Noc przedślubna. Oleodruk popularnego na przełomie XIX i XX w. wiedeńskiego artysty czeskiego pochodzenia, Hanza Čački

Panieński wianek, biel ślubnej sukni, klejnoty najlepszych cnót, bukiety szczerych uczuć, girlandy marzeń, subtelne nutki miłosnych drżeń serca, romans na kartach powieści… Temat wionie słodyczą.

Barbara Maria Czernecka

Alkowa mieściła się kiedyś za kotarą tabu. I niepotrzebne były domówienia, bowiem tam natura działała bez potrzeby specjalnej edukacji. Miłość scalała dwoje zakochanych w jedno ciało i – co było najważniejsze – odbywało się to legalnie. Cierpliwe czekanie na spełnienie uznawano za dobre samo w sobie.

Piękny tego obraz stworzył wiedeński artysta czeskiego pochodzenia, Johann Franz Čačka, tworzący pod pseudonimami: Hans Zatzka, Zabateri, P. Ronsard, Joseph Bernard lub Bernárd Zatzka. Tworzył on na przełomie XIX i XX wieku. Jego dzieła zwykle przedstawiały scenki idylliczne, sielankowe, baśniowe, wręcz magiczne. Jest on także autorem licznych obrazów religijnych.

Tenże malarz stworzył najpopularniejsze przedstawienie Anioła Stróża, przeprowadzającego przez kładkę dwoje dzieci. Był on artystą popularnym i niezwykle pracowitym. Tworzył tygodniowo po dwie akwarele, obrazy olejne i litografie. Pozowały mu żona i dwie córki.

Wiele z jego dzieł zostało powielonych w oleodrukach, które zdobiły potem mieszkania. Występowały też jako reklamowe etykiety i pocztówki.

Na jednym z nich przedstawił uroczą pannę spędzającą ostatnią noc przed ślubem. Młoda kobieta jest rozmarzona, w koronkowym negliżu, na miękkim łożu, owiana pastelową aurą; czyli dokładnie taka, jaką chciałby widzieć ją ukochany. Tęskni za doznaniem prawdziwej miłości. Radośnie czeka na ten moment. Wokoło niej krążą myśli w postaci niewinnych amorków. Otacza ją to, czym pragnie obdarzyć ukochanego: panieński wianek, biel ślubnej sukni, klejnoty najlepszych cnót, bukiety szczerych uczuć, girlandy marzeń, subtelne nutki miłosnych drżeń serca, romans zapisany na kartach powieści… Temat wionie słodyczą, jaką powinna smakować rozkoszna miłość nowożeńców.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Noc przedślubna” znajduje się na s. 12 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Noc przedślubna” na s. 12 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dyptyk „Czterej Apostołowie” Alberta Dürera: cztery ludzkie temperamenty w postaciach Piotra, Jana, Pawła i Marka

W renesansie wyznawano hipokratesową teorię humorów, regulowanych przez płyny ustrojowe: flegmę, krew, żółć i czarną żółć i rozróżniono temperamenty: flegmatyka, sangwinika, choleryka i melancholika.

Barbara Maria Czernecka

Albert Dürer uznawany jest za największego malarza niemieckiego epoki renesansu. Mało znany jest fakt, iż był on pochodzenia węgierskiego. Mieszkał w Norymberdze. W jego czasach w tymże mieście działał także Wit Stwosz, wybitny autor rzeźbiarskich kompozycji Ołtarza Mariackiego w Krakowie. (…)

Kompozycja „Czterej Apostołowie” jest dyptykiem podarowanym przez artystę władzom rodzinnego miasta tuż po uznaniu przez nich protestantyzmu jako obowiązującego ich wyznania. Dodać należy, że malarz krytykował zarówno hierarchię Kościoła rzymskokatolickiego, jak i radykalnych zwolenników luteranizmu. (…)

Święty Piotr, wyglądający na bladego i raczej zniechęconego starca z siwą brodą, prezentuje typ flegmatyka spokojnie obserwującego bieg wydarzeń. On, zastępca Chrystusa na ziemi i zarazem pierwszy biskup Rzymu, założyciel tamtejszej gminy chrześcijańskiej; wydaje się być znużony prześladowaniami. Jest też ledwo widoczny za młodszym od siebie towarzyszem. Mocno jednak dzierży powierzone mu klucze do nieba. Charakteryzuje go łysina z siwym lokiem nad czołem.

Święty Jan, ponoć ulubiony Ewangelista Marcina Lutra, młody, o rumianej twarzy z wyrazem żarliwości, jest typem sangwinika. Jego oblicze o raczej pogodnym wyrazie zdaje się wskazywać, że Apostoł nie przejmuje się tym, co dzieje się obok. Jan ubrany jest w czerwony płaszcz, spod którego widać tunikę o jasnozielonej barwie. Wpatruje się w otwartą Biblię. Sam jest przecież autorem czwartej Ewangelii, trzech listów oraz Apokalipsy, czyli ostatniej księgi Pisma Świętego, będącej wizją końca czasów.

Święty Paweł, z którym identyfikował się artysta, robi wrażenie spokojnego, melancholijnego, acz surowego i szlachetnego. Przedstawia on uczuciowego introwertyka. W przenikliwym spojrzeniu ukrywa się cała jego przeszłość: od prześladowcy chrześcijan do gorliwego wyznawcy Chrystusa. Długi biały płaszcz nadaje mu mistycznej dostojności. Gruba, zamknięta księga czyni zeń prawdziwego mędrca. Wreszcie miecz dzierżony w prawej dłoni wskazuje na jego męczeńską śmierć przez ścięcie głowy, co było przywilejem skazańca będącego obywatelem Wiecznego Miasta.

Święty Marek, który chociaż bezpośrednio nie należał do grona Apostołów, ale jest autorem jednej z Ewangelii, nerwowym spojrzeniem i grymasem ukazującym zęby obrazuje choleryka. Energicznie spogląda na Świętego Pawła, któremu towarzyszył w jego pierwszej podróży misyjnej, a potem w Rzymie. On w swojej dłoni mocno, acz nieco nerwowo ściska zwój napisanej przez siebie Ewangelii.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Czterej Apostołowie” znajduje się na s. 12 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Czterej Apostołowie” na s. 12 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

‘Komunia’ oznacza wspólnotę, czyli jedność chrześcijan jako nowego ludu wybranego. ‘Eucharystia’ zaś to dziękczynienie

Eucharystia jest Ofiarą Chrystusa i Kościoła, dziękczynieniem za zwycięstwo Jezusa nad śmiercią, znakiem jedności wiernych z Bogiem i spożywaniem Ciała i Krwi Pańskiej pod postaciami chleba i wina.

Barbara Maria Czernecka

Została ustanowiona przez Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy z Apostołami w wigilię żydowskiego święta Paschy. W tradycji dzień ten nazywa się Wielkim Czwartkiem. Wtedy to Pan Jezus wziął chleb, pobłogosławił, połamał i dawał swoim uczniom, mówiąc: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: to jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane”. Potem wziął kielich z winem, odmówił dziękczynienie i podając Apostołom, powiedział: „Bierzcie i pijcie z niego wszyscy: to jest bowiem kielich Krwi mojej, nowego i wiecznego przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. To czyńcie na moją pamiątkę”. Szczegółowe opisy Ostatniej Wieczerzy znajdują się w każdej z czterech Ewangelii.

Zbawiciel swoim Apostołom, a po nich kapłanom pozostawił władzę sprawowania Jego Ofiary, która dokonuje się podczas każdej Mszy Świętej. Chleb i wino nie zmieniają wówczas kształtu ani barwy, smaku czy zapachu; jednak w każdej swojej cząstce cudownie zostają przeistoczone w Ciało i Krew Pana Jezusa. (…)

Pierwsi chrześcijanie spotykali się w oznaczonym miejscu i czasie, aby sprawować modły i „łamać się chlebem”. W II wieku Komunia była poprzedzona czytaniem fragmentów Ewangelii i ksiąg prorockich. Kiedy ustały prześladowania chrześcijan, Eucharystia była odprawiana w specjalnie pobudowanych bazylikach i kościołach. Z czasem zaczęła formować się liturgia, którą wreszcie scalono pod koniec X wieku w jednolity mszał. (…)

Człowiek może w pełni uczestniczyć w Sakramencie Ołtarza dopiero osiągnąwszy zdolność rozróżniania Chleba Eucharystycznego od zwykłego. Musi także nabyć umiejętność wybierania dobra i unikania zła. Dziecko dopuszczane do Eucharystii powinno świadomie używać rozumu. Dolna granica wieku wynosi około siedmiu lat. Najczęściej do Pierwszej Komunii Świętej przystępują dziesięciolatkowie, czyli uczniowie klasy trzeciej szkoły podstawowej. Są do tego obowiązkowo przygotowywani poprzez katechezę przynajmniej przez rok. Jest to dla młodego człowieka czas najodpowiedniejszy dla wtajemniczenia chrześcijańskiego, tak aby mogli przeżywać to wydarzenie w prawdziwej pokorze niewinnych serc i pełnym ufności rozumieniu.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Komunia Święta” znajduje się na s. 12 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Komunia Święta” na s. 12 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Co mógłby poczuć ktoś, kto usłyszałby zwrócone do siebie śląskie powiedzenie, że „ma twarz jak stare vertiko”?

Wyrażenie „stare vertiko” jest na Śląsku elementem obraźliwego określenia twarzy nielubianej osoby. Tymczasem vertiko było niegdyś niezwykle przydatnym meblem, zwanym też szafonierką lub pensjonarką.

Barbara Maria Czernecka

Fot. Amadeusz Czernecki

Stare vertiko jest (…) to smukła, dwudrzwiowa szafka z korpusem wysokim na około 150 cm, mająca powyżej drzwiczek szeroką szufladę oraz ciekawą nadstawkę. Zgrabna konstrukcja pozwala na ustawienie mebla w stosunkowo niewielkim pomieszczeniu. Vertiko jest wyjątkowo praktyczne. Można w nim wygodnie i składnie przechowywać bieliznę, obrusy, pościel, zastawę stołową, bibeloty… A nazwę zawdzięcza nazwisku berlińskiego stolarza Otto Vertikowa, który jest jego popularyzatorem.

Szczyt mody na vertika przypadał na tak zwany czas kajzerowski cesarstwa niemieckiego, od roku 1871 do 1914 zarządzanego przez dynastię pruskich Hohenzollernów. (…) Kultura, sztuka, a także rzemiosło artystyczne wyraźnie dążyły do podkreślania tryumfu Germanów nad Francuzami.(…) Odzwierciedlenie tego jest najbardziej widoczne w meblarstwie nawiązującym do stylu, który w zjednoczonych Niemczech usiłowano uznać za tradycyjny. Stał on się wręcz ich wizytówką. Meble epoki kajzerowskiej, w cesarstwie zwane także „Gründerzeit”, cechowały się kanciastymi korpusami i bogactwem zdobień w postaci balustrad, głowic, kolumn, profilowanych naczółków, sterczyn… Najczęściej wytwarzano je z orzecha, czereśni, dębu. Tańsze, z drewna iglastego, ubogacano fornirem bądź glazurą. (…)

Moda kajzerowska stawała się także wyrazem dumy narodowej Niemiec. Czyżby to spowodowało, że nazwę nowo wymyślonego mebla zastosowano na Śląsku w obraźliwym zwrocie?

Vertika nadal są sprzętami praktycznymi i wyróżniającymi się na tle nowocześnie urządzonego mieszkania. Współczesne, produkowane seryjnie meble koło tych starodawnych – jak to się mówi – nawet stanąć nie mogą, bo po prostu nie wytrzymają konkurencji. Inna wtedy była technika wytwarzania, lepsze gatunkowo drewno, przemyślniejszy projekt i staranniejsze wykonanie. Przy właściwym użytkowaniu, meble te okazują się wielopokoleniowe. W niektórych jeszcze bez szwanku działają stare zamki, tak że nawet samo przekręcanie klucza otwiera na przyjemne wspomnienie minionej epoki. Pozostał w nich ów starodawny, ponadczasowy czar.

A więc jeśli ktoś i w naszych czasach usłyszałby o sobie, że ma twarz jak stare vertiko, zamiast obrazy mógłby pomyśleć, że jego rozmówca niechcący przyrównuje go do wyjątkowo pięknego, trwałego i użytecznego przedmiotu.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Stare vertiko” znajduje się na s. 10 marcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 57/2019, gumroad.com.


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Stare vertiko” na s. 10 marcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 57/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„W dominikańskiej piwniczce”. Znanym autorem gorszących scen z mnichami był monachijski profesor sztuki Eduard Grützner

W drugiej połowie XIX i na początku XX wieku wielu artystów podejmowało podobne tematy i wydaje się, jakby miały one celowo podważać autorytet zakonników. Musiała zapanować na to chwilowa moda.

Barbara Maria Czernecka

Wtedy właśnie pojawił się wysyp podobnych ilustracji satyrycznych. Przeglądając zaś dzieła takich malarzy jak np.: Gaetana Belleiego, François Brunery’ego, Georgesa Croegaerta, Josepha Haiera, Adolfa Humborga, Victora Marais-Miltona, Nikolaja Newrewa, Ernsta Nowaka, Claudia Rinaldiego, Jehana Georgesa Viberta, Fritza Wagnera – co rusz natrafiamy na rodzajową scenkę z udziałem zakonników, nieco frywolną i tendencyjną. A były to czasy podobne do współczesnych: postępowe, nowatorskie i przewrotne.

Pozłacana epoka, pod którą to nazwą przeszła do historii, tyle miała w sobie wartości, ile pozornego piękna udało się z niej wykrzesać. Prym w niej wiedli artyści.

Fot. Amadeusz Czernecki. Eksponat ze zbiorów autorki

W całej pełni kwitł też wtedy kunszt malarski, jednak coraz bardziej wypierany przez realniejszą fotografię. Pozostały więc także zdjęcia i kopie ówczesnych dzieł. Jako przykład niechaj posłuży nam eksponat wyszperany w sklepie ze starociami. Jest elegancko obramowany, o dosyć pokaźnych rozmiarach 90/135 cm. Z tyłu ma doklejoną metkę z napisem: „Glaserei und moderne Bilder-Einrahmung Vergolderei Johann Malinowski Halensee-Berlin Kurfürstendamm 132a”. Musiał być zamówiony czy nabyty przez osobę z dochodem pozwalającym na taką kapryśną, acz niewiele wartą inwestycję. Właściwie jest to tylko barwny druk na tkaninie, stanowiący kopię dzieła Eduarda von Grütznera o tytule W dominikańskiej piwniczce. Zakonnicy zostali w nim przedstawieni jako zadowoleni koneserzy trunku własnego wyrobu. Przechowywali go w ciemnym miejscu i wielkiej beczce. Kosztowali go zaś w świetle przenikającym z niewielkiego, okratowanego okienka. Wymowny wydaje się być podział sceny na mrok nikło doświetlany blaskiem świeczki oraz wręcz rażącą jasność dnia. Zakonnicy są wyraźnie odizolowani od codzienności zwykłych śmiertelników. Ponad nimi artysta zawiesił dyskretnie w poprzek drabinę, jakby umyślnie próbował im uniemożliwić sięgnięcie innych wyżyn. Rola zakonników jest tutaj ograniczona tylko do przyjemności upajania się winem. I nic poza tym.

Wobec powtarzających się takich przedstawień duchownych należałoby przypominać prawdziwe idee życia wspólnotowego ludzi świadomie i dobrowolnie wycofanych ze zgiełku pospolitych spraw. Przecież oni, jeśli już wychodzą do świata, to zawsze z atrakcyjną pomocą, która zwykle okazuje się genialna i ponadczasowa.

Ich też dokonania pozostawiły w historii ludzkości niezatarte ślady, o których rzadko kiedy się przypomina. Cóż im zawdzięczamy?! Wszyscy chyba pamiętają, że najprostszym streszczeniem ogólnych reguł zakonnych jest wskazanie Świętego Benedykta: „Módl się i pracuj”. I chociaż jako pierwsza jest wyodrębniona właśnie kontemplacja, spójna z nią jest także aktywność. Doceniając przede wszystkim życie duchowe, nie wolno lekceważyć wiekowego dorobku mniszej kultury: klasztorów i kościołów o zachwycającej architekturze, traktatów naukowych, sztuki religijnej, utworów literackich i muzycznych, myśli filozoficznej, rozwinięcia teologii itp. Działalności zakonów także zawdzięczamy rozwój leśnictwa, rybactwa, agronomii, ogrodnictwa, zielarstwa, rzemiosła, inżynierii… Genialnie prowadzoną przez nich administrację i ekonomię udowadniają wielowiekowe, acz nadal prężnie działające zgromadzenia.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „W klasztornej piwniczce” znajduje się na s. 12 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „W klasztornej piwniczce” na s. 12 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Obrazki Świąteczne kościoła rzymsko-katolickiego”, książka wydana za pontyfikatu Leona XIII, dziś nie straciła wartości

Uroczystości roku liturgicznego w naturalny sposób przeplatały się ze zwyczajnym życiem. A celebrowanie owych wydarzeń miało ogromny wpływ na uszlachetnianie obyczajów przeciętnych ludzi.

Barbara Maria Czernecka

Księga jest obszerna – składa się aż z 776 stron i ma standardowy wtedy format ćwiartkowy 20/26 cm. Zagorzali bibliofile może nie uznają jej za pokaźną, ale przeciętnemu czytelnikowi wyda się całkiem spora. Oprawiona została w twardą okładkę, tłoczoną, ze złoceniami, wewnątrz podklejoną ornamentem z herbem papieskim. Drukowana pismem stylowym, acz dobrze czytelnym. „Język potoczysty” w tłumaczeniu zrozumiałym dla „ludu polskiego robotniczego na obczyźnie” – jak reklamowała go „Gazeta Katolicka” nr 105 z 1897 roku.

Fot. z archiwum autorki

Pochylając się dzisiaj nad „Obrazkami Świątecznymi kościoła rzymsko-katolickiego”, należy podziwiać niegdysiejszy kunszt drukarski, zdobniczy i introligatorski. Książka nie utraciła żadnego ze swoich walorów: nie zatarł się tusz jej liter, nie wyblakły kolory ilustracji, nie zerwało szycie stronic ani nawet nie przetarła okładka. A i treść pozostała niezmiennie aktualna i przydatna do rozważań.

W treści książka jest przebogata. Dzieli się na dwie części, które w spisie rzeczy mają wyszczególnione najważniejsze religijne uroczystości oraz dodatkowo żywoty najpopularniejszych świętych, zredagowane przez Księdza Bernarda Gustava, Proboszcza Bayerle. W specjalnym dodatku zostały przedstawione życiorysy: Ojca Świętego Leona XIII i Księdza Kardynała Mieczysława hrabiego Halki-Ledóchowskiego.

Głównym celem wydania „Obrazków Świątecznych kościoła rzymsko-katolickiego”, jak na wstępie w usilnej prośbie zaznaczył ksiądz J. Hartard, proboszcz francuskiego Queuleu-Plantiéres, było zebranie funduszy na rzecz odnowienia miejscowej kaplicy pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Parafia ta bowiem została obarczona długiem 80 000 marek. Za dobrodziejów, żywych i zmarłych, ofiarowywane były systematyczne modlitwy i comiesięczne Msze święte ku czci ich przenajświętszej patronki oraz coroczna, czwartego listopada. Zaszczytne to dzieło, oprócz pomnażania Bożej chwały i wyjaśniania Jego wyznawcom znaczenia najważniejszych świąt, miało więc jeszcze materialnie zasilić konkretną wspólnotę wierzących. A wtedy właśnie nie tylko szalał kulturkampf, czyli walka z Kościołem katolickim, w granicach Pruskiego Cesarstwa Niemieckiego, ale również w kraju nad Loarą prowadzone były intensywne działania dechrystianizacyjne Francuzów.

Wczytując się w same wstępy owej pobożnej książki i mniej więcej orientując w historii tego czasu, można wywnioskować dyskretne wzajemne wspieranie się prześladowanych, które połączyło trzy narody podległe wrogim sobie dwom państwom. Francuzi, Niemcy i Polacy „dobrej woli” potrafili już wtedy wznieść się ponad polityczne podziały. A jednoczyła ich przede wszystkim przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego. (…)

Tego rodzaju książki dowodzą, że tamtych czasach najważniejsze uroczystości roku liturgicznego w naturalny sposób przeplatały się ze zwyczajnym życiem. A celebrowanie owych wydarzeń miało ogromny wpływ na uszlachetnianie obyczajów przeciętnych ludzi. Rodziny mieszczańskie, robotnicze czy chłopskie moralnie nie różniły się od arystokratycznych. Dobre wzorce zaś były cenione.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Obrazki świąteczne kościoła rzymsko-katolickiego” znajduje się na s. 12 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Obrazki świąteczne kościoła rzymsko-katolickiego” na s. 12 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zespół pałacowy w Pławniowicach – miejsce narodzin ks. Caspara von Ballestrema, twórcy pieśni adwentowej „Marana tha”

W kronikach z czasów Jagiełły i królowej Jadwigi jest wzmianka, że gród, broniony przez polską załogę pod komendą krakowskiego dworzanina Piotra Szafrańca, wspierany był posiłkami z samego Wawelu.

Barbara Maria Czernecka

Wspomniana pieśń niestety rzadko bywa śpiewana w Polsce. Tym mniej znany jest jej twórca – rozśpiewany mnich, ojciec Caspar z zakonu kapucynów. Urodził się on na Górnym Śląsku w Pławniowicach 6 stycznia 1930 roku jako Ludwik Karol Wolfgang Caspar Melchior Baltazar von Ballestrem. Był drugim synem hrabiego Mikołaja, ostatniego właściciela majoratu rudzko-biskupicko-pławniowickiego, oraz hrabianki Anny von Walderdorff. Oboje jego rodzice byli honorowymi członkami Zakonu Rycerzy Maltańskich.

Fotokopia średniowiecznej karty z pławniowickich zbiorów rodziny Ballestremów | Fot. archiwum B. Czerneckiej

W latach przedwojennych twórca rzeczonej pieśni uczęszczał do gimnazjum w Gliwicach. Gdy do Śląska zbliżała się Armia Czerwona, wraz z całą rodziną musiał uciekać do Niemiec. Tam po ukończeniu liceum wstąpił do zakonu kapucynów i otrzymał święcenia kapłańskie. Był kapelanem wojskowym, stróżował sanktuarium maryjnemu w Altötting i nagrywał pieśni religijne, ale przede wszystkim był duszpasterzem. Odwiedzając rodzinne strony, często podkreślał nabytą w dzieciństwie znajomość języka polskiego. Przez ostatnie piętnaście lat życia zmagał się z paraliżem ciała. Zmarł 9 czerwca 2008 roku w Ruhpolding.

Rodzinna miejscowość autora adwentowej pieśni „Marana tha” jest typowo śląską wioską, położoną malowniczo nad rzeką Kłodnicą w zachodniej części województwa śląskiego, na terenie Gminy Rudziniec. Ta niewielka miejscowość przebogata jest w atrakcje, zwłaszcza turystyczne. Tamtejszy zespół pałacowo-parkowy uznawany jest za architektoniczny klejnot Śląska, a w 2007 roku zdobył laur Generalnego Konserwatora Zabytków, jako „Zabytek Zadbany”. Zespół pałacowo-parkowy w Pławniowicach jest Ośrodkiem Edukacyjno-Formacyjnym Diecezji Gliwickiej, którego dyrektorem i zarazem znakomitym gospodarzem jest miejscowy ksiądz proboszcz. (…)

W XVIII wieku hrabia Zygmunt Mikołaj von Görtz wybudował tutaj barokowy pałac. Majoratem rudzko-biskupiecko-pławniowickim zarządzał następnie baron von Stechow. Kolejną dziedziczką stała się wywodząca się z tej rodziny baronówna Maria Elżbieta Augusta, zamężna z Karolem Franciszkiem von Ballestrem, rotmistrzem regimentu huzarów. Ród ten, pochodzący z Piemontu, do tej części Europy przybył około roku 1745. Protoplastą był Giovanni Angelus Ballestrem, którego pomnik ze śnieżnobiałego marmuru jest eksponowany w przypałacowym parku na Dziedzińcu Maryjnym. (…)

Pomimo przynależności rodziny Ballestremów do protestanckiego państwa pruskiego, pozostali oni gorliwymi katolikami. Prowadzili szeroką działalność charytatywną. Godnym pochwały przykładem jest zajęcie się przez nich jezuitami po kasacji tego zakonu. W 1945 roku, w wyniku przesuwającego się ku zachodowi frontu wojennego, rodzina ta jednak ostatecznie musiała opuścić swoje dobra, uchodząc do Bawarii.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Marana tha” znajduje się na s. 10 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 54/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Marana tha” na s. 10 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 54/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ślązacy, wcieleni w I wojnie światowej do armii pruskiej, walczyli w nieswojej sprawie i ponieśli klęskę zwielokrotnioną

Gloria victis – chwała zwyciężonym! Oni jedynie, tylko i aż, przed sądem Bożym mogą jeszcze dochodzić sprawiedliwości. Chrześcijanin bowiem prawdziwie jest człowiekiem na tym świecie przegranym.

Barbara Maria Czernecka

Pomniki ofiar Wielkiej Wojny obrosły już stuletnim mchem i w znacznej mierze zostały przytłumione wybuchem drugiego światowego konfliktu oraz późniejszymi krwawymi wydarzeniami następujących po sobie lat. Jednak pozostały w prawie każdej parafii. Najczęściej znaczone były krzyżem w formie wojskowego orderu. Zwłaszcza na Śląsku musiały się skrzyżować w dwóch stylach: teutońskim i rycerskim.

Pomimo przykrego skojarzenia z Krzyżem Żelaznym, nie zmieni się faktu, iż właśnie pierwsze takie krzyże od 1813 roku po zwycięstwie koalicji Niemców, Rosjan i Szwedów nad Napoleonem w bitwie pod Lipskiem były odlewane z żeliwa właśnie w Gliwicach. Wiek później zwykli szeregowi Armii Cesarstwa Niemieckiego, polegli w przegranych bitwach tego pierwszego światowego konfliktu, nawet tym nie zostali pośmiertnie uhonorowani. Tym mniej należny był im, chociażby w srebrnej klasie, a dopiero rok później restytuowany, polski order „Męstwu Wojskowemu” (tłum z łac. „Virtuti Militari”). (…)

Ślązacy, wcieleni do armii pruskiej, która okazała się być jedną z najbardziej przegranych w tej wojnie, ponieśli klęskę zwielokrotnioną. Idąc do boju, może mieli w sobie odrobinę udawanej sympatii dla miłościwie im wtedy panującego Cesarza „Wilusia”, jak się o nim żartobliwie wyrażali. Z pewnością w niemieckich szkołach, do których w latach dziecięcych obowiązkowo uczęszczali, było im wpajane hasło „Mit Gott für König und Vaterland” („Z Bogiem za Króla i Ojczyznę”). Propaganda germanizacyjna również w jakimś stopniu osiągała swój cel.

Walczyli więc w nieswojej sprawie, ale i nie wywiązali się z narzuconego im zadania; przelali swoją krew na polu bitewnym, bynajmniej nie chwalebnym, a także i śmiercią się nie wsławili. Żadnych nie odnieśli zasług. Nie mieli pogrzebu ani nie wiadomo gdzie zostali pochowani. Pozostali jednak z imienia i nazwiska wyryci na kamiennych pomnikach, zapewne tylko z inicjatywy swoich żyjących bliskich, gorzko ich opłakujących. Z biegiem lat stawali się coraz bardziej zapomniani. I raczej nigdy już nie będą głośno wymieniani jako zasłużeni dla czyjejś sprawy bohaterowie. Dusze ich tylko niewidzialnie krążą wokoło powojennych pomników, czasami w listopadzie nikło rozświetlane skromnym zniczem.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Wielka Wojna” znajduje się na s. 12 listopadowego „Kuriera WNET” nr 53/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Wielka Wojna” na s. 12 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 53/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nasza Pani Najświętszego Serca Jezusowego – mało znany obraz związany z kultem Najświętszego Serca Jezusa

Odarty z ram, wygnieciony i potargany, w końcu stał się przedmiotem internetowej aukcji. Jego wcześniejsze losy nie są znane. Odnowienie przywróciło mu piękno, którym zachwyca nawet znawców sztuki.

Barbara Maria Czernecka

Wizerunek Matki Bożej i Jej Syna w takiej postaci stał się najbardziej popularny w miejscowości Issoudun w departamencie Indre, położonym na terenie środkowej Francji. Tam właśnie około 1854 roku powstała Kongregacja Misjonarzy od Najświętszego Serca. Błogosławiony Papież Pius IX oficjalnie zatwierdził owo modlitewne stowarzyszenie, a wkrótce także sam zarejestrował się jako członek tego bractwa. 8 września 1869 roku czczony tam wizerunek Matki Bożej Najświętszego Serca został uroczyście ukoronowany. (…)

Pierwowzór tego wizerunku przedstawia Najświętszą Maryję Pannę na lewej ręce trzymającą Jezusa, a na prawej dłoni – Jego Najświętsze Serce. Szaty obu postaci mają kolory klasyczne. Suknia Madonny jest barwy purpurowej na znak matczynej miłości. Jej płaszcz – błękitny ze złotawym podszyciem, co oznacza świętość Boga – symbolicznie ukazuje niebo. Otacza cały ludzki rodzaj. Zielony kolor podszewki zapewne nawiązuje do Raju. Dzieciątko na sobie ma tradycyjnie białą, acz misternie przyozdobioną szatkę.

Fot. archiwum prywatne rodziny Czerneckich

Matka Boża nogą odzianą w bucik przydeptuje węża oplatającego kulę ziemską. Ten w paszczy trzyma zerwaną gałązkę z jabłkiem, będącym znakiem owocu z drzewa zakazanego w starotestamentalnym Edenie. Także i tu została więc Niepokalana Maryja przedstawiona jako Nowa Ewa, ostatecznie miażdżąca głowę biblijnego kusiciela.

Najświętsze Serce Syna, gorejące miłością dla nas, acz zranione cierniami naszych grzechów, Bogarodzica trzyma w swojej prawej dłoni. Jest to centralny, bo najważniejszy element całego obrazu.

Wymowne jest także przedstawienie dziecięcej postaci Jezusa. Jedną rączkę położył na piersi, a drugą wskazuje na oblicze Rodzicielki. Jednocześnie dyskretnie, paluszkami, wyjawia tajemnicę własnej boskiej i ludzkiej natury, a także jedności Trójcy Przenajświętszej. Nawet Jego małe stópki obute w sandałki są oznaką panowania i wolności. Dotknął nimi ziemi i zna naszą ciężką dolę. W ziemskim żywocie przecież nie ominęły Go trudy, prześladowania, cierpienia, a nawet męczeńska śmierć, uwieńczona zwycięskim Zmartwychwstaniem.

Postaci na obrazie są opromienione Bożą chwałą. U dołu płótna, nieco zachmurzona, widnieje krzywizna globu. Wyraźnie ponad ziemskim światem jest Królowa – Matka, jako regentka opiekująca się jeszcze małoletnim Królem – Synem. Ona jedna może i umie polecić Jemu wszystkie nasze sprawy. Przytula do Niego głowę, aby jak najuważniej wysłuchać i Jego mądrych słów. Gest ten pięknie wyraża ewangeliczną wartość służby poprzez naturalny, macierzyński instynkt. Zachowany jest w tym tradycyjny porządek, będący podstawą stałości i bezpieczeństwa.

Matka i Syn mają na głowach królewskie korony, zdobne w drogocenne klejnoty. Nie bez znaczenia jest ich kształt. Korona Niewiasty jest otwarta, typowo kobieca, wzorowana na używanych w zamierzchłych czasach przez królowe. Monarszy zaś wieniec Chrystusa jest zamknięty przecinającymi się pałąkami, z krzyżykiem na szczycie, ponad kulką wyobrażającą ziemię. Jest to jeden z elementów regaliów oznaczających suwerennego władcę. (…)

Prezentowany przy tekście obraz na płótnie w oryginale ma pokaźne rozmiary: metr szerokości i dwa metry wysokości. Musiał niegdyś stanowić ważną część niewątpliwie wspaniałego ołtarza katolickiej świątyni. Skrzętnie ukrywa tajemnicę, kto go ufundował, gdzie był czczony, jak długo skupiał na sobie wzrok wiernych i dlaczego został stamtąd zdjęty. Odarty z ram, wygnieciony i potargany kupieckim traktowaniem, w końcu stał się przedmiotem internetowej aukcji. Po dosyć zawiłej podróży po Polsce z ziemi lubelskiej zawrócił na Śląsk, gdzie ponoć pierwotnie został zlokalizowany. Jego wcześniejsze losy nie są znane. Po gruntownej renowacji, przeprowadzonej przez fachowego konserwatora, odzyskał swój wspaniały blask.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Nasza Pani Najświętszego Serca Jezusowego” znajduje się na s. 8 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi oraz dodatek specjalny z okazji 9 rocznicy powstania Radia WNET, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Nasza Pani Najświętszego Serca Jezusowego” na s. 8 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl

Krzyż Ewangelistów: nie ma na nim ukrzyżowanego Chrystusa. W centrum krzyża została przedstawiona Maryja z Dzieciątkiem

Świątek ten, mimo sielankowego przedstawienia, zawiera wiele tajemnic, które można odkrywać podczas dłuższych rozważań. Przedstawia podstawową teologię Pisma Świętego od Księgi Rodzaju po Apokalipsę.

Barbara Maria Czernecka

Motywy tego typu krzyża były popularne w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku i dosyć często spotykane wtedy w reklamujących je magazynach. Nabywali je głównie ludzie średnio zamożni, acz bogaci duchowo dzięki głębokiemu przeżywaniu wiary. (…)

Przedstawiony na obrazku typowo łaciński krzyż stanowi tylko tło dla ukazanych na nim postaci. Nie ma na nim jednak ukrzyżowanego Chrystusa. W centrum krzyża została przedstawiona Najświętsza Maryja Panna trzymająca w ramionach Dzieciątko siedzące na Jej prawej ręce, odziane w różową szatkę i trzymające w rączce krzyżyk. Maryja jest ubrana w białą suknię i błękitny płaszcz usiany gwiazdami oraz welon barwy złotej. Na głowie ma koronę. Zdobna w ornamenty aureola Maryi wypada dokładnie na spojeniu belek krzyża. Po stopami Matki Bożej widnieje księżyc oraz kula ziemska, którą oplata wąż. Kusiciel w paszczy trzyma jabłko. Ona przydeptuje go bosą stopą.

Fot. ze zbiorów autorki

Taki wizerunek Najświętszej Maryi Panny został zapowiedziany przez Pana Boga w Raju, po grzesznym upadku pierwszych ludzi, i nazwany „Protoewangelią”, czyli zapowiedzią Dobrej Nowiny o potomku Niewiasty, którym jest Mesjasz (por. Rdz 3,15). Nadzieją na Jego przyjście żyli potem Izraelici, aż do nastania pełni czasu. Ukoronowaniem tego proroctwa jest Madonna Apokaliptyczna: odziana w słońce, pod Jej stopami jest księżyc, a głowę ma uwieńczoną dwunastoma gwiazdami. Jest Matką Syna Bożego, Pasterza wszystkich narodów (zob. Ap 12 1–5).

Ponad Maryją i Dzieciątkiem została ukazana postać Boga Ojca jako starca z atrybutami królewskimi, ale bez korony. Biała Gołębica, będąca symbolem Ducha Świętego, dopełnia tego swoistego przedstawienia Trójcy Przenajświętszej.

W dekoracji krzyża dyskretnie występują liście akantu, mające symbolizować ogród Eden oraz Drzewo Życia. Na centralnym białym okręgu złotawymi literami zostały wypisane po łacinie słowa modlitwy: „O SANCTISSIMA VIRGO MARIA ORA PRO NOBIS”. Jest to najprostszy zwrot wstawienniczy do Matki Boga, który w języku polskim brzmi: „Najświętsza Panno Maryjo, módl się za nami”. Ten okrąg dodatkowo otacza wieniec z czternastu róż. Liczba ta jest sumą dwóch siódemek, czyli może symbolizować podwojone szczęście. Kwiaty zgrupowane w czwórki wskazują na pełnię wszechświata: żywioły i pory roku. Trójki – symbole doskonałości – kojarzone są z początkiem, środkiem i końcem, a także etapami życia ludzkiego: dzieciństwem, dojrzałością i starością. Róże zaś, jako kwiaty królewskie, oznaczały pamięć i miłość. Od wieńca tych kwiatów pochodzi nazwa Różaniec – modlitwa, której celem jest kontemplowanie najważniejszych wydarzeń z życia Jezusa i Matki Bożej, zapisanych w Ewangeliach.

Maswerkowe zakończenia ramion przedstawionego krzyża mają kształt masywnych kwadratów przeplatających się z ułożonymi w kształt koniczyny okręgami. Wskazują na jedność nieba i ziemi, czyli relację Boga z ludźmi. W tych zakończeniach zostały umieszczone wizerunki poszczególnych Ewangelistów, którym zawdzięczamy opisy życia, cudów i dzieła Zbawienia dokonanego przez Pana Jezusa. Zważywszy, że Ewangeliści byli bezpośrednimi towarzyszami samego Mesjasza bądź Jego najbliższych uczniów, musimy ich relacje uznać za najbardziej wiarygodne. Żadne późniejsze badania, sugestie czy spekulacje nigdy nie były w stanie podważyć jakiegokolwiek z przedstawianych przez nich szczegółów. Wszystko, co przekazali nam czterej Ewangeliści, jest również zgodne z wszelkimi źródłami historycznymi. Cieszą się więc oni szczególną wdzięcznością wszystkich wierzących za proste, zrozumiałe i ponadczasowe głoszenie Dobrej Nowiny o Królestwie Bożym. Ich wizerunki zaś, umieszczone na rozpostartych belkach krzyża, wskazujących kierunki kuli ziemskiej, mają też przypominać, że Słowo Boże powinno docierać do każdego zakątka świata.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Krzyż Ewangelistów” znajduje się na s. 8 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Krzyż Ewangelistów” na s. 8 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl