Andrzej Duda: Pan Prezydent i Pani Prezydentowa byli ludźmi ciepłymi. Archiwalna rozmowa z 14.10.2010 r.

Przypominamy rozmowę sprzed 10 lat, w której Andrzej Duda mówi o sprowadzeniu do kraju ciała Marii Kaczyńskiej, miłości pary prezydenckiej i familiarnej atmosferze w Kancelarii Prezydenta RP.

Miałem bardzo określone zadanie do wykonania. Polegała ona na tym, by pani Prezydentowa Maria Kaczyńska wróciła do Polski, aby mogła spocząć obok swojego męża.

Ówczesny urzędnik w Kancelarii Prezydenta RP podkreślał, iż„to był ogromny zaszczyt”, że został „wydelegowany tutaj z kancelarii jako osoba, która towarzyszyła Bożenie Borys-Szopie”. [podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta od 21 IX 2009 do 6 VII 2010 r.- przyp. red.] Stwierdził, że cel jego misji określić by też można, jako to, by „żeby mąż odzyskał swoją ukochaną żoną”.

Mieliśmy świadomość ich ogromnej miłości, bardzo naturalnej, jaką obserwuje się w naprawdę dobrych małżeństwach.

Zaznaczył, że było to dla niego „wielkie przeżycie osobiste”. Para prezydencka pozostawała ze sobą w bardzo bliskich relacjach, co widać było widać było w takich gestach jak łapanie się za ręce w publicznych okazjach czy przytulanie się w gronie współpracowników. Tych ostatnich para prezydencka nie trzymała na dystans, lecz traktowała raczej jak członków rodziny:

Pan Prezydent i pani Prezydentowa nie stwarzali dystansu między sobą a swoimi współpracownikami. […] Mówiło się Leszku. […] Jak mogę do głowy państwa powiedzieć „Leszku”? […] Miało się poczucie przyjęcia do rodziny.

Andrzej Duda przyznał, że z początku trudno mu było zwracać się po imieniu do Prezydenta RP i osoby w wieku własnych rodziców, jednak z czasem stało się to naturalne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.