Węglasz: Szczawniccy górale potrafią wyprowadzić swoje rodowody nawet do średniowiecza

Barbara Węglasz, Kustosz Muzeum Pienińskiego o góralskich haftach, góralskim poczuciu wolności i o tym, kto udzielał w Szczawnicy schronienia powstańcom styczniowym.

Barbara Węglasz mówi różnicach między góralami szczawnickimi i pienińskimi. Nie jest łatwo rozróżnić różne grupy górali na pierwszy rzut oka. Jednak różnią się oni strojem: spodniami, suknią, gorsetem, czy haftami.

Tutejsi hafciarze prześcigali się w przepięknych haftach.

W tej okolicy mieszkało wielu utalentowanych szwaczy, do których przyjeżdżali ludzie z okolicznych wsi.

Niektóre rody szczawnickie mogą wyciągnąć swoje rodowody z czasów nawet średniowiecznych.

Jak mówi Kustosz Muzeum Pienińskiego, miejscowi kultywują pamięć o przodkach, posiadając często bardzo rozbudowane drzewa genealogiczne. Choć żyją oni w okolicy od wielu pokoleń, to przybyli tutaj z różnych stron. Obecne tu pustkowia zasiedlane były za panowania Bolesława V Wstydliwego i św. Kingi. Później przyszła fala przybyszy z Wołoszczyzny i Rusi. Z tego powodu na tych terytoriach poza góralami mieszkali także Rusini Szlachtowscy, podgrupa Łemków. Zostały po nich budynki cerkwi grekokatolickich.

To są tereny, które zawsze należały do królewszczyzn. […] Górale podlegali pod starostę czorsztyńskiego, […] i zawsze uważali się za tych wolnych chłopów.

Kontynuując opowieść o dziejach tych ziem, Węglasz mówi o sytuacji ludności w czasach RON. Jako podlegający po władzę urzędnika królewskiego, a nie pod poddaństwo prywatne, mieli prawo odwoływać się do króla i z niego korzystali.

W XIX w. w Szczawnicy rodzi się wyjątkowa sytuacja.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego powraca do dziejów uzdrowiska. Jego właściciel, Węgier Józef Szalej przyjmował weteranów powstania styczniowego, którym pozwalał mieszkać w swoim ośrodku. Pod koniec życia zapisał on uzdrowisko Polskiej Akademii Umiejętności.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.