Dr Bryc: Na Netanjahu ciążą zarzuty kryminalne. Członkowie Likudu chcą przekonać go, by sam ustąpił dla dobra partii

Dr Agnieszka Bryc o sytuacji w Izraelu, położeniu, w jakim znajduje się jego premier i związku tego położenia z konfliktami Izraela z Iranem i Palestyną oraz o antypolonizmie w Izraelu.


Dr Agnieszka Bryc o trudnym położeniu Binjamina Netanjahu. Premier Izraela został oskarżony o korupcję, wywieranie presji na media izraelskie i defraudację. Bibi miał przyjmować wyjątkowo hojne prezenty od zagranicznych partnerów, a także obiecywać mediom korzystne dla nich zmiany prawne, jeśli zaczną lepiej przedstawiać jego i jego żonę. Na potwierdzenie tych zarzutów są nagrania i świadkowie, więc dowody są mocne. Prokurator generalny Izraela Awichaj Mandelblit oświadczył, że Netenjahu może zostać szefem Rady Ministrów. Zostanie zdymisjonowany, kiedy zostanie skazany.

Miecz Damoklesa wisi nad premierem Izraela.

Nasza rozmówczyni mówi także o sytuacji Likudu, dla którego Bibi staję się coraz większym obciążeniem. Wśród polityków tej formacji są tacy, którzy chcieliby przekonać obecnego premiera do ustąpienia ze względu na ciążące na nim zarzuty kryminalne. Nie chcą jednocześnie podejmować kroków, które osłabiłyby także samą partię. Dr Bryc zwraca uwagę na ciekawą zbieżność między pogarszaniem się sytuacji premiera Netanjahu a eskalacja napięć między Palestyńczykami lub Syrią i Iranem.

Badaczka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu mówi także o antypolonizmie w Izraelu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ambasador Palestyny: To Netanjahu rozpoczął ostrzał. Izrael rozwiązuje swoje problemy wewnętrzne kosztem Palestyńczyków

Mahmoud Khalifa o ostatniej wymianie ognia między Izraelem a Strefą Gazy i tym, na kim spoczywa odpowiedzialność za nią, szansach i starach Palestyńczyków o pokój i jak Polska mogłaby w tym pomóc.

Mahmoud Khalifa o ostatniej wymianie ognia rakietowego między Izraelem a Strefą Gazy. Winą za nią obciąża Binjamina Netanjahu. Twierdzi, że izraelski premier chce kosztem cierpienia Palestyńczyków rozwiązać problem wewnętrzny Izraela, jakim jest trudność wyłonienia koalicji rządowej. Ambasador Palestyny w Polsce powołuje się na izrelski dziennik Haaretz, który opublikował karykaturę Netanjahu strzelającego  w Strefę Gazy rakietami z napisami „koalicja rządowa”. Obecnie trwa zawieszenie broni.

Informacje na temat tego, że Izrael przeprowadzał akcję przeciwko przywódcy ugrupowania terrorystycznego, określa jako „absolutnie nieprawdziwe”. Podkreśla, że Izrael „zabił mężczyznę z żoną i dzieckiem”. Na pytanie, kogo reprezentuje organizacja Islamski Dżihad, stwierdza, że to „partia palestyńska”, która „walczy o wolność Palestyny i spokój w regionie”, dodając, iż „za obecną sytuację ponosi w całości odpowiedzialność obecny rząd Izraela”.

Rakiety strzelane ze Strefy Gazy to fajerwerki w porównaniu do tych strzelanych z Izraela do cywilów w Strefie Gazy.

Ambasador przywołuje podawane także przez Haaretz statystyki, z których wynika, że 400 rakiet wystrzelonych ze Strefy Gazy w stronę Izraela skutkowało 46 poszkodowanymi „z powodu strachu”. Tymczasem efektem izraelskiego ostrzału jest 34 zabitych i około setka rannych. Nie zgadza się z sugestią, że to kwestia dobrej ochrony antyrakietowej Izraela.

Gdyby były realizowane wszystkie rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ, to byśmy od dawna w spokojnym terytorium żyli.

Khalifa podkreśla, że porozumienie dwustronne między Izraelem a Palestyną zostało zawarte już w 2000 r. Niemniej jednak Izrael nie realizuje jego punktów od kiedy do władzy doszedł Ariel Szaron, a po nim obecny premier.

Na pytanie o to, kto jest przyjacielem Palestyny, dyplomata odpowiada, że „Unia Europejska jest bliska i stronie izraelskiej i palestyńskiej”. Dodaje, iż nie chce dzielić krajów na przyjaciół Izraela i przyjaciół Palestyny, ale przyjacielem Palestyny będzie państwo, które pomoże w zawarciu pokoju. Ambasador podkreśla, że także nasz kraj jako aktualny członek Rady Bezpieczeństwa  i Rady Praw Człowieka ONZ może się przyczynić do pokoju w regionie.

Ponadto opowiada o życiu w Strefie Gazy. Mówi, że w związku z pracami prowadzonymi przez Izraelczyków morze zbliża się coraz bliżej do źródła wody pitnej Strefy Gazy. Przez to dochodzi do skażeń wody pitnej wodą morską.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Bryc: Izrael jest prawicowy. Dla Polski nie ma różnicy czy będzie rządzić Netanjahu czy Beni Ganc [VIDEO]

Dr Agnieszka Bryc o nowym ambasadorze izraelskim w Polsce i jego kontrowersyjnej wypowiedzi, wyborach w Izraelu: roli partii religijnych w nich i charakterze premiera Netanjahu i jego relacjach z USA.

Dr Agnieszka Bryc o nowym ambasadorze Izraela w Polsce, Alexandrze Benie Zvim. Nowy ambasador ma zapewne za zadanie przyciągnąć do siebie Polaków, po trudnym okresie w stosunkach między oboma krajami. Zauważa, że zna on lepiej polski język i Polskę niż poprzednia ambasador Anna Azari. Ta ostatnia, jak mówi dr Bryc w „Poranku WNET”, popełniała fatalne błędy dyplomatyczne. Od pewnej niezręczności nie powstrzymał się także nowy ambasador, który zdążył skrytykować fakt wejścia Konfederacji do Sejmu, mówiąc, że:

Oni mają otwarcie antysemickie stanowisko. To mnie niepokoi. Będziemy to śledzić i o każdym przejawie antysemityzmu w mediach i w Sejmie otwarcie mówić.

Ambasadora smuci fakt,” że taka partia jak Konfederacja będzie teraz w Sejmie”. [Do słów dyplomaty odniósł się Robert Winnicki, przestrzegając ambasadora, by uważał z formułowaniem oskarżeń, bo może dopuścić się zniesławienia- przyp. red.] Nasza gość stwierdziła, że Ben Zvi zorientował się, że swoją wypowiedzią zbliżył się niebezpiecznie do granic, których dyplomata nie powinien przekraczać i starał się złagodzić swoje słowa, stwierdzając, że mówi nie tyle jako dyplomata, ile jako Żyd.

Dr Bryc opowiada, jaki izraelski rząd byłby lepszy dla Polski. Czy Likud Benjamina Netanjahu, czy sojusz Niebiesko-Białych Beni Ganca.  „Nie ma większej różnicy, kto będzie szefował” – oznajmia i podkreśla, że pomimo różnic, jakie są między obydwoma partiami, to wiele punktów jest stycznych.

Jest ogromny potencjał w Izraelu przeciwko zawłaszczaniu państwa przez środowiska religijne.

