Studio Lwów 28.06.2023: „Tak naprawdę nigdy nie byliśmy braćmi Rosjan”

Zniszczenia wojenne w Mariupolu | Fot. MSW Ukrainy. CC A-S 4.0, Wikimedia.com

Powiedziała Kateryna, bohaterka wywiadu Wojciecha Janowskiego.

W audycji Wojciech Jankowski prezentuje wywiad z mieszkanką Mariupola, miasta, którego już nie ma.

Kateryna:

Moje wszystkie ciotki mieszkają w Rosji, one mieszkają tam od dawna i my kontaktowaliśmy się aż do momentu, kiedy rozpoczęła wojna na pełną skalę. Ale potem, jak wróciłam z niewoli, nie mogę zmusić siebie, by odnaleźć ich kontakty, znowu z nimi rozmawiać, chociaż to moja rodzina. Podam też inny przykład. Mam przyjaciółkę, z którą przeszłam wszystko od przedszkola, dzieciństwo, okres nastoletni, wszystko przeszłyśmy razem. Tak się ułożyło, że w 2014 roku ona wyjechała do Rosji. To był taki moment, kiedy ludzie decydowali, czy wyjeżdżają, czy zostają w Rosji. Ona wyszła za mąż i to był wojskowy. Wiem, że nie mogę się z nią kontaktować. Być może jej mąż ma jakiś związek z ostrzeliwanie mojej Ojczyzny. Mogło się tak zdarzyć, że brał udział w ostrzeliwaniu Odessy. Możliwe, że brał udział w ostrzeliwaniu Azow Stalu. Kocham ją, ale los nas rozdzielił i nie wiem, czy w ogóle będziemy mogły się jeszcze kontaktować.


Artur Żak przedstawił najnowsze wiadomości z ogarniętej wojenną pożogą Ukrainy, które przygotowała Daria Gordijko.


Artur Żak i Wojciech Jankowski rozmawiają o 100-leciu urodzin Władysława Nehrebeckiego, urodzonego w Borysławiu, polskiego reżysera, scenarzysty, autora komiksów, a także jednego z pionierów polskiej animacji, ojca filmowego „Bolka i Lolka”.

14 czerwca odbyły się uroczystości z okazji urodzin wybitnego borysłowianina, których punktem kulminacyjnym było odsłonięcie pomnika Władysława Nehrebeckiego – instalacji przedstawiającej krzesło reżyserskie, którego oparciem są kredki.

Pomnik Władysława Nehrebeckiego w Borysławiu, fot.: Rada Miejska Borysławia

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Poznaj Studio Filmów Rysunkowych, które stworzyło m.in Bolka i Lolka czy kultowego Reksia!

Od czego zaczyna się tworzenie bajek? Jak zmieniały się one na przestrzeni lat oraz dlaczego polskie animacje biły na głowę zachodnie produkcje?

Czym byłoby dzieciństwo maluchów urodzonych w powojennej Polsce, gdyby ich czasu nie umilały tak kultowe bajki jak Reksio, Bolek i Lolek, czy Porwanie Baltazara Gąbki? Te i inne filmy rysunkowe tworzone przez legendarne Studio Filmów Rysunkowych towarzyszyły kilku pokoleniom Polskich dzieci, nieustannie bawiąc, ale także edukując.

Dziś Tomasz Wybranowski, specjalnie dla słuchaczy Radia WNET rozmawia z jednym z twórców, operatorem zdjęć, grafikiem i animatorem Romanem Baranem, który w przejmujący sposób opowie jak powstawały opoki Polskiej animacji.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z panem Romanem Baranem:

                                          Nauka przez zabawę

Bajki niosą za sobą coś specyficznego – zauważa artysta. Gagi, które znamy choćby z bajek Disneya bawią, jednak na dłuższą metę są tylko zlepkiem zabawnych sytuacji. Animacje tworzone przez Studio Filmów Rysunkowych niosły za sobą coś więcej – kontynuuje gość Studia 37. Te bajki miały inny potencjał pedagogiczny.

Reksio, który ratował przyjaciela po wypadku, karmił go i doprowadzał w zabawny sposób do finału był czymś jak powiew wiosny po długiej zimie. Budował w nas coś sympatycznego.

Kadr z filmu „Koziołeczek” / Studio Filmów Rysunkowych

                                Początki kultowego studia

Wszystko zaczęło się w roku 1947, kiedy to przy redakcji Trybuny Robotniczej powstało Eksperymentalne Studio Filmów Rysunkowych. Po roku jego twórcy, czyli bracia Zdzisław i Macieja Lachura, Władysław Nehrebecki, Leszek Lorek, Alfred Ledwig, Mieczysław Poznański, Aleksander Rohoziński, Wiktor Sakowicz, Rufin Struzik i Wacław Wajser, przenieśli wytwórnie z Katowic.

Wisła była epizodem w wędrówce i poszukiwaniu miejsca. […] Finalną siedzibą naszego studia miał być Wrocław, który znajdował się na ziemiach odzyskanych i tam też część kultury i twórców miała się osiedlać. […] Natomiast ojcowie założyciele zatrzymali się w Bielsku-Białej.

Choć w swoich początkach Studio zajęło się produkcją filmów dla osób dorosłych, to jednak szybko zaczęły powstawać filmy wykonywane metodą poklatkową kierowane do młodszych widzów. Rok 1953 przyniósł “Koziołeczka”, który zdobył I nagrodę na festiwalu w Karlovych Varach. To była pierwsza tego typu nagroda wywalczona przez polską animację.

