Czterej amerykańscy żołnierze zaszczepieni na SARS-Cov-2. Waldemar Biniecki: To zdecydowany przełom

Waldemar Biniecki o pierwszych testach na ludziach szczepionki na SARS-Cov-2, tzw. Obamagate, sporach o odmrożenie gospodarki USA i o tym, co jest produkowane w ChRL .

Kilka dni temu miałem przyjemność obejrzeć rozmowę pomiędzy Jackiem Bartosiakiem a Georgem Friedmanem. […] W rozmowie obu Panów padła kwestia zaszczepienia dwóch żołnierzy amerykańskich szczepionką przeciw Covid 19, która miała miejsce w Fort Detrick w Maryland. Próba ta jak twierdzi GeorgeFriedman powiodła się. Jest to niezwykle ważna informacja i potwierdza ją Wall Street Journal.

Dokładniejsze informacje na temat testowanej na ludziach szczepionki na SARS-Cov-2, jak mówi Waldemar Biniecki, są utajnione. Podkreśla, że jest to „zdecydowany przełom”.

 Cała sytuacja zaczyna rozgrywać się bardzo mocno politycznie.

Publicysta mówi również o badaniu przez Donalda Trumpa tzw. sprawy Obamagate.  Obecny prezydent Stanów Zjednoczonych zarzuca swemu poprzednikowi, że obecnie go krytykuje, wbrew przyjętemu decorum, a także, że w ostatnich tygodniach swej kadencji Obama sabotował nadchodzącą administrację.

Toczy się bardzo dużo rzeczy. Trwa odmrażanie amerykańskiej gospodarki.

Nasz gość wskazuje na niechęć Demokratów do odmrażania gospodarki. Zwolennicy partii osiołka obawiają się o zdrowie Amerykanów. Tymczasem amerykańsko-chińska rywalizacja gospodarcza nie należy do przeszłości. Felietonista przypomina ile amerykańskich produktów wykonywanych jest w Chinach. Sądzi, że na chęci przeniesienia produkcji do innych krajów niż Chiny mógłby zyskać także nasz kraj.

Rząd indyjski oferuje firmom szybkie przeniesienie się do Indii.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prawybory Partii Demokratycznej: Wielki powrót Joe Bidena dzięki zawiązaniu centrowej koalicji przeciwników Sandersa

– Wyborcy demokratyczni wolą nijakiego byłego wiceprezydenta niż nieobliczalnego socjalistę, a zwłaszcza znienawidzonego prezydenta Trumpa – relacjonuje amerykanista i podróżnik Tomasz Grzywaczewski.

 

 

Tomasz Grzywaczewski komentuje wyniki prawyborów prezydenckich w Partii Demokratycznej. Wczoraj, w ramach tzw. Superwtorku do urn poszli zarejestrowani zwolennicy Demokratów w 14 stanach. W ośmiu z nich zwyciężył były wiceprezydent Joe Biden:

To wielki powrót Joe Bidena, który na początku był głównym faworytem prawyborów, po czym zaczął systematycznie tracić poparcie na rzecz skrajnie lewicowego, jak na warunki amerykańskie, Berniego Sandersa.

Jak zwraca uwagę rozmówca Jaśminy Nowak, były wiceprezydent odzyskał szanse na nominację demokratyczną dzięki powstaniu wielkiej koalicji partyjnych centrystów, którzy chcą uniknąć wystawienia przez partię socjalisty Sandersa. Joe Biden największym poparciem cieszy się w południowej części kraju, m.in. w Alabamie, gdzie zdobył aż 63% głosów, Tennessee, Teksasie i Oklahomie:

Berniemu Sandersowi nie udało się odbić afroamerykańskiego przyczółka. Ewidentnie przechodzi on do defensywy.

Jak podkreśla Tomasz Grzywaczewski, Sanders najbardziej popularny jest w stanach zachodnich. Największym przegranym superwtorku jest Michael Bloomberg, pomimo ogromnych środków przeznaczonych na kampanię:

Okazuje się, że ilość pieniędzy przeznaczonych na kampanię nie przekłada się na wynik wyborczy. Bloomberg miał zjednoczyć demokratyczny elektorat, a wygrał jedynie na Samoa Amerykańskich. To pokazuje, że nominacji nie można kupić. Cały czas duże znaczenie ma polityka partyjna. […] Bloomberg został zmiażdżony.

Część komentatorów złośliwie zauważa, że Samoa jest jedynym miejscem, gdzie Bloomberg się nie pokazał, i tylko dlatego mógł wygrać.

Po wielkim roller-coasterze mamy w prawyborach powrót do tego, co wiedzieliśmy z połowy stycznia. Amerykańska polityka wraca na wytyczone tory.

Gość „Kuriera w samo południe” odnotowuje radykalnie lewicowy zwrot wśród amerykańskiej młodzieży i społeczności latynoskiej.  Zdaniem Tomasza Grzywaczewskiego po ewentualnym wyborze Joe Biden byłby „prezydentem nijakim”, podobnie jak poprzednik Donalda Trumpa w Białym Domu, Barack Obama:

Wyborcy wolą bylejakiego Bidena, niż znienawidzonego, demonicznego Trumpa czy nieobliczalnego Berniego Sandersa.

Poruszony zostaje również temat globalnej epidemii koronawirusa. Jak ocenia podróżnik, w USA o koronawirusie mówi się mniej niż w Europie, zwracając głównie na gospodarcze aspekty sprawy:

Skala zachorowań jest w USA większa niż w Polsce, natomiast paniki prawie nie ma. W Polsce wirus jest bardziej w głowach niż realnie. W Stanach Zjednoczonych jest dokładnie na odwrót.

W Stanach Zjednoczonych koronawirus z Wuhan przyniósł kilkanaście ofiar śmiertelnych. Epidemia może wywołać gospodarczy kryzys podażowy, na który rządy mogą nie być w stanie wpłynąć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Prof. Szafrański: Na Partię Demokratyczną tradycyjnie głosuje dwie trzecie Amerykanów pochodzenia żydowskiego

Prof. Bogdan Szafrański o tym, kto jest doradcą socjalisty Berniego Sandersa, co ten kandydat ma wspólnego z Polską i co uważa o premierze Izraela oraz komentuje umowę USA z talibami.

Prof. Bogdan Szafrański recenzuje prawybory w Partii Demokratycznej w Stanach Zjednoczonych. Dziś jest tam „super wtorek”. W prawyborach zagłosuje 14 stanów. Nasz gość przedstawia sylwetki trzech kandydatów, którzy pozostali. Jednym z nich jest Bernie Sanders, który deklaruje się jako socjalista. Co ciekawe jego doradcą jest Jeffrey Sachs, który pomagał w Polsce wprowadzić kapitalizm. Kolejną rzeczą łączącego tego kandydata z naszym krajem jest jego pochodzenie. Jego rodzice byli Żydami z Nowosądecczyzny, którzy wyemigrowali w 1921 r. do USA. Sam kandydat, jak mówi Szafrański, wspomina o tym, „tak, jakby bycie potomkiem polskich Żydów było rodzajem nobilitacji”. Żydowskie pochodzenie nie przeszkadza Sandersowi w ostrej krytyce władz Izraela. Nazwał on premiera Binjamina Netanjahu „reakcyjnym rasistą”. Amerykanista zwraca uwagę, że:

Na Partię Demokratyczną tradycyjnie głosuje dwie trzecie obywateli amerykańskich pochodzenia żydowskiego. O ich głosy raczej walczy Donald Trump.

Temu służyć miało, jak twierdzi, uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Państwa Izrael. Kolejnym kandydatem, także pochodzącym z rodziny żydowskiej, ale nie polskiej, tylko amerykańskiej, jest miliarder Michael Bloomberg. Jego majątek szacuje się na 50-60 mld dolarów, podczas, gdy Donalda Trumpa na 3 do 5 miliardów. Prof. Szafrański stwierdza, że Bloomberg jest gotów wydać potężne pieniądze na swoją kampanię. Jednocześnie jednak jego poglądy są niezbyt jasne i jest on dość słaby, jeśli chodzi o wystąpienia publiczne.

Joe Biden jest przedstawicielem tradycyjnych elit Partii Demokratycznej.

Trzecim z kandydatów na prezydenta USA jest były wiceprezydent przy Baracku Obamie i wieloletni działacza Partii Demokratycznej Joe Biden. Jego program to w znacznej mierze kontynuacja polityki Obamy.

Ekspert w zakresie zarządzania strategicznego komentuje także podpisaną przez reprezentantów Stanów Zjednoczonych i Talibanu umowę zakładającą stopniowe wycofywanie wojsk amerykańskich z Afganistanu.

Trudno liczyć na pokój w Afganistanie. […] Amerykanie wycofują się falami. Mogą to odwrócić, jeśli sytuacja się znacznie pogorszy. Talibowie wiedzą, że nie mogą przesadzić.

[related id=99212 side=left]Podkreśla, że po serii konfliktów przetaczających się przez ten kraj od 40 lat, „trudno liczyć, że konflikty skończą się jak nożem uciął”. Trudno z kolei wyobrazić sobie, jak mówi, że Amerykanie wyjdą z Iraku. Przy tym „Amerykanie są zniecierpliwieni przedłużającym się konfliktem”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wojciech Cejrowski o orędziu prezydenta Trumpa: Musiał mówić krótkie zdania, żeby zmieścić się ze wszystkimi sukcesami

– Demokraci, słuchając tego, co mówi Trump siedzieli tak, jakby ich chłostał – ocenia podróżnik.


Wojciech Cejrowski komentuje coroczne  orędzie  prezydenta Donalda Trumpa.  Ocenia, że było to kolejne znakomite wystąpienie amerykańskiego przywódcy:

Mówił to samo co zawsze, tylko inaczej. Podawał swoje sukcesy, nie posługując się, tak jak poprzedni prezydenci, frazesami. Żeby zmieścić się ze wszystkimi sukcesami, musiał mówić krótkie zdania.

Podróżnik mówi o przygnębiających nastrojach w szeregach Partii Demokratycznej w związku z prezydenckim orędziem oraz o tym, w jaki nastrój wprowadziła go mowa Trumpa:

Wyjął Demokratom z ręki wszystkie ich hasła. Siedzieli tak, jakby ich chłostał. Chciałbym kiedykolwiek usłyszeć takie przemówienie z ust polskiego polityka. […] Po wysłuchaniu takiego przemówienia człowiek dostaje skrzydeł.

Jak ocenia Wojciech Cejrowski, polityka gospodarcza i społeczna Trumpowskiej administracji przyniosła Stanom Zjednoczonym bardzo dobre owoce:

Trudno zaprzeczać temu że spadło bezrobocie i wzrosły płace. […] Trump zachęcił ludzi, żeby wzięli się do roboty. Demokraci nawet na coś takiego nie chcieli wstać.

Jak dodaje rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego, Donald Trump zapowiedział wycofanie wojsk amerykańskich z miejsc, gdzie ich obecność nie jest potrzebna. Dla żon jednego z żołnierzy służących w Afganistanie przygotował niespodziankę. W trakcie przemówienia, ku radości kobiety oraz jej syna, na salę wszedł dawno niewidziany mąż. Innym podniosłym momentem orędzia było przyznanie znanemu konserwatywnemu komentatorowi politycznemu Rushowi Limbaugh wysokiego odznaczenia państwowego, Orderu Wolności, który zmaga się z zaawansowanym stadium choroby nowotworowej:

Trump nie zwleka z takimi rzeczami. Limbaugh był wielokrotnie w Białym Domu; prezydent nie czekał na kolejną wizytę, by przyznać mu order.

Wojciech Cejrowski zwraca uwagę na sytuację, w której spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi podarła kopię przemówienia Donalda Trumpa, którą udostępniły jej służ

Tak reagują ludzie, którzy nie cierpią jego sukcesu. Trump gdy zaczynał kampanię prezydencką zapowiadał, co chce zrobić,a teraz okazało się, że to zrobił. […] Kapitalista zadbał o proletariat. […] Demokraci powinni klaskać cały czas.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o kończącej się procedurze impeachmentu. Jak ocenia, wniosek Demokratów „całkowicie polegnie”, a Amerykanie za chwilę uznają, że go w ogóle nie było. Stanowił nieudolną próbę odwrócenia uwagi od dramatycznej słabości demokratycznych kandydatów do prezydenckiej nominacji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Jastrzębski: nie będzie interwencji wojskowej w Libii, do Egiptu płynie izraelski gaz, inwestycje w Meknesie

Egipt dzięki odkryciu pola naftowego Zohr w 2015 i izraelskiemu gazowi jest obecnie samowystarczalny, ale popyt na gaz rośnie, przez co gazowa sielanka minie w przeciągu 5 lat.

Al-Jazeera

  1. Nie będzie pokoju w Libii bez dialogu między Libijczykami

Takie są wnioski szczytu ONZ w Berlinie mającego przesądzić o przyszłości Libii.

W dokumencie podsumowującym szczyt wezwano do całkowitego i stałego zawieszenia broni między Libijską Armią Narodową (LNA) Marszałka Chalify Haftara reprezentującą Izbę Reprezentantów (HoR) a Rządem Zgody Narodowej. Stwierdzono również, że wewnątrzlibijski dialog jest jedynym gwarantem zakończenia konfliktu.

Tekst postanowień końcowych szczytu wzywa strony konfliktu i ich sojuszników do całkowitego zaprzestania działań militarnych.

Uczestnicy szczytu zobowiązali się nie uczestniczyć w konflikcie zbrojnym w Libii i nie mieszać się w wewnętrzne sprawy tego kraju.

Niemniej wezwano do powołania międzynarodowej komisji mającej przeprowadzić mediację między stronami konfliktu. Ponadto, nakłaniano zwaśnione strony do rozpisania niezależnych wyborów oraz powołania rządu spośród parlamentarzystów każdej ze stron.

Uczestnicząca w szczycie Angela Merkel powiedziała, że postanowiono stworzyć radę wojskową złożoną z 5 wojskowych ze strony Rządu Zgody Narodowej i 5 przedstawicieli sił Haftara. Rada ma się spotkać w przyszłym tygodniu.

Z kolei Mike Pompeo wyraził swoją nadzieję, że ustalenia szczytu i podjęte w ich wyniku działania przyczynią się do wzrostu dostępności libijskich rafinerii ropy naftowej.

 

2. Izraelski gaz płynie do Egiptu

W połowie stycznia br., izraelski gaz popłynął do Egiptu zgodnie z postanowieniami umowy zawartej w lutym 2018 roku. Import gazu będzie trwać 15 lat począwszy od stycznia 2020. Zarówno premier Netanjahu jak i izraelski minister energii Yuval Steinitz nie posiadają się z radości.

Khalid Fu’ad, korespondent gospodarczy Al-Jazeery, zadaje pytanie czy również i Egipt ma się z czego cieszyć, zwłaszcza w obliczu odkrycia pola naftowego Zohr w 2015 na egipskim terytorium morskim. Eksploatacja tego pola zapewniła Egiptowi gazową samowystarczalność. Obecna egipska produkcja gazu wynosi około 198 miliardów litrów na dzień. Nadmiar surowca eksportowany jest do Jordanii i ośrodka skraplania Edco a także w Damietcie. W niedalekiej przyszłości Egipska wydajność produkcji gazu ma osiągnąć około 227 miliardów litrów dziennie.

Niemniej wraz ze wzrostem konsumpcji gazu, samowystarczalność Egiptu skończy się za trzy do pięciu lat. Według korespondenta Al-Jazeery, w pierwszych latach realizacji umowy, Egipt będzie sprzedawać izraelski gaz w Europie, później zaś zacznie nim łatać rosnące zapotrzebowanie krajowe. Ponadto, Egipt zyska finansowo dzięki sprzedaży gazu a także skraplaniu go w swoich ośrodkach Edko i Damiett.

Według autora atrakcyjność egipskiego gazu w porównaniu z rosyjskim jest dla Europy niższa, gdyż importowanie skroplonego gazu drogą morską jest bardziej kosztowne niż sprowadzanie go rurociągiem. Ponadto, autor sugeruje, że ceny LPG będą spadać w 2020 roku.

Jeśli zaś chodzi o zyski ze skraplania gazu na jakie Egipt może liczyć, to w przypadku ośrodka skraplania w Damiettcie, państwo egipskie posiada jedynie 20% udziałów, 80% zaś firma Union Venusa. Tymczasem Shell i inni partnerzy posiadają 76% udziałów w skraplarni Edko, państwo egipskie tylko 24%. Wynika z tego, że wpływy Egiptu z udziału w opłatach ze skraplanie gazu wynoszą nie więcej niż 25%.

Sprawa jest jednak bardziej złożona. Praca ośrodka skraplania w Damiettcie została zawieszona z powodu nieuregulowanej sytuacji prawnej. Państwo egispkie jest winne Union Venusa grzywnę wysokości 2 miliardów dolarów. Oznacza to, że niemal połowa zdolności skraplania gazu w Egipcie jest zablokowana.

 

As-Sahra’ Al-Maghrebiya

  1. Maroko w obliczu globalnej migracji

Były przewodniczący Marokańskiej Narodowej Rady Praw Człowieka Idris Al-Yazmi powiedział, że problem migracji przyjął globalną skalę, a Maroko znalazło się blisko centrum tego zjawiska. Al-Yazmi podkreślił, że zjawisko migracji nie jest nowe, natomiast doszło do jego wzmożenia w latach 60 i 70 XX wieku. Jednak obecnie, według Al-Yazmiego, migracja prowokuje pytanie o globalizację gospodarczą świata i wiąże się z rozluźnieniem restrykcji handlowych. Liberalizacja ta wymaga otwarcia granic i pozbycia się ograniczeń przemieszczania dóbr i kapitału. Powstaje też pytanie jak takie rozluźnienie wpłynie na kraje rozwijające się i biedne.

Odnośnie do Maroka, Al-Yazmi zauważa, że kraj przeistoczył się z kraju emigracji, w cel imigracji. Wspomniał on również o wyzwaniach jakie Maroko odczuwa w związku z przyjmowaniem migrantów z krajów południowych, to jest państw środkowo i południowoafrykańskich. Kraje te cierpią na brak okoliczności do rozwoju społeczno-gospodarczego, zauważył, dodając, że właśnie z tego powodu rolą państwa marokańskiego jest umożliwienie imigrantom takiego właśnie rozwoju choćby w stopniu minimalnym.

Według Migration Policy Institute, Senegalczycy i obywatele Wybrzeża Kości Słoniowej stanowią po ponad 20% imigrantów w Maroku. Tymczasem Gwinejczycy stanowią od 10 do 15%, Kameruńczycy od 10 do 15%, Malijczycy od 5 do 10%, tak samo obywatele Republiki Środkowej Afryki, zaś obywatele Nigru, Nigerii, Togo i Beninu poniżej 5%.

 

2. Jak wskrzesić ismailijską stolicę?

W dawnej stolicy dynastii Ismailitów Meknesie znajdującej się w Maroku odbyła się konferencja poświęcona rozwojowi jej turystyki.

Według szefa Regionalnej Rady Turystyki w Meknesie Adila At-Turaba, fakt że miasto cieszy się ogromną uwagą mediów międzynarodowych takich jak France 2 czy Russia Today stanowi dowód bogactwa jego dziedzictwa historycznego. Według oficjela jest to doskonały pretekst do rozwoju sektora turystycznego w Meknesie.

At-Turab uważa, że obecnie najważniejszym zadaniem jest jeszcze szersze rozpropagowanie nienamacalnego jak i namacalnego dziedzictwa kultury Meknesu, w tym wyjątkowości lokalnych rękodzieł.

Ze swej strony, szef spółki Al-Mashrou As-Sittiniyya Mohammad Raouf zauważył, że od 1996 roku Meknes figuruje na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Raouf podkreślił, że miasto posiada wszelkie udogodnienia dzięki pobliskiemu lotnisku Fez Sayes, aby przyjąć nowe inwestycje turystyczne. Inwestycje te pozwoliłyby na rozwinięcie się nie tylko miasta, lecz całego regionu.

Podczas konferencji podkreślano dobre usytuowanie Meknesu między Fezem a Rabatem, a także fakt przebiegania przez miasto autostrady. Eksperci zauważyli, że obecnie w Meknesie znajduje się 76 hoteli oferujących w sumie 4000 łóżek. Podsumowano, że do końca października 2019 roku liczba nocy spędzonych w tychże hotelach wyniosła 200,000. Obecnie realizowanych jest 11 inwestycji turystycznych o łącznej wartości 293 mln dirhamów.

W 2019 roku rozpoczęto 5-letni projekt inwestycji turystycznych o wartości 800 mln dirhamów.

 

Al-Arabiya

  1. Amerykanin pojmany przez An-Nusrę oskarża katarski bank o finansowanie porywaczy

Amerykański fotoreporter Matthew Shrayer pozwał Katarski Bank Islamski (QIB) o finansowanie Jabhat An-Nusra, to jest gałęzi Al-Kaidy w Syrii, które pojmało Shrayera w 2012 roku, gdy próbował przekroczyć syryjsko-turecką granicę. Był więziony przez 211 dni, aż udało mu się uciec.

Shrayer powiedział, że QIB wspiera ,,Hitlera i Yusufa Al-Qardawiego”. Yusuf Al-Qardawi to jeden z najbardziej szanowanych znawców prawa islamskiego na świecie. Ukończył egipski uniwersytet Al-Azhar, przebywa w stolicy Kataru Dosze. Znany jest z prowadzonego przez siebie programu TV “Szariat i Życie” emitowanego na kanale Al-Jazeera. Oglądalność programu waha się od 40 do 60 milionów widzów na świecie. Jego nauki bazują między innymi na wartościach Hassana Al-Banny – założyciela Bractwa Muzułmańskiego.

W 60-stronicowym pozwie napisano, że bank pośredniczył w przekazywaniu datków przez osoby prywatne i spółki bojownikom walczącym w Syrii. Pozew zawiera również szczegóły pojmania i torturowania Matthew Shrayera.

 

Rudaw

  1. Prezydent Autonomicznego Regionu Kurdystanu Nechirvan Barzani spotkał się z Trumpem w Davos

Było to pierwsze spotkanie między kurdyjskim i amerykańskim prezydentem od 2015 roku, kiedy to Masoud Barzani spotkał się z Barakiem Obamą.

– Od dawna chcieliśmy się spotkać. Nasza relacja była i jest doskonała. Świetnie jest tutaj z Panem być, dziękuję bardzo – Donald Trump powiedział Barzaniemiu i dziennikarzom po zakończeniu spotkania.

Trump mówił przede wszystkim o Syrii i o zawieszeniu ognia zawartym między Turcją a Rożawą w październiku 2019 roku po tureckiej invazji na Północno-Wschodnią Syrię.

– Jak wiecie, opuściliśmy Syrię z pozycji granicznych. Świetnie to wyszło z Turcją. Wyszło znacznie lepiej niż ktokolwiek by kiedykolwiek pomyślał. Turcy mają teraz tę tak zwaną safe-zonę – mówił Trump.

– Doceniam wszystko co zrobiliście, aby utrzymać bezpieczeństwo… Mamy ropę i zostawiliśmy żołnierzy z powodu ropy, tej ropy, którą zabraliśmy, a poza tym pracujemy nad tym. Ślicznie ją zabezpieczyliśmy. Mamy też tysiące więźniów ISIS. Przejęliśmy ponad 100% kalifatu. To bardzo interesujący region – powiedział Trump cytowany przez Rudaw.

Rola Barzaniego w konflikcie kurdyjsko-tureckim sprowadzała się do deeskalacji poprzez porozumienie się z rządem Asada i Rosją w celu znalezienia rozwiązania.

Podczas spotkania Barzani wyraził obawy o rozgrywanie amerykańsko-irańskiego konfliktu na terytorium Iraku. Niemniej podziękował również Prezydentowi Trumpowi w imieniu Kurdystanu za jego ,,przywództwo” i ,,wsparcie”.

Dr Targalski: Gdyby nie zabito Sulejmaniego, to groziłoby całkowite podporządkowanie Iraku Iranowi

Dr Jerzy Targalski o ustąpieniu rosyjskiego rządu, zaangażowaniu Rosji na Bliskich Wschodzie i tym, czym skończyłoby się wycofanie się stamtąd USA i czemu cieszy go zamach na Sulejmaniego.


Dr Jerzy Targalski komentuje poddanie rządu do dymisji przez premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa.  Stwierdza, że jest to „teatrzyk” obliczony pod Europę Zach. Zauważa, iż „mówiło się, że pozycja Miedwiediewa słabnie”. Mówi o stosunku Rosji do Bliskiego Wschodu. Korzysta ona na tym, że „ani Netanjahu ani Beni Ganz nie wygrają wyborów bez przeciągnięcia na swoją stronę Żydów sowieckiego pochodzenia”. Z rokiem wyborczym musi się liczyć także Donald Trump, czy nie zrazić pro-izraelskich ewangelikan. Tymczasem „powinni Amerykanie Izrael w końcu zdyscyplinować”, tak jak zdarzało im się to robić za Baracka Obamy. Amerykański zamach na gen. Sulejmaniego podsumowuje w słowach: „Im mniej kanalii tym lepiej”. Na wątpliwości wobec zgodności akcji USA z prawem międzynarodowym odpowiada: „no i co z tego?”. Porównuje to do likwidacji ben Ladena, dodając:

Gdyby go [Sulejmaniego] nie zabito, to groziłoby całkowite podporządkowanie Iraku Iranowi.

Wtedy Iran miałby dojście do Syrii, która również padłaby w takiej sytuacji jego łupem. Islamska Republikę określa jako „bandycki reżim”, w którym „ludzi mordują tysiącami, zabijają setki ludzi na manifestacjach”. Ludzi prześladuje się, jak twierdzi dziennikarz, za wszystko.

Gość Popołudnia WNET” odnosi się do uchwały irackiego parlamentu, który opowiedział się przeciw obecności w kraju obcych wojsk. Podkreśla, że jest ona dziełem szyitów, podczas kiedy w Iraku funkcjonują także wspólnota Kurdów i sunnici. Szyici nie mieli więc jego zdaniem podjąć tej decyzji samodzielnie, bez zgody sunnitów i Kurdów.

Tam by już wszyscy się mordowali do skutku.

Dr Targalski mówi, o tym, co by się działo bez Amerykanów na Bliskim Wschodzie. Skutkiem tej „wojny wszystkich ze wszystkimi” byłyby miliony uchodźców szturmujących Europę. Przyznaje przy tym, iż błędem Waszyngtonu była interwencja w Iraku, rządzonym przez opresyjny, ale stabilny reżim Saddam Husajna i próba zaszczepienia w tym kraju demokracji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Wojciech Cejrowski o niedopuszczeniu prezydenta Andrzeja Dudy do głosu w Yad Vashem: Polska dyplomacja jest licha

Wojciech Cejrowski i Krzysztof Skowroński rozmawiają o kampaniach przed wyborami prezydenckimi i Stanach Zjednoczonych. Analizują problematykę bliskowschodnią w związku ze śmiercią gen. Sulejmaniego.

 

Wojciech Cejrowski mówi o kampaniach prezydenckich w Polsce i USA.  Ocenia, że urzędujący prezydenci nie mają poważnych kontrkandydatów. Jedyny interesujący polityk deklarujący chęć ubiegania się o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, nie określił do tej pory swojego programu.

Gospodarz Studia Dziki Zachód komentuje ogłoszenie startu w  polskich wyborach prezydenckich Roberta Biedronia:

Polskie lewactwo kopiuje Amerykę.

Wojciech Cejrowski odnosi się do zabójstwa gen. Kasema Sulejmaniego. Utrzymuje, że należy raczej w tym kontekście użyć słowa „likwidacja”. Zaznacza,że amerykańskie społeczeństwo potrafi się zjednoczyć w kwestii zagranicznych interesów kraju:

Stany Zjednoczone maja prawo do obrony.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wspomina nieskuteczną politykę wobec Iranu, jaką prowadził Barack Obama.  Jego łagodne nastawienie nie przyczyniło się do poprawy wzajemnych relacji:

Sytuacja była napinana przez Iran od dłuższego czasu.

Podróżnik wskazuje na „doktrynę Trumpa”, zgodnie z którą USA mają docelowo wycofać wojska z Bliskiego Wschodu. Stany Zjednoczone uniezależniły się energetycznie, więc nie mają żadnych interesów w regionie:

Amerykanie mają inne od militarnych metody zaangażowania na Bliskim Wschodzie.

Wojciech Cejrowski krytykuje prezydenta Andrzeja Dudę za to, że nie był w stanie wywalczyć możliwości wygłoszenia przemówienia podczas obchodów 75 rocznicy wyzwolenia obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Ubolewa nad jego rezygnacją z udziału w uroczystościach. Wskazuje, że jest to stracona okazja do zaprezentowania polskiego widzenia:

Polska dyplomacja jest licha, nie ma tam przywódcy. Jest tam cała masa dyplomatów z epoki komunizmu.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” mówi o ignorancji mieszkańców Europy Zachodniej w  dziedzinie historii II wojny światowej.  Negatywnie ocenia noworoczne orędzie prezydenta RP. Stwierdza, że bezpieczeństwo socjalne, na którym skupił się prezydent, prowadzi do upadku ekonomicznego państwa:

Prezydent powinien koncentrować się na dobrobycie, a nie na bezpieczeństwie socjalnym.

Poruszony zostaje również temat pożarów lasów w Australii. W ograniczonym zakresie mogą mieć one dodatnie skutki dla rozwoju niektórych roślin.

A.W.K.

Cejrowski: Socjaldemokracja to, to samo co komunizm, tylko w innym stadium. Co się stało z dziurą ozonową?

Wojciech Cejrowski o tym, dlaczego socjalizm i komunizm to, to samo, pomyłkach klimatologów, zamachu w Londynie, czarnym piątku, 5G, Świętach Dziękczynienia i przygotowaniach do Bożego Narodzenia.

https://www.mixcloud.com/mediawnet/studio-dziki-zachód-2122019-r/

Wojciech Cejrowski o przygotowaniach do świąt. Choinkę już kupił. Mówi o tym, jak prezydent Trump niespodziewanie poleciał do Afganistanu, czym „wszystkie gazety zrobił w konia”.

Jest to święto cywilne. Przybysze na nowy kontynent zupełnie nie rozumieli wegetacji i chcieli już wsiadać na statki. Indianie pomogli im przetrwać pierwszą zimę, pielgrzymi odwdzięczyli się Indianom.

Cejrowski odnosi się także do innych czerwonych, a konkretnie do wypowiedzi Włodzimierza Czarzastego, o tym, że w 1945 r. Armia Czerwona wyzwoliła Polskę. Stwierdza, że „pan Czarzasty przybił mi piątkę w moim myśleniu”. Zgadza się z wypowiedzią jednej z lewicowych posłanek, która stwierdziła, że „trzeba odczarować słowo socjalizm”. Stwierdza o socjalistach: „trzeba mówić o nich komuniści”.

Socjaldemokracja to, to samo co komunizm, tylko w innym stadium, każdy socjalizm kończy się masowym wymieraniem, nie ma dowodów, że socjalizm może się skończyć dobrze.

Jako przykład socjalizmu w działaniu podaje Unię Europejską z jej licznymi regulacjami. Współprowadzący „Studia Dziki Zachód” mówi także o kapitalizmie, tj. o czarnym piątku. Przytacza anegdotę o kobiecie, która kupowała kilka różnych maszynek do kawy, chociaż ich cena nie była nawet szczególnie promocyjna. Mówi także o wyborach prezydenckich USA i nowych miejscach pracy.

Murzyni odzyskują pracę i będą po cichu głosować na Trumpa.

Przypomina, że gdy wybierano Baracka Obamę na drugą kadencję, czarni prezenterzy prawicowej Fox News, „mówili, że nie mogą nie zagłosować na Obamę, bo to pierwszy w historii USA Murzyn na stanowisku prezydenta i oni muszą głosować na swojego brata”. Obecnie jak stwierdza, dzięki polityce Trumpa portfele Amerykanów stają się grubsze, dzięki czemu mniej dotkliwe będą dla nich konsekwencje wojny handlowej z Chinami.

W latach 80. w Kalifornii miałem dezodorant. […] Wszyscy uważali, że niszczę dziurę ozonową. Co się stało z dziurą ozonową, że już o niej nie mówimy? Przestaliśmy o niej mówić, a freon dalej jest w użyciu. Miała być tragedia po 20 latach, oni wygłaszają kolejne swoje racje i one są tak samo chybione.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o działaniach ekologów, którym zarzuca, że od lat mylą się w swoich diagnozach. Przypomina, że kiedyś źle patrzono na papierowe torebki, bo ścinano pod nie drzewa, a teraz na plastikowe. Podkreśla, że „nikt nie udowodnił jaki człowiek ma wpływ na klimat”.

Donald Trump chce ogłosić kartele meksykańskie organizacjami terrorystycznymi.

Mieszkaniec Arizony popiera decyzję amerykańskiego prezydenta i komentuje zamach terrorystyczny w Londynie. Zaznacza, że błędem było wypuszczenie terrorysty z więzienia. Stwierdza, że Polska powinna była wykorzystać propagandowo bohaterstwo polskiego kucharza, który rzucił się by powstrzymać zamachowca.

A.P.

Prof. Miszczak: Musimy jako UE mieć własną politykę bezpieczeństwa. Inaczej Europa zostanie zmielona przez Stany i Chiny

Prof. Krzysztof Miszczak o polityce amerykańskiej, jej rezultatach dla NATO, któremu grozi rozpad i UE, które potrzebuje własnej strategii oraz o problemach z jakimi zmagają się Chiny.

Polityka America First została zapoczątkowana przez Kennedy’ego, Obama bardziej ją uracjonalnił. Trump jest pochodnym tych procesów.

Prof. Krzysztof Miszczak zwraca uwagę, że „Trump reprezentuje swoje własne interesy narodowe”, co nie jest żadną nowością, gdyż taka polityka jest prowadzona przez Stany od lat i będzie kontynuowana po Trumpie. Problemem jest to, że wycofywanie się Stanów Zjednoczonych tworzy „luki strategiczne, w które wchodzi Rosja i inne kraje autorytarne jak Turcja, korzystająca z tego, że jest członkiem NATO”. Przypadek Turcji jest novum, gdyż mamy do czynienia z konfliktem między członkami Paktu.

W strategicznych planach USA przestało odgrywać rolę, to jest petent, Ameryka inwestuje w to, a nie inwestuje w siebie.

Gość „Poranka WNET” mówi, że perspektywa rozpadu lub przynajmniej dezorganizacji NATO już w ciągu następnej kadencji Trumpa jest realna. Na sytuację tą nie jest gotowa Unia Europejska, która nie potrafi zdefiniować własnej polityki bezpieczeństwa.

Unia Europejska od jej tworzenia przy ochronie jej interesów bezpieczeństwa przez Stany Zjednoczone przestała funkcjonować jako organizacja definiujące własną politykę bezpieczeństwa.

Prof. Miszczak zarzuca Unii Europejskiej brak strategii wobec świata dążącego do bipolarności, gdzie dwie siły stanowią Chiny i USA. Podkreśla, że trzeba stworzyć wspólnotę bezpieczeństwa, która teraz nie istnieje, gdyż Unia nie ma komponentu militarnego.

Jeżeli Europa dzisiaj tego nie wykorzysta jako gracz międzynarodowy […] zostanie zmielona między dwoma blokami. Przez Stany Zjednoczone i Chiny i przestanie istnieć w wymiarze wspólnotowym.

Potrzebę budowania nowych multilateralnych relacji dostrzegają Niemcy, które mówią o sojuszu państw budujących nowy porządek międzynarodowych, do których należą: Chiny, Indie, Japonia i Francja. Ekspert ds. polityki niemieckiej dodaje, że UE przestała być atrakcyjna dla młodego pokolenia. Widzą bowiem, iż Unia ogranicza się do elit politycznych. Problem nie reprezentatywności społeczeństwa dostrzega także w kontekście kryzysu CDU i SPD, które tracą poparcie na rzecz nowych sił politycznych.

Sinolog mówi także o zbliżającym się IV Plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, na którym omówione zostaną najważniejsze dla Chin kwestie, takie jak problem niestabilnej chińskiej gospodarki. Państwo Środka bowiem ma problemy z wzrostem gospodarczym oraz z konkurowaniem ze Stanami Zjednoczonymi w wymiarze cybernetycznym. Niemniej jednak USA może przegrać ten wyścig, ponieważ swoje fabryki z najnowszymi technologiami umieściła w… ChRL. Ponadto innymi problemem dla Chińczyków są: nieumiejętność życia w nowoczesnym świecie, niechęć do zakładania rodziny będąca pokłosiem polityki jednego dziecka. Uwidaczniają się nierówności społeczne- całkiem inna jest pozycja „czerwonym książątek”- dzieci dygnitarzy partyjnych, a zwykłych robotników. 400 mln Chińczyków krąży po kraju, szukając pracy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Cejrowski: Clintonowie powinni otworzyć w Sopocie dom publiczny. Do tego nadaje się była głowa USA

– W Gdańsku obchody 4 czerwca 1989 r. miał uświetnić Barack Obama, jednak okazał się on za drogi. Wspieranie lokalnych polityków przez zagranicznych powinno być zakazane – mówi Wojciech Cejrowski.

W poniedziałkowej audycji „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski odnosi się do ogłoszonego 24 marca raportu prokuratora specjalnego Roberta Muellera. W dokumencie tym stwierdzono, że sztab wyborczy Donalda Trumpa nie działał w zmowie z Kremlem w celu wygrania wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2017 r. Tekst publikacji nie zostanie udostępniony w całości. Jego obszerniejsze fragmenty przekazane zostały do publicznej wiadomości we wtorek. Z raportu wynika m.in., że to główna kontrkandydatka Donalda Trumpa z kampanii prezydenckiej Hilary Clinton współpracowała z Rosjanami, a nie jej rywal.

 

[related id=72336] Podróżnik odnosi się również do informacji, według których obchody rocznicowe w Gdańsku pierwszych częściowo wolnych wyborów przypadających na 4 czerwca 1989 r. miał w tym roku uświetnić były prezydent USA Barack Obama. Udział czarnoskórego polityka w tym przedsięwzięciu miał okazać się jednak zbyt kosztowny, w związku z czym rzekomo podjęto próby zaproszenia na wydarzenie Billa i Hilary Clintonów. Cejrowski sceptycznie odnosi się do tego pomysłu stwierdzając, że udzielane poparcia politykom lokalnym przez tych zagranicznych powinno być zakazane. W działaniu tym upatruje śladów ingerencji zewnętrznej w politykę krajową. Ponadto wprost oznajmia, że była para prezydencka powinna otwierać w Sopocie dom publiczny, ponieważ znany z seksskandali Bill zdaniem podróżnika nadaje się do tego znakomicie.

Prowadzący „Studio Dziki Zachód” komentuje także książkę Tuckera Carlsona pt. „Ship of Fools: How a Selfish Ruling Class Is Bringing America to the Brink of Revolution”, w której autor pisze m.in. o źródłach kryzysu męskości w Stanach Zjednoczonych.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.