Piotr Koper (Złoty pociąg): Wytypowałem 12 miejsc w których głęboko pod ziemią występują dziwne anomalie

-Badania przeprowadzone w 2017 roku wykazują, iż skarb znajduje się na głębokości ok. 18 metrów. – dodaje Piotr Koper, poszukiwacz złotego pociągu.

 

Piotr Koper, znany z szukania złotego pociągu, który zelektryzował opinię publiczną informacją o fakcie odnalezienia prawdopodobnego miejsca, w którym znajduje się domniemany pociąg III Rzeszy. Między listopadem 1944 a końcem stycznia 1945 roku, miał on wyruszyć z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha, jednak na dworzec w Wałbrzychu nigdy nie dotarł.

Jak wspomina rozmówca Tomasza Wybranowskiego, w 2017 roku przeprowadził on zaawansowane badania, dzięki który udało mu się wytypować 12 miejsc:

Tam, głęboko pod ziemią, występują anomalie świadczące o miejscu, w którym powinien znajdować się złoty pociąg.

Jak dodaje, same prace poszukiwawcze są o tyle ciężkie, iż teren, który trzeba przebadać, znajduje się na terenie należącym do pięciu różnych właścicieli. Koszt całej operacji Piotr Koper ocenia na 250 tysięcy złotych:

Badania przeprowadzone w 2017 roku wykazują, iż skarb znajduje się na głębokości ok. 18 metrów.

Piotr Koper narzeka również na brak dialogu pomiędzy grupami z Dolnego Śląska, pasjonującymi się historią oraz szukającymi tego skarbu:

Środowisko to jest niezwykle podzielone. Każdy trzyma informacje na siebie i liczy na to, że to jemu się uda. Brak jest myślenia szerszego, perspektywicznego.

Dodaje także, iż miasto nie chce pomóc w poszukiwaniach. Podkreśla, że można byłoby zrobić dużo więcej i mocniej partycypować w przedsięwzięciu poszukiwawczym, chociażby poprzez organizację oficjalnego spotkania i zaproszenia do rozmów burmistrza, konserwatora zabytków oraz historyków:

To jest właśnie sposób na to, aby wiele tematów i wiadomości przekazać. Mając zaplecze w postaci konserwatora zabytków oraz historyków, można by ruszyć temat bardziej dogłębnie.

 

Kordian Kolbiarz: Nasze 500+ zaczęło działać kilka miesięcy wcześniej niż rządowe [WIDEO]

Dobra praca, tanie mieszkania i wsparcie dla rodzin – to główne cele, jakie stawia przed sobą burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz.

Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy, mówi o życiu w mieście oraz postępujących inwestycjach.

Od 5 lat naszym hasłem przewodnim jest hasło „Nysa to ludzie”. Wsłuchujemy się w to, czego potrzebują mieszkańcy.

Burmistrz Nysy skupił się na trzech ważnych elementach, które mają poprawić jakość życia w tym mieście, a dokładnie na dobrej pracy, wsparciu rodzin i tanich mieszkaniach. Gość Poranka chwali się również, że lokalne świadczenie 500+, zaczęto realizować kilka miesięcy wcześniej, niż zrobił to rząd polski. Jak podkreśla Kordian Kolbiarz, mieszkańcy Nysy chcą żyć w dobrym mieście, które jest przyjazne dla ludzi, a zwłaszcza dla rodzin:

Konsekwentnie od kilku lat to realizujemy. Obecnie jesteśmy w trakcie kilku ogromnych inwestycji.

Aktualnie trwa duży remont Śródmieścia Nysy, w planach jest również budowa mieszkań dla rodzin, a także realizowane są prywatne inwestycje komercyjne, które do tej pory nie miały szansy by zaistnieć.

Jak dodaje gość Poranka, coraz więcej osób decyduje się mieszkać w Nysie. Ponadto władze miasta starają się zachęcić dawnych mieszkańców do powrotu na te tereny:

Miasto się otowrzyło i to widać, dlatego nasz główny cel to budowa mieszkań.

Kordian Kolbiarz podkreśla również, że stawia on na rodziny, których zalążkiem jest dla niego małżeństwo. Jak sam przyznaje, walka o rodzinę jest naprawdę trudna:

Małżeństwa są dyskryminowane na tle ekonomicznym, podatkowym, ale trzymamy się dzielnie tej naszej reduty.

Burmistrz miasta zaznacza także, że Nysa stawia na elektromobilność, a dokładnie na elektryczny transport publiczny. Miasto zakupiło już dwa pierwsze autobusy tego typu, a w planach ma kolejne:

Wciąż powoli idziemy do celu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K./M.K.