Generałka, poruczniczka, sierżantka- niemiecki MON chce wprowadzić żeńskie końcówki stopni wojskowych

Dziennik „Die Welt” donosi o planach wprowadzenia żeńskich końcówek stopni wojskowych w Bundeswehrze. Choć tworzenie żeńskich form jest w jęz. niemieckim łatwe, same zainteresowane nie są zachwycone.

Uzasadniano to tym, że 20 lat po otwarciu wszystkich wojskowych ścieżek kariery dla kobiet, czas już na taką formę równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Oprócz tego żeńskie stopnie wojskowe i związany z tym wizerunek nowoczesnych sił zbrojnych ułatwią werbowanie kobiet do wojska.

W ten sposób cytowany przez portal DW.com, dziennik „Die Welt” wyjaśnia powody dla których przedstawiciele resortu obrony i sił zbrojnych zajęli się projektem zmian w zakresie nazewnictwa stopni wojskowych. Gotowy projekt ma trafić na biurko minister Annegret Kramp-Karrenbauer 15 września. Według informacji gazety wstępne plany resorty zakładają, że formy żeńskiej nie będą mieć dwa stopnie: kapitan (Hauptmann) i pułkownik (Oberst), gdyż brzmiałyby po niemiecku niezręcznie.

Będą za to sierżantki, bosmanki, poruczniczki czy generałki brygady.

Większość zawodów w języku niemieckim ma formy żeńskie, które tworzy się przez dodanie końcówki -in. (Stosuje się to także do kanclerz Niemiec, która w języku niemieckim nazywana jest Bundeskanzlerin.) Rozszerzenia tej zasady na stopnie wojskowe chciała Ursula von der Layen jako szefowa MON. Jednak według prowadzonych przez ministerstwo sondaży większość kobiet służących w Bundeswehrze nie chce żeńskich końcówek. MON i pełnomocniczka Bundestagu ds. sił zbrojnych Eva Hoegl (SPD) otrzymują listy żołnierek wskazujących, że

To nie specjalne zwroty, ale atrakcyjne miejsca pracy charakteryzują nowoczesną armię.

Służące w wojsku kobiety wskazują, że wprowadzenie żeńskich form jedynie podkreśli różnice. Obecnie wśród ludzi służących w Bundeswehrze jest 12% kobiet.

A.P.

Szynkowski vel Sęk: Reparacje od Niemiec to temat otwarty. Zależy nam na wojskach USA w Polsce, ale nie kosztem innych

W związku z wizytą ministra spraw zagranicznych Niemiec wrócił temat reparacji. Szymon Szynkowski vel Sęk widzi w tej sprawie niezabliźnioną ranę. Mimo to zależy mu na obecności wojsk USA w Niemczech.

[related id=116129 side=right] Szymon Szynkowski vel Sęk mówi, że temat reparacji wojennych od Niemiec nie jest zamknięty. Ostatnio podniósł go poseł partii Zielonych do Bundestagu. Manuel Sarazzin, przewodniczący grupy polsko-niemieckiej w Bundestagu „zaproponował możliwe rozwiązania w dyskusji o odszkodowaniach”. Swoje propozycje utworzenia specjalnych funduszy dla osób i miejscowości doświadczonych przez niemieckich okupantów przekazał na łamach Süddeutsche Zeitung. Jak komentuje nasz gość:

 Jest to pierwszy taki głos po niemieckiej stronie, który nie stara się traktować tej dyskusji jako zamkniętej, tylko dostrzega, że to jest cały czas niezabliźniona rana. Poseł Zielonych zauważa, że to jest cały czas temat otwarty, który nie został rozwiązany, odpowiedzialność moralną Niemiec traktuje bardzo poważnie.

