Pojutrze unijno-brytyjski szczyt w sprawie Brexitu. Wygląda na to, że Londyn opuści Unię bez umowy

Rząd Theresy May i Rada Europy przygotowują się w sprawie Brexitu do scenariusza rozstania bez umowy. Projekt umowy jest gotowy i nie będzie renegocjowany. Parlament w Londynie raczej go nie poprze

Decyzja brytyjskiej premier Theresy May z 10 grudnia o odwołaniu i bezterminowym przełożeniu zaplanowanego na dzisiaj głosowania nad umową pomiędzy Unią Europejską a Wielką Brytanią w sprawie opuszczenia przez Zjednoczone Królestwo UE praktycznie zamyka sprawę Brexitu, a otwiera puszkę z brytyjskimi demonami. Po wielu miesiącach niełatwych – co przyznawały obie strony – negocjacji powstał dokument, o którym nad Tamizą mówi się, że jest nieakceptowalny. Większość brytyjskich partii reprezentowanych w parlamencie deklaruje odrzucenie umowy. May nie może liczyć również na pełne poparcie ze strony swojej partii.

W politycznej dyskusji znów pojawiają się głosy separatystów. Szkoci deklarują wprost: „Wolimy niezależność od Wielkiej Brytanii, niż rzeczywistość po Brexicie bez porozumienia”.

Zgodnie z badaniem przeprowadzonym wśród Szkotów, niezależność nad Brexit przedkłada prawie 60 proc. mieszkańców tego kraju. Na ulicach szkockich miast i w gabinecie szkockiego rządu w rozmowach wraca temat ponownego referendum ws. pełnej niepodległości. W końcu sami Szkoci głosując w sprawie Brexitu wypowiedzieli się precyzyjnie: „chcemy pozostać w Unii Europejskiej” (62 proc. głosujących).

Unia Europejska próbowała jeszcze kusić Wielką Brytanię możliwością jednostronnego wycofania się z Brexitu – wyrok w tej sprawie ogłaszał wczoraj Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. – Po 19 marca przyszłego roku takiej możliwości już nie będzie – wyjaśnił TSUE.

Tym razem głos UE jest stanowczy i ultymatywny. Szczyt w sprawie podpisania umowy odbędzie się w czwartek 13 grudnia. Jeżeli strony nie podpiszą umowy, to Londyn odchodzi z Unii bez uzgodnień co do polityki gospodarczej, celnej, granicznej, finansowej oraz dotyczącej praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii – i brytyjskich w UE.

– Również bierzemy to pod uwagę i przygotowujemy się do takiego scenariusza – zapowiada Theresa May.

Ryszard Czarnecki: W Parlamencie Europejskim panuje jedna królowa. Nazywa się Hipokryzja

Wczoraj posłowie do Parlamentu Europejskiego odrzucili wniosek frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów o debatę o sytuacji politycznej we Francji, gdzie od czterech tygodni trwają protesty.


Autorem wniosku był Ryszard Czarnecki, który wskazuje, że wniosek trzeciej do co wielkości grupy w PE został odrzucony w głosowaniu za pomocą podniesienia ręki, a nie przy pomocy elektronicznych urządzeń, które dokładnie zapisują jak głosują posłowie. Zdaniem gościa Poranka Wnet brak zgodny na powtórzenie głosowania w formie elektronicznej, wyglądało jakby przewodniczącemu Tajaniemu zależało na tym, żeby nie było wiadomo jaką przewagą głosów wniosek został odrzucony: W uzasadnieniu podkreślałem, że właśnie przed chwilę wcześniej podobny wniosek autorstwa posłów z Frakcji Zielonych wobec Czech i premiera Babiša i w tym względzie byłoby hipokryzją, gdybyśmy nie zajęli się sytuacją we Francji – wyjaśnia polityk PiS.

W kuluarach w PE, to nie Polska jest tematem rozmów, tylko właśnie sytuacja we Francji i innych krajach, gdzie pojawiają się protesty żółtych kamizelek – podkreśla Ryszard Czarnecki.

