Jan Bogatko komentuję demonstrację, jaka miała miejsce w ostatnią sobotę w niemieckim Zgorzelcu. Manifestanci na niej i na innych wystąpieniach głoszą hasła antyrządowe. Powodem ich negatywnego stosunku do rządu jest krytyka obostrzeń.
Przeciwnicy ograniczeń i restrykcji uważają, że powstaje państwo totalitarne.
W Niemczech zaś totalitaryzm budzi określone skojarzenia. Nasz korespondent mówi, iż 80 proc. niemieckich przedsiębiorstw dotknie w tym roku kryzys gospodarczy. 20 proc. firm sądzi, że nie przetrwa do następnego roku. W największych tarapatach są firmy hotelarskie i turystyczne.
Uderzenie w branżę gastronomiczną i hotelarstwo było bardzo duże.
Do restauracji i kawiarni można już chodzić w dawnej stolicy RFN. Mieszkańcy Nadrenii Płn.-Westafalii wypełniają lokale gastronomiczne zachowując co drugie miejsce wolne. Przy stolikach nie muszą nosić maseczek, ale w drodze do toalety już tak.
Bogatko zwraca uwagę na artykuł Die Welt poświęcony pracownikom dojeżdżającym do niemieckich zakładów pracy zza wschodniej granicy. W Meklemburgii-Pomorzu Przednim pracują Szczecinianie. Pracodawcy są skłonni płacić swym zagranicznym pracownikom 60 kilka euro dziennie, żeby zostali dłużej. Nie dotyczy to jednak, jak zauważa korespondent, pracowników opieki medycznej. Tymczasem:
Bez polskich lekarzy i pielęgniarek niemiecka służba zdrowia nie mogłaby funkcjonować.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.T./A.P.