Wiceminister wskazuje, że niezależnie od opcji politycznej pojawiają się w Niemczech głosy przeciwne odszkodowaniom dla Polski. Mówiąc o sprawach Niemiec nie da się zapomnieć, że prezydent Trump groził wycofaniem części wojsk amerykańskich z tego kraju. Szynkowski vel Sęk mówi, że Polsce zależy na żołnierzach amerykańskich, ale nie kosztem innych:

Jasno mówimy o tym, że zależy nam na obecności NATO, także obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Natomiast nie chcemy tego czynić czyimś kosztem. Nie chcemy tego czynić kosztem jakiegoś innego kraju europejskiego, kosztem Niemiec. Nam zależy na tym, żeby ta obecność, która jest pozostała. Chodzi o to, żeby tworzyć wartość dodaną. Ale oczywiście to będą decyzje podejmowane autonomicznie przez naszego sojusznika zza oceanu.

Wizyta ministra spraw zagranicznych naszego zachodniego sąsiada jest okazją do rozmowy na temat spraw Unii Europejskiej. Tym co teraz najważniejsze jest pomoc finansowa przeznaczana na wyjście z nadchodzącego kryzysu gospodarczego. Nie jest tajemnicą, że wiele krajów członkowskich chciałoby, żeby te pieniądze były powiązane z transformacją energetyczną, przejściem na zielone źródła energii. Gość „Poranka WNET” nie jest jednoznacznie przeciwny, jednak nawołuje do rozwagi:

Musimy tu być niesłychanie ostrożni w podejmowaniu decyzji. My, cała Unia Europejska powinna być niesłychanie ostrożna w podejmowaniu decyzji o polityce klimatycznej, o wdrażaniu rozwiązań ekologicznych. Oczywiście jako kraj jesteśmy za tym, ale to trzeba wprowadzać na drodze ewolucyjnej a nie rewolucyjnej. Rewolucja tego typu uderza w konsumentów, uderzy w gospodarkę.

Na koniec wiceminister mówi o wyborach prezydenckich za granicą. Nadchodząca elekcja cieszy się rekordowym zainteresowaniem rodaków na emigracji:

Zostało przygotowanych ponad 160 obwodów poza granicami naszego kraju. W niełatwych warunkach, bo w warunkach, w których w części krajów możliwości głosowania są bardzo ograniczone. (…) Nasi konsulowie są przygotowani. Zainteresowanie wyborami jest bardzo duże. Wczoraj o północy upływał termin rejestracji do głosowania korespondencyjnego, dane za przedwczoraj podają ponad 350 tysięcy osób, które zarejestrowały się do głosowania. To jest rekordowa frekwencja.

W zależności od kraju forma głosowania może być bardzo różna, od głosowania korespondencyjnego, poprzez mieszane aż po osobistą wizytę w placówce dyplomatycznej. Wszelkie potrzebne informacje można znaleźć na www.gov.pl.

Całej rozmowy wysłuchaj już teraz!

F.G./A.P.

Propozycja niemieckiego polityka ws. reparacji dla Polski. Deputowany Zielonych mówi o specjalnym funduszu

Jak informuje Süddeutsche Zeitung, Manuel Sarrazin przedstawił propozycję, która ma zapobiec kryzysowi w relacjach między Niemcami a Polską w przypadku oficjalnego żądania reparacji wojennych.

Dzień po 80. rocznicy pierwszego transportu polskich więźniów do Auschwitz powraca temat reparacji wojennych dla Polski. Süddeutsche Zeitung przewiduje, że temat reparacji wojennych dla Polski może zostać poruszony w trakcie wizyty szefa niemieckiego MSZ Heiko Maasa w Warszawie. Gazeta zauważa, że według oświadczeń posła PiS Arkadiusza Mularczyka będzie wtedy gotowy już raport odnośnie należnych naszemu krajowi reparacji. Jeśli po wyborach prezydenckich sprawa roszczeń dla Polski zostanie oficjalnie wysunięta przez rząd to, jak zauważa SZ, relacje między oboma krajami znajdą się w kryzysie.

RFN bowiem odrzuca polskie roszczenie powołując się na deklarację PRL z 1953 r. [która odnosiła się nie do RFN, tylko do nieuznawanej przez Bonn i już nieistniejącej NRD- przyp. red.] Przewodniczący polsko-niemieckiej grupy w Bundestagu stwierdza, że dotychczasowe  „szorstkie odrzucanie” przez Berlin wysuwanych przez Warszawę było „formalnie poprawne, ale moralnie i politycznie niedopuszczalne”.

Jako wyjście z tego problemu deputowany Sarrazin przedstawił sześć konkretnych propozycji. Zakładają one powstanie funduszy na wsparcie opieki medycznej żyjących jeszcze polskich ofiar III Rzeszy oraz na wypłatę odszkodowań tym, którzy jeszcze ich nie dostali, w tym robotnikom przymusowym. „Symboliczne odszkodowania” otrzymać mają polskie miejscowości, w których popełnione zostały niemieckie zbrodnie wojenne.

Kolejnym postulatem jest wsparcie dla polskiej kultury oraz lepsze udokumentowanie wszystkich mordów popełnionych z inicjatywy niemieckich okupantów. Chodzi m.in. o mordy popełnione w pierwszych dniach wojny przy udziale obywateli polskich niemieckiego pochodzenia.

A.P.

Hambura o uchwale SN ws. KRS: Logiki tam trudno szukać. Naczelny Sąd Administracyjny nie wydal takiej uchwały [VIDEO]

Jaki jest stosunek niem. sądów do TSUE? Jak ocenia uchwałę SN ws. nowych sędziów KRS? Czemu Ursula von der Leyen ma teraz kłopoty? Ile euro RFN wypłacił polskim ofiarom nazizmu? Mówi Stefan Hambura.

Kilka lat temu Niemiecki Trybunał Konstytucyjny zaczął zadawać pytania prejudycjalne TSUE. […] Ostatnie słowo ma Trybunał w Karlsruhe.

Stefan Hambura o stosunku niemieckiego wymiaru sprawiedliwości do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeszcze do niedawna niemiecki TK był stawiany de facto na równi z Trybunałem Sprawiedliwości UE. Jednak nawet teraz, kiedy to unijny sąd jest wyżej, w praktyce ostatnie słowo należy do niemieckich sędziów. Nasz gość odnosi się także do uchwały polskiego Sądy Najwyższego ws. sędziów wybranych przez nową KRS:

Logiki tam trudno szukać. Przypomnę, że jest to uchwała Sądu Najwyższego. Naczelny Sąd Administracyjny nie wydal takiej uchwały.

Podkreśla, że w wydaniu uchwały brały udział nie tyle trzy izby, co dwie i trzy czwarte, gdyż nie dopuszczono do orzekania 9 sędziów wybranych za rządów obecnego obozu politycznego. Dodaje, iż Trybunał Konstytucyjny powinien jak najszybciej zabrać głos w postępowaniu zabezpieczającym, zanim zrobi to unijny Trybunał Sprawiedliwości. Dzięki temu głos tego pierwszego będzie lepiej słyszalny. Prawnik zaznacza, iż „trzeba pokazać, że Polska ma wpływ na Unię Europejską”. Przedstawia także inny temat, który dotyczy naszego zachodniego sąsiada, jakim jest  afera wokół Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej.

Ursula von der Leyen ma spore kłopoty. […] Skasowała wszystkie SMS-y.

Komisja śledcza Bundestagu informuje, że nie ma dostępu do wiadomości oraz połączeń telefonicznych Ursuli von der Leyen, kiedy sprawowała stanowisko szefa MON. Musiała więc usunąć spis połączeń oraz esemesy. Przypominamy, że niemiecka komisja śledcza bada podejrzane kontrakty zawierane przez MON. Jak komentuje rozmówca Łukasza Jankowskiego:

Nie jest tak, że politycy niemieccy są oazą sprawiedliwości.

Następnie Hambura mówi o odpowiedzi Angeli Merkel na list byłej więźniarki obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau Barbary Wojnarowska-Gautier. Była więźniarka KL Auschwitz w liście prosiła o pomoc finansową dla polskich ofiar drugiej wojny światowej. Jak możemy przeczytać w odpowiedzi na jej list:

Od końca II wś. rząd Republiki Federalnej Niemiec przekazał świadczenia odszkodowawcze na rzecz dla polskich ofiar w wysokości 2 mld euro.

Następnie następuje wyliczenie poszczególnych kategorii ofiar i wypłat. Radca prawny zwraca uwagę na zapis, mówiący, że:

Od 1999 Niemcy 58 mln euro na działalność Konferencji ds. Żydowskich Roszczeń Materialnych wobec Niemiec, która wypłaca świadczenia rentowe najbardziej poszkodowanym podczas wojny ocalonym Żydom z państw Europy Wschodniej.

Stwierdza, że wynika z tego, iż państwo niemieckie wypłaca świadczenia Żydom, a nie Polakom. [Z samych przytoczonych liczb nie wynika żeby Polacy nieżydowskiego pochodzenia w ogóle nie dostawali świadczeń- przyp. red.] Podkreśla, że to dyskryminacja, sprzeczna z prawem unijnym.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jan Bogatko: 70% niemieckich dziennikarzy popiera SPD i Zielonych

Sojusz niemiecko-rosyjski jest coraz bardziej ewidentny. Niemcy są zaskoczeni informacjami o pluralizmie medialnym w Polsce – kraju, gdzie rzekomo obowiązuje zamordyzm.

 

 

Korespondent Radia WNET w Niemczech Jan Bogatko mówi o wprowadzeniu zakazu palenia flag, wprowadzonym przez Bundestag, w związku ze spaleniem flagi Izraela w zeszłym roku. Czyn taki zagrożony jest karą więzienia do lat 3. Zasada rozszerzona została również na flagę unii Europejskiej, która przecież, jak wskazuje nasz korespondent, państwem przecież nie jest. Partia AfD ostrzega, że taki precedens może doprowadzić do penalizacji palenia np. flag LGBT.

Jan Bogatko przywołuje echa wizyty Angeli Merkel  w Moskwie. Media niemieckie piszą o przyjaźni gospodarczej między Niemcami a Federacją Rosyjską. Krytykują za to Stany Zjednoczone:

Sojusz dwóch stolic jest coraz bardziej ewidentny.

Rozmówca Krzysztofa Skowroński relacjonuje również  IV polsko-niemieckie forum medialne w Görlitz, odbywające się pod hasłem „Budować mosty na Nysie”.  Uczestniczył w niej przedstawiciel fundacji im. Konrada Adenauera, dr Joachim Klose, korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz, oraz dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitorowania Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Dr Klose mówił o ujednoliceniu mediów niemieckich, w rezultacie którego trudno określić, które medium jest bardziej lewicowe, a które bardziej prawicowe.  Media polskie są bardziej zróżnicowane, co bardzo zdziwiło niemiecką publiczność. Jak zauważył zresztą dr Klose, w Niemczech unika się używania pojęć „prawicowy” i „konserwatywny”, ponieważ budzą one bardzo złe skojarzenia.  Dr Jolanta Hajdasz stwierdziła, że polskie media są bardziej pluralistyczne. Zdziwiło to niemiecka publiczność, przyzwyczajoną do opinii, zgodnie z którymi  w Polsce panuje zamordyzm i depcze się wolność słowa. Zaprezentowano na forum wyniki badania, które wskazało, że 70% niemieckich dziennikarzy popiera SPD i Zielonych:

Wyniki sondażu przeprowadzonego wśród dziennikarzy wywołały szok.