W rozmowie Krzysztofem Skowrońskim pojawia się również kwestia perturbacji w procesie wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej: Odwołane głosowanie w Izbie Gmin, może spowodować oddalenie w czasie Brexitu. Pojawia się pytanie, co teraz zrobią zwolennicy wyjścia ze wspólnoty, kiedy opuszczenie Unii będzie się opóźniać. Wydaje się, że układ o wyjściu z UE wynegocjowany przez premier Teresę May, zostałby przez posłów odrzucony.

Posłuchaj całej rozmowy!

ŁAJ

Tomasz Machura: 51-54 proc. Brytyjczyków jest za pozostaniem w Unii Europejskiej [VIDEO]

Zapowiedziane na jutro – 11 grudnia – głosowanie w angielskiej Izbie Gmin dotyczące warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nie odbędzie się. O nastrojach Brytyjczyków opowiada nam Tomasz Machura.

 

„Na razie sytuacja wygląda nieciekawie dla samej premier Teresy May. Wydaje się, że jeżeli to głosowanie zostanie odwołane, to poniesie ona srogą porażkę. Mówi się, że może być 50 – 200 głosów przewagi parlamentarzystów będących przeciwko jej porozumieniu.”

Największy sprzeciw wiąże się z „Irish backstop” , czyli siatką ochronną, którą Unia Europejska zapisała w porozumieniu o wyjściu – komentuje gość Poranka Wnet. Jest to prawne zabezpieczenie, że jeżeli Wielkiej Brytanii nie uda się wypracować porozumienia po 29 marca 2019 r. z UE, Zielona Wyspa pozostanie w unijnej unii celnej. Dzięki temu, handel pomiędzy Irlandią a Irlandią Północną odbywałby się bez żadnych problemów.

Opcja „backstop” zatrzymałaby Wielką Brytanię w granicach unijnej unii celnej, a zatem musiałaby ona przyjmować prawa UE, ale nie miałaby wpływu na ich stanowienie.

– Bez łamania prawa międzynarodowego, Wielka Brytania nie będzie w stanie jednostronnie tego porozumienia dotyczącego siatki ochronnej Irlandii Północnej opuścić – dodaje Tomasz Machura. 

W opinii naszego gościa, ponowne referendum w Wielkiej Brytanii jest coraz bardziej możliwe. Władze państwa mają czas na zawieszenie procesu wychodzenia z Unii do 29 marca 2019 r., jeżeli tak by się stało, byłby czas na ponowne dopuszczenie Brytyjczyków do głosu.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

AK

Czarnecki: Paryskie protesty to kolejna żółta, a może nawet czerwona, kartka dla Macrona

Mamy do czynienia z małym francuskim powstaniem – mówi o paryskich protestach europoseł Ryszard Czarnecki. Gość WNET komentuje również Brexit oraz próby powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki.

W Paryżu od kilku dni trwają gwałtowne protesty tak zwanych żółtych koszul, czyli ludzi sprzeciwiających się podwyżce akcyzy na paliwo. Wsparcia protestującym udzielają politycy od lewa do prawa. Europoseł Czarnecki zwraca uwagę, że „na poprzednich protestach dominowała nieprzystosowana młodzież pochodzenia północnoafrykańskiego teraz mamy do czynienia z  małym francuskim powstaniem”. Powiedział też, że to kolejna żółta albo nawet czerwona kartka dla Emmanuela Macrona.

Nasz gość komentuje także nadchodzący Brexit. Według Czarneckiego Bruksela celowo próbuje wymóc jak najcięższe warunki, tak by odstraszyć inne kraje, które mogłyby chcieć wystąpić ze struktur unijnych. Europoseł Czarnecki uważa, że brytyjski parlament nie pozwoli, by Theresy May przyjął tak upokarzające warunki.

Czarnecki odnosi się także do okładki Newsweeka przedstawiającą Donalda Tuska „na białej chabecie”.

– Nawet w sondażu dla TVN tylko 37 proc. Polaków chce jego powrotu do kraju, a ponad połowa sobie tego nie życzy – mówi, dodając, że „Tusk jest próżny i nie zniesie drugiej porażki prezydenckiej”.

mf

 

Podpisane w niedzielę, 25 listopada porozumienie ws. Brexitu idzie pod głosowanie w parlamentach UE i w Londynie

Głosowanie podpisanej i uzgodnionej umowy między Unią Europejską a Wielką Brytanią może oznaczać kryzys rządowy w Londynie. Theresa May – po ustępstwach – będzie miała kłopoty z poparciem umowy.

