Indie: Nieznany mężczyzna strzelił do protestujących

W czasie trwających w czwartek demonstracji w Nowym Delhi mężczyzna strzelił do jednego z protestujących, raniąc go. Jest to pierwszy taki przypadek w czasie trwających od miesiąca protestów.

W Indiach od miesiąca trwają protesty przeciwko zmianom w prawie imigracyjnym, które promuje niemuzułmańskie mniejszości religijne z pobliskich Indiom krajów. Jak mówił na antenie Radia WNET, ks. Jerzy Limanówka SAC rządząca Indyjska Partia Ludowa chce otworzyć kraj na imigrantów z Pakistanu, Bhutanu i Bangladeszu. Celem nowej polityki jest hinduizacja północnych Indii. Premier Indii Nerenda Modi twierdzi, jak podaje Reuters, że zmiany w polityce imigracyjnej są podyktowane chęcią ochrony prześladowanych mniejszości religijnych z Afganistanu, Bangladeszu i Pakistanu.

W czasie trwających w czwartek protestach przed Narodowym Uniwersytetem Islamskim w Nowym Delhi, według relacji cytowanego przez Reuters świadka, jeden mężczyzna krzyczał hasła przeciw protestującym trzymając w dłoni broń, z której zaczął do nich strzelać. Jak powiedział Reutersowi, Ahmed Zahir:

Policja stała niedaleko.

Ta oświadczyła, że zatrzymała strzelającego, ale nie zdradziła więcej szczegółów. Służby porządkowe widać w oddali za plecami ubranego w czarną kurtkę i celującego z broni jednolufowej mężczyzny, którego na uchwycił na zdjęciu fotograf agencji Reuters.

Zdaniem protestujących nowelizacja dyskryminuje muzułmanów i stanowi naruszenie świeckości indyjskiego państwa. Przywódcy partii rządzącej wezwali zaś w ostatnich dniach do podjecia akcji przeciwko „niepatriotycznym” demonstrantom.

A.P.

Indie planują zmiany w polityce imigracyjnej. Północ kraju protestuje

Władze w Delhi chcą sprowadzić do kraju nowych imigrantów z ościennych państw. Plany rządu wywołały niepokoje społeczne.

 

 

Prezes fundacji Salvatii.pl, ks. Jerzy Limanówka SAC opowiada o swoim niedawno zakończonym pobycie w Indiach. W północnej części kraju odbywają się protesty przeciwko nowemu prawu imigracyjnemu. Władze zamierzają otworzyć kraj na imigrantów z Pakistanu, Bhutanu i Bangladeszu. Celem nowej polityki jest zhinduizowanie tej części państwa. Mieszkańcy obawiają się pogorszenia sytuacji na rynku pracy w związku z przyszłym napływem ludności.  Dochodzi do starć z policją.

Gość „Poranka WNET” opisuje krajobraz najbiedniejszych części Indii. Mówi o krętych i wyboistych drogach. Ich stan powoduje, że nawet pokonanie dystansów poniżej 500 km zajmuje cały dzień. Ks. Limanówka ubolewa nad fatalnym stanem indyjskiej edukacji. Misjonarze pallotyńscy poświecają dużo energii na poprawę tego aspektu życia mieszkańców Indii.

Ks. Limanówka opowiada o kawie sprowadzanej przez fundację salvatti.pl z Rwandy oraz o innych produktach . Mówi o konieczności wypracowania nowego modelu relacji gospodarczych z Afryką:

Czas nie tylko wysyłać Afryce pieniądze, ale prowadzić z nimi partnerstwo.

K.T. / A.W.K.

Proces w sprawie ludobójstwa Rohingjów w Mjanmie przed Trybunałem Haskim. Przywódczyni kraju odrzuca zarzuty

We wtorek przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości ONZ rozpoczął się proces ws. ludobójstwa muzułmańskiej mniejszości w Mjanmie. Obecna jest na nim dawna dysydentka, obecnie rządząca Birmą.

Gambia, z upoważnienia 57 państw należących do międzynarodowej polityczno-religijnej Organizacji Współpracy Islamskiej, złożyła pozew do Trybunału w Hadze, w którym stwierdziła, że Mjanma (dawniej Birma) złamała Konwencję ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa. Jak mówił w Hadze, cytowany przez Gazetę Wyborczą, gambijski minister sprawiedliwości Abubacarr Tambadou:

Gambia prosi o polecenie Mjanmie, by skończyła z tym bezsensownym zabijaniem, barbarzyństwem, które burzy nasze sumienia, aby skończyła z ludobójstwem własnego narodu.