10 lat po Koziołeczku narodził się wielki mit, bo możemy mówić że, jakby nie patrzeć, to są mitologiczne postacie – Bolek i Lolek – zauważa Tomasz Wybranowski.

Rzeczywiście, rok 1963 przyniósł telewidzom, bo przecież oprócz naszych milusińskich filmy te z przyjemnością oglądali także dorośli, pierwszy odcinek Bolka i Lolka.

To oni stali się kołem zamachowym dla kolejnych filmów w naszej wytwórni. Złote lata to był przełom lat 60-tych i lata 70-te.

Zauważa animator i przypomina, iż początek lat 70-tych to wprowadzenie na ekran bohaterów takich, jak choćby Smoka Wawelskiego, Kucharza Bartłomieja Bartoliniego czy szpiega z Krainy Deszczowców Don Pedro de Pommidore.

Kadr z bajki „Bolek i Lolek” / Materiał Studia Filmów Rysunkowych

                                 Na początku był… pomysł

Tworzenie animacji to proces, w który zaangażowany jest cały zespół utalentowanych ludzi: od kierownika projektu, poprzez scenarzystę, ilustratora, animatora czy osobę odpowiedzialną za dźwięk.

Roman Baran w swojej pracy, szczególnie w rozmowach z entuzjastami, często spotyka się z pytaniem: co było na początku drogi filmowej? Jak wyjaśnia gość Studia 37, na początku zawsze jest pomysł, który rodzi się w głowie twórcy. Jak dodaje:

Oczywiście może to być praca wspólna, kreowania pomysłu podczas tzw. burzy mózgów, ale ja z doświadczenia twierdze, że akurat w sztuce nie ma demokracji. Jestem zwolennikiem indywidualizmu. Twórca kreuje pewien świat, który chce pokazać widzom.

Gdy pojawi się ten zalążek przyszłego filmu, nieodzowne jest przelanie swojego pomysłu na kartkę papieru. Na bazie tego tworzy się tzw. storyboard, czyli scenoryt, scenopis obrazkowy.

On wizualizuje to wszystko co reżyser, twórca na bazie scenariusza sobie wymyślił, w postaci małych, nieruchomych obrazków.

Scenorys to, jak kontynuuje rozmówca Tomasza Wybranowskiego, coś w rodzaju komiksu, który w poszczególnych klatkach pokazuje, jak wszystko ostatecznie miałoby wyglądać w ruchu dając efekt finalny na ekranie.

Roman Baran z Bolkiem i Lolkiem / Kadr filmu TAJEMNICE ANIMACJI, odcinek 7/ Studio Filmów Rysunkowych

                              Jak wprawić postać w ruch?

Gdy gotowe są projekty plastyczne postaci, zawierające ich cechy charakterystyczne, takie jak wzrost czy rodzaj ubioru [jeśli oczywiście takowy posiada – przyp. red.],  kolejnym etapem jest animatik. To rodzaj filmu nieporuszonego, ale nadającego tempa narracji filmowej. Następnie reżyser przystępuje do tworzenia animacji, czyli ruchu postaci rysunkowych – kontynuuje swoją opowieść Roman Baran.

Z kolei zadaniem layoutera jest narysowanie klatek kluczowych, to szkicowanie postaci i emocji z różnej perspektywy, które później w ruch wprawia animator.

Za czasów moich początków było stanowisko fazisty, to były osoby które wypełniały rysunkami pośrednimi każdy ruch głównej animacji. Tak to się wtedy odbywało, trzeba było narysować każdy ruch na osobnej kartce – kiedyś papieru, dziś jako osobny plik rysunkowy.

W etapie produkcji nie można zapomnieć także o magii płynącej z odpowiednio dobranej muzyki, efektów dźwiękowych i oczywiście głosów postaci, które dzięki lektorom nabierają ostatecznego kształtu.

Ostatnim i równie skomplikowanym  etapem jest postprodukcja, w której opracowywany jest ostateczny kształt i wygląd filmu, poprawiana jest kolorystyka oraz dodawane są efekty specjalne. Dopiero po takich ostatnich szlifach, produkcja uważana jest za gotową.

 

                        Przyszłość polskiej animacji

Rok 2015 przyniósł decyzję Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o przekształceniu Studia Filmów Rysunkowych sp. z o.o. w państwową instytucję kultury.

Wróciliśmy pod skrzydła Ministerstwa, dzięki czemu mogliśmy realizować niektóre rzeczy przy jego wsparciu. To zainicjowało proces rozbudowy i remontu wytwórni a także stworzenia Interaktywnego Centrum Bajki i Animacji.

Aktualnie studio oprócz tworzenia kolejnych bajek stawia również na edukację zapraszając do siebie gości i pokazując jak wygląda proces twórczy w Willi Rotha w Bielsku-Białej, będącej główną siedzibą studia. Jak zauważa doświadczony operator zdjęć, przyszłość polskiej animacji maluje się w jasnych barwach.

Przychodzą do nas młodzi ludzie pełni wigoru, z głowami pełnymi pomysłów i przede wszystkim chęcią. […] Proszę mi wierzyć, że rośnie młody narybek i są osoby które tworzą i robią naprawdę wspaniałe rzeczy.

A.M.K.