Po nadzwyczajnym szczycie w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej europejscy przywódcy triumfalnie ogłosili koniec negocjacji i zawarcie porozumienia, które ma satysfakcjonować wszystkie kraje negocjacji, czyli 28 państw Unii Europejskiej i Wielką Brytanię. I choć zapisano w nim dużo, wciąż brakuje rozwiązań fundamentalnych dla bezpieczeństwa w samym Zjednoczonym Królestwie oraz w Europie.

Jednak najważniejszy egzamin umowa UE – Wielka Brytania zda podczas głosowań, które muszą się odbyć we wszystkich zainteresowanych krajach. Jedno weto spowoduje, że nie zostanie przyjęta i rozwód Londynu z Unią Europejską odbędzie się bez jakiegokolwiek porozumienia. Co negatywnie odbije się również na Polakach mieszkających na Wyspach. Przede wszystkim jednak będzie oznaczało chaos w Zjednoczonym Królestwie.

Zadowoleni

W niedzielę odbył się w Brukseli szczyt UE-Wielka Brytania, podczas którego uzgodniono i podpisano ostateczny kształt porozumienia w sprawie opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię. Wszyscy premierzy unijnych państw deklarowali, że porozumienie jest sukcesem – całej Unii oraz jej poszczególnych członków.

Polska – jak zapewnia premier Mateusz Morawiecki – zapewniła swoim obywatelom oraz przedsiębiorstwom pozostanie w Wielkiej Brytanii na dotychczasowych zasadach, zachowanie pełni praw w tym również dodatków i zasiłków.

Hiszpania, po brawurowej deklaracji premiera Pedro Sancheza o tym, że jego kraj nie zgadza się, aby Gibraltar, część Hiszpanii będąca zamorskim terytorium brytyjskim, nie wrócił pod zarząd Madrytu, również jest zadowolona. W sobotę rząd w Londynie zapewnił ustami brytyjskiego ambasadora przy UE, że Wielka Brytania nie zakłada, że jakiekolwiek przyszłe porozumienia handlowe z Unią będą automatycznie dotyczyć także Gibraltaru, co oznacza że Skała będzie się cieszyła autonomią i będzie w jakiś sposób nadzorowana przez Hiszpanię. To duże ustępstwo, przeciwko któremu już protestują niektórzy brytyjscy politycy.

Obie strony mają się również pochylić nad granicą lądową w Irlandii – jedyna lądowa granica pomiędzy Unią a Zjednoczonym Królestwem ma być w części otwarta dla mieszkańców wyspy. Uniemożliwienie kontaktów pomiędzy Irlandczykami z Północy i Południa może doprowadzić do powrotu nastrojów separatystycznych w Belfaście i nowej wojny między Londynem a Dublinem.

Bedą problemy?

Ustępstwa, na jakie zgodził się rząd w Londynie już wieczorem w niedzielę były ostro krytykowane przez opozycyjnych wobec gabinetu Theresy May polityków brytyjskich. Przeciwko będą na pewn politycy z Irlandzkiej Partii Unionistów oraz Partii Pracy Zjednoczonego Królestwa. Zresztą nie do końca pewne jest, czy również wszyscy konserwatyści poprą ostateczny dokument dotyczący Brexitu. Część z nich zapowiedziała, że na takie warunki absolutnie nie może się zgodzić.

Jeżeli się tak nie stanie, porozumienie z niedzieli nie wejdzie w życie (aby weszło musi być przegłosowane do 20 marca przyszłego roku). Jeżeli się tak nie stanie, rozstanie Londynu i Brukseli odbędzie się bez porozumienia a to doprowadzi do kryzysu politycznego na Wyspach Brytyjskich.

Już teraz na wypadek braku porozumienia skoszarowani w jednostkach w wielkich miastach Królestwa żołnierze ćwiczą scenariusze na wypadek wprowadzenia stanu wyjątkowego i konieczności wspierania policji w patrolowaniu ulic i utrzymywaniu porządku.

Rząd wypełnił również magazyny brytyjskie żywnością i lekami – to na wypadek zbyt wysokich ceł i wstrzymania handlu z Unią.

Wielka Brytania opuści Unię Europejską 29 marca 2019 roku.

Studio Dublin cz.2 – 23. 11. 2018 – Irlandia a Brexit – gorączkowe oczekiwania. Gość: Bogdan Feręc, portal Polska – IE.

Irlandzki premier Leo Varadkar, w kwestii Brexitu, zachowuje spokój i w ostatnich wypowiedziach dla mediów mówi wprost: „Wierzę w otwartą granicę między Republiką Irlandii a Irlandią Północną”.

Leo Varadkar, premier rządu Republiki Irlandii. Foto. strona partii Fine Gael.

 

Leo Varadkar uważa, że obecnie należy zintensyfikować działania przede wszystkim na ratyfikowaniu umowy wyjściowej Wielkiej Brytanii ze struktur UE., ponieważ, jak twierdzi:

„W umowie zawarte zostały gwarancje dla północnej granicy Irlandii, o ile będzie pełna zgoda wszystkich krajów unijnych, aby dokument został przyjęty w proponowanym kształcie.”

 

Przy tej okazji warto jednak dodać, że Republika IrlandiI chce kontrolować przepływ osób przez swoje terytorium, aby zapobiec próbom nielegalnego przekraczania granicy z Wielką Brytanią.

 

Bogdan Feręc, portal Polska-IE – Radio WNET Irlandia

– Oznacza to, że Brexit może spowodować ograniczenia w podróżach do Irlandii – powiedział Bogdan Feręc, szef portalu Polska – IE.

 

Irlandczycy z Północy i Południa obawiają się, że gdyby doszło do powstania twardej granicy między Ulsterem a resztą Irlandii, to wrócą krwawe wspomnienia z czasów bratobójczych walk i zamachów z Irlandzką Armią Republikańską w tle.

 

City Hall – Ratusz został zaprojektowany i wybudowany w 1779 roku przez Thomasa Cooleya jako siedziba Giełdy Królewskiej. Dzisiaj należy do Rady Miasta Dublina. Fot. Tomasz Wybranowski. 

W Studiu Dublin przedstawiam rys historyczny konfliktu na Szmaragdowej Wyspie:

Parnerem Radia WNET i Studia Dublin jest portal

Studio Dublin – 23 listopada 2018 – Tomasz Wybranowski zaprasza. Gość: Aleksander Sławiński, korespondent WNET z Londynu

Piątkowe Studio Dublin jest poświęcone sprawom związanym z Brexitem. Premier Wielkiej Brytanii pani Teresa May obroniła we wtorek projekt kompromisu z Unią Europejską w sprawie okoliczności Brexitu.

Przypomnę, że w niedzielę odbędzie się specjalny szczyt Rady Europejskiej. Premier Teresa May powiedziała, że to „ostatnia prosta negocjacyjna” przed specjalnym szczytem Rady Europejskiej. Premier Wielkiej Brytanii powiedziała:

Wierzę, że wypracujemy pełne i ostateczne szczegóły tychże ram prawnych, które będą tworzyły podstawę naszych przyszłych relacji. Jestem pewna, że jesteśmy w stanie wypracować  porozumienie, które będę mogła później przedstawić w Izbie Gmin.

Wiemy, że nie będzie łatwo o poparcie projektu porozumienia, ponieważ – jak już podawał nasz portal WNET.fm, premier rządu Hiszpanii oznajmił, że „nie zgodzi się na porozumienie między Unią Europejską a Wielką Brytanią dotyczącą Brexitu”. Kością niezgody pozostaje status Gibraltaru.

 

 

Teresa May, premier rządu Wielkiej Brytanii. Fotografia z oficjalnego serwisu brytyjskiego rządu.

Teresa May uważa, że do niedzielnego szczytu uda się i tę przeszkodę pokonać. Zdaniem szefowej brytyjskiego rządu Brexit ma zakończyć faworyzowanie imigrantów z UE, oraz pozwolić odzyskać podmiotowość Wielkiej Brytanii:

„Chcemy odzyskać kontrolę nad naszymi granicami, co zwiastuje raz na zawsze koniec ze swobodą przepływu osób; kontrolę nad pieniędzmi, abyśmy mogli zdecydować o tym, jak będziemy je wydawać, w tym na priorytety takie jak publiczna służba zdrowia;

a także kontrolę nad prawodawstwem, zakończenie jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii i zagwarantowanie, że nasze prawo będzie powstawać w tym kraju i będzie w nim egzekwowane”

 

Alex Sławiński, dziennikarz, poeta i literat, korespondent Radia WNET z Londynu.

Zdaniem korespondenta Radia WNET z Londynu, Alexa Sławińskiego „życie w Wielkiej Brytanii toczy się normalnie”. Jak twierdzi problem z Brexitem ma Unia Europejska a nie Londyn.

Madryt zawetuje umowę między UE i Wielką Brytanią – zapowiada premier Hiszpanii Pedro Sanchez

Rząd w Hiszpanii nie zgodzi się na porozumienie między Unią Europejską a Wielką Brytanią dotyczącą Brexitu. To oznacza kryzys i rozstanie bez porozumienia.

Bez względu na to, ile pracy włożyli europejscy i brytyjscy negocjatorzy w gotową propozycję dokumentu regulującego warunki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (portal WNET jako pierwszy w Polsce udostępnił ostateczny projekt porozumienia) nie zostanie on jednomyślnie przyjęty, a więc nie będzie obowiązywał. Nie uregulowano w nim przyszłości Gibraltaru, terytorium spornego między Hiszpanią a Wielka Brytanią.

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez przed głosowaniem ostatecznej treści porozumienia domaga się bilateralnego porozumienia z Londynem dotyczącego przyszłości prowincji. W poniedziałek rozmowy w tej sprawie prowadził z Theresą May, premier Wielkiej Brytanii. Nie porozumieli się.

Zdaniem Hiszpanów, Gibraltar, na którym Anglicy są od 1713 roku nie należy do Zjednoczonego Królestwa, zaś Madryt „nie godził się i nie pogodzi z brytyjską kontrolą swojego terytorium”.

Czyja Skała?

Obecni Gibraltarczycy są mieszanką rasową i kulturową. W 1704 roku po zajęciu Gibraltaru przez Brytyjczyków, prawie cała hiszpańska ludność opuściła terytorium i założyła miasto San Roquel. Przez ponad 300 lat na Skałę przybywali migranci zarobkowi. Większość nazwisk noszonych przez obecnych jego mieszkańców ma typowo śródziemnomorskie pochodzenie.

Spis powszechny z 2001 roku odnotował następujący podział narodowości na Gibraltarze: 83,22 proc. gibraltarska, 9,56 proc. „inna brytyjska”, 3,50 proc. marokańska, 1,19 proc. hiszpańska i 1,00 proc. „inna UE”.

Językiem urzędowym na półwyspie jest angielski, który używany jest m.in. przez władze, administrację i sądownictwo. Większość mieszkańców jest wielojęzyczna i biegle posługuje się też hiszpańskim. Społeczność marokańska posługuje się językami berberyjskimi i arabskim, podobnie jak hinduska – hindi i sindhi. W użyciu są też maltański i hebrajski.

Na półwyspie spotyka się również ludzi posługujących się llanito, rodzimym językiem Gibraltaru, będącym mieszanką dialektu andaluzyjskiego języka hiszpańskiego i brytyjskiego angielskiego z naleciałościami maltańskimi, portugalskimi, genueńskimi i haketia. Gibraltarczycy nazywają siebie Llanitos.

Kryzys bez porozumienia

Formalne wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nastąpi w marcu przyszłego roku. Jeżeli do tego czasu nie zostanie podpisane porozumienie – wcześniej zatwierdzone przez brytyjski parlament i wszystkie państwa członkowskie UE – stracą moc wszystkie porozumienia łączące Zjednoczone Królestwo i Unię Europejską. Oznacza to wstrzymanie handlu, kryzys migracyjny (obywatele Unii Europejskiej mieszkający na Wyspach będą musieli wracać do domów, zaś brytyjscy stracą swoje prawa w krajach unijnych). Wstrzymany zostanie również handel między kontynentem a Londynem. Do kryzysu może dojść również na granicy Irlandii i Irlandii Północnej – jedynej lądowej granicy UE i Zjednoczonego Królestwa.

Unijny szczyt w sprawie porozumienia ws. Brexitu odbędzie się pojutrze, 25 listopada.

Wielka Brytania tańczy swe „tango Brexit” coraz bardziej niechętnie. Co dalej z wyjściem Wysp z Unii Europejskiej? 

Piotr Witt, który niedawno był w Wielkiej Brytanii, opowiada o Brexitcie w kontekście kłopotów, jakie przeżywają obecnie mieszkańcy krainy Albionu.

Podczas cotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała w Izbie Gmin, że próba zablokowania proponowanego przez nią porozumienia w sprawie Brexitu może doprowadzić do bezumownego opuszczenia Wspólnoty lub nawet pozostania kraju w Unii Europejskiej wbrew woli wyborców – podaje portal rmf24.pl

Gość Radia Wnet zauważa, że chociaż Wielka Brytania weszła do Unii  już w 1973 roku, to jej obecny „rozwód” z UE nie powinien nikogo dziwić:

„Dziwne było natomiast samo małżeństwo. Albowiem Wielką Brytanie z kontynentem europejskim dzieliło bardzo wiele. Mało natomiast co łączy” – zaznacza Piotr Witt.

Mieszkańcy Wysp wciąż są bardzo podzieleni jeżeli chodzi o sprawę Brexitu. Nasz francuski korespondent zastanawia się, kim są ci Anglicy, którzy bronią swojej odrębności? Zwraca uwagę na to, że Wielka Brytania nie jest dziś już potęgą imperialną, a „Londyn zamiast pachnieć lawendą, pachnie azjatycką kuchnią”.

Kilka miesięcy temu w Wielkiej Brytanii zapanowała panika, ponieważ Brexit oznacza zmianę statutu wielu przedsiębiorstw. Obecnie Anglicy ze strachem w oczach spoglądają na nową rzeczywistość, którą sami wybrali podczas referendum w sprawie rozbratu ich kraju z Unią Europejską. Mieszkańcy Wysp nie mają pojęcia, w jaki sposób będą funkcjonować ich przedsiębiorstwa oraz jak będzie wyglądała ich gospodarka. Nic nie wskazuje na to, że wzrośnie wartość funta, więc dla przeciętnego turysty Brexit nie będzie odczuwalny. Polacy zaś mieszkający na Wyspach, obawiają się o swoje współczesne miejsca pracy.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Brexit. WNET ma projekt umowy między UE a Londynem

Porozumienie w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, które wynegocjowali brytyjscy i unijni dyplomaci i ekonomiści czeka na zgodę brytyjskiego parlamentu.

Jeżeli do niej nie dojdzie Albion czeka znacznie więcej, niż kryzys rządowy. W takim wypadku Wielka Brytania mogłaby opuścić Unię Europejską bez żadnego porozumienia oraz dalszych relacji handlowych. Eksperci ostrzegali od miesięcy, że taki scenariusz miałby bardzo poważne negatywne konsekwencje dla gospodarki nie tylko brytyjskiej, ale całej Europy.

– Porozumienie z Wielką Brytanią ws. Brexitu sprawiedliwe i wyważone – uważa unijny negocjator Michel Barnier. Dodaje, że być może przedłużony zostanie okres przejściowy.

Po zgodzie przedstawicieli brytyjskiego rządu na wstępną treść umowy, do dymisji podał się Dominic Raab, brytyjski minister do spraw wyjścia z UE i główny negocjator Londynu.

Raab jest drugim ministrem do spraw wyjścia z EU, który rezygnuje z teki na Downing Street. W lipcu z kierowania ministerstwem zrezygnował David Davies.

W przypadku braku porozumienia z Unią Europejską Wielka Brytania liczy się z poważnymi kłopotami gospodarczymi, w tym z brakami leków i żywności. Brytyjska policja spodziewa się również protestów społecznych – dlatego skoszarowane przy największych miastach Wielkiej Brytanii oddziały wojskowe przygotowują się do wariantu, w którym to żołnierze będą pilnować porządku na szkockich, angielskich i walijskich ulicach.

Formalny rozwód Londynu i Brukseli nastąpi w marcu przyszłego roku. Okres przejściowy ma trwać od dnia Brexitu do końca 2020 r.

Publikujemy pełną treść projektu porozumienia między Wielką Brytanią a Unią Europejską jest dostępna w portalu Wnet.fm.

CAŁY DOKUMENT