Rohingja to posługująca się własnym językiem muzułmańska grupa etniczna zamieszkująca północ mjanmarskiego stanu Arakan. Sami uważają się za ludność autochtoniczną, natomiast według birmańskiego rządu są imigrantami z sąsiedniego Bangladeszu. W 2017 r. rozpoczęła się akcja wojskowa przeciwko Rohingjom, które według rządu Majnmy, stanowia adekwatną odpowiedź na wcześniejsze ataki dżihadystów. Jak informuje Reuters, w wyniku działań wojska ponad 730 tys. Rohingjów uciekło do sąsiedniego Bangladeszu. Wojsko, jak podaje GW, w ramach walki z terrorystami miało: palić muzułmańskie wioski razem z ich mieszkańcami, gwałcić, rabować i mordować nawet noworodki. We wtorek ministerstwo finansów Stanów Zjednoczonych wciągnęło na czarną listę czterech przywódców wojskowych Mjanmy.

Dawna ikona opozycji demokratycznej przeciwko rządom junty Aung San Suu Kyi obecnie faktycznie stoi na czele kraju. Postanowiła osobiście stanąć na czele delegacji swego kraju w Hadze w obronie „interesu narodowe”. W środę odrzuciła ona zarzuty stawiane jej ojczyźnie w Hadze.

A.P.

Amerykańscy naukowcy: Dom 300 mln ludzi zagrożony przez wzrost poziomu mórz. To trzy razy więcej niż myśleliśmy

Według najnowszych ustaleń badaczy terenom, na których mieszka dzisiaj ponad 300 mln ludzi, do 2050 r. będą grozić regularne powodzie. To trzy razy więcej niż pokazywały dotychczasowe wyliczenia.

We wtorek zostało opublikowane na Nature Communications badanie autorstwa Scotta Kulpa i Benjamina Straussa, którzy ostrzegają, że:

Według naszych ustaleń trwałe, społeczności przybrzeżne na całym świecie muszą się przygotować na o wiele gorszą przyszłość, niż to przewidywaliśmy.

Praca amerykańskich naukowców pokazuje, że poziom wód na świecie może się podnieść do 2 m, podczas gdy wcześniej zakładano, że będzie to 0,9 m. Według badań, w których wykorzystano sztuczną inteligencję, do 2050 r. tereny, na których mieszka dzisiaj 300 mln ludzi będzie narażonych na ciężkie powodzie przynajmniej raz w roku, a do końca XXI w. dom 200 mln osób stanie się niezdatny do zamieszkania. Jak powiedział Benjamin Strauss, jeden ze współautorów raportu i CEO organizacji charytatywnej Climate Central:

Wyniki oznaczają, że owszem, o wiele więcej ludzi jest na terenach zagrożonych, niż myśleliśmy.

Dodał, że potrzeba natychmiastowych działań, żeby zapobiec nachodzącej „ekonomicznej i humanitarnej katastrofie”. Oznacza to rozbudowę instalacji chroniących wybrzeża. Największa różnica dotyczy Azji Płd-Wsch. Liczba osób zagrożonych powodzią jest dla Bangladeszu osiem, dla Indii siedem, dla Tajlandii dwanaście, a  dla Chin trzy razy większa niż to wcześniej przewidywano. Zagrożony powodziami może być cały koniuszek południowego Wietnamu. Indonezja już teraz odczuwa skutki podniesienia poziomu wód. W związku z zagrożeniem powodziami przenosi ona swą stolicę z Dżakarty na Borneo. W tych krajach, a także na Filipinach i w Japonii łącznie ok. 70% ludzi jest zagrożonych corocznymi powodziami i pernamentnymi zalewami. Problem dotyczy jednak także innych regionów, będąc poza kwestią humanitarną problemem społecznym i politycznym. Jak informuje praca:

Ostatnie prace sugerują, że nawet w USA, wzrost poziomu morza w tym stuleciu wywoła migrację na wielką skalę z niechronionych wybrzeży, […] wywierając wielki nacisk na interior.

Do 2100 r. części wybrzeża 19 krajów, w tym Brazylii i Wielkiej Brytanii znajdą się poniżej linii przypływu. Badacze przypuszczają, że ich wyliczenia mogą być zaniżone, gdyż są oparte na projekcjach poziomu mórz wg scenariusza RCP 2.6, który zakłada redukcję emisji dwutlenku węgla przez sygnatariuszy paktu paryskiego. Nie wiadomo jednak czy ci dotrzymają swoich zobowiązań. W najgorszym przypadku, aż 640 mln osób może być zagrożonych.

A.P.