Wiceprezes ZNP: Prócz podwyżek walczymy o zmiany systemowe. Szkoła Zalewskiej cofa nas w zupełnie inne czasy [VIDEO]

– Szkoła Zalewskiej na pewno nie jest instytucją na miarę oczekiwań naszych dzieci, naszej młodzieży. Sądzę, że nie o taką szkołę, nie o taką reformę chodziło większości – mówi Krzysztof Baszczyński.

Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, mówi o trwającym strajku nauczycieli. Informuje, że pracownicy oświaty, którzy zdecydują się przeprowadzić egzaminy gimnazjalne i ósmoklasisty, nie wycofują się tym samym z protestu.

„Myśmy bardzo wyraźnie dali sygnał, że to w decyzjach poszczególnych koleżanek i kolegów leży udział w egzaminach. Tak jak decyzją było przystąpienia do strajku, tak również decyzją jest ewentualny udział w egzaminach”.

Gość Poranka zaznacza, że przedstawiciele ZNP od 2,5 roku rozmawiają z minister edukacji Anną Zalewską na temat nowego sposobu wynagrodzenia, lecz od tego czasu sytuacja nie uległa żadnej zmianie. Baszczyński zwraca przy tym jednak uwagę, że manifestującym nauczycielom nie chodzi jedynie o podwyżki, a także o zmiany systemowe.

„To, co za chwilę zacznie obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych, to cofa nas mocno w zupełnie inne czasy. To jest szkoła na pewno nie na miarę oczekiwań naszych dzieci, naszej młodzieży. Ja sądzę, że nie o taką szkołę, nie o taką reformę chodziło większości z nas, i o tym chcemy rozmawiać z premierem”.

Głównym zarzutem, jaki wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego formułuje wobec autorki zmian w szkolnictwie, jest nacisk na wiedzę encyklopedyczną w miejsce samodzielnego dochodzenia do wniosków.

„Ja nie chcę nikogo do niczego przekonywać, ale przecież m.in. Okrągły Stół sprzed tych trzydziestu lat pokazał – bo był stolik oświatowy – że szkoła musi być autonomiczna w swoim myśleniu, w swoich programach, treściach, które przekazuje. A my powróciliśmy do systemu, który narzuca pewne rzeczy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Cejrowski: Program „Czyste powietrze” PiSu generuje za duże pieniądze puste głosy wyborcze. Polska powinna palić węglem

– Program PiSu finansujący wymianę pieców generuje puste głosy wyborcze. Ludzie myślą, że winni zagłosować na partię, bo inaczej może się okazać, że pieniądze te się skończą – mówi Wojciech Cejrowski.

W poniedziałkowym programie „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski komentuje najnowsze wydarzenia polskiej polityki. Audycję rozpoczyna od przytoczenia fragmentu prasy informującego o przyjmowaniu wniosków o dofinansowanie wymiany pieców w ramach programu resortu środowiska „Czyste powietrze”. Podróżnik nazywa te działania rządu „absurdami władzy, które pięknie wyglądają na papierku”. Stwierdza, że generują one za ogromne pieniądze puste głosy wyborcze, ponieważ ludzie myśląc, że pieniądze na wymianę pieców mogą się skończyć, zagłosują na Prawo i Sprawiedliwość. Jest zdania, że Polska posiadająca duże pokłady węgla powinna używać go do palenia. Należy jednak nauczyć niektórych, jak korzystać z niego w sposób niezanieczyszczający środowiska.

[related id=69792]Wojciech Cejrowski odpowiada również na trzy z dziesięciu pytań, które w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” zadał Jarosławowi Kaczyńskiemu Jacek Karnowski. Wyrażając swoją opinię na temat zarobków w Narodowym Banku Polskim i jego prezesa Adama Glapińskiego podróżnik mówi, że zarobki w banku powinny być wysokie, jednak muszą być uzależnione od wkładu pracy pracownika. Ponadto uważa, że bank powinien funkcjonować na zasadach rentowności – w przypadku zbyt wysokich płac ta spada, w związku z czym wynagrodzenie powinno zostać obniżone. Dodaje także, że wszelkie działania banku państwowego powinny być jawne.

Prowadzący „Boso przez świat” opowiada dalej, czym według niego była podyktowana zmiana na stanowisku szefa polskiego rządu. Sądzi, że prawdopodobnie chodziło o zastąpienie Beaty Szydło osobą darzoną większą sympatią przez opozycję oraz nie kojarzącą się poprzez swoją posturę i zachowanie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Dodatkowo mniema, że Mateusz Morawiecki jako były prezes zarządu banku jest bardziej wiarygodny na tym stanowisku od osoby nie mającej tego rodzaju doświadczenia.

Wojciech Cejrowski odnosi się również do utworzenia przez Roberta Biedronia partii „Wiosna”. Stwierdza, że polityk ten wypełnia lukę po skompromitowanym Januszu Palikocie i Ryszardzie Petru. Krytycznie wyraża się na temat programu ugrupowania, który dla niego „ nie jest programem pro-, jest programem anty-”. Przez to stwierdzenie ma na myśli fakt, że były prezydent Słupska nie mówi o tym, co dla Polaków zrobi, a jedynie, co zlikwiduje. Co więcej, jego postulaty uważa za „grzeszne, agresywne, antychrześcijańskie propozycje”. Podróżnik nie podziela poglądu Jarosława Kaczyńskiego, dla którego „Wiosna” zagraża przede wszystkim Platformie Obywatelskiej. Zaznacza, że Biedroń i PO dogadają się ze sobą jeśli dojdą do wniosku, że odepchną w ten sposób PiS od władzy.

[related id=69775]Prowadzący „Boso przez świat” krytykuje także programy socjalne obecnego rządu. Podkreśla, że społeczeństwo nie staje się bogatsze przez rozdawanie pieniędzy, które wcześniej państwo komuś zabrało. Stwierdza, że środki, które trafią do osób niezamożnych zostaną natychmiast skonsumowane, a nie zainwestowane, w związku z czym nie stworzą nowych pieniędzy. Zdaniem Cejrowskiego władza nie powinna zabierać majątków bogatym, lecz dbać o nich, wyciągając równocześnie z biedy osoby uboższe. Podróżnik chwali w tym miejscu Stany Zjednoczone, które pomimo wad nazywa „najlepszym państwem na świecie, ponieważ pozwala się ludziom bogacić”. W kontekście tym negatywnie ocenia decyzję, na mocy której przetarg na dostarczenie nowych tramwajów do Warszawy wygrała koreańska firma Hyundai. Jest zdania, że powinna zostać wybrana o 0,5 mld złotych droższa oferta bydgoskiej Pesy, ponieważ w tym przypadku wydane pieniądze pozostałyby w kraju.

Podróżnik odnosi się również do trwającej obecnie konferencji bliskowschodniej w Warszawie. Jest zadowolony z faktu, że nie pojawią się na niej Rosja i Iran, działające wbrew interesom Polski i nie zainteresowane budowaniem pokoju w regionie oraz Chiny, które nazywa wrogiem cywilizacji zachodniej.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Paruch: Polska jako część wspólnoty euroatlantyckiej ma obowiązek wykazywać lojalność sojuszniczą wobec USA

To, że debata odbędzie się w Polsce pokazuje, że jesteśmy bardzo aktywni na arenie międzynarodowej. Jest to potwierdzenie dobrych relacji Polski z Ameryką – mówi w Poranku WNET prof. Paruch.

13 lutego do Polski przyjedzie wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence. Będzie uczestniczył w  międzynarodowej konferencji organizowanej przez Polskę i USA, poświęconej pokojowi i stabilności na Bliskim Wschodzie, ze szczególnym uwzględnieniem Iranu, państwa skonfliktowanego z Izraelem. Pomysł zorganizowania spotkania już odbił się negatywnie na kontaktach polsko-irańskich.

– To, że debata odbędzie się w Polsce  pokazuje, że jesteśmy bardzo aktywni na arenie międzynarodowej. Jest to szczyt bardzo istotny dla USA, więc jest to potwierdzenie dobrych relacji  Polski z Ameryką. Jesteśmy częścią wspólnoty euroatlantyckiej i powinniśmy być lojalnym partnerem dla USA. Polska ma wręcz obowiązek wykonywać lojalność sojuszniczą, która powinna działać w dwie strony. To my zabiegamy o to, aby w Polsce została wzmocniona obecność wojsk amerykańskich – mówi gość Poranka WNET prof. Waldemar Paruch.

Prof. Paruch komentuje również sytuację na Polskiej scenie politycznej, która powstała  po morderstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Jego zdaniem mamy do czynienia ze zjawiskiem „schizofrenii społecznej”. – Po tragicznym morderstwie prezydenta Gdańska opozycja zaczęła masowo wzywać do obniżenia mowy nienawiści w Polsce. Nie minęło kilka dni i te wezwania zostały złamane, właśnie przez media antyrządowe – wyjaśnia. I dodaje: – W „Gazecie Wyborczej” powstały artykuły, które sugerowały, że Paweł Adamowicz został zamordowany niejako z winy polityki prowadzonej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

W styczniu ukazał się ważny raport naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego, pokazujący tożsamości dwóch grup wyborców w Polsce. Te grupy to osoby głosujące za PiS-em oraz za PO.

– U podstaw podziałów politycznych w Polsce leżą bardzo zasadnicze różnice między tymi dwoma grupami elektoratu. Wiemy z tych badań , że wyborcy PO mają bardzo wysoką skłonność do hermetyczności i odrzucają jakiekolwiek oferty dialagu z rządem. Uważają wyborców PiS za grupę, która powinna być wręcz wyeliminowana z przestrzeni publicznej – mówi. Zdaniem prof. Parucha poprzez działania te podziały będą się tylko powiększać.

W Poranku WNET Paruch komentuje również aferę związaną z tzw. „taśmami Kaczyńskiego”.

– Kiedy ukazał się tekst w „Gazecie Wyborze”, okazało się, że nie jest to żadna bomba, poza faktem, że sama rozmowa została nagrana, to jedyny problem – mówi. – W tym nagraniu nie ma też niczego, co wskazywało by, aby Kaczyński był kimś innym niż go znamy.

Prof. Paruch komentuje również strategię rządu PiS oraz przygotowania do wyborów europejskich. Jak uważa, zjednoczona prawica tworzy bardzo szeroki wachlarz oferty programowej oraz osobowościowej.

– Beata Szydło ogłosiła wprost, że jest zainteresowana kandydowaniem w wyborach i jest to wysoce prawdopodobne. Wśród kandydatek pojawia się również  minister Beata Kempa,Anna Zalewska. Nikt nie ukrywa, ze są one brane pod uwagę. Mamy również kilku europosłów, którzy zapewne będą chcieli ubiegać się o reelekcję – opowiada.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

JN

Premier Morawiecki dzień 53: Rozpoczęcie prac Komitetu Społecznego z wicepremier Beatą Szydło na czele

Mateusz Morawiecki razem z Beatą Szydło uroczyście zainaugurowali pracę Komitetu Społecznego RM, który będzie wypracowywał projekty ustaw oraz długotrwałe strategie w zakresie polityki społecznej.

Premier Mateusz Morawiecki wygłosił wystąpienie na inauguracyjnym posiedzeniu Komitetu Społecznego Rady Ministrów, któremu przewodni wicepremier Beata Szydło: Jestem bardzo zadowolony, że będziemy mogli w tym kluczowym gromie, gdzie jest wielu członków Rady Ministrów, taką politykę społeczną prowadzić. Rozmawiałem z premier Beatą Szydło i wiem, że jest bardzo bogata agenda, zarówno średnio, jak i też długo terminowe palny. Ta agenda będzie nam służyła przez długie lata.

Szef rządu zaznaczył, że przez większość rządów polityka społeczna nie była dostatecznie intensywnie prowadzona: Artykuł 20 to mój ulubiony punkt konstytucji, który mówi, że Rzeczpospolita musi być solidarna i musi być wolny rynek, ale być również społeczną gospodarką rynkowa, takiej gospodarki brakowało przez 25 lat, a my bardzo mocno stawiamy na cele polityki społecznej.

Premier Morawiecki w przemówieniu na inauguracje Komitetu Społecznego RM przypomniał podstawowe priorytety rządu: Państwa, które chcemy zbudować, można określić jako cztery „S”, czyli silne z jednej strony, ale też spójne społecznie, sprawiedliwie i solidarne. Osobiście mi zależy, w kontekście pracy komitetu, na utrzymaniu pewnej równowagi w polityce finansowej, gospodarczej, budżetowej z uwzględnieniem tego kluczowego komponentu społecznego.

Trzeba pamiętać, że w wyniku zawirowań globalnych koniunktura zawsze może się zmienić, dlatego my bardzo skrupulatnie zarządzamy polityka finansową i my bardzo skrupulatnie zarządzamy finansami państwa. Rząd i nasza polityka stoi na dwóch nogach, gospodarczej i społecznej. Chcemy, żeby Komitet Społeczny Rady Ministrów umacniał nasz społeczny kierunek działań – podkreślił premier.

Mateusz Morawiecki wskazał na najważniejsze działania, jakie powinien podjąć komitet kierowany przez premier Szydło: Polityka senioralna i oczywiście rodzinna w szerokim zakresie tego słowa, będzie również obszarem obserwacji Komitetu Społecznego, który nasz rząd realizował, od początku swojego istnienia. (…) Chcemy, żeby Komitet Społeczny nie tylko przyczyniał się, ale również umacniał, społecznych kierunek naszych działań. (…) Naszym wielkim zadaniem jest również polityka wobec starszego pokolenia i to będzie istotnym zadaniem komitetu stałego, żeby jak najwięcej programów można było wdrożyć w ramach działania rządu.

Narodziny tego komitetu to niezwykle ważne zadaniem, które przysłuży się polityce państwa, polityce rozumianej jako służba na rzecz całego społeczeństwa. My bardzo poważnie patrzmy na politykę jako na służbę dla tych najbardziej potrzebujących – podkreślił w zakończeniu swojego wystąpienia premier Morawiecki.


Komitet Społeczny RM będzie koordynował zmiany zachodzące w obszarze spraw społecznych w Polsce. Jako organ pomocniczy Rady Ministrów będzie pracował na poziomie międzyresortowym. Dzięki temu poszerzą się perspektywy rozwoju projektów społecznych, wykraczających poza ramy jednego ministerstwa.

Do zadań Komitetu należy przede wszystkim inicjowanie i koordynowanie przedsięwzięć służących poprawie sytuacji polskich rodzin. Skoncentruje się także na sytuacji demograficznej i dochodowej społeczeństwa oraz jakości i warunkach życia Polaków. Będzie analizował i oceniał sytuację prawną i społeczną, korzystając z zaplecza eksperckiego złożonego zarówno z urzędników, przedstawicieli świata nauki, jak i organizacji pozarządowych. Kluczowe programy będą szczegółowo opracowywane w ramach zespołów zadaniowych.

Członkowie Komitetu
Przewodniczącą Komitetu jest wicepremier Beata Szydło. Na jej wniosek został powołany przez premiera wiceprzewodniczący – Rafał Bochenek. KSRM będą również współtworzyć: Minister Edukacji Narodowej, Minister Finansów, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Minister Sportu i Turystyki, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, Minister Sprawiedliwości, Minister Środowiska, Minister Zdrowia, Sekretarz do Spraw Europejskich.


 

Premier Mateusz Morawiecki w środę wystosował  osobisty list do Ireny Lasoty z podziękowaniem za zasługi dla Rzeczpospolitej oraz dla innych narodów walczących o wolności i z zaproszeniem na uroczyste obchody 50-lecia Marca 68 roku na Uniwersytecie Warszawskim. Irena Lasota była jedną z liderek strajku studentów warszawskich uczelni, zbierała podpisy pod apelem o przywrócenie spektaklu „Dziady” w reżyserii Kazimierza Dejmka, aktywnie uczestniczyła w demonstracjach studentów na kampusie głównym UW. Weszła w skład delegacji, która wręczyła rektorowi petycję w sprawie przywrócenia relegowanych Adama Michnika i Henryka Szlajfera oraz zaprzestania represji wobec protestujących studentów. Organizatorzy uroczystości na Uniwersytecie Warszawskim, pomimo apelu akademickiej „Solidarności”,  w zaproszeniach na spotkanie w instytucie Historycznym pominęli bohaterkę „Marca”.

 

Na niezręczne zachowanie władz Uniwersytetu Warszawskiego zareagował premier Morawiecki wysyłając list do Ireny Lasoty:

Przed pięćdziesięcioma laty odczytała Pani na dziedzińcu tej uczelni rezolucję w obronie wartości kluczowej dla nas, Polaków: wolności, wolności słowa, wolności wypowiedzi, wolności do własnych przekonań. Słynie Pani z niezłomności charakteru i odwagi – napisał do Ireny Lasoty premier Morawiecki.

Szef rządu wskazała również na międzynarodowe zasługi Ireny Lasoty: Nadała Pani praktyczny wymiar hasłu »za wolność waszą i naszą«, niosąc wsparcie dla organizacji antykomunistycznych z pozostałych krajów będących pod jarzmem Związku Sowieckiego.

Pragnę zapewnić, że Pani obecność na obchodach państwowych w tym roku jest dla mnie bardzo ważna i będę o tę obecność zabiegać. Móc Panią spotkać, czerpać z Pani doświadczenia, to wielki zaszczyt – podkreślił premier Morawiecki.

 

ŁAJ

Elżbieta Rafalska dla Radia Wnet : Powołanie Komitetu Społecznego poprawi jakość legislacji

Dzisiaj rano na antenie Polskiego Radia wicepremier Beata Szydło poinformowała o powstaniu Komitetu Społecznego przy Kancelarii Premiera. Na początek komitet zajmie się polityką prorodzinną.

W styczniu odbędzie się pierwsze posiedzenie komitetu społecznego przy Radzie Ministrów, na czele którego stanęła Beata Szydło. Wicepremier poinformowała o tym w Polskim Radiu 24.

Beata Szydło wyjaśniła, że w prace komitetu społecznego będą zaangażowani ministrowie lub osoby przez nich wskazane. Powiedziała, że członkowie komitetu będą oceniać powstające projekty prawne oraz zajmą się przygotowywaniem nowych inicjatyw.

O współpracę z wicepremier Szydło pytaliśmy minister rodziny Elżbietę Rafalską – Z góry zakładamy, że każda współpracą musi być dobra. I współpraca z panią premier Beatą Szydło na pewno będzie dobra, tak samo jak w przypadku wszystkich resortów [kiedy Beata Szydło była szefem rządu].

– Kompetencja resortów są wyraźnie ustalone w ustawie o działach. Komitet społeczny ma szerokie kompetencje i one się opierają na zasadzie współpracy. Nie wiedzę żadnych przeszkód w aby współpraca szła dobrze – podkreślił minister Rafalska.

Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej porównała działanie Komitetu Społecznego do pracy komitetu ekonomicznego na czele którego szefem, przed objęcie teki premiera, był Mateusz Morawiecki – Mamy przykład działania komitetu ekonomicznego, który był zespołem międzyresortowym i on zawsze służy pogłębieniu wiedzy, znalezieniu najlepszych rozwiązań, wyjaśnienia wątpliwości, zanim ustawom nada się bieg związany z konsultacjami społecznymi to jest dobra ścieżka.

 

ŁAJ

Premier Morawiecki dzień 1: Mateusz Morawiecki został zaprzysiężony przez prezydneta na Prezesa Rady Ministrów

Nowy premier przedstawił „stary” gabinet. W ramach grudniowej rekonstrukcji nie doszło do głębszych zmian w składzie Rady Ministrów. Morawiecki pozostanie na stanowisku ministra rozwoju i finansów.

– Będzie to rząd, który będzie chciał czerpać najlepsze doświadczenia z poprzedniego gabinetu (premier Beaty Szydło). To będzie rząd kontynuacji – podkreślił w czasie swojego wystąpienia nowy Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki.

Dzisiaj w Pałacu Prezydenckim doszło do zaprzysiężenia rządu Mateusza Morawieckiego. Tempo formowania gabinetu można uznać za błyskawiczne, ponieważ zgodnie z zapisami konstytucji, od momentu desygnowania na urząd premiera przez prezydenta, które odbyło się w ostatni piątek, Mateusz Morawiecki miał dwa tygodnie na formowanie rządu.

Szybkie tempo powoływania gabinetu podyktowane jest kalendarzem posiedzeń Sejmu, który musi przyjąć wotum zaufania dla nowego premiera. Jak się okazało, nowemu premierowi nie był potrzeby czas na formowanie Rady Ministrów, ponieważ, zgodnie z pierwotnymi ustaleniami, w samym rządzie nie doszło do żadnych zmian. Nowy premier przedstawił prezydentowi do zaprzysiężenia „stary gabinet”. Głębsze zmiany zostały przełożone na późniejszy okres.

Jedyną zmianą jest zmiana premiera, a odchodząca premier Beata Szydło została zaprzysiężona na stanowisko Wiceprezesa Rady Ministrów, nie obejmując jednocześnie żadnego ministerstwa.

Odwleczenie głębszej rekonstrukcji rządu na kolejne miesiące może prowadzić do utrudnień w sprawowaniu funkcji przez część ministrów. Na dziennikarskiej giełdzie wśród ministrów, którzy mieliby opuścić rząd, najczęściej wymieniano szefa dyplomacji Witolda Waszczykowskiego, ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka oraz prof. Jana Szyszkę, który przewodzi ministerstwu środowiska. Brak ostatecznej decyzji w sprawie losu części ministrów powodowała paraliż ich pracy, na co nawet oficjalnie uskarżał się szef MSZ.

Już w dniu desygnacji, tj. w miniony piątek 8 grudnia, pojawiły się informacje, że jednak dojdzie do większych zmian i część ministrów konstytucyjnych zostanie odwołanych. Szczególnie głośno mówiło się o zmianie na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Miejsce obecnego ministra miał zająć prof. Krzysztof Szczerski, kiedyś poseł PiS, a obecnie szef gabinetu Prezydenta RP. Na taki scenariusz mogło wskazywać przemówienie prezydenta wygłoszone w dniu desygnacji Mateusza Morawieckiego, a dotyczące m.in. potrzeby dobrej współpracy między pałacem prezydenckim a ministerstwami, których działania są również w polu zainteresowania Kancelarii Prezydenta RP.

Jednocześnie niewiadomą była rola, jaką w swoim rządzie będzie pełnił sam premier Mateusz Morawiecki. Spekulowano, że pozostanie na stanowisku ministra rozwoju, ale że na pewno nie będzie sprawował funkcji Prezesa Rady Ministrów oraz szefa dwóch resortów: finansów i rozwoju.

Do powołania Rady Ministrów odniósł się również prezydent Andrzej Duda, który mówiąc: – Chcę pogratulować panu premierowi. Może ktoś powie, że właściwie nie ma zmian, ale jest zmiana, bo jest nowy premier, który podjął decyzję, że chce współpracować z obecną Radą Ministrów, zanim dojdzie do zmian. To bardzo dobra decyzja, wręcz koleżeńska. To ważna decyzja i ja gratuluję jej panu premierowi – podkreślił prezydent.

Andrzej Duda odniósł się również do kłopotów we współpracy z częścią Rady Ministrów: – We współpracy doszło do pewnych mankamentów, które, mam nadzieję, znikną, ponieważ pracujemy nie dla siebie, ale dla Rzeczpospolitej.

Ostatecznie doszło do zaprzysiężenia starego gabinetu, poza zmianą na stanowisku premiera oraz utworzenia nowego stanowiska wicepremiera bez teki dla Beaty Szydło. Sam premier zatrzymał kierownictwo resortów finansów i rozwoju, jednych z największych resortów w rządzie.

W krótkim przemówieniu po zaprzysiężeniu Mateusz Morawiecki podkreślił: – Naszym priorytetem będzie rodzina; bezpieczna rodzina oraz pewna praca. To można zapewnić tylko w momencie, kiedy kwitnie gospodarka. Na tym będziemy się szczególnie mocno koncentrować. Będzie się również skupiać na zachowaniu tożsamości narodowej.

 

ŁAJ

Mateusz Morawiecki desygnowany przez prezydenta Andrzeja Dudę na Prezesa Rady Ministrów

W piątek 8 grudnia Beata Szydło, złożyła na ręce prezydenta rezygnację z urzędu premiera. Następnie misję kierowania rządem przyjął Mateusz Morawiecki, do tej pory wicepremier oraz minister rozwoju.

Po nominacji głos zabrał Mateusz Morawiecki:

– To wielki zaszczyt, ta chwila dla mnie że zostałem desygnowany na stanowisko premiera. W przypadku jeśli większość parlamentarna kierowana przez prezesa Kaczyńskiego, rząd PiS i Zjednoczonej Prawicy pozytywnie rozstrzygnął w najbliższym czasie powołanie mnie na stanowisko premiera oraz nowego rządu, ten zaszczyt będę starał się przekuwać w rzeczywistość i chcę powiedzieć że ten program który realizowaliśmy będzie nadal dla mnie taką drogą i drogowskazem żeby jak najlepiej służyć polskiemu społeczeństwu, rodzinom bo to była taka latarnia która świeci bardzo mocno dla nas i która chce żeby jak najmocniej świeciła w przyszłości. Służyć wzmocnieniu bezpieczeństwa Polski, oczywiście tez polskiej gospodarki i pozycji polskiej na arenie międzynarodowej. Z moimi koleżankami i kolegami, a przede wszystkim z premier Szydło pracować to był wielki honor, wiele ważnych zadań, celów osiągnęliśmy Chciałbym podziękować w tym miejscu przede wszystkim premier Szydło za to wszystko co zrobiła dla biało-czerwonej drużyny, bo rzeczywiście byliśmy drużyną i bardzo się cieszę że mogłem być częścią tej drużyny i moją cegiełkę przez te ostatnie dwa lata dołożyć do wzmocnienia architektury politycznej, społecznej, gospodarczej całej RP – mówił Mateusz Morawiecki w Pałacu Prezydenckim.

Przed wystąpieniem premiera-elekta przemówienie wygłosił prezydent Andrzej Duda, który w ciepłych słowach ocenił premierostwo Beaty Szydło. Odniósł się również do planów przyszłej współpracy z Mateuszem Morawieckim:

– Jest Pan moim premierem, i ja będę nie tylko za pana trzymam kciuki, ale chcę powiedzieć, że jestem w każdym momencie otwarty na współpracę i mam nadzieję tak jak rozmawialiśmy wcześniej, że będziemy rzeczywiście współpracować. I że to będzie prawdziwe współdziałanie, w najlepszym tego słowa znaczeniu, także w sensie Konstytucyjnym, jakie tylko można wypracować pomiędzy po między głową państwa a szefem rządu.

– Na to niezwykle liczę i z góry proszę też o wsparcie i o wyrozumiałość w moich kontaktach z ministrami zwłaszcza tymi z którymi w sensie merytorycznym kompetencyjnym jako prezydent mam najwięcej do czynienia, bo taka właśnie współpraca z czynnym udziałem premiera jest w moim przekonaniu, także po moim ponad 2 letnim doświadczeniu, najbardziej owocna i przynosi najwięcej korzyści – powiedział prezydent Andrzej Duda.

ŁAJ

Krajobraz polityczny Francji nigdy nie przedstawiał większej nędzy moralnej i materialnej

Bankructwo partii, transfery polityczne, oskarżenia o molestowanie – to codzienność francuskiej polityki, gdy prezydenta Macrona odwiedziła Beata Szydło. Jakich pytań nie mógł zadać im Piotr Witt?

Partia Socjalistyczna praktycznie nie istnieje. Jej egzystencję przedłuża się je jedynie po to, żeby mogła spłacić swoje długi. Ma to uczynić po sprzedaży swojej siedziby – kolosalnego pałacu przy ulicy Solferino. O 23 milionach euro, które partia ta wydawała na pensje dla swoich funkcjonariuszy nie ma już mowy. Dlatego uciekli oni pod skrzydła Emmanuela Macrona, który… płaci.

Potężna jeszcze wczoraj, skrajnie lewicowa partia Jean-Luca Mélenchona straciła od wyborów parlamentarnych połowę kibiców. Po oficjalnym wycofaniu się François Fillona z polityki przed dwoma tygodniami, mnożą się ucieczki z partii Republikanów – szczury opuszczają pokład tonącego okrętu i przechodzą na lepsze warunki do… Macrona.

Brutalna walka rozgorzała na szczytach Frontu Narodowego – wyłącznie walka o idee i osoby, gdyż o pieniądzach także nie ma tam już mowy. Société Générale zamknęło konto nie tylko partii, ale też Marine Le Pen. Jednocześnie dwóch polityków FN, mężczyzn, oskarżyło przedwczoraj o – modne obecnie molestowanie seksualne – Floriana Philippota, prawą rękę i stratega Marine Le Pen i jawnego homoseksualistę. Ten opuścił FN zaraz po wyborach prezydenckich. [related id=45780]

Partię Macrona „W Marszu!” nazywa się zbiorowiskiem cynicznych konformistów.

W takim oto pejzażu politycznym doszło w ubiegłym tygodniu do spotkania między prezydentem Emmanuelem Macronem a polską premier Beatą Szydło. Spotkanie rozpoczęło się w pieszczotliwej atmosferze. Emmanuel Macron pocałował Beatę Szydło na powitanie, potem wprowadził ją do Pałacu Elizejskiego, czule obejmując za szyję, a na konferencji dla mediów zwracał się per cher Beata.

Jeżeli z prezydenta nie wyszedł kobieciarz, to znaczy, że czułości były przeznaczone dla pierwszego partnera gospodarczego Francji w Europie Środkowo-Wschodniej. Dziennikarze, którzy przybyli na konferencję prasową, mogli już powrócić do swoich redakcji – temperatura relacji francusko-polskich została zmierzona.

Przez pół roku sprawowania władzy Macron przyzwyczaił obserwatorów do cierpliwości – ważniejsze, jak Macron kończy, niż jak zaczyna.

Jedni twierdzą, że w ostatnich tygodniach ataki na Polskę we francuskich mediach zelżały, inni, że odwrotnie. Oba twierdzenia są prawdziwe – zależnie od tego, na jakie media zwróci się uwagę.

Wydawać się mogło, że Macron znalazł winnego wszystkich nieszczęść Francji i Europy – Polskę. Podczas kampanii wyborczej zapowiedział, że „w ciągu trzech miesięcy po mojej elekcji zostanie powzięta decyzja w sprawie Polski, biorę za to osobista odpowiedzialność, nie można utrzymywać kraju, który zrywa ze wszystkimi pryncypiami Unii”. Minęło pół roku i poza komentatorskim betonem nikt do tego nie wraca.

[related id=45567 side=left]Przeciwnie, w ubiegły czwartek usłyszeliśmy same wiadomości budujące: mamy i zawsze mieliśmy wspólne wartości, dialog się między nami rozwija, wymiana naukowa również, współpracujemy w dziedzinie obrony i badań atomowych – główne różnice zdań zniknęły, a w sprawie pracowników delegowanych będą się dalej toczyły rozmowy.  A prezydent Macron ma w przyszłym roku przyjechać do Polski.

Jeszcze raz można było podziwiać spokój i rzeczowość Beaty Szydło – Unia Europejska potrzebuje reform, ale nie mogą one się odbyć bez Polski. Co do ich kierunku panuje zgodność obojga partnerów, potrzebna jest współpraca obojga partnerów, gdyż mają wspólną wizję przyszłości i interesy – wolny rynek i konkurencję.

Wszyscy czekali, jak Emmanuel Macron zakończy konferencję. Jeszcze niedawno jego zarzuty wobec Polski należały do najcięższych: „Europa się zbudowała na swobodach obywatelskich, które obecnie w Polsce są zagrożone”. Jakich? Tego nigdy nie wyjaśniono. W Polsce nikt za poglądy nie siedzi w więzieniu, opozycja manifestuje ile chce, media stale rząd krytykują.

Ci, co czekali, doczekali się – prezydent zapowiedział przekazanie sprawy praw człowieka w Polsce prezydentowi Unii Europejskiej.

Po wszystkim, co usłyszałem na temat demokracji, i ja chciałem zadać pytanie. Okazało się to niemożliwe. Dwa pytania były ustalone z góry, jak i osoby je zadające. Chciałem zapytać prezydenta o to, że skoro zarzuca się polskim pracownikom, że narażają na straty gospodarkę francuską, zabierają pieniądze przeznaczone dla francuskich robotników, część tych pieniędzy wydają we Francji, a resztę w Polsce w… Auchan, Carrefour, Decathlon, Leroy Merlin, gdyż cała wielka dystrybucja w Polsce należy do Francuzów – czy to nie równoważy strat poniesionych przez gospodarkę francuską?

Polską premier chciałem natomiast spytać o zarzuty stawiana Polsce przez Unię Europejską w związku  migrantami – czy Polska broni się przed migrantami z Bliskiego Wschodu, dlatego że odrzuca Europę, czy dlatego, że pragnie pozostać krajem europejskim?

Musiałem odejść sam ze swoimi wątpliwościami, ale mogłem je przekazać słuchaczom Radia WNET.

Piotr Witt

Felieton dostępny w części czwartej Poranka WNET w środę 29 listopada 2017 roku. A w nim także o tym, jak Francja zareagowała na rakietę koreańską oraz o działaniu Instytutu Polskiego w Paryżu.

 

Wizyta premier Beaty Szydło w Paryżu. Aspekty relacji polsko-francuskich / Zbigniew Stefanik z Francji w Poranku WNET

Ponownie został nawiązany dialog między Polska a Francją. Media francuskie tego nie zauważyły, ale wizyta odbyła się w dobrej atmosferze. Zasadnicza jest różnica co do wizji Unii Europejskiej.

Trudno powiedzieć, czy doszło do jakichś ustaleń i czy mamy postępy w jakichś kwestiach spornych. Trudno jednak o płaszczyznę porozumienia, gdyż różnic nadal pozostaje bardzo wiele.

Emmanuel Macron próbuje tylnymi drzwiami wprowadzić do Unii Europejskiej protekcjonizm gospodarczy i myśli o Unii Europejskiej kilku prędkości. Wydaje się koncentrować na integracji państw Europy Zachodniej czy też tych państw, które należą do strefy euro. Jest to niezgodne z polskim interesem politycznym i gospodarczym.

Warto zauważyć, że stosunki polsko-francuskie mogłyby być budowane na kilku płaszczyznach. Zdaje się, iż Francja i Polska podzielają to samo stanowisko, jeśli chodzi o Rosję Władimira Putina. Stosunki francusko-rosyjskie pogarszają się z tygodnia na tydzień, jeśli nie z dnia na dzień. Emmanuel Macron w sposób nieprzychylny patrzy na projekt Nord Stream 2 i na kapitał rosyjski w Europie. Wokół stanowiska na ten temat można znaleźć jakieś porozumienie.

[related id=45516]Emmanuel Macron przyjął wobec Donalda Trumpa strategię, że ważne jest to, co nas łączy, a to co dzieli, odkładamy na dalszy plan. Tak się właśnie stało, jeśli chodzi o wojnę z Państwem Islamskim, w której USA i Francja współpracują i ponoszą jej największe koszty. W kwestiach klimatycznych natomiast oba państwa zachowują odrębne stanowiska. Na takiej zasadzie można by budować stosunki polsko-francuskie.

Emmanuel Macron został zaproszony do Polski. Właściwie relacje polsko-francuskie cierpią przez falę nieporozumień i niepotrzebnych wypowiedzi. Tym, co może pomóc, jest wzajemne poznanie się. Polacy mało wiedzą o Francji, o jej obyczajach, kulturze politycznej – i vice versa. Warto to zmienić, bo mamy wiele wspólnych interesów.

Inny aspekt to kryzys polityczny w Niemczech. Prezydent Emmanuel Macron próbuje go wykorzystać, aby przejąć polityczne przywództwo w Europie, ponieważ nawet jeśli Angela Merkel utrzyma stanowisko kanclerza, jej pozycja będzie dużo słabsza.

Kolejną kwestią jest to, że Francja, być może, będzie dążyć do reaktywacji Trójkąta Weimarskiego. Polska może być wtedy zauważona jako istotny gracz w Europie Środkowej i Wschodniej.

Nie wiadomo, które z tych scenariuszy się sprawdzą, ale dialog między Polską a Francją został nawiązany i warto go rozwijać.

Zbigniew Stefanik

Rozmowa miała miejsce w części czwartej Poranka WNET 24 listopada 2017 r.

Mówiłem o neokolonializmie gospodarczym, zanim to było modne / Bartłomiej Radziejewski w Radiu WNET

Czy Witold Waszczykowski podniósł Polskę z kolan, a Mateusz Morawiecki skutecznie zwalcza neokolonializm gospodarczy? W Poranku WNET redaktor naczelny Nowej Konfederacji zrecenzował rząd PiS.

 

Aleksander Wierzejski rozmawiał dziś z Bartłomiejem Radziejewskim, politologiem, redaktorem naczelnym Nowej Konfederacji. Głównym tematem była ocena dokonań rządu w kontekście zapowiedzi jego rekonstrukcji.

Bartłomiej Radziejewski uważa, że rekonstrukcja rządu to dobry pomysł. „Gabinet ma ileś wyraźnie słabych punktów personalnych, które ciągną go w dół”. Wysokie notowania rządu są jednak przesłanką, żeby nic nie zmieniać.

Gość Poranka przywołał badania opinii publicznej, według których Antoni Macierewicz jest obciążeniem wizerunkowym PiS-u nawet wewnątrz jego elektoratu. „Średnio jednak sobie wyobrażam jego wyjście z rządu”. Krytyczna ocena ministra obrony narodowej nie oznacza obrony patologii, które miały w wojsku miejsce za poprzedniej władzy. Antoni Macierewicz, zdaniem redaktora naczelnego Nowej Konfederacji, stosuje bardzo radykalną retorykę, miejscami niepoważną. Na przykład mówi o dronach dla wojska, po czym odcina polskie firmy prywatne od zamówień.

Jasnymi punktami w rządzie są dla Bartłomieja Radziejewskiego Beata Szydło i Elżbieta Rafalska. Pani premier udało się „ozdobić wizerunek” PiS-u – jest on dzięki niej łagodniejszy, ale i zdecydowany. Z kolei minister rodziny, pracy i opieki społecznej osiągnęła sukces, sprawnie wprowadzając program 500 plus z całą otoczką informatyczną. [related id=43520]

Nisko politolog ocenia Witolda Waszczykowskiego, który jest jego zdaniem gorszym ministrem niż Antoni Macierewicz. Niestałe członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nie jest sukcesem, gdyż raz na jakiś czas trafia się to każdemu państwu. Ma oczywiście sukcesy, jak doprowadzenie do wizyty Donalda Trumpa w Warszawie, ale generalnie prowadzi politykę zdumiewającą. „Miało być wstawanie z kolan, a jest podporządkowanie polityki zagranicznej potrzebom wyborczym”.

Dowodem na to jest sprawa reparacji wojennych od Niemiec. Przez miesiąc o tym mówiliśmy i nic nie osiągnęliśmy, a jedynie pogorszyliśmy nasze stosunki z zachodnim sąsiadem. Te stosunki i tak nie były dobre. Rząd wybrał politykę „dystansu i sceptycyzmu” wobec Niemiec. Mają one przyczyny obiektywne, jak zaproszenie przez Angelę Merkel imigrantów do Europy. Są też powody subiektywne – takim jest właśnie kwestia reparacji. Nikt rządu nie zmuszał, żeby ten temat podejmować.

Bartłomiej Radziejewski pyta o bilans takiej polityki. Jej skutkiem jest to, że mamy złe stosunki z Niemcami, z instytucjami Unii Europejskiej i z Francją. Zaznaczył przy tym, że dobre stosunki są nie celem samym w sobie, ale narzędziem do osiągania konkretnych celów, na przykład uzyskania korzystnej wysokości środków strukturalnych dla Polski.

Aleksander Wierzejski stwierdził, że kraje zachodnie prowadzą wobec Polski neokolonialną politykę gospodarczą, czego przykładem jest kupienie przez Francję Telekomunikacji Polskiej oraz sprzedawanie przez zachodnie koncerny w Europie Wschodniej produktów gorszej jakości niż u siebie. Na to Bartłomiej Radziejewski odparł pytaniem, czy redaktor sam by nie kupił Telekomunikacji Polskiej, gdyby mu ją oferowano w dobrej cenie, i przypomniał, że o neokolonializmie gospodarczym pisał już w 2013 roku, „zanim to było modne”.

Rząd, według gościa Poranka, stawiając słuszną diagnozę na temat neokolonializmu gospodarczego, wyciąga dość absurdalne wnioski – dąży do autarkii, a potępia zagraniczny kapitał. Ten, owszem, transferuje zyski z Polski, ale przyniósł wysokie standardy organizacyjne i miejsca pracy. „Nie widzę , żeby rząd zrobił coś dla dekolonizacji gospodarczej Polski ponad to, co było już robione”. Już wcześniej stawiano na wzrost roli państwa w gospodarce. Zaczęło się to już za SLD, które faktycznie wstrzymało prywatyzację. „Poziom agresji i ostentacji, z jaką rząd ogłasza zmiany w gospodarce jest mocno nieadekwatny do realiów”.

[related id=43482 side=left]Jak w takim razie oceniać Mateusza Morawieckiego, wicepremiera odpowiedzialnego za gospodarkę i finanse państwa? Bartłomiej Radziejewski ma do niego ambiwalentny stosunek. Docenia pogromienie mafii wyłudzających podatek VAT i zwiększenie ściągalności podatków. Jednak słynny Plan Morawieckiego jest w jego opinii niewykonalny. Po pierwsze rząd nie posiada instrumentów wykonawczych, co jest spowodowane niewydolnością instytucjonalną państwa. Po drugie nie ma takich pieniędzy, jakie są w tym planie zapisane.

Mateusz Morawiecki mówi też o walce z „resortowością”. Jednak sam Jarosław Kaczyński powiedział, że Polska była, jest i będzie resortowa. Faktycznie owa resortowość się pogłębia. Rolą lidera (w domyśle Jarosława Kaczyńskiego) jest to przełamać. Możliwe są też działania instytucjonalne. Te obecnie są ograniczone, bo za czasów pierwszego rządu PiS zlikwidowane zostało Rządowe Centrum Studiów Strategicznych, które było „oczami i uszami rządu”. Niemożność pokonania „resortowości” pogłębia też sytuacja polityczna w obozie rządzącym – wycofany na Nowogrodzką naczelnik, słaby premier i silni ministrowie – jak to opisał Bartłomiej Radziejewski. Uważa, że Mateusz Morawiecki nie radzi sobie z tą sytuacją i dlatego ucieka w propagandę sukcesu.

Na koniec Bartłomiej Radziejewski opowiedział o planowanych zmianach w Nowej Konfederacji, która ma już nie być tylko redakcją. Ma odpowiedzieć na istniejący jego zdaniem problem z opisem rzeczywistości wynikającym z „barbarzyństwa specjalizacji”.

JS

Rozmowy można posłuchać w pierwszej części piątkowego Poranka WNET.