Jan Bogatko wspomina początki partii Zielonych, która na przestrzeni ostatnich 30 lat bardzo urosła w siłę.  Nasz korespondent zwraca uwagę, że współorganizatorem forum był niemiecki oddział Rotary International. Przedstawiciele tej organizacji odebrali bardzo wiele maili, stawiających polskich gości forum w bardzo złym świetle. Treść tych wiadomości pełna była oskarżeń o antydemokratyczne i antyeuropejskie nastawienia Cezarego Gmyza, dr Jolanty Hajdasz, oraz nieobecnego  na forum Krzysztofa Skowrońskiego:

Ta akcja mailowa unaoczniła wielu Niemcom, że akcje prowadzone przez opozycję w Polsce nie mają wiele wspólnego z normami cywilizacyjnymi przyjętymi w Niemczech.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Jakóbik (BiznesAlert.pl): Niemcy próbują wyłączyć Nord Stream 2 i Gazprom spod unijnych regulacji

Bundestag przegłosował ustawę, która ma na celu ominięcie przepisów Unii Europejskiej. Komisja Europejska może interweniować, jednak często jest ona łagodna wobec firm takich jak Gazprom.


Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl komentuje ostatnie przyjęcie przez Bundestag ustawy ws. objęcia gazociągu Nord Stream 2 dyrektywą gazową UE:

Przyjęcie dyrektywy przez Niemców oznacza, że teoretycznie będzie można podporządkować prawu unijnemu projekt Nord Stream 2, czyli gazociąg z Rosji do Niemiec, który ma ominąć Ukrainę i wpłynąć na rynek Europy Środkowej tak, że Gazprom nie straci pozycji dominującej.

Jak zauważa „Gość Poranka WNET”, Niemcy chcą zaimplementować tę dyrektywę w taki sposób, że w rzeczywistości pomimo tego, że według prawa UE miała ona zaszkodzić Nord Stream 2, może stworzyć dla niego dogodną furtkę:

Z punktu widzenia całej Unii Europejskiej, byłby to sposób na zagwarantowanie, że każda inwestycja podlega temu samemu prawu i żaden monopolista, nawet Gazprom, nie może omijać regulacji Europejskich. Natomiast Bundestag przyjął te regulacje w taki sposób, że prawdopodobnie będzie dążył do tego, żeby […] wyłączyć Nord Stream 2 spod tej regulacji.

Komisja Europejska ma odpowiednie uprawnienia to tego, aby sprawdzić, czy dyrektywa została wdrożona zgodnie z jej oczekiwaniami oraz zainterweniować:

Nie wiadomo, czy komisja się na ten krok zdecyduje […] Wpływ Niemiec na działanie tej instytucji jest widoczny, bo czasami Komisja Europejska jest łagodniejsza wobec niektórych firm, jak np. Gazprom, a wobec innych jest bardzo stanowcza, jak wobec Microsoftu, Facebooka czy innych firm amerykańskich.

A.M.K.

Bobołowicz: Po Francji Zełenski udał się do Niemiec by mówić o pokoju na Ukrainie. Promował także urodę swoich krajanek

– Zełenski dotarł dwa dni temu do Francji, gdzie rozmawiał głównie o pokoju na Ukrainie. Były komik popełnił jednak wpadkę – urodę swoich krajanek nazwał ukraińską marką – mówi Paweł Bobołowicz.

 

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie, opowiada o wtorkowej wizycie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Berlinie. Podobnie jak dzień wcześniej we Francji głównym tematem rozmów była kwestia pokoju na wschodzie Ukrainy. Szczególną uwagę zwrócono na kwestie realizacji porozumień mińskich i działań formatu normandzkiego. Ten ostatni powołany został w celu zażegnania ukraińsko-rosyjskiego konfliktu, a w jego skład wchodzą Niemcy, Francja, Rosja i Ukraina.

Na wspólnej konferencji prasowej w Berlinie kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła wprost, że dopóki zapisy porozumienia mińskiego nie zaczną być przestrzegane, z Rosji nie zostaną zdjęte sankcje gospodarcze. Wśród notorycznie łamanych przepisów wynegocjowanej w 2014 r. umowy znajdują się m.in. nakazy o natychmiastowym dwustronnym zawieszeniu broni czy niezwłocznym uwolnieniu wszystkich jeńców i zakładników przez obie strony. Niemiecka polityk podkreśliła, że obciążenia ekonomiczne nie zostaną z Rosji zdjęte tak długo, jak Krym nie stanie się na powrót częścią państwa ukraińskiego.

Podczas spotkania w Berlinie Zełenski spotkał się również z przewodniczącym Bundestagu Wolfgangiem Schäublem oraz niemieckimi biznesmenami. Prezydent Ukrainy przedstawił im inicjatywy swojego otoczenia w ukraińskim parlamencie – Radzie Najwyższej – wśród których znalazło się uruchomienie sądu antykorupcyjnego czy kwestia przyjęcia ustawy dot. bezprawnego wzbogacenia. Nalegał także przedstawicieli świata biznesu do inwestowania w jego państwie.

Gość Poranka napomyka ponadto o wizycie Zełenskiego we Francji. Nie obyło się ono bez gafy – w czasie jego trwania prezydent Ukrainy nazwał piękne ukraińskie kobiety narodową marką.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

OSTATNIE 6 DNI ZBIÓRKI NA NOWE STUDIO WNET

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Niemcy: Mieszkańcy Nadrenii wybiorą w niedzielę nowy parlament regionalny. To być albo nie być dla Schulza i SPD

Głosowanie w najludniejszym landzie Niemiec to najpoważniejszy sprawdzian przed wyborami do Bundestagu. Porażka SPD byłaby ciosem dla kanclerskich ambicji Martina Schulza.

Nadrenia Północna-Westfalia (NRW) uważana jest za bastion SPD, a media nazywają ten zachodnioniemiecki kraj związkowy sercem socjaldemokracji. W minionym półwieczu SPD tylko raz, w latach 2005-2010, była zmuszona oddać tutaj władzę rywalom z CDU.

Od siedmiu lat liczącym blisko 18 mln mieszkańców landem znów rządzi SPD, tym razem w koalicji z Zielonymi. Jeszcze do niedawna wydawało się, że ciesząca się dużą popularnością premier Hannelore Kraft z SPD ma zapewnioną kolejną kadencję.

[related id=”15903″]

Najnowsze sondaże wskazują jednak nieoczekiwanie na zwrot w nastrojach. Zarówno Politbarometer (barometr polityczny) telewizji ZDF, jak i instytut YouGov zgodnie pokazały w czwartek po raz pierwszy od roku przewagę CDU Angeli Merkel – 31 proc. nad SPD Martina Schulza – 30 proc.

Opublikowany w piątek sondaż SPON wskazał co prawda nieznaczną (32,5 proc. do 31,6 proc.) przewagę SPD nad chadekami, jednak i tutaj widoczny jest duży spadek poparcia dla socjaldemokratów.

Wśród ekspertów panuje zgodność: ewentualna porażka SPD w jej mateczniku byłaby nie tylko klęską partii, ale także dotkliwym ciosem dla kandydata SPD na kanclerza, Martina Schulza. 61-letni socjaldemokrata pochodzi właśnie z Nadrenii, a wybory w jego rodzinnym regionie są dla niego ostatnią szansą, by udowodnić, że jest równorzędnym rywalem kanclerz Angeli Merkel.

„Jeżeli SPD przegra, Schulz będzie mógł pożegnać się z nadzieją na przeprowadzkę we wrześniu do urzędu kanclerskiego” – ocenia politolog Oskar Niedermayer. Podobnego zdania jest Karl-Rudolf Korte, komentujący wybory w telewizji publicznej: „To byłoby trzęsienie ziemi i koniec Schulza”.

Socjaldemokraci przegrali w tym roku wybory w dwóch landach – w Kraju Saary i w Szlezwiku-Holsztynie. Jeżeli będą musieli oddać władzę także w NRW, ich szanse na sukces we wrześniowych wyborach do parlamentu ogólnoniemieckiego, Bundestagu, spadną do zera.

[related id=”18480″ side=”left”]

Po nominacji Schulza na szefa partii i kandydata na kanclerza poparcie dla SPD gwałtownie wzrosło. W sondażach socjaldemokraci dogonili chadeków, a Schulz zbliżył się, a nawet prześcignął pod względem popularności Merkel. „Efekt Schulza” okazał się jednak zjawiskiem przejściowym. W połowie maja CDU powiększyła swoją przewagę nad SPD znów do 10 pkt. proc.

Pomimo niekorzystnego trendu, SPD walczy do ostatniego dnia o poparcie wyborców w NRW. Ponad jedna trzecia z nich (35 proc.) nadal nie wie, na kogo odda głos w niedzielnych wyborach.

Na wiecu w swoim rodzinnym Wuerselen pod Akwizgranem w czwartek Schulz obiecywał przywrócenie sprawiedliwości społecznej w Niemczech. Zapowiadał, że jako kanclerz będzie się troszczył o „zwykłych ludzi”, jakby zapominając, że SPD rządzi przecież w NRW, a i na szczeblu całego kraju jest koalicjantem w rządzie Merkel.

Blisko połowa mieszkańców NRW uważa, że kierowany przez SPD rząd Hannelore Kraft źle kieruje sprawami landu. Krytycy wskazują na duże zadłużenie landu, niskie tempo wzrostu i problemy socjalne, a także przestępczość.

Jej rywalem z CDU jest Armin Laschet. 56-letni chadek krytykuje rząd przede wszystkim za błędy w dziedzinie bezpieczeństwa wewnętrznego. Powodów do krytyki nie brakuje: w noc sylwestrową 2015 roku w Kolonii doszło do masowych napaści rabunkowych i seksualnych na kobiety. Sprawcami byli głównie imigranci z Afryki Północnej, policja nie była w stanie przez wiele godzin opanować sytuacji.

Szef MSW Ralf Jaeger (SPD) dopuścił, zdaniem opozycji, do powstania w miastach obszarów kontrolowanych przez kurdyjsko-libańskie gangi, na których policja boi się jakoby interweniować.

[related id=”18297″]

Ze względu na znaczenie NRW, Merkel aktywnie wspiera swojego partyjnego kolegę Lascheta w kampanii wyborczej. Kilkakrotnie sama uczestniczyła w wiecach, przekonując do głosowania na CDU. W czwartek wieczorem Duesseldorfie zapowiedziała ulgi dla podatników w wysokości 15 mld euro.

Obszar, na którym po 1945 roku utworzono Nadrenię Północną-Westfalię, przez stulecia był przemysłowym sercem Niemiec. W gospodarce tej części kraju dominowały: górnictwo węgla kamiennego, hutnictwo i przemysł stalowy. Transformacja tego landu w bastion energii odnawialnych i usług trwa i jest związana z wieloma problemami.

SPD panicznie boi się powtórki sytuacji z 2005 roku. Wtedy to socjaldemokraci przegrali wybory w NRW, a kilka miesięcy potem przegrali też wybory do Bundestagu i stracili władzę.

Jeżeli rządząca obecnie koalicja SPD z Zielonymi upadnie, to najbardziej prawdopodobnym wyjściem wydaje się być wspólny rząd największych partii CDU i SPD. Jednak takiej koalicji nie chcą ani socjaldemokraci, ani chadecy. Obie partie są wyraźnie zmęczone takim sojuszem na szczeblu całych Niemiec.

Ze względu na wzajemne animozje, trudno będzie politykom sklecić rząd z trzech partii. Zieloni nie chcą koalicji z CDU i liberalną FDP, a FDP odmawia współpracy z SPD i Zielonymi. Te cztery partie wykluczają w dodatku jakikolwiek sojusz z postkomunistyczną Lewicą i eurosceptyczną Alternatywą dla Niemiec.

„Nie wiadomo, jak rozwiązać tę łamigłówkę” – przyznają eksperci, obawiając, się, że przed podobnymi dylematami niemieccy politycy mogą stanąć za cztery miesiące, po wyborach do Bundestagu.

PAP/JN