Poza różnicami politycznymi dużą rolę odgrywają tutaj także względy personalne, np. część generałów jest skonfliktowanych z Netanjahu. Jak mówi, po latach rządów dotychczasowego premiera Izrael jest prawicowy. Obecnie od roku w Państwie Izrael nie ma stabilnego rządu, w związku z czym w najbliższym czasie czekają nas trzecie w ciągu jednego roku wybory do Knesetu, co jest sytuacją dotąd niespotykaną. Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę na specyfikę izraelskiego systemu wyborczego, który jest proporcjonalny, mając niski próg wyborczy [obecnie 3,25, do 2015 r. 2% -przyp. red.]. W praktyce oznacza to duże rozdrobnienie polityczne w Knesecie i względnie dużą rolę niewielkich ugrupowań politycznych, które w Izraelu mają często charakter religijny.

Ponadto badaczka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu opowiada o polityce Izraela w stosunku do ostatnich wydarzeń na Bliskim Wschodzie, czyli ataku Turcji na Kurdów w Syrii. Wycofanie się Amerykanów syryjskiej części Kurdystanu oznacza, że zostanie niewielka liczba amerykańskich żołnierzy w pobliżu Izraela, co jest osłabieniem pozycji Netanjahu.

Netanjahu to Izraelczyk ukształtowany w Stanach Zjednoczonych, doskonale czuje się w USA. Potrafi być bezwzględny, bo nabrał obyczajów amerykańskich.

Prezydent Trump skomentował także wynik izrealskich wyborów w sposób mało dyplomatyczny, stwierdzając, że „on relacje utrzymuje nie z Netanjahu tylko z Izraelem”, co „bardzo uderzyło w wizerunek męskiej przyjaźni z prezydentem, jaki Bibi buduje”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wybory w Izraelu. Benjamin Netanjahu zaprasza Benny’ego Gantza do koalicji

Urzędującemu premierowi Benjaminowi Netanjahu nie udało się sformować koalicji rządowej. W celu stworzenia prawicowego rządu zaapelował do swojego centrolewicowego rywala Benny’ego Gantza.

Po wtorkowych wyborach parlamentarnych w Izraelu ani partia Likud premiera Benjamina Netanjahu, ani jego największy rywal, lider centrolewicowego sojuszu Niebiesko-Białych Benny Gantz nie są w stanie samodzielnie stworzyć rządu koalicyjnego. Jak powiedział urzędujący premier: Naród oczekuje od nas obu, byśmy wykazali się odpowiedzialnością i dążyli do współpracy.

Szef centrolewicowej koalicji Niebiesko-Biali wyraził nadzieję na „dobry, pożądany rząd jedności”, jednocześnie wykluczył jednak udział w koalicji, na czele której stałby Netanjahu.

Po przeliczeniu prawie wszystkich głosów Niebiesko-Biali mogą liczyć na 33 mandaty, a Likud na 31. Trzecią siłą polityczną będzie Zjednoczona Lista Arabska z 13 mandatami.

M.N.

Rakowski: Bliski Wschód chce, by po wyborach Netanjahu był premierem. Odpowiada mu, że ten polityk dużo gada i mało robi

– Bliski Wschód głowi się, jakim premierem byłby lider Niebiesko-Białych. To człowiek niedoświadczony politycznie, więc region ten woli, by szefem rządu pozostał Netanjahu – mówi Paweł Rakowski.

 

 

Paweł Rakowski, ekspert bliskowschodni, odnosi się do wyników wyborów parlamentarnych w Izraelu, które przeprowadzone zostały 17 września. Liczenie głosów jeszcze się nie skończyło – obecnie analizie poddano preferencje 95% okręgów wyborczych. Od wczoraj wynik głosowania nie zmienił się – partia Niebiesko-Białych pod wodzą Beniego Ganca może liczyć na 33 mandaty w 120-osobowym Knesecie, natomiast Likud premiera Benjamina Netanjahu ma zapewnione 32 miejsca. By uzyskać wymaganą większość 61 miejsc, któreś z ugrupowań będzie musiało utworzyć koalicję. Obecna głowa rządu nawołuje, by z negocjacji w tej sprawie wykluczyć partie arabskie, które w wyborach uzyskały 12 mandatów. Gość Poranka stwierdza, że wezwanie to świadczy o dalszym agresywnym kursie polityki Izraela.

Wszyscy zastanawiają się, kim może być Beni Ganc na fotelu premiera. Jest to człowiek niedoświadczony politycznie, były generał, szef sztabu armii izraelskiej, więc Bliski Wschód generalnie oczekuje, że Benjamin Netanjahu w jakiś tam sposób pozostanie na swoim stanowisku. (…) Jest to człowiek sprawdzony, przez prawie 10 lat swojego urzędowania nie wywołał żadnej (…) większej wojny, dużo gada, mało robi, co jest niezwykle istotne.

Gość Poranka opowiada również o najnowszych działaniach podjętych w sprawie sobotniego ataku pochodzących z Jemenu Huti na rafinerie w Arabii Saudyjskiej. Wczoraj bowiem saudyjskie ministerstwo obrony przedstawiło pozostałości po rakietach i dronach, za pomocą których doprowadzono do pożaru dwóch instalacji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Dr Bryc: Wynik wyborów w Izraelu z wtorku nadal pozostaje niewiadomą. Przesądzi o nim… rosyjskojęzyczny Żyd z Mołdawii

– O wyniku wyborów w Izraelu przesądzi szef partii Nasz Dom Izrael. To właśnie ona doprowadziła w maju do rozwiązania Knesetu i rozpisania wtorkowego głosowania – mówi Agnieszka Bryc.

 


Agnieszka Bryc, wykładowczyni na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, komentuje wyniki wyborów parlamentarnych w Izraelu. Przeprowadzone zostały one we wtorek i obecnie udało się zliczyć głosy z 90% okręgów wyborczych. Sympatie głosujących kształtują się następująco: prawicowa partia Likud premiera Benjamina Netanjahu i centrolewicowa koalicja Niebiesko-Białych pod wodzą byłego szefa sztabu generalnego Benny’ego Gantza zdobyły identyczne poparcie. Przełożyło się ono na 32 mandaty dla każdego z tych ugrupowań w Knesecie.

Gość Poranka zaznacza, że uzyskanie wyników z każdego okręgu wyborczego nie rozwiąże wszystkich niepewności dotyczących wyników głosowania. Premierem Izraela zostanie bowiem ten, komu uda się stworzyć koalicję zapewniającą 61 miejsc w 120-osobowym ciele ustawodawczym. W obliczu wspomnianego remisu trudno przewidzieć, która partia obsadzi stanowisko szefa rządu.

Okazuje się, że jest jedna partia (…) – ta, która doprowadziła do rozwiązania Knesetu w maju tego roku, doprowadziła do drugich wyborów, czyli partia Nasz Dom Izrael Awigdora Liebermana, tego rosyjskojęzycznego Żyda z Mołdawii. To on będzie języczkiem u wagi. To on zdecyduje (…) swoją ilością miejsc w Knesecie, kto najprawdopodobniej stworzy koalicję (…). Zobaczymy, jak to będzie wyglądało, bo naprawdę nie wiemy. Wszystko teraz jest w rękach z jednej strony Liebermana, a z drugiej strony także prezydenta Riwlina, który będzie musiał wskazać tego kandydata, który w jego ocenie będzie miał większe szanse na stworzenie koalicji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

 

Netanjahu zapowiada aneksję kolejnych terytoriów w Palestynie

W ubiegłym tygodniu Netanjahu zapowiedział aneksję Doliny Jordanu, wczoraj rząd Izraela podjął decyzję o legalizacji kolejnej izraelskiej osady na terenach palestyńskich wyborach do Knesetu.

W niedzielę premier Izraela Benjamina Netanjahu zapowiedział, że zostanie ponownie wybrany, planuje zaanektować „niezbędne” części Zachodniego Brzegu poza Doliną Jordanu oraz głównymi osadami — podaje „Time of Israel”.

Doprowadziłem ich (administrację Trumpa) do uznania Jerozolimy za stolicę Izraela, potem do przenosin tam  ich ambasady, a następnie do uznania naszej suwerenność nad Wzgórzami Golan. A teraz, po ogromnych wysiłkach dyplomatycznych, kładę podwaliny pod uznanie suwerenności Izraela nad Doliną Jordanu, jako naszego wschodniego muru obronnego, a później tych wszystkich osad i innych ważnych obszarów, tym w osad skupionych w blokach oraz poza nimi — zapowiedział Netanyahu, cytowany przez „Time of Israel”.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że wszystkie kroki zostaną podjęte w porozumieniu z prezydentem Trumpem.

A wszystko to chcę robić razem z prezydentem Trumpem — zaznaczył.

Wybory do Knesetu 22. kadencji odbędą się we wtorek, przypomina portal Onet. W kwietniu br. odbyły się przyspieszone wybory do izraelskiego parlamentu, jednak z powodu tego, że premierowi Netanjahu nie udało się stworzyć nowego rządu w wyznaczonym terminie, Kneset w kwietniu zadecydował o samorozwiązaniu. Obserwatorzy wskazują, że kontrowersyjne zapowiedzi Netanjahu są elementem kampanii wyborczej.

A.P.

Rakowski: Eksperci z Izraela stwierdzili, że podsłuchiwanie przez ten kraj USA to absurd. Politico jest innego zdania

– Eksperci z Izraela stwierdzili, że szpiegowanie przez ten kraj USA to absurd. Jego relacje z Trumpem są bowiem tak ciepłe, że wszelkie niesnaski można wyjaśnić telefonicznie – mówi Paweł Rakowski.

 

 

Paweł Rakowski, ekspert bliskowschodni, odnosi się do doniesień portalu Politico, który jako pierwszy poinformował o możliwym rozmieszczeniu urządzeń do nadzoru telefonów komórkowych w pobliżu Białego Domu. Podający tę informację serwis powołał się na trzech anonimowych byłych wyższych urzędników Stanów Zjednoczonych. Ambasada Izraela jednak zdecydowanie zaprzeczyła tym informacjom. Prezydent USA Donald Trump również nie daje wiary doniesieniom.

Gość Kuriera w samo południe zwraca uwagę, że wzajemne szpiegowanie się przez obydwa kraje od dłuższego czasu jest faktem powszechnie znanym. W grudniu 2015 r. dziennik „Wall Street Journal” poinformował bowiem o tym, że amerykańskie służby mogły podsłuchiwać rozmowy izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. W 2013 r. natomiast na światło dzienne wyszła kwestia inwigilacji, która była prowadzona przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego USA. W czasie trwania podsłuchiwany miał być także szef rządu Izraela.

Oczywiście, Izrael jako że ma doktrynę taką, że jesteśmy sami, nikt nas nie lubi i ich zdaniem muszą patrzeć na ręce każdemu. Oczywiście izraelscy dziennikarze, a przede wszystkim eksperci, byli szefowie Mosadu (…) stwierdzili, że to jest absurdalna rzecz żeby izraelskie służby szpiegowały i podsłuchiwały Donalda Trumpa tym bardziej, że relacje pomiędzy amerykańskim prezydentem a Izraelem są tak serdecznie i tak dobre, że wystarczy jeden zwykły telefon, żeby wszelkie nieporozumienia sobie wyjaśnić.

Rakowski przytacza także inne doniesienia medialne, według których od kilku miesięcy toczą się tajne spotkania pomiędzy Arabią Saudyjską i Iranem. Jest to o tyle ciekawe, że oba kraje od 2015 r. nie utrzymują ze sobą stosunków dyplomatycznych i znajdują się na krawędzi wojny ze sobą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Papis: Wtorkowe wybory parlamentarne w Izraelu były w dużej mierze plebiscytem za premierem Netanjahu lub przeciw niemu

– W wyniku głosowania prawicowa partia Likud premiera Netanjahu niemal zremisowała z opozycyjnym centrowym sojuszem Niebiesko-Białych. Wygrała demokracja, będzie dobrze – mówi Jarosław Papis.

