym w Chorwacji bardziej zależy na dobrych relacjach z Unią Europejską.

– Emmanuel Macron w związku z polityką Angeli Merkel ma negatywne podejście do PiS-u – powiedział gość Poranka Wnet. Jego zdaniem powinniśmy rozróżniać partie nacjonalistyczne od partii konserwatywnych: „chociaż obie grupy charakteryzuje niechęć do Unii Europejskiej, to partie konserwatywne oparte są na wartościach chrześcijańskich”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Poranek Wnet z Zagrzebia/Barbara Kryżan-Stanojević: W pustyni i w puszczy to lektura obowiązkowa w chorwackich szkołach

Polaków i Chorwatów łączy nić wzajemnej sympatii ze względu na podobne losy naszych narodów – powiedziała Barbara Kryżan-Stanojević z Towarzystwa im. Mikołaja Kopernika w Zagrzebiu, gość Poranka Wnet.

 

Dziś przeciętny Chorwat zna twórczość Henryka Sienkiewicza, chociażby dlatego że „W pustyni i w puszczy” to lektura obowiązkowa w chorwackich szkołach – powiedział gość Poranka Wnet. Większość Chorwatów zna również postać Karola Wojtyły, polskiego „naszego” papieża, jak to ujęła Barbara Kryżan-Stanojević.

– Dla przeciętnego Chorwata Polska to kraj, który wszedł do UE i potrafił wyciągnąć z tego korzyści dla siebie, chociażby w kwestii  funduszy europejskich – powiedziała rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego.

Mówiąc o działalności Towarzystwa im. Mikołaja Kopernika w Zagrzebiu, Barbara Kryżan-Stanojević powiedziała, że początkowo stowarzyszenie koncentrowało się na samopomocy dla Polek i Polaków. Obecnie głównym jego celem jest promocja kultury polskiej i walka ze stereotypami.

– W tym roku Towarzystwo już po raz piąty będzie organizatorem akcji Polska Jesień w Zagrzebiu – powiedział gość Poranka. Wydarzenie to twa w Zagrzebiu od września do początku grudnia i prezentuje polską kulturę. Organizowane  są seanse polskich filmów, wystawy polskiego malarstwa, a także koncertują polscy muzycy.

Moro

 

Chorwacka gazowa szachownica z Orlenem w tle. Bezpieczeństwo energetyczne w Europie Środkowej zaczyna się od Zagrzebia

Chorwacja to jeden z ważniejszych krajów dla rynku gazu i nafty w Europie. Położenie tego państwa jest decydujące dla bezpieczeństwa energetycznego, zaś sama Chorwacja ma status kraju strategicznego.

Dla Polski jest to o tyle ważne, że rozpoczynający się w Chorwacji rurociąg Janaf (Jadranski Naftovod) uzupełnieni europejską magistralę gazową Północ – Południe, dzięki czemu polski terminal w Świnoujściu będzie miał dostęp do strategicznego akwenu Morza Adriatyckiego.

Wspomniany rurociąg biegnie jedną nitką od miejscowości Omiš przez Chorwację, Węgry i Słowację, gdzie łączy się z rurociągiem Przyjaźń, oraz drugą odnogą w kierunku wschodnim do Serbii i Bośni i Hercegowiny.

Historia powstania rurociągu

Rurociąg Adriatycki i jego infrastruktura zostały zbudowane w latach 1984-1990 jako nierosyjska alternatywa dostaw ropy, która miała połączyć Morze Adriatyckie z Europą Środkową. Część rurociągu położona w głębi kraju została wyłączona z użytku w czasie konfliktu w krajach byłej Jugosławii. Rurociąg ma trzy odgałęzienia, które biegną na trasie z Chorwacji przez Węgry, Bośnię i Serbię. Maksymalną przepustowość zaplanowano na 34 milionów ton ropy rocznie. Obecnie zdolność operacyjna jest na poziomie prawie 27 milionów ton rocznie.

Węgierskie ramię rurociągu, które dociera do rafinerii MOL w mieście Százhalombatta, może przetransportować do 10 milionów ton ropy rocznie. Udziałowcami Janafu są państwo chorwackie – rząd i pięć agencji państwowych – które kontrolują w sumie 78% udziałów, a także spółka gazowa i naftowa INA (w której głównymi udziałowcami są chorwacki rząd oraz węgierska spółka giełdowa MOL (notowana na giełdach w Warszawie i Budapeszcie) z 16% udziałów, oraz inni udziałowcy, którzy kontrolują 6% udziałów.

Port Omišajl jest zlokalizowany w osłoniętej, posiadającej głęboki basen zatoce wyspy Krk. Port ten może przez cały rok przyjmować supertankowce, a Janaf stale rozszerza możliwości magazynowe. Omišajl jest połączony podwodnym rurociągiem z rafineriami w Sisak i Uroni-Rijeka, należącymi do spółki INA. Trzeba zaznaczyć, że Sisak to początkowy przystanek tranzytu ropy w głąb lądu.

Janaf transportuje ropę naftową do rafinerii w Chorwacji, Bośni i Hercegowinie, Serbii oraz na Węgry. Firma przechowuje również ropę naftową i produkty naftowe dla największych światowych koncernów naftowych. Niezależnie od zawartej umowy z Jadranskm Naftovodem, Orlen negocjuje również warunki transportu surowca węgierskim odcinkiem rurociągu.

W oczekiwaniu na tankowce z Bliskiego Wschodu

Przez Chorwację ma popłynąć ropa naftowa z krajów Bliskiego Wschodu. Czeka również na to nasz potentat Orlen. Pod koniec roku 2016 należąca do polskiego giganta spółka Unipetrol podpisała z chorwacką firmą Jadranski Naftovod trzyletnią umowę na przesył surowca do swoich rafinerii w Kralupach i Litwinowie. Umowa z Jadranskim Naftovodem została zawarta na okres trzech lat i przewiduje dostawy ropy naftowej zarówno dla rafinerii w Kralupach, jak i Litvinovie.

Aktualnie Unipetrol do swoich rafinerii w Litvinowie i Kralupach transportuje surowiec systemami Przyjaźń oraz IKL. Łączne moce przerobowe obu czeskich rafinerii wynoszą około 8,7 mln ton ropy naftowej rocznie.

Grupa PKN Orlen zarządza sześcioma rafineriami w Polsce, Czechach i na Litwie, prowadzi też działalność wydobywczą w Polsce i w Kanadzie. Skonsolidowane przychody koncernu sięgnęły w 2015 roku 88,34 mld zł. Spółka jest notowana na GPW od 1999 r.

ORLEN a chorwacka sprawa JANAF

Na Chorwację spogląda uważnie PKN Orlen. Od lat na jego celowniku znajduje się spółka paliwowa INA, o którą walczy z węgierskim MOL-em. Potem polski potentat paliwowy chciał odkupić udziały od Węgrów, ale obie strony nie doszły do porozumienia. Teraz w łonie INA trwa ostry konflikt między Węgrami a chorwackim rządem, który – jak się okazało w grudniu – chce odkupić od nich udziały. Taką deklarację złożył w Wigilię premier Andrej Plenković.

Do MOL-a należy 49% pakietu, do rządu w Zagrzebiu – 44,8%. Reszta jest własnością pozostałych, prywatnych akcjonariuszy. Od pewnego czasu główni udziałowcy nie potrafią porozumieć się w sprawie administrowania INA. Chorwatom nie podoba się, że ich firma coraz mniej znaczy w regionie, topnieje liczba należących do niej stacji, a będące jej własnością dwie rafinerie – w Rijece i Sisaku – tracą autonomię na rzecz MOL-a.

Deklaracja premiera Plenkovicia może okazać się przełomowa w batalii o INA. Wciąż nie wiadomo jednak, skąd Zagrzeb ma wziąć pieniądze na spłacenie Węgrów. W grę może wchodzić kwota do 2 mld euro, ale na pewno chorwacki rząd chce rozwiązać problemy w akcjonariacie. I tu pojawia się nasz Orlen.

Według informacji portalu BiznesAlert.pl, Chorwacja liczy na zaangażowanie polskiego koncernu w INA. Orlen to mocny gracz w regionie, jego działalność gospodarcza poza Polską rozwija się także na Litwie i w Czechach. Płocka spółka posiada swoje stacje w Niemczech. INA to ważny element na mapie Orlenu, i jeżeli tylko Chorwaci dopną swego, a Orlen wykorzysta nadarzającą się okazję, polski koncern zyska kolejny przyczółek w Europie.

Tomasz Wybranowski

Chorwacja: Już od 27 lat Polskie Towarzystwo Kulturalne „Mikołaj Kopernik” rozsławia kulturę i historię naszego kraju

Gośćmi Tomasza Wybranowskiego w Popołudniu Wnet były prof. Barbara Kryżan-Stanojević oraz Walentyna Loncarić – przedstawicielki polskiej mniejszości w Chorwacji, rozsławiające polską kulturę.

Prof. Barbara Kryżan-Stanojević mówiła o największej organizacji polonijnej w Chorwacji, czyli o Polskim Towarzystwie Kulturalnym „Mikołaj Kopernik”, które powstało w 1990 r. Aktualnie liczy ono około 120 członków:

Na początku aktywności nasza siedziba mieściła się w starszej części miasta. Wraz z rozrostem działalności udało nam się dostać nowe miejsce, z dwa razy większym metrażem oraz z miejscem na galerię. Mamy obecnie podpisaną umowę na pięć lat.

Prof. Barbara Kryżan powiedziała, że organizacja stara się propagować na różnych płaszczyznach polską kulturę i historię. Między innymi prowadzi galerię i działalność wydawniczą pod patronatem Mikołaja Kopernika: – Mieliśmy już m.in. wystawy o chrzcie Polski, o szopkach krakowskich czy kolaży Wisławy Szymborskiej.

– Kolejny filar naszej działalności to bardzo prężnie działający zespół „Wisła” i biblioteka, która cały czas się rozwija. Co roku obchodzimy również Boże Narodzenie oraz Wielkanoc. 

Swoimi wspomnieniami z działalności na rzecz krzewienia polskości w Chorwacji podzieliła się także Walentyna Loncarić, mieszkająca w Chorwacji od ponad 40 lat. Powiedziała, że priorytetem dla działaczy polonijnych było zorganizowanie nauki języka polskiego, następnie stworzenie organizacji polonijnej.

Początki nie były łatwe. Dopiero po kilku latach istnienia Polskie Towarzystwo Kulturalne uzyskało lokal na siedzibę, jednak w stanie wymagającym dużego nakładu pracy nad doprowadzeniem go do stanu użyteczności.

– Będąc przewodniczącą Polskiego Towarzystwa Polonijnego, starałam się, aby polska uzyskała status mniejszości narodowej. Udało się to dopiero w 2012 roku – relacjonowała Walentyna Loncarić.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN