Wątpię, czy po „koronie” uda się uratować klasyczne dziennikarstwo / Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” 73/202

Bez niego skazani jesteśmy na chaos informacyjny, jaki trudno sobie jeszcze wyobrazić. Nie wiedząc, kto jest nadawcą, kto odbiorcą i kto za co odpowiada, stracimy zaufanie do wszystkich mediów.

Jolanta Hajdasz

Poznań, czerwiec 2020. Kupuję truskawki w warzywniaku. Kartą czy gotówką? – pada pytanie i natychmiastowa odpowiedź sprzedawcy: – Ja bym wolał gotówkę, bo zanim ci z banku mi to przeleją na konto, mija nawet 5 dni, jeśli ich regulaminowe 3 dni zahaczają o weekend. A poza tym, jak nie będziemy płacić gotówką, to zobaczy Pani, jak szybko zabiorą nam naszą walutę i wtedy dopiero będzie kryzys gospodarczy… Miałam akurat gotówkę, mogłam więc uradować znajomego od lat sprzedawcę. I choć się z Panem z Warzywniaka zgadzam, to wiem, że po „koronie” ten typ transakcji odejdzie w niebyt. Tego trendu nie powstrzymamy, bo i wygoda, i rzekome względy wyższe, czyli bezpieczeństwo.

Czy zauważymy moment, gdy dobrowolnie zgodzimy się na to, by ten, kto zarządza naszym elektronicznym kontem, decydował o tym, co płacimy w pierwszej kolejności, a co w drugiej? Obyśmy zdążyli się zbuntować.

A co jeszcze zostanie nam po tej pandemii, która zatrzymała nas wszystkich na bite 3 miesiące? Mam nadzieję, że nie będzie to szkoła online. Poziom wiedzy przyswajanej zdalnie przez ciągle jeszcze analogowe, niezachipowane umysły jest naprawdę o wiele niższy niż przy metodach nauki w kontakcie bezpośrednim, gdzie udział w zajęciach i prawdziwe emocje przyspieszają zapamiętywanie. Widzę to po egzaminach moich studentów, którzy po wykładach tradycyjnych na podstawowe pytania odpowiadali bez kłopotu, a teraz częściej się gubią.

Na pewno skutkiem pandemii jest totalny chaos w przekazach medialnych. Setki tysięcy fake newsów nie wiadomo czyjego autorstwa.

Tylko w czerwcu Twitter zawiesił 170 tys. kont używanych w kampanii dezinformacji, wspieranej przez rząd Chin i polegającej na przekazywaniu korzystnych dla niego treści, w tym oczywiście dotyczących pandemii koronawirusa.

Takie info podał nasz rodzimy PAP za agencją Reutera. Według Twittera chińskie sieci były związane z ujawnionymi w ubiegłym roku operacjami wpływu na tej platformie oraz na Facebooku i w należącym do Google serwisie YouTube. Aktywność w sieci dotycząca covid-19 osiągnęła szczyt w marcu. Głównym motywem tych wpisów było wychwalanie Chin za reakcję na pojawienie się koronawirusa. A to tylko Twitter i chińskie wpływy. A gdzie Rosja i USA, Niemcy i inni; a gdzie nasze rodzime polityczne fake newsy i zalew treści, których nikt nie jest w stanie ogarniać i weryfikować na bieżąco?

Wątpię, czy po „koronie” uda nam się uratować proces komunikowania masowego, czyli przekazywania sprawdzonych i wiarygodnych treści wielkim, anonimowym i zróżnicowanym odbiorcom, a mówiąc zwyczajnie – uratować klasyczne dziennikarstwo, w którym wiemy, kto jest nadawcą, kto odbiorcą i kto za co odpowiada. Bez tego skazani jesteśmy na chaos informacyjny w stopniu, jaki trudno sobie chyba jeszcze wyobrazić. A reakcją na niego będzie utrata zaufania nie do jednego medium, tylko do wszystkich. Jako masa zwyczajnych odbiorców mediów stajemy się wyjątkowo podatni na manipulację, bo przecież informacje o tym, co się dzieje dookoła, i tak nas dopadną, pytanie tylko, jakim kanałem.

Póki co, nosimy nadal maseczki, choć jeszcze na początku pandemii sama WHO twierdziła, iż „nie chronią”, i trzymamy „bezpieczny” dystans, choć coraz więcej z tego dowcipów niż realnej ochrony.

I tylko szkoda starszych, schorowanych ludzi, którym wciąż nie jest do śmiechu i którzy nadal są przekonani, iż lepiej nie wychodzić z domu, by się nie zarazić, i lepiej z nikim się nie spotkać, by się nie zarazić, i lepiej dezynfekować ręce, by się nie zarazić… Czy kiedykolwiek poznamy prawdę o pandemii, czy damy radę wyeliminować jej negatywny wpływ na nasze życie prywatne i społeczne? Mam nadzieję, że tak, ale oby i ona nie stała się fake newsem, zanim odkryjemy jej prawdziwą wersję.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

 

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020