Jarosław Papis, prezes Fundacji Trzeci Wymiar Kultury, prezentuje wyniki wtorkowych wyborów parlamentarnych w Izraelu. Pierwsze opublikowane sondaże exit poll nie przesądziły, kto osiągnął przewagę w głosowaniu. Według nich zarówno prawicowe ugrupowanie Likud premiera kraju Benjamina Netanjahu, jak i opozycyjny centrowy sojusz Niebiesko-Białych cieszyły się niemal identycznym poparciem. Jednak po przeliczeniu 97 proc. głosów o włos wygrała partia Netanjahu. Likud może liczyć na 37 mandatów, a sojusz Niebiesko-Białych – 36 mandatów. Tym samym izraelski polityk po raz piąty objął stanowisko Prezesa Rady Ministrów.

„W Izraelu te wybory to był też plebiscyt za premierem Netanjahu albo przeciw niemu”.

Po ogłoszeniu wyników głosowania Benjamin Netanjahu podziękował za wybór oraz obiecał, że będzie premierem wszystkich Izraelczyków – Żydów, nie-Żydów i Arabów. Stwierdził również, że problem mniejszości arabskiej i palestyńskiej zamieszkującej państwo znajdzie swoje szybsze rozwiązanie.

„Wygrała demokracja, wszyscy wrócili do pracy, będzie dobrze”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Budzisz: Opinia publiczna w Niemczech i Francji za większe zagrożenie dla światowego pokoju uważa Trumpa niż Putina

Marek Budzisz komentuje rosyjską politykę zagraniczną w skali globalnej, zarówno w Europie jak i na Bliskim Wschodzie. Wyjaśnia, dlaczego popiera dalsze zacieśnianie więzów wojskowych z USA

Wczoraj rozpoczęła się wizyta premiera Izraela Benjamina Netanjahu w Rosji. Przywódcy obu krajów rozmawiali głównie o wojnie w Syrii. Jak twierdzi Budzisz, wizyta jest spowodowana zacieśnianiem więzów persko-syryjskim. Niedawno miała również miejsce wizyta Assada w Teheranie, gdzie razem z ajatollahem Chamenei rozmawiał o wzmocnieniu obecności Irańczyków w Syrii. Głównym miejscem koncentracji są wzgórza Golan, przy granicy z Izraelem, stąd nerwowa reakcja Jerozolimy i próba mediacji z sojusznikiem Damaszku i Teheranu.

Budzisz komentuje też ostatnie groźby Rosji, która w reakcji na plany rozszerzenia NATO zapowiada, że nie zawaha się wystrzelić rakiety z ładunkiem nuklearnym nie tylko w kraje europejskie, ale też „w stronę krajów, które są decyzyjne”. Budzisz na pytanie o różnicę potencjału państw NATO i Rosji odpowiada, że rosyjscy stratedzy nie wierzą, że w XXI wieku wojna między mocarstwami mogła trwać  latami jak na przykład II wojna światowa, a raptem kilka tygodni. – Różnica potencjału nie będzie, jak mówią, grać wielkiej roli – opowiada Budzisz.

Gość Poranka WNET popiera także zwiększenie obecności wojsk Stanów Zjednoczonych na terenie Polski. Uważa, że to jedyna gwarancja bezpieczeństwa, pewniejsza niż państwa zachodnioeuropejskie. – Proszę popatrzeć na sondaże we Francji albo w Niemczech, opinia publiczna tych krajów uważa, że większym zagrożeniem dla pokoju jest prezydent Trump niż Władimir Putin – wyjaśnia. Budzisz sugeruje, że w warunkach wojny hybrydowej, gdy nikt oficjalnie nie wypowiada wojny, dyplomacja europejska będzie bezradna. Nasz ekspert nie uważa, że wojna przy pomocy zielonych ludzików grozi Polsce, ale Litwie, Łotwie i Estonii już tak.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf